[NeuroShima] "na poczatku byl chaos..."

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
corenick
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15

[NeuroShima] "na poczatku byl chaos..."

Post autor: corenick »

Witam

Na sam poczatek prosba; nie piszcie zadnymi kursywami czy pogrubiona czcionka. Prosze o styl ksiazkowy, w trzeciej osobie. Jakikolwiek wniosek piszcie przed postem WYRAZNIE oddzielajac go od reszty. Ok no to z koksem...


25.07.2002, Seattle

Poranek powital mieszkancow miasta bezchmurnym niebem. Slonce powoli lecz z determinacja zaczelo smazyc ulice i betonowe bloki. Ulice wypelnily sie powoli samochodami, choc w sezonie wakacyjnym ruch byl o polowe mniejszy. Radio nadawalo audycje "wake-up with..." dla tych wszystkich, ktorzy wlasnie wychodzili do pracy. Kawiarnie powoli zaczynaly sie zapelniac ludzmi chcacymi zjesc sniadanie przed praca. Piekny czwartkowy poranek, mozna rzec.

Kornik zaspanym krokiem podszedl do budki z gazetami na rogu swojej ulicy. Przywital sie serdecznie z Julio, kupil gazete po czym podszedl do samochodu. Polatany mustang nosil slady ciezkich operacji na otwartym ciele karoserii mieniac sie w wielu miejscach plamami podkladu. Jeszcze tydzien, moze dwa i wyjedzie z warsztatu sliczne, swiezo pomalowane na blekitny metalik cudo motoryzacji... ;D Silnik jednak zaskoczyl bez problemu i cichutki pomruk 3,5 litrowego potwora oznajmil swiatu (a przynajmniej sasiadom): bojcie sie...

Zaraz w biurze projektowym sekretarka zasypala go stosami "pilnych" wiadomosci i innym smieciem. Przywital sie z Joeffem, partnerem z ktorym ostatnio ciagneli projekt nowego domu towarowego i usiadl przed komputerem z pomyslem czysto dla znajomych. Zatrzymal wzrok na ekranie komputera na 10 sekund, po czym z usmiechem nie wrozacym niczego dobrego zaczal pisac maila....

DO WSZYSTKICH

Poranek powital was zaiscie wspanialy. Pogoda wrozaca co prawda 40 stopniowy upal w poludnie teraz okazala sie wynalazkiem lepszym niz kawa. Po dotarciu do pracy lub tez szkoly, badz jednego i drugiego na raz znajdujecie na swych komputerach maila o tresci:

Od: Kornik
Do: Rpg'owcy

Temat: Weekend za pasem... Moze sesja?

Tresc:

Czesc.
Piekna pogoda, weekend jutro... Co powiecie na spedzenie go w domku moich rodzicow. Wiem ze troche daleko (choc ostatnim razem byl komplet) ale jak cos moge kogos zabrac swoim samochodem a mysle ze ktos tez pomoze. Mam fajny material na sesje D&D, a skoro przyjdzie nam powalczyc caly weekend to i grilla polecam no i zchanbic sie nam nalezy wierutnie piwem ogolnodostepnym (ostatnio co pamietam przypadki ciezkie byly) ;D

pozdrawiam

kornik


OK TYLE ODE MNIE...

pozdrawiam corenick
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Layla

Layla wlasnie wychodzila z lazienki po dlugiej i relaksujacej kapieli, gdy uslyszala dzwiek przychodzacej wiadomosci.
-Hmm... Czyli jednak ktos o mnie jeszcze pamieta- Mroczac pod nosem ruszyla w kierunku sypialni gdzie na toaletce lezal jej notebook. Po drodze zgarnela jeszcze z kuchni kubek z niedopita kawa. Wiadomosc byla od kornika i brzmiala nastepujaco:

