[Star Wars] Rosnące Niebezpieczeństwo

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

[Star Wars] Rosnące Niebezpieczeństwo

Post autor: Hose15 »

Groarthaa Wrekreaka
Na Naboo nikt nie zwracał uwagi na takich jak Wookie. Gunganie mieli problemy jedynie z Ludźmi. To oni cały czas wywoływali sprzeczki. Włóczyłeś się po niebezpiecznych ulicach miasta gdzie pełno od szulerów, przemytników oraz innego rodzaju typów spod ciemnej gwiazdy. Szukałeś pracy. Twoja postura wzbudzała respekt. Jak narazie nikt nie odważył się Cię zlikwidować. W sumie nie było za co. Nagle Twoim oczom ukazała się niewielka kantyna o nazwie "Mroczny Padół". Coś w Twojej głowie podpowiadało Ci, że praca czeka tam na Ciebie.

Ardel z Ord Mantell
Wędrowałeś spokojnie ulicami miasta. Gunganie nie patrzyli tutaj przyjaźnie na Ludzi. Wyczuwałeś w ich umysłach gniew i chęć zabijania. Taką samą chęć jaka rodziła Ci się w głowie. W poszkiwaniu ojca Moc przywiodła Cię tutaj. Na Naboo. Słyszałeś od jednego znajomego Kel Dorianina, że twój ojciec zatrzymywał się niedawno właśnie tutaj. Kazano udać Ci się do kantyny "Mroczny Padół". Miałeś spotkać się z człowiekiem o imieniu Genad.

Genad Bisal
Siedziałeś w kantynie "Mroczny Padół". Podobno za ucieczkę z więzienia szukały Cię okoliczne władze. Naboo nie jest miastem do przeczekania. Musiałeś stąd szybko wiać. Najlepszym sposobem jest znalezienie roboty. Kręciło się tutaj kilku podejrzanych typków lecz nie mieli dla Ciebie nic interesującego. W końcu nadziałaś się na Rodianina który powierzył Ci misję. Miałeś spotkać się z jakimiś Jedi w sprawie jego ojca. Podobno jest groźny ale z doświadczenia wiesz, że Jedi to łagodne baranki. Są chętni do negocjacji. Wokół unosił się dym oraz śmierdziało alkocholem.
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Genad Bisal

Niski, szczupły mężczyzna w szarej kurtce siedział sam przy stoliku na którym stały dwa kubki z alkoholem, do negocjacji.
Genad rozglądał się po kantynie w poszukiwaniu kogoś kto mógł wyglądać na jedi, miał się z jakimś spotkać w sprawię pracy, szansy na ucieczkę z tej planety i zarobek, niestety przemytnik nie zauważył nikogo kto wyglądał by na Jedi, cóż należało najwyraźniej jeszcze poczekać.
-„Kiedy on w końcu przylezie?”- pomyślał rozglądając się po kantynie.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel z Ord Mantel
Człowiek w czarnym płaszczu, owinięty nim od stóp do głowy usiadł przy stole i rozmyślał: "Jak ten Genad może wyglądać?"

Po chwili poszukał jakiegoś właściciela lokalu i spytał się:
-Nie znasz może Genad'a? Jeśli tak to powiedz mu, że szuka go przyjaciel w sprawie ojca...
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Genad Bisal

- Szuka cię „przyjaciel w sprawie ojca”. Chodzi o tego w czarnym płaszczu.- jedna z kelnerek przekazała mu tą wiadomość którą otrzymała od właściciela kantyny.
Genad przyjrzał się dokładniej człowiekowi w czarnym płaszczu, w drodze do baru przyjrzał mu się dyskretnie z bliska, zauważył miecz świetlny przy pasie. To był jedi i najprawdopodobniej ten z którym miał się spotkać.
- Szukasz Genad'a?- spytał jego siadając przy stole.- To ja. Więc ty jesteś tym jedi z którym miałem się spotkać . No więc słucham co masz mi do powiedzenia.
Gisher
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: z buszu :)
Kontakt:

Post autor: Gisher »

Groarthaa Wrekreaka

Wrauuu!
- Mruknął z zadowoleniem Groarthaa, i pełen nadziei wkroczył do kantyny. Poprawił na plecach blaster maszynowy, i rozejrzał się za potencjalnym pracodawcą. Groarthaa nie potrafił mówić w basicu (jak zresztą każdy wookiee), ale za pomocą mimiki i gestów potrafił jako tako porozumiewać się z innymi istotami. W przyszłości będzie musiał pomyśleć o jakimś robocie-tłumaczu, to bardzo przydatne rzeczy.
Hakuna matata!
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

Groarthaa Wrekreaka
Wszedłeś do kantyny. Śmierdziało alkocholem. Wokół Ciebie unosił się dym. W uszach szumiał przyjemny dźwięk muzyki. Spostrzegłeś wielkiego Hutta który kiwał w Twoją stronę głową. Wydawało Ci się, że to Twój przyszły pracodawca. Twój blaster wzbudzał respekt. Nawet muzyka na chwilę ucichła.

