[Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ouzaru

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ouzaru »

Las, nadal milczący, zaczynał jakby powoli budzić się do życia. Jaster trzymał się kurczowo za ramię, między jego palcami sączyła się szkarłatna krew, która powoli wsiąkała w koszulę lub krzepła na dłoni podróżnika. Nie odpowiadał zabójcy, jego twarz wykrzywił potworny ból i na czole pojawiło się kilka kropelek zimnego potu. Wyglądał, jakby męczyła go wysoka gorączka, lekko trząsł się i dygotał na ciele.
Wilkołak zrobił kilka kroków w prawo i mimowolnie drużyna przesunęła się tak, by mieć go przed sobą. Potem zaczął się powoli zbliżać, bardzo ostrożnie, z łapami luźno opuszczonymi wzdłuż ciała, jakby nie miał zamiaru atakować. Krąg cofnął się o tę odległość, o którą istota się zbliżyła i zerkając co chwila do tyłu, ludzie (i elfy) poczęli iść. Nie pozwolili wilkołakowi zbliżyć się za bardzo, cały marsz trwał może pięć minut, gdy nagle las raptownie się urwał i stanęli w polu zboża... Stąd już nie tylko myśliwy wiedział, jak wrócić do domu. Bestia zaskomlała cicho i przysiadła.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Mekow »

Marysia

Z czasem strach Marysi przed wilkołakiem powoli i stopniowo malał. Oczywiście nadal należało mieć się na baczności, wszak był niezwykle groźnym stworzeniem. Jednak kiedy wyprowadził ich na pola, zoriętowała się, że wilkołak nie stanowi zagrożenia. Przyprowadził ich na znane im tereny i teraz już bez trudu trafią do wsi. Oznaczało to, że był przyjazną istotą, a przy tym inteligentną, a nie żadnym potworem. Tak właściwie to był niezwykle fascynujący.
Ustępujący strach pozwolił Marysi na trochę bardziej racjonalne myślenie. Nie wiedziała tylko dlaczego zranił Jastera. Nie mogła sobie przypomnieć okoliczności tego zdarzenia. Czyżby to Szaszka był za wszystko odpowiedzialny?
Zastanawiała się, czy jej matka będzie wiedziała jak wyleczyć to groźne zranienie. Ona sama tego nie wiedziała - wilkołak był dla niej wielką niewiadomą.
Sam poszkodowany oczekiwał innego rozwiązania. Wyglądało na to, że przybysze sprowadzili, do ich spokojnej wsi, jakąś tajemniczą intrygę.
- Niech nikt tu nikogo nie zabija, może matka będzie wiedziała jak to wyleczyć. - powiedziała patrząc na rannego.
Spojrzała następnie na wilkołaka.
"Zwierzęta rozumieją jak się do nich mówi, więc ty też powinieneś." - pomyślała.
- Dziękujemy za odprowadzenie. - powiedziała raczej cichym, miłym głosem.
Uśmiechnęła się lekko.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ravandil »

