[Straznicy] Kamien duszy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

[Straznicy] Kamien duszy

Post autor: Midnight »

Nim zaczniemy pozwole sobie okreslic pare zasad.
1. Tradycyjnie: MG zawsze racje ma.
2. Min 1 post na 24 godziny.
3. Piszcie imiona swoich postaci na gorze kazdego postu
4. Bawcie sie dobrze :D
5. Komentarze do sesji
:arrow: http://www.tawerna.rpg.pl/forum/viewtopic.php?t=2939 .

To tyle jezeli chodzi o sprawy organizacyjne. Zaczynamy.

Do starej ekipy:
Od ostatniej wyprawy minely dwa dni. Minel calkiem przyjemnie. Magowie swiatynni, ich adepci i cala sluzba zajmowali sie wami najlepiej jak potrafili. Wasze mieszkania zostaly tak przygotowane aby zapewnic wam maximum komfortu. jedzenie ktore dostawaliscie bylo najdelikatniejsze a wino z najlepszych rocznikow.
Trzeciego dnia wraz z sniadaniem podanym wam, w zaleznosci od waszych zyczen w sali ogolnej lub w waszych pokojach, dostaliscie zaproszenia od Centrusa.

Wybrani.

Oto nadszedl dla was czas kolejnej proby. Dnia dzisiejszego wrota ponownie otworza sie na wasze przyjecie. Bede oczekiwal na was w sali Wrot tuz po sniadaniu. Przygotujcie sie na wyprawe.


Ninerl

Rowniez i ty otrzymalas zaproszenie. Zdziwienie twoje nie mialo swych granic bowiem wedle zapewnien mistrzow z ktorymi cwiczylas twoj czas mial dopiero nadejsc. Bylas wybrana, ale wciaz nalezalas do najmlodszych w grupie. Nie chodzilo tu bynajmniej o twoj wiek. Po prostu ciebie jako ostatnia odnaleziono i wlaczona w ich szeregi. Wciaz bylas w trakcie treningu. Lekko cie to przerazilo ale i mile polechtalo. Od dwoch dni nie slyszalas przeciez nic innego jak ciagle fragmety przygod poprzedniej grupy. Teraz ty bedziesz mogla opowiadac. Dumna powiodlas wzrokiem po pozostalych osobach jedzacych swoje sniadanie w ogolnej sali.
Sala ta byla ogromna. Wylozona marmurem posadzka, kamienne sciany ozdobione bogato zdobionymi gobelinami, potezne drewniane stoly, lawy moze i niezbyt wygodne ale za to pozwalajace na wylozenie sie i poleniuchowanie.
Pozostali natychmiast zauwazyli list w twoich dloniach. Posypaly sie pytania i okrzyki zdziwienia. Wszyscy byli zaskoczeni. Nie oznaczalo to ze nie wierzyli w twe umiejetnosci jednak....... No coz bylas w koncu poczatkujaca a oni juz dobre pare lat sie szkolili.


Opiszcie swoje pokoje i to co robicie do momentu znalezienia sie w sali Wrot. Mysle ze nie bedziemy zbytnio przedluzac wstepu i szybko zabierzemy sie do samej przygody.

Dajcie upust swojej wyobrazni. Wyruszmy na przygode waszego zycia. :twisted:
Ostatnio zmieniony piątek, 6 kwietnia 2007, 17:08 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Była zadowolona, szczęśliwa. Nareszcie! Koniec z nudnym, szarym życiem. Będzie wędrować- roześmiała się cicho. Zjadła szybko śniadanie i prawie wybiegła z sali. Z rozmachem otworzyła drzwi swojego pokoju-był nie za duży na planie kwadratu, z jasnofioletowymi ścianiami i podłogą z sosnowych, starych desek. Mały błękitny dywanik, pokryty srebrno- czerwonymi wzorami leżał przed łóżkiem, zwykłym i zropbionym z drewna. W pokoju była jeszcze na biało pomalowana szafa, szfka przy łóżku, stare, zużyte drewnianie biurko i pomalowane na granatowo krzesło. W dwóch kątach stały srebrno-szare głośniki. Na ścianie wisiała mapa jakiejś krainy, zrobiona i pomalowana ręcznie przez właścicielkę pomieszczenia. Był też plakat z wielką i ponurą wieżą, a poza tym nic więcej nie zakłócało pustki ścian. Ninerl z rozmachem usiadła na łóżku i przez chwilę myślała, co zrobić. Njapierw podeszła do biurka i wysłała mało mówiącą wiadomośc do swojego najlepszego przyjaciela. Wynikał z niej ogólnie, że jest szczęśliwa z powodu "awansu" . Taką samą treśc miała ta, wysłana do matki, z zastrzeżeniem, by nikomu nie mówić, oprócz najbliższej rodziny. Ninerl nie chciała, by wieści się rozniosły, przecież mogła zawieść, a nie byłoby fajnie, gdyby ktoś mógł jej przytrzeć nosa z tego powodu. Podniosła torbę, tym razem zostawiając komputer, zarzuciła na ramię i poszła się przejść do ogrodu. Zamknęła jeszcze drzwi, tak na wszelki wypadek. Musiała pomyśleć w ciszy i samotności...


