[Storytelling Realistyczny]Cień

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

[Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: olympiaa »

Na początek kilka zasad:
- Posty rozpoczynamy pogrubionym imieniem i nazwiskiem postaci
tak piszemy poza sesją
”tak piszemy co postać mysli”
-a tak co mówi
Piszemy w trzeciej osobie l. poj; w miarę poprawną polszczyzną. To chyba na razie tyle, jak mi sie cos przypomni to dam znać :P No, to możemy zaczynać.

Do wszystkich

Właśnie otrzmaliscie poranną korespondencję, kilka ulotek, może jakieś rachunki i jedną, dużą i ciężką kopertę. Z zaciekawieniem otworzyliście najpierw tą największą. Był to odzew na Wasze zgłoszenie do Zespołu Badawczego, który został powołany do zbadania sprawy słynnego i dość agresywnego ducha. Z koperty wysunął się gruby na kilkadziesiąt stron raport i list, na eleganckim papierze, pisany o dziwo! ręcznie.
List pisze:Do Zespołu Badawczego
Jest mi niezmiernie miło powitać Was, jako uczestników Zespołu Badawczego zajmującego się tajemnicą MacKenzie Poltergeist. Badania rozpoczną się jutro. Wszyscy uczestnicy proszeni są o stawienie się na placu przy Thron Kirk o godzinie 8pm. Spędzicie noc w Podziemiach Edynburga, mając do dyspozycji sprzęt dostarczony przez Paranormal Magazine. O wszystkich szczegółach zostaniecie poinformowani przed wejsciem.

Zgodnie z Waszymi prosbami, oto osoby, które trafiły do Zespołu i z którymi przyjdzie Wam współpracować:

Imię i nazwisko: Kasparov Adamus
Kraj pochodzenia: Rosja
Wiek: 54
Czym wesprze ekipę: Psycholog, autor dwóch książek, w których dowodzi, że duchy i wszystkie widziadła to skutek ukrytych lęków i pragnień ludzi.

Imię i nazwisko: Steve Logan
Kraj pochodzenia: Szkocja
Wiek: 28
Czym wesprze ekipę: Antykwariusz, znawca folkloru lokalnego.

Imię i nazwisko: Mohinder Kresto
Kraj pochodzenia: Indie
Wiek:
Czym wesprze ekipę: Chemik i geolog, analizuje wskazania przedmiotów służących pomiarom pola elektromagnetycznego. Wyklucza udział czynników naturalnych w wynikach badań.

Imię i nazwisko: Tim McKay
Kraj pochodzenia: Szkocja
Wiek: 23
Czym wesprze ekipę: Student medycyny, specjalizacja: patologia. Jak sam pisze o sobie: „Widok odrazajacych zwlok nie jest dla niego....odrazajacy”

Imię i nazwisko: Sandra Holdom
Kraj pochodzenia: Szkocja
Wiek: 37
Czym wesprze ekipę: Wiccanka, włascicielka sklepu ‘Wyrd Shop’. Należała do kowenu, mającego siedzibę w podziemiach Edynburga.

Imię i nazwisko: David Paterson
Kraj pochodzenia: USA
Wiek: 35
Czym wesprze ekipę: Pracownik firmy Mercat Tours. Od kilku lat przewodnik wycieczek po podziemiach.

Podpisano – z wyrazami szacunku - Allison Jordan.
Musicie wybaczyć mi, że do raportu trafiło tak niewiele fragmentów, ale wszystkie są mojego tłumaczenia, a tłumaczenie to dość paskudne zajęcie.
Pytania? Komentarze? Slijcie na PW lub łapcie mnie na gg: 2894983
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Azrael »

Mohinder Kresto

Przeczytał wiadomość. Pierwszy, drugi, a potem trzeci.
Położył ją na łóżku (wiem, w ekwipunku nie było nic na temat łóżka, ale pozwoliłem je sobie dopisać :P)
Spojrzał na zegarek i ruszył do lodówki (... lodówki i zegarka też chyba niemam :()
Wyjął z niej KitKaty i ruszył po: ołówek, notesik, prezerwatywe, plan miasta, portfel z dowodem osobistym i drobną mamoną.
Przez krótki czas zastanawiał się czy brać coś jeszcze, ale stwierdził, że to tylko jedna noc, a skoro sprzęt ma być na miejscu... to , to co ma mu wystarczy.
Wyszedł z mieszkania i nagły błysk rozjaśnił mu umysł.
Wszedł spowrotem do domu i spakował 3 sztuki "Nescafe Frape".
Wyruszył na przystanek i poczekał 6 min.
Reszta to już tylko podróż.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: olympiaa »

