[Neuroshima] Deep & Tori Story (sesja dla 1 gracza)

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

[Neuroshima] Deep & Tori Story (sesja dla 1 gracza)

Post autor: Deep »

Główny Bohater:

Imię: Chris Maus.
Pochodzenie (i cecha z pochodzenia): Miami- Walkabout
Profesja (i cecha z profesji):Żołnierz-Wyszkolenie
Choroba: (wylosujcie sobie sami - ale bez oszustw proszę) Hemofilia
Współczynniki: (70 punktów do wydania)

Zręczność 14
Percepcja 10
Charakter 16
Spryt 14
Budowa 16

Umiejętności:

Kondycja 4
Pływanie 1
Wspinaczka 1

Pistolety 2
Karabiny 2
Broń maszynowa 5

Rusznikarstwo 4
Wyrzutnie 1
Materiały wybuchowe 1

Odporność na ból 4
Niezłomność 3
Morale 3

Sztuczka: Dom na plecach
Ekwipunek: Minimi, 290 naboi 5,56, nóż SOG SEAL Knife 2000(1 PR), kluczyki, 4 medpaki, painkiller, 48 dawek Desmopresyny, rolka bandaży, 10 sztuk WD-Tabs, aluminiowy kubek, Jeep

Wygląd i cechy szczególne: Chris wygląda jak przeciętny Miamczyk. Krótkie czarne włosy, brązowe oczy i opalona skóra nie są rzadkością u mieszkańców tych terenów, podobnie jak broda, która w rzeczywistości jest cienkim na 3mm pasmem krótkich włosów ciągnących się od początku szczęki, biegnąc po jej lini aż do brody, gdzie idzie nad ustami, aby po drugiej stronie być odbiciem lustrzanym drugiego policzka. Wyraźnie wyrobione mięśnie ramion są poznaczone wieloma perłowo-białymi bliznami, podobnie jak umięśnione łydki i uda. Rozpięta sztruksowa koszula z naszytym wzmocniem ze skóry ukazuje perfekcyjny tors, przez który biegnie kilka prostych linii, od prawego barku aż po lewe biodro. Mocne sztruksowe spodnie trzymają się na grubym, wykonanym z czarnej skóry wojskowym pasie. Na nogach nosi znoszone czarne glany poznaczone licznymi przetarciami, cięciami i plamami niewiadomego pochodzenia.
Historia: Chris Maus urodził się w centrum Miami, ale wychowywał się w wiosce oddalonej o 5km od Neodżungli. Gdy miał 15 lat, Zielony Moloch był już o rzut kamieniem od obrzeża mieściny. Od 8 roku życia pobierał lekcje u Starego Pete’a, który przed wojną był dowódcą oddziału Navy Seals. Chris nauczył się od niego wielu przydatnych umiejętności, a mając 18 lat i kończąc z wyróżnieniem szkółkę wojskowego, Pete dał mu swój nóż, który trzy razy uratował mu życie, a jednak po nim nic nie widać...
Zachowanie: Chris jest spokojnym, miłym mężczyzną, w każdej sytuacji broniącym kobiety. Nie upija się, nie ćpa, pali okazyjnie, a Tornada używa od wielkiego dzwonu. Spokojny krok i czujny wzrok wskazuje na to, że Maus nie boi się napaści, lecz zawsze stara się pierwszy zauważyć niebezpieczeństwo. Lekki choleryk i paranoik. Nie ufa byle komu i na dobre mu to wychodzi. Jedyną poważną wadą jest to, że nie ma i nie potrafi kierować samochodem. Więc gdy musi pokonać więcej niż 100 km stara znaleźć sobie niekoniecznie bezpłatny transport.

^To tak ku pamięci. Zamieniłem Karabiny z Bronią maszynową bo wg mnie Minimi należy do tej drugiej umiejętności.

Zasady są stałe:
Co postać robi
Co postać mówi
"Co postać myśli"
Poza sesją
(No i jeśli moderatorowie nie będą zaglądać to nie musisz kropkować wulgaryzmów)

Ja również będę trochę kierował twoją postacią więc się nie zdziw.

