Imperium jest ciągle narażone na upadek... wystarczy jedno pchnięcie sztyletem... wiele kultów bogów Chaosu podkopują i tak kruchą społeczność i czekają tylko na odpowiedni moment aby zrujnować Imperium..."
***
Na samym początku chciałbym rozwiać pewną wątpliwość jaka mogła was napotkać, dotyczy ona przygody "Sprawa Honoru" z 1.ed. warhammera z dodatku "Mroczny Cień Śmierci" - NIE, to nie jest ta przygoda, "Sprawa Honoru" w jaką będziecie grali jest samodzielnie pisana przeze mnie i proszę jej nie mylić.
Teraz trochę zasad:
Przed zaczęciem postu należy wpisać imię swojej postaci
~~-To co mówi postać piszemy tak
~~-"To co myśli postać piszemy tak"
~~To co nie dotyczy rozgrywki piszemy tak
~~Jak piszemy do konkretnej osoby przed wiadomością zamieszczamy coś takiego [imię postaci docelowej]
~~Jak będę pisał do konkretnej osoby będzie pisać tak: [imię postaci], wiadomość będzie
- Spoiler: Zaznacz cały
zakryta i proszę o nie czytanie jej jeśli nie dotyczy twojej postaci.
Skład drużyny:
~Ninerl Tar-Vatherain (Ninerl)
~Mortimer Bergerson (Isengrim Faoiltiarna)
~Gianluigi Vertuffo (mone0)
~Anton Veidt (Pietrasek45)
W pierwszym poście jak zwykle opisujemy wygląd zew. postaci (tak jak ją widzimy).
!!Posty powinny wnosić coś do sesji!!
Posty nie muszą być długie ale 1-3linijkowce nie będą brane pod uwagę.
Avatary mile widziane
Zaczynamy...
-Sprawa Honoru-
2522 KI 18 Sigmarzeit - I dzień lata
Siedzicie w gospodzie "Pełny Kocią", która swą nazwę wzięła od nieustannie wiszącego w kominku kociołka w którym przyrządzany jest miejscowy specjał - wołowina z zagęszczonym rosole z pyrkami. Trafiliście tu pojedyńczo przez upartych strażników dróg, którzy nie pozwalali podróżować dalej w nocy i zatrzymywali każdego podróżnika. Witał was silnie zbudowany mężczyzna o gęstych brązowych włosach i bujnej bródce - właściciel gospody Herman Schneider. Herman pytał was czy podróżujecie sami i pojedynczo prowadził was do oddzielnego stolika. Aktualnie siedzicie przy nim we czwórkę ale kto wie co może sprowadzić los. Wasz stolik stoi w kącie gospody blisko kominka na którym wisi kocioł od którego wzięła się nazwa budynku. Herman przedstawił was sobie nawzajem i zaproponował wspólną podróż do Altdorfu usprawiedliwiając swą propozycje informacją o groźnej grupie banickiej w której posiadanie wpadło kilka sztuk muszkietów Hochlandzkich. Schneider poleca się zaznajomić ze sobą i proponuje trunki.
Wnętrze gospody jest opanowane przez dużą grupę podchmielonych gości, którzy są powodem głośnych rozmów, tumanów dymu z fajek i zapachu miodu pitnego i grzańców - te szczegóły nadają wspaniałą atmosferę. Gospoda ogólnie jest bardzo przytulna i ciepła, może przez te dębowe, grube ściany, a może przez litry alkoholu jaki sporzyliście. Ściany pokrywają liczne trofea myśliwskie poczynając od głów jeleni i kończąc na głowach wilków i niedźwiedzi. W tle głośnych rozmów słyszy się przepiękna pieśń blond-włosego barda.
Po kilkunastu minutach od przyprowadzenia ostatniego z was do stolika Herman Schneider ponownie podchodzi do stolika i przedstawia ceny pokoi - 6p za sale wspólną, 2s za łóżko, 2p za nocleg w stodole z tym że Herman kładzie szczególny nacisk na to, że w stodole jest o wiele zimniej niż w gospodzie i mniej bezpiecznie.