[WFRP] Adrenalina

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Serge »

Viggo Naubhoff

Wysłuchał dokładnej, a wręcz „naddokładnej” interpretacji wydarzeń Kocia, po czym „śledczy” odeszli trochę od drzwi. Na ulicy nie podsłuchiwani przez nikogo zaczęli małą naradę:
-Można popytać w kolejnych domach, ale szczerze wątpię, żebyśmy uzyskali jakieś jeszcze informacje. Mamy za to bezsprzeczne fakty:
*Nasz zawodnik został porwany, nie uciekł sam, nie został również przekupiony.
*Ci, którzy go porwali dysponują pokaźnym potencjałem siłowym przez co kiedy już ich odnajdziemy musimy mieć się na baczności i mieć świadomość bezsensowności walki fizycznej.
*Oraz najważniejsze: nasi porywacze owszem, byli na zewnątrz, ale zawodnika wyrzucili z okna: czyli byli wewnątrz: czyli jakoś tam weszli: czyli ktoś ich wpuścił, bo nie zgłaszano włamania: czyli kto to mógł zrobić jak nie ten opryszkowaty trener?


Niezmiernie dumny ze swojej mowy grabarz uśmiechnął się i przejechał wzrokiem po twarzach towarzyszy szukając w ich minach aprobaty, czy też oznak posiadania odmiennego zdania.

-Tak więc wyjść nadal mamy kilka. Można profilaktycznie udać się do obozu drużyny przeciwnej. Należało by również rozpytać się u najważniejszych w mieście bukmacherów sportowych, kto postawił na Byki jakąś większą sumę. Języka zasięgnąć by można wśród kilku większych organizacji przestępczych rządzących miastem, czy ktoś nie werbował ostatnio większej ilości ludzi. Ma któryś z was jakichś znajomych w gildii złodziei? - spytał, po czym spojrzał na łowcę. - Pieter, ty mi wyglądasz na takiego co się w różnym towarzystwie w życiu obracał... Bez obrazy oczywiście. - grabarz uśmiechnął się szeroko.

Tak jak wspominałem wcześniej - przy szybkich upach MG i takim zaangażowaniu graczy, razem z Ravandilem łykniemy tę przygodę w bardzo krótkim czasie. Zanim EmDżej zdąży wrócić na dobre na forum hehe...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Ravandil »

Pieter

Słowa mężczyzny, przerywane jazgotem upierdliwej papugi, tylko potwierdziły ich wcześniejsze przypuszczenia... No, może nie licząc tego szczegółu z koniem. Ale kto by się tam tym przejmował... Facet uprzejmie trzasnął im drzwiami przed nosem i na tym rozmowa się zakończyła. I tu do akcji wkroczył Kocio, któremu najwidoczniej pod kopułą wręcz roiło się mnóstwo pomysłów. Pieter wysłuchał cierpliwie słów fryzjera, choć bębnił palcami o framugę z coraz większą nerwowością. Potem przeniósł spojrzenie na grabarza, który również tryskał pomysłami. Ech, niektórzy ludzie go przerażają...

Pieter zwrócił się najpierw do Kocia, który patrzył się na niego dwuznacznym wzrokiem, jakby niczego się do tej pory nie nauczył. -Ta, tylko że ja jestem tańczący niepraktykujący... A na pewno nie mam zamiaru tańczyć z żadnymi byczkami...- Pieter westchnął i kontynuował. -Jestem prawie pewien, że Klose jest tutaj, w mieście, o ile ktoś go nie wywiózł. Po jaką cholerę zawodnik tej klasy ma brać w łapę i spieprzyć przed meczem? Na jego miejscu jak coś wziąłbym cichcem w łapę i siedział grzecznie, do następnej okazji... Ale mniejsza o to... W każdym razie to jest logiczne... Trener raczej nie będzie śpiewał, chyba, że będziemy coś na niego mieć, ewentualnie oklepiemy mu gębę, ale nie uważam tego za dobry pomysł. Wizyta u rywali? Wątpię, żeby byli chętni do współpracy... Już prędzej u bukmacherów czegoś można się dowiedzieć... Chociaż to szuje- Następne słowa skierował bezpośrednio do Viggo -Aha, niezależnie od mojej aparycji nie znam żadnych złodziei... Najwyżej altdorfską kompanię myśliwych... Zresztą, w Middenheim jestem pierwszy raz i gdyby nie ta heca to nie wiem, czy dalej bym tu siedział- Pieter zamyślił się na chwilę -I nie chcę wiedzieć, jak chcesz zasięgać języka u "większych organizacji przestępczych"? Moim zdaniem to nieco karkołomny pomysł...-
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Vibe
Marynarz
Marynarz
Posty: 317
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 15:59
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Vibe »

