[FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

[FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Proszę o pisanie w trzeciej osobie. Jeżeli ktoś bardzo tego nie chce to może pisać w pierwszej, ale nie ukrywam, że nie lubię czytać pierwszoosobowych postów.
Będę stosowała anglojęzyczne nazwy geograficzne typu East City czy Central. Jeśli ktoś ma z tym problem, to podeślę indywidualne wyjaśnienia.
UWAGA! Mieszam tzw. fikcję literacką z tym co jest w mandze i anime.

To jest zaledwie wstęp. Punkt, w którym zaczniemy. Chociaż wolałabym żebyście się złożyli w jedną ekipę to jednak Wasza wola. Gracze proszeni są o ogólne przedstawienie postaci w pierwszym swoim poście. Chodzi o takie elementy, które widać na pierwszy rzut oka (czyli jeśli ktoś wiecznie chowa automail pod ubraniem, to niech się w pierwszym poście nie przyznaje, że go ma).


Tak piszemy normalnie.
- W ten sposób zapisujemy słowa wypowiadane przez postać.
"W ten" lub w *ten sposób* zapisujemy myśli postaci.

Teksty poza sesją zapisujemy boldem.

Proszę zwracać uwagę na ortografię. Każdemu może się zdarzyć walnąć byka lub dwa, ale bez przesady… Jeśli ktoś ma problem niech zainstaluje sobie Firefoksa i z niego korzysta…

Posty nie muszą być bardzo długie, ale głupich jednozdaniówek nie będę nawet czytać i uznam, że gracz się nie odezwał.

Po tych formalnościach czas start XD


………………………………………



1901
- początek rebelii w Ishbal

1908
- ishbalska masakra

Rok 1911
- od trzech lat w Central krążą pogłoski o brutalnym mordercy (Barry the Chopper), który ćwiartuje ciała swych ofiar rzeźnickim tasakiem
- od paru lat w Lior w siłę rośnie kult Leto
- krążą pogłoski o tym iż do armii przyjmuje się nawet dzieci; ponoć Państwowym Alchemikiem został 12-stolatek…

- „żelazny kryzys”; szczególnie nim dotknięte Rush Valley – brakuje materiałów potrzebnych do konstruowania automaili; armia przejęła większość kopalń co zaowocowało znacznym zmniejszeniem dostaw żelaza na potrzeby cywilne
- w Central w niewyjaśnionych okolicznościach giną ludzie; tajemniczy sprawca nie zostawia żadnych śladów (albo tak mu się wydaje)


Upalne lato…


Jack
Zaledwie od kilku mieszkał w Rush Valley. Czas wolny od użerania się z siostrą, czy też jak kto woli ”integrowania się z rodziną” poświęcał na doskonalenie swoich umiejętności jako mechanik. W Rush Valley zawsze było to o tyle proste, że wielu znakomitych mistrzów tego fachu potrzebowało pomocnika. Praca w zamian za nauki, wyżywienie, kieszonkowe i dach nad głową, to doprawdy więcej niż można oczekiwać w dzisiejszych czasach.
Chłopak siedział na ganku, gdy zauważył idącego w jego stronę starszego mężczyznę. Znał tego człowieka. To sąsiad zwany przez wszystkich pieszczotliwie „dziadkiem”… Miał automail sięgający łokcia. Stracił fragment ręki w wyniku zakażenia… Jak słusznie chłopak podejrzewał, staruszek znów coś uszkodził. Naprawa usterki była szybka. Jack uśmiechnął się widząc błysk wdzięczności w oczach swojego „pacjenta”.
- Proszę Jack. Dziękuję za pomoc – rzucił staruszek i z obszernych kieszeni swojego luźnego ubrania wyciągnął niewielką paczkę. Były tam suszone owoce, słodycze i bułki.


Ofelia
W trakcie swoich podróży Ofelia dotarła do miasta o nazwie Rush Valley. Była zaledwie przejazdem. Już wcześniej słyszała, że to miejsce zwane jest „Mekką mechaników automail”, lecz dopiero teraz w pełni zrozumiała co to oznacza. Gdzie nie spojrzeć, tam warsztaty i ludzie, którzy jedną, lub nawet wszystkie cztery kończyny zastąpione mieli automailem. Na rusznikarce robiło to wrażenie. Ponieważ w pewien sposób praca takiego mechanika oraz jej zawód były zajęciami pokrewnymi, z wielką radością przyjrzała się drobnej naprawie, której przed warsztatem dokonał młody, wyglądający na nie więcej jak 15 lat chłopaczek. Ze zdumieniem dziewczyna stwierdziła, że dzieciak sam ma automaila. Widać kiedyś stracił ramię… Pracę wykonał z zaangażowaniem osoby, której nie zależy tak bardzo na pieniądzach, a na tym by robota była wykonana fachowo i starannie.