Mohinder Kresto

Podróż autobusem minęła nad wyraz sprawnie. Wysiadłes na przystanku przy North Bridge. I ruszyłes prosto przed siebie. Po około pięciu minutach znalazłes się na rogu North Bridge i Royal Mile. Odczekałes chwilkę aż zmieni się swiatło i przeszedłes. Do wyznaczonej godziny spotkania zostało jeszcze pół godziny, więc miałes dosc czasu, aby rozejrzec sie po najblizszej okolicy.
Edynburg ma najpięjniejsze Stare Miasto ze wszystkich, jakie widziałes do tej pory. Wszystkie budynki podobne do siebie, zbudowane z bloków piaskowca, którego pełno w okolicy. Wejscia do pubów zapraszają ciekawymi szyldami. Brak tu rażących neonów, które skutecznie niszczą klimat najstarszej ulicy miasta, która ciągnie się od zamku, do pałacu, rezydencji królowej podczas wizyt w Szkocji.
Stojący na rogu kosciół, od lat nie pełni swojej religijnej roli. Obecnie jest w nim Centrum Informacji Turystycznej. Teraz, o 19:30 jest już zamknięte. Po okolicy błądzą ostatni turysci, z aparatami na szyi i plecakiem pełnym pamiątek, głównie pocztówek, szkockiej whisky, kiltów i replik broni białej. Na schodach prowadzących do koscioła stoją tylko dwie osoby. Niska kobieta w czarnej, zwiewnej sukience i mężczyzna, ubrany w poszarpane jeansy i bluzę GAPa, która wisiała na nim jak na wieszaku. Rude, przesłaniające lewe oko, włosy w połączeniu z ogromną iloscią wosku, sprawiały wrażenie, jakby wczesniej tego dnia miał mokre spotkanie z krową.
Przerzuciłes wzrok z tej dwójki na ogromny plakat, czarny, z czaszką posrodku. Wiele mówiący napis „City of the Dead” miał zapraszać turystów na wycieczki do podziemi, na cmentarz i w inne nawiedzone miejsca. Dopiero kiedy uważniej wczytałes się w tresc plakatu, dostrzegłes mały napis, na samym spodzie. „Wejscie na własne ryzyko”. Mimowolnie przeszły Cię dreszcze.
Kobieta spojrzała na Ciebie, potem nieco głosniej powiedziała do swojego rozmówcy:
- Pozostaje mi tylko życzyć Wam powodzenia. Liczę na ciekawy artykuł. Może nawet dostaniecie się na okładkę – zasmiała się, a po krótkim pożegnaniu odeszła w dół Królewskiej Mili.
Mężczyzna dopiero teraz spojrzał na Ciebie.
- Ty musisz być... Mortimer? – zapytał.
- Mohinder, Mohinder Kresto – poprawiłes go.
- Tak, taaak… Co ja mówiłem? – mężczyzna zprawiał wrażenie strasznie roztargnionego. – Aha! Więc jestes przed czasem. Chwali Ci się. Teraz tylko poczekamy na resztę i ruszamy. Mam nadzieje że Mackie sporo dzis nabroi... – zamyslił się na ułamek sekundy, po czym wybuchnął radosnym smiechem.

Wasze mieszkania, to Wasza działka :P Możecie mieć w nich i zegarki i lodówki, łóżka szafy i co tam chcecie. Tylko pamiętajcie: nie wyskakujcie nagle z tekstem: Oh, już dwunasta, muszę lecieć nakarmić mojego słonia. Bo mam słonia w mieszkaniu prawda? :P Czyli krótko mówiąc, przejdzie (prawie) wszystko o ile zachowacie umiar :P
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Azrael »

Rozmawiam z mrówką o pogodzie.
Ostatnio zmieniony piątek, 25 maja 2007, 18:45 przez Azrael, łącznie zmieniany 2 razy.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Atendi »

Tim McKay

Tim wstal z lozka. Glowa go jeszcze troche bolala po wczorajszych eksperymentach "biologicznych" w akademiku. Poszedl do apteczki, wyjal lek przeciw bólowy, zazyl, popil woda i walnal sie spowrotem na lozko. Gdy ponownie sie obudzil byla juz godzina 14. Poszedl wziac prysznic, zjadl obiadosniadanie, ubral sie i wyszedl do sklepu. Wychodzac z budynku zajrzal do skrzynki pocztowej. Jego uwage przykula duza koperta."Reszta to pewnie rachunki". Pomyslal z gorycza. "I skad ja wytrzasne kase na zaplacenie ich?. Rozdarl kciukiem koperte i zaczal czytac."Jest 14:42...mam wiec jeszcze troche czasu...zaraz! przeciez dzisiaj mam jeszcze wyklady o 15!. Pedem wrocil do mieszkania zlapal torbe, wcisnal do niej list i pobiegl na uniwersytet. Oczywiscie sie spoznil, z czego profesor nie byl bynajmniej zachwycony. Po wykladach z ktorych wyszedl pol godziny pozniej, bo oczywiscie wykladowca go zatrzymal w "bardzo" waznej sprawie, zahaczyl o sklep i poszedl na przystanek, skad udal sie na wyznaczone miejsce. Gdy juz tam dotarl byla dopiero godzina 18:36, wiec zdazyl jeszcze zjesc jakas pseudoobiadokolacje i zakupic rzeczy ktore moga mu sie przydac, uzupelnil tez apteczke ktora zawsze nosi ze soba. Jak juz to wszystko zalatwil usiad w pobliskim ogrodku, zamowil piwo i wypatrywal osob ze zdjec dolaczonych do listu.
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: olympiaa »