Dzwony kościelne w Salt Lake rozbrzmiewały wraz z wschodzącym słońcem. Był wczesny ranek, czas gdy pieprzeni wierzący szli oddawać cześć swoim bogom. Zasyfione niebo przecięło stado ptactwa. Gdzieś z ciemnej uliczki na świat spoglądało kilku szczurów. Na obrzeżach miasta jakiś Łowca Mutantow wracał do domu z kolejnym poszarpanym ścierwem.
Wstawał kolejny dzień postapokaliptycznego świata...
Na drugim końcu miasta stał dom. Piękny dom jakich mało. Wyglądał zupełnie tak jak przed wojną. Ściany stały nienaruszone, okna z wstawionymi szybami, teraz już pancernymi, nawet był kabel doprowadzający prąd. Dom ten należał do pewnego pastora. Wynajmował on w nim pewnego żołnierza do ochrony jego przeklętego chrześcijańskiego dupska. Żołnietrz ten zajmował pokój na piętrze. Wschodzące słońce obudziło Miamczyka.
Z dołu doszedł głos pastora Ebena wołający Chrisa na śniadanie...
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 stycznia 2007, 14:58 przez Deep, łącznie zmieniany 3 razy.
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Nieeeeee, nienawidzę jak Mistrz kontroluje moją postać :roll: W małym stopniu tak, ale nie prowadzenie dialogów itp... Tego umowa nie obejmowała! ;)

"No nie... Co za pieprzony klecha... Kto normalny wstaje o tej porze? Nawet jak ktoś jest tak popieprzony, to czemu zmusza wszystkich wokoło? Ech, żarcie za darmo, nocleg, dobrze mi jest, ale ten sam rytm życia męczy jak nic innego. Pobudka, śniadanie, ucieczka przed fałszowaniem wiernych, obiad, znów ucieczka, patrol, raz na ruski rok niebezpieczeństwo, i czuwanie do późnej nocy tylko po to, aby rano obudzić się słysząc krzyk tego szajbusa. Muszę stąd spieprzać." Pomyślał żołnierz podczas zwlekania się z łóżka. Z krzesła ściągnął przewieszoną przez oparcię koszulę, którą byle jak zarzucił na gołe ciało. Wciągnął spodnie, założył ciężkie buty, przymocował do lewego ramienia nóż, podniósł Minimi oparte o ścianę i zszedł na dół. Zbiegł głośno po schodach i zeskoczył z trzech ostatnich stopni najgłośniej jak potrafił. "Tak, dzisiaj się stąd wyrwę" Pomyślał w duchu. Podczas śniadania jakby oznajmiał "Wszystko w porządku" powiedział Odchodzę. Dawaj zaległą zapłatę, odchodne i mnie nie ma. Jak dasz trochę amunicji, to załatwię ci kogoś porządneg. Szybko, spieszy mi się. Słyszysz?! Bo spotkasz się z czymś, z czym nigdy byś niechciał. Na ten przykład z kulą kalibru 5,56.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Chodzi mi tylko o małe kierowanie postacią (jak chociażby kierowanie krokami)

