[Pokemon] Battle Arena

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

[Pokemon] Battle Arena

Post autor: Epyon »

1. Piszemy w trzeciej osobie
2. Im dłuższe posty, tym lepiej dla graczy.
3. Miłej gry.

Gracze:
Perzyn
1.Imię i nazwisko: Joahim Brennen
2.Płeć: M
3.Wiek: 17
4.Wygląd: Joahim jest chudym i dosyć wysokim okularnikiem z czarnymi długimi włosami spietymi w kucyk. Z twarzy podobny jest dosłownie do nikogo, idealny everymen. Lubi nosić się w czerniach i stonowanych czerwieniach. Najczęściej można zobaczyć go w luźnych i obdarzonych mnóstwem kieszeni spodniach koloru bordo połączonych z czarą koszulą w płomienie/czarnym swetrze. Na ogól nie nosi nakrycia głowy, choć w deszczowe dni ubiera czarny, staromodny kapelusz z szerokim rondem.
5.Ulubiony typ Pokemona + uzasadnienie: Ognisty. Joahim od dziecka miał pociąg do ognia, niektórzy sądzą, że to na skutek pożaru, z którego wyszedł niezadrapany. Prawdą jest, że od tego czasu zupełnie stracił lęk przed tym żywiołem. Do tego należy dodać jego niezwykłe szczęście do płomieni, które objawia się tym, że pomimo licznych "piromańskich" eksperymentów ani razu się nie poparzył. Dlatego też jako pokemona bez wachania wybrał Cyndaquila, którego na ogół nosi owiniętego wokół szyi niczym kołnierz. Jest też chyba jedyną osobą, która potrafi go pogłaskać i nie przypalić przy tym dłoni.
6.Startowy Pokemon: Cyndaquil o imieniu Blaze
hyjek
Imię i nazwisko: Thrulia Simpleton
Płeć: kobieta
Wiek: 17 lat
Wygląd: Thrulia jest naturalną blondynką, z naturalnie falowanymi włosami, zazwyczaj związanymi w dwie kitki z tyłu głowy. Kilka kosmyków zawsze delikatnie opada jej na twarz, co ją momentami denerwuje, gdy włosy te pojawiają sie w jej ustach. Jest średniego wzrostu, szczupła (z lekką niedowagą), a jej skóra pokryta jest delikatną opalenizną. Biust posiada dość spory, nie jest on jakoś szczególnie wielki, ale przyciąga uwagę co bardziej spostrzegawczych facetów. Wszystkie te czynniki tworzą z niej kobietę niezwykle atrakcyjną. Doskonale sobie zdaję z tego sprawę i gdy trzeba, potrafi to odpowiednio wykorzystać.
Zachowanie: Thrulia zachowuje się jak stereotypowa blondynka. Myśli trochę innymi torami, w głowie jej głównie faceci i przyjaciółki. Często się śmieje z wielu, często błachych rzeczy, wydając przy tym dźwięki zbliżone do "hihihi". Gdy dochodzi jednak do walki pokemon, wszystkie te mankamenty znikają, a ona sama zachowuje się jakby była w jakimś transie. Zmyliło to często wielu trenerów, którzy na siłe chcąc walki, nie doceniali przeciwniczki, później srogo się rozczarowując końcem bitwy.
Ulubiony typ pokemona: "każdy ślicznusi-milusi" jak to sama mówi. Nie można podać jednej konkretnej grupy np. ogień, woda czy roślina. Przykładami takich pokemonów są chociażby: Teddiursa, Meowth, Marill...
Startowy pokemon: Machop
BlindKitty
1. Vero Steel
2. żeńska
3. 16
4. Vero jest średniego wzrostu, nosi rude włosy za ramiona. Nosi po kilka kolczyków, czarną spódnicę i czarną bluzkę. Ma długie nogi, ładną twarz, mały biust i jasną cerę. Zwykle nosi trampki.
5. Stalowy. Bo słucha metalu Wink A tak bardziej serio, od zawsze fascynował ją metal - chłodny, błyszczący, twardy... Nie ma pojęcia dlaczego. I kiedy dowiedziała się o istnieniu stalowych Pokemonów, to nie natychmiast je pokochała całym sercem.
6. Onix
Kaczor
Imię i Nazwisko: Josh Star
Płeć:Mężczyzna
Wiek:15 lat
Wygląd:Josh, jest wysokim, dobrze zbudowanym, sniadym, ciemnoblad mlodzianem, o wiecznie rozesmianej buzi. Jego oczy, koloru zieleni, swietnie oddawaly jego ulubiony zywiol-naturalnie-ziemie. Wlosy ma krotkie, zykle zwichrzone i sterczace, jako iz o ich estetyke nie bal zbytnio. Ubiera sie w jasne dzinsy, czarne lub ciemnozielone T-Shirty, i swoja ulubiona dzinsowa kurtke, kolorze identycznym do spodni.
Ulubiony typ pokemona:Roślinne-jako iż są uosobieniem spokoju, lecz gdy trzeba bronią się zaciekle, sprytnie i bardzo skutecznie. Pozatym uwielbiajacy przebywac na swiezym powietru Josh, często wędruje samotnie, rozkoszując się bliskością natury.
Startowy Pokemon:Chikorita
Ravandil
1. Imię i nazwisko: Alex Holland
2. Płeć: facet
3. Wiek: 14 lat
4. Wygląd: Alex wygląda raczej niepozornie, niczym nie odbiegając od wyrobionego wizerunku nastolatka. Jest w miarę wysoki (173 cm), dość szczupły i wygląda na słabowitego. Włosy czarne, sięgające linii brwi i lekko zachodzące za uszy. Duże, szmaragdowe oczy skryte są za szkłami w cienkich oprawkach, korygującymi nieznaczną wadę wzroku. Najczęściej chodzi ubrany w rozpinaną, czarną bluzę, spod której rzuca się w oczy biały t-shirt z rysunkiem lecącego orła. Znoszone jeansy, adidasy i opaska na głowie dopełniają wizerunku naszego bohatera.
5. Ulubiony typ pokemonów: wodne. Kojarzą mu się ze spokojem i naturą. Z drugiej strony woda to żywioł, który potrafi siać zniszczenie i robi piorunujące wrażenie. To najlepiej opisuje charakter Alexa – na co dzień skryty, cichy, polubownie rozwiązujący konflikty, w krytycznym momencie potrafi wybuchnąć i podjąć zdecydowane działania. Jednak rzadko mu się to zdarza.
6. Startowy pokemon: Totodile.
===