Czesc.
Piekna pogoda, weekend jutro... Co powiecie na spedzenie go w domku moich rodzicow. Wiem ze troche daleko (choc ostatnim razem byl komplet) ale jak cos moge kogos zabrac swoim samochodem a mysle ze ktos tez pomoze. Mam fajny material na sesje D&D, a skoro przyjdzie nam powalczyc caly weekend to i grilla polecam no i zchanbic sie nam nalezy wierutnie piwem ogolnodostepnym (ostatnio co pamietam przypadki ciezkie byly) ;D

pozdrawiam

kornik

- Ostatnio co pamietam przypadki ciezkie byly- przeczytala na glos – Ano byly. Z tego co ja pamietam obudzilam sie w twoim luzku madralo, spogladajac w twoje lobuzersko smiejace sie oczeta. Szkoda tylko, ze nie pamietam ja bylo. Ale jasne, ze bede.
Wspominajac ostatnia wyprawe szybciutko wystukala wiadomosc zwrotna, w ktorej napisala ze owszem bedzie i moze zmiescic w swoim Jeepie Liberty ze dwie osoby jak zajdzie taka potrzeba.
Zaraz po wyslaniu wiadomosci jej mysli calkowicie pochlonela kwestia tego co ze soba zabrac na ten wyjazd. Po okolo godzinie przegladania zawartosci szafy doszla do wniosku ze bez turne po sklepach sie nieobejdzie. Jako ze miala malo czasu (za 3h powinna otworzyc bar) szybko ubrala krotkie dzinsowe szorty i biala koszulke na raqmiaczkach, ktora swietnie podkreslala jej ksztalty. Chwycila plecak i klucze,i wybiegla z domu. Gorace powietrze na zewnatrz w porownaniu z przyjemnym chlodem wewnatrz sprawilo, ze prawie zrezygnowala z wyprawy. Prawie. Po chwili cudowny wynalazek klimatyzacji zamontowany w samochodzie przywrocil jej humor i chcec wydania paru dolarow. W przyjemnej temperaturze 24 stopni celciusza wlaczyla sie w sznur samochodow podazajacych w kierunku centrum.
Ostatnio zmieniony środa, 28 lutego 2007, 09:22 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rat

Jego praca to hakerstwo na "zezwolenie" tak wiec siedział w domu i popijał ze szklanki Sprite, nagle wyskoczyło mu "masz 57 nieprzeczytanych wiadomosci", po sprawdzeniu ze z 20 to spam wkurzył się i wywalił wszystko bez czytania, miał ważniejsze żeczy do roboty niz czytanie jakiegoś spamu, Np sprawdzanie systemu ochronnego Electronic Arts za 20 tys. dolarów i darmowego Need For Speed Underground w dniu premiery, spojrzał na chwile w bok na swoją imponującą ilość sprzętu komputerowego po czym usiadł do komputera i próbował włamać się na serwer EA w celu wykrycia dziur w Oprogramowaniu antyhakerskim wcześniej wysyłajac E-mail aby nie próbowali go wsadzic za kratki bo zaczyna robotę, na pierwszym komputerze obserwował przelatujące po ekranie od czasu do czasu szlaczki znaków a na drugim oglądał Too Fast Too Furious a w międzyczasie rozmyślał czego jeszcze brakuje aby ruszyć wrakiem Dodge Chargera który stał piętro nizej w garażu, Brakowało paru części ale na pewno da się to załatwić, był tego pewien. W końcu od czego jest Ebay?
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Kaczor


Kaczor, opdniosl sie z leza o godzinie 14. Byl na mocnym kacu.-Gdzie ja jestem?-zapytal cichutko sam siebie. Rozejrzal sie. Juz wiedzial. U siebie. Spojrzal na zegarek. Gdy zobaczyl, ktora jest godzina, zmienil sie nie do poznania. Zerwal sie z lozka, polecial do lazienkil. Po chwili wylecial z niej z mokra jeszcze glowa.-O cholera, o cholera!-myslal Kaczor goraczkowo. Dopadl do komputera. Odpalil. Wpisal 4 hasla. Mial manie na punkcie bezpieczenstwa.Gdy polaczyl sie z netem, wszedl w Outlooka.-Odpisala? czy nie?-szukal wzrokiem po nowych mailach.-Nie ma.....Motyla noga;)- zaklal w myslach. Ale byl inny mail. Od Kornika.Kornik w sumie pisal sensownie. Skoro dziewczyna nie pisze-znaczy weekend ma wolny. O ile odwali projekt na czas. Ale da rade. W koncu D&D jest tego wart. Przyniosl sobie piwo, i zaraz zabral sie do roboty.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

