[Marvel] Nowe Nadzieje

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Stanley
Szczur Lądowy
Posty: 16
Rejestracja: piątek, 24 października 2008, 18:55
Numer GG: 6188429

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Stanley »

Alexander Franklin

Cicha melodyjka jego telefonu powoli przybierała na sile, kiedy w końcu nacisnął zieloną słuchawkę. Była to prywatna linia, niewiele osób znało ten numer, właściwie - tylko jedna. Cóż, romans romansem. Zdenerwowany, cichy głos ukochanej kobiety wydobył się z zestawu głośnomówiącego. - Alex? Jezu, jesteś tam? Do cholery, przyjedź tutaj!

Michajil Tigrow

Dostrzegł światło dobiegające ze strony jego... domu. Światło zbyt mocne, jak na oliwną lampkę, z której czasem korzystał. Zbyt mocne, jak na kuchenkę zasilaną gazem z butli... Przeskoczył na drugą stronę jezdni, minął zakręt i zza budki telefonicznej, kocimi oczami pełnymi łez obserwował, jak ekipa straży pożarnej próbuje ratować dobytek jego dotychczasowego życia.

Victor Barre

Siedział na ławce. Słońce już dawno schowało się za horyzontem. Bez większego entuzjazmu obserwował latarnię uliczną, która dogorywała ostatnimi, słabymi pobłyskiwaniami. Poczuł irracjonalny strach, tak jak gdyby od tego światłą miało zależeć całe jego dalsze życie. Bez namysłu zrzucił płaszcz, uklęknął przy latarni, nadludzką siłą wyrwał zaplombowane drzwiczki i zaczął grzebać w drucikach. Wiedział, że się na tym nie zna, ale nie wydawało mu się to istotne. Jego podświadomość szeptała, że już za późno, ze zbyt długo zwlekał. Czół moralnego kaca, jak lekarz, który przez kolek uliczny spóźnia się na operację. To nie moja wina, próbował tłumaczyć się przed samym sobą. Położył się na pustym chodniku i obserwował, jak latarnia powoli dogasa. Wraz z nastaniem ciemności mrok spowił jego świadomość.

Obudził się wraz z pierwszym promieniem słońca, na chodniku, z obolałym ciałem i widmem zapalenia płuc.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Nadir »

Michajil Tigrow

-Miauk.... - wydobył tylko z siebie. W kocich oczach odbijał się płomień. Nie mógł pomóc, nie mógł nic... Poczucie bezsilności było straszne. Przemienił się w dachowca, wskoczył na dach wozu strażackiego i usiadł. W kocich oczach odbijały się szalejące płomienie. Gdzieś w koło ludzie krzyczeli coś... Nie słuchał. Patrzał wciąż w płomienie, całkiem jakby odłączony od rzeczywistości.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Darlar
Marynarz
Marynarz
Posty: 229
Rejestracja: poniedziałek, 8 września 2008, 12:37
Numer GG: 8299547
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Darlar »

Victor Barre

- Dobry boże....
Victor podniósł się z ziemi i rozejrzał po okolicy, potem przetarł dłońmi twarz i poprawił na sobie swój płaszcz. Zupełnie nie rozumiał co się stało. Pamiętał tylko, że stracił przytomność. W jego głowie pojawiały się rozmaite czarne myśli i nabierał przekonania, że powinien udać się do lekarza. Spojrzał na latarnię i oderwany od niej kawałek metalu. Nie miał pojęcia jak mógł go wyrwać bez użycia łomu jednak jakoś mu się to udało, widocznie konstrukcja musiała być przestarzało. Powoli ruszył w stronę swojego domu. Minę miał pochmurną, zastanawiał się co go pchnęło do tego by grzebać przy kablach, prawdopodobnie nie przeżyłby, gdyby popieściło go wysokie napięcie. Wziął głęboki oddech i pokręcił głową z niedowierzaniem. Posyłając mijanym na ulicach ludzią obojętne spojrzenia dotarł pod drzwi niewielkiej kawiarenki. Kawa powinna dobrze mu zrobić, ogrzać i rozjaśnić umysł. Wszedł więc z zamiarem zamówienia małej czarnej i doprowadzenia się do względnego porządku.
O o
/¯_____________________________________
| IMMA FIRIN' MAH LAZOR!!! BLAAAAAAAH!!!
\_¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Perzyn »