- Nie nie, Kociaczki. - wtrącił Manfred. - Jestem jednak za tym, żeby udać się do bazy „Byczków”. Oni mogą coś wiedzieć. Przynajmniej spróbujemy z nimi pogadać.

Spojrzeliście po sobie niewyraźnie a zaraz potem ruszyliście do znajdujących się w dzielnicy kupieckiej kwater "Byków". Jako budynek drużyny miejscowej był on zdecydowanie lepiej utrzymany niż ten gdzie kwaterowali goście z Altdorfu, lecz sam w sobie był bardzo podobny. Duży, podłużny, piętrowy z dużą ilością pokoi i okien. Ogrodzony był niskim płotem, wejścia do środka broniły solidne drzwi z dwóch przeciwległych stron budynku. Wokół po ulicach kręciło się sporo osób, nie dało się więc po prostu wejść na teren kwater miejscowej drużyny.

Lecz i nie trzeba było, wystarczyło się bowiem spytać gdzie treningi odbywają "Byki" by wskazano wam znajdujący się tuż obok stadion. Pełnowymiarowe boisko otoczone drewnianymi, podwyższonymi ławkami, na których podczas zawodów zasiadała publiczność. Jednak obie bramy obiektu były zamknięte, a w stróżówkach przy obu z nich siedzieli ponuro wyglądający osobnicy, oznajmiając grobowym tonem, że trening jest zamknięty dla osób postronnych.

Kocio skinął na towarzyszy i konspiracyjnym szeptem oznajmił :
- Słuchajcie chłopaaaki, są dwie brameczki. Czyż to nie cudowne ? Jak się nie uda przy jednej, to zawsze można spróbować przy drugiej. Ja się wszystkim zajmę moje skarby. Wy perełki nic nie mówcie, tylko kiwajcie główkami. No to co ? Idziemy.
Poprawiwszy kapelusz i wziąwszy się pod bok Kocio dumnie kręcąc biodrami ruszył w stronę najbliższej stróżówki.
- Buenos Dias dobry człowieku ! – przywitał się ze stróżem wywijając w powietrzu ręką.
- Bądź łaskaw otworzyć tą bramę, albowiem ten oto muchacho – wskazał pełnym gracji ruchem na Pietera. – to nie kto inny jak sam sławetny Xavier Hernandez Creuz, w skrócie Xavi. Najszybszy rozgrywający w całej Estalii. Ostatnio zdobył puchar ligi mistrzów grając w FC Barzelonia i właśnie został zakupiony przez waszą drużynę za kwotę, która przyprawiłaby cię o zawrót głowy. Nie zwlekając zatem otwórz, bo i tak jesteśmy spóźnieni na trening. Mecz niedługo i każda chwila jest cenna. Oto kontrakt byś pozbył się wątpliwości.
Kocio wyciągnął z zanadrza swój dyplom mistrza fryzjerskiego i pokazał go przez chwilę stróżowi, jednak tak krótko że ten mógł dostrzec tylko pieczęcie i zamaszyste podpisy nie mając szans na przeczytanie czegokolwiek. Wprawdzie fryzjer nie sądził, by mężczyzna posiadał trudną umiejętność czytania, ale strzeżonego Sigmar strzeże.
- Trzeba ci bowiem wiedzieć, żem plenipotentem Xaviego. – celowo użył trudnego słowa. Wszak im mniej stróż zrozumie tym lepiej - Jego przyjacielem i osobistym masażystą. Don Felippe me miano, a to – wskazał na Viggo – Don Alfonsinio, nasz ochroniarz. Z tyłu zaś stoi – pokazał tym razem Humfrieda – Brudny Sanchez nasz ... nasz ... eee ... – w tym dramatycznym momencie Kocio zaciął się.
Miał zupełną pustkę w głowie jakby cały zapas łgarstw nagle mu się wyczerpał. Jego umysł miast coś wymyślić w panice tylko powtarzał „kim on jest, no kim, o bogowie kim jest brudny ...”
- To nasz pedicurzysta. – wypalił pierwsze skojarzone słowo.
- Eghem ... eghem ... – zakaszlał cokolwiek sztucznie by pokryć zmieszanie
- Ależ tu u was zimno, nie to co w naszej słonecznej ojczyźnie. – dodał trochę bez sensu, by zyskać na czasie i zastanowić się co powiedział.
- Jak więc widzisz musimy się dostać do środka, by przygotować Xaviego do spotkania. Jak masz jeszcze jakieś obawy, to idź zapytaj trenera. My tu na ciebie grzecznie poczekamy. Prawda, chłopaki?
Zakończył uśmiechając się przymilnie i trochę rozpaczliwie.
My name is Słejzi... Patryk Słejzi <rotfl>
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Serge »

