[Forgotten Realms] Planobiegacze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Mężczyzna podszedł spokojnym krokiem do reszty grupy. –Mamy szczura na pokładzie....- wymamrotał. –Lepiej, żeby nauczył się orientować w sytuacji, bo kiedyś go ktoś rozdepcze...- burknął. –Muszę po drodze wstąpić w jakieś przeklęte miejsce, żeby efekty działań tego melanża przestały na mnie działać...- warknął, machając ręką, jakby odpędzając to co się stało. Naprawdę jednak chciał dodać do swej wypowiedzi „mam nadzieję”... –Wampir dostał z „Odpędzenia nieumarłych” – wróci za jakiś czas.- machnął ręką w kierunku, w którym odbiegł nieumarły. –Nieważne, następnym razem wszyscy trzymamy się razem, albo jesteśmy grupą, albo bandą idiotów, która nie wie czego chce! Nie toleruję takiego manewru, ze ktoś mi wytrąca bron z ręki gdy atakuję!- zakończył i nacisnął hełm na czoło i wkaszał palcem na maga. Był wściekły, ale sprawnie to maskował, udając poirytowanego. Wiedział, ze jakby dał się ponieść to zapewne rozerwałby Norlana na szmaty... albo reszta grupy stanęłaby za rudzielcem i unicestwiliby Darkana. *Jeden czort, miło by nie było* mruknął do siebie w myślach.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Odpędzanie nieumarłych... Eh, skąd Deqaves miał wiedziec że ten przeklęty rycerzyk mógł dysponowac czymś takim. Pewnie cholerny palladyn. Przekleństwa same cisnęły się na usta. Jego dusze opanował szał. Podszedł powoli do drużyny i rzekł:
- Jeśli uważacie że jestem niepotrzebny w drużynie prosze bardzo. Takie czary chyba zawsze będą na mnie działały. Musze... musze mieć jakiś wóż, jakąś ciemnie. - odwrócił się w stronę rycerza - A ty Godfrydzie Zwycięski - smakował ustami owo imię - poczekaj kilka tygodni, może kilka miesięcy, może kilka lat - Deqavesowi coś takiego jak czas nie robiło różnicy - spotkamy się... tyle że wtedy będzie noc. Moja pora. Pora śmierci.


Która jest godzina?
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Spojrzał na wampira i się zaśmiał. -Wiesz... kawałek czasu temu takie coś podobnego mało na mnie nie podziałało!- zarechotał. -Bolączka nieumarłych, ale za to aura strachu nie zadziała- dodał. -Że o zaklęciach wpływających na umysł, ogłuszeniu i innym cholerstwie tego pokroju nie wspomnę...- dodał mrucząc. -Powiedzmy, że tym razem zawinili wszyscy na raz, łącznie ze mną samym, ale...- zamilkł. -Musimy wyperswadować magowi porzucenie brzydkiego nawyku wyrywania ludziom z drużyny broni z rąk...- parsknął pogardliwie. -Może mnie wspomożesz?- rzucił do wampira i pokiwał głową. -Skoro wszyscy są w komplecie, to proponuję powrócić do mojego pytania... jesteśmy grupą, czy bandą idiotów, która nie wie czego chce?- zapytał.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

