Kościół, Religia, Wiara...

Tutaj poruszamy wszystkie tematy, których nie da się upchnąć powyżej...
ODPOWIEDZ
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Nie wiem panowie, o jakich czasach się wypowiadacie, ale pragnę zauważyć, że w Starożytnym Egipcie nie istniały demony.

Set zaś nawet po przegranej z Amonem Ra (Tak to się pisze Fds, nie Re) nie został zdegradowany, jedynym efektem było to, że nie mógł panować nad światem. I było to wtedy kojarzone z zaćmieniami a nie z czymś specjalnie "szatańskim".

Egipcjanie jako tako w piekło nie wierzyli, tylko w zapomnienie. W najgorszym wypadku zły człowiek na sądzie Ozyrysa był NATYCHMIAST rozszarpywany przez dziką bestię. Więc jak można przyrównywać Seta do Szatana, który jest już bliższy Hadesowi (bardzo luźna analogia, Hades był nadal DOBRYM bogiem).

Współczesne wypaczenia tych wiar bardziej krzywdzą starożytnych niż przywracają im potęgę.

Lavey natomiast nic nie wspomina o Secie, radzę przypomnieć sobie jeszcze raz lekturę.

Imię "Lucyfer" natomiast pochodzi od łacińskich słów "Lux" - światło i "Ferare" - nieść. Zatem jak łatwo odgadnąć znaczy ono "ten, który przynosi światło". Nie będę tłumaczyć kim był dla Boga ten ANIOŁ, bowiem z pewnością to wiecie. Nie był to jednak rzymski bóg, Imię pochodzi z tłumaczenia Biblii na łacinę (albo z jakiejś jej części pisanej tym językiem; nie jestem pewna).
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Wilczyca pisze:... Starożytnym Egipcie nie istniały demony. ...
Błąd, demony isniały. Nie w takim sensie jak dzisiaj ale istniały. Praktycznia każda religia jaka kiedykolwiek powstała miała demony lub diabły. Czasem to były złe duchy, czasem co innego. Ale chodziło o to samo.
Wilczyca pisze:Set zaś nawet po przegranej z Amonem Ra (Tak to się pisze Fds, nie Re)
Po pierwsze "fds" nie "Fds".
Po drugie: Dobrze napisałem. Bóg słońca to był Re. Po paru wiekach przekształciło się to w Ra. Gdy do władzy doszedł bodajże Totmes III, uczynił z wtedy już Ra i boga Amona jedną istotę. Uczynił to w celu wprowadzenia wiary w jednego boga. Oczywiście mu się to nie udało.
Tak więc czy ktoś napisze Re, Ra, czy Amon-Ra, czy Amon-Re to wszystko jest poprawne.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Temat szacunku był już omawiany na tym forum, nie zmieniam zdania.

Z demonami było jak z narkotykami. Dla niektorych narkotyki to kokaina, dla innych też i telewizor. Owszem, możemy nazywać duchy, mary, widma i upiory demonami w kontekście złych duchów. Ale to nie znaczy że nimi będą. W starożytnym Egipcie demonów jako takich nie było.

Co do Boga Słońca, jeżeli przytoczysz mi konkretną bibliografię, zwrócę honor.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Zirael
Majtek
Majtek
Posty: 116
Rejestracja: środa, 28 grudnia 2005, 17:38

Post autor: Zirael »

Kościół, dla mnie przynajmniej, to taka sama instytucja państwowa jak Policja, Straż pożarna czy inne tego typu sprawy...
Może ma takie zdanie dlatego, że jeszcze młoda jestem i nie odkryłam arkanów wiedzy i religii, ale patrząc na to wszystko nie rozumiem sensu tej instytucji...
Księża jak składają śluby to tam mówią, że będą żyć w ubóstwie...
OK, może nie wszyscy tacy są, ale w parafii do której ja należę jest trzech księży, każdy z nich ma własny samochód, telefon komórkowy... Ładne mi ubóstwo...
Mam jeszcze pretensje do księży, którzy mimo swego duchowieństwa, mają rodziny na boku i oprócz tego pozwalają sobie na zbyt wiele z alkoholem... To nie jest w porządku... Jednego dnia pije, a drugiego spowiada ludzi i prawi im kazania o złym wpływie alkoholu na życie w rodzinie...
Amen
http://s10.bitefight.pl/c.php?uid=22423
http://www.zirael.fora.pl
A BAZYLe wcale nie są złe :wink:
[Tylko bardzo złe - dop. BAZYL]
Luke76
Majtek
Majtek
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2006, 21:02
Lokalizacja: Ashenvale, ew. California Petrykozy :)
Kontakt:

