[Star Wars] Zielony Pazur
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gaveriell Galadium
Uśmiechnął się. Jego statek był w stanie pomieścić koło czterdziestu osób i zmieścić w luku bagażowym ten drugi statek. *Cóż... paliwo jego, jego sprawa.* Pomyślał. Przymknął oczy podniósł do ust branzoletę-komunikator i powiedział. -Ksssarkh, oxynium waszami wookie.- Chodziło głównie o to by powietrze było wystarczające dla wookie'go by nie musiał używać aparatu do oddychania. Atmosfera na statku zmieni się wraz z hermetyzacją kabiny. -Idziemy już czy czekać musimy?- Spytał się głośno. -Wejdę ja na statek tedy.- I jak powiedział tak zrobił.
Uśmiechnął się. Jego statek był w stanie pomieścić koło czterdziestu osób i zmieścić w luku bagażowym ten drugi statek. *Cóż... paliwo jego, jego sprawa.* Pomyślał. Przymknął oczy podniósł do ust branzoletę-komunikator i powiedział. -Ksssarkh, oxynium waszami wookie.- Chodziło głównie o to by powietrze było wystarczające dla wookie'go by nie musiał używać aparatu do oddychania. Atmosfera na statku zmieni się wraz z hermetyzacją kabiny. -Idziemy już czy czekać musimy?- Spytał się głośno. -Wejdę ja na statek tedy.- I jak powiedział tak zrobił.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
-Wejdźmy najpierw do Outsidera, tam wszystko omówimy i zmywamy się stąd.-powiedział Kel Dorianin i udał się na statek. Usiadł na jakimś kontenerze. Sprawa przedstawia się następująco: Zmywamy się z Coruscant, lecimy na Taris, tam trzeba będzie poszukać innych pazurów, tam nie powinni się nas spodziewać, ale także będzie trudniej ich znaleźć. Każdemu z was zapłacę 5 tysięcy kredytów, po wykonaniu zadania, a teraz na wydatki dostajecie po 2 tysiące. Oczywiście kapitanowie dostają dodatkowo po wykonaniu zadania kredyty za wynajem statków.[/i]-powiedział łowca nagród. Przeszedł się po sali w której się znajdował. Będę leciał w tym statku, i proponuję ruszać jak najszybciej. Lądujemy w porcie w dzielnicy przybyszów.-Dodał po chwili. Podszedł do komputera na statku i wprowadził namiary, następnie przesłał je do Red Suna.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gaveriell Galadium
Przymknął oczy. -Łaziemka? Łazienka trzy ketry do przodu i dwa metry na prawo po lewej stronie.- Powiedział. Spojżał jak Kel Dorianin męczy się z jego komputerem... w końcu język był Klamariański. Wklepał kilka kodów a natychmiast iluzja zmieniła język na kosmiczny. Uśmiechnął się. -Lecieć możemy-
Przymknął oczy. -Łaziemka? Łazienka trzy ketry do przodu i dwa metry na prawo po lewej stronie.- Powiedział. Spojżał jak Kel Dorianin męczy się z jego komputerem... w końcu język był Klamariański. Wklepał kilka kodów a natychmiast iluzja zmieniła język na kosmiczny. Uśmiechnął się. -Lecieć możemy-
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
-5 tysięcy ? i 2 tysiące do ręki... niech to piorun trzaśnie... Przeciez to majątek !-Togorianin nie mógł uwierzyc w swoje szczęście. To było wręcz nierealne-Zgadzam się... Oczywiście że się zgadzam. Tylko idiota by nie przepuścił takiej sytuacji-Z radości zrobiło mu sie sucho w gardle. Wypił łyk z piersiówki, zmrużył oczy i odkaszlnął-Lećmy już. Kasa kasa, ale nie mogę sie doczekac jakiejś strzelaniny-Pogładził pieszczotliwie lufę karabinu snajperskiego...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Sieska
-"tczy ketry" taa?
Gdy dotarła do łazienki pierwsze, co zrobiła to domyła dokładnie dłonie po krwi rannego łowcy, przeklinając pod nosem.
-bada popatycznych samobójców, a co ta Selle, kobinuje… jakoź jej nie ufam. Jak mje dotnie tymi paluchami to połamie.
Obmyła twarz, pociła się pioruńsko w jej towarzystwie. Łyknęła jakąś tabletkę bez popitki, po czym wytarła porządnie obie mechaniczne dłonie, plując cicho epitetami.
-"tczy ketry" taa?
Gdy dotarła do łazienki pierwsze, co zrobiła to domyła dokładnie dłonie po krwi rannego łowcy, przeklinając pod nosem.
