[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Czyżby jakiś uraz psychiczny z dzieciństwa? pomyślał patrząc na reakcję "towarzyszki" Wulfgara. Mój widok chyba wzbudza w tobie lęk, ale nie masz się czego bać... Ja jestem w pewnym sensie... wyjątkowy... Sam styl mówienia już powinien cię o tym przekonać- powiedział łagodnym tonem.

Spałem ale się obudziłem- to chyba normalne-zaśmiał się, po czym wrócił do przepytywania: Dowiem się wkońcu, kim był napastnik? I czy ktoś oprócz was go widział? Świątynia wielkiego węża jest często odwiedzanym miejscem. Ktoś ze zwiedzających albo jakiś kapłan musiał widzieć to zajście, a jako nie bezpośredni świadek tego zdarzenia napewno zauważył coś, czego oni nie widzieli...

Cały czas nie dawało mu spokoju kto mógł ich zaatakować... I dlaczego?
I tak nikt tego nie czyta...
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

Misja: zbieranie informacji. Może być brak akceptacji. Ale wpierw poszukajmy, a potem opowiadajmy.

Spokojnie wchodzimy :D
Obrazek
Tero Kir
Marynarz
Marynarz
Posty: 389
Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
Lokalizacja: Silent Hill

Post autor: Tero Kir »

Xazaax

- Ssss niech i tak bedziesss panie sss.
Rozsądna decyzja. Informacje czasami są grożniejsze od ostrza. On o tym dobze wiedział, dlatego też całkowicie zgodził sie z ta decyzją. Powoli podążył za soim panem, starjąc się nie machać zanadto ogonem.
Villemo
Bombardier
Bombardier
Posty: 622
Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21

Post autor: Villemo »

Krótki post, bo mi się spać chce :D

Anciol
- Do skały Kaas...Prosto do celu...
Szli przez gęsty las sosnowy o wilgotnym podłożu, przedzierając się wśród rosochatych gałęzi. Ich przyciszone głosy dudniły głucho. Jedyne co do nich poza tym docierało, to jakiś szelest od czasu do czasu. Jakby spłoszona wiewiórka albo ptak...Po chwili ujrzeli...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

-Raz się żyje- powiedział sobie drizzt, poczym postąpił wedłóg wskazówek barmana, ale zachowując ostrożność
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

-Raz się żyje- powiedział sobie drizzt, poczym postąpił wedłóg wskazówek barmana, ale zachowując ostrożność
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

A tak w ogóle to ty jesz?
Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Drizzt:

Faktycznie, po wypowiedzenu słów we wskazanym miejcu otworzył się portal, który nie prowadził do tak zimnego mejsca, jakim był kontynent, ale Drizzt wyraxnie czuł moc zła bijacą z wnętrza. Wchodzenie mogło okazać się ryzykowne, ale kapłan wiedział, ze dopuki Gaia ma nad nim pieczę nie grozi mu zadne większe niebezpieczeństwo. Pytanie brzmiało "czy barman nie kłamał?" co jeśli po drugiej stronie czają sie jacyś...
Z zamyślenia kapłana wyrwała znajoma postać. Lisz lekko się skłonił i powiedziłą -Mistrz Drizzt. Spodziamy sie Pana. Pozostawaliśmy długo biernymi obserwatorami i zbieralismy sły. Skoro Pan nadszedł, oznaczać to moze, ze jesteśmy gotowi...- zakończył i z lekkim pokłonem zaprosił kapłana do portalu.
Drizzt znalazł się w fortecy ulokowanej gdzies pod ziemią. Było tu gorąco i duszno. Masa istot pokroju nieumarłych i demonów uwijała się między kuźniami i zbrojowniami. -WItaj w Anskram! Twierdzy buntowników!- zagzmiał głos. Koło kapłana stał Człowiek o bardzo zniszczonej cerze. Przedstawiłsię jako Sorage - jeden z Morcznych Rycerzy. Pozostali to Xantus, Erez, Jossos i Cilae. Razem trzymali pieczę na Anskram, do czasu nadejscia wysłańca Gai.


