[Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Vistim »

Amadeusz

Skrzywił się słysząc tyradę z ust Orzecha.
-Wchodzę w to. Przecież i tak nie mamy wyboru, prawda? Więc skoro już się zgodziliśmy co do faktów, to przejdźmy do naszego pierwszego zadania.

Zamyślił się na chwilę. Nie podobało mu się to, że jest to praca na wyłączność.
-Rozumiem, że w razie kłopotów się do na nie przyznacie?
Without compassion...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: BlindKitty »

2030 CET 14-02-2020 AD
Orzech usiadł wreszcie na ostatnim wolnym fotelu. Wyglądało na to że od początku był do niego przygotowany, ale wasz garniturowy szef chyba wolał stać, zamiast siedzieć.
- Oczywiście, że jeśli coś się stanie, to się was wyprzemy, a potem wyciągniemy z kłopotów. Ale nie liczcie na to że wyślemy kolumnę czołgów na Krawędź. Jeśli tam zostaniecie, to niewiele będziemy mogli zrobić. Było nie było, jakbyśmy mogli ratować wasze tyłki, to i Kasię byśmy wyciągnęli sami, nie? - westchnął ciężko i włączył telewizor wyciągniętym z kieszeni pilotem. Wyświetlił się na nim obraz dość niskiej jakości, przedstawiający duże atelier jakiegoś hotelu. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na znakomite lokum, ale po bliższym przyjrzeniu się widać było że marmur jest sztuczny, czerwony materiał jest powycierany, a rośliny w donicach sztuczne.
- W tym hotelu rezyduje gang zajmujący się dwoma rzeczami. Po pierwsze prowadzi tu burdel, i to dość rozbudowany. A po drugie, zajmuje się porwaniami dla okupu. To pierwsze nam zwisa, a to drugie... No cóż, w końcu trafili na nieodpowiednią osobę. Porwali Kasię Trawińską - wcisnął przycisk na pilocie, wyświetlając zdjęcie sympatycznej i bardzo ładnej blondynki, na oko dwudziestokilkuletniej. Typ urody dla którego pewnie ośmiu facetów na dziesięciu zdecydowałoby się na zrobienie wielu dziwnych rzeczy, żeby ją zdobyć. - To jedna z najważniejszych osób odpowiedzialnych za finanse miasta. Adres hotelu, w którym jest przetrzymywana, to ulica Konstatntego Ildefonsa Gałczyńskiego, numer 17 - wyłączył telewizor.
- Metoda jej odzyskania mnie nie interesuje. Możecie zabić wszystkich członków gangu, ale to może nie być łatwe, jest ich ponad trzydziestu. Około połowy pilnuje hotelu jako ochrona, reszta, jeśli nie jest na jakiejś akcji, również tam siedzi, ale pochowani w pomieszczeniach dla obsługi. Są nieźle uzbrojeni, jak to gangi na Krawędzi. Poza tym znajdziecie tam na pewno cywilów, którzy wpadli sobie pociupciać, sporo dziwek, a poza Kasią pewnie też kilku innych porwanych. Za odzyskanie dodatkowych zakładników dołożymy parę tysięcy, zależnie od tego kim się okażą. Ale waszym najważniejszym zadaniem jest odzyskać panią Trawińską, całą i nieuszkodzoną. Jeszcze odnośnie tego co wiemy o budowie hotelu. Na parterze, poza tym wielkim atelier, są pomieszczenia gospodarcze. Pierwsze i drugie piętro to pokoje, w jednym z nich zapewne jest przetrzywana nasza zakładniczka. Piętra trzecie i czwarte to mieszkania członków gangu i magazyny; diabli wiedzą, co oni w nich trzymają, poza wazeliną i kondomami. Nie mamy, niestety, dokładnych planów budynku, pod tym względem jesteście zdani na siebie. I pamiętajcie że to jest w samym środku Radvanitz, jakieś dwa kilometry od końca Krawędzi. No chyba że chcecie uciekać po bezdrożach poza miastem. Mamy dla was pięć karabinków szturmowych M-8, pięć pistoletów maszynowych Jatimatic Mk II i dziesięć Coltów M2011A1. Jak potrzeba wam czegoś więcej, to możemy to załatwić, ale dopiero na rano. Ale szczerze mówiąc robienie tam wielkiego hałasu raczej wam nie pomoże. Jeszcze jakieś pytania?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Perzyn »