Tim McKay

Kiedy zamawiałeś piwo w pubie 'Clever Dick'(*) była wciąż dopiero 19:13. Spokojnie piłeś piwo, wpatrując się w wejscie Kościoła. Nie było tam jeszcze nikogo, z ludzi ze zdjęć. Męczył Cię tylko fakt, że były tam dwie osoby, które nie podały swoich fotografii. Dlaczego tak postąpili? Kilka łyków później straciło to znaczenie. Jeszcze raz sprawdziłeś zawartość plecaka. Apteczka, notes i ołówek, i kilka gotowych kanapek, powinno wystarczyć.
Nagle Twoją uwagę przykuła para wychodząca z zamkniętego już Punktu Informacji Turystycznej. Ta kobieta to z pewnością była słynna Allison. Tak! To napewno ona. "Farciarz ze mnie, jednak kupienie tego Paranormala się opłaciło."- pomyslales. Mężczyzna, który wyszedł razem z nią, powiedziałbyś niedbale ubrany. Wszystko wisiało na nim jakby był wygłodzony. Za to fryzura napewno zajęła mu masę czasu. Tacy kolesie zawsze wzbudzali Twoje obrzydzenie. Pewnie siedzą w łazience przed wyjsciem dłużej niż ich kobiety! TFU! Postanowiłeś posiedzieć jeszcze chwile. Wtedy pojawił się ten Hindus o smiesznym imieniu... Mohinder? Po chwili Allison poszła, a ten rudy zaczął rozmawiać z Hindusem. Uznałeś, że to dobry moment aby przyłączyć się do nich.

Mohinder Kresto, Tim McKay

Stałeś przez chwile w niezręcznej ciszy. Mężczyzna wciąż się nie przedstawił. Nie zanosiło się też że zacznie jakąś rozmowę. Już miałeś podjąć jakikolwiek temat. Ot choćby pogodę ale podszedł do was młody chłopak. Miał plecak przewieszony przez prawe ramię, a na piersi, kieszeni wystawały mu okulary przeciwsłoneczne.
- Dobry wieczór panowie. Jestem Tim McKay. Chyba będziemy razem pracować?- uśmiechnął się symatycznie.
Niespodziewanie rudzielec wyrwał się z zamyślenia, krytycznym wzrokiem zmierzył Tima.
- Ja będę Waszym przewodnikiem. Nazywajcie mnie David - przemówił -To brakuje nam jeszcze 3 osób. Jestem pewien że zaraz się zjawią

* - nie czepiajcie się nazwy, tam naprawdę jest taki pub, jest też Dirty Dick, ale nie pamietam gdzie dokładnie :P
Ostatnio zmieniony piątek, 25 maja 2007, 20:44 przez olympiaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Filippo
Majtek
Majtek
Posty: 123
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
Numer GG: 2343993
Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Filippo »

