adakat pisze:Imię: Racimir,
Urodzony: Legnica
Wiek: 22 lata
Zdolności: Walka toporem, osłanianie ciała tarczą, Dyplomacja, Nawracanie, tworzenie Miodu Pitnego, Rozeznanie geograficzne
Ekwipunek: Topór, tarcza drewniana lecz z grubego i twardego drzewa przez co staje się cięższa lecz również lepsza w obronie, kolczuga, pas rzemienny, sakwa, skórzane buty, giezło koloru szarego i w zapasie ciemnozielonego, plecak skórzany, onuce, bukłak z wodą i drugi z miodem pitnym, drewniana fajka z małym zapasem ziela, medalion z Perunem, drewniana figurka małej wielkości również Peruna.
Bóg: Perun.
Historia: Racimir urodził się i wychowywał w Legnicy. Mimo, że rodzice wybrali dla niego drogę woja on zawsze ciekawy był świata oraz jego stworzycieli. Często wędrował przez co dobrze rozeznany jest w świecie. Podczas swych podróży poznał również głębiej religię oraz boga Peruna. Postanowił podążyć ścieżką kapłana tegoż właśnie boga. W swym rodzinnym mieście opowiadał ludności o swym patronie, o swym bogu. Nie wystarczało mu to jednak, więc postanowił udać się do Gniezna na dwór Mieszka I, by jemu ofiarować swe skromne usługi. Książe dostrzegł potencjał i zdolności nie tylko duchowe i polityczne lecz również bojowe Racimira dlatego skierował go do swego najlepszego oddziału wojowników.
Errer_Avares pisze:Imię: Sławobor
Urodzony: Wolin
Wiek: 20
Zdolności: Związane z bronią: Ciskanie oszczepem, walka mieczem i tarczą. Pozostałe: Zapasy (nie wiem czy mogę wziąć coś takiego ), jazda na koniu, rzeźbienie i proste naprawy (np. naprawa umba do tarczy).
Ekwipunek: Broń i ochrona: Miecz, tarcza (okrągła), hełm normański, oszczep, kolczuga. Ubranie: Brązowe giezło, czerwone spodnie, pasek, onuce, lniana oliwkowa przeszywanica, sakwa i wisiorek wykonany z kości (róg obfitości). Pozostałe: Koń, nóż (nie mam więcej pomysłów :/).
Bóg: Perun.
Historia postaci:
Na dzień dzisiejszy Sławobor nie pamięta swojej rodziny. Kiedy był małym chłopcem mieszkającym z rodziną nieopodal Wolina, wyszło rozporządzenie ówczesnego władcy wspomnianego grodu, mówiące że: "Co dziesiąte wiejskie dziecię, ma stawić się w grodzie w celu przeszkolenia i odbycia służby wojskowej". Pech... A raczej nie pech, a przeznaczenie chciało, że wśród wielu innych to między innymi on został zmuszony do zaciągu. Uczył się szybko i mężniał w oczach. W wojsku nauczył się czcić Peruna. Po odbyciu kilku letniej służby nie wiedział co ma z sobą począć... Do domu jakoś wracać nie chciał, ponieważ życie żołnierza wydawało mu się tym, co chciałby robić w życiu. Naprawdę nie uśmiechało mu się gonić do końca życia za świniami. Oczywiście mógł w dalszym ciągu zostać na służbie Wolina, jednak wieloletnia rutyna osłabiła zapał z jakim wykonywał swoje obowiązki. Jego serce pożądało czegoś większego, bardziej ekscytującego, czegoś co rozsławi jego imię! Dowiedział się od przejezdnego kupca, że w Gnieźnie szukają ludzi do jakieś ważnej misji... Wsiadł na konia i postanowił poszukać tego czego szukało jego serce w Gnieźnie. Bądź co bądź Gniezno jest tak samo dobrym miejscem do szukania sławy, jak każde inne.
