[Kung Pow] Ostatni klasztor...

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

[Kung Pow] Ostatni klasztor...

Post autor: Hey(a)! »

Zasady, prośby i rady:

-piszecie w TRZECIEJ osobie,
-przed postem piszecie imię i nazwisko swojej postaci,
-MG ma zawsze rację (a jak nie ma to zgłaszajcie mi to na PW)
-pytania w PW


Ostatni klasztor...

Hang Wu Wan

Siedział sobie w klasztorze. Dokładnie w piwnicy. Co tam robił? Siedział... już 5 rok... posadzili go za ukradzenie Świętego Magicznego Potężnego Zwoju Mistrza Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama (dla przyjaciół Htrkopsu Dawdht Rqyzusami (czytaj: Harry Dawit Potter). Siedział... siedział... siedział... czasami przed oczami przebiegał mu niebieski jelonek...
BAAAAM!
Rozległ się dźwięk dzwonu... ten dźwięk rozlegał się coraz częściej... bo coraz częściej atakowała Rada Zła... było źle... (skąd wiem o tym? bo sam to piszę...)

Huang Xianho

Stał nad rzeką. Patrzał w toń wodną. Patrzał już 1 godzinę... 2 godzinę... 3 godzinę... 4... 5... 6... 7... 8... 9... 10... 9... 8... 7... 6... 5... 4... 3... 2... 1... 0...
BAAAAM!
Rozległ się dźwięk dzwonu... . ten dźwięk rozlegał się coraz częściej... bo coraz częściej atakowali obcy... Francuzi... Rada Zła... był baaaaardzo źle... (skąd wiem? a bo wiem!)


(Opiszcie wygląd swoich postaci...)
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Huang Xianho

Chłpoak o czarnych włosach wypadł z zamyślenia. Odwrócił się w stronę z której doszedł dźwięk dzwonu. Miał na sobie białe Kimono z czarnymi Spodniami. włożył czarne Sandały, które zdjął aby poprzechadzać się w strumyku. Odetchnął świerzym powietrzem. Trochę ziarenek piasku wpadło mu między stopę na podeszwę. Nie lubił tego. Z lekko zkwaszoną miną podreptał w stronę dzwonu, opierając się o Swój Kij BO jak o laskę. Szedł ostrożnie aby w razie niebezpieczeństwa nie zdradzić swojej pozycji.
-Co ja tu robię? Stoję jak jakiś lunatyk nad rzeką a teraz idę do dzwonu który zwiastuje nadejście czegoś złego. -Powiedział sam do siebie z irytacją. Nie zmienił kierunku. Szedł dalej
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

OPIS

Post autor: Zorin »

Hang Wu Wan

A więc w małej piwnicy, w kącie siedział sobie chińczyk. Na jego twarzy mimo iż siedział już tu pięć lat widać było nadzieję, nadzieję na to że zobaczy jeszcze kiedyś światło dzienne. Mężczyzna miał długie, czarne włosy zawiązane chustką. Na jego twarzy najbardziej wyróżniał się tatuaż błyskawicy koło skroni i czerwone oczy. Ubrany był w jakąś luźną koszulę i spodnie obwinięte do nóg białymi chustkami tak aby spodnie te idealnie leżały przy nogach chińczyka, i w niczym mu nie przeszkadzały. Miał na sobie również sandały ze skóry. Gdy usłyszał dzwon wstał i czekał gdyż było to dla niego coś nowego. Coś co mogło okazać się dla niego nadzieją lub jeszcze większą zgubą.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

Post autor: Hey(a)! »

Hang Wu Wan

Usłyszałeś zza drzwi krzyki:
- Szybko! Szybko! Szybko!
- Na pomoc!
- Atak!
- Pokój bracie obcy! AAAAAAA!
- Lalalalala!
- Trililiji!
- Przegramy! (Pesymista)
- Wygramy! (Optymista)
- Ave szaaaatan!
- Na pomoc
- Atak!
- Pokój bracie obcy! AAAAAAA!
- Lalalalala!
- Trililiji!
- Przegramy! (Pesymista)
- Wygramy! (Optymista)
- Ave szaaaatan!
- Na pomoc!
(I tak w kółko)
Aż nagle ktoś zaczął przekręcać klucz do zamka. Drzwi się otworzyły... ogromne światło... słońce...
Przez drzwi do piwnicy wszedł Bardzo, bardzo, bardzo, bardziej niż bardzo niski mężczyzna. Był wielkości niemowlęcia... jednak na głowie miał wiele siwych włosów... Nos miał jak... można powiedzieć Pinokio w bajce dla dorosłych... czyli z metr długości... Ubrany był w dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugą sztę w kolorze zgniłym. Był to Mistrz Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama...
-Wyjdź stamtąd! Zaraz cały klasztor się zawali! Przebaczam ci kradzież Świętego Magicznego Potężnego Zwoju Mistrza Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama! Musisz mi pomóc!
Nagle z sufitu zaczął się sypać gruz (jak klasztor się budowało na bagnach to tak jest...). Również nagle 1/5 sufitu spadła na ziemię. Przez dziurę wychyliła się macka. Była to macka robota...
- Mątwa...- wyszeptał Mistrz w skrócie Harry Dawit Potter...