Steven Logan

Steven po raz kolejny przeczytał list. Sandra... – zasmiał się w myslach – Kto by pomyslał... Z zamyslenia wyrwał go dzwonek zawieszony przy drzwiach oznajmiający że klienci zaczynają się przelewać po okolicach Royal Mile, a którys z nich własnie namierzył jego niewielki antykwariat. Odłożył list pod ladę, gdzie na niewielkiej półeczce spoczywało kilka szmatek i kilka mocno zakorkowanych buteleczek. Wygramolił się zza lady i skierował w stronę klienta.
- Dzień dobry, czym mogę panu służyć? – zapytał miłym tonem, starając się jednak nie otrzeć o służalczosć.
Tak minęło mu kilka godzin, aż do czasu lunchu, kiedy to do sklepu wparował chłopak mający na oko około 15 lat. W ręce niósł papierową torebkę roztaczającą dookoła zapach curry.
- Czesć Steve... – zakrzyknął od progu – Chciał ci już ktos Graala sprzedać?
- Niestety nie Derek, ale ty mi napewno przyniosłes cos co mi się bardziej przyda... – rozesmiał się Steven – Dawaj bo umieram z głodu...
Chłopak połozył pakunek na nieoszklonej częsci lady. Steven już po chwili był w trakcie spożywania ryżu z sosem curry.
- Tyle co zawsze? – zapytał przełknąwszy kolejny kęs, a Derek tylko skinął głową – Ok, weź sobie z kasy... Jutro przyjdź od zaplecza, nie wiem czy będe miał otwarte, jestem w grupie badającej Vaulty, pewnie będe odsypiał na górze...
- Znowu ktos chce złapać MacKenzie’go? – chłopcu oczy się zaswieciły – Zazdroszcze ci wiesz?
- Ucz się, a może też dostaniesz stypendium od Fundacji i będziesz łapał duchy – szturchnął chłopaka przyjacielsko w ramię.
- Ucz się i ucz się... – żachnął się – Gadasz jak moja mama...
- Ale u mamy nie zarabiasz bawiąc się mieczami – zasmiął się Logan – Masz cos do do czyszczenia zdaje mi się...
- Już myslalem że zapomnisz... Dobra już się biore do roboty... – chłopak zabrał szmatke i zestaw buteleczek na zaplecze.
***
Z kieszeni Stevena rozległ się dźwięk gitary elektrycznej. Wyjął telefon, na małym wyswietlaczu migało ‘Sinclair’.
- Tak? – zapytał poważnym tonem odebrawszy rozmowę. – Tak, badania zaczynają się dzis wieczorem... Dobrze, zamknę wczesniej i przyjade około 19-tej... Oczywiscie... Dziękuję i do zobaczenia.
***
Około 18.30 zamknął sklep. Niewielki plecak zarzucił na plecy i ruszył Covenants Close w dół wzgórza. Zaułek kończył się murem odgradzającym go od kamienic należących do ulicy poniżej. Steven wyjął klucze i otworzył stalową furte w murze. Schodami za nią zszedł na podwórze jednej z kamienic. Między samochodami stał nieduży kształt przykryty brezentem. Zrzucił brezent pod którym krył się czarny motocykl. Wycofał motor z parkingu. Zatrzymał się nim jeszcze przy kamienicy gdzie do muru przytwierdzona była metalowa skrzynia zamknięta na sporą kłódkę. Otworzył ją i włożył do niej złożony brezent na miejsce znajdującego się tam wczesniej kasku. Założył kask, zamknął szybkę i wyjechał między kamienicami na ulicę. Silnik zamruczał radosnie gdy Steven podkręcił gaz ruszając w miasto.
***
Wychodząc z budynku przy Royal Crescent chował do plecaka niewielkie pudełeczko. Przy drzwiach budynku, na mosiężnej tabliczce widniał napis ‘Sinclair Foundation’. Steven spowrotem wsiadł na motor i skierował się na Canongate by spotkać się ze starą znajomą z którą jak się zdaje spędzi kilka następnych nocy. Uśmiechnął się lekko na tę myśl.
Obrazek
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Alucard »

Profesor wstał wcześnie
-Sabaka...-Jęknął sam do siebie, na myśl o wypitej wczoraj whisky. Znowu siedział do wieczora przeglądając notatki, zeznania, zapiski i nic sie nie układało. Wyszedł spojrzeć na pocztę. Rachunki, rachunki, rachu... zaraz... Otworzył dużą kopertę i dwukrotnie przeczytał jej zawartość. Spojrzał na zegarek. Zjadł coś, wziął prysznic i zagłębił sie w literaturze. Czytał cały dzień, wypijając przy tym 4 kawy. Gdy zbliżał sie wieczór zapakował do torby kilka książek, termos z kawą i butelkę Brendy na drinka. Nie pił dużo, ale kiedy jego praca szła nie tak, jak chciał, ze zdenerwowania walnął nieraz kielona. Ruszył na umówione spotkanie autobusem...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: olympiaa »

Steve i Sandra
Steven zaparkował motocykl przed Wyrd Shop'em. Zsiadł i zdejmując kask zapukał do drzwi. Sklep był zamknięty juz od dobrej godziny, ale w środku zawsze ktoś był. Nie mylił się i tym razem. Otworzyła mu po chwili białowłosa kobieta. Miała bladą, wręcz mlecznobiałą cerę i kontrastujący ze wszytkim, mocny makijaż oczu.
- Dawno się nie widzieliśmy, prawda? - zaśmiała się kiedy przechodził obok niej przez drzwi.
- Mhm... - mruknął wciągając nosem powietrze, ciężkie od kadzidełek. - Mam nadzieje że jesteś gotowa?
- Prawie. - białowłosa odkluczyła jakąś gablotę i wyciągnęła niepozorny wisiorek. Obracała go w dłoni przez chwilę, po czym odłożyła na miejsce i wzięła inny. Założyła go na szyję i wsunęła pod bluzkę.
- Czy mozesz przechować mi motocykl? Mamy chyba zbyt mało czasu, na to, aby odstawić go do mnie... - zapytał, ale odpowiedź i tak już znał.
- Zaprowadź go na tył. - kobieta nawet się nie odwróciła. Spokojnie kontynuowała szperanie po różnych gablotach, szafkach i półkach.
W tym samym czasie Steven opuscił sklep i odprowdził maszynę w boczną uliczkę, pod tylne wyjscie ze sklepu. I tutaj czekał aż kobieta wreszcie wyjdzie. Po chwili pojawiła się w drzwiach, zakluczyła kilka zamków a pęk kluczy wrzuciła do małej torebki. Przewiesiła ją przez ramię. Od Thren Kirk dzieliło ich zaledwie kilka minut marszu.