Post autor: Luke76 »

Hmm, czasem Kościół przyjmuje formę instytucji państwowej, ale dzieje się tak przez ludzi go tworzących. Oni natomiast nie zawsze postępują po bożemu, za nic sobie mają nauki Chrystusa, które są filarem Kościoła. Czytając Quo vadis nasuwa nam się myśl, że Kościół stracił swoją barwę wraz ze śmiercią św. Piotra, na którym ten Kościół Chrystus chciał "zbudować". Jeszcze przez tam ileś lat był raj, a później niestety krucjaty etc. I bum. Skończyła się dobroć i chrześcijan zaczęto postrzegać jako fanatyków, choć Saraceni nie byli lepsi, ale mimo wszystko, to było mało chwalebne.
per aspera ad astra... *Seneca*
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Mylisz się Zir.
Kościół nie ma prawa być taką samą instytucją jak odłamy egzekutywy.
Owszem, jest w pewnym sensie "instytucją" ale działa ona bardziej na prawach "organizacji".

Kościół jest również po to, by dawać pracę i zarobek duchownym, nie zapominaj, że każdy musi za coś żyć (czy jesteś pewna, że wspomniane przez Ciebie osoby nie odmawiały sobie jedzenia albo innej przyjemności po to, by być bliżej swoich parafian?).

W każdej parafii, lepiej czy gorzej, księża opiekują się życiem duchowym ludzi *dobrowolnie* wchodzących w skład społeczności kościelnej.
Można potraktować to jako pewnego rodzaju "służbę" jednak nie można jej porównywać z instytucjami państwowymi. Policjanci czy lekarze nie ślubują ubóstwa, pobierają pensję za świadczone usługi. Więc albo pogódź się z tym, że wymienieni przez Ciebie Pasterze mają samochody, albo nie traktuj ich jak urzędników. Bo jeżeli kościół jest organem państwowym to jego "pracownikom" należą się pensje.

Budowanie swojego zdania na wyjątkach, które same wykluczają się spod reguły jest nieco naiwne nie sądzisz?
Dlaczego nie wspominasz o księżach, którzy zrobili dużo dla innych? Chyba nie muszę przytaczać przykładów.
I wciąż robią.
Oni pielęgnują to, co odróżnia nas od zwierząt - nasz pierwiastek duchowy. Niedługo Kościół, o ile wytrzyma tą próbę, będzie jednym z ostatnich oficjalnych bastionów animam. Ponieważ dzisiejszy świat dąży do usunięcia z człowieka "guza wyobraźni" (Uśmiech do Ciebie Elg, Zamiatin). Buntowanie się przeciw temu to jak strofowanie malarza ("przecież dawno już mamy aparat, po co malujesz?").

Po za tym nałożone śluby nie zmieniają księży w Anioły. Oni nadal są ludżmi, mają swoje pokusy, swoje problemy często większe od naszych. Niosą ciężki krzyż, do którego dokładamy im my - społeczeństwo, kopiemy, kiedy któryś z nich się przewróci (widzisz jakąś analogię?).

Uśredniając, stan duchowny i tak jest bielszy niż reszta brudnoszarego społeczeństwa. Dlatego właśnie dostrzegamy ich błędy. Na brudnoczarnej materii ludzkości nie widzisz kolejnego mordercy. A na czystojasnej duchowieństwa zobaczysz najdrobniejszego alkoholika.