Halvdan Løgnsmed

Wyłączył komputer i przetarł oczy. W sumie nie powinno go to wszystko obchodzić, on sobie da radę. Ale cała ta ustawa to było wielkie kurewstwo ze strony gabinetu prezydenta. Wrzucił kurtkę na plecy i już drugi raz tego dnia wyszedł z domu.

Nogi same niosły go po mieście, włóczył się bez celu. Zastanawiał się co powinien zrobić. I czy w ogóle powinien. Mutanci. Gówno, tak naprawdę każdy z nietypowymi zdolnościami podpadał pod ustawę. Halvdan nie chodził za często do szkoły, ale nie był głupi i sporo czytał. Najpierw rejestracja. Potem ograniczenie dostępu do edukacji, zakaz mieszanych małżeństw i ograniczenie praw majątkowych. Może podatek. A na końcu obozy. Chłopak parsknął. Hitler byłby dumny. Ale co on może? Bardziej już Busha skompromitować się nie da.

Szalony pomysł zaświtał mu nagle. Xavier i Magneto niby walczyli o prawa mutantów, każdy na swój sposób, ale chyba żaden nie próbował czegoś takiego. Dostać się z Nowego Jorku do Waszyngtonu to banał, poleci klasą biznesową jeśli zechce. Gorzej z przedostaniem się do kongresu, ale to też da się zrobić. I w tym momencie kończą się żarty i zaczynają się schody. Co zrobi? Takiej ilości ludzi nie zdoła oszukać a dzieciaka z ulicy nikt nie posłucha.

Nawet nie zauważył jak dzień zmienił się w wieczór. Co ma być to będzie, a w razie czego to się zaimprowizuje. Tymczasem postanowił poszukać jakiegoś klubu. Musiał dać sobie odpocząć od ponurych myśli, które go cały dzień męczyły.



PS> [Poza sesją] Przepraszam za nieobecność chwilową, nie miałem głowy do pisania na forum bo się wciągnąłem w King's Bounty. Teraz postaram się częściej dawać znak życia.
Samanta
Marynarz
Marynarz
Posty: 280
Rejestracja: czwartek, 10 stycznia 2008, 21:13
Numer GG: 4667494
Lokalizacja: NY
Kontakt:

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Samanta »

Kobieta ze złością spojrzała na wychodzącego mężczyznę. Po chwili otworzyła list i przeczytała zaciekawiona.
-Jeszcze mi tego brakowało
Prychnęła i podniosła się z łózka. Głowa bolała ja niesamowicie. Rozejrzała się po pokoju. Byl taki jasny i spokojny. Po chwili wyjęła płaszcz i zakładając go na plecy ruszyła w stronę wskazanego wyjścia. Jedak nagle w jej głowie zaświtała myśl. Kobieta stanęła jak wryta przymrużając oczy zaczęła intensywnie myśleć. Wyjęła list z kieszeni i przeczytała go jeszcze raz.
-Profesor Xavier
*Xavier! Tak to on.*
Pomyślała przypominając sobie artykuł z gazety.
-Magneto i Xavier niegdyś najlepsi przyjaciele. - Kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Powoli wróciła do pokoju i rzuciła płaszcz na łózko.
Samanta Bloodmoon

Fire and ice, somehow existing together without destroying each other. More proof that I belonged with him.
-Bella Cullen, Breaking Dawn
Edward
Szczur Lądowy
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 22 czerwca 2008, 20:45
Numer GG: 0

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Edward »