Joahim Brennen

Joahim stanął przy burcie statku, który nie był zbytnio luksusowy, ale pozwalał płynąć całkiem wygodnie. Wpatrywał się w brzeg wyspy. Pomimo pochmurnego nieba, było już widać Renkanię i kompleks Arena. Jeszcze raz wyjął list z zaproszeniem, sprawdzając wszystkie informacje. Właśnie w tym momencie zaczęły spadać pierwsze krople deszczu. Chłopak postanowił wrócić do kajuty i tam dokończyć podróż. Zauważył, że kilkoro pasażerów podjęło podobną decyzję. Po drodze trafił jednak na wielkie poruszenie związane z walką Pokemon. Póki co jednak nie był w stanie dojrzeć ani trenerów, ani ich stworków.

***

Thrulia Simpleton

Dziewczyna siedziała samotnie w przedziale. Do Renkanii postanowiła jechać pociągiem i teraz żałowała tej decyzji - brakowało tu samców gotowych wykonać każde jej życzenie. Wyjrzała za okno. Niebo było zachmurzone, a morze wzburzone. Całe szczęście most był solidny na tyle, że nawet podczas sztormu było bezpiecznie.
Thrulia nie była w stanie dłużej usiedzieć w miejscu. Postanowiła wyjść z przedziału i pozwiedzać pociąg. Trafiła do wagonu restauracyjnego. Zamówiła sok pomarańczowy i usiadła przy jednym ze stolików.
-...Ja tam stawiam na Alana. Ci nowi nie będą mieli z nim szans. - usłyszała kawałek rozmowy ze stolika obok. Prawie natychmiast znieruchomiała. Spojrzała dyskretnie na rozmawiających - dwóch naukowców, którzy mieli symbol Areny na uniformach.

***

Vero Steel

Vero odpoczywała w swojej kajucie. Nienajlepiej znosiła podróż statkiem - zwłaszcza w taką pogodę. Nagle usłyszała na korytarzu odgłosy walki. Bardzo szybko zdecydowała się wyjrzeć na zewnątrz. Tłum ludzi odgrodził walczących. Twoją uwagę zwrócił jedynie chłopak z Cyndaquilem na plecach. Widać było, że to trener, tak jak ty. Było wielce prawdopodobne, że zmierza na turniej Battle Arena.