-bada popatycznych samobójców, a co ta Selle, kobinuje… jakoź jej nie ufam. Jak mje dotnie tymi paluchami to połamie.
Obmyła twarz, pociła się pioruńsko w jej towarzystwie. Łyknęła jakąś tabletkę bez popitki, po czym wytarła porządnie obie mechaniczne dłonie, plując cicho epitetami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Mort
Nie no to super... powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Nawet jego najlepsi klienci mu tyle nie płacili za jedną robotę. Co prawda u siebie nie musiał narażać życia, ale praca była nudna. Tu zaś odwrotnie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. No to dobra, panie kapitanie. Jest coś dla mnie do roboty? Jakieś problemy z elektryką? Czy mogę się wygodnie rozsiąść przed oknem i podziwiać? zagadał do Parsivala.
Nie no to super... powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Nawet jego najlepsi klienci mu tyle nie płacili za jedną robotę. Co prawda u siebie nie musiał narażać życia, ale praca była nudna. Tu zaś odwrotnie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. No to dobra, panie kapitanie. Jest coś dla mnie do roboty? Jakieś problemy z elektryką? Czy mogę się wygodnie rozsiąść przed oknem i podziwiać? zagadał do Parsivala.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Kanet Devarian
Po odprawie na statku Parsivala wszedł do Red Suna, odebrał koordynaty i rozpoczął procedurę startową. Lubił latać sam, ale nawet towarzystwo nie mogło mu zepsuć dobrego humoru. Huttowie nigdy tak dobrze nie płacili i na dodatek otwarła się szansa do przerwania monopolu Pazurów. Zadał swoje pytanie Seyll i czekał spokajnie za sterami na jej odpowiedź.
Po odprawie na statku Parsivala wszedł do Red Suna, odebrał koordynaty i rozpoczął procedurę startową. Lubił latać sam, ale nawet towarzystwo nie mogło mu zepsuć dobrego humoru. Huttowie nigdy tak dobrze nie płacili i na dodatek otwarła się szansa do przerwania monopolu Pazurów. Zadał swoje pytanie Seyll i czekał spokajnie za sterami na jej odpowiedź.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Polecieli. Muuurgh rozsiadł się wygodnie w jednym z foteli i czekał. Dość długi lot, dużo czasu na rozmyślania. dość dużo myśli kłębiących sie w mózgu.
"W co ty się znowu pakujesz, chodzi Ci tylko o kredyty" ?
Nie wiem..,. naprawdę nie wiem-Zadał sobie pytanie i sam odpowiedział. Faktem było, że pod maską wesołego pijaczka Togorianin krył smętne zamyślone oblicze. Od momentu śmierci ukochanej zmienił sie nie do poznania. Teraz zagryzł wargę, mocniej zacisnął dłoń na lufie karabinu... Koniec rozmyślań
-Ile zajmie podróż?-Zapytał. Miał nadzieje, że niewiele.
"W co ty się znowu pakujesz, chodzi Ci tylko o kredyty" ?
Nie wiem..,. naprawdę nie wiem-Zadał sobie pytanie i sam odpowiedział. Faktem było, że pod maską wesołego pijaczka Togorianin krył smętne zamyślone oblicze. Od momentu śmierci ukochanej zmienił sie nie do poznania. Teraz zagryzł wargę, mocniej zacisnął dłoń na lufie karabinu... Koniec rozmyślań
-Ile zajmie podróż?-Zapytał. Miał nadzieje, że niewiele.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Sieska
Nic nie mówiąc zaniosła do swojej kajuty swoje rzeczy, położyła się na pryczy.
-hympfff…
Wpatrzyła się na chwilę w okno, odlatując myślami wtem daleko, może nie jednak nie wyszło tak źle. Nieugięty metal okuwający jej pierś nadawał jej ludzkie kształty, musiał być obcisły by nerwy stykały się z czujnikami. Jak miło by było żyć bez kajdan.
