[Neuroshima] Okręt

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

[Neuroshima] Okręt

Post autor: Deep »

Przepraszam za spóźnienie ale wczoraj nie było mnie na komputerze.

Rick "Rączka" Wing - Obelix
Psycho - Koniov
Andrew „Szczęka” McMonnty - Seto

Trójka mężczyzn siedziała przy jednym stoliku w tawernie patrząc na siebie uważnie. Poznali się dosyć niedawno. 2 dni temu znaleźli się w Miami i dostali zlecenie zabicia pewnego złodzieja, który uciekał z ważnymi danymi dotyczącymi Molocha. Nikt dokładnie nie wiedział gdzie się ukrywa ale Rick, Psycho i Andrew przypuszczali, w którą stronę zbiegł. Po drugim dniu ścigania dotarli do małej miejscowości Fort Pierce. Dalej znajdowali się we Florydzie. Niestety złodizejaszek wsiadł na kuter i popłynął w stronę Nowego Jorku. Cóż, trójka mężczzyn potrzebowała jednostki pływającej aby efektywniej szukać małego zbiega.
Sączyli teraz smetnie piwo. Na reszcie znaleźli się w jednym miejsscu i mięli trochę czasu aby się poznać zanim wyruszą w dalszą drogę zniszczonego świata.


Zasady:
1. Tak piszemy co postać mówi
2. *Tak piszemy co postać myśli*
3. Tak piszemy co postać robi
4. Tak piszemy poza sesją
5. Sesja czysto storytellingowa
6. Proszę o w miarę częste odpisywanie
7. Za nie odpisywanie lub pisanie krótkich, nic nie wnoszących odpowiedzi grozi kara śmierci (proszę, na prawdę potrzebuję co najmniej 3 osób)
8. Przypominam, że jest to sesja w kolorach rtęci - to do czegoś obowiązuje
9. Jak na razie nie musicie się zagłębiać w akcję bo w niedzielę wyjeżdżam na ferie (2 tygodnie)
10. Powodzenia.

Pierwsza podpowiedź:
Opiszcie się w miarę dokładnie, no i przedstawcie się sobie wzajemnie (imiona już znacie). Proponuję jakąś miłą pogawędkę, w którą ja na razie nie bedę się mieszał.
.
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Andrew "Szczęka" McMonnty

Na rozpadającym się krześle siedział wyprostowany mężczyzna. Był wysoki ale nie było tego widać gdy siedział. Miał lekko pociągłą twarz z której łypały zielone oczy. Twarz szpeciła długa blizna w czole. Był lekko opalony. Włosy miał czarne, krótkie i w nieładzie. Ubrany był w brązowy, krótki, niezapięty i połatany w kilku miejscach płaszcz. Pod nim była widoczna zielona kurtka zasunięta na suwak. Przepasany był ciężkim ćwiekowanym pasem za którym tkwi obrzyn a po drugiej stronie maczeta. Pod stolikiem kryły się czarne spodnie w dobrym stanie i porządne skórzane buty. Na stoliku przed nim leży czarny kapelusz z niedużym rondem. Przy nodze krzesła spoczywał skórzany plecak.

-W końcu mamy chwile czasu. Znamy się już trochę więc może czas się ujawnić bo jak na razie znamy tylko swoje imiona. Jestem Andrew McMonnty, ale możecie mówić na mnie Szczęka. Najczęściej zajmuje się tępieniem tego ścierwa- mutantów. -powiedział patrząc po towarzyszach.
Obrazek
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

Psycho

Przy stole siedział silnie umięśniony mężczyzna białej rasy, ogolony na łyso, z karabinem w ręku. Ubrany był w jeansowe spodnie, wysokie wojskowe buty, czarną podkoszulkę na ramiączka oraz skórzaną, trochę poprzecieraną kurtkę. Na jego oszpeconej przez niewielką bliznę pod okiem twarzy, malował się uśmiech.
-Wołają na mnie Psycho... - Uśmiech poszerzył się, odsłaniając uzębienie, z ubytkiem jednego zęba z przodu. - Nie wiem dlaczego. - Mężczyzna zajął się przez chwilę czyszczeniem jednego z butów. - Może wreszcie zamówimy jakieś piwko?
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Raczka rozejrzał się nerwowo jakby szukajac czegoś, robił tak cały czas, jak zawsze łamanym głosem powiedział,

