[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Nadir
Wielki Wąż. Więc jednak nie hydra ani nie minotaur. Ciekawe... Nadir stał pogrążony w myślach. Ciekawe, jak zdecyduje Pavciooo. W końcu to on jest władcą a ja jego pomocnikiem. Swoją drogą, skoro wszystkim rządzi pomocnik tego starca, to czy zabicie Węża unieszkodliwi także jego? A może lepiej by było poszukać tego "nowego"? jaszczuroczłek tak mocno się zamyślił, że przestał obserwować to co się działo w pomieszczeniu.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavelius:

Stał zamyślony i osłupiały. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Po krótkim namyśle rzekł: Czy jeśli bym walczył z Wielkim Wężem to po pokonaniu go odrazu twój były pomocnik zostałby unieszkodliwiony? Czy może jednak musiałbym walczyć i z tamtym? - powiedział do mężczyzny a następnie odwrócił się w stronę wrót i zawołał: Jak wam idzie? Bo mi przydałaby się rada
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Mężczyzna skłonił się. – Co chcesz teraz zwiedzać, Pani? -
Zacznijmy może w miejscu, w którym skończyliśmy ostatnio… O ile pamiętam zwiedzaliśmy laboratoria, więc teraz może zwiedźmy placówkę militarną…
- odparła elfka.
Philisterias skłonił się, ale zza jego pleców dał się słyszeć cichy chichot. –Militaria… moja ulubiona dziedzina!- powiedział wysoki dziewczęcy głos. Zza płaszcza „przewodnika” wyłoniła się drobna dziewczyna w błękitno-białym kombinezonie z pejczem u pasa i dziwnym mieczem na plecach. Podała bezceremonialnie rękę Silbern. –Iridia- przedstawiła się.
-To jeszcze jedna osoba posłana przez mego Mistrza, nim zjawi się tutaj… co prawda pod drugą postacią, ale za moją radą przejmie moją rolę…- westchnął. –Obawiam się, że jestem… niestosowny… chyba, że uważasz inaczej, Pani?- Kobieta przez chwilę patrzyła na młodszą od siebie dziewczynę z nieskrywanym zdziwieniem. Podała jej dłoń nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. - Miło mi – odparła zdumiona patrząc się na Phila. - Niestosowny? – zapytała nie bardzo rozumiejąc co jej przewodnik miał na myśli.
Męzczyzna odchrząknął. –Różnię się od Ciebie, Pani…. Byłem dostosowany do służby u innej osoby…-
*Sztywniak!* pomyślała Iridia i myśl ta dotarła do Silbern. –Dajże spokój… jak się nie czujesz na siłach, to idź, a nie gadaj- dodała, krzyżując ręce na piersi. Elfka spojrzała wpierw na dziewczynę i uśmiechnęła się z rozbawieniem *Nie tyle sztywniak co ma podstawy czuć się przy mnie nie najlepiej…* Nie wiedziała czy myśl dotarła do Iridii. Spojrzała na Phila i powiedziała: Nie ma dwóch identycznych osób na tym świecie. Czasem lepiej by dwie zupełnie różne istoty razem pracowały. Mniejsza szansa na popełnienie błędu…-
-Może więc ujęto czynem, bardziej niż słowem…- powiedział Phil i Sięgnął do maski. –Mam dwa wcielenia – od jednego pobieram styl myślenia i naturę… od tego!- zakończył ściągając maskę. Metal ujawnił czaszkę lisza. –Ona nie wiedziała, ze jesteś „żywym liszem”- zapytała retorycznie Iridia, patrząc na Silbern, która prawie upadła cofając się zaskoczona. Potknęła się i straciła równowagę. Schwyciła ją delikatnie, acz mocno czyjaś dłoń w rękawicy. Postać we kapturze podnosiła ją i usunęła kaptur. –Jestem Darkning… jedna z dwóch kopii tej samej osoby. Na prośbę Phila przejmę jego obowiązki wraz z Iridią.- powiedział i skinął głową w geście przywitania. Silbern nie kryła zaskoczenia. Zdecydowanie zbyt często spotykały ją niespodzianki… Gdyby nie to, że była podtrzymywana silną dłonią z całą pewnością upadłaby znowu. Otworzyła usta ze zdziwienia nie wiedząc co powiedzieć. Phil założył na powrót maskę i rzucił tylko „Żegnaj” po czym zniknął w ciemności korytarza. Darkning posłał po ciele elfki impuls, który wydobył ją z odrętwienia. –Na czym poprzestaliście? zapytał, ale Iridia wyrwała się, jak nieproszona o odpowiedź uczennica. –Zwiedzanie dzielnicy militarnej!- krzyknęła. Darkning spojrzał na Silbern oczekując potwierdzenia lub zaprzeczenia. Władczyni otrząsnęła się i spojrzała ze smutkiem na odchodzącego przewodnika. Przyzwyczaiła się do niego. Ciągle ją zaskakiwał. Gdyby nie fakt, że towarzyszyły jej jeszcze dwie osoby, o których nic nie wiedziała to prawdopodobnie pobiegłaby za Philem. Obróciła się i spojrzała na Darkninga, potwierdzając skinieniem głowy słowa Iridii. Jeszcze raz obejrzała się za Philem. Iridia dostrzegła smutek malujący się na twarzy elfki. Nowy przewodnik Silbern klepnął ją lekko w ramię. –Jeszcze się spotkacie!- powiedział, po czym podał jej rękę i poprowadził ja w kierunku placówki militarnej. Iridia podreptała za nimi podskakując i nucąc… marsz pogrzebowy, co zdziwionym spojrzeniem skwitowała Silbern.