Viggo Naubhoff

No cóż było robić? Kotek znów zaczął swoją rejtreradę za szybko żeby go powstrzymać... Viggo więc stał i robił dobrą minę do złej jak mu się wydawało gry, prawą rękę zaciskając na łopacie. Rozglądał się przy tym dookoła szukając sam nie wiedział czego, bo chętnych do bójki miał zapewne przed sobą... na takich bynajmniej wyglądali. Nędza.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Ravandil »

Pieter

"No jasne" przemknęło mu przez myśl na widok kwatery Byków. "Jak miejscowi, to od razu mają lepiej... A przyjezdnych upychają po jakichś norach... To się nazywa gościnność". Pieter już miał zacząć dumać, jak dostać się do środka, gdy do akcji wkroczył Kocio. Ech, gdyby tylko łowca zdążył go złapać i nakłaść po gębie... Zaczął się cyrk, nie pierwszy i na pewno nie ostatni. Kocio kołysząc biodrami podszedł do ochroniarza... I zaczął pieprzyć, jeszcze bardziej niż zwykle. "Xavier Hernandez Creuz? Co to ma być do cholery? Sigmarze, widzisz i nie grzmisz... Rzuć na tego pajaca chociaż jakiegoś małego pioruna, cokolwiek...". A im dalej, tym śmieszniej, a apogeum komizmu stanowiło obsadzenie Humfrieda w roli... Pedicurzysty. Oj, tak, Kocio lubił używać trudnych słów. Dobrze, że nie dostał w mordę za "plenipotenta"... Jeszcze ten bramkarz mógł odebrać to jakoś osobiście... Niezbadane są ścieżki myślowe niektórych ludzi. Jeden sukces Kocio osiągnął tą całą gadką - nie dostali po ryju od razu, a zyskali trochę czasu...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Vibe
Marynarz
Marynarz
Posty: 317
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 15:59
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Vibe »

Jedno było można powiedzieć o bramkarzach chroniących stadion na pewno. Nie byli wybierani ze względu na inteligencję, a tylko i wyłącznie gabaryty. Wielki mężczyzna słuchając słów Kocia tylko rozdziawił gębę, chłonąc zbyt trudną dla niego wypowiedź. Ciekawe czy wiedział chociaż co to rozgrywający, bo spojrzenie jakim obrzucił Pietera było raczej powątpiewające. Jednak bojąc się najwyraźniej przełożonych rozejrzał się nieco rozpaczliwie, po czym wstał zrezygnowany. Był mniej więcej postury zawodników snotballa, wyższy co najmniej o głowę od każdego z was. I dużo szerszy w barach rzecz jasna.