Siergiej

Po całonocnej pracy w warsztacie Siergiej właśnie wrócił do swojego mieszkania, jednak dostanie się do środka nie było zbyt łatwe, biorąc pod uwagę obecność kilku wynalazków antywłamaniowych jego własnej konstrukcji, które delikatnie mówiąc, nie zawsze działały prawidłowo. Kilka kopniaków rozwiązało problem i po paru minutach zmęczony mechanik mógł wreszcie odpocząć. U progu powitał go głos z syntezatora mowy, zintegrowanego z systemem sterownia sprzętem elektronicznym w mieszkaniu.
-Witaj w panelu sterowania, podaj hasło dostępu. - Słysząc mechaniczny głos, doszedł do wniosku, że w ogóle nie przypomina pierwowzoru i postanowił to naprawić... jak tylko się trochę prześpi.
-368AG45- Wypowiedzenie tych słów było rytuałem, powtarzanym za każdym razem, gdy tylko wracał do domu.
-Weryfikacja... potwierdzam. W czym mogę dzisiaj pomóc?
-Komputer, klimatyzacja włącz.
Automatyka to niezwykle wygodna rzecz, szczególnie, gdy wraca się do domu utytłanym od stóp do głowy, nie trzeba dotykać przełączników, brudzić klamek i ścian. Zamontowanie tego panelu sterowanego głosem to była dobra decyzja. Bardzo dobra. - Pomyślał.
Siergiej w drodze do łazienki pozbył się jeszcze ubrudzonego kombinezonu, umył ręce i założył czyste ubranie, następnie ruszył w kierunku wygodnego łóżka. Gdy przechodził obok komputera, usłyszał cichy głos syntezatora:
-Masz wiadomość...
-Wiadomość, odczytaj.
Z głośników usłyszał treść wiadomości i nazwę nadawcy, był to Kornik.
-Odpowiedź, dyktuję: Siema, właśnie wróciłem z nocki i na dodatek skuter mi się spierniczył. Jak chcesz, to przyjedź po mnie. - Przemyślał treść wiadomości. - Wyślij.
Gdy tylko usłyszał potwierdzenie wysłania, położył się na łóżku i usnął.
corenick
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15

Post autor: corenick »

Kornik zadowolony patrzyl na ekran komputera. Powoli zblizala sie godzina zamkniecia biura i prawie kazdy z paczki rpgowcow potwierdzil swoja obecnosc. Wzial do reki komurke i wyszukal numer do Layli. Oczekal pare sygnalow; ewidentnie kobieta zajeta po czym uslyszal jakze slodki i jakze automatyczny glos poczty glosowej: "po sygnale zostaw wiadomosc....". Beep.
-Czesc. Kornik z tej strony kabla. Napisalas ze odbiezesz ze dwie osoby. Podzwon do Kaczora i... Kaczora i ich zabierz cio? Ja wezme Sergieja i zapasy jakies. Rat sie nie potwierdzil znaczy gra na kompie....
Beep.
-Kurczak znow sie nie zdazylem pozegnac.- pomyslal (!)

Zaraz po skonczonym dniu w pracy podjechal pod najblizsze Tesco i z luboscia zajal sie zapychaniem bagaznika:
1x 24 w zgrzewce, 2x 24 w zgrzewce (bo w sumie nas 4 osoby bedzie), 4x 24 w zgrzewce (by bylo dla kazdego po rowno). No i oczywiscie burgery, chipsy, cos slodkiego...

Zaraz na nastepny dzien, dobrze nie konczac pracy zadzwonil do Layli;
- Czesc sloneczko (kiepski zart w 40-to stopniowym upale...). Podzwonilas , przygotowalas wszystko, zabralas Kaczora i Kaczora?...

DO WSZYSTKICH (PROCZ RATA ;P)

Czwartkowe popoludnie zapowiadalo sie pracowicie; Kupic piwo, zapasy na weekend, spakowac sie i (hehe) wytrzezwiec i kaca wyleczyc. Piatek byl chyba jeszcze gorszy, gdyz jak zwykle okazalo sie ze pol rzeczy brak. Nerwowe przygotowania do wyjazdu w gory zdawaly sie ciagnac w nieskonczonosc.