Orik

Ciągle nie mógł pojąć, co tak właściwie się dzieje. Stali w kręgu, przed nimi wilkołak, elf trzymał nóż, jakby miał się nagle rzucić na Jastera... W każdym razie jeszcze nie było spokojnie. Natura wydawała się uspokajać, ale wilkołak w zebranych wciąż budził pewną grozę. Gdy zbliżył się na kilka kroków, wszyscy odsunęli się na taką samą odległość. Widać, że pomimo tego, że wilkołak wydawał sie niegroźny, jednak wszyscy mieli się na baczności. W końcu cała ekipa ruszyła naprzód, bacząc jednak, żeby trzymać bestię na odpowiedni dystans. Szli tak przez parę minut, i trudno opisać zdziwienie Orika, gdy las... po prostu się urwał. "niemożliwe! niemożliwe! Byliśmy tak blisko wyjścia i zgubiliśmy się? Po prostu noc dziwów..." Wilkołak przysiadł. Wydawało się, że spełnił zadanie, jakie powziął. Z jego pyska emanował smutek, wydawał się taki... ludzki, jeśli można to tak określić. "Będzie z tego materiał na bajki i na legendy..." pomyślał w duchu Orik
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-Miło o tym wiedzieć.-powiedziała, patrząc na niedoszłoego mordercę. Oderwała pożądny kawałek materiału od swojej koszuli i podeszła do Jastera.Założyła zaimprowizowany opatrunek.
- Raczej się nie wykrwawisz, zanim dotrzemy do wioski- zawiązała ostatni supeł.
Odwóciła się i nadal obserwowała wilkołaka. Ten nagle podszedł, Ninerl sprężyła się do skoku. Ale potwór nie atakował. Cała grupka odsunęła się od niego nieco...
Po kilkunastu takich krokach, Ninerl domyśliła się, że stwór gdzieś ich prowadzi. Było to dziwne...bo niby czemu miałoby mu zależeć na pozostawieniu przy życiu zabłąkanej gromadki?
W końcu wyszli z lasu, wprost na pole pszenicy.
Ninerl spojrzała na podróżnika- dreszcze, wyraz jego twarzy i pot zaniepokoiły dziewczynę. Podeszła i przyłożyła mu dłoń do czoła: - Coś jest nie tak... Taka rana nie powinna dawać takich objawów. Chyba, że są to symptomy przemiany- dodała zaniepokojonym tonem, rzucając ostre spojrzenie bestii.- Nie znam się na łakach i ich klątwie. Kto może coś o tym wiedzieć...może Bronek? O ile jego wiadomości są coś warte.- dodała.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Isengrim

Mnie nie pytaj-powiedział.-Zwierzoludzi znam jedynie z bajek i jak dotąd uważałem je za stworzenia istniejące tylko w bajkach. Kompletnie nie wiedział, co zrobić. Podróżnik co prawda chciał, żeby go zabić, ale elf aż nadto dobrze wiedział, jak to będzie wyglądać - podróżnik był przestraszony, w szoku, nie mówił przytomnie, więc było to morderstwo, dalej, przerzucić stryczek przez gałąź i wysłać zabójcę w ostatnią, krótką podróż - dosłownie parę metrów w górę. Sztylet przez cały czas był wymierzony w to samo miejsce, jednak Isengrim cały czas miał wątpliwości i wahał się. Przede wszystkim bał się stryczka, ale słowa o honorze też nie były wyssane z palca. Wbrew powszechnemu wyobrażeniu zabójcy, złodzieje i inni ludzie prowadzący działalność powszechnie uznaną za nielegalną, posiadali swój kodeks honorowy, niepisane zasady, do których większość się stosowała - za nieprzestrzeganie kodeksu nie groziła co prawda żadna kara, ale bardzo cierpiała na tym reputacja.

Hurra, Ouzaru wróciła :D
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Heimdall »

Heimdall

Nigdy nie lubił takich przygód. Nie rozumiał ich po prostu. Przecież jest tylko zwykłym, prostym synem kowala, który poszedł w ślady ojca. A teraz w ciągu jednej nocy przeżył więcej tajemniczych wydarzeń niż w ciągu całego swojego życia. Kim jet ta bestia? Dlaczego zaatakowała Jastera, a potem raptem zaczęła zdradzać pokojowe zamiary? I tak w ogóle kim jest ten cały Jaster? Te i wiele innych pytań dręczyły go, mimo tego stał na uboczu nie wdając się w rozmowy. Zobaczył jak Ninerl nakłada opatrunek przybyszowi. Podszedł wtedy do niego i podał mu wodę. -Masz, napij się. Pewnie osłabłeś tracąc tyle krwi.
...
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Mekow »