Pastor spokojnie spojrzał na niemiłego Żołnierza. Miał już wielu takich. Zawołał szybko swoją żonę, która poszła po należną zapłatę. Wręczyla Chrisowi taśmę z nabojami do Minimi (40 naboi) oraz 5 dawek leku na Hemofilię. Pastor spojrzał na Miamczyka dobrodusznie, odczekał aż ten spokojnie zje śniadanie po czym otworzył przed nim drzwi. Niech cię bóg błogosławi - Powiedział - Dziękuję za gościnę i ochronę, mam nadzieję, że szybko znajdę kogoś równie dobrego jak ty. Tymczasem ruszaj w drogę i nie martw się o nas.
Chris Maus pozbierał swoje rzeczy i wyszedł z domu nawet nie żegnając się z gospodarzem. Przed nim roztaczała się panorama na Salt Lake - miasto 1000 i jednej religii... Kolejne popiepszone miasto zasługujące na dewastację Molocha...
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Miamczyk wyszedł przed drzwi domostwa i głęboko zaciągnął się powietrzem. Czuł się wolny. Tak wolny, jak gdyby opuścił drewnianą klatkę w obozie mutantów a nie ciepły i bezpieczny dom. Taśmę z nabojami zwinął w pół i prztknął przez pas. "Przytyłem." Stwierdził w myślach zauważając, że zapina się jedną dziurkę więcej niż zawsze. "Muszę ćwiczyć. Spalić ten tłuszcz. Zrobić cokolwiek szalonego. Ale powoli, już nie jestem w formie. No i muszę wymienić leki, kupić sobie trochę żarcia, wody... Na dobry początek wynajmę się jako ochrona karawany. Taaak, łatwa i przyjemna praca. Położę się na jakimś wozie, i cały dzień będę leżał. Później zabiję dwa mutanty, które nawet nie będą w stanie zrobić mi krzywdy. No i oczywiście zażądam zapłaty, przecież uratowałem im życie..." Pomyślał Chris idąc przez zapełniający się powoli targ. "Muszę uważać. Niby wszyscy pobożni, ale ożenią kosę dla dwóch pestek. A ja idę z całym pasem." Zamyślił się wojownik, by po chwili poprawić mocowanie noża i oprzeć kolbę o ramię. Gdzie mogę wymienić leki, kupić żarcie i wodę? Pytanie brzmiące jak rozkaz było skierowane w pierwszego z rzędu kupca. Po otrzymaniu odpowiedzi mężczyzna zmierzył w kierunku wskazanym przez ulicznego oszusta, który cały dzień sprzedawał kości mutantów jako kości świętych. Po drodze uważny wzrok Mausa szukał zbierającej się karawany.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Gdy żołnierz spokojnym i majestatychnym, aczkolwiek twardym krokiem przemieżał targ w poszukiwaniu jedzenia i wody natknął się na grupkę karawaniarzy zbierających się do wymarszu. Chris szybko zwietrzył dadażającą się okazję. Szybko zamienił kilka słów z tragarzem i z uśmiechem na twarzy czekał aż karawana będzie gotowa. Taak... Woda, żarcie i prochy za darmo były mile widziane przez Mausa. Poprawił pasy z amunicją i wciągnął zatrute powietrze do jeszcze bardziej otrutych płuc. Udawał się do miasta-tysiąca-neonów... Czas zawojować Vegas...
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Yeah! Krzyknął zadowolony żołnierz. Mało roboty, dużo korzyści. Idealny deal. Kiedy wyjeżdżamy? Teraz? Zaraz? Miamyczk był szczęśliwy jak mało kto. Wreszcie pszyszła okazja na zabawę.


Deep, napisz coś więcej, bo na tego posta za bardzo nie mogłem odpowiedzieć :/
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Nasz klijent nasz pan