Na miejscu Darkning uderzył w wielkie, ciężkie drzwi, które otwarły się z łoskotem. Wszyscy pracujący nieumarli kłaniali się i efka nie wiedziała, czy jej, czy jej przewodnikowi. Zobaczyła pancerz napełniany ciekłą, rozgrzaną do czerwoności materią, umagiczniany na bieżąco i składany w złowrogą czarną zbroję z połyskującymi krwawoczerwonymi runami. Zbroja ruszała się „po swojemu” – bez właściciela. –To zbroja piekielnego Huzara, z tego co wiem nie mają żadnych wierzchowców, więc by uczynić produkcję tańszą….- zaczął Darkning, podchodząc do wielkiego koła na środku hali produkcyjnej. Iridia wstrzymała Silbern.
Czarownik stanął pośrodku Sali i uniósł ręce. Całym pomieszczeniem wstrząsnęło i napełniły je ryki z piekła rodem.-Otwiera portal do sfery pod naszą... czyli do inferno!- zachichotała Iridia. Z portalu tymczasem wylazło jaszczurowate stworzenie z kilkunastoma fioletowymi kryształami wystającymi z pleców. Zajazgotało donośnie, a Darkning rozkazał mu milczeć i skinął głową na lisza, by ten poprowadził go do kenelu. –Będziecie mieć elitarną jednostkę w szeregach…- powiedział, wracając do Silbern. Efka przyglądała się całemu „przedstawieniu” zafascynowana i jednocześnie nieco przestraszona. Dziwny stwór, który wyłonił się z portalu wyraźnie ją zaciekawił. -Co to było? – spytała Darkninga. –Piekielnik!- odparł mężczyzna. –Wierzchowiec piekieł, plaga planu pod naszym... zwij to jak chcesz – w piekle się go boją!- zaśmiał się. –Mam powiedzieć o nim więcej? A może mam Ci zrobić plejadę piekielnych stworzeń?-
- Powiedz mi tyle ile tylko możesz o tych i innych stworach… – powiedziała dziewczyna zdradzając tym samym swoje bezgraniczne zainteresowanie tym oraz innymi stworzeniami.
Darkning westchnął. –Dużo tego będzie…. Ograniczę się do tego, co może Cię zainteresować… Piekielniki osiągają do 10 metrów długości, ważą do pół tony. Kryształy na ich plecach generują moc cieplną, umożliwiając im zianie ogniem i zwiększenie siły ponad miarę. Potrafią przegryźć stal i kryształ. Krok powoduje wstrząsy…. W sumie tyle… inne istoty… czy mam je przywoływać?- zapytał, unosząc ręce.
- Pokaż mi te, które możesz – odparła elfka patrząc na niego zafascynowana. Czarownik skinął głową. –Przywołam cztery najciekawsze, potem zwiedzimy dalszą część zbrojowni, dobrze?- zapytał, a elfka niechętnie przystała na propozycję. –Resztę pokażę za innym razem!- powiedział mężczyzna i mrugnął.
Kolejna przywołana istota wyglądała jak wąż z głową smoka, o płomiennych skrzydłach. –Maffer – smok piekieł. Podpala wzrokiem….- powiedział, a resztę słów zagłuszył ryk smoka. Darkning z irytacją uciszył go ruchem ręki i odwołał. –Tylko dobrze wygląda…- zaśmiał się i przywołał kolejną istotę. Wielkie, czerwone i ciężkie cielsko o wielu rogach, za to pozbawione rąk… wydarło się głośno, nim Darkning go przedstawił. –Azzart – Paszcza Piekieł… dużo je, kiepski, jako wierzchowiec, bo rogi wkłuwają się w ciało, poza tym to diabelnie dużo żre… czy wspominałem, że pożera wszystko?- mruknął i odwołał obie bestie na raz. –Ostatni w kolejce jest Chowaniec – ten jest dobry – nic nie je.. żywi się złymi emocjami, o które w piekle nietrudno.- powiedział, gdy z portalu wyleciała… bania ze skrzydłami, diabelską mordą i długimi, łykowatymi nogami i rękami. –Przeżarł się – niereprezentatywny obiekt!- burknął Darkning i piorunem rozsadził istotę na kawałki. –Zakała!- parsknął. –Idziemy do Zbrojowni na przegląd broni, czy do garnizonu – na przegląd wojska?- zapytał.
- Zbrojownia – odparła krótko elfka wciąż oniemiała po obejrzeniu tylu dziwnych stworów…
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron

Nie bój się... Przytulił Elfke. To zwykła kobieta... jest tutaj tylko dlatego, że jest dobrym zwiadowcą i wie dużo o tym kraju. Ale wiedz, że dla mnie liczysz się tylko Ty! I nikt więcej. Ale teraz trzeba rozpalić ogień. Żołnierze na rozkaz Pyrona nazbierali chrustu i po chwili płomienie strzelały wesoło w górę rozpraszając mroki wieczoru. Pyron patrzył w dal siedząc przy Lei i czekając na Levender.
Fuck?
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Findor Tasartir

Jestem wypoczęty, ale dobrze by było żebyśmy najpierw zdali raport.-Powiedział drow i ruszył w kierunku świątyni. Defergentes ruszył za nim. Kiedy dotarli do kapłanki Findor zaczął mówić: Jeszcze nie zlokalizowaliśmy źródła cieni, ale jesteśmy na dobrej drodzę, schwytaliśmy jednego i od dobrowadzi nas do reszty. W razie jakichś pytań odpowiadał na nie. Po zakończonej rozmowie Findor i Defergentes ruszyłi za snopem cienia.
Obrazek
Trocinka
Marynarz
Marynarz
Posty: 175
Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
Lokalizacja: Elbląg
Kontakt:

Post autor: Trocinka »

Merenwen
Władczyni wybiegła za Wampirzycą.
-Carmen, zaczekaj! Pójdę z tobą i tak nie mam nic innego do roboty, razem może szybciej znajdziemy miejsce, gdzie będziemy potrzebne.- powiedziała, po czym obie zniknęły w mroku nocy

Wyjeżdżam, będę 18stego, niech Carmen się zaopiekuje Merenwen :)
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Pavciooo i Nadir:

Odpowiedziała mu głucha cisza. Ani ryku Sotora, ani przenikliwego szeptu Casakullis nie dało się słyszeć.
-Tak, będziesz musiał walczyć i z nim...- westchnął mężczyzna. -A twoi przyjaciele ci nie pomogą... te wrota to coś więcej niż zwykłe drzwi. Gdy przez nie przeszedłeś zmieniłeś płaszczyznę - jesteśmy teraz w Sferze Pomiędzy. Kilka kroków do świata zmarłych, ale jednak po stronie życia...- zakończył i westchnął.