Gor
Ludzie w Amestris mawiają niekiedy, że wszystkie drogi prowadzą do Central. Chyba mieli rację. Gor w czasie swych podróży wielokrotnie witał mury tego miasta. W hotelu, w którym się zatrzymał znali go już mniej-więcej. Na tyle dobrze, by nie robić problemów z jego egzotycznej aparycji. Rzadko się przecież widuje mieszkańców Xing w tym miejscu.
Pogoda tego dnia nie była za ciekawa… Gor porównał ją do żaru pustynnego słońca, z którym już kiedyś raz przyszło mu się zmierzyć.
Mężczyzna zszedł do hotelowej restauracji, chcąc zjeść coś przed położeniem się spać. Był zmęczony podróżą… Poza tym ledwo zjawił się w mieście zaraz wypatrzyli go wszyscy chorzy i cierpiący, którym musiał pomóc.

Laura
Obserwowała przez chwilę brata, który z zaangażowaniem pomagał sąsiadowi z wiecznie psującym się automailem. Laura czasami miała wrażenie, że staruszek specjalnie uszkadza swoją protezę, by od czasu do czasu zajrzeć do nich i przynieść trochę drobiazgów.
Kobieta wróciła do swych myśli. Od paru dni przygotowywali się do drogi. W Rush Valley teraz będzie trudno wyżyć z samej naprawy mechanicznych protez. Części zamienne były drogie. Poza tym kobieta nie miała ochoty przebywać tak blisko niewielkiego oddziałku wysłanego tu w okolice kopalni z samego Central. Tym bardziej, że znała kilku tamtych żołnierzyków z widzenia. Już lepiej iść do Central lub okolice. Tam byli wiecznie zajęci i nie zwracali w zasadzie na nic uwagi.

Vasilij
Alchemik wszedł do niewielkiej, przyhotelowej restauracji. Lubił tu jadać. Ot nikt nie zadawał pytań, głos kelnerki był przyjemny, a i jedzenie smaczne. No i niedrogie. Wasilij przysłuchiwał się rozmowom prowadzonym przez innych klientów restauracji. Słyszał wyraźnie głos jakiegoś mężczyzny mówiącego z zauważalnym obcym akcentem. Zamawiał jakieś dziwne potrawy… W każdym razie dla Vasilija dziwne. Wydawały mu się mało treściwe… Wyrobiony słuch niewidomego alchemika zarejestrował nową osobę wchodzącą do środka. Jej krok był cichy. Sugerował osobnika ostrożnego, przyzwyczajonego do pozostawania w ciszy. Ledwie słyszalny, delikatny zgrzyt powiedział Vasilijowi o kalectwie tego osobnika. Tak zgrzytały automaile. Nawet najcichsze egzemplarze, dla kogoś kto musiał słuchem zastąpić wzrok były wyraźnie słyszalne. Vasilij dostał swoje zamówienie. Zajął się jedzeniem rozmyślając przy okazji o tej dziwnej klienteli. Przychodził tu przecież od lat. Wiedział, że tutaj przeważnie bywają tylko stali klienci. Restauracja i hotel stały po prostu na uboczu. Nigdy nie słyszał tutaj o żadnym posiadaczu protez… Może to przyjezdni?