- Grupą, o ile nikt nie wpada na pomysł, by bez konsultacji z drużyną atakować pierwszego lepszego podróżnego na drodze... - wymamrotała ponuro dziewczyna. Silmathiel rozejrzała się dookoła starając się rozeznać ile jeszcze czasu zostało do całkowitego zajścia słońca. Cieszyła się, że chociaż całe to zajście skończyło się w miarę bezboleśnie. Na pewno ucierpiała duma wampira oraz Czarnego Strażnika, ale cóż... Oni sami byli sobie winni. Zaitrygowała ją postać siedząca w powozie oraz jej żółtoskóry towarzysz. Przyjrzała mu się uważnie nie podchodząc do niego ani do powozu. Jej chęć przyjrzenia się "księżniczce" hamował tylko fakt, iż nie chciała wywoływać kolejnej awantury. Westchnęła i przestała się przygladać. Przysłuchiwała się dalszym słowom członków tej dziwacznej drużyny...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Zachód słońca zbliżał się nieubłaganie, ale czerwona kula wisiała jeszcze trzy palce nad horyzontem - to znaczy, za trzy kwadranse całkiem zniknie.
Silmathiel:
W powozie siedziała dziewczyna, która wyglądała na najwyżej szesnaście lat. Miała skórę tak samo żółtą jak jej towarzysz, nieco dziwne rysy twarzy. Była na tyle niska, że widziałaś tylko biały kołnierz jej ubioru przez drzwi karety, ale nawet kołnierz uszyty był w inny sposób niż we wszystkich ubraniach które do tej pory widziałaś.
Wszyscy:
Rycerz, już na granicy zasięgu słuchu, obrócił się w stronę wampira i zdjął hełm.
- Przypatrz mi się dobrze, umarlaku. Jeśli do czasu nabrania przez ciebie sił nikt cię nie odeśle tam gdzie powinieneś być - do piekła! - to znajdź mnie... A wtedy nawet w nocy dam ci radę. Bo boska moc dobra zawsze zwycięży zło! - nałożył hełm z powrotem - był tak daleko, że jego twarzy i tak nie było widać i kareta ruszyła szybciej, po chwili znikając między wzgórzami.
Deqaves:
Mimo iż rycerz był daleko, połączone twoje wampirze i jego - zapewne paladyńskie - umiejętności sprawiły, że jego twarz wryła ci się wyraźnie w pamięć. Jesteś pewien, że teraz będziesz w stanie go rozpoznać nawet jeśli mocno się zmieni...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Och jak Deqaves lubił takich ludzi. Wierzących ślepo w coś co według nich jest dobre. Nie chodzi wcale o to że najpewniej "księżniczka" opierała swe bogactwo na harujących w pocie czoła niewolnikach. Nie chodzi wcale o to że rycerz pewnie nigdy się nie pochylił na leżącymi w rynsztoku. Nie chodzi o moralność, ta dla Deqavesa był teraz już tylko wspomnieniem. Chodzi o jego dumę. Walczyć z wampirem w nocy? Co więcej kiedy śpi się spokojnie w łóżku a niewidzialny zabójca podchodzi by na zawsze odebrać ci Vitae? "Oj tak zapamiętam twoją twarz Godfrydzie". Walczyć twarzą w twarz z wojownikiem to honor, ale ujawinić swoją twarz zabójcy - to głupota.
Deqaves odwrócił się do towarzyszy i rzekł do Darkana:
- Chyba masz racje. Ale ja nie żyje tylko samą walką... Może powiem to inaczej: ja w ogóle nie żyje - zakończył odwracając wzrok. Kto z nich moze wiedzieć jakim przeklętym bólem jest oznaczone życie wampira? Jednak po chwili Darkan znowu się wyprostował i rzekł do Norlena:
- Powiedz mi zaś ty magu... dlaczego nie wytrąciłeś broni imi obu. To rozwiazało by konflikt, ochłodziło by ich dumę i zapał. Ale... ale tyjesteś arystokratą - Deqaves zacznał mnieć takie podejrzenia - czy w przypadku Uzasadnionej - zaakcentował to słowo - walki też wspomożesz kogoś wyższego od nas stanem? - zakończył gniewnie.
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Norlen
- Och, Darkanie, mój drogi przyjacielu... - Rzekł Norlen ironicznie - Jesteś głupcem jeśli winisz mnie za to, co zrobiłem. Myślisz, że gdyby doszło do walki miałbyś jakieś szanse? Z całą pewnością twoje flaki byłyby już rozsmarowane po ziemi. Podejrzewam, że po prostu nie umiesz pogodzić się z klęską i z własną słabością. Krótko mówiąc: jesteś żałosny. - Usiadłszy na ziemi ciągnął dalej: - Ale w jednym ci trzeba przyznać rację. Powinniśmy się lepiej zgrać. Jednak nie chodzi mi tu o przeszkadzanie w idiotycznych próbach rabunku, lecz o wciąganie nas w kłopoty. Chcesz rabować i zabijać? Nie ma problemu. Idź więc. Droga wolna.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Czarny Strażnik westchnął. -Po pierwsze - nie nazywaj przyjacielem kogoś, kogo nienawidzisz - nienawidź mnie otwarcie, jeśli musisz. Po wtóre - jesteś prorokiem, że wiesz takie rzeczy? Skąd wiesz, że to on by wygrał? Po trzecie – jak byś zareagował, gdybym podczas jak rzucasz zaklęcie związał ci ręce i wepchnął na przeciwnika?!- skinął ręką.
-Rabunek nie sprawia mi radości. jestem osobą zwaną podwójnym drapieżcą. Tropię i wycinam w pień zabójców, gwałcicieli, złodziei i nekromantów. Jak chcesz, to nazwij mnie padlinożercą. A zwij mnie jak chcesz, tylko nie wcinaj się więcej między mnie a moją broń!- warknął. -Ale de facto ciekawi mnie jak się zachowasz, gdy staniemy twarzą w twarz silniejszym, lub lepiej urodzonym przeciwnikiem.- mężczyzna wymienił spojrzenie z wampirem. -Ciekawe, czy staniesz po jego stronie- burknął. -Co do mojej żałosności... tak, jestem plugawą, marną kreaturą, lubiącą zabijać. nienawidzę słońca, mam apatię społeczną, narzekam, klnę w języku demonów i Wspólnym, jestem sarkastyczny i cały świat mnie kocha. Dodam od siebie, że mam gdzieś, co o mnie myślisz, dopóki mi nie przeszkadzasz - wiedz, że dziś mi przeszkodziłeś po raz pierwszy. Mam nadzieję, że ostatni! mruknął, uspakajając się zupełnie. –Jałowe słowa nie zastąpią czynu. Zobaczymy, czy następnym razem będzie to wyglądać lepiej...- dodał i westchnąwszy skinął ręką. –Chodźmy dalej, kawałek drogi przed nami, a powoli zapada zmrok.-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