***

Josh Star

Przez 7 lat bardzo dobrze poznałeś Renkanię. Znałeś każdy zakątek wyspy. Dziś miał nastąpić twój wielki dzień - zostałeś przyjęty do Areny. Jedyne co dzisiaj nie dopisywało, to pogoda. Zaczęło padać akurat, gdy wyszedłeś z domu w stronę Centrum Pokemon. Gdy dotarłeś na miejsce, byłeś przemoczony. Całe szczęście siostra Joy zaoferowała ci kubek gorącej kawy i zajęła się Chikoritą. Miałeś teraz chwilkę czasu na rozejrzenie się po Centrum. Oprócz ciebie był tam tylko jeden chłopak z Totodilem.

***

Alex Holland

Dotarłeś do Renkanii już parę dni wcześniej, aby trochę rozejrzeć się po wyspie. Jak większość trenerów zamieszkałeś w Centrum Pokemon. Dziś był to ostatni dzień twego pobytu w gościnie u siostry Joy. Tej nocy miałeś już spać w kompleksie Arena.
Na dworze padało, gdy jakiś chłopak wbiegł do środka. Był przemoczony. Trochę cię zaciekawił, gdyż był czymś podekscytowany.
Obrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Usłyszawszy odgłosy walki na korytarzu zaczął sie przeciskać przez otaczający trenerów tłumek, ale ludzi byli zbyt ciasno stłoczeni. Od czago jednak pomysłowość i pomoc Pokemona? -Blaze, wiesz co zrobić. Na grzbiecie siedzącego już na jego ramieniu Cyndawquila pojawił się grzebień z płomieni. Joahim wykorzystał okazje - gdy tylko zaskoczony nagłym wzrostem temperatury tłumek się rozrzedził szybko i zdecydowanie poszedł jak najbardziej do przodu by zobaczyć toczącą się walkę. Pierwsze co robi gdy juz mu się to uda to sprawdzenie biorących w niej udział pokemonów w swoim Pokedeksie, potem szybki taksujący rzut oka na trenerów. Po tym krótkim przygotowaniu zaczyna jak najdokładniej analizować przebieg walki oceniając mocne i słaby punkty biorących w niej udział trenerów, w końcu niedługo mogą być jego rywalami. Gdy obserwował walkę jego uwagę zwróciła ruda dziewczyna ubrana na czarno. Nie wiedział skąd, ale był pewien, że ona też jedzie na Arene. Uśmiechnął się do niej i kiwnął głową w geście pozdrowienia nie przerywając przy tym obserwacji walki.
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star


Eeeee......czesc-rzekl niesmialo Josh, do chlopaka z Totodilem.-eeeee......-chlopak, nie wiedzial dlaczego, czul sie bardzo niezrecznie. Moze to ta pogoda? Nie wiedzial.Zaczal sie zastanawiac po co wogole sie odzywal. Zaczerwienil sie. Wbil oczy w podloge.-Uspokoj sie durniu!-skarcil sie w myslach.-Ee... na imie mam Josh-rzekl podchodzac i za wszelka cene probujac sie usmiechnac. Wyszedl mu bldziutki usmiech-ale zawsze cos.-okropna pogoda, co?-dodal niezrecznie.-KURDE! czemu tak sie czuje? Stres? nie...to uczucie jest mi obce-pomyslal. -Wiec czemu? nie wiem ale nie moge zachowywac sie w ten sposob jak juz dotre do Areny.-postanowil. Dolal smielej na glos:-Przepraszam. Jak cie zwa?
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