Genad Bisal
Gdy Jedi stanął przed Tobą wyczułeś jakieś zawirowanie w głowie. Coś jakby zła energia. Niepokoiło Cię to a zarazem miałeś nadzieję na szybką ucieczkę z tej dziury. Kelnerka ze stachem w oczach patrzyła się na przybysza. Nie podobało Ci się to.

Ardel z Ord Mantel
Kelnerka wypełniła Twoje polecenia. Zagadnęła do człowieka który siedział niedaleko. Gdy już się do niego zbliżyłeś, wyczułeś strach w jego umyśle. Było Ci to nawet na rękę. Będzie łatwiej przekonać go do wydania informacji.

Bvuinqq Tarsharrosa
Na Naboo przywiodła się Korporacja Czerka. Miałeś za zadanie zapolować na jakiegoś upartego Jedi który podobno zabił jednego z ważnych Sithów. Nie chciałeś mieszać się w sprawy pomiędzy Jasną a Ciemną stroną Mocy lecz nagroda pieniężna była wysoka. Nagle na horyzoncie pojawił się Wookie który zainteresował Cię. Miał potężną budowę. Taka istota dała by Ci dużą przewagę w polowaniu na Jedi.
Czerwona Orientalna Prawica
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Bvuinqq Tarsharrosa

Hutt rozglądął się po zadymionym lokalu, w powietrzu aż gęsto było od różnych cięzkich smolistych aromatów. Prawie jak w domu - pomyślał, przepełznął nader żwawo do baru i zamówił niewielką górę drinków, powinna starczyć na kilka minut. Po chwili spostrzegł wielką futrzastą istotę, wtaczającą się do baru. Bez wątpienia wookiee, potężny obcy z lesistej planety. Przez plecy miał przewieszony olbrzymi blaster, gdyby Bvuinqq miał obstawiać kto by wygrał, komando szturmowców czy samotny przybysz, musiałby długo się namyślać. Tego mi było trzeba, z jego pomocą bez trudu zarobie znów kupe szmalu! - zamyślił się przez chwilę i uniósł łapska do góry w geście powitania. -Chuba! [Hej ty!] Bo shuda! [Pozdrowienia!] Ap-xmasi keepuna [Nie strzelaj!] Mam propozycję... która może ci się wydać niezwykle interesująca! Ho ho!- uśmiechnął się a spod oklapłych warg wypłynęła stróżka kleistej substancji.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel z Ord Mantel

-Witaj. Nazywają mnie Abbadon. Należę do Akademii. Czy znasz może człoweika, który nazywa się Ali Wookkiller? Jest łowcą nagród, a zarazem moim ojcem. Słyszałem, że grozi mu niebezpieczeństwo i mam mu pomóc cały czas używam Mocy (delikatnie, prawie niezauważalnie) by nakłonić go do pomocy. - Może odezwie się w tobie dobry duch i mi pomożesz?

Spojrzał na Wookiego. Dobry do pomocy przy zabójstwie... Może by go zwerbować? Pomachał w jego stronę i zaprosił gestem, by poidszedł
Gisher
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: z buszu :)
Kontakt:

Post autor: Gisher »

Groarthaa Wrekreaka

Wookiee ruszył niespiesznie w stronę Hutta, po drodze zaczepiając kelnera i gestem pokazując, że chce coś do picia. Bez ceregieli usiadł przy stoliku Hutta (krzesło niebezpiecznie skrzypnęło) i wbił w niego pytający wzrok.
Hakuna matata!
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Bvuinqq Tarsharrosa

Rozejrzał się dookoła i powoli nachylił w stronę nowego towarzysza do picia. Na jego gębę wypełznął jeszcze mniej przyjemny uśmiech, większość istot na samo spojrzenie w tą maskę zła odwracało wzrok. Oblizał jęzorem zaschnięte wargi i odezwał się do wookiee. -Może najpierw się sobie przedstawimy, zwą mnie Bvuinqq, jestem tutaj tylko przelotem- W ciągu kilku sekund pochłonął ilość drinków zdolną powalić gamorreanina, po czym odezwał się znowu jak gdyby nigdy nic. -Potrzeba mi kogoś silnego, takiego jak ty. To co mogę ci zaoferować to góra kredytów i pewne kłopoty... no ale przynajmniej się wyżyjesz! Ho ho! Takiemu wojownikowi zapewne brak jakiejś porządnej rozrywki na tej nudnej, jak dupsko banthy, planetce. To jak, wchodzisz w to? Na początek moge ci zaoferować tysiąc patoli- Wzniósł kielich do góry w geście toastu.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Genad Bisal

