[Star Wars] Zielony Pazur

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

[Star Wars] Zielony Pazur

Post autor: Seto »

Obrazek
Coruscant- planeta miasto. Znajduje się tu senat Nowej Republiki i siedziby większości znaczących firm. Niegdyś mieściły się tu akademia jedi, a później pałac imperialny. Im niżej tym więcej brudu, zbrodni, żebraków i gangów.

Tak piszcie to co postać robi
"Tak co postać myśli"
Tak co mówi
A tak sprawy pozasesyjne

Kanet Devarian
Wylądowałeś tu bo słyszałeś, że szukają zdolnych przemytników. Red Sun stoi w hangarze, opłata była standardowa i nikt go za bardzo nie sprawdzał. Niestety nie masz żadnych namiarów na zleceniodawce. Wiesz tylko że można znaleźć fuchę w barze "Strzaskany Ścigacz". Jest on dość nisko więc można sądzić że to pewnie średnio bezpieczne miejsce, ale jesteś do tego przyzwyczajony. Stoisz właśnie przed wejściem. Przy jednej z zewnętrznych ścian siedzi dwóch ćpunów. Sam lokal jest średniej wielkości. Przez szpary w zamkniętych drzwiach przedostaje się jaskrawe, żółte światło. Słyszysz jakąś muzykę, na myśl przyszły Ci odgłosy jakie wydaje odbierana ze skóry wampa, ale to chyba jednak coś innego.

Nassh'reth
Wolne, o tak. Po tych wszystkich wyrokach czas odpocząć. Coruscant idealnie się do tego celu nadawało. Przyleciałeś tu wczoraj. Znalazłeś niezły bar- "Strzaskany Ścigacz". Nazwa niezbyt ciekawa, ale przynajmniej mają dobre drinki. Dobija tylko muzyka, ale siedzisz tu dobrą chwilę i przestaje Ci już powoli przeszkadzać. W barze jest sporo osób różnych ras. Za barem stoi Rodianin, kelnerki to Twiekanki, a klienci to całkowita mieszanina różnych ras: Kel Dorjanie, ludzie, Zabrakowie i wiele innych, więc nikt nie zwraca uwagi wookiego co w twoim zawodzie jest pożądane.

Parsival Gaveriell Galadium
Zatrzymałeś się na Coruscant. Spokojna planeta, nie ma tu żadnych prześladowań rasowych, nikt nie patrzy na Ciebie jak na jakiś eksponat w muzeum co często zdarzało się na innych planetach. W poszukiwaniu baru zapędziłeś się do niższych stref miasta. Widać że przewijają się tu różne ciemne typy, ale póki co nikt Cię nie zaczepiał. W końcu zauważyłeś bar "Strzaskany Ścigacz" nazwa dziwna, ale widywałeś gorsze. Pod drzwiami stoi jakiś człowiek i zastanawia się czy wejść. Jesteś kilka kroków za nim.

Seyll
Ukończyłaś szkolenie kilka tygodni temu. Czas na pierwszą misję. Masz rozpracować organizację przestępczą działającą na Coruscant. Nie wiesz o niej za dużo. Należą do niej przedstawiciele różnych ras, a miejscem ich spotkań jest bar "Strzaskany Ścigacz". Na Coruscant dostałaś się promem. Wiesz gdzie ma być poszukiwany przez Ciebie bar. Jedna z gorszych dzielnic, ale nie z najgorszych. Gangsterzy, ćpuni, przemytnicy i takie tam. Z daleka widzisz już bar. Stoją przed nim człowiek i kalamarianin. Nie wygląda żeby się znali.

Muuurgh vel „Pazur”
Poznawanie galaktyk zapędziło Cię do Coruscnat. Byłeś tu już chyba kiedyś. Spokojna planeta, a w każdym bądź razie jej wyższe strefy. Postanowiłeś zobaczyć co kryje się niżej. Brud, ciemne interesy, ćpuni, dealerzy, szumowiny- oto co zastałeś. Nikt Cie nie zaczepiał. Teraz jesteś w jakimś barze. Nazwa wyleciała Ci z głowy, ale jest tu spokojnie. Mieszanina osobników różnych ras, słaba muzyka i żółte oświetlenie. Siedzisz przy stoliku w kącie sali. Pobliskie stoliki zajmuje grupka rodian, dwóch ludzi i samotny wookie.

