Wredne sytuacje
-
- Pomywacz
- Posty: 71
- Rejestracja: sobota, 17 marca 2007, 21:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Searching for fuel.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Czy to od razu chamstwo... Ja wolę nazwę "brutalny realizm" Czasem się przydaje pokazać graczom, że zwykły NPC może im nieźle nabruździć, i nawet wojownik o dużej sile musi ulec, gdy rzuci sie na niego 15 wieśniaków w celu skrępowania. Ja tak zrobiłem i gracze też się nieco denerwowali... Realizm jest fajny, ale bez przegięć, dlatego nie chciałem ich zabijać, tylko uświadomić im parę rzeczyTomEdo pisze:Mój MG zawsze wsadza nas do świata gdzie nawet najprostszy wieśniak może nas zabić. To jest chyba wystarczający dowód na chamstwo niektórych MG . Na dodatek nawet jak bedziemy mieli 100 poziom to oni i tak będą silniejsi...
Ja tak zrobiłem, ale efekt był odwrotny - gracz po jednej karze zaczął robić jeszcze głupsze rzeczy... Do dziś się dziwię, jak jego postać przeżyła tą sesjęJa jako MG chamski jestem jedynie wtedy, kiedy gracze udają kretynów. Np. gość chciał przelecieć... wyłączoną maszynę molocha.
-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Na realizm mi to raczej nie wygląda. Gracze w super zbrojach, wielkich mieczach i magicznych przedmiotach załatwieni przez wieśniaka tylko dlatego, że MG nie pasowało to, że gracze chcieli go zabić. To raczej przykład myślenia MG w stylu "jeśli BN przegrywa to znaczy, że ja przegrywam". Według mnie takie rozumowanie nie ma sensu. W końcu to MG jest dla graczy a nie gracze dla MG.
-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
Może i śmierć z ręki wieśniaka jest bez sensu, ale stwierdzenie że MG jest dla graczy a nie vice versa jest okropnym przykłademm myślenia przez pryzmat stereotypu! Gdyby MG prowadzenie nie sprawiało przyjemności to by tego nie robił. MG jest dla graczy w dokładnie takim samym stopniu jak oni dla niego. Obie strony mają sobie nawzajem zapewnić przyjemność z gry.
Co do wredoty MG - nigdy się z taką nie spotkałem ( ani w stosunku do siebie, ani innych graczy; ani też sam nie stosowałem ). Wiele sytuacji które stawiają graczy w trudniejszej sytuacji zdawało mi się być wrednymi, jednak do następnej sesji dochodziłem do wniosku że albo bylo to z naszej winy, albo wcale nie było takie złe na jakie wyglądało...
Zdecydowanie popieram realizm na sesjach, nie lubię wielkich bohaterów którzy nie tylko są w stanie pokonać każdego w walce, ale też MG pozwala aby wiele rzeczy uchodziło im na sucho - teraz npc mogą czuć sie porzuceni.
Co do wredoty MG - nigdy się z taką nie spotkałem ( ani w stosunku do siebie, ani innych graczy; ani też sam nie stosowałem ). Wiele sytuacji które stawiają graczy w trudniejszej sytuacji zdawało mi się być wrednymi, jednak do następnej sesji dochodziłem do wniosku że albo bylo to z naszej winy, albo wcale nie było takie złe na jakie wyglądało...
Zdecydowanie popieram realizm na sesjach, nie lubię wielkich bohaterów którzy nie tylko są w stanie pokonać każdego w walce, ale też MG pozwala aby wiele rzeczy uchodziło im na sucho - teraz npc mogą czuć sie porzuceni.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
No takie sytuacje to rzeczywiście przegięcie. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której wieśniak przebija jednym ciosem widłami super-mega-hiper runiczną zbroję i zabija bohatera. Ale z drugiej strony logiczne jest, że jeśli gracz, nawet ubrany w zbroję, w momencie gdy robi coś złego może zostać szybko obezwładniony przez dużą grupę NPC. Kilku przeciwników BG jest w stanie załatwić, ale całej wioski przecież nie wymorduje... A czasem warto użyć takiego manewru, żeby wreszcie nauczyć BG, że nie jest nietykalny i nie powinien rzucać się na wszytko, co się rusza. Taki środek wychowawczy. I trzeba przyznać, że ostatnio jakby drużyna robi odczuwalnie mniej głupotTomEdo pisze:Na realizm mi to raczej nie wygląda. Gracze w super zbrojach, wielkich mieczach i magicznych przedmiotach załatwieni przez wieśniaka tylko dlatego, że MG nie pasowało to, że gracze chcieli go zabić.