Mam nadzieję, ze jest tam jakiś teren zielony :D , w każdym razie moja postać tam siedzi, dopóki nie zostanie wezwana.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras

Przez ostatnie dwa dni od powrotu z podróży trochę zmieniło się w wystroju pokoju Xavrasa. Po pierwsze, mężczyzna zrezygnował z pianina, które swoje zajmowało. Instrument przeniósł do ogólnego pokoju wypoczynkowego. Oprócz tego, na półkach pojawiło się parę rzeczy związanych z Egiptem.
"Robię się sentymentalny..." - pomyślał, jednak uśmiechnął się pod nosem. Na dworze była ładna pogoda, więc postanowił trochę się przewietrzyć. Zabrał ze sobą książkę o nordyckich bogach. Czytał ostatnio ciekawy fragment o Lokim.
Szybko trafił do ogrodów. Zauważył tam Ninerl. Doszły go słuchy, że pomimo krótkiego stażu odbędzie z nimi następną misję. To wystarczyło, aby trochę się o niej dowiedzieć.
"Uważaj, bo jeszcze znajdziesz sobie *przyjaciółkę*." - odezwał się w jego głowie złośliwy głos. Taki, który wtrąca swe zdanie w najmniej odpowiednich momentach. Xavras zbył jednak tą myśl jedynie prychnięciem.
-Cześć. - przywitał się. - Nie przeszkadzam?
Obrazek
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Xaon

Mężczyzna właśnie miał iść na spotkanie z piękną kobietą, gdy właśnie otrzymał jakiś list, który go niezbyt ucieszył, lecz rada ważniejsza i z Alendiel (imię kobiety) musiał niestety dziś zrezygnować, co mu popsuło świetny nastrój z którym się dziś obudził. Natychmiast po otrzymaniu wiadomości od Centrusa, wstał ze swojego czerwonego łóżka, które znajdowało się obok małej komody wykonanej z brązowego, zdobionego drewna. Otworzył na oścież małe okienko które znajdowało się na przeciw łóżka, gdyż chciał przewietrzyć swój mały pokój w którym nie znajdowało się nic prócz komody, łóżka, biurka, małego dywaniku, koloru złotego, i fotela wykonanego z żółtej skóry. Udał się wolnym i spokojnym krokiem na spotkanie do sali głównej, co przerwało mu inne spotkanie. :D Po drodze myślał o tym jak by tu się wytłumaczyć Alandiel. O ile jeszcze się z nią kiedyś spotka, gdyż po ostatniej misji mogło go już tu nie być. Lecz jednak wrócił i to nawet bez większych urazów, prócz odparzonych stóp, które go jeszcze szczypią, przez co trochę kuśtyka, lecz do teraz pamięta piękne twarze kapłanek, których raczej nigdy nie zapomni. :wink:
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Biały tygrys wygrzewał się w słońcu. Teraz, na stare lata, poświęcał na trening tylko dwanaście godzin na dobę, a nie jak za młodu szesnaście, więc miał nieco czasu, żeby powygrzewać się na słońcu. Większą część jego pokoju stanowił wycinek dżungli, gdzie mógł leżeć na konarach i wspinać się na drzewa. Tylko niewielki kawałek był pod dachem, gdzie miał umoszczone legowisko i spory zapas ksiąg. Nie czytał ich zbyt często, wolał trenować i medytować, ale czasem się przydawały.