Rizz
Wszedł do restauracji. Skierował się w stronę najbliższego wolnego stolika. Rozmyślał na temat swojego pacjenta, któremu niedawno uratował życie. Młody chłopaczek, a tak ciężko był pokiereszowany. Rizz obejrzał się po klientach przybytku. Jakiś obcokrajowiec, kilku najwyraźniej stałych bywalców, swobodnie rozmawiających z kelnerkami, no i ten facet z lśniącymi złotymi kulkami w miejsce oczu. Rizzowi przeszedł dreszcz po plecach gdy dostrzegł osobnika. Jedzący mężczyzna wyglądał bowiem dość dziwnie i do tego nasuwał pewne niejasne, nieprzyjemne skojarzenia.
Alchemik nie przyszedł tu jeść. Przyszedł odpocząć emocjonalnie i napić się nieco wina. Poobserwować. Chociaż uwielbiał pomagać ludziom, to jednak często widywał prawdziwie rozpaczliwe obrazy… Jego zdaniem za często…
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Pogoda byla paskudna, nie dlatego ze lalo, albo bylo zimno. Wrecz przeciwnie, bylo slonecznie, az nazbyt, zar lejacy sie z nieba przypominal mu o przepalonych piaskach pustyni. Byl w Central od niedawna, a juz mial dosc tych wszystkich tlumow. Cale miasto bylo zreszta kwintestencja calego miasta, zalane krwia i pelne przemocy. Przynajmniej jak dla niego. Jego blisko dwumetrowa postac wyrozniala sie w tlumie nie tylko wzrostem ale przede wszystkim obcymi rysami. Byl tu dopiero od niedawna, a juz spotkal wielu ludzi potrzebujacych jego fachowej pomocy, a niekoniecznie majacych tyle pieniedzy zeby skorzystac z uslug szpitala.

Zszedl do hotelowej restauracji, byl glodny, a z tego co pamietal podawali tu nawet cos przypominajacego smakiem jego rodzime potrawy. Zazwyczaj sie spotykal z czyms co mialo udawac egzotyczne potrawy, a przy okazji bylo typowo miejscowa kuchnia. Przelozyl warkocz przez oparcie wysokiego krzesla i zrelaksowl sie odrobine. Mial jeszcze troche czasu wiec sprobowal sie zrelaksowac nad flizanka czerwonej i rzucil okiem na tutejszych gosci. Jedynym wyrozniajacym sie czlowiekiem byl osobnik ze zlotymi oczami, a wlasciwie czyms zlotym zamiast oczu. Czlowiek, ktory wlasnie co wszedl tez zwrocil jego uwage, chyba tylko dlatego ze cos bylo nie tak z jego noga. Nie wiedzial dokladnie co to bylo, ale byl pewien ze mezczyzna cierpial na jakas dolegliwosc.

Jego rozmyslania i obserwacje przerwalo pojawienie sie kelnerki i talerza z parujacym jeszcze daniem. Pachnialo wysmienice, wypadalo tylko sprobowac i poczuc sie niemalze jak za dawnych dobrych lat w cesarskim palacu. "Moze to i lepiej ze mnie tam nie ma, dobrze ze zyje." Gor juz dawno temu zamknal tamten rozdzial swej historii, ale wspomnienia jeszcze czasem go nawiedzaly. Glownie dlatego rzucal sie w szalenczy wir pracy od switu do switu. Poki co jednak mial chwilke relaksu. Niesmialy usmiech wpelzl niesmialo na jego twarz, widac bylo ze nie jest to czesty gosc w tamtym miejscu.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia Skodrjavson

Średniego wzrostu szczupła okularnica rozejrzała się na boki, żeby jeszcze raz ocenić okolicznych rzemieślników. Wyglądała na jakieś szesnaście lat, w swoich workowatych spodniach koloru khaki ze zbyt licznymi paskami i kieszeniami i czarnej koszulce. Miała spory plecak. Brzęczał, jakby był pełen małych, metalowych elementów.