Siergiej

Podrapał się po brodzie. W zasadzie to nie był od planowania, raczej od realizacji, jednak nie był idiotą. A tylko idiota pakowałby się tam na chama. Pomysł na jaki wpadł był oczywisty i podejrzewał, że inni też pójdą tym tropem. Gdyby był oczytany naprawdę, a nie z musu, wiedziałby, że realizuje tylko kolejny wariant patentu sprawdzonego wielokrotnie od czasów gdy użyto go pod Troją. Ale nie wiedział.

- Panowie, ja widzę to tak. Wchodzimy udając klientów, w ten sposób na piętrze jesteśmy bez żadnej chryi. Potem... potem...

No cóż, nikt nie powiedział, że plan był kompletny. Zresztą, im bardziej szczegółowy plan tym więcej rzeczy może się zepsuć. Siergiej i tak z reguły działał na żywioł.

- No, można by powybrzydzać, opisać, że chce się taką to a takę, żeby wyszła z tego Trawińska, może zechcą dorobić do okupu? A jak nie to trudno, trzeba będzie brutalnie.


"Całkiem niezła." Mówił o Trwińskiej. "A może by ją tak, ten tego? Co Siergiej?"

- Zamknij się! - Nikt w pomieszczeniu nie dosłyszał cichego szeptu, który wyrwał mu się z ust, przynajmniej Rosjanin miał taką nadzieję. "Żadnych takich! Zajebią mnie jak psa, a wtedy ty też zdechniesz."
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Zaknafein »

Jan Haugwitz

Siergiej był szybszy. Jan pomyślał o tym samym, lecz zawachał się gdy w jego głowie pojawiły się wątpliwości.
Ten koleś był... interesujący.
Haugwitz był pewny. Podejrzewał już wcześniej, a teraz był już pewny. Praca z tą grupą ludzi na pewno wynagrodzi mu słabe zarobki i wyłączność.
Gdy rosjanin skończył mówić, Jan zaczął wykładać swoje wątpliwości:
-Pomysł jest dobry. Dobry, ale należy dopracować szczegóły naszej przykrywki - może część z nas będzie w stanie poruszać się swobodnie po krawędzi, jednak pan Jack lub ja możemy przyciągać niepotrzebną uwagę. Najlepiej załatwić to na zasadzie burzy mózgów - czekam na wasze propozycje wersji, którą wszyscy będziemy się zasłaniać w razie małych problemów. W razie większych, będziemy zmuszeni użyć pukawek od pana Orzecha...
Ślązak rozejrzał się po obecnych, po czym ciągnął dalej.
- ... czego do momentu zabezpieczenia zakładniczki najlepiej byłoby uniknąć.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Wilczy Głód »

Jack "Iceman" Evigan

"Nalot na burdel? Ładnie się zaczyna, nie ma co..." Wpatrywał się w ekran telewizora dopóki nie zniknęło z niego zdjęcie ich celu. Bardzo atrakcyjnego celu, z którym chętnie wyskoczyłby gdzieś na drinka. Ktoś taki zajmuje się finansami miasta? Szczerze powiedziawszy, wygląd Trawińskiej skojarzył się Jackowi z „osobistą” sekretarką jakiegoś ważniaka. No cóż... widać pozory mylą.