Silbern:
+4 do KZ

Zbrojownia okazałą się jedną wielką taśma produkcyjną pełną żelaza, stali i czarnego żelaza. Było niemiłosiernie gorąco, wiec Darknig rzucił zaklęcie chroniące przed ciepłem. -Pracują tu sami nieumarli - oni się nie pocą!- zaśmiała się Iridia, wchodząc w sferę ochrony. Ogromne ilości metalu przewalały się ze zsypu, by być przetapianymi i formowanymi raz jeszcze przez prasy i kowali, a potem ostrzone przez wielorękie szkielety na kilku kołach na raz. Lisze rzucały zaklęcia Ognia, Ziemi i Śmierci, zaś kilka banshee napełniało ostrza mocą Światła. -Musimy być przygotowani na każdego przeciwnika...- westchnął Darkning patrząc na ten teatr. -Pora stworzyć coś potężniejszego, niż Twój miecz, Silbern!- zwrócił się do władczyni. -Wybierz tworzywo na rdzeń, rękojeść i ostrze. masz do wyboru miękki i łatwy do natchnięcia Krioban, Twardą i antymagiczną Świetlistą Stal, Czarne żelazo - ciężkie i odporne na obrażenia, średnie w umagicznianiu, Mroczną Stal - lekką i twardą, acz trudną do umagicznienia... ale przy moim nakładzie energii...- zaśmiał się i dodał. -Wybacz, nie chciałem się chwalić, ale... nieważne! Dalej jest jeszcze standardowe żelazo i stal ale nie zalecam ich. Pozostaje Białe żelazo - lekkie i łatwe do umagicznienia, ale o ograniczonej zawartości magii i niskiej odporności. No i jeszcze mam tu cos szczególnego - admanit. Mały kryształ pochłaniający energię jak otchłań - życie. Diabelnie ciężki do umagicznienia, ale za to jakie efekty... chcę Ci go podarować, byś nosiła go wewnatrz rękojeści miecza - odpowiednio natchnięty może być zabójczy!- zakończył, oglądając czerwony kryształ pod światło.
*Admanit... czemu dla niej ma, a mi nie przywiózł? Będę musiała go przycisnąć!* w głowie elfki rozbrzmiały myśli dziewczyny stojącej za jej plecami.


Pyron:

Dwaj żołnierze szybko nazbierali chrustu i zdobyli drewno. Wkrótce zjawiła się Levender z martwym ptakiem. Chyba jakieś kurowate... ale sporo większe. Demonica położyła go na ziemię i zaczęła odzierać z piór. -Jakie plany, Pyronie? Masz zamiar chodzić wszędzie z tamtymi dwoma? Nie byle kto podróżuje z eskortą, to może przyciągnąć niechcianą uwagę...-


Findor Tasartir:

Kapłanka była zadowolona i rzuciła na drowa Błogosławieństwo Mórz. Elf nie wiedział, jak ono działa, ale poczuł się lżej...
Snop cienia doprowadził do sporej fortecy ulokowanej w kawernach. Wedle obliczeń archonta znajdowali się...
-Tuż pod klasztorem Kapłanek Wody!- powiedział ze zdziwieniem. Panowała tu absolutna cisza, ale Findor czuł przemykające się cienie. Czuł, jak ktoś wydawał im rozkazy... mógł podążać za ścieżką tego głosu...