Ja nazywam się Rick, mówia na mnie rączka bo jestem dobry w wszelkich naprawach. mówcie jak chcecie, ja tam nie lubie piwa, wole coś własnego.

odkręcił butelke whisky, łyknął pastylke na VTDS i popił trunkiem, zakręcił, z_powrotem schował i powiedział:

ja na_razie pomartwiłbym się o to jak skombinujemy łódkę *dreszcze mnie przechodzą na samą myśl o silnikach spalinowych* w-w-końcu musimy dorwać tego złodziejaszka nie?

oparł się z_powrotem o krzesło, ławke czy na czym tam siedział, zaczął się znowu rozglądać i podejrzliwie spoglądać na każdą osobe w barze.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Andrew "Szczęka" McMonnty

-Piwo? Wystarczająco dużo gówna jest w powietrzu, nie trzeba tego jeszcze pić. -powiedział łowca mutantów. otworzył plecak i poszperał w nim chwile. Wyciągnął leki wziął jedną tabletkę i połknął nie popijając.

-No przydałoby się jakiś transport zorganizować, ale jak na razie możemy chyba chwile odpocząć. -Dodał po chwili. Rozsiadł się wygodnie na krześle i zaczął rozmyślać. Po dłuższej chwili wyciągnął obrzyna i przeczyścił go. Później zrobił to samo z karabinem.
Obrazek
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

Psycho

Mięśniak skrzywił twarz, gdy przymusowi towarzysze tej niezbyt wesołej wyprawy obrażali jego ulubiony trunek. Piwo to jeden z najlepszych i najtańszych napojów, jakich można skosztować w tym postapokaliptycznym świecie i Psycho o tym doskonale wiedział. Lubił piwo, dlatego gdy tylko znalazł dogodną sytuację, cichcem zamówił browar i wrócił do stołu, gdzie naradzała się reszta grupy pościgowej. -Tee... no... - Siorbiąc małymi łyczkami zabójczy płyn usiłował wypowiedzieć jakiś w miare spójny logiczne ciąg wyrazów. -No... no... tak... - Mruczał pod nosem przysłuchując się pomysłowi złapania bandziora. Tak naprawdę myślami był gdzieś daleko, kombinował, jakby tu zarobić na własną fure, rozkręcić jakiś biznesik zrobić jakiś większy interes...
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rączka

Zaczął się, jak to u niego normalnie było, nerwowo rozgląda na boki, łyknął jeszcze troche Whiskey aby uspokoić drżenie rąk i zagadał
D-d-dobra panowie, kończymy kolejke i idziemy szukać łodzi czy zostajemy tu i żłopiemy alkochol to upadłego? ja tam wole poszukać tej łodzi bo bez niej nie złapiemy tego złodzieja * K*WA J*BANA MAĆ!!! DLACZEGO TO MUSZĄ BYĆ ŁODZIE!? ONA MOŻE WYBUCHNĄĆ!!!! *

jak tylko wspomniał o łodzi schował twarz w dłoniach, cholerne silniki spalinowe! jest tyle ewentualności przez które łódka moze wybuchnąć, zepsuty silnik, słabe paliwo, ewentualny atak, myślał tak przez chwilę po czym rozwalił się wygodniej na ławce i pociagnął pare łyków Whiskey i zamknął oczy pogrążając się w przemyśleniach
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Andrew "Szczęka" McMonnty

-Dobrze to szukajmy tej łodzi. -powiedział beznamiętnie łowca mutantów. *Hm... w Miami kilku śmiałków próbowało pływać po bagnach. Nie skończyli za dobrze, ale może my będziemy mieli więcej szczęścia.*

Andrew poczekał aż towarzysze skończą pić i ruszą na poszukiwania.
Obrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Na razie się wstzrymajcie. Wyjeżdżam na ferie. Jak wrócę to dam update.
.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

To jak z tym update? coś się nie spieszy
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Wybaczcie, temat mi umknął po powrocie. Mam nadizeję, że taka sytuacja się nie powtórzy.