No i zaczęło się. Burza mózgów, jak to powiedział ten... Haugwitz. Pomysł zły nie był - proste rozwiązania są najlepsze - ale bez doszlifowania rzeczywiście raczej nie przejdzie.
- Zastanawia mnie, czy wpuszczają tam ludzi z arsenałem na plecach – radzę nie przeginać z bronią. Jakaś jednak prawie na pewno się przyda, na wypadek gdyby... na wszelki wypadek – powiedział wpatrując się gdzieś w przestrzeń – Co do samej Trawińskiej: nie sądzę, żeby ryzykowali ucieczkę, wysyłając ją do byle gościa z ulicy. Prędzej już obstawiałbym na to, że trzymają ją przy sobie, dla zaspokojenia własnych potrzeb. – „Trochę szkoda by było, bo dziewczyna ładna. Ale jak pech to pech” pomyślał. Wzruszył ramionami i spojrzał po towarzystwie.
- Poza tym – o ile nie znajdziemy sposobu, żeby przed „akcją” dowiedzieć się dokładnie gdzie ją trzymają, a takiego nie widzę, jeśli chcemy to załatwić jeszcze dziś - chyba najlepiej popytać o nią inne obecne tam panie. Zależnie od tego jak długo ją tam trzymają (spojrzał na Orzecha, szukając informacji na ten temat), będą o niej wiedzieć mniej lub więcej – ale coś na pewno.

Odkaszlnął, wstał z fotela i przeciągnął się.
- Ale, jak zasugerował pan Jan, wypadałoby najpierw zaplanować samo dostanie się do środka. Przede wszystkim proponuję, abyśmy nie zjawili się tam jednocześnie... Rozumiecie panowie? Żeby wyglądać jak pięciu zupełnie różnych i zupełnie obcych facetów. A już na pewno my dwaj, panie Haugwitz, musimy się tam zjawić bez naszych przyjaciół - chyba, że będą panowie występować w roli, dajmy na to, ochroniarzy.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: BlindKitty »

Orzech spojrzał na nich.
- Tamtejsze panienki mogą niewiele wiedzieć. Kasia została porwana nie do pracy, tylko dla okupu. Jakieś trzy dni temu zresztą. Niezależnie od tego że pracuje dla nas, pochodzi też z dość bogatej rodziny, i zażądano od jej rodziców okupu. Ponieważ wiemy jednak że ten gang czasem zabijał porwanych, nawet kiedy zapłacono za nich okup... Wolimy zająć się tym po naszemu - powiedział.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Ant »

Mariusz Rastowski

Zadanie zapowiadało się całkiem ciekawie. Dziwił się jednak czemu nie zajmie się tym VSPPU. Oni załatwiliby to w kilka minut. Zapewne rząd miał jeszcze kilka dodatkowych powodów czemu im powierzył tą misję, a nie specjalistom działającym oficjalnie na ich usługach. Orzech mówił coś o gangu. Może to coś więcej niż gang. Może to słynna mafia z Radvanitz? Jeżeli tak to cała zebrana w tym pokoju ekipa zajęła się naprawdę śmierdzącą robotą. Prawdopodobnie rząd kogoś już wysłał i ten ktoś nie wrócił. Pewnie kasa ma być, tylko zachętą. Kilka osób straci życie, a to tylko dla forsy. Gdyby wcześniej wzięło go na przemyślenia zrezygnowałby. Jednak już się zgodził. Nie było już odwrotu. A lepiej mieć przerąbane u mafii niż u rządu. Lepiej z urzędasami nie mieć na pieńku.
- W środku raczej się wam nie przydam. Lepiej sprawdzę się na zewnątrz. Trzeba by odwrócić uwagę tamtejszych ochroniarzy. Zyskalibyście chwilę. Gdyby szefostwo załatwiło trochę narzędzi ułatwiłbym wam robotę. W razie problemu mógłbym odciąć prąd... Przyjmując że nie mają zapasowego generatora gdzieś w piwnicy. Ale zanim taki zacznie pracować i tak jest około pół minuty bez energii. Dla zabezpieczenia mógłbym też odciąć alarm, ale musiałbym poznać jego lokalizację. Z tym może być problem... Problemy jednak mają to do siebie, że każdy jest do rozwiązania. Może udałoby mi się zdobyć plany budynku wykorzystując kontakty na uczelni. Pewnie budynek jest na podstawie ogólnie dostępnego projektu. Jednak to by trochę trwało. Co do dostania się do wewnątrz mam sposób na wejście dla jednej osoby. Dorabiam w firmie kurierskiej. Jest szansa, że znajdzie się jedna, czy dwie paczki, bądź koperty do tamtej okolicy. Nie liczyłbym jednak na wiele. - powiedział praktycznie jednym tonem
W istocie trochę bał się wejść do środka. W razie strzelaniny nie zdałby się na wiele. W życiu, po za grami komputerowymi, strzelał tylko parę razy. Za młodu z wiatrówki i kiedyś na wyjeździe z kolegami ASG. Wiedział jak celować i strzelać, ale nie wiele po za tym. Nie potrafił nawet oszczędzać amunicji. Podobnie w razie bójki. Ostatni raz bił się w podstawówce. Tak więc w razie trudnej sytuacji tego typu nie można było za bardzo na niego liczyć. A taka sytuacja jest bardzo prawdopodobna. W końcu sam środek nieprzyjaznych terenów i w dodatku gang. Z tego mogło wyjść tylko coś niezbyt przyjemnego.
Obrazek
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Vistim »