Poprawiła swoje bezbarwne włosy i podeszła do dzieciaka. Kogoś w końcu i tak musi spytać, nie może chodzić rozglądając się za kimś kto zupełnym przypadkiem będzie naprawiał wielkokalibrową strzelbę na słonie na środku ulicy.
Choćby dlatego że broń trzeba naprawiać w miejscu wolnym od pyłu.
- Wybacz - zwróciła się do chłopaka - Dopiero co przyjechałam do miasta, i chciałam spytać, czy nie wiesz może nic o żadnym mieszkającym w pobliżu rusznikarzu?
Gdy przyglądało się jej nieco uważniej, widać było że jest naprawdę nieźle wysportowana. Pod skórą delikatnie, ale wyraźnie rysowały się mięśnie. Ale spojrzenie szarych oczu zza cienkich szkieł wyrażało raczej pozytywne nastawienie do świata. Jeszcze raz poprawiła czarny plecak na ramieniu, patrząc na chłopca wyczekująco.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack po pomocy starszawemu już sąsiadowi rozsiadł się wygodnie w cieniu.
"Koniec świata, wszędzie pył i do tego lejący się z nieba żar. Wykitować można" rozmyślał Jack. Nagle podeszła do niego dziewczyna, która wyglądała dosyć dziwnie. Plecak który cały czas tarabanił jakimiś metalowymi rzeczami przyciągnął jego największą uwagę. Nagle zobaczył, że dziewczyna przyglada się jego zmechanizowanej ręce. Zchował ją w cień i odpowiedział na pytanie dziewczyny:
- Rusznikarza???.. Tak mieszka niedaleko. Trzeba wejść w tamtą ulicę, następnie skręcić w prawo. Powiedz że przysyła cię Jack Gernmann inaczej cię nie wpuści- powiedzial Jack rozmyślając po co ona tam idzie. Przy okazji przypomnial sobie że dostał suszone owoce od sąsiada.
-Chcesz trochę???- powiedział Jack wyciągając rekę z woreczkiem.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Siedział spokojnie jedząc zamówione danie. Co by nie mówić o restauracji to podawali naprawdę smaczny gulasz, ostry, z dużą ilością przypraw i kawałkami mięsa tak delikatnego, że aż rozpływającego się w ustach. Przez cały czas przysłuchiwał się otoczeniu. Nauczył się, że ludzie dzielą się zasadniczo na dwa rodzaje. Na tych, którzy są ostrożni i na tych, którzy są martwi. On sam, póki co zaliczał się do tej pierwszej grupy. Jednak przy okazji był człowiekiem ciekawym świata. Dlatego też, gdy skończył swój posiłek wstał i wziął swój żelazny drąg, którym zwykł sprawdzać drogę przed sobą.

Gor spojrzał zdziwiony na podchodzącego doń człowieka. Poza złotymi protezami oczu nie wyróżniał się niczym specjalnym. Średniego wzrostu, bardziej nawet niski niż wysoki, za to barczysty. Rzednące powoli od strony czoła włosy, w których pojawiały się już pierwsze pasma siwizny i przyozdobiona czarną, charakterystyczną bródką twarz mogły należeć do każdego. Dopiero gdy ślepiec się uśmiechnął alchemik z Xian mógł zauważyć, że wszystkie jego zęby są złote.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale zawsze ciekawiły mnie obce kraje, a pański akcent wyraźnie wskazuje, że nie jest pan z Amestris. Jeżeli nie ma pan nic przeciwko to chętnie się do pana przysiądę. Jeżeli Gor nie wyrazi sprzeciwu to Vasilij siada przy jego stoliku, przy okazji dyskretnie sprawdzając czy rewolwer da się łatwo wyjąć w razie potrzeby. Z bliska był w stanie strzelić relatywnie celnie, rzecz jasna jak na kogoś pozbawionego wzroku. - Nazywam się Vasilij Vladimirovitch Ulianow. Przedstawił się i liczył, że w kraju gościa również panuje zwyczaj by w odpowiedzi także się przedstawić.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura Gernman

Laura rozpięła kok, przeczesując ciemne włosy dłonią. Była wysoką i dobrze zbudowaną kobietą.Ubrana w obcisły jaskrawo pomarańczowy top, który z powodu ukropu nieprzyjemnie przyklejał się do ciała. Obcisłe spodnie, i buty na grubym obcasie. Całość w miare dobrze okrojona, tak by żaden zbędny skrawek materiału nie naprzykrzał się podczas pracy.
Minęła Jacka klepiąc go po ramieniu, gdy ten naprawił kolejny automail, dziadziunio był bardzo miły chociaż mógłby ich odwiedzać i bez psucia swojej protezy.
-Za chwilę wracam.
Widać chłopak dobrze radził sobie w tym fachu, uczucia jakie do niego żywiła były na skraju dumy i na nieszczęście poważnych wątpliwości, obaw o jego przyszłość… jak i przeszłość. Kobieta przeszła na drugą stronę ulicy, kupić kiść winogron. W takim upalę powoli wariowała, coś jej mówiło że zbliża się burza, jednak nie wiedziała czy chodzi o pogodę. Faktem było że Rush Valley traciło swój walor, w obliczu chronicznego braków materiałów oraz nieproszonych gości. Westchnęła, obróciła się i ruszyła z powrotem, dostrzegając młodą siksę rozmawiającą z Jackiem. *Hoho… no Jack, tylko nie daj plamy. Może nadłożę sobie trochę drogi.* Pomyślała łykając jedno z przeżutych winogron.
Ostatnio zmieniony sobota, 7 czerwca 2008, 21:29 przez Kawairashii, łącznie zmieniany 1 raz.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz

Alchemik ostrożnie stawiając kroki zszedł do sali jadalnej. Złote kule zastępujące tajemniczemu mężczyźnie oczy, przyciągały jego wzrok. Były przerażające. Wiedział jakim straszliwym obciążeniem musi być dla niewidomego jego kalectwo. Pamiętał jednak, że utrata jednego zmysłu wiąże się z wyostrzeniem jednego lub wszystkich pozostałych. Taak, zasada "równej wymiany" panowała nawet w przypadku zmysłów człowieka. Zauważył, że mężczyzna ze złotymi oczami, zagaduje do obcego, najwyraźniej chcąc się do niego przysiąść . Nie było cienia wątpliwości, że tylko właśnie ta dwójka, w całym tym przybytku, może mieć do powiedzenia coś interesującego. Obciągnął swój długi, granatowy płaszcz i poprawił jedwabne rękawiczki zakrywające jego dłonie. Jakże żałował, że nie może poczuć tego subtelnego, delikatnego muśnięcia jakie zapewnia jedwab. Cóż, jednak taka była cena...
Bezszelestnie lawirując między stolikami Rizz ustawił się idealnie tak, by mieć na widoku obcych. Miejsce było doskonałe. Siedział nieco pod kątem, jednak ani ten ze złotymi oczami, ani obcy, nie byli do niego ustawieni tyłem, ani też frontalnie. Ślepiec był ustawiony do niego bardziej od przodu, gdyż nie musiał przejmować się tym, czy ten go zauważy. Drugi jednak, był już bardziej z profilu, gdyż z jego strony już bardziej można się było spodziewać zagrożenia. Na wszelki wypadek poprawił przytroczone do skórzanego pasa kabury z jego dwoma pistoletami. Nie był na tyle blisko by móc walczyć wręcz, więc wolał się zabezpieczyć. Nie miał też przed sobą nikogo, kto mógłby uniemożliwić mu uważne słuchanie rozmowy, czy też posłużyć jako "żywa tarcza" w razie strzelaniny. Skinął ręką na kelnera, jednocześnie irytując się gdy usłyszał lekki metaliczny zgrzyt, gdy jego automail zginał się w przegubie. Musiał szybko znaleźć jakiś smar, czy coś podobnego, bo inaczej takie hałasy mogą wkrótce pozbawić go głowy. Wyjął z kieszeni niedawno kupioną książeczkę w złotej oprawie. Poprawił zatknięte na jego haczykowatym nosie okulary i zagłębił się w lekturę nadstawiając jednocześnie uszu.
For Honor & BIG Money!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