Kasparov Adamus

Wysiadłeś na przystanku przy najpopulrniejszej ulicy Edynburga: Princess Street. Minąłeś hotel, i skręciłeś w North Bridge. Przeszedłeś przez most, mijając nielicznych już przechodniów. Nie czekając na zielone światło na przejsciu, przeszedłeś i zająłeś miejsce koło 3 mężczyzn. W mig pojąłeś, że dwaj nich byli na zdjęciach. Wymieniliście uprzejmości i wszyscy jednocześnie spojrzeliście w dół Royal Mile, gdzie szła bardzo dziwna para. Właściwie Waszą uwagę przyciągnęła tylko kobieta. Ubrana w fioletową spódnicę i takąż bluzkę, podkreślającą jej wdzięki. Włosy miała białe i długie, misternie upięte prawie na czubku głowy. Całego dziwacznego obrazu tej postaci dopełniały czarno umalowane oczy. Na ten widok wszyscy, jak jeden mąż zadrżeliście.

Steve i Sandra

Jako ostatni dotarliście pod niegdysiejszy kościół. Steven rozpoznał tylko mężczyznę, który był przewodnikiem po Vaultach. Byłeś tam setki razy i uczciwie musisz przyznać że on naprawdę miał talent do opowiadania.
- Wybaczcie nam nieznaczne spóźnienie - kobieta przemówiła łagodnym głosem, przywodzącym na myśl kojący szum wiatru w gorący letni dzień.

Mohinder Kresto, Tim McKay, Kasparow Adamus, David Paterson, Steve Logan, Sandra Holdom

Wreszcie grupa była w komplecie. Rudy mężczyzna zaczął przmowę:
- Jesteśmy już wszyscy. Jestem David Paterson i będę waszym przewodnikiem. Allison Jordan osobiście chciała Was powitać, ale niestety coś jej wypadło i musiała pójść wcześniej. Prosiła bym wszystkim przekazał gorące pozdrowienia i życzył powodzenia. - mówił pewnym głosem i bez najmniejszego zająknięcia. Słuchało się go bardzo przyjemnie. - Za chwilę ruszymy do wejscia, ale muszę Wam jeszcze wyjaśnić w jaki sposób będziemy pracować. Podzielimy się na grupy dwuosobowe. Powiedzmy, że pani sandra pójdzie ze swoim znajomym, Ze mną pójdzie pan Mohinder, a w trzeciej grupie znajdzie się pan Kasparow i Tim. Jakieś sprzeciwy? - nikt się nie zgłosił więc prawie natychmiast David wznowił monolog - Każda grupa będzie miała do dyspozycji walizkę z odpowiednimi przyrządami, jak kamera noktowizyjna, urządzenia służące do pomiaru pola elektromagnetycznego, termometry, latarki, wykrywacz zmian gęstości powietrza, dyktafony cyfrowe, na wypadek, jakby Mackiemu zebrało się na gadanie - tu nastąpiła chwila przerwy, aby przewodnik mógł naśmiać się do woli.
- Niezbędne będą także krótkofalówki, po jednej na grupę, po to, aby w razie czego, zachować kontakt między grupami. Jednak bez potrzeby proszę ich nie używać, aby nie wpłynęło to na wyniki badań. Coś jeszcze? Ah!... Rzdzielimy się na trzy pomieszczenia, w których juz na każdą grupę czekają krzesła, śpiwory, termosy z kawą i herbatą. Suchy prowiant tez tam już jest, więc wszystko co potrzebne aby przetrwać tam 12 godzin chyba jest. Zatem możemy iść.
Ruszyliście South Bridge z głową pełną tego, co mówił przewodnik. Nie powinno być źle. W końcu organizatorzy zadbali nawet o to abyście nie marzli. Pięć minut później przewodnik zatrzymał się przed niepozornymi drzwiczkami. Ot, jakby wejście do piwnicy.
- Jesteśmy już prawie na miejscu. Muszę jeszcze opowiedzieć o dziwnych bytach, które możemy spotkać. Jedna kobieta będąc w środku, zobaczyła ciemny kształt, jakby rękę, która próbowła grzebać jej w torebce. Kiedy krzyknęła, inni ludzie spojrzeli na nią i pół tuzina osób, po fakcie opisywali cienistą rękę. Kiedy się zbliżyli aby dokładniej obejrzeć to zjawisko, kształt poprostu rozpłynął się tak samo, jak znika cień, kiedy poświecisz nań latarką. Bardzo wiele osób opisywało zjawiska podobne do tego. Uważam że nie ma to żadnego związku z Mackenzie'm więc miejcie się na baczności - całą wypowiedź skwitował krótkim śmiechem.
David Paterson przekręcił klucz w zamku i weszliście do środka. Było tu pryjemnie chłodno, choć trochę śmierdziało stęchlizną. Spacerowaliście korytarzami przyświecając tylko latarkami, które dał wam przewodnik. Szliście w ciszy, przez około 15 minut. Zatrzymaliście się przy drzwiach.
- Tutaj zostawimy pierwszą grupę. Steven i Sandra, wejdźcie do środka. Życzymy powodzenia. Do zobaczenia rano.
Pierwsza dwójka weszła do pomieszczenia, zamknęli za sobą drzwi. Reszta z Was poszła dalej. Po kolejnych kilku chwilach od grupy odłączyli się kolejni dwaj jej członkowie: Tim McKay i Kasparow Adamus. Przewodnik i Mohinder dotarli do końca korytarza i tam skręcili w drzwi po lewej.