Amadeusz

Westchnął głośno słysząc "plan".
-Bez obrazy panowie, ale ten, tak zwany, plan jest wart tyle co słowo taniej dziwki. Czyli nic. Nie, żebym miał lepszy, ale szczerze mówiąc wchodzenie tam, kiedy nic nie wiemy jest dość ryzykowne. Nie mamy pojęcia, gdzie dokładnie ją trzymają, jak jej pilnują i czy w pobliżu nie kręci się więcej osób...
Zrobił małą przerwę, by jeszcze raz wszystko przemyśleć. Miał wrażenie, że jest jedyną osobą sceptycznie patrzącą na to zadanie.
-Prawdopodobnie nie wpuszczą nas tam z bronią, być może coś małego uda się wnieść, ale raczej nie cały wymieniony arsenał. Może pan - wskazał na studenta - byłby w stanie jakoś odwrócić ich uwagę? Jakaś awaria zasilania, mała eksplozja, pożar? Ja mogę być w środku z jednym z panów, nadaję się na ochroniarza i dzięki temu mógłbym mieć przy sobie jakąś broń. Na jakiś znak można by zacząć w środku małą "krwawą łaźnię", szczerze mówiąc nie mam innego pomysłu...

Liczył na to, że uda się wymyślić coś lepszego niż przedstawione propozycje. Był człowiekiem od strzelania nie od myślenia, lecz doceniał rolę dobrze przygotowanego planu.
Without compassion...
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Ant »

Mariusz Rastowski

-Bez problemu mógłbym odwrócić uwagę gangu. Niestety nie dysponuje aktualnie odpowiednimi materiałami. Nie sądzę bym potrafił zrobić w tej kwestii wiele. Przydałaby się również jakaś łączność i osoba, która będzie pilnowała terenu, podczas gdy inni zajmą się odbiciem pani Trawińskiej. Przydałoby się jeszcze zadbać o to aby zostawić jak najmniej śladów. To już bardziej wasza działka. Jeżeli ten gang to jakaś komórka mafii z Radvanitz, a urządzi się wewnątrz "krwawą łaźnie", to istnieje duża szansa na to, że już stamtąd nie wyjdziemy. Proponowałbym, aby do środka wszedł tylko jeden z nas, a w tym czasie reszta dbałaby o jego bezpieczeństwo. Broń można wnieść dość łatwo. Wystarczy odpowiednio ją ukryć. Jeżeli nie mają wykrywaczy metalu wystarczy jedynie neseser z podwójnym dnem. Na długie planowanie nie mamy czasu. Jutro może być za późno. Nie zdążymy do tego czasu poznać dokładnie terenu. -
"Ten Amadeusz to jakiś psychol? Może niech tam sam wejdzie, zrobi tą krwawą łaźnie... Zobaczymy czy zabije więcej niż dwóch nim zginie. Pewnie dużo ołowiu, by przyjął. Ale to nie moja sprawa. Lepiej trzymać się od niego z daleka. Jego temperament pewnie nieraz wpakuje nas w niezłe tarapaty, o ile ktoś nam nie wyświadczy przysługi i postrzeli go."
- Niestety nie ma miejsca na błędy. Macie panowie jakąś koncepcję jak szybko wykonać zadanie, by obyło się bez większego hałasu. Pamiętajmy, że to Krawędź. Łatwiej tam stracić życie, niż podczas wojny. -
Obrazek
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: BlindKitty »

