[FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz
Alchemik skinął poważnie głową. Wieści bardzo mu się nie spodobały.
- Mimo wszystko dziękuję - powiedział uprzejmie chyląc głowę i podając mechanikowi pojedynczy banknot średniej wartości uśmiechając sie przy tym z wdzięcznością.
Gdy mechanik próbował oddać mu kwote pokręcił przecząco głowa z usmiechem.
- Nie nie. Taka kwota nie stanowi dla mnie zbytniego obciążenia finansowego, a panu na pewno przyda się, żeby rozkręcić nieco interes. WIdzę, że naprawdę zna się pan na rzeczy. Nie bywałem u wielu mechaników, ale to pan jest pierwszym, który wyłapał tą wadę, tym bardziej jestem panu wdzięczny. Może pan byc pewien, że przy nadarzającej się okazji zareklamuję pana zakład. Jeśli mogę radziłbym znaleźć sobie ucznia. Aż szkoda, żeby pańskie doświadczenie i wiedza umarły bezpowrotnie, panie...
-Tu odczekał aż mechanik poda mu imię, po czym pożegnał się ciepło. Musiał jak najszybciej udać się do Rush Valley, sprawa nie mogła ścierpieć zwłoki.
For Honor & BIG Money!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Rizz

Mechanik podziękował uprzejmie z uśmiechem.
- Mathew Nicksson - przedstawił się, gdy Rizz spytał mężczyznę o miano.
- Zapraszam więc ponownie do mojego warsztatu, gdy będzie pan znowu w Central City - powiedział mężczyzna.
- Proszę nie przeciążać ręki. W razie potrzeby w to miejsce wlać trochę tego oleju. Powinno to nieco przedłużyć żywotność włókien - powiedział na koniec wręczając Rizzowi niewielki dozownik oleju.

Pożegnanie przebiegło w miłej atmosferze. Rizz mimo iż dostał raczej złe wieści związane z tą ręką, był zadowolony z wizyty. W końcu trafił na zupełnie uczciwego mechanika. Inni pewnie liczyli, że gdy ręka się zepsuje on przyjdzie do nich by dokonać drogich napraw, podczas gdy teraz wystarczy zakupić i zamontować jedną część...

Nie mając nic lepszego do roboty w tej chwili mężczyzna ruszył ku stacji kolejowej zorientować się w odjazdach pociągów. Pociąg jadący prze Rush Valley miał ruszyć w drogę za kilka minut. Pieniędzy starczyło na bilet i akurat zostanie ich jeszcze trochę. Powinno na styk wystarczyć na części zamienne i reperację. W razie potrzeby Rizz znał dobre sposoby na powiększenie zasobności swojego portfela...

Rush Valley było miastem znacznie cieplejszym i bardziej zapiaszczonym niż Central City. Mężczyzna już na stacji stwierdził, że wiele osób musiało zamknąć interes. Źle się działo w miasteczku... Coś było tu nie tak... Ciekawość zaczęła przybysza kłuć delikatnie w tył czaszki...


Ofelia, Laura, Jack

Laura przejęła rannego. Ten zwisł bezwładnie w jej uchwycie. Laura stwierdziła, że chłopak którego uratowali był właśnie nieprzytomny... Będzie musiała jak najszybciej go opatrzyć w lepszym świetle. Doświadczona przez życie kobieta czuła jak z młodzieńca uchodzą siły. Powoli, nieubłaganie... Będą się musieli spieszyć...

Ofelia dwoma silnymi ciosami kilofa rozwaliła ściankę z desek. Po tunelu rozszedł się zapach stęchlizny. Pojawił się delikatny ruch powietrza... Jack mógł się tylko przyglądać nie będąc w stanie poruszyć protezą.
Ruszyli tunelem w stronę skąd dochodził lekki powiew. Zakręcał kilka razy... W końcu ku ich radości dostrzegli błysk światła w oddali. Gdy podeszli bliżej okazało się, że czeka ich kolejne rozwalanie ściany. Znaleźli się bowiem przy zapieczętowanym wejściu do opuszczonej kopalni. Mówiło się, że nie było już w niej niczego do wydobycia.