Opisy waszych pokoi dostaniecie zaraz na PW.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Alucard »

-Ech, a wiec mladziencze wdzieczny bylbym, gdybyś mogl mi powiedziec czym ty sie zajmujat. -Powiedział mocno łamana angielszczyzną profesor. Miał opanowany ten język do perfekcji, jednak nigdy nie potrafił wyrobic sobie akcentu-Da, ja jestem psychologiem, od zawsza ja zajmjowal sie duchami, i mam nadzieje rozwiac te...-tu szukał odpowiedniego słowa-zabobany. Spojrzał na młodzieńca i nie czekając nawet na odpowiedź wziął się do przeszukiwania torby-Da, bireat sie do roboty, dużo pracy przed nami, a noc niet dluga, niet...
Zaparzył sobie kawy i zaczął analizować to, co usłyszał przed chwilą. Ręka, cienie, świadkowie...
-Sabaka, zbiorowa hypnoiza niet... odpada... Raczej sugestia... Da, to da sie wyjasnić, kobieta coś ubzdurala sobie, reszta w zamku byla podniecona, pod wplywem opowiastek o widmach, autosugestia... Da, reakcja lancuchowa... to sie zdarzało-Rozwarzał po cichu cały czas pijąc kawę. Ciągle zerkał na młodzieńc-Da...-mruknał
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Azrael »

Mohinder Kresto

Po wejściu do pokoju "walnął" się na swoje legowisko. Z braku lepszego zajęcia wyciągnął wszystkie przedmioty z teczki.
Uruchomił wszytkie i zaczął sie nimi bawić, a gdy zauważył, że nie strzelają laserami i nie wydają dźwięków typu:
"Welcom Profesor" ułożył je wzdłóż śpiworu. Otworzył Kit'Kata.
-No dobra... jesteś przewodnikiem więc pewnie troche wiesz o całym tym badaniu... powiedz mi czy nie przydał by się chemik w każdym pokoju? Przecież w tym pokoju "duch" może się w ogóle nie pojawić. Czy nie lepiej było by umieścić wszystkich specjalistów w jednym pokoju?- włączył krótkofalówkę i słuchając (o ile taką dostanie) odpowiedzi przewodnika, mówił do walkie-tolkie - Alo, alo wszyscy żyją? Nikt nie został pożarty przez "ducha-kacperka" z manią wielkości? Jakieś bóle brzucha? Rozwolnienie? Tak w ogóle to jest na sali lekarz? A UBIKACJA?
Odłożył radio* i zaczął konsumować Kit'Kata.

*o ile można to tak nazwać
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Lansharra
Pomywacz
Posty: 24
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 15:04
Numer GG: 2290465

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Lansharra »

Sandra Holdom

Powoli weszła do pokoju i rozejrzała się. Nie dość, że czuła się tu nieswojo, to na dodatek nie tego się spodziewała. Westchnęła cicho. Spojrzała na termos z kawą jak na ostatnią deskę ratunku. Podeszła do stołu ,by dodać sobie odwagi odrobiną kofeiny, gdy znów pojawił się ten ból głowy. Zaczęła rozcierać czoło. Miała wrażenie ze powinna sobie coś przypomnieć i wciąż nie mogła. Jakby ktoś blokował jej wspomnienia. Ponownie westchnęła. Kątem oka dostrzegła pełen zrozumienia wzrok Stevena. Trzęsącymi rękoma zaczęła szukać w torebce Davidoffów.
- Cholera.. pewnie znów ich zapomniałam- powiedziała. Milczała chwilę ze spuszczoną głową po czym spojrzała mu prosto w oczy i dodala: -Chyba nie powinnam tu wracać Steven.
Jam samozwańcza jest muza Zetha
Jam ciemny jest wsród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal- jak gluchy dzwon północy-
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Filippo
Majtek
Majtek
Posty: 123
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
Numer GG: 2343993
Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Filippo »