Pavciooo i Wulfgar:

Dzieczyna powoli wyszła zza Wulfgara, dalej nie puszczajac jego ręki. -Nie.. nie wiem, kto to był, nie wiem czemu ans zaatakował... ale świątyna była pusta. Teraz jest czas świeceń.. wszyscy kapłani są w innych komnatach...- co jakis czas ciągłosć jej słów zakłucało łkanie. -Nie wiem... kto mógłby sie dopuścić ataku na osobę przebywającą wewnatrz Domu Issillah...- zamilkła i powoli zaczęła sie uspakajać.


Anciol:

Oczom WŁadczynie ukazała się dosć dziwna scena. Czarownik stał anprzeciw tłumu wiesniaków z widłami i pochodniami. -Przychodzicie po mnie jak pop jakiegos potwora...- powiedział spokojnie. -Wczoraj zniknął mój syn!- warknął jakiś mężczyzna. -A tydzień temu moja córka!- krzyknłą inny. -Biedni sa ci który usprawiedliwiaja swe braki w umiejętności opieki nad dziećmi czynami innych!- rzucił wściekle Czarownik. -Odejdźcie, nei chcę was krzywdzić, skoro nie muszę!-
-Kłamie jak każdy czarownik!- krzyknłą ktos z tłumu i całosć motłochu poczęła przekrzykiać jedne przez drugiego. Czarownik zdawał sobie sprawę, ze jeśli pozwoli im by coraz głosniej krzyczeli, to poczują siłę płynacą z ilosci i zaatakuja. Anciol to czuła. czuła również, zę ten jeden posiada moc, by połozyc trupem cała tą zbieraninę. Teraz stał sam, jeden odziany w ciemnosć i rozwarzał, jaki manewr zastosować. Wrszcie odezwał sie trzema głosami na raz. Każdy głos mówił coinnego, ale każdy był zrozumiały.
Grzmiący bas powidział: -Odejdźcie, nim was zmiotę, niczym ścierwo!-
Jazgoczący wrzask: -Precz!!! Precz!!! Preeeecz!!!!
Upiorny szept: -Wracajcie do rodzin, nie gińcie bez sensu!-
Najwyraźniej któys z uczestników tej grupy był pijany. Krzyknłą -Na niego!- czego najwyraźniej czarownik ne przewidział. Nm zdołałcokolwiek powiedziać został trafiony jakimś flakonem z wybuchową cieczą. Motłoch dobiegł do niego całaswą masa i zaatakował płonaego człowieka widłąmi i seirpai. Po chwili rejwh ucichł, a wieśniacy zostaiwli zęglone szczątki na pstwę zwierząt. Anciol próbowała isę wyrwać naprzód, ale krot ją wstrzymał. Aniellicę uderzyło to zdarznie. Poniekad było wstrząsem. Jednka to, co zdarzyło się po chili było jescze smutniejsze.
Gdy tylko tłum się oddalił z lasu wyszło kilka nim i rusałka. Dobiegły do ciał i zaczeły płakać. Za jakis czas zbiorowisko wzbogciło się o wilkołaka i sporo drad, oraz innych nadnaturalnych istot. -Zemsta!- warknął wilkołak. -Zemsta!- pwotózyły driady obnażajac szpony. -Cisza!- rozległ sie głos. Oczy wszystkich zwróciły się na truchło... Jedna ręka powoli podniosła się. Krew zmieniona z czarna ciecz ciekła w kierunku zwłok. Całosć powol zaczęła wstawać i skłdać się w całosć. Po chowli czarownk stał przed nimi niemal nienaruszony. -Zaczynam się na to robić za stary!- zaśmiał się. -Niech myśla, ze mnie zabili. Tak bedzie łatwiej.- oał głaszcząc wilkołaka łaszącego się do jego nóg jak szczenie. Po chwili zostałoiemal oblepony przec całą leśną hałastrę łńcuhcem uscików i pocałunków. Gdy już czułosciom stało sie zadość i istoty lasu powróiły do dąbrowy, Anciol zeszła w dół po nadmorskim zboczu do skały jakoby wbitej w piaski plaży. Do drzwi na wysokości kilkudziesięciu stóp nad ziemią prowadziły zgrabne schody. Anciol zsiadłą z dalej oszołomionego zdarzeniem Krota i powoli podeszła do drzwi. Przed naciśniecem na kalmke zawachała się. Nie wiedziała, jka on ją przyjmie...
Zapukała. Drzi powoli uchyliły się. Ze środka dobiegł głos czarownika. -Zastanaiam się, kogo cienie nazwały "znamienitym gościem". Proszę, wejdź.- zachowanie na polanie w lesie i na plaży uswiadomiło Anciol, ze to nie jest typowy czarownik. Gdy weszła, ujżałą salon wyrzeźbiony we wnetrzu skały. Zeszła od wejscia po schodach na miękki dywan i zdjeła buty stawiajac je koło szafki. Gdyby zobaczyła ten pokój wcześniej zapewne uznałąby go za wnętrze jakiegoś domu arystokraty. -Rzekłbym "witaj w mych skromnych progach", ale obawiam się, ze ludzie uznaliby moje lokum za dalekie od skromnego.- zaśmiał sie czarownik wchodząc. Zatrzymał się. -Toż to WŁadczyni Agonii!- westchnął. -Proszę, usiądx i rozgość się!- wykonał elegancki gest ręką zaprasajac ją na sofę z z delikatnego materiłu. Sam skinął na szafkę stojacą koło drzwi. e srodka powoli wysunęla się amfora i dwa kielichy. Postawił je an stole i nalał do nch wina.
-[]Zapewne masz do mnie, pani, pytania.[/i]- powiedzał, kosztujac wina. -Z rozkoszą na nie dopowiem.- dodał odstwiajac srebrny kielich ze stukotam na stół.
Krot zgramolił się po schodach an dół i ułożył wygodnie na dywaniku, obserwujac otoczenie.