Laura wstrzymała Ofelię, która chciała otworzyć im przejście. Kobieta poznała dźwięki dochodzące z zewnątrz.
- Przejęliśmy wszelkie kopalnie z Rush Valley. Proszę zameldować dowództwo, że sprawujemy nad nimi kontrolę. Rozkaz Furera został wykonany - stuknięcie podkutych obcasów.
- Tak jest - zamaszyste kroki oddalającego się wojskowego. Czyjeś westchnienie.
- Robi, a ty w ogóle orientujesz się po co ludziom z centrali te wszystkie kopalnie? - bąknął ktoś. Westchnienie.
- Pojęcia nie mam, ale ponoć mają tu przysłać jakiegoś Państwowego Alchemika na kontrolę. Pewnie znowu maczają w tym swoje palce... - mruknął rzeczony Robi, który pewnie był jednym z dowódców pomniejszej grupy żołnierzy.

Wojskowi się oddalili...


Gor i Vasilij

Gor nie doczekał się podania mu broni przez Alex. Z wnętrza pokoju nie doszedł nawet najcichszy szmer... Dopiero po chwili rozległo się syczenie. Obaj mężczyźni musieli ze zdumieniem przerwać swoją dyskusję. Nim Gor się obrócił Sandra jęknęła zaskoczona tym co udało jej się zobaczyć przez wąską szparę. Vasilij usłyszał tylko miękkie ciche kroki, które odrobinę się oddaliły. Zmiana zapachu... Choć był przekonany, że wie kto jest w pokoju, zapach się zmienił... Gor obejrzał się wstecz. Najwidoczniej życie nie chciało mu oszczędzić dziś niespodzianek... Doszedł do wniosku, że już wie skąd te żółte oczy, które zapamiętał z pierwszego spotkania z małą. Właśnie patrzyła na niego żółtymi kocimi oczami o pionowych źrenicach. Wydawała się bardziej gibka, miała napięte mięśnie... Ręce i nogi zmieniły się w mieszankę kocich łap i ludzkich kończyn. Szczerzyła jak najbardziej kocie kły, kładąc po sobie kocie uszy i poruszała długim puchatym ogonem ze zdenerwowaniem. Czuła zapach Człowieka, Który Strzelał. Tego, który narobił hałasu i niedużym choć ciężkim przedmiotem, który ukradła unieszkodliwił jej prześladowcę. Ona rewolwerem nie umiała się posłużyć... Ten człowiek o złotych, niewidzących oczach był groźny...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

|Gor

Gor zatrzasnął drzwi niemalże na wścibskim nosie wojskowych. Miał nadzieję że za dużo nie zobaczyli. Wiele w życiu widział ale takich cudów jeszcze nie. Wiedział że można komuś jakąś inną rękę przyszyć, ale to przechodziło jego najśmielsze wyobrażenia. Oparł się plecami o drzwi żeby tamci nie wpadli na pomysł sforsowania ich.
- Vasilij, znikaj stąd póki możesz. Pani jeśli byłaby tak miła... może mogłaby przynieść... dzbanek mleka. - Nie był pewien czy jego myśli są w ogóle jakoś ze sobą poustawiane, ale wiedział że nie ma zamiaru wpuścić do środka byłego żołnierza. Za to w kierunku dziewczynki. W myślach ciągle używał tego tytułu, bo nie do końca wiedział jak nazwać istotę, która przed nim stała. Nie wiedział czym była dziewczynka, ale dobrze wiedział co by się z nią mogło stać, gdyby wpadła w ręce wojskowych. Poćwiartowali by ją albo zaczęli by przeprowadzać na niej eksperymenty.
Wpatrzył się w pionowe oczy kota jednocześnie zapierając drzwi. Miał nadzieję że nie będzie musiał użyć siły żeby małej nie stała się żadna krzywda. Byłby to już drugi kraj w którym zaczęli by na niego polować. Nie zostało mu już za wiele opcji dookoła więc wolał się pałętać w tym wypaczonym kraju.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura

Coś mi tu śmierdzi” Odsunęła się od desek, wstrzymując Ofelie jeszcze przez chwilkę.
Spożyła na Jacka, na rannego chłopaka, aż wreszcie kiwnęła głową do Ofelii.
-Dobrze wal, ale ostrożnie, mam złe przeczucie
Nie mieli innego wyjścia, kilku z nich potrzebowało natychmiastowej pomocy, a tam, dokąd prowadziła droga z pewnością było światło.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Przyłożyła jeszcze dla pewności ucho do szczeliny, nasłuchując odgłosów kroków. Walenie kilofem w drewno mogło wzbudzić spory hałas, a mogli tu zostać wartownicy, było nie było. Ale na dobrą sprawę, przecież to nie ich wina, że się tu znaleźli. Przy odrobinie szczęścia nawet jak ktoś ich usłyszy, to nie będzie strzelał, przynajmniej nie tak od razu, tylko najpierw zacznie pytać.

Walnęła kilofem parę razy w ścianę desek, po czym dokończyła sprawę butem, zostawiając otwór na tyle szeroki, żeby nie było problemów z przeprowadzeniem rannych, po czym sama przeszła przezeń pierwsza.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack stał czekając aż Ofelia otworzy wejście jednocześnie rozmyślając." Co oni tutaj robią???Czy to ma związek z wypadkiem czy to tylko zbieg okoliczności??? " Usłyszał miarowy stukot kilofa w deski po chwili rozległ się trzask i droga stanęła otworem.

Najpierw przeszła Ofelia za nią Jack i na końcu Laura z rannym chłopakiem.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Zapach... sierści? I coś jeszcze znajomego w powietrzu. Drzwi trzasnęły a stary alchemik skupił się na cichym syku i znajomej woni, której nie mógł zidentyfikować. Nie przerywając próby zidentyfikowania i zrozumienia zjawiska, jakie zaszło w pokoju cofnął się pod ścianę i oparł o nią plecami. Kiedy nie widać wroga, ważne by nie mógł podejść od strony, z której nie da się bronić a 180 stopni bez kłopotu był w stanie omieść swoją żelazną lagą. Zresztą, choć ta sama w sobie nadaje się na broń z jaką trzeba się liczyć, Vasilij szybko złożył ręce i transmutował jej końcówkę w ostry jak chirurgiczny skalpel, dwudziestocentymetrowy bagnet.

A potem krzyknął do znajdującego się za drzwiami Gora. - Zdaje się, że coś się stało. Chyba wiem o co chodzi. Blefował, ale wiedział, że rozwiązanie jest blisko, tuż na granicy jego myśli krążyła właściwa odpowiedź. Jeśli zdoła rozpoznać woń jaką poczuł to na pewno zrozumie o co chodzi. - Nie chcę żeby doszło do jakiegoś incydentu, więc w razie potrzeby gotów jestem pomóc. Mówił prawdę. Był pewien, że już historia z rewolwerem starczy by osoby, które nie żywiły do Żelaznego Alchemika ciepłych uczuć przypomniały sobie o jego istnieniu. Zresztą cały czas pragnął odzyskać sprowadzaną ze wschodu broń. Nagan miał większy kaliber niż używane przez armię rewolwery i znacznie bardziej niezawodny mechanizm.