SIERGIEJ

Pukanie do drzwi w koncu stalo sie denerwujace. Podstepnym sposobem ktos, jakies indywiduum obeszlo Twoje zabezpieczenia antywlamaniowe i bez kozery zapukalo do drzwi! Sprawdziles kto. Ha! Kawaleria.
-Czesc Sergiej- w drzwiach stanal Kornik- Gotowy do drogi?...

RAT

Szum coolerow calego sprzetu komputerowego wypelnial pokoj. Udalo Ci sie nawet zdrzemnac przygnieciony monotonia Twojej pracy. Nic ciekawego sie nie dzialo; nawet Cie nie zamkneli za wlam do EA. NUDY! chcialoby sie wyc. Piatkowe popoludnie ewidentnie choc jeszcze powoli zmienialo sie w wieczor.

TANIS

Piatkowa zmiana ciagnela sie bezlitosnie. Mnostwo twarzy, w pewnym momencie wrecz tych samych. Karta, lub nie. Ruch jak codzien. Lub jak codzien w tygodniu. Bez rozbic, bez gwiazd. Normalni ludzie dobijajacy sie o odrobinke szczescia. Gotowi stracic 50 dolarow i wygrac 10... Wychodzacy szczesliwi ze wygrali.
W pewnym momencie poczules wibracje komorki. Wyciagnales, czytasz...
-He? Kornik...?- wyrwalo sie. Klienci popaczyli troche jakby zniecierpliwieni.
"Sesja, picie, grill i domek w gorach... lapiesz sie?"
No, no, no... Popatrzyles na zegarek. 25 minut i konczysz. A propozycja kuszaca.
________________________________

Pozdrawiam

corenick
Tanis
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 01:54

Post autor: Tanis »

Tanis

Uwielbiam piatkowe wieczory, powtarza sobie w myslach, kasyno nigdy nie jest pelne bardziej niz w weekend a piatek to dopiero poczatek. Ci wszyscy ludzie ktorzy wierza ze dzis jest ich dzien, ze to wlasnie dzis wygraja wielka fortune, ale zawsze to kasyno smieje sie ostatnie, hazard jest gorszy jak narkotyk, jak raz zagrasz juz nie przestaniesz, jak z grami komputerowymi. zasmiaj sie do siebie :p. pelny stol, napiecie graczy, ktory numer obstawic, moze czarne czerwone, piekna, blond wlosa dziewczyna siedzaca tuz przy kole kladzie swoje ostatnie zetony na jedynym zielonym numerze na stole - 0 , nikt tego nie gra, wszyscy zawsze przegrywaja, poza tym zero bylo dwa rzuty temu, wiec niemozliwe zeby znowu wypadlo. I tu sie myla. Demon puscil oczko do blondyneczk,i poslal delikatny usmiech, powodzenia prosze pani! kulka w rece gotowa do spinu, popatrzyl w kolo, popatrzyl na ludzi, rzuca, tak jak to robil miliony razy do tej pory, tak jak bedzie to robil miliony razem po tym rzucie, z wyjatkiem takim ze to on kontroluje ta gre a nie gra jego. Chwila napiecia na twarzach graczy Jaki numer wypadl, gdzie ta kulka? Tanis spojrzal w kolo, aczkolwiek nie musial bo wiedzial przed rzutem jaki numer wpadnie, wiedzial to w momencie kiedy sliczna blondyneczka z niewesola mina kladla swoje ostatnie 200$ jakie miala, na numer ktorego nikt ni gra.
nawet nie spojzala gdzie Tanis kladzie dolke, zrezygnowana wstaje od stolu , gdy katem oka widzi oczyszcony stol, ale bez zera, odwraca si patrzy jeszcze raz Prosze Pani wygrala pani.
nagle poczul wibracje komorki w kieszeni spodni, pracownicy nie moga miec przy sobie telefonow ale Tanis moze wszystko:) w koncu jest najlepszy, wyciaga przy stole ku zdziwieniu gosci, czyta "Sesja, picie, grill i domek w gorach... lapiesz sie?" , "to chyba oczywiste, impreza i sesja RPG? czy mozna sobie wymarzyc lepszy plan na weekend?" Wlasnie kupil sobie nowego Nissana 350z ktorego jeszcze nie przetestowal, czas najwyzszy!
Obrazek
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