AC i Xazaax:
O to chodzi, by wyczuć barier miedzy możliwością ingerencji w grę, by nie połamac jej "kręgosłupa" :)

Dwaj jeźdźcy przedarli się leśną drogą aż do zachodniej bramy miasta. Oto dotarli do Ske-Latajacego miasta. Nie zwało się ono latajacym bynajmniej z faktu, ze unosiło się nad ziemią, ale z faktu licznych stoisk z hipnotycznym zielem. na każdej ul;icy i każdym roku widać było żółto-czarny pancerz lub togę wojownika świata. Miasto było najwyraźniej pod ich protekcją. Xazaax z ciekawoscią przygladał isę niesamowitym budolom, których mieszkali Skenianie. Nie zauwazył anwet, ajk kaptur spadł u z głowy, odsłaniajac gadzia skórę. Nikt jednak nie zareagował wrogo... w ogóle nikt nie zareagował. Gwar miasta trwał w swój sposób, sennym, monotonnym i błogim rytmem zalanej słońcem i obsadzonej licznymi donicami z palmami utopii.

Eglarest i Thaevis tymczasowo zawieszaja działąlnosć z racji niedostępnosci tego pierwszego[/url]
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

A czy pamiętasz może to słowo, które powiedział nim zniknął? - zwrócił się do dziewczyny. Kimkolwiek on był, jego celem prawdopodobnie był Wulfgar, chyba że z jakiegoś powodu jego celem byłaś ty... - powiedział po czym zamyślił się starając sobie przypomnieć, czy ktoś kiedyś w podobny sposób napadł Wulfgara...

Rozejrzał się wokoło, by sprawdić, czy znowu ktoś podejrzany się nie zjawił.
I tak nikt tego nie czyta...
Tero Kir
Marynarz
Marynarz
Posty: 389
Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
Lokalizacja: Silent Hill

Post autor: Tero Kir »

Xazaax

- Sssss troche za sssucho, lecz łądnie sss. Gdzie udamy sssię w posssszukiwaniu inforamcij panie? Może do jakiejśss karczmy, wktorej przy okazjisss cośsss zjezmy. A może masz inne plany sss?
Niezmiernie uspokoił go fakt iż nie wzbudza sensacji wśród tutejszej ludności. Wreszczie jakis dobry znak w dzisiejszym dniu.
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

Wiesz co? Ty teraz idź coś się dowiedzieć gdzie tylko chcesz, spotkamy się tu przy bramie za gadzinę... znaczy godzinę. :lol:

Patrząc się na Pana X zmróżyłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, potem ją przybliżyłem i roześmiałem się. Z kasy, którą zabrałem zbieraczom kupuje sobie hipnotyczne ziele i szukam jakiegoś opiumszopu czy kofiszopu :) Nie biorę nic jednak narazie.
Obrazek
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

(Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Zapał chyba stracił internet...)
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

-Czuje się zaszczycony- powiedział drizzt do człowieka- Możesz mi powiedzieć coś więcej o tym miejscu- dodał po chwili Drow, poczym po chwili zastanowienia zadał jeszcze jedno pytanie- gotowi na co?- Przez jego myśl przelatywało tysiące pytań. Drow był zafascynowany ogromem tej twierdzy, jak i istotach ja zamieszkujących. Czekając na odpowiedź rozglądął się do okoła.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

AC:

AC odprawił jaszczuroluda i sam ruszył ulicami Ske, w poszukiwaniu upragnionego sklepu. Znalazł skelp z rzeczami rzeźbionymi w drewnie. Kupił wiec fajkę, by meicz w czym palić ziele. Elegancko wystrugana w ciemnym drewnie miałą na boku wizerunek leżącej syreny.

Schowawszy fajkę do plecaka udał się w dalszą drogę i po godzinnym spacerze po mieście stwierdził, że jeszcze nie zwiedził całego. Odnalazł dwa sklepy z bronią prowadzone rpzez Wojowników śwoata, wiele stoisk z różnymi gatunkami ziela oraz kilkanaście sklepów z prowiantem. Stawił się pod bramą i spotkał Xazaaxa.

Xazaax:

Tawerny świeciły pustkami. Ciepły dzień wydawał się doskonałuym pretekstem, by siedzieć przy kuflu schłodzonego piwa, ale jeden z barmanów uświadomił jaszczuroluda, ze większość klienteli schodzi się dopiero o zachodzie słońca. Skwaszony udał się pod bramę i spotkał tam AC.


Drizzt i Shirak:

-Najwyraźniej nie jesteś jeszcze gotów...- pwiedział tozmówca do Drizzta. -Ale nic to.- rycerz odwrócił się do czarnej wieżycy z tyłu. -Shirak!- zakrzyknął. Z wieży wyszedł kosciej w czarnym pancerzu, uzbrojojny w kosę z czarnej stali. Płąszcz tworzył kaptur, w którego cieniu kryła się zakryta żealazną maską z czarnej stali czaszka. Kosciej stanął przed Drizztem i lekko się skłonił. -To jest Shirak. Będzie Ci towarzyszył. Gdy uznasz, ze jestes gotów na strącenie uzurpatora z tronu powróć do nas. Będziemy gotowi!- powiedział rycerz, po czym zasalutował. Drizzt opuścił Anskram z nowym towarzyszem. Ciężko było mu uwierzyć, zę odtąd bedzie kroczył przez świat w towarzystwie koscieja... nieumarłego. W sumie był dorwem, ale jednak niesmak pozostaje. Shirak milczał. Przeszli aż do stauły Mroźnego Księcia po środku miasta. Kościej oparł się o błekitny posąg. Spojżał na oblicze jegomoscia, po czym szybkim ruchem ukruszył kawałek jego stopy. Sporo było w nim neinawiści i Drizt to czuł. W zasadzie tylko to zawadzało mu w postaci koscieja...


Dżo i Pyron:

Czekajmy więc. Kar do kostki nie będzie


Pavciooo:

Czekamy na imć Wulfgara...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

-skoro masz mi towarzyszyć, to czy mógłbyś mi opowiedzieć coś o sobie?-powiedział drow krusząc drugą stopę posągu i uśmiechając się do nieumarłego.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Smoku »

Wulfgar
uspokójcie się oboje, co się stało to się nie odstanie, gośc i tak zostanie potępiony za swój występek, a nam nic się nie stało, lepiej już stad chodźmy
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron

Zgodnie z kodeksem chłopi skazani na śmierć winni być wywieszenie na suchych gałęziach, innej kary nie biore pod uwagę... chyba, że Dżo jest głodny... Ale to później. Wyciągnął miecz, podszedł do więźnia i rzekł donośnym, lecz spokojnym tonem. Dla kogo i po co pracujesz kmieciu? Mów szybko, po co ich schwytaliście?! Chodził dookoła więźnia mieczem trąc po jego szyi. Jeśli jesteś głodny dżo to weź sobie jednego z tych chamów poinformował telepatycznie kompana.


Sory za spóźnienie teraz powinno być dobrze :) [/i]
Fuck?
Zablokowany