Mimo pogody, która swoim ciepłem i słoneczkiem dzisiaj zbytnio nie zachwycała, Thrullia była ubrana dość letnio, delikatnie mówiąc. Jeansowe mini i topik zupełnie nie były potrzebne w pociągu - brak jakichkolwiek interesujących facetów (dwóch starszych panów przy barze nie liczymy, bo to nie są fececi, tylko staruszkowie, a to znaczna różnica) skutecznie ograniczał ich przydatność. Prawdopodobnie najbardziej męski w pociągu był w tej chwili jej pokemon...
Na sam dźwięk słowa "Alan" zesztywniała niczym ofiara paraliżu. Niemal w tym samym momencie do głowy przyszło wspomnienie TEGO Alana. Tego, dla którego wyruszyła w podróż, została trenerem Pokemon, a teraz zmierza na Arene. Zupełnie nie wiedząc co zrobić w tym momencie, postanowiła przysłuchiwać się dalej rozmowie.
Może to chodzi o innego Alana, przecież tyle ich na świecie... Nie, to na pewno on... Ale... - kłóciła się sama ze sobą w myślach. Jej mózg dawno już nie pracował tak intensywnie.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Wrodzona delikatność i słodki głosik pozwolił bez większych trudności przecisnąć się przez tłumek w rejonie niesfeminizowanym. Jakiś zabawny chłopak skinął jej głową, odpowiedziała na pozdrowienie. Cyndaquil na plecach, no cóż... Jej pokemon się do tego nie nadawał. Był od niej zaledwie trzy czy cztery razy cięższy.
No, ale tym zajmiemy się później, na Arenie. Teraz mamy inne rzeczy do roboty - pomyślała.
Przyjrzała się walczącym, a także ich pokemonom, po czym sprawdziła ich dane w pokedexie. Wreszcie coś zaczyna się dziać...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Alex był w Renkanii już od kilku dni. Jakoś zawsze tak się składało, że w docelowe miejsce wyruszał z kilkudniowym zapasem. Nie lubił się spieszyć, a poza tym to świetna okazja do podziwiania widoków. A było co podziwiać. Szczególną przyjemność sprawiało mu spacerowanie po lesie i siedzenie nad brzegiem morza i oglądanie leniwie rozbijających się o brzeg fal. Totodile'owi również się to podobało - w końcu jego żywiołem jest woda. Trzeba przyznać, że już przyzwyczaił się do swojego pana. Początki jak zawsze nie były łatwe, ale można powiedzieć, że się dobrze rozumieją. W każdym razie Alex stara się jak może, by jego pokemon był szczęśliwy. Tego dnia padało, więc zdecydował się zostać w centrum. Nie lubił zbytnio spaceru po deszczu. Cieszył się na myśl, że kolejną noc spędzi już w głównym kompleksie Areny. Specjalnego ruchu nie było. Nie dziwiło go to. "Pewnie, że dzisiaj lepiej siedzieć w domu... W innych okolicznościach pewnie też bym tak zrobił". Rozmyślania przerwał mu chłopak, który niespodziewanie wpadł do centrum. Był kompletnie przemoczony. Widać było, że jest czymś podekscytowany. "Normalne, pewnie on też udaje się do Areny... A to wielka chwila". Chłopak odezwał się do niego i się przedstawił. Miał na imię Josh i widać było, że jest lekko poddenerwowany. "Pewnie wolałby teraz sobie usiąść i nie gadać" pomyślał. -Cześć, mam na imię Alex, miło cię poznać-próbował nieco rozładować napięcie -Też jesteś trenerem pokemon? Pewnie też udajesz się do Areny, prawda? Zdejmij lepiej te przemoczone ubranie, siostra Joy na pewno ci pomoże. A jeszcze się przeziębisz- Alex zaśmiał się pod nosem. Widział, że rozmówca się zaczerwienił, ale się tym nie przejął. W takich sytuacjach potrafił zachować spokój. Usiadł z powrotem na swoje miejsce i z ciekawością przyglądał się, co zrobi Josh.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Cholera. Nie pomyslalem.Masz racje-odrzekl czerwieniac sie Josh.-musze to sciagnac. Siostro Joy? Gdzie moglbym wysuszyc ubranie?-zawolal do pielegniarki, poczym zwrocil sie w strone rozmowcy:-Tak, jestem trenerem pokemon. Moze nie w pelni tego slowa znaczeniu, w koncu nigdy nie stoczylem zadnej walki-zaczewienil sie-ale mam nadzieje stoczyc i w dodatku wygrac!-po chwili namyslu dodal-tak, tez zmierzam do Areny, i rownierz milo Cie poznac. Wybacz ze sie tak zenerowowalem ale stres, pogoda.....rozumiesz sam.-A moze on bedzie chcial isc ze mna? Wyglada przyjaznie, jego pokemon rownierz. Ale zeby....brrr....ale i tak Gayardos mamy mial wieksze.-zadrzal na samo wspomnienie wielkich zebisk morskiego smoka- A moze do Areny poszlibysmy juz razem?-wyciagnal pokeballa, po czym wypuscil z niego Chikorite.-poznaj mojego pokemona. To jest Chikorita. Chikorita, poznaj Alexa!-usmiechnal sie do rozmowcy i zaczekal co ten uczyni.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Vero i Joahim