Marysia

Po dłuższej chwili odwróciła zaciekawiony wzrok skierowany dotychczas na wilkołaka.
Spojrzała na rannego Jastera, a konkretniej na jego ranę.
Ninerl zaproponowała pujście do Bronka. Marysia była zdania, że on nic tu nie pomoże.
- Trzeba go zabrać do mojej matki. - powiedziała.
Było to dla niej tak oczywiste, że dziwiła się dlaczego inni zdają się nie wiedzieć co należy zrobić. Przecież od tego jest uzdrowicielka. Owszem zranienie od wilkołaka może być groźne, ale Marysia miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze i jakoś sobie poradzą.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Szasza »

Szaszka

Stał tak i stał przyglądając się całej sytuacji.
Wilkołak okazał się niegroźny i zszedł na drugi plan ustępując miejsca "tragedii biednego Jesterka..." -"ojoj biedactwo"- zakpił w myślach.
Patrzył jak reszta piepi się to na stwora to na jego przyszłego towarzysza.
Nadal mierzył bronią w bestie- paluszki mu były miłe.
-Mam szatańsko genialny plan. Zamiast podziwiac wdzięki tego wilkołaka przelecmy się do wioski.- Powiedział starając zachowac chociaż odrobinę dobrego humoru. Pewności siebie w zaistniałej sytuacji nie przywróciłoby mu nawet spalenie całego lasu wraz ze wszelkim mieszkającym w nim ścierwem.
Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ninerl »

Czy ta sesja jeszcze w ogóle żyje czy już raczej nie :(?
Jeśli tak, to skrobnęłam coś:)...


Ninerl
Skinęła głową, przytakując słowom Marysi: - To też. Ale myślę, że sama rana nie powinna dawac takich objawów. Zresztą zbyt mało czasu upłynęło, by skutki zwykłego zakażenia mogły się ujawnić.
Szasza powiedział coś o "szatanskim planie"- Ninerl miała ochotę się roześmiać, ale nie zrobiła tego. "Czy on jest jakiś nieprzytomny?" pomyślała "Przecież ciągle idziemy do wioski. "
-Ruszajmy- podtrzymując rannnego podróżnika, poszła w stronę zagrody Marysi. - Panie...elfie pomóż mi. Nasz ranny towarzysz nie jest zbyt lekki. Oczywiście, bez urazy panie Jaster.- dodała. Istotnie człowiek nie należał do cherlaków, a Ninerl zaczynało boleć ramię, poza tym była śpiąca. I niezadowolona. Miała nadzieję, że konie jednak ocalały i wrócą same do stajni. Ziewnęła "I cała noc do kitu. Zupełnie bez sensu".
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ouzaru

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ouzaru »