Mort
Zawsze interesowałeś się mocą i rycerzami jedi. Długo zbierałeś się na tą decyzję, ale w końcu postanowiłeś polecieć w miejsce gdzie była niegdyś akademia. Coruscant było ogromne. Wszędzie latały pojazdy. Wysokie budynki dodawały majestatu planecie. Po ulicach wędrowały osobniki różnych ras. Schodziłeś na dolne partie planety. Im niżej tym gorzej. W końcu dotarłeś do ostoi normalności. Do baru. Byleś dość zmęczony więc postanowiłeś w nim odpocząć. Cudem znalazłeś wolne miejsce przy barze. Zamówiłeś jakiegoś drinka. Po chwili miejsce koło Ciebie zajęła jakaś kobieta. Nie przyglądaleś się jej. Teraz siedzisz i zastanawiasz się co robić dalej.

Sieska
Mechanikowi łatwo jest znaleźć prace. Załapałaś się na jakiś prom. Szybko naprawiłaś kilka usterek. Kapitan chciał żebyś ruszyła z nimi na Coruscant bo bał się że podczas lotu może coś nawalić. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Wylądowaliście w jakiejś biedniejszej dzielnicy. Ktoś z załogi powiedział Ci że niedaleko jest bar i może ma załapiesz się na nową robotę. Pośpieszyłaś tam. "Strzaskany Ścigacz" nazwa w sam raz dla mechanika. W Środku kłębił się różno rasowy tłum. Przy barze było miejsce więc usiadłaś obok jakiegoś mężczyzny. Nie przyglądałaś mu się zbytnio.

Macie trochę czasu na ewentualne poznanie się. Opiszcie w pierwszym poście wygląd waszej postaci.
Obrazek
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Seyll

Obrazek
Rozejrzała się po Coruusant. Była tu pierwszy raz, jednak planeta przypominała jej Correlię. Rozglądając się dookoła - i uważając, by ktoś jej nie zaatakował, albo okradł, poszła w kierunku tego baru kołysząc biodrami. Po drodze sprawdziła jeszcze raz, czy ma wszystko w plecaku - minikomputer i jedzenie, a także podręczną torebkę zawieszoną u pasa, w której znajdował się jej własny podwójny fioletowy miecz świetlny - miała go ledwie od miesiąca, wcześniej korzystała tylko i wyłącznie z treningowego. Podeszła do człowieka i kalamarianina, przywitała się w międzygalaktycznym i spróbowała wejść do baru - było to jej pierwsze zadanie i miała nadzieję go nie spaprać. Oczywiście podsłuchiwała rozmowę tamtych dwóch i jeśli mówili coś ciekawego - lub jeśli mieli zamiar się bić podeszła do nich i spytała -Co się stało ?
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

"Ciekawe"-Mruknął Togorianin. Bar okazał sie oczywiście speluną, ale Muuurghowi to nie przeszkadzało. Zdziwiło go natomiast to, że nikt nikt patrzył się tu na niego jak na jakąś rzeźbę czy co najmniej pomyłkę ewolucyjną. Pół-człowiek pół-kot ruszył pewnym krokiem w stronę baru.
-2 razy Mexina... a potem to samo-Miał zamiar się urżnąć. Ostatni raz pił około miesiąca temu. alkohol lubił od zawsze i kiedy miał okazję to pił. Trunki nie były tanie, ale do najdroższych nie należały. Za 2 dni miał lecieć z załogą jakiegoś frachtowca w roli mechanika, więc nie zamierzał tu zabawić długo. Kiedy sie obracał uderzył jakiegoś Whookie łokciem w brzuch
-Wybacz- Powiedział i rozejrzał sie po sali. "Zaiste ciekawa oranżeria. Chyba wszystkie najbardziej znane rasy"
Wybił duszkiem jedna szklankę... drugą... zamówił kolejne
"Tak... To naprawdę dobry dzień"-Uśmiechnął się
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Kanet Devarian

Obrazek
Lepszej foty nie zdołałem znaleźć, dlatego przy braniu Kaneta pod uwage wytnijcei tą swastykę i będzie cool.