Oto, co pojawiło się na waszych Pokedexach:

1. Kadabra
Numer: 64
Waga: 56.25 kg
Wzrost: 1.30 m
Typ: Psychiczny
Cały czas emituje fale alfa, gdy się do niego ktoś zbliży dzieją się różne dziwne rzeczy, np. zegarki zaczynają chodzić do tyłu, a każdy zaczyna mieć ból głowy. Gdy zamknie oczy jego fale zdwukrotniają moc.

2. Golduck
Numer: 55
Waga: 76.05 kg
Wzrost: 1.70 m
Typ: Wodny
Najczęściej widziany, gdy z elegancją pływa przy brzegach jeziora. Ma ręce i nogi zakończone płetwami. Często mylony z japońskim potworem, Kappą.

Joahim spojrzał na zegarek wiszący na ścianie - ten faktycznie oszalał. Obaj trenerzy wyglądali na dwadzieściaparę lat. Byli ubrani dosyć zwyczajnie - w dżinsy i t-shirty, nie wyróżniając się niczym specjalnym. Jednak sama walka była na dość wysokim poziomie - oboje mielibyście się trochę natrudzić by wygrać.
Po chwili rozległ się gwizdek obwieszczający przybicie do portu. Renkania czekała.

***

Josh i Alex

Siostra Joy podała Joshowi suche ubrania - były trochę za duże, jednak chłopak musiał się tym zadowolić.
-Twoje ciuchy będą suche już za chwilę, nasze pokemony się tym zajmą. - uśmiechnęła się pielęgniarka, kierując go do łazienki, gdzie mógłby się przebrać.
W międzyczasie Chikorita zdążyła przywitać się z Totodilem i Alexem. Wodny pokemon wbrew pozorom nie był taki straszny.

***

Thrullia

Rozmowa naukowców zeszła już na inne sprawy. Przez chwilę zastanawiałaś się jeszcze, czy nie zapytać ich o Alana, jednakże ci zebrali swoje rzeczy i zniknęli w pociągu. Dopiłaś sok akurat w momencie, gdy pociąg dojechał do stacji. Wróciłaś do przedziału, aby zabrać swoje bagaże. Gdy wyszłaś na peron od razu pożałowałaś, że nie zabrałaś z domu parasolki - ale na co komu ona na słonecznej wyspie?
Rzeczywistość okazała się jednak brutalna - stałaś w deszczu, w nieznanym mieście, nie wiedząc dokąd się udać.
Obrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim wszedł do swojej kabiny i zabrał bagaże. Jeszcze nim wyszedł wygrzabał z jednej z walizek staromodny, czarny kapelusz z niewiarygodnie szerokim rondem. Gdy wychodził na pokład padało już całkiem porządnie. Joahim nie lubił deszczu. Pogardliwe fuknięcie dochodzące z okolic jego karku sugerowało, że Blaze w pełni z nim się zgadza. - No mały, ja też nie lubie deszczu, ale kapelusz powinien cię osłonić. Aby dodatkowo uspokoić swojego pokemona pogłaskał go po głowie, którą to Cyndaquil położył na jego ramieniu. Joahim w myślach powtórzył informacje z zaproszenia. No tak, na Arenie mieli pojawić się dopiero jutro. Podszedł do pierwszego z brzegu tubylca i spytał. - Przepraszam, którędy do centrum pokemon? Uzyskawszy odpowiedź grzecznie podzękował po czym ruszył we wskazanym kierunku uśmiechajac się pod nosem i ciesząc, że przedpotopwa impregnacja kapelusza była tak skuteczna, że ów mógł niemalże zastąpić parasol. W centrum powiesił kapelusz na wieszaku, poprosił siostrę Joy o coś do picia po czym przywitał się z innymi ewentualnymi trenerami.
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star