Huang Xianho

Jak tak sobie szedł zobaczył nagle na niebie latające piramidy. Wszystko było jasne... Rada Zła atakuje... Z jednej z piramid wysuną się wielki megafon i rozległa się Francuska piosenka... największa broń obcych...
Wszędzie rozlegały się krzyki:
- Pooooooooooooooooooooooooomoooooooocyyyyyyyy! Ach! (Śmierć)
- Widziałem Smuglera! AAAAAAAAAAAAA! (Także śmierć)
- Teletubisie mówią papa! (Znowu śmierć)
- Miktosoft robi bezpieczne oprogramowanie! (Śmierć od 1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 ludzi)
Nagle (a jakże inaczej?) ze wszystkich piramid zaczęły wylatywać mechaniczne ośmiornice... mątwy... Gumisie... lub jak to można nazwać... wszystkie rozwalały klasztor...
Dwie leciały w stronę Huanga... walka musiała się odbyć...
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

-Dziękuje iż mi wybaczyłeś Wielki Mistrzu. Przemyślałem to i teraz bardzo tego żałuję, lecz nie czas na to musimy czym prędzej stąd uciekać jeżeli nam życie miłe.- powiedział z lekkim przerażeniem lecz również powagą na twarzy mężczyzna. Po czym zaczął kierować się w kierunku skąd go kiedyś tu przyprowadzono i chciał wybiec z klasztoru. Jak zauważył jakiegoś człowieka to krzyczał - UCIEKAJCIE!!!!
Próbował zachować jak największą ostrożność, i co pewien czas spoglądał do tyłu trzy mistrz Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama biegnie za nim.



MG dawaj dokładne opisy pomieszczeń bo inaczej się nie da szczególnie w takich sytuacjach :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

To będzie porąbana sesja. W dobrym tego słowa znaczeniu :twisted:

-O żesz wy w d*pę! -Ryknął Huang przygotowując swój kij BO.
-Nie zbliżać się BO wam przypierniczę! -Krzyknął Huang nie mogąc znaleźć lepszego wyzwiska. Tym bardzie nie potrafił znaleźć wyzwiska na maszynę. Zrobił popisówkę z kijem, wywijajęc nim nad głową, potem po obu bokach, potem za plecami a na końcu przed sobą.


-Teraz posmakujesz mojego drzewca ty ośmiobitowcu! -Krzyknął do osmiornicy i rzucił się na nią z kijem. Nie wiedział czy uderzenie cokolwiek mu da, lecz żywił pełną nienawić do Francuców. Wymerzył silne pchnięcie. Chciał zanurzyć cały kij w Maszynie. Celował dokładnie miejsce nad paszczą pełną stalowych zębów. Miał nadzieję że skoro normalne mątwy, mają w tym miejscu słaby punk, to i mechaniczne będą tam słabsze.

Nie rozumiem jeszcze w pełni klimatu tych realiów. Jeśli popełniłem jakąś gafę, proszę o upomnienie i wytłumaczenie
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

Post autor: Hey(a)! »

Huang Xianho

Kiedy Huang powiedział:
- Nie zbliżać się BO wam przypierniczę!
Mątwy zatrzymały się. Rozejrzały się dookoła. Nagle jedna z mątw powiedziała po Francusku:
- Zbyszek... o co temu panu chodzi?
- A bo ja wiem? Może powiedźmy do niego po Angielsku... - powiedziała inna mątwa po Francusku.
- Dobry pomysł... Hallwyn!
- Nie Hallwyn!
- A jak? Halo, Halo?
- Może po niemiecku do niego powiedźmy?
- Ale ja niemieckiego nie umiem...
- Dobra powiedzmy po polsku...
- Dobra...
Mątwy popatrzyły na Huanga i powiedziały w znajomym dla niego języku:
- Witamy... jesteśmy żołnierzami Rady Zła... to jest Zbyszek... Zbyszek ukłoń się ładnie...
Mątwa ukłoniła się nisko i powiedziała:
- A to jest Marek... lubi malować...
- Zresztą z tym...- powiedziała mątwa Marek.- Otóż jesteśmy obcymi z planety Rdza-123456798012v2.9 z Serice Packiem 100... my przylecieliśmy do was z komunikatem... no Zbyszek... powiedz panu komunikat... nauczył się na pamięć...
- Antykoncepcji mówimy nie!
- Zbyszek nie to... to co cię nauczył minister edukacji...
- A to... więc zaczynam: Ogłaszamy wszem i wobec, że w stronę Ziemi leci już Mega-Super-Hipcio-Dupcio-Kaczo-Giertycho-Morda Sorale statek naszego króla Maciusia 1... przylecieliśmy więc z prośbą... czy możemy rozwalić waszą planetę?