-Dobra. Pójdę spytać. Ale jak mi tu kłamiesz to...

Nie musiał kończyć. Otworzył kluczem boczną furtkę i zniknął wewnątrz. Zostawiając drzwi lekko uchylone...
My name is Słejzi... Patryk Słejzi <rotfl>
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Serge »

Viggo Naubhoff

Tak jak grabarz myślał, ochroniarz nie był zbyt inteligentnym osobnikiem i kupił bajeczkę Kocia. Nie tracąc czasu, upewniwszy się że "bramkarz" rzeczywiście poszedł i zniknął z pola widzenia, Viggo udając nonszalancję przekroczył drzwi. Gdy wszyscy byli już w środku, rzucił do pozostałych.
- Trzeba zejść im z oczu i postarać się by nas nie złapali. No i co robimy? Jakbyście porwali jakiegoś chłoptasia, to gdzie byście go schowali? Może sprawdzimy najpierw piwnicę, co? Jak sądzisz Pieter?
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Ravandil »

Pieter

-Dobra, pakujemy się do środka, czy czekamy na oficjalne zaproszenie?- Pieter zwrócił się do pozostałych, choć poniewczasie, ponieważ Viggo już przełaził przez furtkę. Miał wrażenie, że tamten ochroniarz był głupszy, niż ustawa przewiduje. Ciężka sprawa... Ale dzięki takim frajerom życie staje się prostsze, prawda? Pieter nie ociągając się ruszył za Viggiem. Na pytanie grabarza zamyślił się przez chwilę i odparł. -Jeśli to takie "cwaniaki"- tu wykonał wymowny gest dwoma palcami obu dłoni -Jak myślę, to schowali go w jakimś ciemnym i wilgotnym miejscu, w ostateczności tylko ciemnym. Czyli piwnica, stodoła, szafa i diabli wiedzą, co jeszcze, wchodzą w grę... Co by nie było, to ruszmy dupska, zanim nas ktoś zobaczy, niech będzie ta piwnica-
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Evandril »

Weszliście do środka i ukryliście się za jakimiś drzwiami w ostatniej chwili. Bramkarz właśnie wracał, wychodząc zamknął za sobą drzwi, sprawiając, że wyjście stawało się niejakim problemem. Był wyraźnie wkurzony, a z zewnątrz dało się słyszeć jego krzyki. Nie zawracając sobie nim głowy ruszyliście dość krętym niezbyt szerokim korytarzem, oświetlonym tylko przez bardzo nieliczne kaganki. Było to najwyraźniej wejście tylko dla zawodników czy pracowników stadionu. Co chwilę mijaliście jakieś boczne drzwi, w końcu dochodząc do większego korytarza, który prowadził wprost na boisko. Przez szerokie wyjście widzieliście trenującą drużynę Byków. Ich potężne sylwetki biegały po boisku i ścierały się ze sobą. Nie byliście tu zaproszonymi gośćmi, a "tygrysi" wygląd Kocia mógł nie powstrzymać wściekłości zawodników i ich trenera, gdy już was zobaczą.

Szwendając się chwilę po kompleksie odnaleźliście schody prowadzące na dół, aż do piwnic. Schody kończyły się jednak solidnymi drzwiami. Viggo męczył się przez chwile z zamkiem, lecz nie było to zbyt wielkie wyzwanie. Zamek szczęknął a drzwi uchyliły się z cichym zgrzytem.

Weszliście do środka, uważnie zamykając za sobą drzwi i niemal spowijając się w mroku. Płonął tu tylko jeden kaganek, dając akurat tyle światła, byście widzieli co trzeba. Kilka innych pokojów sprawdziliście szybko, odkrywając jakąś prostą siłownię i pralnię. Jeden z większych pokoi był zamknięty na klucz, jednak i tym razem Viggo poradził sobie z problemem. Pomieszczenie okazało się dużym pokojem zastawionym ławami, krzesłami i stołami, oraz z jedną tablicą - zapewne tu trener przeprowadzał odprawy meczowe. Ruszyliście dalej, schodząc poziom niżej.