-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Zgadzam się Ravandil, jako środek wychowawczy dla graczy, ale nie na porządku dziennym. Obezwładnianie przez większą gupę, to logiczne, że nikt nie da rady, chyba, że jakiś mag co wyrzuci ich wszystkich w powietrze (o ile zdąży ).
A co do wypowiedzi Zaknafeina, musze się z tobą zgodzić, gracze i MG są dla siebie w takim stamym stopniu, nie miałem racji.
A co do wypowiedzi Zaknafeina, musze się z tobą zgodzić, gracze i MG są dla siebie w takim stamym stopniu, nie miałem racji.
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Jaka przesada. Nie dajcie sie ponieść stereotypowemu myśleniu. Co z tego że mag czy wojownik etc ma super zbroję, skoro mocny cios w łeb go może zabić/oszołomić/obezwładnić? Najprostsza sprawa. Zawsze trzeba uważać na innych bo byle silny wieśniak jak strzeli w papę to może uszkodzić. To nie jest przegięcie, ale zwykły zdrowy rozsądek. W końcu albo gra się bogami, albo ludźmi ne c'est pas?Ravandil pisze:No takie sytuacje to rzeczywiście przegięcie. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której wieśniak przebija jednym ciosem widłami super-mega-hiper runiczną zbroję i zabija bohatera.
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Są jeszcze Bohaterowie (Filmów Akcji). Z nimi jest tak, że możesz pół godziny bić ich po pyskach i kopać po żebrach, a oni w końcu wstaną i zrobią ci kuku...fds pisze:W końcu albo gra się bogami, albo ludźmi ne c'est pas?
A na poważnie: masz oczywiście rację, choć nadnaturalne zdolności w rodzaju nadludzkiej odporności (gdy gra się np. wilkołakiem, demonem albo jakimś paladynem boga wojny) powinny w pewien sposób być uznawane przez MG; ktoś taki może się zebrać od razu po ciosie obuchem w łeb, choć parę hapeków (jeśli ktoś na nie gra, czy tam czegoś) mu ubędzie.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Oczywiście, cios w głowę nawet od wieśniaka może się skończyć tragicznie. Tutaj jak najbardziej jestem za. Ale już pancerza na klacie parobek zwykłymi widłami nie przebije, bo nie ma takiej siły, ewentualnie drugiej próby nie będzie miał. No chyba, że stosujemy tabelkę trafień krytycznych z WFRP, bo tak przy odrobinie szczęścia to się przebije taką zbroję na wylot, i to sztyletem (nie pytajcie jak). Nie zapomnę, jak gracz zadał przeciwnikowi obrażenia kłute (!) łopatą z siłą 35 Tak samo strzał z kuszy może trafić gracza w nieosłonięte miejsce np. na szyi i mu nawet płytówka nie pomoże. Tylko, że niektórzy gracze tego nie rozumiejąfds pisze:Jaka przesada. Nie dajcie sie ponieść stereotypowemu myśleniu. Co z tego że mag czy wojownik etc ma super zbroję, skoro mocny cios w łeb go może zabić/oszołomić/obezwładnić?Ravandil pisze:No takie sytuacje to rzeczywiście przegięcie. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której wieśniak przebija jednym ciosem widłami super-mega-hiper runiczną zbroję i zabija bohatera.
U mnie właśnie gracz-mag próbował interweniować, gdy prowadzono na rynek drugiego gracza, ale nie wyszedł mu czar, chłopi myśleli, że to jakiś szarlatan i też się na niego rzucili A nie miał żadnych czarów, by na to zaradzićTomEdo pisze:chyba, że jakiś mag co wyrzuci ich wszystkich w powietrze (o ile zdąży Very Happy ).