Gdy Jaster niepewnie zacisnął dłoń na bukłaku z wodą lekko skrzywił się z bólu, ale zdołał uśmiechnąć się do mężczyzny i podziękować skinieniem głowy. W jego oczach odbiła się wdzięczność. Trzęsącymi się rękoma uniósł bukłak do ust i wypił kilka łyków, woda pociekła mu po brodzie i szyi mocząc koszulę łowcy przygód. On jednak zdawał się tym nie przejąć, bądź po prostu nie zauważył tego. Zachwiał się na nogach i Elfka szybko do niego doskoczyła, żeby przytrzymać.
Kilka osób ciągle miało wilkołaka na oku, ten jednak przysiadł na zadzie i im się przyglądał. Czasami jego spojrzenie padało na Jaster'a i wtedy kładł po sobie uszy i piszczał cicho. Zupełnie jakby mu było przykro, że go zranił.
Grupka zaczęła się powoli wycofywać, minęli jakieś krzaki, przedarli się przez wysoką trawę i weszli na pole. Cały czas starali się iść bokiem lub tyłem, by móc obserwować bestię. Gdy znaleźli się już na polu, wilkołak wstał i odszedł do lasu. Wtedy też wszyscy przyśpieszyli kroku na tyle, na ile pozwalał im na to zwijający się z bólu Jaster, Marysia puściła się biegiem, by uprzedzić matkę o ich przybyciu.
Wkraczając do wioski poczuli ogromną ulgę, jakby im kamień spadł z serca. Teraz mogli sobie pozwolić na chwilę słabości i kilku osobom zaczęły się trząść nogi, ktoś przysiadł w miejscu, gdzie jeszcze przed sekundą stał. Elfka i pomagający jej zabójca jednak trzymali się mocno i postanowili nie zatrzymywać się, aż nie zaprowadzą rannego do uzdrowicielki.
Domek należał raczej do tych niskich, typowych lepianek. Wokoło w ogródku rosło multum przeróżnych roślinek, zapewne służących do tworzenia medykamentów. Przed chatką stała już nieco starsza kobieta, a przy jej boku Marysia. Na widok słaniającego się na nogach mężczyzny mocno ściągnęła brwi i szybkim skinieniem ręką nakazała szybko go wprowadzić do środka. Kiedy tylko przekroczyli próg, owionął ich zapach ziół i przypraw. Przyjemne ciepło wydobywające się z rozpalonego kominka działało kojąco na ich naprężone mięśnie, zaczęli się powoli rozluźniać. Uzdrowicielka pochwyciła Jaster'a mocno w swe silne ramiona, widać miała już wprawę z ciężkimi przypadkami i nauczyła się sobie sama z nimi radzić. Podprowadziła go do bardzo niskiej pryczy i położyła. Wprawnymi, szybkimi ruchami odwiązała opatrunek i zrobiła coś, czego Marysia jeszcze u niej nie widziała. Zaklęła.
- Usiądźcie sobie dzieci i napijcie się naparu na odprężenie, jest na stoliczku - to mówiąc wskazała im na stojący pośrodku stolik i kilka kubków na nim. - Obawiam się, że już takie rany widziałam. Albo się przemieni jeszcze dzisiejszej nocy, albo w ciągu dwóch... góra trzech dni umrze. Panie, słyszy mnie pan?
Ostatnie słowa skierowała do Jaster'a, ale ten nie zareagował na nie. Kropelki potu zdobiły całą jego twarz, oddychał szybko i ciężko, co chwilę przerywając rytm spazmami bólu. Wyraz cierpienia znaczył się głębokimi bruzdami na jego twarzy, ale nie widać było nawet cienia strachu. Zabójca mocniej ścisnął sztylet w dłoni...
- Postaram się coś zrobić, ale nie wiem, czy będę w stanie pomóc. Choć uśmierzę jego ból... - powiedziała kobieta i od razu zajęła się przygotowywaniem maści i naparów.
W domku na chwilę zapanowała niezręczna cisza, Elfka rzuciła spojrzenie zabójcy dość znacząco spoglądając na jego sztylet. Padło między nimi ciche:
"I co teraz?"
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Szasza »

Jupii!!! Myślałem że sesja fikła a tu patrz sie który. Ouz wróciła!!! Habba!
Szaszka

Posłusznie wziął kubeczek naparu i wypił go jednym haustem. Troszkę go to rozluźniło. Przyjrzał się nieszczęsnemu Jesterowi i całemu galimatiasowi panującemu wokół niego.
"Szkoda chłopaka. Teraz najlepiej dla nas wszystkich byłoby gdyby długouchy go zaciukał. Ale był raczej dobrym człowiekiem. Fajnie by było gdyby dało się go jakoś uleczyć , a jak się nie da to w lesie czeka na niego kolega.
Szósty zmysł Szaszki [tm] podpowiedział mu że zaraz zaczną się chwile różowego lizustwa i "och biedactwa". Wzruszyło go to i też dał się porwać smętnej fali sentymentów.
-Jeżeli to w czymś pomoże to mogę skonstruować dla niego łoże z łańcuchami do którego będziemy go przywiązywać na czas przemiany dopóki nie znajdziemy lekarstwa.-strzelił się w czoło.
-To chyba jednak zły pomysł bo gdybyśmy gościli łowcę czarownic to smażylibyśmy się wszyscy razem na stosie za ukrywanie potwora.
Ze smutkiem spojrzał na Jestera.
Obrazek
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ravandil »