Miała swoje marzenia, już to widziała
Siedzi przy barku w szykownej sukni w jednej z tych jazzowych restauracji, zamieszała białe wino w kieliszku, oddychała spokojnie nie obawiając się niczego. Mały strumień światła ze sceny spoczął na jej oczach, obserwowała mężczyznę z drugiego końca Sali. Najwyraźniej podziwiał jej wdzięki, nagle zerwał się z miejsca, na zew saksofonu. Kroczył dumnie trzymając jedną dłoń w kieszeni, spokojnie, nie spiesząc się zmierzał ku niej. Wiedziała, że patrzy jej prosto w oczy, na chwilę… popatrzył na muzyków. Jednak tylko na chwilę, ponownie skierował się ku niej, w paru krokach przystał przy niej, subtelnie wyjął jej kieliszek z dłoni i posmakował wargami jego zawartości. Pocałował jej dłoń, jej piękną ludzką dłoń. W dźwięk dłuższej nuty, odstawił kieliszek i pochylił ją trzymając w pasie, chwycił mocno, wyschły jej usta. Saksofonista ciągnął dalej, to para wytyczała rytm. Nie była pewna ludzkiej formy nieznajomego, jego wizerunek wypełniał cień, ale nie miało to większego znaczenia. Gdy jego usta zbliżały się do jej, chciała ich poczuć, tak blisko, a tak daleko, serce zabiło mocniej, poczuł to trzymając ją przy sobie. Oddychała szybciej, jej piersi spoczęły na jego klatce, już tylko centymetry. Chciała go pochwycić, dotknąć jego ust, nie mogąc się powstrzymać, poddała się scenie. Saksofonista zakończył spektakularnie nutkę, owacje na stojąco. Jednak Sieska zamiast dotyku ust poczuła metaliczny posmak i zapach niedomytej krwi
Otworzyła oczy, była nadal w kajucie, przed umyciem rąk, zmoczyła twarz, pozostawiając resztki krwi na ustach, odsunęła swą metaliczną dłoń od ust.
-trza się wykopać…
Ruszyła ponownie do łazienki.
Nic nie mówiąc zaniosła do swojej kajuty swoje rzeczy, położyła się na pryczy.
-hympfff…
Wpatrzyła się na chwilę w okno, odlatując myślami wtem daleko, może nie jednak nie wyszło tak źle. Nieugięty metal okuwający jej pierś nadawał jej ludzkie kształty, musiał być obcisły by nerwy stykały się z czujnikami. Jak miło by było żyć bez kajdan.
Miała swoje marzenia, już to widziała
Siedzi przy barku w szykownej sukni w jednej z tych jazzowych restauracji, zamieszała białe wino w kieliszku, oddychała spokojnie nie obawiając się niczego. Mały strumień światła ze sceny spoczął na jej oczach, obserwowała mężczyznę z drugiego końca Sali. Najwyraźniej podziwiał jej wdzięki, nagle zerwał się z miejsca, na zew saksofonu. Kroczył dumnie trzymając jedną dłoń w kieszeni, spokojnie, nie spiesząc się zmierzał ku niej. Wiedziała, że patrzy jej prosto w oczy, na chwilę… popatrzył na muzyków. Jednak tylko na chwilę, ponownie skierował się ku niej, w paru krokach przystał przy niej, subtelnie wyjął jej kieliszek z dłoni i posmakował wargami jego zawartości. Pocałował jej dłoń, jej piękną ludzką dłoń. W dźwięk dłuższej nuty, odstawił kieliszek i pochylił ją trzymając w pasie, chwycił mocno, wyschły jej usta. Saksofonista ciągnął dalej, to para wytyczała rytm. Nie była pewna ludzkiej formy nieznajomego, jego wizerunek wypełniał cień, ale nie miało to większego znaczenia. Gdy jego usta zbliżały się do jej, chciała ich poczuć, tak blisko, a tak daleko, serce zabiło mocniej, poczuł to trzymając ją przy sobie. Oddychała szybciej, jej piersi spoczęły na jego klatce, już tylko centymetry. Chciała go pochwycić, dotknąć jego ust, nie mogąc się powstrzymać, poddała się scenie. Saksofonista zakończył spektakularnie nutkę, owacje na stojąco. Jednak Sieska zamiast dotyku ust poczuła metaliczny posmak i zapach niedomytej krwi
Otworzyła oczy, była nadal w kajucie, przed umyciem rąk, zmoczyła twarz, pozostawiając resztki krwi na ustach, odsunęła swą metaliczną dłoń od ust.
-trza się wykopać…
Ruszyła ponownie do łazienki.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Mort
Uśmiechnął się do Parsivala Z chęcią. Obejdzmy statek, pokaż mi co gdzie jest, zwłaszcza jeśli idzie o elektronikę, jakieś części zapasowe, żebym poźniej nie musiał ci tym zawracać głowy. Fajnie by było, gdybym mógł mieć swoją kajutę, lubię medytować wieczorami. odezwał się i pomału ruszył przed siebie.
Uśmiechnął się do Parsivala Z chęcią. Obejdzmy statek, pokaż mi co gdzie jest, zwłaszcza jeśli idzie o elektronikę, jakieś części zapasowe, żebym poźniej nie musiał ci tym zawracać głowy. Fajnie by było, gdybym mógł mieć swoją kajutę, lubię medytować wieczorami. odezwał się i pomału ruszył przed siebie.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Niech MG porządnie zaopiekuje się sesją! Wróciłem już z podróży i od teraz będę odpisywał regularnie.