Alexander Franklin
- Nie mogę, jadę na zebranie zarządu, muszę kończyć, pa! - rozłączył się. *Pewnie wiedziała, że niedługo zbankrutuje, więc uwiodła mnie i zaproponowała fuzję. Nie ze mną te numery, o nie* myślał jadąc w kierunku posiadłości. Chyba lepiej będzie jednak wyjechać w nocy na patrol i odstresować się łamiąc szczęki niedoszłym włamywaczom, gwałcicielom i innym szumowinom.
Stanley
Szczur Lądowy
Posty: 16
Rejestracja: piątek, 24 października 2008, 18:55
Numer GG: 6188429

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Stanley »

22 MARCA 2008

Alexander Franklin

Po niedługiej chwili telefon zabrzęczał znowu. Nieco zirytowany odrzucił połączenie. Kolejny sygnał zaczął go niepokoić. Zignorował brzęczenie i odsłuchał wiadomość nagraną na sekretarce. Rozpaczliwe wołanie o pomoc było przynętą, albo naprawdę działo się coś złego. Chwilę rozważał wszystkie za i przeciw, dochodząc do wniosku, że nie ma wiele do stracenia. Mocno szarpnął za kierownicę i zawrócił, obcierając się o kilka sąsiednich aut.

22/23 MARCA 2008

Larissa Pekerino

Pokój był przestronny i czysty. Na łóżku kłębiła się kremowa pościel, dębowa szafa górowała na prawej ścianie. Przestronne okno prowadziło na taras, który tonął teraz w wodzie. Larissa przykryła się pomarańczowym kocem pozostawionym na jednym z foteli stojących koło małego stoliczka i niepewnie chwyciła za klamkę. Popchnęła drzwi. Nieopodal, na prawo, ciągnęły się schody w dół. Po lewej stronie - ciemny, długi korytarz. Larissa postawiła krok w przód i rozejrzała się dookoła.

23 MARCA 2008

Victor Barre

Starsza kobieta przy barze podała Victorowi małą filiżankę espresso. Spojrzał w czarny płyn, doszukując się tam odpowiedzi na nurtujące go pytania. Upił pierwszą kroplę, delektując się mocnym smakiem. Chwycił gazetę leżącą na stoliku. Wiedział, że cała akcja trochę potrwa. Zdawał obie sprawę, że ustawa nie przejdzie w dwa dni, jeśli przejdzie w ogóle. Miał dwa wyjścia - modlić się o to, by debaty trwały do końca roku, albo zacząć działać. Wiedział, że potrafi. Szybko dopił kawę i rzucił na blat garść monet. Wybiegł z kawiarni i biegiem wrócił do mieszkania. Wziął błyskawiczny prysznic, założył marynarkę i otrzepał płaszcz z pyłu. Nie, i tak był brudny. Rzucił go na ziemię i po prostu wyszedł bez okrycia. Będzie rozdawał ulotki, jeśli będzie trzeba, pomyślał, udając się w stronę biura kandydata, którego właśnie zaczął popierać.

OG: OK, w następnym poście skończy się faza wstępu i dojdzie kolejna z oczekujących postaci. Teraz, zgodnie z waszymi prośbami, decydować będziecie bardziej wy, a nie ja. Uprzedzając pytania, reszta oczekujących postaci wejdzie do końca przyszłego tygodnia.
Edward
Szczur Lądowy
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 22 czerwca 2008, 20:45
Numer GG: 0

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Edward »

Alex Franklin
Wbrew zdrowemu rozsądkowi pojechał do biura Sofii i wszedł do środka.
Darlar
Marynarz
Marynarz
Posty: 229
Rejestracja: poniedziałek, 8 września 2008, 12:37
Numer GG: 8299547
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Marvel] Nowe Nadzieje

Post autor: Darlar »

Victor Barre

W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że roznoszenie ulotek do bezsensowne i społeczniackie zajęcie. Zatrzymał się więc i zawrócił do domu. Przy okazji stwierdził też, że przecież nikogo nie popiera a zgadza się z ideą.
O o
/¯_____________________________________
| IMMA FIRIN' MAH LAZOR!!! BLAAAAAAAH!!!
\_¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
Zablokowany