"Ale z tego jeża gaduła" - pomyślała Feyra.
- Dużo słów, mało treści! - skomentowała wypowiedzi towarzyszy.
Jasne było dla niej, że tą gadaniną nie załatwią sprawy.

Podobał jej się pomysł podróżowania dalej. Pomyślała:
"Może w czasie wędrówki dane nam będzie z kimś walczyć (zanim dotrzemy do celu) i wtedy nauczymy się współpracy."
"Jak nie to chociarz zapolujemy razem na niedźwiedzia albo coś."

- Chodźmy! Dogadamy się po drodze. - powiedziała i machnęła ręką na zachętę do marszu.

"Szkoda, że nie mamy koni." - pomyślała ruszając powoli w dalszą wędrówkę i nasłuchiwała, czy reszta idzie za nią.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

No to się drużyna trafiła. Jedyną osobą z którą można spokojnie pogawędzić jest wielki Czarny Strażnik. Och ironio, panujesz na swiecie! Deqaves ruszył za Feyrą równym krokiem. Zagadeł też do Darkana:
- Tak właściwie to skąd jesteś? - spytał się prosząc bogów jeszcze przez chwilę żeby po drodze znalazła się jakaś wioska w której można by się "pożywić".

Czy jest tu jakaś wioska?
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kiedy słońce jest już w połowie schowane za horyzontem, widzicie że dookoła was, wzdłuż gościńca zaczynając ciągnąć się pola. To z pewnością oznacza, że w pobliżu jest jakaś wioska, i zapewne leży ona przy głównym trakcie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

-W sumie... nawet już nie pamiętam skąd jestem. Powiedzmy, ze miałem w życiu zdrowy kawał śmiechu i... powiedzmy ze myślałem o wielu rzeczach, ale na pewno nie było wśród nich domu.. innymi słowy zapomniałem. Wiem, ze blisko była główna kapituła Zakonu Świetlistego Miecza.- pokiwał głową. Nie pamiętał miejsca, w którym przyszedł na świat. Nie liczyło się to gdzie się urodził. Przynajmniej od czasu tej feralnej wyprawy...
-Wioska na horyzoncie. mamy zamiar tam się poślimaczyć, czy rozobozujemy się gdzieś tutaj?- zapytał, choć go to najmniej obchodziło. Mógłby minąć wioskę i iść dalej, ale... Inni zapewne chcą odpocząć...
-W wiosce będzie łatwiej o wikt jakowyś...- nieznacznie szturchnął wampira i uśmiechnął się pod nosem, naciskając hełm na czoło. *Może chociaż będzie można zjeść coś porządnie dopieczonego!* pomyślał i spojrzał po drużynie. -Tak właściwie, to ile masz waść lat? Wampiry są nieśmiertelne pod względem starzenia...- zwrócił się znów do Dequavesa.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Deqaves ruszył raźniej, Głód wbijał mu się już w czaszkę a nie miał ochoty tak szybko marnowac którejś z fiolek. Odwrócił wzrok od wioski i odpowiedział Darkanowi:
- Niedługo skończe siedemdziesiąty drugi rocznik. - odrząchknął - nie jestem stary jak niektóre wampiry. Tysiące lat wiecznego życia, ja chyba tego nie chce. Mimo to każdy z Nas... wampirów - dodał i kontynował - wygląda tak jak podczas przemiany, oprócz paru różnic - zaśmiał się cicho - ja nadal mam ciało 17-latka, i akurat z tego powodu nie narzekam. - Deqaves czuł się znacznie lepiej kiedy słońce miało się ku zachodowi, powoli odzyskiwał siły. Powoli stawał się Sługą Nocy. Sługą Śmierci.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