Steven Logan

Steven wszedł do podziemi wręcz znudzony. Gdyby dostawał pensa za każde wejście tutaj byłby milionerem. Jednak nie mógł nie wziąć udziału w badaniach. Idąc do wejścia zastanawiał się czy dobrze czy źle że jest tu Sandra. ‘Czemu się do tego zgłosiłaś?’ – pomyślał idąc za nią. Kiedy przewodnik przydzielił go do pary z nią odetchnął nieco. ‘Jednak nie będzie tak źle’
Wpuścił ją pierwszą i przymknął drzwi, wiedział że drzwi w vaultach lubią nie dawać się otworzyć.
- Cholera.. pewnie znów ich zapomniałam- powiedziała grzebiąc zaciekle w torebce. Milczała chwilę ze spuszczoną głową po czym spojrzała mu prosto w oczy i dodala: -Chyba nie powinnam tu wracać Steven.
Położył jej rękę na ramieniu i powiedział uspokajającym tonem:
- Spokojnie, ta sprawa z lustrem to już przeszłość... - sięgnął do walizki ze sprzętem, wyjął detektor EMF, uruchomił i położył na stole. – Szkoda tylko że Mark zginął prawda? – zamyślił się na chwilę po czym potrząsnął głową, zdjął skórzaną kurtkę, którą rozwiesił na krześle i zajął się rozkładaniem śpiwora na kamiennej posadzce. – Powiesz mi jeśli coś poczujesz prawda? – jego towarzyszka skinęła głową, a on uśmiechnął się lekko.
Usadowił się na śpiworze i wyjął z plecaka pudełeczko które dostał wcześniej tego dnia. Na aksamitnej wyściółce leżały dwie połówki medalionu. Na złotym kole widać było wytarty grawerunek, ale kiedy obie połówki leżały centymetr od siebie trudno było odgadnąć co to było. Steven zamknął pudełko i położył je w zasięgu ręki. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i zaczął się bawić kamerą. Wolał wiedzieć jak działa kiedy coś zacznie się dziać.
Obrazek
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Atendi »

Tim McKay

-Ja? Jestem studentem medycyny, Pan natomiast jest rosyjskim pisarzem-psychologiem, co bylo napisane w liscie ktory otrzymalismy. Tim popatrzyl na staruszka i widzac ze ten zabral sie do pracy, podszedl do biurka, wyjal z walizki wszelkie przyrzady, wlaczyl, ustawil i rzekl: - Z takimi przyrzadami chyba nie ma szans bysmy cos przeoczyli...nawet pan bronek spod sklepu bylby w stanie dzieki temu znalezc jakiegos ducha, po czym usmiechnal sie szeroko. Wzial latarke, krotkofalowke i przysunal krzeslo do stolu gdzie siedzial rosjanin. Slyszac jego rozwazania na temat autosugestii i jej podobnych, poszedl do torby, pogrzebal w niej chwile i wyjal raport ktory dostal wraz z listem. Podszedl spowrotem do stolika, polozyl raport na nim, tuz pod nosem jego towarzysza i powiedzial: A jak Pan psychologicznie wyjasni to? W czasie gdy to mowil uslyszal przez krotkofalowke Mohindera. Podniosl ja do twarzy, nacisnal przycisk i powiedzial: -Alo, alo zyjemy. "duch-kacperek" z mania wielkosci narazie sie nie pojawil. Nie wiem jak inni ale ja nie odczuwam zadnych skutkow siedzenia tutaj i mam ochote na kanapke. Lekarz jest i nawet wzial apteczke. Jakby cos sie dzialo to zapraszam do pokoju wielkiego brata. Co do ubikacji to nie mam pojecia, ale rownie chetnie sie dowiem gdzie ona sie znajduje, gdyz moje nerki przez to piwo zaczely troche szybciej pracowac.
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Alucard »

-Ech, co?-Profesor oderwał się od notatek-Ach, to? Panie kolego. Nie wiem jak to wyjasnię, ale wyjasnię. Dotichczas duchy istniały w prymitywne cywilizace. W dzisiej czasach wymarly, tak jak wymarla głupota i.... zabobon. Nie po to zyli i twarzyli fijozofowie, by wiejskie baby decydowaly, w co mamy wierzyc, Da. Zakończył swój wykład i wrócił do wertowania książek. Ciemno widział to wszystko. Wszystko da sie wyjaśnić. Pozostaje tylko pytanie czy zdąży i czy podoła
-Da... panie studecie... wiele pracy przed namy, wiele... jest pan ze mną, czy przeciw... wierzy pan w diucha czy nie... nie chcę tracic sil na klotnie z panem, wiec wole wiedziac
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: Atendi »

