Ekhm... czuję się bardzo zbesztana... ale cóż, nie jestem pasjonatką historii.
Szanowna Nache!
Pieniądze (jeśli są), amunicja (jeśli jest), ilość dawek każdego z dragów, polecam choćby drugą zmianę ubrania (to potrwa, nie jedziesz na majówkę, a wziąć udział w wyprawie archeologicznej{!}). W miarę możliwości zedytuj swojego posta i brakujące dane dopisz na granatowo.
Dobrze, zaraz poprawię, co trzeba.
,,Na żadnym uniwersytecie(...)" Cholera, stoisz na progu lat trzydziestych i nie chcieli cię na żadnym uniwersytecie? Cambridge otworzyło dla pań swoje progi (jako college, ale zawsze) w 1868(pół wieku!), od dwudziestego pierwszego możesz uzyskać tam ,,tytularny tytuł zawodowy" (choć właściwy tytuł zawodowy to dopiero koniec lat czterdziestych), na około dziesięć lat lat przed NARODZINAMI twojej postaci M. Curie-Skłodowska zaczyna pełnoprawne studia na Sorbonie, a w roku 1906 staje się pełnoprawnym PROFESOREM pracującym tamże.
Sugerowałam się tym, że w Niemczech uniwersytety w tych czasach były jeszcze dla kobiet zamknięte. I głownie o to mi chodziło. Mogę właściwie zmienić historię o tyle, że w Cambridge rzeczywiście studiowała, a nie uczęszczała jako wolna słuchaczka, chociaż zmniejszy to na pewno dramatyzm poztaci ;D
Twoja postać żyje w epoce w której kobieta rzucająca się pod konia na gonitwie zostaje okrzyknięta ,,bohaterką w walce o emancypację kobiet" tylko dlatego, że na koniu jechał Jerzy V! Swoją drogą działalność tej pani zawiera jeszcze napad na człowieka który ,,wyglądał jak minister skarbu"(?). Jej koleżanki odpowiadają jeszcze za wdarcie się do biura premiera KWB i oblanie jego twarzy wrzątkiem. Pisowskie oszołomy prezentują się więc na ich tle jako kulturalna i wcale sensowna opcja polityczna.
Taak... co nie znaczy, że Sabine zalicza się do tej grupy zagorzałych feministek i potrafila o swoje prawa zawalczyć.
A więc: NN, Nache. Weird One i Wilkojapko, proszę o potwierdzenie udziału lub jego braku (jak przez długi czas nie odpowiedzą to dorwę ich przez PW!).
To nadal potwierdzam chęć udziału.