Spróbuj zrozumieć księży zamiast wieszać na nich psy; Pojmij o co chodzi w religii nim zaczniesz kalać jej sługów.

Wiesz co znaczy słowo "Amen", które napisałaś na końcu?
Piszesz o księżach, którzy nie przestrzegają ślubów, przykazań i podsumowujesz to tym słowem? Zastanówże się wreszcie :/.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Malutkus
Marynarz
Marynarz
Posty: 314
Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
Numer GG: 9627608
Lokalizacja: prawie Gliwice

Post autor: Malutkus »

Zgadzam się z Wilczycą. Jedni księża są dobrzy, drudzy źli, jedni mają charyzmę, inni nie. A że zdarza im się ewidentne łamanie zasad wiary i ślubów- już parę razy było mówione, że są tylko ludźmi.

Swoją drogą ślub ubóstwa składają chyba mnisi, nie wszyscy księża. Fakt, mają samochody, komórki itd. Ale jeśli nie jest to np. najnowszy model Ferrari to jego stać na to z pensji, którą dostaje. Nie płaci czynszu, nie płaci za jedzenie i ma troche kasy uzbieranej. Inna sprawa, że za to płaci swoją wolnością, musi być posłuszny biskupowi itd.

Ja miałem w swojej parafii księdza, który świetnie rozumiał ludzi, dobrze dogadywał się i z babciami po 80-tce, i z młodzieżą. Kazania mówił takie, że pół kościoła płakało ze wzruszenia. I co z tego, że miał jakiśtam samochód? On potrafił naprawde przyciągnąć ludzi na mszę. Fakt, że nie jest to przypadek BARDZO częsty, ale na pewno nie jedyny.
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Luke76 pisze:... Czytając Quo vadis nasuwa nam się myśl, że Kościół stracił swoją barwę wraz ze śmiercią św. Piotra, na którym ten Kościół Chrystus chciał "zbudować". Jeszcze przez tam ileś lat był raj, a później niestety krucjaty etc. I bum. Skończyła się dobroć i chrześcijan zaczęto postrzegać jako fanatyków, choć Saraceni nie byli lepsi, ale mimo wszystko, to było mało chwalebne.
Tak tylko przypominam, że Quo vadis to bzdury. :D Nie należy się opierać na faktach wymienionych w tej książce. Od razu uprzedzam, że nie pluję na tę książkę. Według mnie jest jedną z lepszych jakie napisał Sienkiewicz, ale to nie zmienia faktu, że tam są, pod względem historycznym, powypisywane bzdety.

Raju to w Kościele nigdy nie było. Już w drugim wieku naszej ery, rozgrywki pomiędzy biskupami, polegały na donosach, kłamliwych zeznaniach a nawet zabójstwach. Szczególnie polecam tu książkę "Poczet cesarzy rzymskich" oraz "Poczet papieży". Jest tam wiele informacji na ten temat.

Wilczyca: Jak znajdę jakąś bibliografię to dam Ci znać. Albo jak coś wygooglam. Moja wiedza nie opiera się na jednej książce. Od dawna pasjonuję się starożytnością (okres do upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego) i na ten temat przeczytałem już tonę materiałów. Ciężko mi teraz określić w której to szczególnie jest łatwo i przyjemnie wypisane. Zwłaszcza, że większość książek była pożyczona (czy od przyjaciół czy z biblioteki), tak że nie mogę w tej chwili nawet wypisać tych Co mam.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Z chęcią się dowiem skąd czerpiesz wiedzę.

Niemniej już teraz przyznaję się do błędu.

Dostałam sprostowanie, wprawdzie z Wikipedii (nie ufam jej najbardziej ale cóż...), ale jest to już powód by uznać wyższość Twojego zdania.
Jednakowoż swojej opinii na ww. poruszane tematy nie zmieniam.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Luke76
Majtek
Majtek
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2006, 21:02
Lokalizacja: Ashenvale, ew. California Petrykozy :)
Kontakt:

Post autor: Luke76 »

fds pisze:Tak tylko przypominam, że Quo vadis to bzdury. :D Nie należy się opierać na faktach wymienionych w tej książce. Od razu uprzedzam, że nie pluję na tę książkę. Według mnie jest jedną z lepszych jakie napisał Sienkiewicz, ale to nie zmienia faktu, że tam są, pod względem historycznym, powypisywane bzdety.