Hang Wu Wan

Biegł szybko za Mistrzem Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama. Przebiegali przez pokoje, jadalnie, pałac prezydencki, kino, operę mydlaną, studio Disneia, harem, siłownię, 10 sklepików i Hogwart... aż trafili do ogromnej okrągłej sali... Na środku sali stało jakieś użądzenie.
- Musimy to włączyć...- powiedział Mistrz Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama.- Oglądałeś X-Menów 2? To urządzenie działa tak samo jak urządzenie tego profesorka... musimy znaleźć 2 wybrańców... tylko oni odnajdą ostatni klasztor... klasztor gdzie jest Mega Super Robo Copo Onse Madonse Oore broń która zniszczy Rade Zła! No chłopcze musisz mi pomóc... idź do 5 sklepu i kup mi chipsy... tylko, że muszą w nich być Pokemony! Masz tu piątaka... sobie też coś kup...
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Tondemo nai! -Wrzasnął Huang po Japońsku. Znaczyło to "NIGDY!"Tak ja trochę znam Japoński Nie był jednak pewien czy mątwy zrozumieją więc krzyknął i po Polsku
-Nie dam wam rozwalić naszej planety! Tylko spróbójcie a tak wam przypier***e w du*ę że wam gów*o żebra połamie!
Co to kurna ma być? Pierniczone mątwy. Nie chcę się z nimi bić... może wystarczy giertychowe spojżenie? pomyślał Huang i obrzucił mątwy spojżeniem Giertycha.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Hang Wu Wan

,,O ku**a, klasztor się wali a ten głupi mistrz chce chipsy" i to jeszcze z pokemonami. - pomyślał Hang
Wziął piątaka i pobiegł w kierunku 5 sklepu. Gdy dobiegł do sklepu i zauważył
tam sprzedawce to powiedział.
-Poproszę chipsy z pokemonami, 10 zozoli, snickersa i liona. Ile za to??
Powiedział z uśmiechem na twarzy Chińczyk, któremu już zupełnie nie zależało na życiu bo zrozumiał jacy to głupi ludzie są na tym świecie, szczególnie myślał o mistrzu Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama, również o tym czemu nie mógł zostać w tej piwnicy do końca życia, tam przynajmniej nie musiałby zadawać się z takimi ćwokami.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

Post autor: Hey(a)! »

Huang Xianho

Mątwy popatrzyły na Huanga spode łba.
- My tu po dobroci chcemy! A tym ludziom mało! No nie Zbyszek! Walimy!
Mątwy popatrzyły na siebie i otoczyły hanga mackami. Nawet wzrok Giertycha na nich nic nie zrobił...
- WALCZYMY!
MORTAL KOMBAT!

Hang Wu Wan

Hang biegł przez Hogwart kiedy zobaczył jednego z 7 kryminalistów nazwanych krasnoludkami.
Gucio... bo tak temu krasnoludkowi było na imię... ubrany był w biało-czarną koszulę i spodnie. Na głowie nosił spiczasty kapelusz z napisem GUCIO. Wzrostu był równy Mistrzu Hi To Ro KI Oi Po SU Du As Wusu Dusu Harema Tyr Re Qe Re Yo Zu Sa Ai MI Ii Kama...
- NIE PRZEJDZIESZ!- krzykną.- Mam rozkazy od Cyber Szczura! Wybraniec musi zginąć!
Gucio wyciągną z swoich małych spodni... MINIGUNA!
-WALCZYMY!
MATRIX!

Ying Wa Li

To kolejny bohater naszej opowieści... dlaczego o nim wcześniej nie pisałem? Bo spał... z watą w uszach aby mu nikt nie przeszkadzał w... śnie chyba...
Spał sobie w beczce na targu w klasztorze...
Nawet kiedy obcy atakowali klasztor on spał...
Spał... spał... spał... chrapał... spał... chrapał... to prawie to samo ale jednak prawie czyni różnicę...
Więc spał sobie smacznie kiedy do dzbana wpadł słup światła...
Kto śmie obudzić śpiącego? Dlaczego? Czy jest coś do jedzenia? Czy misie koala to dobra para?
Na wiele z tych pytań nigdy nie znajdzie odpowiedzi... ale wiedział kto do obudził... do dzbana zajrzało ogromne oko... jedno z wielu oczów Super Mątwy 10! Było źle... jak zawsze... no może było lepiej niż po wyborach prezydenckich... ale było źle...
Ying nie mógł wstać... dzban był za ciasny...
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

-Głupi krasnoludek głupi krasnoludek, ojjjjjjjjjjjj głupi krasnoludek, ty głupi krasnalu, zaraz dostaniesz po tym swoim małym kociole,. I podbiegł do niego odbił się od jednej ściany potem od drugiej, na końcu od sufity i walnął go swoją brudną iż nie mytą 5 lat nogą, prosto w jego mały i brzydki łeb tak silny aby z jego czaszki została płaska deska, którą można pociąć nożyczkami, a potem powiesić sobie na ścianie w swoim pokoju, i na niej coś namalować
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Huang zaczął głośno nucić muzyczkę Mortal Combat. To zawsze wprawiało go w dobry nastrój do walki. Chwycił kij mocniej i przywalił nim w macki, zrobić wyrwę między nimi i móc wyjść. Zamierzał potem użyć swej mocy superprędkości, unikając szybkich ciosów przeszyć mątwy kijem i zrobić z nich szaszłyk. Zawsze uwielbiał sushi. Szczególnie z mątwy. Uznał że najlepiej będzie celować w oko. Nawet jeśli ich to nie zdeletuje, to oślepi.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

Post autor: Hey(a)! »

Huang Xianho

Walka... to co mnisi z klasztory lubili najbardziej... nic tak nie poprawiało im humoru jak złojenie kilku tyłków...
Tylko, że oni walczyli z ludźmi... nie z mątwami...
Mimo WIELKIEJ mocy kija BO Huang nie przebił się przez macki... nie za pierwszym razem... drugim też nie... trzecim też... czwartym też... i tak dalej i tak dalej...
- BŁAHAHAHAHAHAHAHA!- zaśmiały się mątwy...
Ten śmiech... znajomy Huangowi... ten sam śmiech należał do ludzi którzy zabili jego dawną przyjaciółkę...
POWER ON!
BRAMA NUMER 1: Czekaj... OTWARTA
BRAMA NUMER 2: Trwa sprawdzanie... OTWARTA
BRAMA NUMER 3: Error! Error! Error! ... Żart... OTWARTA
BRAMA NUMER 4: OCZYWIŚCIE, ŻE OTWARTA
BRAMA NUMER 5: OTWARTA... Joł ziom!
BRAMA NUMER 666: OTWARTA!
Wszystkie pięć bram mocy Chi zostały otwarte... tylko Wybraniec mógłby to uczynić... więc Huang jest Wybrańcem...
Super energia zwiększyła jeszcze bardziej jego szybkość... siła...
Moc była z nim...
Huang jeszcze raz walną w macki...
To co się stało jest zadziwiające... macki zmieniły się w... pył!
- Sakle ble!- krzyknęła mątwa.- Domestos!
- Marek zwijamy się!- krzyknęła druga mątwa.
Mątwy zaczęły uciekać... jednak na 100000000000000000000000% były wolniejsze od Huanga... miał je jak na widelcu...

Hang Wu Wan

Hangowi prawie wszystko szło dobrze... aż do ciosu w głowę... zapomniałem dodać, że jego twarz to było połączenie Pokemona z Mupetem... j do tego jakby go ukąsiło 10000000 pszczół...
Tak więc noga Hanga... odbiła się od głowy Gucia...
- Nie będzie Wybraniec pluł mi w twarz!- krzykną Gucio i zaczął strzeeeeeeellllaaaaćććć... zaaaaadziiiiiaaaałłłłłłaaaałłłłł eeeeeeffffeeeeekkkktttt buuuullleeeettt tttiiiimmmeeee... Haaaaaannnngg jjjjjaaaakkkiiiimmmmśśśś cccuuuuudddeeeemmm oooommmiiinnnąąąłłł pppoooooccciiiiiisssskkkkiiii zzzzz MMMMMIIIIIINNNNIIIGGGGUUUNNNNAAAA...
Llllleeeekkkko dooottttkkkknnnnąąął zzzziiiieeeemmmmiiiii Haaaaaannnngg... wiiiiieeeedddzzziiiiaaaał, żżżżżeeee mmmmuuusssiiii cccoooośśśś sssszzzzzyyyybbbbkkkkoooo zzzzrrrroooobbbbiiiiććććć....
(Proszę abyś pisał w Bullet time :-D)