Nassh'reth
Spojrzał na Kel Dorianina wprowadzającego kody. Trzeba przyznać że ma łeb na karku i odważny też jest, ranny wynajął drużynę i zamierza dokończyć to co zaczął! Lubię takich gości. No i jest też kasiasty, tyle tysiaków za jedno zlecenie nie miał przynajmniej od pół roku. - pomyślał wookiee i odezwał się do łowcy. -Twoja zapłata niezwykle mi się podoba, kredyty i dobra strzelanina to to co lubie!- po chwili, zaburczało mu kolejny raz tego dnia w brzuchu. -Z kolei nie lubię być głodny- skierował się w stronę jadalni, zamierzał skorzystać z propozycji kalamiarianina, ciekawe czy jedzenie będzie smaczne- Odwrócił się do obcego o kocich rysach. -Hej a ty nie jesteś głodny? Nie widziałem żebys się obżerał w tamtym barze. Dla każdego coś się znajdzie. Proponuje udać się wszystkim na kolację, musimy wypocząć przed misją. Zadanie nie będzie wcale łatwe!- Wskaźnik w masce tlenowej poinformował go o zmianie tlenu w atmosferze statku, teraz mógł oddychać dużo swobodniej. Te kalamariańskie wymogi, zawsze muszą robić coś inaczej niż inni, nawet oddychać- pomyślał, po czym skinął głową w stronę wodnej istoty.
Nassh'reth
Spojrzał na Kel Dorianina wprowadzającego kody. Trzeba przyznać że ma łeb na karku i odważny też jest, ranny wynajął drużynę i zamierza dokończyć to co zaczął! Lubię takich gości. No i jest też kasiasty, tyle tysiaków za jedno zlecenie nie miał przynajmniej od pół roku. - pomyślał wookiee i odezwał się do łowcy. -Twoja zapłata niezwykle mi się podoba, kredyty i dobra strzelanina to to co lubie!- po chwili, zaburczało mu kolejny raz tego dnia w brzuchu. -Z kolei nie lubię być głodny- skierował się w stronę jadalni, zamierzał skorzystać z propozycji kalamiarianina, ciekawe czy jedzenie będzie smaczne- Odwrócił się do obcego o kocich rysach. -Hej a ty nie jesteś głodny? Nie widziałem żebys się obżerał w tamtym barze. Dla każdego coś się znajdzie. Proponuje udać się wszystkim na kolację, musimy wypocząć przed misją. Zadanie nie będzie wcale łatwe!- Wskaźnik w masce tlenowej poinformował go o zmianie tlenu w atmosferze statku, teraz mógł oddychać dużo swobodniej. Te kalamariańskie wymogi, zawsze muszą robić coś inaczej niż inni, nawet oddychać- pomyślał, po czym skinął głową w stronę wodnej istoty.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
-Pytanie... Jasne, że jestem głodny-Muuurgh mlasnął. Spojrzał na resztę załogi. Szczególną jego uwage zwróciła Sieska. Dziwnie zamyślona. "No nic, widocznie skrywa coś w sobie. Będzie chciała to się podzieli" Pomyślał i poszedł do sali obiadowej..."Kiedy wreszcie będziemy na miejscu"- Jęknął. Nienawidził długich podrózy. Mimo, że był mechanikiem o wiele lepiej czuł się na otwartej przestrzeni. Kto wie-Może geny...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gaveriell Galadium
Siedział za sterami swojego statku i sprawdzał koordynaty gdzie oni lecieli... czemu on nic o tym nie wiedział? -Obiadu czas.- Powiedział. Poszedł do kuchni i nałożył na dość sporą miskę przysmak wookie'ch. Była to w zasadzie przyprawa którą można było dodawać do każdego dania jak i zjeść. Masa protein i białek. Zielona papka zawsze była lekko śmierdząca ale za to niespotykanie smaczna. Obok niej na stole położył standardowe kapsułki z jedzeniem. Podszedł do intercomu i powiedział. -Wszyscy do mostka, do stołu podano.-
Siedział za sterami swojego statku i sprawdzał koordynaty gdzie oni lecieli... czemu on nic o tym nie wiedział? -Obiadu czas.- Powiedział. Poszedł do kuchni i nałożył na dość sporą miskę przysmak wookie'ch. Była to w zasadzie przyprawa którą można było dodawać do każdego dania jak i zjeść. Masa protein i białek. Zielona papka zawsze była lekko śmierdząca ale za to niespotykanie smaczna. Obok niej na stole położył standardowe kapsułki z jedzeniem. Podszedł do intercomu i powiedział. -Wszyscy do mostka, do stołu podano.-
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)