Tu było ciemno jak w grobie. Z niejakim trudem, klnąc i ścierając sobie w ciemnościach dłonie, w końcu udało się wam podpalić łuczywo. Płonęło słabo, lecz dawało wystarczająco światła by ruszyć niezbyt szerokim, kamiennym korytarzem. Który zresztą zakończył się solidną kratą już po kilkunastu metrach. Dalej rozciągała się jakaś piwniczka. Krata miała drzwi, które były jednak lekko uchylone. Weszliście do małego, kamiennego pokoju, w którym przy ścianie siedział sporych rozmiarów mężczyzna, który mrużył oczy, próbując coś dojrzeć w świetle, które musiało go oślepiać.

-Dajcie chociaż jeść wy kurwy zajebane!

Nie doczekując się odpowiedzi, w końcu przyzwyczaił oczy do światła.

-Zara... wy nie z "Byków". Uwolnijcie mnie do cholery!

No i tu był pewien problem. Ręce zawodnika były przymocowane do ścian za pomocą więziennych kajdan. Pozbawionych zamków. I o ile ktoś bardzo silny mógłby je pewnie odgiąć, o tyle wy... cóż, mogliście nie posiadać odpowiednio dużej siły. Ale wymyślić coś należało.
"Trzymaj się swych zasad! To jedyne co Ci pozostało w świecie Chaosu."
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Serge »

Viggo Naubhoff

- No wreszcie go znaleźliśmy – rzucił do pozostałych grabarz. Widząc jednak iż to dopiero połowa sukcesu, gdyż Klose przykuty był do ściany solidnymi kajdanami, przejechał dłonią po trzydniowym zaroście. - Trzeba coś szybko wymyślić. A póki co, Kocio stań na czatach, w razie gdyby ktoś szedł informuj nas od razu.

Spojrzał po chwili na Pietera i Humfrieda a następnie na uwięzionego snotballistę.
- Dobra, Mirek. Chłop z Ciebie wielki jak góra, jak sie zaprzesz a my przytrzymamy z drugiej strony to może damy rade to z ciebie zdjąć... Pieter, Humfried, pomóżcie... - dobrał się do kajdan zawodnika jako pierwszy, tamten jedną ręką był pewnie silniejszy niż Viggo obiema, ale może we czwórkę dadzą jakoś radę. A później wiać!
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Ravandil »

Pieter

Można powiedzieć, że droga poprzez mroczne (no, może to za dużo powiedziane) zakamarki infrastruktury (trudne słowo, pewnie można za nie w mordę dostać) stadionu Byków po części zrujnowała Pieterowi pewne marzenia z dzieciństwa (co prawda to nie było dawno, jeśli się ma 25 lat, ale co tam). Kiedyś będąc w Altdorfie na meczu snotballa wyobrażał sobie, że tacy gracze to mają kto wie jakie luksusy, świetne warunki i tego typu bzdety. A tu proszę, we wnętrzu stadionu wcale nie było lepiej niż dajmy na to w kanałach... No, ale przynajmniej nie brodził po pas w g*wnie. Zawsze coś.