Gurewicz pisze:Imię:Bożebor
Urodzony:Gniezno
Wiek: 23 lata
Zdolności: Hmm-strzelanie z luku i walka wlocznia , poza tym jest wytrzymalym piechurem, dobrym biegaczem, polowanie, no i oczywiscie jazda konna
Ekwipunek: koń o imieniu Miszka, siodlo, skórznia, kaptur kolczy, szyszak, wlocznia, łuk i pełen kołczan, skorzane spodnie, pod skórznią welniana koszula(koszulka:D?), miekkie skorzane buty, zapas jedzenia na 2 dni, i tak samo jak kolega-miod pitny, okolo 2 litrow:D
Bóg: Świętowit
Wyglad:Bożebor jest wysokim brunetem, ma dlugie wlosy opadajace do ramion, z zielonymi oczami.Odziany jest w skorzany pancerz, z nalozonym na niego szyszakiem.
Historia:Historia Bożebora przez dluzszy czas nie byla zbyt ciekawa.Jego ojcem byl Biezdziad, a matka Bogmiła.Byli oni prostymi rolnikami, a ich syn byl zadziwiajaco jak na swoj wiek silny, zreczny i spostrzegawczy(nie chodzi mi o bystrosc).Nie grzeszyl olbrzymia inteligencja, ale nie byl tez kompletnym idiota.Skonczylby jako zwykly rolnik, ale na poczatku lat szescdziesiatych zaciagnal sie do druzyny Mieszka i walczyl z wrogim plemieniem Wieletów.Matka byla temu przeciwna, ale odpowiadal za niego ojciec, ktory byl dumny z jego decyzji.Kiedy to bylo dokladnie-nie wie, sprawa czasu zajmuja sie kaplani.Wykazal sie wtedy wielkimi zdolnosciami bojowymi, dosc szybko zostal dostrzezony.Pozniej wedrowal razem z druzyna ksiecia, robiac co bylo trzeba.
Azrael666 pisze:Karta: Moja, nie zabardzo jest wojem, ale chętnie napiszę drugą jak coś.
Imię: Sławobor
Urodzony: Stargard
Wiek: 21
Zdolności: Strzelanie z procy, walka/rzucanie noży(ami).
Jeszcze niezdażyło się aby za pomocą gry na cytrze i przyśpiewek Sławobor nie rozśmieszył kogoś. Zna bardzo wiele sprośnych dowcipów, świetnie wtapia się w tłum/skrada oraz cechuje się wysoką charyzmą.
Ekwipunek: Koń - Wojciech, pięć noży - po jednym w butach dwa przy plecach za pasem, oraz jeden w rękawie.
Skórzaną procę, na rzemieniu ma niewidocznie przywiązaną do pasa, a ołowiane kamienie do niej chowa w mieszku teoretycznie na pieniądz. Cytre ma uwiązaną na rzemieniu i nosi przeżuconą przez plecy. Suszone mięso i kubłak wody.
Bóg: Mokosza i Dola
Historia: W drodze.... dłuuuuuuugiej
Obelix pisze:ja sie zaklepuje
Imię: Lech, zwany też żartobliwie Cieniem z powodu jego umiejętności
Urodzony: Gniezno
Wiek: 17
Zdolności:
Walczące
Krótkie Miecze
Łuki
Niewalczące
Uniki
Skradanie się
Ukrywanie się
Tropienie
Ekwipunek: Koń (+Siodło ofkoz), Krótki miecz, Łuk, troche strzał w kołczanie, jakiś skórzany pancerz (żeby mało ruchy krępował), Buty jeździeckie (coby mu nogi nie odpadły jak koniem będzie jechał), koszula + spodnie (nie chce mi się rozpisywac), jakaś torba albo worek (coś żeby sobie na ramie zarzucic albo do siodła przywiązac) a w środku jakieś jedzenie (troche suszonego miąsa, jakiś chleb i kawałek sera, flaszka z miodem pitnym).