- Owoce? Chętnie - uśmiechnęła się i wzięła suszoną śliwkę. - Miałam nadzieję, że znajdę tu jakiegoś dobrego rusznikarza - fakt, że chłopak zaproponował jej owoce, trochę ją ośmielił, także zdecydowała się nawiązać rozmowę. Wyglądał wprawdzie młodo, ale zawsze warto znać kogoś w nowym miejscu. Może zostanie tu na dłużej? - Sama jestem rusznikarką, ale właściwie dopiero się uczę. Dlatego chciałam poznać kogoś, kto jest dobry w tym fachu, żeby się u niego uczyć - nie wiedziała co jeszcze mogłaby dodać, ale po chwili sobie przypomniała, że jeszcze się nie przedstawiła, w przeciwieństwie do chłopaka. Wprawdzie on wyraził to dość pośrednio...
- Chyba się nie przedstawiłam. Jestem Ofelia Skodrjavson - poczuła że lekko się rumieni. I miała wrażenie że ktoś na nią patrzy... Ale często miała takie wrażenie, pewna, że ktoś ją właśnie obgaduje. Starała się od niego uwolnić, ale wciąż jej się nie udawało. A przecież nikt nie może wiedzieć, nie tutaj...
Plecak brzęknął, kiedy go poprawiała.
- Pójdę już, nie będę ci przeszkadzała. Dziękuję za informację.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Zlotooki byl ciekawym przypadkiem, jak na niewidomego poruszal sie bardzo pewnie. Prawdopodobnie byl tutaj stalym bywalcem. Zlote zeby to juz byla kwestia gustu. Odsunal krzeslo dla mezczyzny i wskazal mu gestem zeby usiadl. Dopiero po chwili sie zreflektowal co do swojej gafy.
- Prosze siadac, nie mam nic przeciwko, raz dla odmiany milo posiedziec i porozmawiac z kims kogo nie trzeba zszywac z pozostalych kawalkow. Nazywam sie Gor Hung i faktycznie nie pochodze z tych okolic. Z drugiej strony zadomowilem sie juz tutaj i nie bede wracal do Xing, wiec mozna powiedziec ze jednak jestem z tych okolic. Troche to pomieszane, ale co zrobic. Czegoz ciekawego chcialbys sie dowiedziec. I jestem pewien ze zrewanzujesz sie jakas ciekawa historia. - glos Gora byl dosyc gleboki ale spokojny i calkiem mily dla ucha. Nieco tylko kontrastujac z ogromna sylwetka i obca w tych stronach twarza.
Usmiech Gora siegnal nawet kacikow jego oczu, kiedys lubil sie duzo smiac i usmiech byl czestym gosciem na jego twarzy. Obecnie kurze lapki w kacikach oczu wypadaloby raczej przypisac wiekowi niz czestemu usmiechowi.
Zastanawial sie nieco co sprowadzilo do niego tego nietypowego mezczyzne. Tym zelaznym dragiem latwiej byloby mu rozwalic komus czaszke niz sprawdzac droge przed soba. Wzial lyk herbaty i czekal na odpowiedz interlokutora. Mozliwe ze chcial uslyszec o czyms konkretnym, a nie o Xing jako nieznanym ladzie. Zwlaszcza, ze ponoc interesowal sie obcymi krajami.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack ucieszył się że zdołał nawiązać rozmowę i że przyjęła owoce.
- Przepraszam że pytam, ale co ty masz w tym plecaku??? Cały czas coś tam stuka i wydaje metaliczne dźwięki. Wiem że to nie moja sprawa i że jestem wścibski, ale torba przyciąga uwagę... I jeszcze jedno pytanie, zanim pójdziesz bo widzę że ci się śpieszy, czemu akurat wybrałaś się do Rush Valley, a nie na przykład do jakiegoś większego miasta??? - zapytał Jack stwierdzając że chciałby porozmawiać z Ofelią trochę dłużej, była dość interesującą osobę, a poza tym nie chce znów gadać z siostrą.
Nagle zauważył że jego starsza siostra stoi i przygląda się jak rozmawiają. "Ciekawe czego chce" pomyślał Jack.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Zatrzymała się jeszcze, mimo że miała już odchodzić. Chłopak starał się podtrzymać rozmowę, a nie chciała robić mu przykrości, w końcu okazał się uczynny. Uśmiechnęła się nieco pod nosem.
- Mam w plecaku sporo części. Do broni i do amunicji. A że łuski trzymam w jednej kieszeni, a w drugiej pociski, to to wszystko tak brzęczy - zastanowiła się jeszcze chwilę - No, a poza tym to takie tam rzeczy jakie normalnie nosi się w plecaku, wyruszając do obcego miasta. Ciuchy i w ogóle. Ale sądzę, że one nie brzęczą - puściła do niego oko. - A Rush Valley? No cóż, uznałam że skoro jest tu dużo mechaników, to pewnie i jakiś rusznikarz się znajdzie. Jestem nieprzyzwyczajona do dużych miast, bo całe życie mieszkałam w raczej małej mieścinie. Mogę jeszcze jedną śliwkę? - podążyła za wzrokiem chłopaka. Jakaś kobieta w pomarańczowym topie. To pewnie ona jej się przyglądała, stąd to wrażenie. Matka? Nie, chyba nie... Trochę za młoda.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Rizz, Vasilij, Gor