Wysoki, barczysty murzyn z dreadami stał przed barem i zastanwiał się. "Po jaką cholerę ja tu w ogóle przyleciałem? Przecież praca dla Motty nie była taka zła." Rozejrzał sie jeszcze po okolicy i dostrzegł Kalmarianina i Twilekiankę, która szła w ich stronę. Strzepnął wyimaginowany pyłek z rękawa brązowej skórzanej kurtki i już chciał wejść do baru gdy usłyszał padające z ust Twilekanki pozdrowienie w międzygalaktycznym. Odburknął jakieś powitanie po czym nie przejmując się więcej nieznajomą wszedł do braru i zaczął rozglądać się za kimś, kto mógłby być potencjalnym zleceniodawcą. Njpierw jednak zamówił drinka i usadowił się wygodnie gdziś w rogu przyglądając się wypełniającemu bar tłumowi.
Ostatnio zmieniony piątek, 20 kwietnia 2007, 22:09 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Post autor: Kawairashii »

Sieska

Obrazek
"Jak ' domu, tle muzika trefna" bark ją swędział znaczyło to jedno
-czaszś sie napić
Zamówiła co w specialności baru i zamoczyła morde w kuflu, z kobiecą nutką skromności. Odwróciła się, sześcio palczaste protezy ramion zapiszczały pod pachą trybikami i dzwigniami. Wolną ręką podrapała się po rzebrach, na plecach poluzował sie pewien fragment i upadł na ziemie.
"szkełko?" może swędzący bark nie oznaczał co miała na myśli "no cóż" przecież jak już zamówiła to trzeba wychlać. Kolejny łyk, popatrzyła na ścierwo przy barze, co kołoniej siedziało. Ale nie zwracała na niego uwagi "zaraz jak on miał na imię?" miała odszukać kolejnego pracowcę, niestety nigdy nie miała pamięci do imion "szlag..." zamyślona wpatrywała się w kolesia.
Mała na sobie kapelusz ryżowy, kapote, obszerne pumpy (spodnie) oraz mechaniczne ramiona, a także podobnej konstrukcji buty, a wszystko w odcieniu pustyni.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Obrazek

Nassh'reth

Wookiee zamruczał cicho, oparł łokcie na stole i przykrył uszy olbrzymimi łapami. Denerwowała go już nieco ta muzyka jak i samo miejsce w którym się znalazł. Wydął wargi i wystawił kły, wyglądał smutno i żalośnie. Po chwili znów powrócił do swej ulubionej miny czyli ''kłębka kudłów''. Przez ciemną sierść, postronni mogli dostrzec tylko dwa czarne, błyszczące punkciki ślepiów. Wcisnął kilka guzików na blacie stołu i rozsiadł się wygodnie, oplatając ramionami obicia kanapy na której spoczął. Przed nim wyświetlił się hologram twilekańskiej kelnerki, zapytała uprzejmie we wspólnym, czy wookiee czegoś sobie życzy. Nash zamruczał po czym przemówił przez translator mowy: -Poproszę trzy piwa andalazyjskie i paczkę nachos.- Hologram twilekanki zapisał pospiesznie zamówienie w notesie i zniknął. Nassh'reth rozejrzał się dyskretnie po barze, instynktownie wyuczonym ruchem poprawił blaster w kaburze. W zasięgu jego wzroku kręciło się pełno śmiecia. Ćpuny, prostytutki, przemytnicy, najchętniej zredukował by ich liczbe do jedynej sensownej, mianowicie zero. Przyjrzał się murzynowi który właśnie wszedł do speluny. "Spory..." - pomyślał i dodał po chwili "oczywiście jak na człowieka". Odwrócił głowę i ziewnął.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Jego nad wyraz nieproporcjonalnie wysoka głowa i cera koloru łososiowego czyniła go nad wyraz podobnym do reprezentantów innych osobników swojej rasy. Ubrany w swobodny strój (LATEX) z czerwoną przepaską na biodrze w której miał niewidocznie schowanego blastera i granatnik pod płaszczem nie odkształcały się w środku jego płaszcza. Drogocenny medalion który zazwyczaj nosił na szyi... miał tym razem schowany pod uniformem. Kaptur leżał swobodnie na ramionach i plecach.
(Sorka, że nie dałem zdjęcia ale nie mogę go znaleźć. Myślę że MG umieści je w następnej aktualizacji.)

Widział przed sobą jakiegoś człowieka... był ciekaw czemu on czeka i zwleka przed wejściem. Już ruszył w jego stronę kiedy usłyszał pytanie w między-gwiezdnym. Nie usłyszał dokładnie słowa w tym dziwnym dialekcie, ale zrozumiał znaczenia. -Przepraszam. Można powtórzyć mi?- Obejrzał się przez ramię. Człowiek zniknął już w środku, baru. -Panią na posiłek zapraszam.- Powiedział szarmancko w między gwiezdnym. Miał kłopoty ze składnią gdyż ten język różnił się od innych języków jakie on znał. Był gotów otworzyć przed damą drzwi.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Seyll