Nagłe olśnienie spłynęło na niego tuż przed tym jak miał zamiar nakarmić cudzoziemca kolejną porcją zapewnień o dobrej woli. Tak samo pachniała jego sąsiadka trzymająca w domu stado kotów. Dalej poszło szybko, wystarczyło połączyć fakty. Gwizdnął przez zęby. - Masz tam małą chimerę. Na pewno będą jej szukać. Wiedział rzecz jasna o eksperymentach na ludziach i nawet znał ich efekty, choć zanim odszedł chimery nie potrafiły się przemieniać, ich cechy zwierzęce były widoczne cały czas. - Jestem w stanie ci pomóc. Faktycznie był. Najchętniej poprzez zatłuczenie zwierzaka, choć raczej Gor na to nie pójdzie a martwy cudzoziemiec na koncie naprawdę nie jest mu potrzebny. Za to wiedza o procedurach i metodach działania wojska z pewnością pozwalała na wywiezienie tego gówna za miasto. Z kolei obecność Sandry też stwarzała pewne możliwości. W końcu nikt nie powiedział, że nie może pomóc także armii Amestris, czyż nie?
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz
Alchemik postawił kołnierz, by ochronić się przed kłującym piaskiem jaki niósł ze sobą wiatr. Dziwna martwota miasta wybitnie mu się nie spodobała, podobnie jak i pozamykane warsztaty. Wiadomo. Im więcej ludzi się wyprowadza tym miasto bardziej ubożeje. A ubogie miasta zdecydowanie nie niosły ze sobą zbytnich korzyści jeśli chodziło o jego działalność. Zbyt duże ryzyko. POd koniec zostają tylko najtwardsi i najbiedniejsi których nie stać na opuszczenie miasta. Koniecznie musiał się zorientować co takiego się tu dzieje. Najprostszym wyjściem było poszukanie jakiejś dobrej knajpy i wygadanego gawędziarza. Oczywiście nie zamierzał mordować się w jakiejś ciasnej, brudnej spelunie. Myślać o "knajpie" zawsze przed oczami pojawiały mu się atłasowe zasłony, kaszmirowe dywany i wykwintne drinki. Ze swoim wyglądem z pewnością mógł liczyć na wzięcie go za kogoś ważnego, na ten przykład kupca, a to z kolej bardzo ułątwiłoby mu wyszukiwanie informacji.
Skierował się niedbałym krokiem w stronę centrum chcąc wyłuskać spośród masy interesujący budynek miejskiego zajazdu. Jeśłi jej nie znajdzie poszuka po prostu najporządniej wyglądającego serwisu naprawczego, tam na pewno będzie mógł od razu zasięgnąć języka i naprawić rękę. Jednak aż tak mu się z tym nie spieszyło. Rozeznanie w knajpie pomogłoby by mu w odszukaniu najlepszego zakładu, a w tej kwestii nie chciał się zdawa na ślepy traf.
For Honor & BIG Money!
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Gor zastanawial sie przez chwile nad slowami slepca. Nie wierzyl w trzy czwarte z tego co tamten mówil. No moze poza ta czescia o chimerze. Cokolwiek by to nie bylo. Nie byl nawet pewien czy chce sie dowiedziec. Zamiast bezczynnie stac wpatrujac sie w oczy dziewczynki, wyciagnal krede z kieszeni i zaczal rysowac a scianie pieczec alchemiczna by po chwili zasklepic drzwi porzadna sciana. Nie ufal w zadne zapewnienia Vasilija.
- Nie wiem o jakiej chimerze mówisz. Nie wiem nawet co u diaska rozumiesz przez chimere. - glos Gora byl pewny, choc powoli zaczynalo mu switac o co chodzi bylem wojskowemu. - No a jesli chcesz mi pomóc tak jak tam wczesniej na dole, to obawiam sie ze musze odmówic. Nie chcialbym znowu dzisiaj kogos szyc, zwlaszcza jesli mialbym to byc ja. - Mówil zdecydowanie glosniej, tak zeby bylo go slychac nawet pomimo tego ze obecnie oprócz drzwi stala miedzy nimi solidna sciana. - Tak przy okazji, to najwieksze incydentydzisiaj wywolujesz wlasnie Ty.
Odwrócil sie do Alex i próbowal ja uspokoic postawa swojego ciala. Zupelnie jakby sie zajmowal rannym dzieckiem. Nie ufal zbytnio drugiemu alchemikowi. Z drugiej strony jego szanse gdyby próbowal uciec w tym momencie byly by raczej mierne. Wlasciwie to raczej bliskie zeru.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow


Alchemik westchnął zmęczony podejściem obcokrajowca. Podszedł do drzwi i spróbował je otworzyć nie przerywając rozmowy. - Dziecko, któremu postanowiłeś pomóc uciekło z wojskowych laboratoriów. Pewnie jest sierotą zabraną z ulicy, choć może je porwali? Przeprowadzono na nim alchemiczne eksperymenty w celu utworzenia żywej broni, chimery. Zanim odszedłem już takie produkowano, ale wtedy jeszcze nie umiały ukrywać swojej natury.

