[Freestyle] Zrodzony z płomieni
: piątek, 5 marca 2010, 15:36
Wprowadzenie
Niski, barczysty Mężczyzna, o nienagannie uczesanych, kruczoczarnych włosach siedział za swoim biurkiem i pracował. Gdyby nie wdawać się w szczegóły, można by powiedzieć, że jego praca polegała na ściskaniu, wykonanej ze szkła kuli idealnych kształtów, która znajdowała się tuż przed nim. Pozornie nie było to zbyt męczące zajęcie, jednak twarz Mężczyzny wskazywała na coś zupełnie przeciwnego- była skupiona, spocona oraz raz, na jakiś czas przechodził przez nią grymas, ni to bólu, ni zmęczenia. W małej komnacie, w której pracował, znajdował się także uzbrojony elf, strażnik. Najwidoczniej, strażnik ten, był bardzo znużony, a może raczej znudzony, ponieważ często zwieszał głowę zamykając oczy i łapiąc się na tym, gwałtownym ruchem szarpał ją do góry. Następnie jawnie, szeroko oraz długo ziewał i przeciągał się, posyłając Mężczyźnie pełne pogardy spojrzenie. Śmiało można powiedzieć, że tak wyglądał typowy dzień pracy Mężczyzny.
Jednak ten dzień zdecydowanie do typowych nie należał, a jego typowość przerwał, rozdzierający leniwą ciszę, dziki, spontaniczny, a przede wszystkim głośny wrzask Mężczyzny, który odskoczył od kuli. Takie wydarzenie wystarczyło, by elfi strażnik wyrwał się ze swojego półsnu i miękkim, kocim ruchem ruszył w stronę krzyczącego człowieka z nieludzką szybkością. Błyskawicznym ruchem ręki dobył miecza i wymierzył nim w Mężczyznę, który przerwawszy krzyczeć, drżącą dłonią otarł pot z czoła. Odbywszy krótką rozmowę, obaj wyszli pospiesznie z pokoju.
Niecałe dziesięć minut później słaniający się ze zmęczenia i nadal trzęsący się jak galareta Mężczyzna opuścił budynek, w którym pracował. Niepewnym, aczkolwiek pospiesznym krokiem ruszył w jedną z licznych, zatłoczonych o tej porze dnia, wąskich uliczek miasteczka Herlion. Nie wiedział, że tuż za nim ktoś kryje się w cieniu…
Kathryn Shard
Karczmę, w której siedziała kobieta, można by uznać za reprezentatywny przykład typowej, ludzkiej knajpy, czasów w jakiej przyszło jej żyć. Zajęła stolik w ciemnym kącie niedaleko kominka i leniwym wzrokiem obserwowała otoczenie. Główna izba była naprawdę malutka. Na ścianach wisiały śmierdzące skóry nieżywych już zwierząt i najbardziej pospolitych bestii, które najprawdopodobniej miały służyć ozdobieniu tej mordowni… Trzeba jednak przyznać, że całkiem dobrze komponowały się z drewnianymi, zniszczonymi i najczęściej niestabilnymi stolikami i krzesłami. Brudny kontuar, ze stojącym za nim równie brudnym, grubym karczmarzem polerującym szklanki, był doskonałym dopełnieniem „spelunowego” klimatu karczmy „Pod Świńskim Ryjem”. W knajpie znajdowało się kilka osób: Facet siedzący przy barze, dwójka uzbrojonych ludzkich strażników zajętych rozmową oraz pewna osobliwa para- niziołek oraz niezbyt wysoki, raczej chudy człowiek, który dręczył niziołka zabierając mu jego kufel i popychając tak mocno, iż mały upadł na zakurzoną podłogę. W momencie, w którym niski, chudy człowiek rzucał obraźliwy komentarz pod adresem leżącego malca, do karczmy wszedł kolejny mężczyzna, a jeden ze strażników ruszył ku niemu w celu dokonania rutynowej inspekcji.
[Proszę o wysłanie prywatnej wiadomości do Ant’a z odpowiedzią swojej postaci na pytanie: Powodu przybycia do miasta? Pytanie to padło, kiedy Twoja postać wchodziła do knajpy, podczas inspekcji.]
Nanger Firelin
Kolejny dzień w tej dziurze, był niestety kolejnym dniem, podczas którego Nanger nie znalazł pracy. Pieniążki się kończyły, a gruby karczmarz opowiadający raczej słabe i niezabawne dowcipy, nic, a nic nie poprawiały humoru… Nanger zaczął się nawet zastanawiać, czy to, że usiadł przy barze było dobrym pomysłem. W karczmie znajdowało się kilka innych osób [patrz część Kathryn Shard]. Nanger raczej z nudów zaczął przyglądać się kontroli, której poddawany był nowoprzybyły mężczyzna.
[Opis karczmy oraz informację o osobach znajdujących się w tawernie znajdziesz w części Kathryn Shard, ale Twoja postać widzi kobietę siedzącą w kącie, a nie mężczyznę przy barze, rzecz jasna. Dodatkowo proszę o wysłanie prywatnej wiadomości do Ant’a z odpowiedzią swojej postaci na pytanie: Powodu przybycia do miasta? Pytanie to padło, kiedy Twoja postać wchodziła do knajpy, podczas inspekcji.]
Verskin Tauter
Jak nudne potrafią być godzinny bezsensownego siedzenia w karczmie i pilnowania, by prostaczki nie zrobiły sobie wzajemnie krzywdy, wiedział każdy strażnik miejski. Verskin, będący takim właśnie strażnikiem, wiedział również doskonale, że jak na realia miasteczka Herlion, jest to praca (względnie) dobrze płatna. Ktoś wszedł do karczmy i przerwał całkiem ciekawą historyjkę kolegi po fachu… To potrafi wkurzyć, tym bardziej, że była to kolej Verskina na dokonanie inspekcji. Wstał i ruszył w kierunku nieznajomego.
[Opis karczmy oraz informację o osobach znajdujących się w tawernie znajdziesz w części Kathryn Shard, ale Twoja postać widzi kobietę siedzącą w kącie, zamiast jednego ze strażników, rzecz jasna. Dodatkowo posiadasz wiedzę o znajdujących się w karczmie osobach- znasz ich imiona, nazwiska oraz (niekoniecznie prawdziwe) informacje o celach przybycia do miasta, które dostaniesz w prywatnych wiadomościach. W związku z „rutynową kontrolą” będziesz musiał odbyć dialog z Gunarem.]
Tibeak Frensthein
Na brak roboty, w ostatnich dniach Tibeak narzekać nie mógł. Najwidoczniej jego pracodawcy mieli wiele „kłopotów do rozwiązania”, a wiadomo jakie rozwiązanie dla jego pracodawców było najlepsze- ludzie znikali, znikali na zawsze, a nawet można powiedzieć więcej, oni nigdy nie istnieli nieprawdaż? Tym razem biedaczkiem, na którego Tibeak dostał zlecenie był jakiś człowiek, który dla nich pracował, nie zdradzono mu jednak jako kto. Tibeak wiedział jeszcze, że tamten nazywa się Derk Bermen i nic więcej nie było mu potrzebne. Zlecenie samo w sobie było dość dziwne, ponieważ miał on śledzić biedaczka, zdać raport o jego poczynaniach, a dopiero później otrzymawszy potwierdzenie rozkazu, ubić w dowolny sposób. Tak więc zabójca śledził swoją ofiarę, co nie było trudne, ponieważ wąskie uliczki miasteczka Herlion były zatłoczone o tej porze dnia… Jednak, nie wiadomo czemu, w pewnym momencie, śledzony odwrócił się, a jego mina świadczyła o tym, iż wie że ktoś go śledzi... Długo się rozglądał i niewątpliwie szukał kogoś w tłumie. Najdziwniejsze w całej sytuacji było to, że wcześniej ani razu się nie odwrócił, więc nie mógł nagle zorientować się, że ktoś go śledzi!
Gunnar
Karczma, której Gunnar szukał w związku ze zbliżającą się nocą, rosła w oczach z każdym krokiem. Z każdym krokiem, stawała się również coraz bardziej brzydka, obskurna i przytłaczająca swoim „człowieczeństwem”. Kiedy Gunnar znalazł się naprawdę blisko drzwi wejściowych, spostrzegł krzywo wiszący, drewniany, wyblakły szyld z narysowanym świńskim łbem i jakimiś napisami niemożliwymi do odczytania. Właściwie w tym samym momencie Gunnar poczuł nieprzyjemny zapach towarzyszący takim miejscom- mieszaninę potu, dymu, taniego alkoholu oraz innych trudnych do rozpoznania wonności. Wszedł do środka, obleśny zapach był tutaj zdecydowanie intensywniejszy. Gunnar nie zdążył nawet ogarnąć wnętrza wzrokiem, a już podszedł do niego strażnik miejski chcący dokonać rutynowej kontroli.