- Gdyby była potrzeba, to zdaje się że materiały wybuchowe, a konkretnie ze dwa kilo plastiku, mamy pod ręką; z tym nie powinno być trudności - wtrącił się Orzech. - A jeśli mowa o wnoszeniu broni, cóż. Kontrole nie należą tam do szczególnie dokładnych, pistolet czy dwa można wnieść po prostu pod marynarką, ale broni długiej raczej tak łatwo nie uda się przemycić. Chyba że jakieś torby podróżne, walizki... Ale strzelanina w środku naprawdę może być groźna, ich jest tam co najmniej dwudziestka.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Wilczy Głód »

- Szczerze mówiąc, nie znam się na akurat takiej pracy, ale wydaje mi się, że odbijanie zakładników zwykle bywa "odrobinę" ryzykowne - mówiąc to spojrzał na Amadeusza. Potem odkaszlnął i przeniósł wzrok kolejno na Orzecha, a potem na studenta - Materiały wybuchowe? Rozumiem, że to będzie nasza dywersja... w porządku, w porządku.

-Z tego co widzę na razie i z tego co mówi młody pan Mariusz wynika, że musimy najpierw ustalić jedną sprawę: czy ważniejsze jest dla nas życie nasze, czy panny Trawińskiej? Albo rybki, albo akwarium, panowie. Albo, jak radził pan Jan, ustalamy szczegóły przedstawienia, a co do lokalizacji celu i innych podobnych "detali" orientujemy się już w hotelu (co rzeczywiście dosyć ryzykowne)... albo porządnie odrabiamy zadanie domowe, ale - jak sami pewnie świetnie rozumiecie - trochę to potrwa, a i efektów nie gwarantuje. Myślę, że jeśli instytucja, której przedstawicielem jest nasz obecny tu przyjaciel Orzech nie posiada wszystkich informacji, to pośrednio także niczego się nie dowiemy. Jeśli chcemy coś tutaj osiągnąć, to jeden z nas musiałby tam wejść - po prostu jako klient - rozejrzeć się porządnie i wyjść, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Ale, jak już mówiłem, tutaj w grę wchodzi czas, który raczej nie działa na naszą korzyść...
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Perzyn »

Siergiej

Słuchał jak reszta obmyśla plan. Nie był wcieleniem sprytu, nie był szachowym mistrzem a w testach IQ plasował się w okolicach średniej. Za to miał instynkt. Cholernie dużo instynktu. Nadwyżkę wręcz.

- To co powiedział student rozsądnie brzmi, nie ma sensu się tam całą ekipą pakować. - Podrapał się po brodzie. - Nu, a jakby tak - wchodzi dwóch, nie? Jeden jest od znalezienia Trawińskiej a drugi siedzi cicho i robi za zabezpieczenie. I jak ten pierwszy ją znajdzie to Student - zdawało się, że Mariusz już na zawsze został przez niego ochrzczony tym nobilitującym mianem - robi rozpierdol na zewnątrz a ci w środku zgarniają dziewczynę i spierdalają w pizdu zanim ochrona zorientuje się co ich jebło?
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Zaknafein »