Orik

W końcu udało się opuścić las. Po chwilach nerwowego wycofywania się i wyczekiwania, bestia z pomocą kilku szybkich susów zniknęła w gęstwinie. "Niech to szlag... Ciekawe, jak teraz będę chodził na polowanie... Zdecydowanie, nocne wyprawy odpadają. Może i wyjdę na tchórza, ale przynajmniej nie na idiotę". Chwycił wykończonego Jastera pod ramię, jako że miał dość sporo krzepy, a mężczyzna słaniał się na nogach, i ruszyli w kierunku wioski. Wkraczając do wioski odczuł dużą ulgę, jednak wiedział, że od tej pory już nic nie będzie takie same. Ale to nie była dobra chwila na tego typu rozmyślania. Czym prędzej zaprowadzili łowcę przygód do chaty uzdrowicielki. Ta jednak nie miała dobrych wieści. Jakby nie patrzeć, Jastera czekał marny los, małe były szanse na to, że przeżyje. W tym momencie Orika mimowolnie ścisnęło w gardle, bo to jednak paskudna ironia losu, że to nie Jaster złowił przygodę, tylko przygoda jego...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Isengrim

Kiedy Jaster sie zachwial, elf podszedl i razem z Ninerl pomagal mu isc do wioski. W izbie uzdrowicielki nie odzywal sie slowem, cicho wpatrujac sie w ostrze sztyletu. "I tak umrze"-przebieglo mu przez glowe.-"Umrze i bedzie cierpial, a ty caly czas wahasz sie i nie chcesz mu pomoc, chociaz sam o to prosil." Spojrzal na lezacego Jastera, po czym przeniosl wzrok na uzdrowicielke. Czy na pewno nie ma zadnej szansy na wyleczenie go?-spytal.-Musze to wiedziec.

Sorki, ze tak po barbarzynsku i bez polskich znakow, ale nie moge inaczej :)
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Mekow »

Marysia

Była zadowolona, że udało im się wrócić, a wilkołak spokojnie odszedł do lasu. Było to dość dziwne - stworzenie wyglądało na groźne, ale okazało się być niezwykle łagodne - choć Jaster nie mógł tego powiedzieć.
Kiedy wyszli już na prostą powiedziała:
- To ja pójdę przodem i zawiadomię matkę.
Następnie wyprzedziła innych ruszając do domu swojej rodzicielki.
Zbliżając się do celu, zauważyła, że w oknie ich sypialni jest ciemno, ale w głównej izbie paliło się światło kominka. Marysia wkroczyła do środka bez pukania. Ojca nie interesowałoby, że miała powód i dostałaby karę, albo conajmniej wykład. Na szczęście teraz spał - zapewne wypił jeszcze pare piw. Matka Marysi siedziała przy kominku, na krześle z podparciami na łokcie. Czekała na powrót córki.
Marysia wparowała do środka.
- Matko... mamy rannego... Jaster. Wilkołak go zranił i... Otwarta rana. - powiedziała zdyszana Marysia łapiąc oddech.
- Wilkołak.? To nic dobrego. - Zaniepokoiła się uzdrowicielka.
Następnie wstała i dołożyła polan do ognia. Gdy spojrzała na córkę, jej uwagę przykuły mokre nogawki spodni, oraz ubłocone i przemoczone buty.
- Przemokłaś. Jazda zdejmuj kapcie i starpety! Zakładaj to. - powiedziała spokojnie, ale zdecydowanie, wskazując na grzejące się przy kominku grube wełniane podkolanówki. Na kominku grzała się też koszula nocna. Wyglądało na to, że wszystko już wcześniej było dla niej naszykowane.
Przez moment Marysia zrobiła kwaśną minę. Nie lubiła nosić wełny na ciało, bo ta ją gryzła, ale wiedziała, że jej matka ma rację. Zabrała się za wykonywanie poleceń, a jej matka zaczęła szykować potrzebne medykamenty.
Grzejąca się, wcześniej na małym ogniu, woda w kociołku szybko zaczęła wrzeć. Uzdrowicielka była zajęta, więc powiedziała:
- Naszykuj zioła dla innych przemoczonych.
- Dwie szczypty matyranu, oraz po jednej rumianku i pokrzywy.
- wyrecytowała siedząca teraz boso Marysia.
- Tak. - odpowiedziała krótko matka.
Kiedy Marysia założyła ciepłe i suche skarpety na jej twarzy zagościł lekki uśmiech, poczuła się znakomicie. More rzeczy położyła grzecznie przy kominku.
Na stole naszykowany był już jeden kubek - dla niej. Dziewczyna chwyciła z szafki kolejne kubki i nasypała do nich odpowiednich ziół. Następnie zalała je wrzątkiem. Jej matka tymczasem naszykowała kilka maści, jakieś zioła i trochę czystych bandaży. Podpaliła też świece w świeczniku.
Marysia wyczuła, że jej matka jest zaniepokojona, a może nawet zdenerwwana. Nic jednak nie powiedziała.
Wszystko było gotowe więc obie wyszły na ganek. Nie musiały długo czekać, gdyż zaraz potem wszyscy się zjawili.

Marysia chciała się przyglądać i nauczyć się jak leczyć takie rany. Sytuacja była jednak znacznie gorsza. Kiedy jej matka zaklęła, dziewczyna poczuła się nieswojo, trochę słabo. Wiedziała, że musi być naprawdę źle. Złapała swój kubek ziółek i usiadła na krześle, które wcześniej zajmowała jej matka.
Nie po raz pierwszy, zdziwiła się słysząc słowa Szaszki.
"Ale pleciesz bzdury. Skąd tu łowcy czarownic?" - pomyślała.
Cała sytuacja była dość napięta. Zbyt trudna jak na stan zmęczenia dziewczyny - w ciągu dnia pracowała jak zawsze, a tu jeszcze taki wysiłek na noc. Nie wiedziała co myśleć - była już za bardzo zmęczona.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Doszli wreszcie do domu uzdrowiecielki. Kobieta chyba nie pierwszy raz widziała takie rany, jak uznała Ninerl widząc jej reakcję.
-Niedobrze- wyszeptała sama do siebie, wpatrując się w oczy elfa. Ninerl poczuła się zmęczona. Wydarzeń i związanych z nimi nerwów był zdecydowanie za dużo. Popatrzyła na leżącego podróżnika i zalały ją wyrzuty sumienia. "Nie powinnam się zgodzić, by oni wszyscy poszli ze mną. A gdyby tak też inni zostali poranieni? Znowu wszystko niszczysz, Ninerl" pomyślała ze smutkiem "Matka miała rację. Wszystko zawsze muszę popsuć. Najpierw swoje życie, potem czyjeś. Ech, jak zwykle".
-To moja wina- dodała ze smutkiem w głosie. - Nie powinnam was tam ciągnąć. Gdyby nie to... to Jaster nadal by mógł żyć normalnie- dodała ponuro - Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby ktoś z was też został ranny . Czuła się bezradna, całkowicie bezradna. Bo tutaj nie mogło jej pomóc nic- wiedzę miała za małą, tzw. cywilizacja, której obecność, może by nawet uratowała podróżnika, nie istniała. W dodatku w głuszy nie mieszkali żadni potężni magowie, którzy może by coś zdziałali.
W jeszcze utrata koni. Naprawdę kochała te momentami nieznośne zwierzaki. Żadne inne nie zastąpią jej tych utraconych. Czuła, że zaraz się rozklei. "Ninerl" warknęła do siebie w duchu " Ty głupia idotko, ty kretynko, nie płacz. Będzie tylko gorzej... Pokażesz jakaś jesteś słaba..."szeptał jadowity głos. Odetchnęła głęboko, ale zaraz zaczęło boleć ją gardło. Podniosła kubek i wzięła z niego łyk. Ciepły napar rozluźnił zaciśnięte gardło i wreszcie mogła coś powiedziec, nie zalewając się łzami. Ale nadal czuła jak się zbierają.
"Tylko żeby nikt ich nie widział" pomyślała "A będzie dobrze." Policzyła do dziesięciu... może uda się jej wreszcie opanować. "Na płacze przyjdzie czas później" stwierdziła.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ouzaru