Drzwi, stopione ze ścianą stawiały opór, którego się nie spodziewał. Z roztargnieniem zmienił laskę z powrotem w i tak przerażający żelazny drąg. Nie zależało mu na niespodziewanej agresji ze strony ani Gora ani chimery. - Nie wiem przez co przeszło, ale skoro eksperyment się udał i teraz jest po części kotem to na pewno nie było przyjemne. Od procesu chimeryzacji zdarzało się oszaleć zaprawionym w bojach żołnierzom a co dopiero kilkulatkowi. Vasilij złożył ręce i przyłożył do drzwi, które najpierw zmieniły się wraz z blokującym je fragmentem ściany w żelazo, po czym zwinęły w elegancki rulon. Alchemik przestąpił próg pomieszczenia powoli i unosząc ręce w geście dobrej woli. - Wojsko będzie jej szukać, nie mogą pozwolić by efekt ich eksperymentów, zwłaszcza taki efekt, biegał po ulicach. Sądzę, że jeśli nie będą mogli jej złapać to po prostu ją zabiją. Ja bym tak na ich miejscu zrobił, a to znaczy, że oni też. Złotooki mężczyzna wciąż się uśmiechał, ale nie był to wesoły uśmiech. Raczej sugerował kogoś kto widział i wie zbyt wiele o sprawach jakich nie powinien znać, jeśli ceni sobie zdrowie. - Przez lata pracowałem dla Armii Amestris, wiem co zrobią i co zrobić by ich wykiwać. Mogę pomóc wam lub im. Wybieraj.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Alchemik od dawna wiedzial ze tutejsza armia byla utytlana w najgorszym mozliwym moralnym bagnie. Tego jednak sie nie spodziewal, zeby posunac sie do eksperymentów na ludziach, sama mysl go odrzucala.
- Nie mam zamiaru pomagac armi, a poza tym jestem lekarzem, staram sie chronic zycie, jesli tylko moge. Jesli juz chcesz pomóc komus, wolalbym zebysmy to byli my.
Zlaczyl ze soba wytatuowane rece a po chwili lezacy na ziemi rulona zelaza zmienil sie w serie prentów i polecial w strone zolnierki stojacej w korytazu. Zamykajac ja w czyms w rodzaju klatki.
- Ty moze jestes bylym wojskowym, i chcesz nam pomóc. Tyle ze ona jest caly czas na sluzbie. Jaki masz pomysl na wykiwanie armi w takim ukladzie? A o tej sprawie z tworzeniem chimer jeszcze porozmawiamy.
Gor byl lekko przytloczony szybkoscia wydarzen, ale mial zamiar jakos sie z tego wykaraskac. I mial tylko nadzieje ze nikomu nic sie nie stanie.
-Masz jakis sposób na wydostanie sie z tego miejsca?
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Rizz

Mężczyzna mocno zawiódł się na mieście. Nie było w nim obecnie nic z tych rzeczy, o których krążyły po kraju niemal legendy. Cóż...
Krótki rekonesans pozwolił rozeznać się w okolicy. Były bary i działało kilka warsztatów. Rizz ze zdumieniem odkrył, że każdy z nich stał na najwyższym poziomie... No tak, miasto czcicieli automaili... Gdy w mieście są kłopoty rację bytu mają tylko najlepsze warsztaty... Były też sklepy z częściami. Rizz mógł się tam dość tanio zaopatrzyć w części. W każdym razie taniej niż w innych miastach... Ale i tak dowiedział się, że drożej niż przed paroma miesiącami. Były problemy z materiałami i wszystkie ceny gwałtownie podskoczyły w górę. W sklepie dowiedział się gdzie dość tanio mu zakupione części zamontują...