Merenwen:

Ok...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Nadir
O żesz! W niezłe łajno wdepnęliśmy... Nadir nagle przestał być pewny siebie i radosny. Wiadomość o tym, że Sotor i Caskuliss są gdzieś indziej i ich nie wesprą skutecznie obniżyła jego morale. Przestał zastanawiać się nad tym co zrobi Pavciooo. Zaczął rozmyślać jak we dwójkę poradzą sobie z Wielkim Wężem.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

*To poważnie komplikuje sprawy...* - pomyślał zmartwiony scracer. Po chwili namysłu powiedział: A jeśli będę walczył z samym pomocnikiem? Będę musiał wtedy walczyć jeszcze z Wielkim Wężem?
I tak nikt tego nie czyta...
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron.

No nie wiem czy powinienem ich odesłać... Jest ich tylko dwóch, ktoś musi prowadzić wóz... Nie, niech zostaną. Wstał od ogniska i podszedł na chwile do wozu, popatrzył w las, jakby myśłał. Po chwili wrócił i usiadł. Ja pierwszy stane na warcie, później wy dwaj po kolei, a na końcu Ty Levender. Mam nadzieje, że noc minie spokojnie...
Fuck?
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Elfka zerknęła na Iridię zastanawiając się czy dziewczyna celowo udostępnia swoje myśli czy to przez przypadek... Potem znów skierowała spojrzenie na Darkninga i powiedziała:
- Czy mógłbyś tak zrobić, by rdzeń miecza był z kriobanu, rękojeść z czarnego żelaza, a ostrze z Mrocznej stali?- Mężczyzna w odpowiedzi skinął głową.
-Niemal dokładnie moja specjalizacja...- skłonił się lekko. -Jakiego umagicznienia sobie życzysz?- zapytał. -Mam zaprezentować te z mocy Mroku i Światła, czy słowa wystarczą?- zapytał już przygotowując ręce do inkantacji.
Opsz mi je tylko - odparła krotko elfka – jak mnie któraś zainteresuje to poproszę cię byś mi ja zademonstrował Chwilę potrwało, nim czarownik opowiedział kobiecie o wszystkich umagicznieniach. Najbardziej zaciekawiła ja magia mroku.
- Pokaz mi wiec Darknningu co daje moc Wyprucie? - spytała dziewczyna unosząc lekko prawą brew. Nie miała pewności czy nie przesadza zwracając się do swego nowego przewodnika po imieniu. Phil był jednak bardziej komunikatywny...
- Oczywiście!- powiedział i odszedł na bezpieczna odległość. Skinął na lisza -Spokojnie, wskrzeszę cię!- powiedział, widząc jego wahanie. Lisz stanął przed czarownikiem... i wtedy stało się coś dziwnego. Mężczyzna wykonał dziwny ruch ręka, jakby ciągnął cięciwę łuku. Obraz lisza zamazał się, a potem ten rozleciał się na kawałki kończąc na przeciwległej ścianie.
-Voila!- powiedział Darkning, przygotowując się do poskładania sługi do kupy. Elfka patrzyła się na widowisko szeroko otwartymi oczami. Podobały jej się takie możliwości broni. Może w życiu była nieśmiała ale walka to był jej żywioł. Jeden na jednego z mieczem w dłoni... Z taka bronią można wiele zdziałać ale... można tez wpaść w pułapkę potęgi broni i ... nie docenić przeciwnika. Podobał jej się ten dreszczyk.
Czy są jakieś ograniczenia w korzystaniu z takiego umagicznienia? - zapytała.
-No.. trwa ono wokół ostrza...- powiedział Darkning rażąc leżące na ziemi zwłoki i na powrót ożywiając je. -Takie ostrze tnie niemal wszystko, chyba że ktoś jest dość potężny, by osłabić efekt i dość odporny by go przetrwać, poza tym trzeba naładować porządnie taki miecz, przed jego użyciem... kryształ można natchnąć trzema ładunkami tej możliwości. Potem trzeba uzupełniać, a jest to pracochłonne- podszedł do Silbern. -Ale stanowi zarazem niezły trening... więc taka jest Twa decyzja? Chcesz miecz, który łamie rzeczywistość, czas i przestrzeń?
Elfka skinęła głową rozradowana. Bardzo chciała mieć taki miecz. Bardzo chciała też zacząć już trening.
- To kiedy możemy zacząć trenować? Chciałabym już rozwinąć moje możliwości – dziewczynie wyraźnie się do tego spieszyło. – Głupio by wyszło, gdyby się okazało, że osoba dzierżąca miecz nie jest w stanie nim władać jak trzeba – roześmiała się. Była pełna energii do działania. W pewnej chwili pomyślała, że chciałaby trenować pod okiem Phila… Ale jego już tu nie było… Posmutniała trochę, ale nie pozwoliła by jej entuzjazm do pracy nad sobą osłabł. To przecież przez nią w sumie i jej głupie zachowania jego już tu nie było. Trzeba to zmienić.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Seto
Kok
Kok
Posty: 1115
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hrubieszów