W godzinę później karawana zebrała się i wyszła z impetem z Salt Lake City oddając kilka salw w nieuważnych mieszkańców. Chwilę później na głowie miała dwóch Łowców ale jak na razie nie stanowili oni realnego zagrożenia. Kilka godzin później, już po południu, karawana rozbiła się w cieniu jakiejś oazy, prawdopodobnie jedynej w promieniu kilku tysięcy kilometrów. Wszyscy się zdziwili gdy ujrzeli drzewa lecz później okazało się, że jeziorko zamieszkiwały Wydraki (;)) więc wszystko jest w jaknajwiększym porządku. Zrobiono prymitywny obiad i napojono wszystkich uczestników. Nagle padł strzał i jeden z najemników najętych do ochrony osunął się na ziemię. Strzał padł właściwie z nikąd. Jedynym miejscem gdzie mógł ukrywać się zamachowiec była wydma oddalona od obozu o kilometr. W karawanie nastał popłoch. Wszyscy zaczęli latać w te i wewte jak opentani co uniemożliwiało zapanowanie nad sytuacją. Być może to dobrze gdyż padł kolejny strzał jednak kulka wbiła się w piasek niedaleko stóp Chrisa. Żołnierz schylił się i podniósł kulkę. "Ktoś tu się zabawia w snajpera" - pomyślał.
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Hmmm, najwyraźniej ktoś nas nie lubi. Co komu zrobiła karawana? I co taka ma do zaoferowania? Żarcie, leki, gamble... Wszystko czego brakuje w dzisiejszych czasach... Spkojny głos rozległ się po okolicy jednak nikt na to nie zwrócił najmniejszej uwagi. Po chwili Żołnierz cisnął w piach kawałek ołowiu i zgięty w pół podbiegł do najemnika sprawdzając czy żyje. Czy żył, czy nie Miamyczk wyszarpnął mu broń (jaka to broń?) i zaczął szukać wzrokiem osłony, a gdy ją znalał zakosami pobiegł w jej stronę. Dopadając osłony zrobił przewrót w przód na jednej ręce, drugą chroniąc swoje Minimi przed piachem. Przetoczył się za ochronę i wyprostował jedną nogę, aby w razie czego być mobilniejszym. Po chwili ostrożnie wychylił twarz zaraz przy ziemi i wzrokiem szukał napastnika "Śmiało, gdzie jesteś? No gdzie? Pokaż się skubańcu..." Myśli skierowane do niewidzialnego wroga były pełne nienawiści. Taki atak jest niehonorowy. I co z tego, Chris postąpiłby dokładnie tak samo. Gdzie jesteś... Cicho wypowiedziane słowa były tak samo zimne jak kolba która dotknęła policzka...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Ingram-MAC 10

Siedzący spokojnie za zasłoną, Chris obserwował okolicę. Taak... Jedyne miejsce gdzie mógł być ten napastnik to tam, za tym głazem na wydmie. Jakieś 500m. Da się podbiec bliżej. Myśli Żołnierza reagowały błyskawicznie. Nagle zobaczył jak jakaś skulona postać ostrożnie mknęła w dół wydmy nieco na lewo od obozowiska. Widocznie myślała, że nikt jej nie zauważy przez popłoch. Dystans się zmiejszał. Postać najwyraźniej chciała znaleźć się z innyj strony. Może szuka jedzenia? Może prochów? A może ktoś się ukrywa pomiędzy tragarzami?
.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Tori czekam na ciebie...
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Chris Maus szybko podniósł się i skulony dobiegł do brzegu karawany, po czym wychylił się, oparł Minimi o jakiś pakunek/skrzynię/element budowy wozu i wytargnął serią w kierunku biegnącego. "Nikt kto ucieka podczas walki, nie ma prawa żyć" Żołnierz powtórzył sobie w myślach regułkę Pete'a i po raz drugi pociągnął za spust. Następnie zaczął planować bezpieczną drogę do kamieni na wydmie.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Seria przeszyła przez gorące pustynne powietrze. Niestety chybił. Napastnik usłyszawszy serię zdziwił się nieco i przystanął na chwilę co dało możliwość lepszego wycelowania weń z peemu. Kolejna seria. Odgłos upadającego ciała zagłuszył piasek... Chris podniósł się i ruszył ostrożnym krokiem w kierunku leżącego ciała.
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Ooo, pamiątki... Dziwne, skrzywione poczucie humoru żołnierza znów dało o sobie znać. Chris przeturlał się za ciało i dokładnie je przeszukał. Zabrał dosłownie wszystko (no, oprócz odzieży [ją zabiorę później ;)] ) i skulony dobiegł do skał.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Equip: Snajperka M40 A3 + 10 naboi, 2 medpaki, rolka bandaży, kluczyki.