Trójka osob wyszła na zewnątrz tawerny. Powitał ich mętny zapach z zaśmieconego oceanu. Rozejrzeli się po zatrutym świecie i z westchnięciem ruszyli na nadbrzeże. Widok nie był zachwycający. Jeden rozlatujący się kuter, na którym siedział pijany kapitan a kilka osób z załogi leniwie spacerowała po pokładzie to nie był zachęcający widok. Nie takim srodkiem transportu chcięli dostać się do Nowego Jorku. Cóż, w przystani nie było innych statków...
.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rączka
Yy- .. eeee... a nie ma innej drogi? czy musimy koniecznie płynąc tym wrakiem?! nooo tego, yyy jest wiele inych środków transportu eee, na przykład konie! o! kupmy konia! to dobre wyjście, ja nie chce tym płynąc!
Pamiętał dobrze wypadek z kuchenką gazową, mógł stracic wtedy zycie a szrama na twarzy to pamiatka która podpowiadała jego chorej psychice *Nie Rick! nie rób tego!*, nie chciał zginąc a ta cholerna łódź mogła wybuchnąc zwłaszcza że to wrak
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Andrew "Szczęka" McMonnty

-Ważne że unosi się na wodzie. Może nic nam nie będzie, w Miami pływałem na gorszych rzeczach i żyje. Nie powinno być tak źle. -Łowca mutantów odparł ze spokojem w głosie.
-Czy to e... "coś" dopłynie do Nowego Jorku? -zapytał kapitana. Wskazując na kuter.
Szczęce też nie uśmiechało się pływanie czymś takim i z taką załogą, ale nie mieli innego wyjścia. Dojechanie koniem czy nawet samochodem do NJ zajęło by o wiele za dużo czasu.
Obrazek
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

PSYCHO

Usiadł na skraju nabrzeża, oglądając łajbę. Przytulił swoją Kasie, bo tak nazywał swój karabin, myśląc, co zrobi z zarobioną kasą. Przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy z marynarzami.
Słysząc lękliwy głos Rączki, postanowił go pocieszyć, jak umiał najlepiej:
-Nie pękaj, najwyżej zginiemy. Śmierć, to nie najgorsza rzecz, jaka może Cię czekać...
Po czym wstał i przyłączył się do rozmowy z kapitanem kutra:
-Ile za kurs do Nowego Jorku?
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rączka

w tym momencie wybuchł, nie chciał tym płynąc i zaczął się bronic
skoro nie śmierc jest najgerszym wyjściem tak więc co? oglądanie jakiejś przedwojenej opery mydlanej w kinie moze co? albo zostanie przygnicionym przez 500 doniczek z kwiatkami co? powiedz mi co moze byc gorsze od śmierci! wymagasz odemnie żebym płynął tą łajbą która ledwie się kupy trzyma i jeszcze mnie uspokajasz że najwyżej zginiemy? wychowywałeś się w Hegemonii? chyba tylko tam trzymają takich wariatów!!
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
koniov
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 22:45

Post autor: koniov »

Uśmiechnął się szeroko wskakując na pokład kutra.
-Na pokład marynarze! Żagle w górę!
Jego zachowanie coraz bardziej wymykało się spod kontroli.
-Zobaczymy, co ta łajba potrafi!
Podbiegł do kapitana i przystawił mu lufę karabinu do twarzy.
-Płyniemy, czy nie?
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Rick "Rączka" Wing
Eeeeee... jesteś tego pewien? wybełkotał po czym zaczął rozmyślac w jaki sposób łódź moze nawalic
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Zablokowany