W warsztacie zastał wąsatego jegomościa w grubych okularkach. Wokół na tony było naprawianych właśnie protez. Rizz stał przez chwilę zaszokowany widokiem zamontowanego w jednym z automaili karabinu. Potężna broń...
- Słucham pana. Co może zrobić stary Ed? - spytał staruszek odrywając się od swojej pracy. Rizz zauważył, że delikwent sam miał dwa automaile. Oba wyposażone w bardzo skomplikowane urządzenia i narzędzia pozwalające mu lepiej pracować.


Ofelia, Laura i Jack

Blokada przeszkadzająca im w opuszczeniu kopalni rozpadła się na drzazgi po kilku mocnych ciosach kilofa. Nikt nie zwrocił na nich większej uwagi, bo nikogo w pobliżu nie było. Laura zrobiła krótki rekonesans. Droga wolna. Wyciągnęli w trójkę nieprzytomnego teraz chłopaka, którego znaleźli na dole. Jedynie Laura dysponowała wystarczającą wiedzą i doświadczeniem by stwierdzić z całą pewnością, że z ich ocalonym jest bardzo źle. Krótkie spojrzenie po Jacku i Ofelii upewniło ją z kolei, że im nic nie dolega... Poza tym, że protez Jacka została naderwana w miejscu łączenia się z ramieniem. Połączenie z nerwami siadło to i ruszać protezą nie było jak...
- Kopać... Kopać... Kopać głębiej, dalej... - wymamrotał nagle w amoku na wpół przytomny ocalony. Był blady jak śmierć i cały pokryty pyłem z kopalni i okolic miejsca gdzie się wszystko zawaliło...


Gor i Vasilij

Gdy drzwi wraz ze ścianą stworzoną przez Gora zniknęły oczom Sandry ukazała się mała chimera. Alex prychała jak kot pokazując długie kiełki.
- Ch-chimera... - wyjąkała kobieta. Najwyraźniej fakt bycia sprawnym i bardzo obiecującym wojskowym nie wyprał jej z emocji. Była zdumiona i zaszokowana. Informacje Vasilija były zdumiewająco dokładne. Rzeczywiście wojsko prowadziło eksperymenty... Ona wcześniej o tym nie wiedziała... Ale nie była też nikim wysokim rangą. Cofnęła się o krok, gdy Gor wytworzył wokół niej klatkę. Niestety trafiła na pręty za plecami... Gor widział jej niepewność. Kobieta nie wiedziała o eksperymentach, a sądząc po wyrazie jej oczu była im przeciwna... Szczególnie teraz, gdy widziała to dziecko prychające niczym zwierzę.

Alex się bała... Bała się panicznie. Zwierzęcy instynkt, który jej zaszczepiono wraz ze zwierzęcymi cechami wyglądu krzyczał w niej by walczyła, uciekała... Cokolwiek! Vasilij czuł ten paniczny lęk aż w kościach, a Gor widział przerażenie w oczach małej. Wciąż chimery "produkowane" przez armię nie były doskonałe... Były Państwowy Alchemik wiedział, że wojsko dąży do uzyskania idealnej, oddanej armii maszyny do zabijania, która nie zna lęku... Nieudany eksperyment miał najwyraźniej iść do eksterminacji, ale mu się zwiało. Wojsko będzie chciało to zataić. Pewnie dlatego do tej pory nie było słychać od armii ani słowa i nie było żadnych wyraźnych posunięć.