-Patrzcie, patrzcie - ja przestałem się starzeć w wieku lat dwudziestu... Tez mi to odpowiada...- zachichotał Czarny Strażnik. -Naprawdę lat mam chyba trzydzieści siedem... a może trzydzieści dwa... wybacz, czarnoksiężnicy nie mają kalendarzy, na pustkowiach też jakoś oń trudno...- dodał. -A co do wschodów i zachodów - kto by to liczył. Czas liczyłem w czarnoksiężnikach, nigdy nie sądziłem, że znów będę poruszał się w grupie...- pochylił głowę i patrzył w stronę wsi spode łba. Ciekawił się jak będzie wyglądał ich pobyt tam... z reguły nic nie szło dobrze, gdy docierał do osiedli ludzkich. Darkan zawsze działał na nieszczęścia jak magnes na metal. Albo on je przyciągał, albo one przyciągały jego, gdy były zbyt wielkie. Tak czy inaczej - grupa witająca we wsi po zmierzchu nikogo optymistycznie do nich nie nastawi.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna szła dalej słuchając wypowiedzi swych kompanów niezbyt uważnie. Cieszyła się wieczorem. Wciągała w nozdrza zapachy nadchodzącej nocy. Rozglądała sie po okolicy. Nabrała nagle ochoty by wznieść się w powietrze jak zwykle gdy bywała sama. Powstrzymała sie w ostatnim momencie, w chwili gdy miała wykonać skok do lotu i rozłożyć skrzydła. Towarzysze spostrzegli tylko jak nagle spięła sie w sobie i równie szybko rozluźniła z westchnieniem nezadowolenia. *Drużyna jeszcze bardziej się ze sobą skłóci jeśli bym takie coś zrobiła. Już i tak nie jesteśmy zbyt zgrani, a tak mogłabym się obudzć ze sztyletem w plecach... Już mi wystarczy spać z groźbą wampirzych kłów przecinających krtań niż jeszcze tym się martwić*. Westchnęła ponownie i przyspieszyła kroku.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kilka minut po zmierzchu docieracie do wioski. Stoi tu jakaś niewielka świątynka lokalnego boga, jest karczma, która właśnie zapełnia się wieśniakami, domy są porządne, pobielone wapnem. Widać że dobrze się tu ludziom powodzi, wioska jest bogata i dobrze zbudowana. Dzieci i kobiety patrzą na was spode łba, kiedy przechodzicie między opłotkami, a maga zaszczycają spojrzeniami najbardziej nienawistnymi, bogowie raczą wiedzieć dlaczego.
Słyszycie uderzenia kowalskiego młota - praca wrze w kuźni, mimo późnej pory.
Co robicie?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Rzucił dość dyskretne spojrzenie na Silmathiel, gdy ta wykonała ten.. dziwny ruch. Westchnął tylko. Wszystko w wiosce było tak, jak myślał, ale...
-Pierwszy raz widzę, że ktoś patrzy w mej obecności na kogoś innego z większą nienawiścią...- powiedział, patrząc z niedowierzaniem na maga. Wzruszył ramionami. -Lokalne przesądy, coś w ten deseń...- pokiwał głową i wreszcie zatrzymał się wraz z resztą druzyny na środku wsi. - Nie jestem zmęczony, więc nocować raczej nie będę. Jakieś plany inne niz sen?- zapytał. -Tej nocy postróżuję ja. W końcu jestem Czarnym STRAŻNIKIEM...- zaśmiał się. –Postróżuję ja, bo nasz wampir chyba chciałby rozkoszować się wreszcie nocą poza wielkim miastem, co?- powiedział szeptem i skinął głową na nieumarłego. *Mniej straży to i o małego "drinka" łatwiej* burknął nekromanta w głowie Darkna, a ten szybko odsunął go na dalszy plan, po czym oglądnął zbroję. Nie uszkodziła się przy tym wszystkim - nawet zarysowania. -Wiec jak będzie?- pogonił resztę, sam mając już ciekawy pomysł w razie odmowy reszty drużyny.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Zablokowany