Rozmowe przerwal im podmuch wiatru, swiadczacy o czyims nadejsciu. Obejrzal sie, i zobaczyl mezczyzne w dosc ekstrawaganckim kapeluszu wpadajacego to pomieszczenia. Czlowiek zamknal drzwi, po czym zdjal kapelusz. Poczul jak Chikorita drzy. Na ramieniu przybysza siedzial Cyndaquil. Nie zeby pokemon Josha bal sie ognistych pokemonow. Sam Josh twierzil ze jego pokemon, ktory wytrzymywal wzrok Gayardosa, boi sie naprawde niewielu pokemonow. Tu nie o to szlo. Chikorita nie lubila ognia. Bardzo. Nowoprzybyly powiesil swoj ogromny kapelusz na wieszaku. Chociaz trzymanie ogniowego pokemona na deszczu wydaje sie nie najmadrzejszym pomyslem, to czlowiek przemyslal schronienie swojemu podopiecznemu tak, ze teraz jego pokemon byl suchy. Od razu zapalal sympatia do tego czlowieka. Dbal o polemony, czyli traktowal je dobrze. A wcale nie musial. O ile Joshowi przybysz przypadl do gustu, to Chikoricie chyba nie bardzo. Poirytowany pokemon zaczal nerwowo wachlowac przyjemnie pachnacym lisciem. Mlody Star wiedzial, ze ten zapach moze byc bronia. Ukleknal przy Chikoricie i poglaskal ja. Pokemon poddal sie pieszczocie, uspokoil. Josh znowu spojrzal na Alexa.-To co? Witamy nowego?-rzekl, po czym wstal i powiedzial glosniej-Czesc! Choc do nas, ogrzej sie! I zdejmij te przemoczone ciuchy!-rzekl chlopak, chociaz sam przed chwila nie wiedzial co robic i byl przemoczony do suchej nitki. Zacznal sie klimatyzowac.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Gdy wszedł do centrum przywitał go jakiś chłopak z Chikoritą i poradził mu aby się ogrzał i wysuszył. - Cześć. Z ogrzaniem się nie będzie kłopotu, prawda Blaze? Ognisty pokemon wyraźnie zadowolony z faktu, że nie są już na deszczu zapalił natychmist swój ognisty grzebień. Dwójka, którą zastał w centrum patrzyła ze zgrozą jak Joahim głaszcze płonącego cały czas Cyndaqila. - A własnie, nazywam się Joahim, a wy? Dopiero po chwili pochwycił ich spojrzenia. - Aaaa, to. Nie ma sie co bać, nic mi nie będzie. I na potwierdzienie tych słów pokazał rękę, która nie była nawet zaczerwieniona, nie mówiąc o poważniejszych oznakach opażeń. Gdy wymienił powitania z trnerami podszedł do Chikority i spojrzał na nią ciekawie wciągając w nozdrza przyjemny zapach. - Odwrócił się i spytał - Wy też na Arene?
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