Post autor: Seto »

Findor Tasartir

Cienie, czuje je, ktoś wydaje im rozkazy... może... może uda nam sie do niego dotrzeć, czuje że dałbym radę podążać ścieżką jego umysłu -Powiedział Findor. Starał się zidentyfikować osobę sterującą cieniami, i ewentualnie ją zlokalizować. Co robimy? -Spytał. Zamyślił sie na chwile: *Po co ktoś miałbty atakować kapłanki? Przecierz one nikomu niczego nie zrobiły... a może właśnie to jest powodem. Nie wiem co o tym myśleć, musze się skupić na odnalezieniu osoby sterującej cieniami.*
Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Pavciooo i Nadir:

-Nie wiem... jeśli do czasu jak odnajdziesz mego Pomocnika Armada wyssie ze mnie wszystkie siły to on przejmie moją moc, tka jak przejął obowiązki... wtedy będziesz musiał walczyć z Wielkim Wężem, jeśli zabijesz go tutaj, to przejdzie on w stan zaciszenia. Pomocnik będzie słabszy, ale zapewne to wyczuje i obstawi się elitarną strażą, lub przywoła moja elitarną straż... raczej to drugie...- słowa wypływały z ust mężczyzny jak ropa - z bólem i powoli. Kobiety spojrzały na siebie. -Walczcie, lub idźcie precz!- powiedziała jedna, idźcie do drzwi i bądźcie pewni, że już tu nie zagościcie![/i]- dorzuciła druga.


Pyron:

Było koło północy, gdy Pyron otworzył oczy. Levender stała, uskrzydlona, na wozie, nerwowo rozglądając się wokół. Żołnierzy nie było, a z pazurów demonicy ulatniał się dym. Po chwili jednak rękawice i pancerz wchłonęły siew skórę i na nagim ciele powoli zaczął pojawiać się ubiór podróżny. Najwyraźniej nie zauważyła, że rycerz obudził się i dalej patrzyła w stronę lasu to na zachód to na wschód, oddychając przy tym ciężko. Na szyi miała sporą ranę, która jednak goiła się w przyspieszonym tempie, a krew znikała z ubrania.


Silbern:

Czarownik uśmiechnął się. -Jutro miecz będzie gotowy! Iridia, Twą specjalnością jest lód - popracujcie nad mocą naszej Władczyni!- zakomenderował nastolatce, a ta kiwnęła głową. Z włosów opadł błękitnawy osad, który rozpuścił się przed dotknięciem posadzki. Był to szron... Możliwe, że to przezeń włosy dziewczyny są biało - niebieskie...
-Chodź za mną!- powiedziała radośnie i podała rękę elfce, zaś Darkning dorzucił -Idę zająć się konstrukcją miecza. Wykonam wszystko od początku do końca sam. Ostrze sprezentuje jutro przed południem, a teraz proszę wybaczyć...- skłonił się lekko i poszedł w głąb sali po surowce.