Raju to w Kościele nigdy nie było. Już w drugim wieku naszej ery, rozgrywki pomiędzy biskupami, polegały na donosach, kłamliwych zeznaniach a nawet zabójstwach. Szczególnie polecam tu książkę "Poczet cesarzy rzymskich" oraz "Poczet papieży". Jest tam wiele informacji na ten temat.
Sienkiewicz pisząc Quo vadis opierał się na źródłach historycznych(jeśli dobrze pamiętam, to między innymi na Rocznikach Tacyta), ale i samemu wymyślił pewne wątki i postacie. Chodziło mu o pokazanie problemów z jakimi zmagali się pierwsi chrześcijanie w I wieku naszej ery, jak bezlitosny był ówczesny cesarz(pożar Rzymu, by móc zobaczyć płonące miasto i igrzyska, by jakoś udobruchać swój lud i ukarać "winnych" w osobie chrześcijan) i jak patrzyli na to filozofowie, czyli między innymi Petroniusz.

Co do tego raju w Kościele, chodziło mi bardziej o czas, kiedy każdy chrześcijanin postępowywał porządnie, więc mniej więcej do końca pierwszego wieku n.e.
per aspera ad astra... *Seneca*
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

W sparwie posiadania Prze ksieży majątku.
Oczywiscie moim zdaniem kazdy ksiadz na parafi neipowinien placić czynszu ani anwetz a jedzenie powinni utzymać go ejgoz wierzchnicy czyli Kosciol, ponadto powinien miec on samochod i to dobry samochod. Wyobrazacie sobie np zycie na wsi lub w duzym miescie bwz samochodu? Samochod dla Kapłana jest teraz narzędziem do wykonywania posłógi tak jak niegdyś osioł czy koń, taks amo teraz potrzebny jest mu komputer do poglebiania wiedzy etc.
Kaoplan na słuzbie Religi swej wiary jest urzędnikiem państwowym gdyż logika wskazuje że podlega pod kosciól a kosciół to niejako Watyka najmniejsze państwo swiata mzona by powiedzieć ze każda parafia to ambasada Boga no mzoe nie boga a Papieża. Wszedzie ksieża staraja sie życ wedłóg konstytucji Koscielnej wedłóg nakazów z Watykanu. Czyli podlegaja komus i ktos ich utrzymuje dajac ku temu srodki do zycia.
Kosciól mimos wychw ieluw ad ma u swych podstaw wspaniale wartosci i idee to ze człowiek przez swą chciwość cheć domiancji wypaczyl wizerunek kosciola neizmienai faktu ze inny znów człowiek dzięki swemus zczeremu oddaniu stara się ów koścół Rozwijać.

Wilczyco mówisz Góz wyobraźni - jak ostatnio obserwóje wydazenia w naszym kraju mam wrazenie ze wracamy do Socjalizmu bardziej nasówa mi sie ostatnio Orvel niz Zamaitin ale oboje mówili przecież otym samym... no prawie...
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Kiedy wyraźnie zaznaczyłam, że mam na myśli świat, a nie Polską scenę polityczną. Bowiem co do niej, oglądając w weekend wiadomości, wymsknęło mi się na głos "to już było, ja to skądś znam".

Fakt, zbliżamy się do "Orwellizmu" politycznie, ale społecznie coraz blizej nam do szklanego miasta.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Pogrzebałem trochę w necie i książkach i teraz moja kolej się pokalać :(

Namieszałem z bogiem Re. Oto jak powinno mniej więcej być.
Wpierw w wierzeniach ludów zamieszkujących tereny późniejszego Egiptu, żyła sobie spokojnie, owiana mrokami przeszłości, koncepcja boskiego panteonu. Jedni wierzyli w Amona inni w Setha itd. A potem archeolodzy znaleźli różne gliniane garnuszki i na ich podstawie rozpoczęli próbę zrozumienia egipskich wierzeń.