- Dziękuje szlachetny panie. Chętnie skorzystam z zaproszenia. Następnie weszła do baru i zaczęła się rozglądać za wolnym miejscem i potencjonalnym niebezpieczeństwem. "Mam taką cichą nadzieję, że ten człowiek doprowadzi mnie do czegoś powiązanego z zadaniem." Po chwili dodała w myślach. "Albo chociaż do porządnej zabawy lub przygody."
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Wszedł do środka za Seyll i stanął obok niej. -Za moją impertynencję przepraszam bardzo. Przedstawić się zapomniałem. Parsival Gaveriell Galadium, kapitan floty Kalmariana na emeryturze. Usłyszeć twoje imię byłbym rad. Pozwoli dama spocząć Klamarianie obok (siebie) na rozmowę? Nieobyty w tych rejonach jestem, a z chęcią szczerą poznałbym tutejsze zwyczaje.- Powiedział szczerze. Uśmiechnął się delikatnie tak jak pozwalały mu jego orientalne rysy twarzy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Seyll

- Ależ oczywiście. Jestem Seyll i sama nie znam się zbytnio na tutejszych zwyczajach - przybyłam tu niedawno, aby wykonać takie małe zadanie od moich zleceniodawców. To mówiąc spoczęła na wolnym miejscu.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

-Spytając się nie urażę (ciebie) gdy o cel tej podróży spytam się. Przybyłem ja by udzielić w misji się Outriderem moim. W tych chwilach... nie. Czasach, trudno kilka wypracować kredytów. Emerytowska renta jest może wysoka, ale przygody zew to mój cel.- Powiedział. Zawołał kelnerkę. -Proszę o pieczeń kurgashka i słaby monnir, a dla pani...?- Powiedział pokazując wyraźnie, że to on zapłaci. -W tych czasach o dobrego kompana trudno niezwykle.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Post autor: Kawairashii »

Sieska

>kapitan...< słowo to zadrgało niebezpiecznie i utkwiło w jej głowie niczym niewypał co go kiedyś usuwała z ramienia, wystarczyło znaleźć nadawcę.
-sko te głos?
Zamruczała do siebie rozglądając się dookoła, uniosła kapelusz, odsłaniając swe ciemne jak półmrok włosy.
Dopatrzyła się rybio-ustego kalamariana wraz z twilekiem, O! znaczy się twilekianką.
Mlasnęła z niesmakiem, można by rzec, że dojrzewanie na przedmieściach wymusza naturalny rasizm, ale jakkolwiek by to nazwać, była przeciwna krzyżowaniu gatunków, jedyne połączenie, jakie akceptowała to człowiek i maszyna, może i wydawało się to chore, jednakże Sieska, w Syntetykach widziała przyszłość.
Już z daleka widać, że kombinuje, tępiąc sobie siekacze na metalowych opuszkach palców protezy, z pewnego punktu widzenia lizanie gdzieniegdzie ssanie swych palców wydawało się kuszącym zaproszeniem, jednak... wszystko zależy od obserwatora...
Złocistymi oczyma śledziła parę.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Ludzie-Mruknął Muuurgh-Nienawidze ludzi
Właśnie jeden z nich siedział obok niego z jakąś inną istotą której rasy nie znał. Mówił z dziwną składnią. Nawet Muuurgh którego rasa bywała uważana za gorszą potrafił mówić biegle w międzygalaktycznym...
-Jeeessce jeden... bahrman-Wybełkotał. "Za dużo wypiłem... Czas spadać-Pomyślał.
Próbował wstać, ale stracił równowagę i upadł. Powoli wstał, ale zauważył, że większość bywalców sie na niego patrzy...
-No cooo... chodźii o tio, ze jeztem... hip... innorasowy ? Jak siem luudźe urzynajom... tio jest niormalne... ?-Muuurgh prawie krzyczał -Podejdźee.. ktoś ? Ktoś chce.. siem bić ?
Inni wciąż się gapili, więc powolnym krokiem zaczął wychodzić
-Gnoje...-Mruknął na odchodne... Postanowi posiedzieć na zewnątrz i wytrzeźwieć, a przynajmniej spróbować
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Seyll

- Dla mnie sałatka wegetariańska i sok cytrusowy, a także malutki kawałek mięsa z czegoś nisko tłuszczowego. Musze dbać o linię. Następnie zwróciła się do Parsivala. Ja również mam tu misję do wykonania, ale chętnie mogę ci pomóc w twojej. Nie chcę wprawdzie zawieść mojego pracodawcy, ale nic się nie stanie, jak ci pomogę - powiem mojemu pracodawcy, że moje zadanie się przedłużyło. Na czym polega twoje zadanie ? "Wspaniale, udało mi się zdobyć towarzysza. Teraz trzeba tylko wykonać zadanie i po sprawie ...." Rozsiadła się wygodnie na swoim siedzeniu czekając na dania i na odpowiedź.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Parsival wygląda tak: Obrazek