[W związku z „rutynową kontrolą” będziesz musiał odbyć dialog z Verskinem. Przydałoby się także, żeby Twój Gunnar posiadał jakieś nazwisko, bo inne postacie je posiadają. ]
Niski, barczysty Mężczyzna, o nienagannie uczesanych, kruczoczarnych włosach siedział za swoim biurkiem i pracował. Gdyby nie wdawać się w szczegóły, można by powiedzieć, że jego praca polegała na ściskaniu, wykonanej ze szkła kuli idealnych kształtów, która znajdowała się tuż przed nim. Pozornie nie było to zbyt męczące zajęcie, jednak twarz Mężczyzny wskazywała na coś zupełnie przeciwnego- była skupiona, spocona oraz raz, na jakiś czas przechodził przez nią grymas, ni to bólu, ni zmęczenia. W małej komnacie, w której pracował, znajdował się także uzbrojony elf, strażnik. Najwidoczniej, strażnik ten, był bardzo znużony, a może raczej znudzony, ponieważ często zwieszał głowę zamykając oczy i łapiąc się na tym, gwałtownym ruchem szarpał ją do góry. Następnie jawnie, szeroko oraz długo ziewał i przeciągał się, posyłając Mężczyźnie pełne pogardy spojrzenie. Śmiało można powiedzieć, że tak wyglądał typowy dzień pracy Mężczyzny.
Jednak ten dzień zdecydowanie do typowych nie należał, a jego typowość przerwał, rozdzierający leniwą ciszę, dziki, spontaniczny, a przede wszystkim głośny wrzask Mężczyzny, który odskoczył od kuli. Takie wydarzenie wystarczyło, by elfi strażnik wyrwał się ze swojego półsnu i miękkim, kocim ruchem ruszył w stronę krzyczącego człowieka z nieludzką szybkością. Błyskawicznym ruchem ręki dobył miecza i wymierzył nim w Mężczyznę, który przerwawszy krzyczeć, drżącą dłonią otarł pot z czoła. Odbywszy krótką rozmowę, obaj wyszli pospiesznie z pokoju.
Niecałe dziesięć minut później słaniający się ze zmęczenia i nadal trzęsący się jak galareta Mężczyzna opuścił budynek, w którym pracował. Niepewnym, aczkolwiek pospiesznym krokiem ruszył w jedną z licznych, zatłoczonych o tej porze dnia, wąskich uliczek miasteczka Herlion. Nie wiedział, że tuż za nim ktoś kryje się w cieniu…
Kathryn Shard
Karczmę, w której siedziała kobieta, można by uznać za reprezentatywny przykład typowej, ludzkiej knajpy, czasów w jakiej przyszło jej żyć. Zajęła stolik w ciemnym kącie niedaleko kominka i leniwym wzrokiem obserwowała otoczenie. Główna izba była naprawdę malutka. Na ścianach wisiały śmierdzące skóry nieżywych już zwierząt i najbardziej pospolitych bestii, które najprawdopodobniej miały służyć ozdobieniu tej mordowni… Trzeba jednak przyznać, że całkiem dobrze komponowały się z drewnianymi, zniszczonymi i najczęściej niestabilnymi stolikami i krzesłami. Brudny kontuar, ze stojącym za nim równie brudnym, grubym karczmarzem polerującym szklanki, był doskonałym dopełnieniem „spelunowego” klimatu karczmy „Pod Świńskim Ryjem”. W knajpie znajdowało się kilka osób: Facet siedzący przy barze, dwójka uzbrojonych ludzkich strażników zajętych rozmową oraz pewna osobliwa para- niziołek oraz niezbyt wysoki, raczej chudy człowiek, który dręczył niziołka zabierając mu jego kufel i popychając tak mocno, iż mały upadł na zakurzoną podłogę. W momencie, w którym niski, chudy człowiek rzucał obraźliwy komentarz pod adresem leżącego malca, do karczmy wszedł kolejny mężczyzna, a jeden ze strażników ruszył ku niemu w celu dokonania rutynowej inspekcji.
[Proszę o wysłanie prywatnej wiadomości do Ant’a z odpowiedzią swojej postaci na pytanie: Powodu przybycia do miasta? Pytanie to padło, kiedy Twoja postać wchodziła do knajpy, podczas inspekcji.]
Nanger Firelin
Kolejny dzień w tej dziurze, był niestety kolejnym dniem, podczas którego Nanger nie znalazł pracy. Pieniążki się kończyły, a gruby karczmarz opowiadający raczej słabe i niezabawne dowcipy, nic, a nic nie poprawiały humoru… Nanger zaczął się nawet zastanawiać, czy to, że usiadł przy barze było dobrym pomysłem. W karczmie znajdowało się kilka innych osób [patrz część Kathryn Shard]. Nanger raczej z nudów zaczął przyglądać się kontroli, której poddawany był nowoprzybyły mężczyzna.