Dobiegając do skał Chris zauważył jeepa stojącego za nimi. Ostrożnie podszedł do auta. Zza wozu wyskoczył inny mężczyzna z rewolwerem w dłoni. Żołnierz jednak nie zastanawiając sie wypalil do niego ze zdobycznego Ingrama zabijając nieznajomego na miejscu.
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Uch! Miamczyk aż się przewrócił. W ciągu kilkudziesięciu sekund zabił dwie osoby. Kiedy po raz ostatni zabił? Zapewne nie pamięta... Po chwili żołnierz podniósł się z ziemi i przetrząsnął trupa w poszukiwaniu ciekawych rzeczy. Następnie zrobił to samo z samochodem. W końcu wrzucił ciało na tylne siedzenie i ruszył powoli w stronę drugiego ciała. "Jasna cholera! Pomyślą, że to ja jestem wrogiem!" myśl błyskawicznie przecięła umysł Chrisa. Szybko poszukał jakiejś białej szmaty, podkoszulka czy czegoś w tym rodzaju i związał to na lufie snajperki którą wymachiwał trzymając wysoko nad głową. Podjechał po drugie ciało, które też wrzucił na tył. Po chwili był już przy kupcach. I po wszystkim! Rzucił z uśmiechem wyskakując na rozgrzany piach. Dwóch śmieci. Co oni sobie myślą, że można zadzierać z wychowankiem Pete'a?! Drugi raz już nie będą mieli okazji... Miamczyk wyrzucił obydwa ciała na piach i przewrócił ich twarzą do nieba. Znacie ich? Pytanie to było skierowane do wszystkich i do każego z osobna. Zabiłem ich, więc należy mi się premia, nie. Suche stwierdzenie trafił do szefa karawany. No i wszystkie rzeczy są moje. Mogę je wymienić. Ale o szeczgółach pogadamy przy ognisku. Proponuję przenocować tutaj i wyruszyć o świcie. Co wy na to?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Ekwipunek drugiego zabitego: Colt Peacemaker z pełnym bembenkiem, 2 dawki na hemofilię, paczuszka z nabojami do Peacemakera (10 szt.)
Jeep: Torba lekarska, 2 medpaki, painkiller, 10 sztuk WD-Tabs, Uzi

Ludzie posłusznie skinęli głowami i popatrzyli na przywódcę karawany.
- Niestety tych towarów nie mogę teraz wymienić. Premię wydam ci kiedy dojdziemy na miejsce. Tumczasem możesz liczyć na podwójną porcję jedzenia i wody oraz 10 sztuk lekarstw na chorobę jaką zapragniesz.
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Więc jak na razie to ma tak:
Minimi, 90 naboi 5,56 (ile amunicji poszło na te dwie serie?), nóż SOG SEAL Knife 2000(1 PR), Uzi, Ingram- MAC 10, Snajperka M40 A3 + 10 naboi 7,62, kluczyki, Colt Peacemaker z pełnym bębenkiem, paczuszka z nabojami do Peacemakera (10 szt.), Torba lekarska, 4 medpaki, painkiller, 26 dawek Desmopresyny, rolka bandaży, 10 sztuk WD-Tabs, aluminiowy kubek, Jeep.

I mam propozycję, aby moja postać rozwijała się wraz z rozwojem przygody (np trenuję strzelanie, rosną umiejętności, uczę się nowych rzeczy dostaję nowe umiejętności itp) Więc, jeśli się zgadzasz, edytuj co ważniejsze wydarzenie moją kartę w pierwszym poście ;)

Miamczyk zgodził się na ten deal. Pasował obu stronom. OK. Daj mi Desmopresynę. Lubię ten lek...(Już wliczyłem do ekwipunku) Żołnierz był zadowolony. Ledwo wyruszył z domu a już posiadał takie bogactwo! Z uśmiechem wyciągnął jedną tabletkę z metalowego pojemniczka w którym je trzymał i popił darmową wodą z manierki. "Eh, to jest życie!" Pomyślał radosny wojak patrząc się na baraszkujące Wydraki...
Ostatnio zmieniony sobota, 6 stycznia 2007, 08:09 przez Tori, łącznie zmieniany 1 raz.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Zablokowany