Rozmowa trwała w najlepsze. Rizz udając zaczytanie przysłuchiwał się dwóm mężczyznom, dyskutującym na temat dalekich krajów. Cała sytuacja trwałaby pewnie dłużej, gdyby nie to, że spokój tego miejsca został gwałtownie zakłócony. Na zewnątrz rozległy się odgłosy szamotaniny, przekleństwa. Znany w każdym mieście okrzyk: "W imię prawa, stój!!!" Jak piorun przez drzwi, wyrzucając je w gwałtownie z zawiasów wpadła niewielka istota. Sądząc po drobnej budowie ciała, albo była to dziewczyna albo drobny, mały chłopiec. Dzieciak padł na ziemię trochę oszołomiony. Za nim do sali wkroczył ponad dwumetrowy dryblas o zakazanej mordzie bandyty. Vasilij słyszał jak drewniane deski trzeszczały pod ciężarem jego ciała. Drobna istota pozbierała się z podłogi i czym prędzej rzuciła do ucieczki. Vasilij dosłyszał tupot bosych stóp. Czuł zapach strachu. Inni widzieli emocje odbijające się na twarzach ludzi. Byłemu Państwowemu Alchemikowi nie były potrzebne oczy, by czuć przerażenie bijące od innych istot. Dzieciak skoczył przez stół Rizza, przeskoczyła na stół Gora i Vasilija, po czym rzucił się ku oknom gotów skakać przez szybę. Dryblas z hukiem stawianych długich kroków ruszył za nim odwalając na boki stoliki. Przez wyważone drzwi widać było stróżów prawa pędzących za tą dwójeczką. Chyba to małe coś naraziło się wielkoludowi... Pościg z kolei był za dryblasem... Najwyraźniej zażarcie gonił dzieciaka, który z czarną grzywką przesłaniającą oczy pędził przed siebie na oślep... Byle dalej, byle prędzej...


Laura, Jack, Ofelia

Jack zachęcająco podsunął Ofelii jeszcze owoców. Laura przyglądała się scenie z pewnego dystansu. Już chłopak miał się zaofiarować, że zaprowadzi dziewczynę do rzeczonego rusznikarza, gdy okazało się, że chyba cała trójka będzie musiała zmienić plany... Na spienionym, rzężącym przy każdym oddechu koniu w sam środek ulicy wpadł młody człowiek. Mężczyzna miał nie więcej jak 17 lat. Ubrany był w luźne spodnie. Resztki porwanej kamizelki wisiały na nim smętnie odsłaniając bardziej niż szczupły tors. Słomiane włosy i szare oczy dopełniały wizerunku.
- Ludzie, pomocy! Wypadek!!! Błagam, wezwijcie lekarza! Potrzebne ręce do pomocy! - krzyczał nieskładnie ani słowem nie wyjaśniając co się stało. Miał strach w oczach. Koń zarzęził, dając znać, że jeszcze krok i padnie na miejscu martwy. Gryzł niespokojnie wędzidło. Przekrwione oczy, piana na pysku i urywany oddech świadczyły o tym, że zwierzę jest bliskie śmierci z wycieńczenia. Musiało stać się coś poważnego...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Zerwał się na równe nogi. Jako pierwszy, już z daleka usłyszał zamieszanie, ale nie przypuszczał, że chaos wedrze się do spokojnego wnętrze restauracji. To nie była jego sprawa, ale też nie lubił jak ktoś mu przeszkadzał, nieważne czy w pracy, jedzeniu czy dyskusji. Zresztą im wcześniej z tym skończą tym szybciej będzie mógł wrócić do przerwanej rozmowy.

Ustawił się tak by zastąpić drogę dryblasowi. Prawą ręką sięgnął pod marynarkę.
- Matka nie nauczyła cię kultury chłopcze? Miarkuj się w miejscu publicznym! - Jeżeli tamten, zgodnie z oczekiwaniem zechce go odepchnąć Vasilij wyciąga rewolwer i w zasadzie z przyłożenia strzela tamtemu w nogę, tak tylko żeby go powstrzymać, może ze dwie, góra trzy kule. Jeżeli to nie wystarczy to poprawia lagą.

- Panowie, możecie zabrać tego niekulturalnego osobnika? Nie musiał czekać na reakcję stróżów prawa, wiedział, że będą w szoku, no ale cóż, taka praca. Jeżeli będą próbowali robić kłopoty ze względu na rewolwer tłumaczy, że jest byłym wojskowym.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor Hung

Rozmowa byla nawet przyjemna, chociaz budzila niemile wspomnienia. Niestety, gdy uslyszal halas i zobaczyl biegnacych ludzi stwierdzil ze zapowiada sie kolejny ciezki wieczor. Najpierw kolo nich przebiegl jakis chlopak, z tego co zdazyl zauwazyc, jakis mlodzik. Potem zaraz za nim zobaczyl biegnavego na torze kolizyjnym jakiegos mezczyzne a za nim jeszcze zolnierzy. Mial zamiar zwyczajnie podstawic biegnacemu noge, ale Vasilij poderwal sie pierwszy. Jakkolwiek Gor nie spodziewal sie tego co sie wydazylo pozniej. Vasilij stanal na drodze biegnacego mezczyzny, a gdy tamten go odepchnal, wyciagnal rewolwer i zaczal do niego strzelac. Nim jeszcze przebrzmial pierwszy wystrzal, Gor byl juz na nogach i ruszyl w strone slepca, kopniakiem wytracil mu z reki brron, a drugim poslal go w okolice posadzki. *Na krew smoka, i ja z nim jadlem kolacje?*
- Ktos cos tu mowil o zachowaniu sie w miejscach publicznych? Ty to dopiero masz maniery.

Spojrzal na mezczyzne, ktorego postrzelil Vasilij. Zupelnie nie spodobalo mu sie co zobaczyl. Juz liczyl na spokojny wieczora a teraz znowu czeka go robota.
-Czego sie gapicie, trzeba go pozszywac, zaniescie go do mojego pokoju! Ale juz!
Z wojskowymi trzeba bylo umiec rozmawiac, to byl jeden ze sposobow, ktore zazwyczaj dzialaly.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Odwróciła się szybko. No tak, to wyglądało na coś poważnego, i to nawet bardzo poważnego. Podbiegła do chłopaka, zatrzymując go.
- Spokojnie, po kolei! - powiedziała do niego stanowczym głosem. - Powiedz co się stało i gdzie!

Miała ochotę zagryźć wargi i odejść stąd. Ale wiedziała że tak nie wolno. Nie można przejść obojętnie nad tym, co dzieje się z innymi, bo wtedy dzieje się najwięcej zła. Ono nie jest wynikiem złej woli, a głównie obojętności. Bo jeśli ktoś patrzy i próbuje naprawiać to co jest złe jak najszybciej, odniesie o wiele większe sukcesy, niż walcząc ze złem wtedy, kiedy stanie się naprawdę wielkie...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz

Alchemik nie mógł zrozumieć zachowania ślepca. *Co to za psychopata!?* pomyślał wstrząśnięty. Z początku, gdy wielkolud roztrącał stoliki nie zamierzał ryzykować i podejmowac jakichś akcji, ale teraz postanowił pomóc owemu męzczyźnie który poprzednio rozmawiał ze złotookim. Z tego co powiedział wydawało się, że równierz jest lekarzem. Wstał od swojego stolika i zbliżył się do niego, wyciągając doń rękę.
- Witaj - rzekł - Nazywam się Rizz Michelet i jestem chirurgiem. Myślę, że mogę ci z nim pomóc, tym bardziej, że swoje narzędzia mam przy sobie. Co ty na to? - spytał, oczekując, iż pozna równierz i imię rozmówcy.
For Honor & BIG Money!
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura

((przepraszam za opóźnienia, miałam nadzieje że necron napisze przede mną ^^;))

Z kolejnym rozpływającym się w ustach winogronem, Laura iściła nadzieje na śmielsze posuniecie ze strony Jacka. Razem wyglądali tak słodko, miłość może nadejść w najmniej oczekiwanej chwili. Wtem coś odwróciło jej uwagę, a dokładniej paru przechodniów zwróconych w jednym kierunku, postąpiła zatem podobnie, po czym zobaczyła Ofelię wybiegającą z warsztatu. Nie wyglądało to na jakąś gafę ze strony Jacka, a bardziej na zainteresowanie zdarzeniem. Wysunęła się zza parawanu, dającego cień tak sprzedawcy jak i jej, zerkając uważniej w kierunku wydarzenia.

Dopiero teraz dostrzegła - przymierający jeździec, wkroczył na swoim jeszcze marniej wyglądającym rumaku do miasta.
-Ja pier..
Lekkim truchtem, dobiegła do takowej „ofiary” słuchając co ma do powiedzenia.
-Jack! Natychmiast biegnij po lekarza, może być i weterynarz, ale prędko.
Huknęła za siebie, w połowie drogi. Jeśli ten jej na to pozwolił, ta zdjęła szkielet jeźdźca z konia, kładąc go w cieniu jednego z parawanów, i wśród gapiów, nakłoniła konia by położył się tam gdzie stoi. Widziała już wiele takich sytuacji, więc zachowywała się raczej rutynowo.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Zablokowany