[Opis karczmy oraz informację o osobach znajdujących się w tawernie znajdziesz w części Kathryn Shard, ale Twoja postać widzi kobietę siedzącą w kącie, a nie mężczyznę przy barze, rzecz jasna. Dodatkowo proszę o wysłanie prywatnej wiadomości do Ant’a z odpowiedzią swojej postaci na pytanie: Powodu przybycia do miasta? Pytanie to padło, kiedy Twoja postać wchodziła do knajpy, podczas inspekcji.]
Verskin Tauter
Jak nudne potrafią być godzinny bezsensownego siedzenia w karczmie i pilnowania, by prostaczki nie zrobiły sobie wzajemnie krzywdy, wiedział każdy strażnik miejski. Verskin, będący takim właśnie strażnikiem, wiedział również doskonale, że jak na realia miasteczka Herlion, jest to praca (względnie) dobrze płatna. Ktoś wszedł do karczmy i przerwał całkiem ciekawą historyjkę kolegi po fachu… To potrafi wkurzyć, tym bardziej, że była to kolej Verskina na dokonanie inspekcji. Wstał i ruszył w kierunku nieznajomego.
[Opis karczmy oraz informację o osobach znajdujących się w tawernie znajdziesz w części Kathryn Shard, ale Twoja postać widzi kobietę siedzącą w kącie, zamiast jednego ze strażników, rzecz jasna. Dodatkowo posiadasz wiedzę o znajdujących się w karczmie osobach- znasz ich imiona, nazwiska oraz (niekoniecznie prawdziwe) informacje o celach przybycia do miasta, które dostaniesz w prywatnych wiadomościach. W związku z „rutynową kontrolą” będziesz musiał odbyć dialog z Gunarem.]
Tibeak Frensthein
Na brak roboty, w ostatnich dniach Tibeak narzekać nie mógł. Najwidoczniej jego pracodawcy mieli wiele „kłopotów do rozwiązania”, a wiadomo jakie rozwiązanie dla jego pracodawców było najlepsze- ludzie znikali, znikali na zawsze, a nawet można powiedzieć więcej, oni nigdy nie istnieli nieprawdaż? Tym razem biedaczkiem, na którego Tibeak dostał zlecenie był jakiś człowiek, który dla nich pracował, nie zdradzono mu jednak jako kto. Tibeak wiedział jeszcze, że tamten nazywa się Derk Bermen i nic więcej nie było mu potrzebne. Zlecenie samo w sobie było dość dziwne, ponieważ miał on śledzić biedaczka, zdać raport o jego poczynaniach, a dopiero później otrzymawszy potwierdzenie rozkazu, ubić w dowolny sposób. Tak więc zabójca śledził swoją ofiarę, co nie było trudne, ponieważ wąskie uliczki miasteczka Herlion były zatłoczone o tej porze dnia… Jednak, nie wiadomo czemu, w pewnym momencie, śledzony odwrócił się, a jego mina świadczyła o tym, iż wie że ktoś go śledzi... Długo się rozglądał i niewątpliwie szukał kogoś w tłumie. Najdziwniejsze w całej sytuacji było to, że wcześniej ani razu się nie odwrócił, więc nie mógł nagle zorientować się, że ktoś go śledzi!
Gunnar
Karczma, której Gunnar szukał w związku ze zbliżającą się nocą, rosła w oczach z każdym krokiem. Z każdym krokiem, stawała się również coraz bardziej brzydka, obskurna i przytłaczająca swoim „człowieczeństwem”. Kiedy Gunnar znalazł się naprawdę blisko drzwi wejściowych, spostrzegł krzywo wiszący, drewniany, wyblakły szyld z narysowanym świńskim łbem i jakimiś napisami niemożliwymi do odczytania. Właściwie w tym samym momencie Gunnar poczuł nieprzyjemny zapach towarzyszący takim miejscom- mieszaninę potu, dymu, taniego alkoholu oraz innych trudnych do rozpoznania wonności. Wszedł do środka, obleśny zapach był tutaj zdecydowanie intensywniejszy. Gunnar nie zdążył nawet ogarnąć wnętrza wzrokiem, a już podszedł do niego strażnik miejski chcący dokonać rutynowej kontroli.
[W związku z „rutynową kontrolą” będziesz musiał odbyć dialog z Verskinem. Przydałoby się także, żeby Twój Gunnar posiadał jakieś nazwisko, bo inne postacie je posiadają. ]