Wyszedł ze swojego pokoju, zjadł śniadanie i udał sie bezzwłocznie do sali Wrót, oczekiwać na przybycie pozostałych.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Wang Zeng Yi oraz Xaon

Bez przeszkod dotarliscie do glownej sali. Po drodze mijaly was grupkii uczniow i magow. Wszyscy mieli powazne miny i gleboko wam sie klaniali. Wsrod tej ogolnej adoracji i uwielbienia wkroczyliscie do tego imponujacego pomieszczenia w ktorym od wiekow staly wrota. Ze zdumieniem zwrociliscie uwage iz nikt z waszej grupy jeszcze nie przybyl. No coz musicie wiec na nich poczekac. Z racji tego iz sala byla praktycznie wyludniona nie liczas starego kota na wpol juz wylenialego siedzacego pod jednym z filarow. Na stole na prawo od was lezala rozlozona roznoraka bron biala. Nie bylo ani jednej sztuki broni strzeleckiej. Do tego na krzeslach wokolo przelozone byly lekkie szaty w zielonych, zlotych i brazowych kolorach. cztery szty ewidentnie nalezec musialy do mezczyzn. Piata roznila sie zdecydowanie krojem. Miala dlugie rozszerzane rekawy i wyraznie podkreslona talie. Taka suknie widzieliscie juz gdzies jednak pamiec za nic nie chciala wam zdradzic gdzie to bylo.

Ninerl

Wylegujac sie w przyjemnym sloneczku jakie zyczliwie udzielili wam magowie spostrzeglas w pewnym momencie ruch od strony wejscia do ogrodu. Wysoki i dosc przystojny mezczyzna zblizal sie do ciebie powolnym krokiem. Ubrany w czern z rozwichrzonymi jakby na wietrze wlosami wydawal ci sie znajomy. Dopiero jednak gdy odezwal sie do ciebie melodyjnym glosem rozpoznals kogo masz przed soba. Oto byl Xavras. Jeden z czlonkow pierwszej ekipy. Osoba o ktorej mowiono ze posiada nadludzka sile i szybkosc. Podobno to wlasnie on przeniosł szkatule z jednym ze skladnikow leku.

Xavras

Dziewczyna wydala ci sie sympatyczna. Nareszcie i piekna plec zawita do waszej druzyny. Zaciekawilo ci w jakie zwierze moze sie zmieniac taka drobna istotka. Ale przeciez nie wypadalo o to pytac tak od razu. Prawda?

-_-
Ostatnio zmieniony sobota, 7 kwietnia 2007, 19:00 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Zauważyła intruza już wcześniej, ale nie sądziła, że do niej podejdzie.
- Nie-odparła ze zdziwieniem na twarzy- A czemu miałbyś mi przeszkadzać?- uważnie zlustrowała wzrokiem mężczyznę. Jej najbardziej zwierzęca częśc osobowości tym razem milczała, za co Ninerl była jej wdzięczna. Zastanawiała się na ile pogłoski o jego nadzwyczajnej sile i szybkości są prawdziwe : "Wkrótce się przekonam" pomyślała. "Musi być dobrym myśliwym" odezwała się wilczyca. "Nie wiemy tego na pewno" sprzeciwiła się jej mroczna i pokrętna cześć Ninerl "Może być zadufany w sobie"prychnęła. Dziewczyna myślała dalej " Ale wygląda na normalnego człowieka, z dobrych klimatów". Jej czworonożna część dodała " z przyjaznych wilków. Dorodny samiec" z aprobatą. Dziewczyna zaśmiała się w duchu- to było czasami naprawdę zabawne, jak ten wewnętrzny zwierzak oceniał mężczyzn, ona jednak kierowała się nieco innymi kryteriami i nie zamierzała na razie wikłać sobie życia przelotnymi romansami. "W końcu czeka mnie teraz przygoda życia i zamierzam ten fakt wykorzystać najlepiej jak się da".
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Wielki tygrys ociężale zmienił się w siwego starca. Mnich wyprostował sie i przyjrzał rozłożonej broni.
- Jak sądzisz, Xaonie, czy tym razem będziemy mieli więcej okazji do popisania się własnym intelektem? - spytał towarzysza, przeglądając rozłożony sprzęt. Zdziwił go brak broni strzeleckiej, ale nie przejął się tym. On i tak nie potrzebował właściwie żadnego uzbrojenia. - I przy okazji, czy widziałeś już gdzieś naszą nową towarzyszkę? - dodał. Przyjrzał się ubraniom, które były dla nich przygotowani. Zastanowiło go, czy będę się tu przebierać; teraz, kiedy jest wśród nich kobieta, nie jest to raczej najlepszym pomysłem... To znaczy, z punktu widzenia przyzwoitości, a nie starego mnicha. Ale z drugiej strony, dlaczego w takim razie odzienie jest tutaj? No cóż, to nie mój problem, pomyślał.
Zielono-złota szata przyciągnęła jego uwagę. Chyba jest przygotowana właśnie dla niego.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras

-Bywają chwilę, gdy chce się pobyć samotnym wilkiem. - uśmiechnął się, kładąc akcent zwłaszcza na ostatni wyraz. W tym momencie włączył się alarm w jego zegarku. Xavras westchnął, chciał dłużej porozmawiać, wyczuwał z Ninerl pewną nić porozumienia. - Wydaje się, że niestety musimy zakończyć rozmowę... Ale przygoda czeka.
Mężczyzna mrugnął okiem, po czym zaczekał na Ninerl, by razem z nią udać się do głównej sali.

===

Gdy dotarł na miejsce, wziął ze stołu w miarę lekką i solidną szablę oraz mały nóż. Następnie wybrał brązową szatę ze złotymi dodatkami. Usiłował sobie przypomnieć z jakiej epoki pochodzi.
Obrazek
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Xaon

,, O jakiej towarzyszce mowa?? Ciekawe czy ładna przynajmniej??"- pomarzył troszeczkę niedawny Abdullah :wink: i natychmiast odpowiedział swojemu towarzyszowi, chadzając się po wielkim pomieszczeniu - Witaj .Mnie również miło Cię widzieć. :D Niestety nie wiem czy będziemy mogli ruszyć naszymi głowami w następnej misi, ale mam nadzieję że tak.- teraz podszedł do stolika z bronią i zaczął podnosić każdą po kolei przyglądając się jej i dalej kontynuując rozmowę - Wracając do naszej nowej towarzyszki. Nie niestety jej jeszcze nie widziałem, ale z pewnością ją wkrótce ujrzymy. Mam nadzieję że przynajmniej ładna i inteligentna.- Xaon trochę pożartował, o czym świadczył jego lekki uśmiech na twarzy, ale natychmiast skończył z zabawą i jeszcze dodał ze złością - Czemu nie ma szaty czerwonej??- ale nie miał zamiaru nad tym zbytnio rozpaczać i zaczął przymierzać szatę brązową, która na pierwszy rzut oka pasowała idealnie do niego. Ból w stopach już praktycznie zaczął ustępować, z czego mężczyzna bardzo się ucieszył, lecz jeszcze odczuwał lekkie szczypanie. Nie wiedział jeszcze do jakich czasów go wyślą, więc broni nie przykładał na razie większej uwagi.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Przegladaliscie szaty i bron zastanawiajac sie gdzie tym razem was wysla magowie. Wkrotce zebrala sie juz prawie cala gropa pierwsza. Xavras wybral juz bron i szaty, Xaon zastanawial sie na ubiorem,a Wang rozmyslal nad tym gdzie by sie tu przebrac mozna aby go mlode dziewczece oczy nie ujrzaly nagim i aby on tych dziewczecych oczu reszty ciala nie ujrzal :wink: .
Wszelkie zastanawianie sie i eventualne rozmowy sila rzaczy musialy zaniknac gdy do sali powolnym krokiem wszedl Centrus, a tuz za nim Sol rozsypujaca mieniacy sie proszek wokol starego maga. Mezczyzna usmiechnal sie do was po czym ze zdziwieniem uniosl brwi w gore.
- Widze, ze jeszcze nie ma was wszystkich. Czyzby ktos chcial zrezygnowac?
Widocznie pytanie nie bylo skierowane do was gdyz mag odwrocil sie w strone kuli krysztalu bedacej wrotami i ponownie przemowil.
- Tym razem moi drodzy wrota zabiora was w niezwykla kraine. Spotkacie sie tam z magia inna niz nasza ale rownie potezna. Waszym zadaniem bedzie odnalezienie Krysztalu Duszy. Jest on niezwykle wazny dla naszych badan. Niestety nieweile o nim tak wlasciwie nie wiemy. Moje drugie dzicie pomoze wam jak bedzie moglo jednak najpierw musicie je odnaleźc. Mam nadzieje ze wam sie uda.
Krokiem zmeczonego czlowieka podszedl do jednego z krzesel i usiadl. Sol zajela miejsce na krawedzi stolu z bronia i uwaznie sie wam przygladala.
- Poczekajmy na waszych towarzyszy.

