Gothic [Oko Innosa]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Rahim

Przez dłuższą chwilę siedział nie słuchając o czym rozmawiali jego nowi towarzysze. Rozglądał się uważnie po okolicy. Ich klatka była na widoku. To niedobrze. Nagle wyrwał go z zamyślenia Christof.
* Ma kule ale jesteśmy wyczerpani... Ja jestem wyczerpany... Wiem że mógłbym po odpoczynku jej mocą zabić przynajmniej połowę strażników ale potem musieliby mnie nieść... a raczej do ułomków nie należę. *
- Czekamy na zmrok i uciekamy. Najpierw cichy rajd do zbrojowni. Ściany muru powinny dać nam dogodny cień. A potem szybko do bramy i w las. Mam tam schronienie. Tam odpoczniemy i pomyślimy co dalej.
Powiedział półszeptem i położył się tak by widzieć słońce poruszające się po niebie. * Niech ta noc już zapada... Nie przywykłem do siedzenia w jednym miejscu przez dłuższy czas. *
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Wszyscy
Był środek dnia. Upał mimo że wszyscy byliście na bagnach. Komary cięły was niemiłosiernie. Nie dostaliście nic do picia i do jejdzenia. W pewnej odległości od siebie dostrzegliście orków wyposarzonych w haki, liny, sieci i sznury. Widocznie szli w waszą stronę. Widzieliście stąd że na tamtejszym targu jest handel niewolnikami. Musicie uciekjać, coś was do tego ponagla. Rozejżeliście się to w lewo, to w prawo... pusto... nawet strażników nie ma, tylko ci co do was idą... wiedzieliście że nie majądobrych zamiarów. Słońce było już w zenicie. Wy zmęczeni nie miłosiernie. Trzeba działać. Dostrzegliście że tamci orkowie mają waszą broń... że nie jest ona w zbrojowni tylko rozdana pomiędzy orków.

Wekos Nagul
Dostrzegłeś orków którzy szli w stronę klatek. Chcieli zahandlować nimi. Podeszłeś do zbrojowni i pokazałeś pierścień który podarował ci twój mistrz. Ork się rozstąpił... cała zbrojownia jest twoja.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Post autor: Azrael »

Wekos no super. Ja do zbrojowni chciałem iść aby wziąść ich broń :/

Wchodze do zbrojowni. W środku zbieram byle co. I tak nie wiem co lepsze. Podnosze w skrzyni 3 miecze i topór. Wychodze. *Osz w kure! Przecież Asasyn strzela z łuku!.* Wracam łapie szybko pierwszy lepszy orkowy łuk i wyruszam w strone klatki. *Ich broni tam nie było, ale jeśli będą chcieli je odzyskać będą musieli mieć czym.*
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
seler
Pomywacz
Posty: 47
Rejestracja: poniedziałek, 12 czerwca 2006, 20:39
Numer GG: 910275

Post autor: seler »

Merlin

Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś kija żeby nim orkowy czerep rozwalić. Czekał na reakcję kompanów i stał gotowy. Nie chciał trafić na targ niewolników, wolał zginąć ni się poddać. W każdym razie tak wtedy myślał. W przypadku walki chciał obronić magów, bo pewnie jakieś runy ukryć zdążyli, a jeśli nie ma walki (która byłaby beznadziejną i bohaterska próbą samobójstwa) starał się znaleźć dobre miejsce do ukrycia kuli.

Nie będzie mnie w sobotę. Scorez możesz poprowadzić Merlina?
Imperare sibi maximum est imperium
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Rahim
Leżał patrząc się na to co działo się wokół nich. Strażnicy znikli. Po chwili ujrzał kilku orków zmierzających w ich stronę i coś podpowiadało mu że szykuje się coś niedobrego. Zerwał się natychmiast. Mimo że byli jeszcze dość daleko rozpoznał u jednego z nich swój ukochany miecz. Blask pojawił się w jego oczach i szybko zebrał wszystkich wokół siebie.
- Jak tylko podejdą na odległość dogodną do szybkiego ich okrążenia wypadamy i rzucamy się na nich. Tylko nie traktujcie tego dosłownie... Musimy to załatwić szybko i cicho. Przygotujcie ostrza, które jeszcze wam pozostały bo to od nich zależy czy stąd uciekniemy. Jak już odzyskamy naszą broń ruszamy na bagna. Urządziłem się tam trochę.
To mówiąc szybkim pociągnięciem małego miecza rozciął zamek klatki i uśmiechną się lekko.
* No towarzysze. Teraz zobaczymy kto z czego jest ulepiony. *
- Christofie. Wiem jak żal Ci łuku ale nie wiem czy zdołamy w tak szybkim tempie zahaczyć jeszcze o zbrojownie byś sobie coś dobrał. Jeśli umiesz konstruować łuki to na bagnach znajdziesz wiele odpowiednich do tego gatunków drzew.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Christof De La Ruz

Uśmiechnał sie gdy spostrzegł, że nie ma nigdzie strażników.
- Ja biore tego pierwszego od lewej. - błysk w oku świadczył o tym, że nieziemsko chciał wykorzystać swój sztylet. Już myślał, jak zabić nim orka. Widział, że jego towarzysze nie mogą wytrzymac w słońcu, ale dla niego ta temperatura była idealna, czuł sie jak ryba w wodzie. Zacisnął rękę na sztylecie. Drugą ręką złapał za "kraty" od "drzwi".
- Poczekajmy, aż przyjda bliżej. Po jaką cholere mamy biec przez pół rynku i dać im czas na wyjęcie oręża? Niech sami tu przyjdą. Jak będe na odległość kilkunastu kroków wtedy skoczymy. Jak jż mówiłem mój jest pierwszy od lewej. - szepnął do Rahima.
- Co robimy później? Biegniemy do bramy i na bagna? Czy jak?
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Rahim

- No o to mi chodziło. – Na jego twarzy wymalował się maniakalny uśmiech (ilu jest orków?) – W takim razie ja tego brzydala wlokącego się pośrodku... Jest chyba największy a ja lubię dużą zwierzynę łowną. W dodatku śmie trzymać swoje oślizgłe łapska na moim mieczu !
*Jakoś dziwnie to zabrzmiało ale co tam. Ważne żebyśmy się stąd wyrwali. Mam nadzieję że nie znaleźli mojej kryjówki. *
Poprawił uchwyt na sztylecie i czekał na odpowiedni moment.
- Christofie. Pozostawiam Ci tą przyjemność określenia momentu ataku... Z resztą ty chyba będziesz lepiej wiedział kiedy. A po wszystkim, jak mówiłem, prędko na bagna.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Harald Młot

Przysłuchiwałem się rozmowie Rahima z Christofem. Cieszyłem się w duchu, że w naszej drużynie są ludzie gotowi oddać życie za powodzenie misji. *Hm, nie mogę się przysłuchiwać ich rozmowie bezczynnie. Też muszę wziąć udział w ataku, nie chcę wyjść na tchórza*. Zwracam się do towarzyszy szeptem: Posłuchajcie, chłopaki, rozumiem, że już od razu chcielibyście atakować, we mnie też krew się gotuje, gdy widzę jak jakieś sukinsyny plugawią moje ostrze. Ale nie możemy dać się ponieść emocjom, trzeba mieć jakiś plan. No więc ja myślę, że trzeba by poczekać aż orkowie podejdą blisko, tak blisko, abyśmy mogli szybko się do nich zbliżyć. Wy szybkim ruchem pocięlibyście orkom, którzy maja waszą broń, gardła, a ja uśpiłbym mojego zaklęciem. Sądze, że gdy już odzyskamy nasze bronie, walka stanie się łatwiejsza. Od razu po starciu proponuję uciekać to tej kryjówki o której wspominałeś, Rahimie. Aha, lepiej abyśmy nie wdawali się w potyczkę z innymi orkami niż ci, którzy mają nasze bronie, gdyż mają przewagę liczebną. I to dużą.
Ale jeżeli szybki atak się nie uda i orkowie nas zobaczą, to marnie widzę nasze szanse, przynajmniej ja nie przywykłem do walczenia na pięści z orkiem, nie wiem jak wy...
...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Harald, Rahim, Christof, Merlin.

Komary już nie dawały wam spokoju. Bez run... kilka grotów pokrytych trucizną i żelem nasennym, dwa sztylety oraz półtorej (tak. Rahim ma cały a Harald pół.) sztyletu. Na cztechech orków? Musiało wystarczyć. Mieliście wielkie chęci. Już wyczuwacie obrzydliwy smród orków. Komary zaczęły ciąć niemiłosiernie... jeszcze bardziej niż przedtem słońce zaczęło was palić. Niebo bezchmurne. Jeden z orków już się zbliżył do drzwi klatki. Ehrrrmmm... Wraghrrr... Bragrrr Wystękał basowym głosem. Był idealnie nastawiony aby kopnąć drzwiczki aby jednocześnie wyeliminować jednego przeciwnika z gry.

Wekos Nagul

Idziesz, idziesz i idzesz aż nagle stajesz w miejscu. Z nieba grzeje żar, a ty obciążony jak wół tułasz się w stronę klatki. Widzisz tam jakieś poruszenie.


Grajcie tak jak mi w historii napisaliście. Wekos... do ciebie też to się tyczy. Może się mylę ale chyba wiem co kombinujesz.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Harald Młot

Załóżmy, że ten ork, który podszedł miał mój miecz.

Przeszukuję wszystkie swoje kieszenie i torbę. *Cholera. Te gnoje nie zostawiły mi moich runów. Trzeba będzie zastosować bardziej konwencjonalne medoty działania.* Podnoszę jeden grot pokryty substancją nasenną, wyważam drzwi i szybkim ruchem wbijam strzałę w jakąkowiek szczelinę w zbroi orka. Jeżeli ten atakuje, uchylam się od ciosu. Gdy wróg zaśnie, wyrywam mu z rąk mój miecz i dobijam go. *Giń, pomiocie Beliara. Nie będziesz juz plugawił mojego miecza* - mówię w myślach, po czym rzucam się w wir walki starając się uchylać od ciosów. Nie paruję ich, bo wiem, że próba sparowania tak ciężkiej broni jaką jest na przykład miecz Rahima, w najlepszym razie kończy się zamaną ręką. *Przydałyby się jakieś runy. Nie będę przecież bez przerwy wywijał mieczem. Już mi ręka drętwieje.*
...
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Rahim

Teraz nadszedł ten moment. Ruszył zaraz za Haraldem. Jedno złowrogie spojrzenie w oczy orka, w których Rahim ujrzał strach. I to była iskra na prochu. Nie zapomniał jednak co uzgadniali z Christofem. Chwila zawahania.
*Im szybciej dobędę mojego miecza tym lepiej dla nas. *
Teraz, gdy już rozprostował kończyny ruszył z obnażonym sztyletem prosto na umówionego wroga, który dzierżył jego miecz. Szybko wbił mu ostrze pionowo w podbródek, by zabić i pozbawić możliwości zaalarmowania. Nim jeszcze zielone cielsko zdążyło lec na ziemi, arab szybkim ruchem lewej ręki dobył miecza, chwycił pewniej druga ręką, następnie uniósł i cofną tak, by przyjąć pozę „guarde de falcone”. Czekał na resztę towarzyszy wybiagających z klatki, rozglądając się, czy któryś pobliski ork nie potrzebuje jeszcze kuracji metalowej.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Christof De La Ruz

Wyskoczył z klatki. Przetoczył się przez bark i wylądował po lewej stronie orka. Ten już wyciagał rękę żeby wyjąć miecz, Christof wbił mu swój sztylet pod pache. Wyciagnął go szybko i pchnął w lędzwie. Ork wyprostował sie i otworzył usta, żeby krzyknąć. Hashishin nie dał mu szans. Wbił mu w podgardle sztylet tak, że można było zobaczyć jego klinge przez otwarte usta. Hashishin zbliżył twarz do ucha orka i szepnał mu w języku wyznawców Beliara:
- Scierwo...
Jeśli owy ork posiadał jakiekolwiek wyposażenie, to Christof zabiera mu je i krzyczy do Rahima.
- Rahim! Prowadz do tej swojej kryjówki, byle szybko!
Jeśli widzi jakiegoś leżącego orka kopie go całej siły w łeb. I jeszcze raz... Jeśli widzi jeszcze jakiego leżącego orka, to i temu nie żałuje kopniaków.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Post autor: Azrael »