Tu się zaczyna bałagan. To co przedstawię jest tylko częścią z tego całego miszmasz. Nawet dwaj z największych na świecie autorytetów czyli K.Kitchen i D.A.Aston, nie mogą się dogadać w tej sprawie.

Ponieważ cała sprawa jest o bogu Ra, więc ograniczę się do niego.
Pisownia tego imienia oraz łączenie go z innymi bogami zmieniała się w Egipcie nie tylko razem z upływem czasu lecz także wraz z miejscem gdzie Ra był czczony. Znane mi połączenia (imienne) tego boga z innymi to:
Re-Harachte - połączenie Re z Horusem
Re-Atum
Amon-Re
Aton-Re
To co wcześniej wypisałem to nie było o Amonie tylko o Atonie. pomyliły mi się bóstwa.
Dodatkowo Re był utożsamiany z wieloma innymi bogami. Nie występowało połączenie jego imienia z innymi ale imiona te labo tworzyły synonimy albo Ra był częścią innego boga. W heliopolitańskim systemie teologicznym Ozyrys stał się panem nieba, był utożsamiany z Re i z księżycem. W pewnym okresie bóg Atum był tą samą istotą co Re. W późniejszym okresie hegemonii miasta Memfis, miejsce Atuma zajął Ptah. On także wchłonął w siebie istotę wierzeń w boga Re. Także bóg Aton był utożsamiany z Ra. Raz był jego częścią, raz był bogiem tarczy słonecznej, raz samym Re. Zresztą sam Re przechodził metamorfozy. Rano był bogiem Chepri, w południe Ra, wieczorem Atum.

Kiedy z przyczyn politycznych pierwsze miejsce w panteonie egipskim zajął tebański bóg Amon, powstała w gronie kapłanów koncepcja jednego Boga w trzech osobach: Re-Ptah-Amon. W ten sposób doszło do duchowego zjednoczenia trzech najważniejszych ośrodków kultu w Egipcie, którymi były Heliopolis, Memfis i Teby. koncepcję tą rozwinął później faraon Amenhotep IV wprowadzając kult jednego boga Atona. W celu podkreślenia jego najwyższej boskości oraz połączenia innych wierzeń w to jedno, Atona zastąpił z czasem bóg Aton-Re lub Re-Aton (pisownia zależna od źródeł). Wprowadzony przez Amenhotepa IV kult Atona to właśnie już kult jedynego Boga, nie mającego początku ni końca, stwórcy i opiekuna wszechświata. Koncepcja bardzo podobna do Judaizmu, Chrześcijaństwa czy Islamu.

Co do występowania w Mitologii egipskiej demonów. Oczywiście, że były. Tylko powtarzam, nie mylić ich z chrześcijańskimi demonami. Oto parę przykładów.
Mit o pośmiertnym sądzie u Ozyrysa:
"... Po śmierci dusza płynęła na sąd Ozyrysa. W czasie podróży pojawiały się demony. Dla ich odpędzenia konieczne było posiadanie "Księgi umarłych" i wypowiedzenie odpowiedniego zaklęcia. ..."

"Nehebkau był jednym ze straszliwszych demonów, jacy w egipskim świecie podziemnym czyhali na zmarłego. Był to wąż z ludzkimi ramionami i nogami. Legenda powiada, że Nehebkau został kiedyś oswojony przez Re i odtąd lojalnie służył bogu słońca.

Ammut natomiast była żeńskim demonem i wyglądała zupełnie inaczej. Posiadała głowe krokodyla, tułów lwicy, zad hipopotama. Wierzono, że demon ten pożerał dusze skazane na śmieć ostateczną."
źródło: Arthur Cotterell "A Dictionary of World Mythology"

Apop - demon wąż personifikacja Chaosu, czyhał na Re. Przed Apopem, bronił Re, Seth.