To miała być piękna, słoneczna kraina, a nie pochmurne, deszczowe... coś - narzekała, stojąc w deszczu i moknąc, na samym środku peronu. "Coś" oznaczało moment, w którym jej znajomość słów się wyczerpała, a ona sama nie mogła określić danej rzeczy, czy sytuacji. Pomyślała przez chwilę na temat swoich dalszych działań. Grymas na twarzy spowodowany tą czynnością mógł dla niektórych stanowić niecodzienny widok, ale wszelacy znajomi Thrulli (a sporo ich, oj sporo) zdążyli do niego przywyknąć. Tylko, że teraz żadnego z nich nie było w pobliżu. Z wyjątkiem jednego...
Macho-pysiu, wyskakuj z poke-kuleczki - powiedziała tonem pół rozkazującym, pół proszącym, jeśli silić się na jego określenie. Po chwili koło niej pojawił się stworek, trochę niższy od niej, o masywnej sylwetce, z trzema twardymi grzebieniami na głowie. Jego ręce dekorowały duże bicepsy (jeśli tak można nazywać tak te mięśnie u pokemona). Tylko początkujący trenerzy potrzebowali by pokedeksa, aby dowiedzieć się co to za istota.
Macho-pysiu, weź te walizki, a ja postaram się nam załatwić jakiś transport, czy chociaż popytać o drogę do tej całej Areny. Tylko nie próbuj zarywać do jakiś dziewczyn, hihihi - charakterystyczny śmiech rozbrzmiał po większej części peronu. Kontynuując swój jakże wymyślny plan działania, Thrullia zapytała najbliższego i oczywiście najprzystojniejszego faceta w pobliżu o drogę, nie odmawiąjąc sobie jednocześnie chwilki na jego kokietowanie. Jeśli wszystko poszło po jej myśli (a rzadko kiedy jest inaczej, jeśli Thrullia próbuje coś osiągnąć od mężczyzn) prosi go o podwiezienie.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Zaśmiał się pod nosem, widząc Josha i jego nowy ubiór. -Hmmm... Do twarzy ci w tym- zachichotał. Widać było, że jest w znakomitym humorze. Ku własnemu zdziwieniu stwierdził, że zdenerwowanie gdzieś odeszło. Może pomogło mu to, że nieoczekiwany gość był bardziej zdenerwowany od niego. To mu dodało otuchy. Teraz z uwagą przyjrzał się Chicoricie -Ładny pokemon, widać, że o niego dbasz- powiedział, po czym wyjął pokedex. Odrobina wiedzy nigdy nie zaszkodzi. W końcu w sumie to dopiero początek jego kariery trenera. Z zadowoleniem stwierdził, że Totodile zaprzyjaźnił się z pokemonem Josha. "To dobrze... W końcu nie wiedziałem do końca, jak zareaguje". Rozmyślanie przerwał mu tajemniczy przybysz. Szczególną uwagę zwracał jego kapelusz, a jeszcze większą Cyndaquil na ramieniu. Z zainteresowaniem spojrzał na przybysza. -Jestem Alex, siadaj, w towarzystwie będzie nam raźniej... I przebierz się, bo będziemy mieli tutaj izbę chorych- zaśmiał się, próbując rozluźnić trochę atmosferę. Zaciekawił go fakt, że ręka Joahima pomimo kontaktu z pokemonem nie miała żadnych śladów poparzenie. "Nieźle... Chyba przebywają ze sobą od dłuższego czasu". Na pytanie zadane przez Joahima odpowiedział -A któż tutaj nie idzie na Arenę? To może być na prawdę wspaniała przygoda...-
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star

Joahim. Warte zapamietania-szczegolnie ze moge spotkac sie z nim na Arenie. To wlasciwie pewne-pomyslal Josh. Powiedzial zas-Czesc. Jestem Josh i rownierz wybieram sie do Areny-spojrzal ciekawie na Joahima, potem na Alexa, a nastepnie kolejno na ich pokemony. Wyciagnal pokedex w celu dowiedzenia sie czegos o nich. Zwlaszcza zas o groznym dla Chikority ogniowym pokemonie o imieniu Blaze. Gdy to uczynik powrocil do rozmowy z Alexem. Wybacz. -Tak. Dbam o swojego pokemona, w koncu to moj najlepszy przyjaciel, prawda?-usmiechnal sie. Zawsze uwazal ze pokemony moga byc swietnymi przyjaciolmi dla ludzi. Choc nie wyobrazal sobie siebie samego, jako wielkiego przyjaciela ogromnego potwora, jakim byl pokemon jego matki. Po chwili postanowil zmienic temat. Powtorzyl pytanie, lecz tym razem zadal je i Joahimowi.
-To jak?- zagadnal-pojdziemy na Arene razem? W grupie chyba raznej, nie?-spytal retorycznie. Katem oka dostrzegl, jak Chikorita poczela machac swoim lisciem szybciej. Wiedzial ze jego pokemon moze i nie jest zbyt potezny, lecz rozzloszczony moze spowodowac straty w majatku, ludziach i pokemonach. Mial tylko nadzieje ze nie bedzie musial opanowywac rozjuszonego towarzysza. Podszedl do Chikority znowu, po czym pogladzil ja po glowie.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Zarzuciła na ramiona czarny trencz, na głowę nasadziła staroświecki, czarny kapelusz, za którego otokiem zatknięte były cztery fiolki z kolorowymi płynami. Trampki niestety przemokły na trasie do Centrum Pokemon, które było wyraźnie zaznaczone na jej mapie, tym bardziej że zabłądziła w jednym miejscu, i musiała nadłożyć trochę drogi. Na szczęście miała zapasowe, ale niestety, czarne. To nie to co te które miała teraz, lewa zielona a prawa czerwona... No trudno.
Weszła do Centrum, gdzie zebrało się już kilku trenerów. Powitała wszystkich skinieniem głowy. Jednego już znała, to ten z ognistym pokemonem na plecach, psychol.
Vero lubiła psycholi od zawsze.
Odwiesiła kapelusz i trencz na wieszak, po czym poszła zmienić trampki w jakieś ustronniejsze miejsce. Wróciła po dłuższej chwili, ustawiając buty w jakimś miejscu w którym mogły dość szybko wyschnąć. Usiadła na krześle i podciągnąła nogi na krzesło i zaczęła przysłuchiwać się rozmowom.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Thrullia

Dziewczyna wyszła na ulicę. Wszyscy pozostali pasażerowie już się rozeszli. Całe szczęście ulicą szli jakiś chłopak i dziewczyna. Po krótkiej rozmowie skierowali cię do Centrum Pokemon. Ulżyło ci, gdy dowiedziałaś się, że było w pobliżu.