- Mój dobry duch odezwie się jeśli zobaczy odpowiednia sumę.- powiedział do jedi.- Ali Wookkiller, mówisz, będę musiał sobie przypomnieć go znam A i jeszcze jedno bez żadnych sztuczek z tą waszą mocą.
Bisal delikatnie odbezpieczył blaster, był gotów posłać szybką serię z pod stołu jeśli przybysz zachowa się zbyt podejrzanie.
- Poza tym nie jestem w zbyt dobrym stosunku z łowcami nagród, przez nich znalazłem się tutaj.
Przemytnik katem oka zauważył Wookieego wchodzącego do kantyny.
-Więc jak będzie, zmotywujesz mojego dobrego ducha?
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Mam pytanie. Jak tam moje fundusze? bo żem nienapisał ile kasy mam
-mówisz, że sprowadzili cię tu łowcy... Za pomoc mógłbym ci zaoferować ucieczkę z tej przeklętej planety... Co ty na to?
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Genad Bisal

- Mój dobry duch się odezwał.- powiedział do jedi.- Wiem gdzie jest twój ojciec i jakie ma kłopoty, a kłopoty to on może mieć jak władze dowiedzą się co on robi. Wątpcie abyś mu pomógł. Chyba że pomocą ma być ucięcie mu łba aby władze się do niego nie dobrały.
Przemytnik nie zdejmował cały czas palca ze spustu.
Gisher
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: z buszu :)
Kontakt:

Post autor: Gisher »

Groarthaa Wrekreaka


Wookie bez strachu patrzył w twarz (jeżeli tak się nazwa miejsce, gdzie Huttowie mają oczy i usta) i bez zdziwienia patrzył na to, jak Hutt pochłania mnóstwo trunków. W rzeczywistości Hutt zrobił na nim bardzo dobre wrażenie. *Tysiąc patoli? Hmmm...* pomyślał Groa. Wyciągnął do niego dłoń, silnie ściskając w geście zawarcia umowy. Potem pokazał na siebie, mówiąc - Groa - żeby tak sie do niego zwracać. Potem poklepał się po ręce, gdzie zazwyczaj ludzie noszą zegarki i zrobił pif-paf ręką - Kiedy zaczynamy?
Hakuna matata!
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

Groarthaa Wrekreaka
Hutt wydawał Ci się podejrzany. Ale co tam - pomyślałeś. Dobrze płaci. Nie powinno być między nim a Tobą żadnych niesnasek. Kątem oka zdążyłeś zauważyć jakiś dwóch podejrzanych typów siedzących przy barze.
Genad Bisal
Mimo iż w ręku trzymałeś blaster bałeś się miecza który dzierżył w ręku ten Jedi. Propozycja wyrwania się z planety wydawała się korzystna. Zresztą sytuacja się pogarszała. Lada dzień a wybuchnie wojna pomiędzy Gunganami a Ludźmi.
Ardel z Ord Manntel
Przemytnik nie wydawał Ci się godnym zaufania ale on jako jedyny miał informacje o Twoim ojcu. Zauważyłeś, że oprych wyciąga blaster i wycelowuje go w Ciebie. Irytował Cię też styl rozmowy. Choć nie kochałeś ojca denerowało Cię to jak on się o nim wyraża.
W kieszeni masz 400 kredytów.
Bvuinqq Tarsharrosa
Tak jak się spodziewałeś, Wookie zgodził się. Los Ci sprzyjał. Lecz teraz narodziło się pytanie. Kiedy zacząć? Główkowałeś nad tym a włochaty wojownik czekał na odpowiedź.
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Genad Bisal

- Powinniśmy wyruszyć jak najszybciej, sytuacja na tej planecie nie wygląda najlepiej, masz statek? Mój niestety niedawno został skonfiskowany. Więc jest tak ty pomagasz mi się z tond wydostać a ja ci mówię gdzie jest twój ojczulek. Mi to pasuję. Potrzebujesz tylko informacji, czy pilota też?- spytał jedi, na dowód dobrych intencji zdjął palec z cyngla ale jeszcze nie zabezpieczył broni.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

-Genadzie... Blaster nie jest tu potrzebny, cieszę się, że przynajmniej puściłeś spust. Mówisz obcięcie głowy? - zaniepokoił się. "czyżby odgadł moe intencje? Nie niemożliwe"- Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych i potrafię mu pomóc. A teraz mów gdzie jest. Jeśli na tej planecie, to poczekasz, aż sprawę załatwię i polecimy moim statkiem tam gdzie chcesz. Jeśli jest gdzieś indziej to tam polecimy. Co ty na to? Mogę dorzucić ci jeszcze 100 kredytów, jeśli miałbyś czekać. I nie próbuj mnie okłamać, wyczuję to.

Rozparł się wygodnie przy stole i położył sobie prawą rękę na brzuchu, tak żeby była blisko rękojeści.
Zablokowany