Jan Haugwitz

Uważnie i w skupieniu słuchał propozycji pozostałych. Cała ta sytuacja wyglądała analogicznie do spotkań rady nadzorczej dużej firmy. Dużo propozycji, jeszcze więcej krytyki, minimum wsparcia. W razie niepowodzenia nikt nie będzie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności. Nikt się nie wychyli.
Mimo wszystko lubił takie gierki. Niezależnie od tego, kto brał w nich udział. Jednak w takiej grupie... cóż, to było przeżycie godne odnotowania.
Propozycje były niezłe. Poza Amadeuszową koncepcją dzikiej strzelaniny. Gdy Siergiej skończył, Jan zaczął swój wywód, zwracając się najpierw do Jacka:
- Mówi pan, że albo rybki, albo akwarium? Moim skromnym zdaniem powinniśmy opracować plan tak, by wyjść nie tylko z rybkami w akwarium, ale nie również po drodze nie wylać z niego wody.
Kontynuował, tym razem obracając się, by wszyscy mogli go dobrze słyszeć.
- W takim wypadku musimy zaplanować najdrobniejsze szczegóły. Jednak biorąc pod uwagę nasze szczątkowe informacje, każdy zaplanowany szczegół może się zmienić, zmuszając nas do improwizacji. Proponuję zaplanować to, czego możemy być pewni - transport; przykrywkę; ustalić kto wchodzi, a kto osłania z zewnątrz; jak odwracamy uwagę gangu; kto pozbędzie się ewentualnego nagrania z kamer bezpieczeństwa; jaką broń i jak wnosi do środka ta część, która wejdzie; a także dokładnie opracować drogę ucieczki z panią Trawińską do bezpiecznej części miasta.
Moment po wypowiedzeniu tych słów, uśmiechnął się. Widać przyszło mu do głowy coś ciekawego.
- Panie Orzech, mniemam że ten hotel to dość stary budynek. Przydałby nam się jego plan, a najlepiej projekt. Biorąc pod uwagę fakt, że służy pan Wolnemu Miastu, powinien pan mieć dostęp do tego typu dokumentów. Może z archiwów urzędu miejskiego, lub innej instytucji?
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: BlindKitty »

- Otóż może wam się to wydać zaskakujące, ale budynek wcale nie jest stary. Poprzedni, stojący w tym samym miejscu, spłonął w czasie wojny gangów pięć lat temu; ten który stoi tam teraz jest w świetle prawa samowolą budowlaną i nie wiemy nic o jego planach. Mogę wam powiedzieć tylko tyle, że atelier jest wysokie na trzy piętra, a pokoje hotelowe są rozmieszczone na obwodzie, przy ścianach zewnętrznych. Widoczność jest doskonała, bo zamiast korytarza jest galeria; natychmiast z pokoju wychodzi się na nią. Z atelier widać więc znakomicie wszystkich wchodzących i wychodzących, tak samo z galerii dobrze widać atelier. Pozostałe, górne piętra, jak wspominałem, są magazynami, ale o nich nie wiem nic więcej - Orzech odpowiedział Janowi, przyglądając się wam uważnie. Zdaje się że jednocześnie sprawdzał, jak sobie radzicie z planowaniem, nie tylko z wykonywaniem...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Vistim »

Amadeusz

-No proszę, wystarczy poddać pod dyskusję jakiś wyjątkowo głupi pomysł, by wszyscy zaczęli myśleć! - uśmiechnął się szeroko - Nie jestem przecież samobójcą... Inaczej by mnie tu nie było. Choć bez oddania chociaż jednego strzału może być ciężko wykonać to zadanie. Tacy jak ci porywacze nie raczą nam oddać swej zdobyczy bez walki.
Spojrzał na moment w okno.
-Mówcie mi "Asmo", tak jest krócej, a zapowiada się nam dłuższa współpraca. Mam taki pomysł: jedziemy wszyscy, ewentualnie bez Studenta - spodobało mu się to określenie - on może dotrzeć osobno. Pod budynek podjeżdżamy czymś opancerzonym, ale elegancko wyglądającym. Potem w życie wprowadzamy plan z klientem i ochroniarzem. Nie znając dokładnego położenia celu nie wymyślimy nic więcej. Ewentualnie ktoś może dotrzeć tam jako drugi klient, nie powinni nas z sobą powiązać, jesteśmy dość różnorodną zbieraniną. Co panowie na to?
Without compassion...
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Ant »

Mariusz Rastowski

Uśmiechnął się krzywo na słowa Amadeusza. Nie do końca sądził, że to była prowokacja. Pewnie od mocnych wrażeń we łbie mu się poprzewracało. W każdym razie już mu nie ufał. Właściwie nie jemu, a stabilności jego nerwów. Przeciętny student podczas sesji wydaje się bardziej opanowany. Mariusz zaczął się bać czegoś nowego- przebywania blisko tego furiata w sytuacji kryzysowej.