I nie trzeba dodawać, jakie było zdumienie Pietera, gdy z ciemności ich oczom ukazała się kupa mięśni, tłuszczu i odżywek, która okazała się zaginionym Mirkiem. Ba, nawet się ładnie przywitał, widać było, jak go musieli traktować tutaj. Po "wymianie uprzejmości" trzeba było dojść do tego, jak tego kafara stąd wydostać. Viggo miał pomysł... Pieter nie wiedział, co z tego będzie, ale podszedł do kajdan i spoglądając na nie z respektem zabrał się do pomocy grabarzowi. Taki zawodnik snotballa to może by to rozgiął z lekkim wysiłkiem, ale cała trójka chuderlaków, nawet z lekką pomocą Mirka może się nieźle natrudzić... "Trzeba było ćwiczyć, a nie biegać po lesie" przemknęło Pieterowi przez myśl.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Evandril »

Ponad pół godziny zajęło oswabadzanie Miroslava Klose – najlepszego napastnika Imperium, lecz w końcu się udało! Nie było jednak fanfar, oklasków i dziewek rzucających się na szyję. Były tylko burknięte podziękowania od zawodnika, który szybko sobie poszedł, nie pytając nikogo o zdanie. Zadanie wykonaliście. Nie dało się jednak nikogo oskarżyć, gdyż nie było dowodów. Słowo trójki przyjezdnych przeciw całej zapewne drużynie "Byków"? Bez szans. Mieliście jednak szczęście - pracodawca Kocia był całkiem prawdomówny, wypłacając fryzjerowi obiecane pieniądze a ponadto podarowując wam bilety na mecz!

Samo spotkanie było o tyle ciekawe, co brutalne. Wściekli zawodnicy tutejszego klubu próbowali rozładować złość na drużynie przeciwnej, która zresztą nie pozostawała im dłużna. I równie wściekle broniła swojego napastnika, tego samego, którego uratowaliście zeszłego wieczora. I to właśnie dzięki niemu "Czerwoni" zwyciężyli. Cóż, kilka osób było z tego powodu niezbyt zadowolonych. Oskarżeni o pobicie, wtargnięcie na prywatny teren i zniszczenie mienia, zapewne przez trenera tutejszego klubu, musieliście czym prędzej zwijać się z tego niezbyt gościnnego miasta. Przynajmniej pieniądze na podróż mieliście...


KONIEC

Sesję uważamy za zakończoną. W imieniu Vibe'a i swoim dziękuję wszystkim za grę, a przede wszystkim Ravandilowi i Serge'owi, którzy dotrwali dzielnie do końca tej przygody. Mamy nadzieję, że nie nudziliście się zanadto.
"Trzymaj się swych zasad! To jedyne co Ci pozostało w świecie Chaosu."
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Serge »

Ja również dziękuję wszystkim za wspólną grę, zwłaszcza naszym drogim MG i Ravowi. Fajnie było się razem powygłupiać. Do zobaczenia w innych sesjach :).
Ostatnio zmieniony niedziela, 18 listopada 2007, 18:03 przez Serge, łącznie zmieniany 1 raz.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP] Adrenalina

Post autor: Ravandil »

Pieter

Udało się, żelazne kajdany ustąpiły. To koniec... Koniec? Na to wygląda... Nie niepokojeni przez nikogo wydostali się z twierdzy wroga... znaczy ze stadionu. Trzeba przyznać, że to mało spektakularne zakończenie... Ale cóż, Pieter cieszył się z tego, że dostał pieniądze za wykonaną robotę, no i, co ważne bilety na mecz! A przede wszystkim miał z głowy Kocia. Mecz nie rozczarował van Halena - był szybki i brutalny, jak na snotball przystało. Dzięki Mirkowi drużyna Czerwonych wygrała i wszyscy żyli długo i... To nie ta bajka. Wcale nie żyli długo i szczęśliwie, bo parę osób było na Pietera i resztę ciętych. Pora opuścić Middenheim na jakiś czas. Gdzie teraz? Do domu, do Altdorfu, czy gdzieś dalej? Nuln, Marienburg, może coś mniejszego? Czas pokaże... Cóż... Pieter pożegnał się z dotychczasowymi kompanami i ruszył w stronę zachodzącego słońca... Klnąc pod nosem za wszystkie spędzone z Manfredem chwile.

Także dziękuję obu MG za prowadzenie, Serge'owi i reszcie za grę, i muszę przyznać, że tego typu formuła luźnej sesji bardzo dobrze się sprawdziła ;)
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Zablokowany