Ninerl

Mezczyzna oddalil sie raznym krokiem w strone korytarza prowadzacego do sali Wrot. Ze zdziwieniem spostrzeglas, ze czas spedzaony w ogrodach byl znacznie dluzszy niz sobie to zaplanowalas. Wedlug malenkiego zegarka, ktory mialas na rece, czas zebrania juz sie zaczal. Oznaczalo to ni mniej ni wiecej tylko to ze wlasnie spozniasz sie na swoja pierwsza w zyciu misje.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Dziewczyna szybkim krokiem udała się do sali. Weszła do pomieszczenia i zatrzymała się na chwilę przy stole. Zabrała zieloną suknię i podniosła za stołu, prosty i zarazem lekko zakrzywiony miecz. Po króciutkim namyśle wzięła jeszcze mały i smukły sztylet. Usiadła na krześle i czekała. "Coś mnie zastanawia ten ciuch, tylko, że taki krój nie był ograniczony tylko do jednego miejsca. Hmm, ciekawe, gdzie się teraz udamy."

Czy mi się kojarzy krój tej sukni z jakąś kulturą? A wygląd broni białej?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras

Mężczyzna na chwilę się rozmazał, po czym pojawił oparty o ścianę już przebrany w nową szatę. Szablę przymocował na pasie, który krzyżował się na klatce piersiowej Xavrasa. Upewnił się jeszcze, że takie mocowanie nie utrudnia mu ruchów i oddychania, a jednocześnie pozwala szybko dobyć broni. Było idealnie.
"W razie czego pozostaje mi nóż." - druga broń spoczywała w cholewie buta.
-Brakuje jeszcze Paula. - zorientował się. - Co z nim, Centrusie?
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Opadł do przodu, jakby miał zamiar stanąć na czworaka, i w locie niepostrzeżenie zmienił się w wielkiego, ale widocznie starego białego tygrysa. Położył się i oparł głowę na przednich łapach.
- Teraz już chyba wszyscy, prawda? Kogoś ze starych miało nie być, i zapewne chodzi właśnie o Paula, a ta oto przepiękna osóbka - wskazał na Ninrel ogonem - zapewne ma być naszą nową towarzyszką, co jest dla mnie źródłem najwyższej przyjemności. - powiedział, z głębi gardła. To mruczenie przywodziło na myśl dokładnie to czym był; ogromnego kota, który w głębi duszy wciąż jest malutkim, słodkim kotkiem.
Cholernie zabójczym kotkiem.
- W takim razie sądzę, że możesz zacząć opowiadać o naszej misji, czcigodny.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Xaon

Gdy ich nowa towarzyszka weszła do sali natychmiast przywitał ją bardzo niskim ukłonem i słowami -Witaj, pani! Miło mi, mam na imię Xaon. - i powoli podniósł się z ukłony spojrzał jeszcze raz głęboko w piękne oczy towarzyszki i zasiadł przy stole już w brązowej szacie gdyż zdążył się przebrać podczas czekania na resztę drużyny, nowe ubranie pasowało idealnie do niego, co mu niezwykle odpowiadało. Teraz czekał nic na razie nie mówiąc na dalszą przemowę Centrusa. Zastanawiał się czy następna przygoda będzie równie imponująca jak ich poprzednia, miał nadzieję że tak, że i tym razem wróci z niej cały. Rozmyślał czy nowa dusza w ich drużynie wniesie coś nowego?? Również miał nadzieję że tak, lecz na razie się nie udzielał, czekając na resztę. Spoglądał co pewien czas na stolik z bronią zastanawiając się jaka będzie mu odpowiadać.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Paul Phoenix