- Tak w ramach sprostowania. Nie jestem już studentem. Ale byłem nim jeszcze rok temu. Teraz już absolwent Vratislavian University of Technology. - powiedział akcentując szczególnie słowo "już" - Mówią mi Rasta... Nie wiem czy to bardziej przez włosy, czy nazwisko, ale mniejsza o to. -

Poprawił się w fotelu. Podrapał się po głowie i spojrzał na swój plecak stojący przy jego nodze. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Proponuję takie rozwiązanie. Trzech wchodzi do środka. Każdy z neseserem. W jednym jakieś pierdoły, osoba z nim będzie naszym dywersantem. W pozostałych będą odpowiednio, mała ilość materiałów wybuchowych- ładunek nie niszczący, a raczej hukowy, by tylko wprowadzić zamieszanie, oraz nakrycie głowy- czapka, albo coś w tym stylu. Jedna z tych osób będzie miała na sobie na przykład płaszcz. Po co to? Zaraz do tego dotrę. Ja i jeden z was, który potrafi dobrze strzelać, zostajemy na zewnątrz. Rozkładam ładunki wybuchowe, w tym czasie druga osoba na dworze przebija opony samochodów, wyglądający na wozy obsługi. Po czym rozkłada się z bronią. Ci w środku wchodzą jako najzwyklejsi klienci. Oczywiście nie razem. Zabawiają się tam, po czym jeden robi zamieszanie, że na przykład koszt usługi jest za wielki albo coś takiego. W tym czasie pozostała dwójka szuka pani Trawińskiej. Jak sytuacja się uspokoi, pozostali zdetonują ładunek wybuchowy i kontynuują poszukiwania. Gdy ją znajdą, zakładają jej nakrycie głowy i płaszcz. Po kilkudziesięciu sekundach po wybuchu wewnątrz detonuję materiały wybuchowe. Postaram się zrobić tak, by w jego wyniku jak najbardziej uszkodzić instalację elektryczną. W środku napewno będzie wtedy zorganizowana ewakuacja. To szansa by wyjść z hotelu bez strzelania. Tu może się pojawić przeszkoda. Prawdopodobnie gang zamknie teren. W razie problemu strzelec na dworze wkracza do akcji. Pościg raczej szybko się skończy, przez przebite opony. Tu kolejny problem. Trzeba dopracować przejście do auta i szybką ucieczkę. Co o tym sądzicie panowie? -
Obrazek
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Cyberpunk: Krawędź] Sun never shines over FCV

Post autor: Perzyn »

Siergiej

Zaczynał mieć już tego dość. Wyglądało na to, że teraz będą siedzieć godzinami i roztrząsać sto wersji tego samego pomysłu. Powoli krew go zalewała, czuł się jak debil siedząc i słuchając jak co i rusz ktoś zmienia jedną czy dwie rzeczy i od nowa leci z gadką.

- Dość! Od dobrej chwili ciągle tłuczemy na różne sposoby to samo! - Czuł się prawie jak oglądając przedwojenne posiedzenia dumy. Tyle, że wtedy przynajmniej był na haju, a Putin wydawał się zabawny. - Im więcej nakombinujemy tym więcej może się spierdolić. Wchodzi Jan jako klient i ja jako ochroniarz, Jacek na trzeciego. Student i Amadeusz zapewniają wsparcie z zewnątrz i robią dym żeby ułatwić ucieczkę. A co dalej to się zobaczy, i tak nie wymyślimy tu i teraz nic mądrego.

Wyrzucił co mu leżało na wątrobie. Nie był idiotą i nie miał zamiaru robić tam rzeźni, ale też do cholery tu chodzi o wyciągnięcie zakładnika a nie gadanie i jeszcze więcej gadania. Nie umiał tego dobrze wyjaśnić, w sumie nie zastanawiał się nad tym nigdy, ale zawsze wolał improwizację w ogólnie wymyślonych ramach niż ścisłe trzymanie się dokładnego planu. Dokładny plan zbyt wiele rzeczy zakłada z góry a zakładanie czegoś z góry w wypadku akcji bojowej to jak proszenie się o kulę.
Zablokowany