- Szlak, szlak, szlak by to trafil- klnela pod nosem pedzac na zlamanie karku po zatloczonej autostradzie. wiadomosc od kornika odebrala niespelna 30 min wczesniej. Nie bylo by w tym nic zlego gdyby nie fakt, ze nie dosc ze juz byla spozniona to jeszcze miala najwiekszego kaca jakiego tylko mozna sobie wyobrazic.
Wczorajsze zakupy moze i zrobily ogromna dziure w jej budzecie ale za to dzieki nim w plecaku rzuconym byle jak na tylnim siedzeniu znajdowaly sie nowiutenkie biodrowki i w 100% cudowna podkoszulka na ramiaczkach z duzym dekoldem w sexownym czarnym kolorze. Oczywiscie zabrala rowniez ze soba cos cieplejszego ale miala szczera nadzieje ze pogoda nie planuje zadnych zmian. Po tych jakze owocnych zakupach migusiem wrocila do domu, spakowala do plecaka wszystko co uznala za potrzebne i pomknela do pracy. Jak zwykle troch sie spoznila, ale i tak klienci jeszcze nie zaczeli sie schodzic. Bar odziedziczyla po ojcu, gdy ten postanowil isc na emeryture. W krotkim czasie z podrzednego lokalu Coyote zmienil sie w jedno z popularniejszych miejsc spotkan smietanki towarzyskiej Seatlle, stajac sie tymsamym calkiem niezlym zrodlem dochodow.
Caly wieczor i wczesny ranek Layla spedzila na rozlewniu drinkow i nadzorowaniu interesu. Ustawila Jonego tak zeby zajol sie lokalem w ten weekend i sama juz zaczela planowac jak to bedzie, gdy niespodziewanie tuz pod koniec pracy dziewczyny stwierdzily ze skoro jej tyle nie bedzie to przynajmniej musi z nimi pare drinkow wypic. Zazwyczaj udawalo jej sie wymigac od popijawy, tym razem jednak nie miala wyboru. Skonczylo sie na tym ze okolo 10 rano totalnie zalana zostala przywieziona swoim wlasnym samochodem do domu i wtloczona do luzka. Ponownie swiat powitala o 16 i nie bylo to calkiem mile powitanie. Gdy doszla juz jako tako do siebie stwierdzila ze ma jeszcze troche czasu to moze jeszcze luk spakuje, w koncu w gory jedzie mozna by potrenowac troszeczke. No coz a pozniej okazalo sie ze ma wiadomosc na komorce, ktora to komorka padla zaraz po odsluchaniu, i ze jak nie zamieni swojego kochanego Jeepa na samolot odrzutowy to nijak nie zdazy. Tak wiec lamiac wiekszosc przepisow drogowych z piskiem opon zajechala pod dom Rata, ktory mieszkal w miare po drodze i zaczela sie dobijac do drzwi wolajac:
- Rat do cholery mam nadzieje ze jestes gotowy do wyjazdu!!!
Ostatnio zmieniony środa, 28 lutego 2007, 09:22 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rat
Obudził się nagle rozłozony wygodnie w fotelu
Fuck! znowu zasnąłem oglądajac ten film! chyba zarezerwuje sobie jutro godzinke czasu bo nigdy nie obejrze tego do końca!
przeciągnął się i usiadł znowu do komputera, zobaczył jak tam systemy zabezpieczeń EA po czym wysłał im raport i posiedział chwile myśląc, musiał poszukać tych części do Chargera, z planów które ściagnął z internetu wynikało że brakuje mu jeszcze rozrusznika, na oko to brakuje jeszcze chłodnicy i tłumika.
Wszedł na Ebay i zaczął poszukiwania drogocennych części, jego marzeniem było zreanimować tą bryke od kiedy znalazł wrak na złomowisku.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