Ying Wa Li

Super Mątwa 10 nadal patrzyła na Yinga...
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Huang Krzyknął za nimi
-Nie uciekniecie mi Wy przebrzydłe ośmiobitowce! - jednak mątwy były 100000000000000000000000% razy wolniejsze od niego, i nie zrozumiały szybkich liter wypowiadanych przez niego. Huang bez problemu zniszczył mątwy i skierował sie do miejsca które atakowała rada
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Hang Wu Wan

A więc Hang wylądował na ziemi lecz potem odddddd raaaaazzzzzzzzuuuuu
podddddddssssskoczyyyłłłł wwysokkkkooooo taaaakkk żeeeee głooowwwwwwą dotkkkkkkknnnnąłłł sufittttttuuuuuuuu i ggggddddddddyy oppppaaaaaaddddałłłł iiiii bbbbbbyłłłł naaaaaa wwwwwwwwwwysookości kroczzzzaaaaaaa przecccccccciiiiiwnnnnkikaaaaaaa tooooo walnnnnnnnąąąąąłłłłłłłł go zzzz całłłejjjjjjj ssiiiłłyyyyyyy w czułłłłłeeeee miejjjjjcce taak abbbbbbbbyyyyyy tooooo pocczzzzzzzzułłłłłi aby go to zabolało tak aby na zawsze to zapamiętałłłł. Gdy to zrobił zaśmiał się głośno.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Hey(a)!
Marynarz
Marynarz
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35

Post autor: Hey(a)! »

Huang Xianho

Bez problemu dogonił mątwy.
- Patrzy! Różowy słoń!- krzyknęła mątwa.
Jednak Huang był za bardzo inteligentny aby się na to nabrać. Szybko walną dwie mątwy a one upadły na ziemię...
Z środka wypadły (kolejno):
- Śrubka x100000000000000000000000000000000000000000000000,
- Zakrętka x10000000000000000000000000000000000000000000000,
- Klucz francuski x20,
- Gumowa kaczka x2 (+1),
- Pokemon x9,
- Spider-Man x1,
- Polska wódka x100,
- Chipsy (Chetosy x50, Leysy x40, Maczugi x30),
- Itp. itd. ect. ect. x999999999999999999999999999999999999999,99%
Huang spojrzał w lewo... tam naprawdę był różowy słoń!
Popatrzył na Huanga... zmarszczył czoło...
- Joł!- krzykną różowy słoń.- Joł ziom! Czy mam przyjemność z Wybrańcem?

Hang Wu Wan

Hangowi wszyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyystko szło dobrze... kiedy miał już uderzyć Gucia w klejnoty rozbrzmiał głos:
- CIĘCIE!
Zwiastowało to ciecie w nakręcaniu sceny... Hang miał trochę czasu na odpoczynek.
- Hang pamiętasz scenariusz?!- krzykną ktoś kto wszedł do holu. Był to scenarzysta tej opowieści.- Pamiętasz?
- Za 5 minut wracamy do kręcenia!- krzykną reżyser.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

-Poczekajcie boli mnie noga dajcie mi piętnaście minut i coś do picia, i dawać
tu kogoś ze scenariuszem rozkojarzony coś dziś jestem i się trochę mylę, najlepiej jakąś ładną kobitkę u której jest co oglądać szczególnie z bliska.- z uśmiechem na twarzy zaczął mówić do kolegów z planu. Po czym usiadł na jakimś krześle najlepiej reżysera wyciągnął się i zaczął odpoczywać i czekać na to o co ,,poprosił". I przyglądał się dokładnie co się teraz dzieje na tym zas***ym planie, myślał również o tym czy nie udać się na zasłużony urlop na Grenlandię, przyjrzeć się Eskimosom i w szczególności Eskimoskom które bardzo mu się podobały w tym miesiącu, bo w następnym miał przejść na Murzynki. Bo Chinki znudziły mu się już dawno temu, po tym jak jedna z nich próbowała go utopić w klozecie skończył z nimi. Gdyż woda z klozetu mu nie za bardzo smakowała.


Nie wiem o co chodzi w tej sesji ale jakaś dziwna :D :D :D :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Zablokowany