Tim McKay

-Nie mam zamiaru robic sobie z Pana wroga. W ducha nie wierze jako w cos bialego latajacego pod sufitem i chcacego sie zaprzyjaznic lub nie, lecz nie potrafie tych zeznan wytlumaczyc w sposob naukowy, wiec albo oni klamia, albo tutaj faktycznie dziala jakas sila...jaka to sila mam nadzieje sie dowiedziec
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [Storytelling Realistyczny]Cień

Post autor: olympiaa »

David, Mohinder

Przewodnik podszedł do Ciebie, zabrał krótkofalówkę i przyglądając Ci się wcisnął przycisk i powiedział do wszystkich:
- Ubikacja jest niedaleko pokoju w którym zostali Tim i Kasparow. Steven, ty wiesz gdzie, więc w razie potrzeby pokażesz Pani, a reszta mijała WC razem ze mna. drzwi miały odblaskowy znaczek na wysokości około 1.20m więc jak udacie się tam z latarką, znajdziecie bez problemu.
Oddał Ci walkie-talkie i pomógł ustawić wszystkie urządzenia.
Po namyśle przewodnik postanowił jednak odpowiedzieć na Twoje pytania.
- Myślę, że skoro władze odgórne tak postanowiły, to tak musi być. Wbrew pozorom, rozdzieleni mamy większe szanse na jakiś kontakt z Mackie'm. Teraz mam propozycje. Spędzimy tutaj czas do ósmej rano. Jutro czeka nas kolejna nocka więc proponuje abyśmy się podzielili. Ja wezmę wartę do godziny drugiej, potem Cie obudzę a ty posiedzisz od 2 do rana. Co Ty na to? Chyba dzięki temu łatwiej nam będzie wytrzymać jutrzejszą noc. Jak decyzja? - przewodnik spojrzał na ciebie prosząco, jednoczesnie oswietlając swoją twarz latarką abyś lepiej mógł widzieć jego minę.
- Wolałbym ja pełnić pierwszą wartę. Jeśli to nie problem oczywiście.- Mohinder skrzywił się.
- Pewnie że to nie problem. Zatem obudź mnie o 2am. - przewodnik ziewnął i zwinął się na dwóch krzesłach, okryty śpiworem. - O drugiej- mruknął jeszcze i zasnął.

wszyscy

W krótkofalówce znów zabrzęczało i po chwili usłyszeliście głos przewodnika tłumaczący jak dostać się do WC.
- Ubikacja jest niedaleko pokoju w którym zostali Tim i Kasparow. Steven, ty wiesz gdzie, więc w razie potrzeby pokażesz Pani, a reszta mijała WC razem ze mna. drzwi miały odblaskowy znaczek na wysokości około 1.20m więc jak udacie się tam z latarką, znajdziecie bez problemu.

Sandra, Steven

Sandra usadowiła się na krześle, drugie przysunęła i oparła na nim stopy. Rozpięła zamek śpiwora i okryła się nim jak kocem. Wspomnienia wciąż nie dawały jej spokoju. Z jednej strony przyszła tu po to, aby walczyć z demonami przeszłości, z drugiej strony, straciła tu już jednego przyjaciela, i choć ze Stevenem nie łączyła jej aż tak silna więź jak z Markiem, to jednak nie chciała stracić i jego. Ani nikogo innego z tych ludzi, którzy przecież niczemu nie zawinili. Steven przyglądał się kobiecie uważnie. Znał się troszkę na ochronnej magii, ale nie śmiał próbować żadnych sztuczek przy Sandrze. Zresztą napewno potrafiła ochronić się sama. Mimo wszystko nad obojgiem z Was, jak czarna, burzowa chmura wisiało przeczucie, że będzie to bardzo długa noc.

Tim i Kasparow

Słowa przewodnika wraźnie uspokoiły Tima. Wstał z krzesła i raźnym krokiem podszedł do stołu. Zabrał latarkę.
- Jeśli nie wrócę za 5 minut, to znaczy że duch ma postać długonogiej blondynki z wielkimi oczami. zaśmiał się wychodząc z pokoju. Profesor tylko pokręcił głową.
Kiedy drzwi się zamknęły, Tim poświecił latarką w lewo i w prawo. Po prawej rzeczywiście błyskało jakieś światełko. Podszedł do niego. To tylko naklejka na drzwiach. Wszedł do środka. Pomieszczenie to zwykle nie było toaletą, choć organizatorzy postarali się aby n czas badań jak najlepiej spełniało tą rolę. Niestety na wyposażeniu nie było żadnych długonogich blondynek, dlatego po chwili byłeś spowrotem w pokoju, w którym profesor wciąż siedział tak samo.
- Coś przegapiłem? - zapytałeś i rozsiadłeś się w krześle.

Dzięki z przypomnienie o WC :D
Zablokowany