Zbudził się słysząc pukanie, był pewien, kto stoi po drugiej stronie drzwi.
-Zaaraaa!- Wydarł się na cały głos. Szybko wstał, nałożył krótkie spodenki i hawajską koszulke. Z półki zabrał okulary przeciwsłoneczne i czapke z daszkiem. W biegu przypomniał sobie, że zapomniał się spakować. Wrzucił do torby zapasowe gacie, butelke czystej krajowej i pare elektronicznych cacuszek, które chciał pokazać całej ekipie po czym ruszył w stronę drzwi.
-Siema szkodniku. - Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, gdy tylko zobaczył kornika.
-To co, jedziemy?
Tanis
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 01:54

Post autor: Tanis »

Zmiana od 18.00 do 2.00 nad ranem, nie trwala zbyt dlugo i wracajac do domu juz ukladal sobie w glowie co musi zabrac na nadchodzacy weekend, stwerdzil, ze tym razem nie bedzie bral swojej ulubionej zabaweczki, bez ktorej nie ruszal sie nigdzie, czyli "malej czarnej" jak zwal swoja przenosna konsole PSP, weekend z ekipa zapawiodal sie nadwyraz ciekawie choc juz dawno nie gral w D&D, ale perspektywa kolejnej walki ze smokami, i odkrywanie nowych mozliwosci swojego bohatera pozwoli mu sie oderwac chodz na chwile od pracy, od miasta, od tych wszystkich ludzi ktorzy co dzien witaja go na ulicy, a ktorych nawet nie zna. wstapil do Wallmartu otwartego cala dobe, robil tam zakupy niemal codziennie po pracy, bo ruch prawie zaden, cisza spokoj. Idac swoja trasa, ktora pokonywal niemal codziennie od czasu gdy zaczal prace w kasynie, biorac te same produkty co zawsze na podobne wyprawy- zgrzewka Redbulli ( jak maja grac caly weekend napewno sie przyda:P) 3 6-cio packi "Corrony" ;
-A niech beda 4, napewno sie nie zmarnuje; 2 paczki chipsow w wydaniu MEGA, paczkowana kielbasa i zeberka na grilla. Nie omieszkal zachaczyc o dzial z konsolami (a noz widelec znajsdzie cos czego jeszcze nie ma), rzucil okiem na okladki, i sierowal sie w strone kasy.
Dojechal do domu, zakupy zostawil w bagazniku (po co mam je wyciagac, zeby jutro znow wkladac) zapominajac o upale panujacym na zewnatrz. Wszedl do swojego wielkiego pustego domu i swoje kroki skierowal do sypialni, lecz katem oka zobaczyl jarzacy sie telewizor. Usmiech przebiegl przez jego twarz.
-dobra tylko chwilka i spac jutro musisz byc wypoczety, powiedzial sobie w myslach i zasiadl wygodnie w wielkim skurzanym fotelu i podnoszac z ziemi pada od playawki..
Obrazek
corenick
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15

Post autor: corenick »

RAT

Stoimy przez Ciebie. Nie przeczytales posta od midnight, lub nie chciales preczytac a ona do Ciebie przyjechala.

DO WSZYSTKICH

Jak Rat sie nie odezwie to lecimy bez niego. Nie zglosil nieobecnosci wiec polecim tylko z enpecowanym Kaczorem.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rat
sorry, rzeczywiście, my bad i już pisze
Oderwał się od komputera i pobiegł na dół otworzyc drzwi, zobaczył Lyle za drzwiami
Siema! co cię sprowadza? powiedział i czekał na reakcje
Tylko mów szybko o co chodzi, musze poszukac tych części do Chargera po czym skinął głową w strone wozu.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Layla
- Nie, to niemozliwe. Jakim cudem do cholery zawsze mnie to spotyka. Layla wymownie spojrzala w niebo, po czym przecisnela sie obok Rata i wciaz narzekajac nad zlosliwoscia losu jaki ja spotkal, zaczela bezceremonialnie pakowac wszystkie rzeczy ktore uznala, ze moga mu sie przydac do starej torby ktora znalazla w kacie szafy.
- Ja naprawde tego nie rozumiem, przeciez nikomu jeszcze nic takiego nie zrobilam zeby mnie tak karano!- Niepozwalajac Ratowi dojsc do glosu w najlepsze przezucajac zawartos jego szafy. Chwilke zastanawiala sie czy by przypadkiem nie spakowac mu 3 pary spodni ale w koncu doszla do wniosku ze ta jego stara torba nie pomiesci juz ani jednej sztuki odziezy wiecej. Nie zwazajac zupelnie na jakiekolwiek protesty z jego strony przeszla do lazieki i zabrala szczoteczke do zebow, ktora akurat zmiescila sie do, wygladajacej na dziurawa, kieszeni wypchanej torby. Zadowolona podniosla pakunek i rzucila mu pod nogi.
- No to ruszamy- Rzucila z anielskim usmiechem, p czym dla pewnosci spytala
- Odebrales maila od kornika?