Gdy tylko posłaniec powiedział mu o nowej podróży, odesłał go i wrócił do ćwiczeń gry na gitarze "Przynajmniej w trakcie tych dwóch dni nauczyłem się choć trochę walczyć sztyletem, to mi się może przydać." Następnie położył się, nałożył na uszy słuchawki od odtwarzacza muzyki i zaczął jej słuchać. Jeszcze chwilę rozglądał się po pokoju. Był on niezbyt ogromny, bo w sumie nie potrzebował większego. W szafie spoczywały podręczniki do gier RPG, planszówki i jego armię do różnych gier figurkowych. Cały pokój był zresztą urządzony w klimatach fantasy - ściany były drewniane, gdzieniegdzie były wywieszone miecze, kolczugi i tarcze, a pod sufitem wisiała spora figura smoka. Dało się tu jednak dostrzec również nowocześniejsze elementy - ściany ozdabiały plakaty jego ulubionych zespołów metalowych i punk rockowych, oczywiście znajdowały się tu również komputery, konsole i odtwarzacze muzyki, a także różne czasopisma. W rogu pokoju stała gitara, a nad nią wisiała półka z całym sprzętem do niej. Podłoga była wyłożona wykładziną we wzorki przypominające smoki i wojowników, a także różne runy magiczne. Pomimo iż Paul mieszkał w tym pokoju odkąd wstąpił do Strażników - czyli jakichś 7 lat - ten wciąż go zachwycał. Położył się i słuchając nowych przebojów zasnął.

***

Nagle przebudził się i odkrył, że już dawno powinien być na miejscu. Odłożył odtwarzacz, chwycił sztylety - a właściwie kunai'e - i już miał wybiec z pokoju, kiedy nagle dostał potrzeby załatwienia się. Pobiegł do łazienki.

***

W końcu dołączył do grupy. - Przepraszam za spóźnienie, miałem *ekhem* potrzebę.
Po wysłuchaniu tego, jaki jest ich następny cel, opierając się o swoją wiedzę fantasy wybrał strój ucznia maga. - Dobra, to który z was ma być moim mistrzem ? - zapytał z uśmiechem. Jego strój był zielony. Następnie zapytał z nadzieją - Czy tym razem również mogę wziąć swój komputerowy zwój ?
Ostatnio zmieniony wtorek, 10 kwietnia 2007, 09:21 przez Nekonushi, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Nim zaczne: Kot prosze przeczytaj najpierw moje posty, a dopiero pozniej pisz. O ile dobrze pamietam napisalam ze sa przygotowane szaty w kolorach: zielonym, brazowym i zlotym. Nie uznam postu dopoki nie zostanie poprawiony, czyli zaliczasz 2 dniowa nieobecnosc na sesji. Kolejna wpadka i zwalniasz miejsce komus innemu. To samo tyczy sie reszty graczy. Macie 3 wpadki do dyspozycji.

Mag podniosl sie z krzesla i powolnym krokiem podszedl do stolika z bronia.
- Wiele do opowiedzenia nie ma Medrcze. Krysztal ktorego zdobycie jest waszym zadaniem jest wielkosci dloni doroslego mezczyzny. Mieni sie tysiacem kolorow i z tego co mi wiadomo jest on poteznie strzezony. Wrota przeniosa was w poblize miejsca gdzie sie on znajduje, jednak tak jak w poprezdniej wyprawie samo odnalezienie skarbu bedzie nalezalo do was.
Centrus zamilkl i z zainteresowaniem zaczal przebierac w broni.
- Swiat ten nie zna broni palnej totez bedziecie musieli sie bez niej obejsc ponownie. Wiem ze bron biala nie sprawi wam klopotu. Nasi mistrzowie zapewniali iz jestescie dostatecznie wyszkoleni w jej obsludze.
Wzial w dlon lekki mieczyk. Uwaznie go obejrzal, wykonal kilka probnych ciec po czym z zadowolona mina odlozyl na miejsce.
- To tyle ile jestem w stanie wam wyjawic. Reszta nalezy do was. Jako pomoc podazy z wami nasza slodka Sol. Uwazajcie na nia gdyz jest dla nas niezwykle cenna.
Odwrocil sie do Xavrasa i z gleboka zmarszczka na czole powiedzial.
- Co do waszego towarzysza to niestety nie wiem co sie z nim dzieje. Wedle wszelkiego prawdopodobienstwa powinien juz tu byc. Jezeli jednak nie pojawi sie w ciagu najblizszych minut straci swa szanse. Ten dodatkowy czas radze wykorzystac na przebranie sie, wybranie broni i przemyslenia. Aby kazdy z was mogl zachowac swa prywatnosc otule was bariera przez ktora nikt nie bedzie mogl was zobaczyc.
Jak powiedzial tak i tez uczynil. Delikatne srebrzyste iskierki otulily wasze ciala. Mogliscie sie poruszac i wykonywac wszelkie czynnosci przy czym nie byliscie widoczni dla siebie nawzajem.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zablokowany