Bóg: Strzybóg
Historia: Mieszkał z rodzicami na małym gospodarstwie niedaleko Gniezna, jego rodzice byli prostymi rolnikami tak samo jak dwaj starsi bracia od których nauczył się wszystkiego, spodobało mu się jednak polowanie i zamiast pomagac rodzinie w polu całe dnie włóczył się po lasach polując z łuku na zwierzyne, czasami nawet udało mu się coś ustrzelic i w domu była prawdziwa uczta, a jak została jakaś zwierzyna z którą rodzina Lecha nie miała co zrobic to ojciec brał zwierzyne na wóz i razem z Lechem jechali sprzedac to w gnieźnie, z czasem został zauważony jako dobry strzelec i świetny tropiciel. Pewnego nieszczęsnego dnia kiedy Perun wpadł w gniew i rozpętał burze, zbłąkany piorun trafił w pole rodziny Lecha, zboże zaczęło się palic, na szczęście za chwile spadł deszcz który ugasił pożar lecz rodzina była spisana na duże straty ponieważ szlag trafił całe zboże i częśc gospodarstwa, tak więc marzeniem Lecha zostało odbudowanie gospodarstwa, niestety do tego potrzebne są pieniądze więc Lech, skuszony wysokim zarobkiem, zaciągnął się do jakiejś drużyny jako tropiciel/skrytobójca, potem okazało sie że to wcale nie byle jaka drużyna...
Wygląd: młody lecz troche niski jak na swój wiek blondyn, włosy ma obcięte na krótko z grzywką zasłaniajacą czoło.
Fajnie że sesja wystartowała.
Każdego posta zaczynajcie od Imienia.
Kursywą piszemy to co mówią postacie, bogrubionym krótki komentarz albo coś, ale wolałbym abyście w dziale rekrutacja pytali się mnie o coś poza grą etc. Żeby bałaganu nie robić.
A i nie spodziewajcie się aktualizacji na pół strony bo zwyczajnie nie widzę w tym sensu, jest to raczej nuzące.
Ruszyliście. Nakaz z góry był taki, żeby nie poruszać się głównymi traktami i szlakami, nie wiadomo gdzie moga być szpiedzy. Z resztą, tamtędy moga poruszać się wojska nieprzyjaciela, co jest równie niebezpieczne. Był początek wiosny. Na początku drogi minęliście kilka wiosek które hucznie i barwnie obchodziły żegnanie zimy, paląc figury boginii mrozu, siostry boga nocy. Tej nocy z powodu pełni jechaliście całą noc. Kilku z Was przysypiało na koniach, jednak nikt na dłużej nie zasnął. Kiedy zaczynało świtać, zaczeliście wjeżdzać w pas wzniesień które niegdyś uformowali prabogowie - Czarnobog i Białobog. Wąska ścieżka powoli stawała się szersza i szersza oraz bardziej ubita. Wszystko wskazywało na to że znajdujecie się blisko ludzkich osad. Ktoś wpadł na pomysł aby wjechać na jedno ze wzniesień, aby rozejrzeć się po okolicy. Jednak na szczycie zaleźliście coś zaskakującego i zarazem przerażającego. Na płaskim szczycie stała drewniana figura przedstawiająca postawnego młodego mężczyznę odzianego w pociągłą szatę. Siedzący niczym sowa na tarczy wbudowanej w statuę. Udeptana ziemia , brak trawy wokół wskazywały na to że człowiek bywa tu czesto. Co gorsza był tu niedawno. Czara stojąca pod posągiem była pełna lekko zakrzepłej krwi pełnej bąbelków z rosy na wierzchu, a charakterystyczny zapach rytualnych kadzideł unosił się gdzieś wokół. Słabnął z powodu rosy która gasiła węgielki w pięciu żelaznych gankach stojących wokół centrum pagórka - czyli figury. LINK Widok ten był przerazający gdyż wszyscy wiedzieli kogo przedstawia figura - był to Chors. Pan nocy, leśnych stworów, patron skrytobójców i intrygantow. Jego rytuały były krwawe i barbarzyńskie, pomimo jego niechęci do brutalności. Jego kapłani są wyrachowani i dwulicowi, co za tym idzie niechętni obcym. Skoro wszystko jest tutaj jeszcze dosyć świerze znaczy to że kapłani muszą gdzieś jeszcze tutaj być. Figurę taką żadko się spotyka, a raczej nigdy.