Do tego w mitologii egipskiej roi się od pomniejszych demonów. Demony te powodowały poronienia, zarazy, choroby, niszczyły plony. Z tego co wiem ich oddziaływanie na świat było raczej fizyczne. Tzn. nie namawiały ludzi do zła, tylko same szkodziły.

Jeśli się gdzieś mylę, czy coś, to proszę mnie poprawić. Nie jestem naukowcem a tylko hobbystą. Mitologia egipska jest tak zagmatwana, że łatwo jest się w niej pogubić.

Luke76 pisze:Sienkiewicz pisząc Quo vadis opierał się na źródłach historycznych(jeśli dobrze pamiętam, to między innymi na Rocznikach Tacyta), ale i samemu wymyślił pewne wątki i postacie. Chodziło mu o pokazanie problemów z jakimi zmagali się pierwsi chrześcijanie w I wieku naszej ery, jak bezlitosny był ówczesny cesarz(pożar Rzymu, by móc zobaczyć płonące miasto i igrzyska, by jakoś udobruchać swój lud i ukarać "winnych" w osobie chrześcijan) i jak patrzyli na to filozofowie, czyli między innymi Petroniusz.

Co do tego raju w Kościele, chodziło mi bardziej o czas, kiedy każdy chrześcijanin postępowywał porządnie, więc mniej więcej do końca pierwszego wieku n.e.
Bzdura, Sienkiewicz trochę się opierał na faktach historycznych ale tylko trochę. Tacyt nie jest zresztą osobą w pełni wiarygodną. Gdy pisał swe "Roczniki" sympatyzował z będącym akurat stronnictwem kalającym Nerona i zaprzeczającym jego boskości. Nie chodzi mi tu o to, że Neron był dla mnie wpsaniałym człowiekiem, tylko większość augustów (taki naprawdę się przyjmowało tytuł obejmując władzę w Rzymie) po śmierci zostawała bogami. Dołączali do panteonu. Problemy pierwszych chrześcijan pokazane w Quo Vadis są nieprawdziwe. Sienkiewiczowski Neron jest połączeniem kilku cesarzy rzymskich. Tak naprawdę to on nie był w cale taki zły. To że podpalił miasto jest wyssane z palca. Trzeba sobie uświadomić jak wyglądał kiedyś Rzym. Było to miasto z olbrzymimi dzielnicami biedoty. Budynki gdzie biedota mieszkała, były w opłakanym stanie. Uliczki między nimi, były kręte i bardzo wąskie. Wystarczył pożar jednego budynku, żeby w mgnieniu oka cała dzielnica stanęła w płomieniach. Zresztą podczas tego pożaru Rzymu (w swej historii Rzym płonął 4 razy) Nerona nie było w mieście. Usłyszawszy, że wybuchł pożar, natychmiast powrócił do stolicy i zajął się okrojoną na szeroką skalą akcją ratowniczą. Po pożarze, zajął się pomocą dla ludu.
Co do igrzysk, to jest w tym trochę racji. Za panowania Nerona był krótki okres reperkusji chrześcijan. Ale takie same reperkusje dotyczyły, greków czy Żydów. Chrześcijanie mieli tak naprawdę najlepiej ze wszystkich. Nie wolno zapominać, że Quo Vadis, podobnie jak i inne jego utwory, miały na celu nie przekazanie wiedzy historycznej, lecz wzbudzenie w Polakach uczuć patriotycznych. Zarówno do naszego będącego pod zaborami kraju jak i do naszej religii.
Chrześcijanie postępowali porządnie kiedy ich było tylko dwunastu. Nawet w pierwszym wieku naszej ery, do stanu duchowieńskiego dochodziły szumowiny. Jednak w porównaniu do następnych lat, kiedy nauki zostały już przeinaczone, a Kościół się rozrósł, był to okres prawdziwych chrześcijan.

Tak na marginesie: Najstarszą zachowaną kopią Biblii jest Wulgata. Jest łacińska kopia, przekładana bodajże z greki. Wulgata jest dopiero trzecią kopią Biblii. Wcześniejsze już dawno zaginęły. Pewnie nigdy się nie dowiemy co w nich było. Wszystkie przekłady nakładają zmiany, na Biblię. Zarówno przez niemożność oddania wieloznaczności niektórych słów w innym języku jak i ze względów przekonań samego tłumacza. Oryginalna Biblia (napisana zresztą dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa) była najprawdopodobniej napisana w wieloznacznym języku staro-aramejskim. W dzisiejszych czasach jest tylko 30 osób potrafiących mówić w tym języku.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
eRyahXa0S/Darth Wojtex
Marynarz
Marynarz
Posty: 262
Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
Kontakt:

Post autor: eRyahXa0S/Darth Wojtex »

pożar Rzymu, by móc zobaczyć płonące miasto
Teoria jakoby Neron byl sprawca spalenia miasta zostala ostatnio zanegowana.
opierał się na źródłach historycznych
Tylko zyl w czasach, keidy nieco ciezej bylo ocenic historycznosc danych zrodel, jak np walsnie tych Roczniki Tacyta.
Oryginalna Biblia (napisana zresztą dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa) była najprawdopodobniej napisana w wieloznacznym języku staro-aramejskim.
Tak, ale przeciez odnajduje sie stare ksiegi biblijne. I ewangelie niebiblijne. Na tej podstawie przeciez podwazono autentycznosc pisma swietego, bo udowodniono, ze ewangelia bodajze sw tomasza byla wczesniej napisana niz ewangelie nowego testamentu. poza tym biblia tysiaclecia powstala z tluamczenia oryginalnych ksiag biblijnych, a nie tlumaczen z greki czy laciny.
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

eRyahXa0S/Darth Wojtex pisze:Tak, ale przeciez odnajduje sie stare ksiegi biblijne. I ewangelie niebiblijne. Na tej podstawie przeciez podwazono autentycznosc pisma swietego, bo udowodniono, ze ewangelia bodajze sw tomasza byla wczesniej napisana niz ewangelie nowego testamentu. poza tym biblia tysiaclecia powstala z tluamczenia oryginalnych ksiag biblijnych, a nie tlumaczen z greki czy laciny.
Nie wiem co rozumiesz przez stare księgi biblijne. A Biblia tysiąclecia powstała ma podstawie Wulgaty. Jakby nie powstała z jej albo z następnego przekładu to to by nie była Biblia. Nie mamy wystarczającej ilości danych z innych źródeł, żeby móc odtworzyć biblię. Nie pisz głupot.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
eRyahXa0S/Darth Wojtex
Marynarz
Marynarz
Posty: 262
Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
Kontakt:

Post autor: eRyahXa0S/Darth Wojtex »

fds pisze:Nie wiem co rozumiesz przez stare księgi biblijne. A Biblia tysiąclecia powstała ma podstawie Wulgaty.
1965 Biblia Tysiąclecia (1965, wydanie piąte 2002), tłumaczone z krytycznych wydań tekstu hebrajskiego i greckiego (Biblia Hebraica Stuttgartensia, Septuaginta - księgi deuterokanoniczne Starego Testamentu, Grecki Nowy Testament - edycje Mercka z 1951 r. i Alanda z 1975 r.).
Masz racje, biblia tysiaclecia nie pochodzi z oryginalnych ksiag biblijnych, ale tez nie pochodzi z Vulgaty, tylko po czesci z septuaginty, ktora byla chyba peirwszym tlumaczeniem biblii.
Jakby nie powstała z jej albo z następnego przekładu to to by nie była Biblia.
Jak widac powstala ze starszego przekladu, wiec nie pisz glupot :)
Luke76
Majtek
Majtek
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2006, 21:02
Lokalizacja: Ashenvale, ew. California Petrykozy :)
Kontakt:

Post autor: Luke76 »

Eeee, na Was nie ma mocnych? :P Niech Wam zatem będzie. I nie musicie mi uświadmiać PO CO pisał Sienkiewicz Trylogie, Quo vadis etc.
per aspera ad astra... *Seneca*
ODPOWIEDZ