hmmm na przyszlosc prosze o nie ignorowanie moich z trudem nabazgrolonych postow :P:P:P :D
Ostatnio zmieniony środa, 28 lutego 2007, 09:23 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
corenick
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15

Post autor: corenick »

DO WSZYSTKICH

Zakladam ze wszyscy wybrali sie w podroz. Kornik z Sergiejem, Layla zabrala mam nadzieje Kaczora i Rata, Tanis swoim samochodem. Droge znacie na pamiec; tyle imprez i sesji w gorach ze ho ho!
Miejsce jest oddalone ok 60mil od Seattle wiec po niespelna 2 godzinach jazdy dociarecie na miejsce. :D

Podjechaliscie pod nieduzy drewniany, mysliwski domek, zbudowany na modle kanadyjska. Szeroka weranda pamieta wiele milych momentow i ciekawych spotkan. Podworko, dosc szerokie, jest przygotowane do ustawienia grilla i zrobienia nieeeezlej impry.
Kornik otworzyl bagaznik i zaczal wyciagac zgrzewki piwa na werande.

-Kawala chlopa potrzebuje! - zakrzyknal kornik.- grill i lodowka na podworko!
Po czym odwrocil sie do domku i otworzyl drzwi.

Zapowiadala sie calkiem fajna impreza na sam poczatek.
Tanis
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 01:54

Post autor: Tanis »

-Koooornik chlopaku!!! jak dobrze znow cie widziec. Wysiadl ze swojej nowej bryki caly uhahany. polecial przywitac sie z kumplem.
-Moze i nie jestem kawal chlopa, ale chetnie ci pomoge z tym grillem.
- zebys ty widzial jakie ta maszyna ma mozliwosci- powiedzial spogladajac na swoja czarna jak noc maszyne ktora w blasku slonca prezentowala sie dosc niebanalnie.
-pomoge ci z ta lodowka, bo towar od wczoraj u mnie w baganiku lezy i troche chlodu napewno mu sie przyda.
-mam nadzieje ze ta sesja nie skonczy sie tak jak ostatnia, zasmial sie przypominajac sobie zgon ktory zaliczyl ladujac finalnie na werandzie gdzie zasnal zalany w trupa. Obejrzal teren dookola stwierdzajac ze wszystko jest w tym samym miejscu i skierowal swoje kroki do bagaznika zeby wyjac swoje zapasy i plecak z ciuchami. Nawet nie pamieta juz co zabral, ale trzeba sobie zajac jakies wygodne miejsce w domku zeby tym razem nie spac na werandzie bo mimo iz pogoda nie zapowiadal zmian, czyli caly weekend powinien byc sloneczny i cieply, to nastepnego dnia po podniesieniu sie z bali strasznie lupie go w krzyrzu.
- opowiadaj co przygotowales na weekend i kiedy zaczynamy:D
Obrazek
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rat
Co ty mówisz? jakiego Maila? nic takiego nie dostałem tylko cały dzień włamywałem się do EA za grubą kase! o co chodzi? i kto ci pozwolił ruszac moje rzeczy?!?!
Spojrzał na Lyle jak na wariatke i czekał na odpowiedź po czym zabrał torbe zaczął sprawdzac co mu tam wrzuciła, złapał sie za łeb po czym wywalił wszystko i spakował się po swojemu, oszczędzając miejsce i w miare szybko.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Zablokowany