Obsługa szybko zrealizowała zamówienia. Nikt nie odpowiedział na zaczepkę Muuurgh'a najwyraźniej w tym lokalu było to normalne Rozmowy toczyły się w najlepsze. Do baru weszło jeszcze paru nie wyróżniających się osobników. Po chwili w drzwiach baru ukazał się potężnie zbudowany Kel Dorianin. Jego maska nosiła ślady osmaleń, a sama twarz naznaczona była dwoma długimi bliznami. Ubrany był w czarny płaszcz z pod którego wystawała kolba miotacza. Osobnik nie oglądał się na innych tylko od razu skierował się do baru. Dwóch zabraków ustąpiło mu miejsca. Zamienił parę słów z barmanem w nieznanym języku. Wyglądało to na jakiś dziwny dialekt albo może szyfr. Barman dał jakiś mały przedmiot Kel Dorianowi, który ruszył do drzwi prowadzących prawdopodobnie na zaplecze. Nie minęło pięć minut, a do baru weszło dwóch mężczyzn w czarnych przylegających do ciała strojach. Jeden z nich miał na głowie chustę, a drugi bujne afro. Ten z afro podszedł do barmana i już miał otworzyć usta, kiedy salę rozświetlił wystrzał z miotacza. Przestraszeni goście padli na podłogę lub przywarli do ściany. Tylko mężczyzna w chuście stał nieruchomo z wyciągniętym miotaczem w stronę drzwi na zza których wychylał się Kel Dorianin. Mierzyli się chwilę wzrokiem i ponownie otworzony został ogień. Tym razem strzelali także mężczyzna z afro i Kel Dorianin.
Obrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Kanet Devarian

Przyjechał tu znaleźć pracę a nie dać się zabić w jakiejś bezsensownej strzelaninie. Dlatego też bez chwili wachania wywrócił stolik i wyciągając blaster skrył się z wątpliwą osłoną jaką ów dawał. Sądząc po wyglądzie Kel Dorianin był łowcą nagród, a wziąwszy umiłowanie jego rasy do sprawiedliwości to dwójka w czarnych ciuchach była poszukiwana. Z drugiej strony to oni otworzyli ogień więc mogło być na odwrót. Oczywiście pod warunkiem, że wykluczymy porachunki gangów. Tak czy siak to nie jego sprawa czy chcą się pozabijać czy nie, tak długo jak nic od niego nie chcą. Jedyne co nieco mu przeszkadzało to fakt, że przy takim obrocie sprawy raczej nie znajdzie już w tym miejscu pracodawcy. Niezależnie od tych wszystkich wniosków czeka taraz na rozwój sytuacji aby sie ewentualnie włączyć. Wolałby aby gościom pozwolono załatwic ich sprawy i zniknąć ale patrząc choćby na Wookiego po drugiej stronie sali był pewien, że zaraz rozkręci się tu niezły burdel.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Muuurgh minął w drzwiach wysokiego Del Korianina.
"A ten czego"-Pomyślał. Usiadł pod ścianą na zewnątrz. Wdychał łapczywie powietrze. W głowie przestawało mu wirować... ale czuł ciągle posmak alkoholu. Niespodziewanie usłyszał wystrzał.
-Co jest, k***a-Wrzasnął. Wyciągnął szybko z kolby miotacz fal dźwiękowych i stanął w drzwiach. Bał się, że kobiecie przy barze mogło sie coś stać. Przypomnial sobie narzeczoną, która zginęła w strzelaninie i krew w nim zawrzała. Cokolwiek się tu dział trzeba było temu zaradzić. Zauważył, że człowiek z chustą stoi do niego plecami i wymienia ogień z Del Korianinem. Wycelował i strzelił. Chybił. Logicznym było, że w tej sytuacji musi sie schować, bo zanim broń się naładuje znowu zostanie trzy razy zastrzelony. Wywrucił najbliższy stolik i rzucił sie za niego. Osłona kiepska, ale wytrzyma...
-Że też nic do cholery nie może nigdy być normalnie. Gdzybym nie pił na pewno bym trafił-Muuurgh był świetnym strzelcem, ale widocznie alkohol osłabił jego percepcję. Sytuacja nie była ciekawa
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany