Ivor:
Zależy mi na dyskrecji i rozmowie w cztery oczy
[DnD] Syn nicości
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Si'Nafay
Kiedy drowka otworzyła ręce kapłana, w jej oczy uderzył kojący blask z amuletu kapłana - symbolu Deneira. Był jeszcze ciepły... W torbie miał dwa flakoniki z nieznanymi wam miksturami i mapę drogi do Akademii!
Wtem odezwał się Marcus: - A czy to nie do tego kapłana, mieliśmy zgłosić się po przybyciu?
Zapadła niezręczna cisza, przerywana tylko urywanym łkaniem elfki.
Ivor
Dziekan spojrzał na Ciebie już z nieukrywaną podejrzliwością... Chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go jego towarzysz: - Mistrzu, wyjdę. Jeśli tak zależy temu człowiekowi... Jak powiedział tak zrobił - przed wyjściem jednak spoglądając Ci głęboko w oczy i uśmiechając się w kącikach ust... Nieznajomy zatrzasnął drzwi, a dziekan zrezygnowany, złożył ręce na biurku i zapytał: Więc? O co chodzi?
Kiedy drowka otworzyła ręce kapłana, w jej oczy uderzył kojący blask z amuletu kapłana - symbolu Deneira. Był jeszcze ciepły... W torbie miał dwa flakoniki z nieznanymi wam miksturami i mapę drogi do Akademii!
Wtem odezwał się Marcus: - A czy to nie do tego kapłana, mieliśmy zgłosić się po przybyciu?
Zapadła niezręczna cisza, przerywana tylko urywanym łkaniem elfki.
Ivor
Dziekan spojrzał na Ciebie już z nieukrywaną podejrzliwością... Chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go jego towarzysz: - Mistrzu, wyjdę. Jeśli tak zależy temu człowiekowi... Jak powiedział tak zrobił - przed wyjściem jednak spoglądając Ci głęboko w oczy i uśmiechając się w kącikach ust... Nieznajomy zatrzasnął drzwi, a dziekan zrezygnowany, złożył ręce na biurku i zapytał: Więc? O co chodzi?
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
O kurcze, przepraszam, nie wiem czemu nie odpisałem, mogłeś przypomnieć CoB. W sumie moja wina. A przyłączy się ktoś??
SiNafay:
- Nie dobrze! Nie dobrze. Stwierdziła drowka podnosząc świętyu symbol i flakony. Następnie poprosiła do siebie mężczyzn.
- Marcusie, Wilegodzie, podejdzcie proszę. Trzeba tego nieszczęśnika pohować należycie. Marcusie, jak to czynią adepci Deneira? Kapłanki Lolth pali się na stosach pogrzebowych. A Kapłanów Deneira? - Zapytała znając rytuałów pogrzebowych wśród wyznawców Deneira.
SiNafay:
- Nie dobrze! Nie dobrze. Stwierdziła drowka podnosząc świętyu symbol i flakony. Następnie poprosiła do siebie mężczyzn.
- Marcusie, Wilegodzie, podejdzcie proszę. Trzeba tego nieszczęśnika pohować należycie. Marcusie, jak to czynią adepci Deneira? Kapłanki Lolth pali się na stosach pogrzebowych. A Kapłanów Deneira? - Zapytała znając rytuałów pogrzebowych wśród wyznawców Deneira.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Ivor
Dziekan spojrzał spod starczych powiek przenikliwym wzrokiem na Ciebie. Powiedział głośno, rozkazująco: - Skąd to znasz?! Już chciałeś mu mimowolnie odpowiadać, kiedy dotarło do Ciebie, że jednak wcale nie wiesz, czy chcesz mu to powiedzieć... Możliwe, że użył w głosie magii. Po chwili odezwał się spokojniej: - Gdzie widziałeś ten symbol, bo chyba nie w ogrodzie?
Si'Nafay
Sługa Deneira, lekko zdenerwowany odrzekł: - Chowamy zmarłych na przyświątynnych cmentarzach... W pobliżu bibliotek... Powinniśmy tam zabrać jego ciało...
Odezwał się Wilegod: - Si'Nafay, chyba najwyższy czas się rozdzielić... Przecież ten człowiek niedawno zginął, zabójcy mogą być w pobliżu...
Dziekan spojrzał spod starczych powiek przenikliwym wzrokiem na Ciebie. Powiedział głośno, rozkazująco: - Skąd to znasz?! Już chciałeś mu mimowolnie odpowiadać, kiedy dotarło do Ciebie, że jednak wcale nie wiesz, czy chcesz mu to powiedzieć... Możliwe, że użył w głosie magii. Po chwili odezwał się spokojniej: - Gdzie widziałeś ten symbol, bo chyba nie w ogrodzie?
Si'Nafay
Sługa Deneira, lekko zdenerwowany odrzekł: - Chowamy zmarłych na przyświątynnych cmentarzach... W pobliżu bibliotek... Powinniśmy tam zabrać jego ciało...
Odezwał się Wilegod: - Si'Nafay, chyba najwyższy czas się rozdzielić... Przecież ten człowiek niedawno zginął, zabójcy mogą być w pobliżu...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
SiNafay:
- Nie mamy ani czasu ani środków by dotrzeć do najbliższej biblioteki, nie mówiąc już o takiej z poświęconym cmentarzyskiem. Wykopmy szybko płytki dół i pochowajmy go tu. Najwyżej w drodze powrotnej go zabierzemy.... No chłopaki, ruszać się. - (Załóżmy, że jakiś przechodzący farmer pożyczył nam 2 łopaty i szpadel, dzięki czemu poszło nam w miarę sprawnie ) Po pochowaniu nieszczęśnika i krótkiej modlitwie rozdzielili się na 2 grupy, jak ustalono wcześniej. Drowka, helmita oraz elfia adeptka powędrowali wprost do gildii zabójców, zaś Marcus i Shea poszli najpierw rozeznać sytuację w mieście. Zanim jednak pierwsza grupa dotarła do budynku gildii zatrzymali się na targu. Helmita protestował a elfka nie wiedziała co powiedzieć, lecz SiNafay zanurzyła się między stragany i po dłuższej chwili pojawiła się przed towarzyszami z naręczem ubrań.
- To dla was! Nie dziwcie się tak! Przecież do gildii nie wpuszczą Was w tych Akademijnych szatach. - Wybrała im dobrze dopasowane czarne ubranie, które nie tylko pozwalało się lepiej ukryć w mroku i nie wydawało żadnych dźwięków przy poruszaniu się, a nawet przy biegu ale także posiadało masę ukrytych kieszeni i kieszonek. Do tego każde z nich dostało kilka sztyletów do rzucania w miarę dobrej jakości oraz czarne płaszcze z głębokimi kapturami. Helmita nie był zadowolony ze swego nowego odzienia. Elfka zaś od razu po przebraniu się i odkryciu kieszonek ucieszyła się niezmiernie.
- Jakie fajne kieszonki na komponenty do czarów i nawet na eliksir kieszonka. O! do tej kieszeni zmieści się zrolowany zwój. - Uradowana elfka wymieniała zalety swojego nowego stroju, a drowka korzystając z okazji założyła cały rynsztunek na siebie, gdyż właśnie przypomniała sobie, że od rana nie zmieniła tuniki przez to całe zamieszanie.
- Nie mamy ani czasu ani środków by dotrzeć do najbliższej biblioteki, nie mówiąc już o takiej z poświęconym cmentarzyskiem. Wykopmy szybko płytki dół i pochowajmy go tu. Najwyżej w drodze powrotnej go zabierzemy.... No chłopaki, ruszać się. - (Załóżmy, że jakiś przechodzący farmer pożyczył nam 2 łopaty i szpadel, dzięki czemu poszło nam w miarę sprawnie ) Po pochowaniu nieszczęśnika i krótkiej modlitwie rozdzielili się na 2 grupy, jak ustalono wcześniej. Drowka, helmita oraz elfia adeptka powędrowali wprost do gildii zabójców, zaś Marcus i Shea poszli najpierw rozeznać sytuację w mieście. Zanim jednak pierwsza grupa dotarła do budynku gildii zatrzymali się na targu. Helmita protestował a elfka nie wiedziała co powiedzieć, lecz SiNafay zanurzyła się między stragany i po dłuższej chwili pojawiła się przed towarzyszami z naręczem ubrań.
- To dla was! Nie dziwcie się tak! Przecież do gildii nie wpuszczą Was w tych Akademijnych szatach. - Wybrała im dobrze dopasowane czarne ubranie, które nie tylko pozwalało się lepiej ukryć w mroku i nie wydawało żadnych dźwięków przy poruszaniu się, a nawet przy biegu ale także posiadało masę ukrytych kieszeni i kieszonek. Do tego każde z nich dostało kilka sztyletów do rzucania w miarę dobrej jakości oraz czarne płaszcze z głębokimi kapturami. Helmita nie był zadowolony ze swego nowego odzienia. Elfka zaś od razu po przebraniu się i odkryciu kieszonek ucieszyła się niezmiernie.
- Jakie fajne kieszonki na komponenty do czarów i nawet na eliksir kieszonka. O! do tej kieszeni zmieści się zrolowany zwój. - Uradowana elfka wymieniała zalety swojego nowego stroju, a drowka korzystając z okazji założyła cały rynsztunek na siebie, gdyż właśnie przypomniała sobie, że od rana nie zmieniła tuniki przez to całe zamieszanie.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.