Nagle odezwała się Sandra. Była oszołomiona więc nawet nie do końca zdawała sobie sprawę z tego co mówi. Ale Vasilij i tak musiał przyznać, że jak na młodzika zareagowała całkiem dobrze.
- Wojsko przecież zabroniło wszelkich eksperymentów na ludziach... - przy ostatnich słowach zawiesiła nieco głos zdając sobie sprawę dlaczego tak mogło być. Nie była głupia tylko nieco oszołomiona... Wojsko nie chciało konkurencji i rynek zostawiło sobie na wyłączność.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Odetchnęła z ulgą, odrzucając kilof na bok. Na szczęście, udało się. Nie zostawili nikogo na straży, nikt nie patrolował, nikt nawet nie postanowił po prostu oprzeć się o drewnianą przegrodę i zapalić. A to oznaczało, że na razie nikt ich nie gonił.
- Laura, umiesz się nim zająć, czy od razu spróbujemy przenieść go w jakieś inne miejsce? Bo na pewno potrzeba mu jakiegoś niezłego medyka, nie? - spytała lekko wystraszona nagłym bełkotem chłopaka. Nie znała się za bardzo na obrażeniach... Choć złośliwy głosik gdzieś głęboko w jej głowie mruczał, że to tylko chwilowy stan. Właściwie aż chciałoby się to nazwać błędem, który niedługo zacznie być naprawiany.
Potrząsnęła lekko głową. Zastanawiała się co należy teraz zrobić, ale postanowiła na razie pozostawić inicjatywę Laurze. Wyglądało na to że ona sobie radzi... Więc po co próbować coś zmieniać, skoro działa? W broni był to niezły sposób, bo zawsze można było wrócić do starego rozwiązania, ale w tej sytuacji wcale nie musiało być to możliwe.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura

-Dobra Jack, pochyl no się tutaj
Zwróciła się do braciszka, korzystając z chwili by ocenić jego ramię, jeśli jego kontuzjowany automail nie wymagał narzędzi do naprawy, przynamniej mieli by o jeden kłopot mniej. Po czym zwróciła się ku Ofelii, odkładając delikatnie chłopaka na bok i chwytając się za czoło.
-Tak, masz racje. Posłuchaj --- sprawdzę, co mu jest, a wy może zwołajcie pomoc… ale ---
Westchnęła, lustrując obu wzrokiem.
Kucając przy rannym, machnęła ku nim dłonią. Wskazując, że mogą już iść.
*Poradzą sobie. Co jest Laura? Otworzyły się dawne rany? Jesteś pewna, tego co słyszałąś?*
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Uśmiechnął się cynicznie gdy usłyszał wzmiankę o zakazie eksperymentów na ludziach. - Quis custodiet ipsos custodes?* - Pytanie było retoryczne. W końcu nawet najbardziej naiwny, lub w tym wypadku naiwna, w obliczu Alex tracił wszystkie argumenty.

Vasilij znowu oparł się o ścianę, tym razem bardziej dla wygody niż dla bezpieczeństwa, choć w każdej chwili gotów był zadać ciężką lagą morderczy cios. - Eksperymenty są ściśle tajne, nawet wewnątrz wojska, zresztą pani Sandra może o tym zaświadczyć. - Mówił spokojnym, cichym tonem. Sam brał udział w paru tajnych projektach, choć żaden nie dotyczył chimer, nie jego specjalizacja. - Daje nam to pewną przewagę, ponieważ w ten sposób obieg informacji jest spowolniony. Jeśli szczęście nam dopisze to zdołamy opuścić miasto zanim rozpoczną się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.

Zamyślił się. Próba załatwienia sprawy jego metodami zwróciłaby za wiele uwagi. No i musiałby użerać się z alchemikiem z Xian. Ale może uda się zrobić wszystko dyskretnie. - Po pierwsze i najważniejsze, trzeba ją uspokoić. - Wskazał ręką mniej więcej w kierunku dziewczynki. Albo kotki, zależy jak na to patrzeć. - Po drugie, młody wiek można wykorzystać. Potrzebne będą ubrania dla chłopca w jej wieku, strzyżenie na krótko, można by też zafarbować jej włosy. Okulary też byłyby miłym dodatkiem, w grubej rogowej oprawce. - Przez chwilę zastanawiał się jak jeszcze można by zmienić wygląd chimerki. - Można by też makijażem zmienić jej karnację. Ludzie z Xian o ile się nie mylę mają nieco inny kolor skóry, prawda? - Niby drobiazg z jego porannej rozmowy z Gorem, a może się przydać. - Dzięki temu typowe patrole zupełnie nie zwrócą na nas uwagi, a dziewczynka będzie mogła udawać twoją córkę. Szanse napotkania kogoś kto dokładnie wie o co chodzi są raczej niewielkie.