-
- Pomywacz
- Posty: 71
- Rejestracja: sobota, 17 marca 2007, 21:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Searching for fuel.
-
- Marynarz
- Posty: 310
- Rejestracja: wtorek, 1 maja 2007, 23:17
- Lokalizacja: Kraków
Najlepszy w takim przypadku jest - jak już ktoś wyżej zauważył - storytelling. Na podstawie opisów każdy gracz może sobie wyrobić zdanie, ile przeciwnik już dostał i w jakim jest stanie. Nie ma jakichś rzutów kośćmi, krytyków czy innych "mechanicznych" upiększaczy.
Przy okazji gracze mogą oszacować, ile kolesiowi zostało do końca i można przy tym trzymać się (w miarę) realizmu. Dla przykładu generalnie mało kto przeżywa kilka strzałów w korpus. Ale może się zdarzyć, że gracz rzucając na obrażenia nie ma szczęścia i wypada mu po 1, 2 czy 3. I co wtedy ? Wielki zły dostał 10 kul na klatę i powinien być już na tamtym świecie, ale według zasad były to obrażenia rzędy 2 (tyle wypadło na kościach) lub niewiele więcej i "zostało mu jeszcze pół lajfa". Zgodnie z zasadami ? Tak. Realistycznie ? Nie bardzo. Stąd też cały problem jest uzależniony od wielu czynników i trudno tak jednoznacznie się ustosunkować.
Przy okazji gracze mogą oszacować, ile kolesiowi zostało do końca i można przy tym trzymać się (w miarę) realizmu. Dla przykładu generalnie mało kto przeżywa kilka strzałów w korpus. Ale może się zdarzyć, że gracz rzucając na obrażenia nie ma szczęścia i wypada mu po 1, 2 czy 3. I co wtedy ? Wielki zły dostał 10 kul na klatę i powinien być już na tamtym świecie, ale według zasad były to obrażenia rzędy 2 (tyle wypadło na kościach) lub niewiele więcej i "zostało mu jeszcze pół lajfa". Zgodnie z zasadami ? Tak. Realistycznie ? Nie bardzo. Stąd też cały problem jest uzależniony od wielu czynników i trudno tak jednoznacznie się ustosunkować.
"Ogrom szaleństwa jest najlepszym zmysłem."
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
-
- Marynarz
- Posty: 310
- Rejestracja: wtorek, 1 maja 2007, 23:17
- Lokalizacja: Kraków
Ja wiem, że zdarza się, że gracze są jakimiś super-hiper-mega-ultra (+ ewentualne kombinacje tychże) herosami, którzy nie kłaniają się kulom. Wtedy to trzeba czegoś wyjątkowego żeby takiego ubić. Na początku grają sobie skromniutko, spokojnie, a jak osiągną ten określony poziom/dojdą do odpowiedniej umiejętności/znajdą artefakt, to wtedy się zaczyna...
Dlatego też ja stawiam na realizm i wtedy nie ma czegoś takiego jak "wredna sytuacja" (czyli to, co w temacie), bo jak ktoś dostaje serię z uzi od lewego biodra po prawy policzek, to jeżeli nie jest jakimś Neo, który unika kul tudzież wampirem, dla którego broń palna jest co najwyżej irytująca - to ginie. Nie ma sensu rzucać na obrażenia, gdzie dostał czy takie tam.
Dlatego też ja stawiam na realizm i wtedy nie ma czegoś takiego jak "wredna sytuacja" (czyli to, co w temacie), bo jak ktoś dostaje serię z uzi od lewego biodra po prawy policzek, to jeżeli nie jest jakimś Neo, który unika kul tudzież wampirem, dla którego broń palna jest co najwyżej irytująca - to ginie. Nie ma sensu rzucać na obrażenia, gdzie dostał czy takie tam.
"Ogrom szaleństwa jest najlepszym zmysłem."