Wszyscy

Do Centrum weszła właśnie kolejna osoba - zmoknięta blondynka w dzinsowej spódniczce mini i topie. Jej widok dla męskiej części trenerów był dość ciekawy. Towarzyszył jej Machop. Tymczasem siostra Joy zareagowała szybko, podając przybyłym suche ciuchy i miejsce do przebrania. Gdy wszyscy usiedli już na kanapach, Chansey doniosła kubki z gorącą czekoladą.
Jak szybko się okazało, każde z was zmierzało na Arenę. Najprawdopodobniej od jutra zaczniecie tworzyć jedną drużynę - aż do czasu turnieju. Już teraz woleliście profilaktycznie uzupełnić Pokedexy:

1.Chikorita
Numer: 152
Waga: 6.30 kg
Wzrost: 0.89 m
Typ: Trawiasty
Chikorita jest bardzo upartym i walecznym Pokemonem. Liść na głowie tego Pokemona wydziela przyjemny zapach który często sprawia innym stworkom wiele kłopotów. Owy liść jest też dobrym kamuflażem wśród porośniętych trawą miejscami.

2.Cyndaquil
Numer: 155
Waga: 7.65 kg
Wzrost: 0.51 m
Typ: Ognisty
Im większy płomień na grzbiecie tego Pokemona tym silniej atakuje. Cyndaquil jest stworkiem z natury miłym i łagodnym ale potrafi dać wycisk swoim przeciwnikom.

3.Totodile
Numer: 158
Waga: 9.45 kg
Wzrost: 0.61 m
Typ:: Wodny
Ten mały i skoczny Pokemon jest niezwykle rzadki na wolności. Do obrony używa silnych szczęk oraz pazurów. Wie jednak kiedy należy się wycować i uciec. Bardzo zajadły!

4.Machop
Numer: 66
Waga: 19.35 kg
Wzrost: 0.79 m
Typa: Walczący
Mimo że jest bardzo mały uwielbia trenować muskuły, chce nauczyć się każdej sztuki walki jaka jest możliwa. Często trenuje w górach podnosząc skały, często przypadkowo podnosi Gravelery.

Tajemnicą pozostawał wciąż Pokemon Vero.
Obrazek
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Z uśmiechem powitał nową osobę, która weszła do centrum. Alex może nie był jakoś specjalnie rozmowny, ale lubił przesiadywać w towarzystwie innych osób. Machop go zaciekawił. "To musi być silna i zdecydowana dziewczyna, że trenuję takiego pokemona... Na pewno warto się z nią zaprzyjaźnić". Druga dziewczyna również była interesująca, tym bardziej, że nie wiedział, jakiego pokemona używa. Po pewnym czasie można powiedzieć, że wszyscy się poznali. Wiedział już, że wszyscy udają się na Arenę (ale to go nie dziwiło) jak jego towarzysze mają na imię i kogo trenują (swoją drogą dobra pora na zdobycie kilku informacji). Nie licząc Vero. -Słuchaj... Jakiego pokemona używasz? Bo jak na razie tylko ty go nie wypuściłaś- próbował w jakiś sposób zacząć rozmowę, odkrywając z zaskoczeniem, że lekko zadrżał mu głos. Z trudem powstrzymał rumieniec. Zdecydowanie do dziewczyn nie miał podejścia. A może nie chciał mieć, nauczony doświadczeniami ze swoimi rozwrzeszczanymi młodszymi siostrami. Koszmar. Trochę nie wiedząc, co robić zawołał Totodile'a i posadził go na kolana licząc, że dziewczyna mu odpowie. Spojrzał na towarzyszy, rozsiadł się wygodniej w na kanapie i wziął spory łyk pysznej czekolady.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Zablokowany