Odwrócił się w stronę zaimprowizowanej klatki i uśmiechnął. - Na koniec ostatni szczegół. Zechce nam pani pomóc, Sandro? - Wiedział, że wojsko już zostało skompromitowane w oczach młodej kobiety. A sam potrafił opowiedzieć o rzeczach, które całkowicie zniszczyłyby jego dotychczasowy wizerunek. Choć zapewne przemilczałby swój w nich udział. - Jeśli tak, to zostanie nam już tylko zdobyć jakiś środek transportu. - "I jakieś miejsce gdzie nas nie dopadną." Lecz tej ostatniej myśli nie wypowiedział już głośno.


* łac. Kto pilnuje strażników?
Ostatnio zmieniony czwartek, 23 października 2008, 22:07 przez Perzyn, łącznie zmieniany 4 razy.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Cala sytuacja od samego poczatku byla nieciekawa, ale teraz bylo juz tylko coraz gorzej. Nie dosc ze mial sie nie wyspac, to do tego jeszcze w to wszystko wmieszana byla armia. Jeszcze do tego eksperymenty na ludziach. Ten kraj byl tak popaprany ze wiecej mu nie trzeba bylo.

Zszokowane ... mhm Sandry przerwalo chwilowa cisze. Xanijczyk nie myslal za dlugo, zlaczyl wytatuowane rece i wkrótce zamiast klatki pojawila sie naprawiona sciana wraz z drzwiami. Teraz byl czas na dzialanie, nie na rozmyslanie. Wlolal przemyslec swoje decyzje, ale czasem zwyczajnie nie bylo na to czasu. To najwyrazniej byl jeden z tych momentów.
- No w takim razie znikajcie stad i znajdzcie jakis transport zanim zrobi sie glosno. Mam tylko nadzieje ze nie sprowadzicie zadnych posilków zamiast tego. Nie mam zamiaru pozowlic nikomu jej zabic. A teraz idzcie, musze ja jakos uspokoic, a badzcie pewni ze wasza obecnosc wcale mi nie pomoze.
Czekal cierpliwie az oboje wyjda zajac sie najpotrzeniejszymi rzeczami. Mial w tym momencie zdaje sie najwazniejsza rzecz na glowie. Uspokoic dziewczyne. Nie wiedzial nawet czy jest to mozliwe i czy przybierze znowu pierwotna forme, a jesli nawet, to jak dlugo to zajmie. Pózniej mial juz tylko zamiar zmienic zabarwienie jej skóry, no i musial przerobic swój zapasowy strój tak zeby na nia pasowal. Skóre mógl przynajmniej zmienic zwyczajnie przemieszczajac barwnik w najbardziej odsloniete miejsca. To jednak byla kwestia pózniejsza. Na razie usiadl naprzeciwko Alex z rozlozonymi rekoma i czekajac na zmiane jej nastawienia. No wiec, na czym to skonczylismy zanim nam tak brutalnie przerwano?
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack wyszedł z jaskini z radością. Rozejrzał się po okolicy lustrując okolicę wzrokiem. Następnie odpowiedział siostrze:
-Później to obejrzymy, teraz musimy zanieść tego chlopaka do miasta, lub pójść po pomoc-powiedział Jack. Gdy usłyszał że idzie z Ofelią po pomoc tylko przytaknął. Następnie zlustrował okolicę wzrokiem czy nigdzie nie ma żołnierzy.
-Ok, to chodźmy Ofelio-powiedział Jack i zaczął czekać na odpowiedź.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zablokowany