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ouzaru »

Uzdrowicielka pokręciła powoli głową i na chwilę zawiesiła spojrzenie na oczach zabójcy, później na jego sztylecie. Lekko się skrzywiła, jakby obecność mężczyzny w domu, gdzie się pomagało i zapobiegało śmierci nie była mile widziana. Jednak nic nie powiedziała, obmyła twarz Jaster'a zimną wodą i przykryła go grubą derką po samą szyję. Mężczyzna dygotał jak przy wysokiej gorączce, zęby miał mocno zaciśnięte tak samo jak powieki.
- Nie możemy go więzić, żadne łańcuchy nie powstrzymają jego złości na nas za obezwładnienie. Nie widzę też, jak moglibyśmy mu pomóc, ale wygląda, że walczy. Tylko... że to się na niewiele zda... Opowiedzcie mi, co zaszło - poprosiła spoglądając na każdego z osobna, jakby chciała usłyszeć historię od każdego z zebranych. - I proszę, usiądźcie. Marysia, przynieś stołki.
Kobieta dźwignęła się prostując nogi z nieprzyjemnym trzeszczeniem w stawach i podeszła do stolika. W blasku świec jej twarz wyglądała na zmęczoną. Przeszła się po pokoju, ze skrzyni wyjęła coś i wróciła do grupki.
- Proszę, osuszcie się tym - stwierdziła rozdając im płachty materiału. - Zdejmijcie przemoczone buty i skarpety, połóżcie przy kominku. Jeśli chcecie, zostańcie tutaj na noc.
Na twarzy uzdrowicielki malowała się troska, jakby każde z nich było jej własnym dzieckiem...
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 1 - Łowca Przygód

Post autor: Ravandil »

Orik

Posłusznie wziął od znachorki płachtę i zaczął wycierać najbardziej przemoczone części ciała, wcześniej ściągając buty. Chociaż już zbytnio nie padało, świeże krople wody na trawie i zaroślach, zrobiły swoje - od kolan w dół był kompletnie nasiąknięty wodą. Siadł przy kominku i rozgrzał ręcę. Po chwili się odwrócił i spojrzał na uzdrowicielkę. Nie wiedział, czy się odezwać. Czuł się trochę winny, w końcu to on prowadził grupę... Ale czy to przez niego się zgubili, nie miał pojęcia. Las tej nocy... żył, w każdym razie rządził się swoimi prawami. Nic nie było takie jak zawsze, w każdym razie ciężko to było wytłumaczyć. Słabym głosem wydusił -No cóż... Siedzieliśmy spokojnie w karczmie, kiedy rozpętała się ta burza... Potem okazało się, że konie uciekły, no to poszliśmy ich szukać do lasu... Zgubiliśmy się, i to chyba przeze mnie... Potem wyskoczyła na nas ta bestia, wilkołak jakiś... Nigdy czegoś takiego tutaj nie było, przynajmniej nie widziałem... No i to bydle ugryzło go, tak po prostu się rzuciło i ugryzło! Jakbym miał strzelbę to wypaliłbym maszkarze w łeb- przerwał, bo czuł, że zaczyna się denerwować, czego nie lubiał. Chciał o tym nie myśleć, nerwy nie zdadzą sie na nic... Spojrzał na Jastera. Cierpiał. I nikt nie mógł mu teraz pomóc...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 2 lipca 2007, 15:25 przez Ravandil, łącznie zmieniany 1 raz.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Zablokowany