Findor Tasartir:

Archont ustawił się za drowem z mieczem złożonym i gotowym do dźgania. -Idź przodem, będę tłukł wszystko przed tobą zza twych pleców, w razie czego wymieniamy się rolami, ale z tego co widzę to miejsce jest niemal opuszczone... raptem dziesięć, może dwadzieścia istot...- powiedział. -Opuściły to miejsce w niedawno, było ich prawie dwie setki... Zaczynam się niepokoić o kapłanki...- dodał i zacisnął dłoń na rękojeści miecza.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Scracer spojrzał niepewnym wzrokiem w kierunku Nadira, lecz widział, że jego pomocnik jest gotów walczyć razem z nim.
Nie będę uciekał licząc tylko na wsparcie sojuszników i armi. Sam też muszę stanąć do ciężkiej walki i pokazać ile jestem wart. - powiedział głośno, a jego głos rozszedł się echem po całej komnacie.
Chwycił swoje szable w dłonie, jedną wskazał na tamtego mężczyznę będąc gotowym do rzutu ową szablą.
Czy tak mam zacząć pojedynek?- spytał z niepewnością w głosie byłego władcę.
I tak nikt tego nie czyta...
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Nadir
Był gotowy. Gdy tylko Pavciooo podjął decyzję o walce podrzucił łuk przed siebie i wycelował w jedną z kobiet obok starca. Po chwili błyskawicznie przeniósł cel na drugą. Obserwował i czekał na rozpoczęcie. Był gotowy.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron

Powoli wyciągnął miecz z pochwy leżącej obok. Wstał po cichu, począł się skradać do Levender... Nagle przez jego głowę myśl przebiegła jak strzała >LEIA!< Podbiegł bliżej demonicy i krzyknął szeptem Co tu się stało?! Gdzie jest Leia, gdzie kapłanka? Nic im nie jest?! Wzrokiem szukał trupów przeciwników, oraz pozostałych śladów walki.
Fuck?
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silbern