Wyrzucam topór,jeden z mieczy i łuk. Ostatki sił zużywam na samobójczy pęd. Nie znam się na broni. Biegne z uniesionymi nad głową mieczami.
*KUrde, moge nie zdążyć powstrzymać tych śmierdzieli.* Biegne.
*jestem już zdrowy. Mana też została mi zwrócona. Niczym nie ryzykuje,niczym nie ryzykuje, niczym nie ryzykuje.*
Miecze które dzierżę w obu dłoniach wpycham do klatki.
Sam strzelam kulami ognia na prawo i lewo. NIE WALCZCIE TYLKO ŁAPCIE KULE I W NOGI!!!!!!!! KUlami staram się rzucać tak aby orki były odpychane od klatki. *Nie mam żadnych pleców...* Z niepokojem rozglądam się. Po raz kolejny zdam się na wilka... Przyzywam go.
Telepatycznie: Wbiegnij pomiędzy orków a klatke. Oddalam się i wspieram towarzyszy z daleka. *Z każdą sekundą jest gorzej... zaraz przybiegnie tu więcej orków.... Teraz prędkość jest najważniejsza.*

Post pisany w pośpiechu prosze o wyrozumiałość.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Harald Młot
Drzwiami klatki ogłuszyłeś i natychmiast rzuciłeś się z grotem usypiającym ku twarzy następnego orka. Trzeci ork zamachnął się już na ciebie mieczem Rahim'a.

Rahim
Nadrzedł ten moment. Widziałeś jak Harald błyskwicznie załatwia dwóch orków podczas gry trzeci plugawił twój miecz podnosząc go na Młota. Odrzuciłeś sztylet w bok. Złapałeś orka za włochate łapy trzymające rękojeść twojego miecza. Siłowaliście się. Niby orkowie byli silniejsi od ludzi ale ty już nie byłeś człowiekiem. Zmieniłeś się w wyjącą bestię... kolanem zdruzgotałeś orkowi krocze. Szybki skręt ciałem uwolnił ciebie od jego łapsk i pozwolił ci na wbicie miecza w jego trzewia.

Christof
Wbiłeś sztylet dokładnie w podbródek wroga. Focisnęłeś a z jego łapsk wyleciał twoj miecz.

Nagul
Rzeźnisz. Swoimi pociskami rozwalasz wszystkie chałupy i stragany. Kilka pocisków trafia nawet w świątynię. Wyznawcy beliara pewnie cię za to nie polubią.

Merlin
Stoi w miejscu i się patrzy. Wiecie że też chce uciec.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

scorez pisze: Christof
Wbiłeś sztylet dokładnie w podbródek wroga. Focisnęłeś a z jego łapsk wyleciał twoj miecz.
[ Ja miałem miecz? Miałem tylko sztylet który aktualnie trzymam w łapach...]
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Rahim

Akcja przebiegła gładko. Ale ten mag który tak usilnie próbował zamydlić wszystkim oczy.
*Czy on myśli że ja o niczym nie wiem? Nie było go z nami w klatce a poza tym zostałem powiadomiony, że wśród nich jest szpieg. I jak mógłby się tak bezkarnie poruszać po obozie jako jeniec? To on musi nim być, ale nie mamy teraz na to czasu.*
- Teraz za mną na bagna i to prędko! - Krzyknął i pędem ruszył w stronę bramy. – A co do Ciebie zdrajco ! – Wrzasnął jeszcze w stronę tego dziwnego maga. - Jeszcze się z Tobą policzę jak Cię spotkam następnym razem! Za mną! Im szybciej stąd uciekniemy tym lepiej dla nas.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Harald Młot

Uchylając się od ciosu widzę Wekosa, który miota kulami ognia na lewo i prawo. *Hm, ten gnojek myśli, że najpierw może nas zdradzić, a potem jak gdyby nigdy nic przypochlebiać się. Oby go orkowie zabili za to co tu wyprawia. Ale jeśli go jeszcze kiedyś spotkam, nie pozwolę mu już nigdy więcej plugawić dobrego imienia Innosa*. Ork, który mnie atakował pada pod wpływem ciosów Rahima. Teraz jest dobry moment na ucieczkę. Widzę jak towarzysze się wycofują, ja biegnę za nimi krzycząc: Rahim, prowadź do miejca gdzie orkowie nas nie dostaną. W pewnym momencie staję w miejscu i cofam się, szybko przeszukuję ciało orka, który miał mój miecz. *Jeśli on miał moją broń, to może ma też moje runy*. Niezależnie od tego czy znajduję je czy nie, biegnę z powrotem za towarzyszami. Gyby jakiś ork zagrodził mi drogę, szybkim ruchem miecza podcinam mu gardło lub uchylam się od ciosu i biegne dalej.
...
Zablokowany