Gdy o czymś myślimy to piszemy tak
Gdy mówimy, piszemy tak
Gdy chcemy coś powiedzieć poza sesją, piszemy tak, choć od takich spraw będzie temat sesji w dziale"Rekrutacja"
Kolejności nie ma, z racji tego, że nie każdy będzie w stanie odpisywać na sesji 24/h kolejność w pierwszym up'ku ustaliłem z kolejności przesłanych kart. Dość tej paplaniny...Gra rozpoczęta !
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Shruiken
Tułałeś się po Faerunie, szukając każdego, kto służył znienawidzonemu magowi i krwawo się na nich mściłeś. Pewnego razu usłyszałeś w przydrożnej tawernie, jakby jeden z twoich wrogów przebywał w Waterdeep. Nie czekając długo, ruszyłeś tam w podróż. Po kilku dniach trafiłeś do Południowej Dzielnicy. Jak mogłeś się spodziewać, nie przyjęto cię tam zbyt gościnnie. W końcu znalazłeś bardziej przyjazną kwaterę, gdzie wypocząłeś i zająłeś się tropieniem żołnierza. Szukałeś jakichś dodatkowych informacji. Dowiedziałeś się tylko, że żołnierz jest człowiekiem.
Poszukiwania zakończyłeś, kiedy nie miałeś wystarczająco dużo pieniędzy, aby opłacić kwaterę.
Przez kilka dni spałeś pod gołym niebem, jednak zdecydowałeś się jeszcze raz spróbować znaleźć dobre miejsce do odpoczynku. Była już noc i zaczęło padać. Zatrzymałeś się w karczmie "Ostatni Grosz" .
O tej porze nie zastałeś tam licznej hołoty, wiec może tutaj znajdziesz odrobinę spokoju, bez prześladowań. Karczmarz spojrzał przez chwilę na ciebie i wrócił do wycierania szklanek. Usiadłeś w ciemnym kącie. Było tam mniej światła. Praktycznie nikt nie zwrócił uwagi na przybyłego drowa, przynajmniej nie po takiej ilości alkoholu, jaki zdążyli już wypić.
Abachta
Podróże i podróże... tyle ostatnimi czasy możesz powiedzieć wędrownym, którzy pytają z ciekawości jak żyjesz. Tygodniami już tłuczesz się po Faerunie i ani jednej pracy, zadania. Czyżbyś odkrywał właśnie druga stronę życia jako najemnik/ wojownik ? Jednak ciągle z uśmiechem na twarzy parłeś przed siebie, licząc na przygodę.
Pomyślałeś, że większą szansę na znalezienie porządnej roboty masz w wielkiej metropolii. Zawitałeś więc do Miasta Wspaniałości. Przybyłeś tam z jedną z setek karawan, wjeżdżających do Dzielnicy Południowej. Jednak byłeś zbyt zmęczony, aby jeszcze dzisiejszego dnia szukać jeszcze czegoś, poza tym dzień i tak miał się ku końcowi. Ludzie z tej dzielnicy słynęli z gościnności dla podróżników, więc o znalezienie dobrej karczmy z noclegiem nie było trudno. Kiedy pytałeś się okolicznych o pobliski nocleg, niemal każdy odpowiadał "Ostatni Grosz". Skierowałeś się więc właśnie tam. Zapadła noc.Otworzyłeś szerokie drzwi i znalazłeś się w przytulnej karczmie.
O tej porze nie było już wielu klientów, albo po prostu niektórzy mieli problem z wydostaniem się i powrotem do domu. Właściciel "Ostatniego Grosza" powitał elfa skinieniem głowy, wokół krzątały się 2 kelnerki, zbierając puste kieliszki ze stołów. W ciemnym kącie pomieszczenia siedziała jakaś postać, wyróżniająca się nieco od pozostałych, być może dlatego, że była trzeźwa?
Cisza Ponad Stal
Szukając spokoju, choć w minimalnym stopniu podobnym do tego w klasztorze, zawitałaś do jednego z największych i najbezpieczniejszych miast- do Waterdeep. Nie odsłaniając przed nikim swego prawdziwego oblicza, znalazłaś dobrze prosperującą karczmie "Ostatni Grosz". Zwykle całymi dniami spacerowałaś po innych dzielnicach, przeglądając towary wszelakich kupców lub oszustów. Miałaś nadzieję, że znajdziesz też pretekst, dzięki któremu zdobędziesz nieco zaufania w mieście. Nie miałaś jednak okazji do sprawdzenia się. Ostatnie dni były spokojne, choć po zachowaniu niektórych można było coś odgadnąć. Sama bałaś się o cokolwiek spytać. i trwałabyś w tym milczeniu jeszcze długo, gdyby nie wędrowny bard, który za miejsce odpoczynku obrał sobie tą samą karczmę. Raz zaobserwowałaś, że pisze coś w mogłoby się zdawać dzienniku osobistym. Przełamałaś się i spytałaś kelnerkę o dziwne wydarzenia ostatnich dni. Ta wyminęła pytanie i odeszła. Bard uśmiechnął się i oznajmił ci, że on wiele wie o pewnych rzeczach. Jednak i on nie mówił od rzeczy, wypowiadał się tak, jakby był na scenie i zamiast mówić o konkretach, czytał wiersz. Nie dowiedziałaś się zbyt wiele, ale zawsze coś.
Irrmin , bo tak się nazywał często mówił o gniewie Węża, tylko tyle w sumie zdołałaś wychwycić z jego słów. Następnego dnia bard opuścił Waterdeep, pozostawiając cię z garścią informacji. Równie dobrze tą garść można nazwać niczym. Zamyślona siedziałaś w karczmie do późna, aż w pewnym momencie wszedł jakiś podejrzany osobnik. Usiadł w rogu pomieszczenia, gdzie skrył się w ciemnościach. Po kilku chwilach ktoś znów otworzył drzwi. Tym razem bardziej przyjacielska postać, elf.