Elfka przyjrzała się bliżej szronowi pokrywającemu włosy dziewczyny. Zastanawiało ją to skąd on się tam wziął. Dotknęła jej włosów palcem wskazującym prawej dłoni (lewą dłoń trzymała jej Iridia) strzepując nieco szronu na podłogę. Uśmiechnęła się rozbawiona i bawiłaby się tak dłużej gdyby nie to, że chciała już koniecznie zacząć trening.
- To gdzie idziemy i od czego zaczniemy? - zapytała nie mogąc się doczekać co będzie się działo tym razem.
- Zaczniemy od treningu mocy zaklęć - odparła dziewczynka. -Uderzaj czymkolwiek, dawaj! - zaśmiała się, gdy dotarli na spory, płaski plac w kształcie koła
Elfka zastanowiła się chwilę i powiedziała:
- Co mi da płonące ostrze? - skupiła się na zaklęciu chcąc się przekonać jaki efekt objawi się jej oczom. W dłoni elfki pojawił się płonący miecz.
- Tym można wziąć jeden zamach... - powiedziała Iridia i obracając palcem stworzyła pejcz z lodu. - No jazda! - zachichotała. Elfka roześmiała się i postanowiła wypróbować nową zabawkę. Lubiła walczyć mieczem. Była w tym nawet niezła lecz nie znała możliwości Iridii. Chciała poznać możliwości swej towarzyszki i jeśli ta okazałaby się dobra lub nawet lepsza w walce chciała sprawdzić granice swoich możliwości. Chcąc zmylić stojącą dziewczynę zaatakowała wpierw od prawej lecz w ostatniej chwili zmieniła kierunek i robiąc pełny obrót zaatakowała od lewej. Dziewczynka była szybka... bardzo szybka. Jej skok miał co najmniej trzy metry w pionie. Odbicie od ściany wywołało zafalowanie rzeczywistości i Iridia ruszyła jak kula w kierunku Władczyni. Elfka natarła na dziewczynę starając się dosięgnąć jej nadgarstka. Nie wiedziała co by się mogło stać gdyby trafiła ją ognistym ostrzem. Ta odbiła się stopami od Elfki i odturlała wstecz.
- Gdzie z łapami? - zachichotała i zamachnęła się pejczem. - Mam na sobie kombinezon!- krzyknęła i rozbiła bicz o własną pierś, po czym stworzyła nowy. Elfka kiwnęła głową, uśmiechnęła się i stworzyła ścianę ognia zasłaniającą widok Iridii. Po chwili wyłoniła się zza niej chcąc trafić towarzyszkę. Iridia znów zareagowała jak piorun. Pejcz owinął się wokół kostki Władczyni, zaś sama dziewczyna uskoczyła w prawo. Miecz rozciął pejcz, a Iridia westchnęła.
- Ogień... jeden punkt dla Ciebie... - krzyknęła i wstała. Silbern była pod wrażeniem. Szczęśliwa była że może zaznać nieco ruchu. Najszybciej jak tylko umiała rzuciła się do ataku osłaniając się przed ewentualnym kontratakiem. Gdy Iridia zaklęciem zamieniła podłogę areny w taflę lodu elfka poślizgnęła się na posadzce i wylądowała na ziemi. Ponieważ zbliżając się do Iridii biegła dość szybko pojechała dalej na brzuchu. Ślizgając się odwróciła się ze śmiechem chcąc ciąć Iridię mieczem z ziemi.
Iridia uniosła dłoń, za którą poszedł błękitny dym. Miecz przymarzł do ręki, a plecy do posadzki. Przez całe ciało elfki przeszedł wstrząs.
- Po punkcie dla każdego! - zachichotała Iridia i odskoczyła raz jeszcze. - Wracamy do środka! - powiedziała, wskazując centrum "areny". Elfka wstała otrzepała się ze stoickim spokojem po czym uśmiechnęła się zadowolona. Znów stworzyła miecz tym razem czekając na atak Iridii. Iridia utworzyła spory kolczasty pejcz, którym zamachnęła siew powietrzu. Dziesięć lodowych ostrzy poleciało w elfkę... Silbern uskoczyła stwarzając ścianę ognia, której celem było rozpuszczenie bicza i skoczyła w stronę Iridii. Ściana stopiła ostrza, ale po drugiej stronie ściany nie było Iridii... Elfka przeskoczyła na druga stronę ściany sądząc ze ma przeciwniczkę juz za swymi plecami. Natrafiła na lodowy posąg, który zmroził ją dotykiem. Cios pięści powalił Władczynie na posadzkę.
-Masz mało czarów o dużym zasięgu!- powiedziała. – Może najpierw je potrenuj?
Obolała Silbern powoli zebrała się z podłogi. Zakaszlała oszołomiona nieco ciężkim ciosem posągu.
- Mylisz się moja droga... Mam BARDZO mało zaklęć... - skrzywiła się spluwając krwią z przygryzionego języka. Zaskoczył ją ruch Iridii. Gdyby nie to jej język by nie ucierpiał. Odrobinę bełkocząc poprosiła dziewczynkę o bryłkę lodu, by mogła zmniejszyć ból. Nadal mówiąc nieco niewyraźnie spytała:
- Jak mogę tworzyć nowe zaklęcia? Bo na przykład chciałabym oprócz ognistych pocisków, ściany ognia, płomiennego miecza, a także zapalania i gaszenia ognia stworzyć... Hmm... No nie wiem... Ognisty płaszcz, który mógłby chronić przed zimnem. Albo użyć energii ognia do przyspieszenia moich ruchów... Czy takie coś jest możliwe? - spytała krzywiąc się i robiąc głupią minę, gdy język znowu ją zabolał. Zaklęła wulgarnie zasłyszanym gdzieś dawno temu przekleństwem, którego nie powstydziłby się mieszkaniec otchłani.
Ostatnio zmieniony wtorek, 15 sierpnia 2006, 21:22 przez WinterWolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany