[Pokemon] Battle Arena

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Obróciła się na pięcie, rezygnując z pytania kogokolwiek o drogę. Zrobiła krok do tyłu, oparła lewą rękę na biodrze i spojrzała Joahimowi w oczy.
- A myślisz że ja to z chorobą wściekłych miltanków to wezmę? O nie, tak dobrze to nie ma! - stwierdziła.
A potem puściła do niego oko, znów obróciła się na pięcie i ruszyła w głąb budynku.
- Co tak będziemy stać? - rzuciła, podskakując wesoło - I tak lepiej poznać rozkład budynku samemu, poszukajmy profesora w biegu. - obróciła się w półpiruecie i kiwnęła ręką - Boisz się mnie, że tak w tyle zostajesz? - rzuciła, po czym roześmiała się i ruszyła biegiem w dół schodów.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim patrzył na Vero w sporym szoku. Gdyby urodził się dziewczyną to byłby właśnie taki jak ona. Uśmiechnął się szeroko podąrzając za nią coraz dalej w głąb budynku. Nie miał nigdy zbyt dużo do czynienia z dziewczynami. Właściwie nie miał nigdy zbyt dużo do czynienia z kimkolwiek, ale podobało mu się jej towarzystwo. Może dlatego, że była jedną z nielicznych osób, które nie traktowały go jak odmieńca. Tak czy siak szedł z nią teraz ramię w ramię. - Bać się? Ciebie? Wybacz ale jesteś na to odrobinę zbyt palna.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Joahim i Vero

Mijaliście zaskoczonych naukowców, jednak nigdzie nie zauważyliście ani Daniela, ani Adama. Przy jednym z zakrętów dziewczyna wpadła na stolik pełen szklanych fiolek, przewracając go i upadając na ziemię. Całe szczęście naczynia były puste w środku, bo trudno stwierdzić czym mogłyby być napełnione.
Akurat z drugiej strony wyszedł Adam Pards.
-Och, matko. - podbiegł do was. - Nic wam się nie stało? Nie możecie biegać po kompleksie. A już tym bardziej do zamkniętych dla was części.
W jego oku pojawił się jakby błysk, jednak tylko na ułamek sekundy.

Thrullia i Josh

Wyszliście z pokoi praktycznie w tym samym czasie. Stwierdziliście, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozglądnąć się samemu. Na jednej ze ścian korytarza dostrzegliście plakat, promujący turniej:

Battle Arena!
Już za 3 miesiące odbędzie się wielki turniej!

Każdy z trenerów będzie miał do dyspozycji 6 pokemonów. Pojedynki będą toczyć się systemem szwajcarskim do wyłonienia najlepszej szesnastki. Gdy to nastąpi zostaną wylosowane pary, które zmierzą się w systemie pucharowym.


Po chwili na korytarzu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.

Alex

Razem z Totodilem byliście zmęczeni ilością wrażeń. Łózko okazało się być bardzo wygodne. Nawet nie zauważyłeś, że z ukrytych głośników zaczął wydobywać się cichutki odgłos bąbelków, który działał jak kołysanka. W pewnym momencie jednak usłyszałeś na korytarzu dźwięk tłuczonego szkła i dosyć wielkie poruszenie.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Roześmiała się, lekko odbijając się od ziemi i już po chwili znów stojąc na nogach. Spojrzała na dłonie, ale na szczęście nie były rozcięte.
- Przepraszamy, profesorze, troszkę się na siebie zagapiliśmy, a jakoś nikt po drodze nie uznał za stosowne nas zatrzymać. Ale proszę się nie martwić, ze mną wszystko w porządku. - uśmiechnęła się wesoło. - Przepraszamy za tą bieganinę, ale szukaliśmy pana, profesorze, i troszkę chcieliśmy nadać temu poszukiwaniu... Jakby to określić... Dodać mu odrobinę adrenaliny. - schyliła głowę, przyjmując na twarzy wyraz skruchy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Storm

Brzek rozlegal sie po calym korytarzu. Nieco zaskoczony, odwrocil sie ku zrodlu halasu, mowiac przy tym do towarzyszki -Chodz, zobaczymy co te psychole znowu zmalowaly-gdyz wine za odglosy zwalil od razu na Vero i Joahima. Tak to jest, ze czlowiek, obarcza wina zawsze w pierwszej kolejnosci ludzi orginalnych i czy moze prosciej-nienormalnych. Chikorita dreptala za nim, machajac wesolo listkiem. Wiac bylo ze nie przejeli sie specjalnie halasem. W koncu, co moglo sie stac? Przy okazji tez mogli pozwiedzac kompleks. Moze maja tu jakis ogrod?-pomyslal Josh. Chetnie odpoczalby od ciasnoty wnetrz.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim pierwszy chyba raz w życiu poczuł się zakłopotany. Jednak równie szybko jak się pojawiło tak szybko uczucie znikło. - Cóż, Vero ma rację. Wygląda na to, że się ciut na siebie zagapiliśmy. Na jego twarz wypłynął połączony z nieśmiałym uśmiechem rumieniec. Jak zawsze gdy się denerwował jego ręka powędrowała do kieszeni, w której znajdowała się zapalniczka. Blaze przeszedł z jednego ramienia swojego pana na drugie i popatrzył ciekawie na profesorka. Nagle pojawiła się reszta towarzystwa. Gdy Joahim zobaczył idących razem Thrulię i Josha uśmiechnął się pogardliwie. ”Dobrana parka. Nie zauważył, że o nim i Vero można by powiedzieć to samo. Cóż, w takich chwilach wyłaziła socjopatyczna część jego natury. Z drugiej strony on się przynajmniej nie ślinił patrząc na Vero. I podczas rozmowy patrzył na twarz a nie na klatkę piersiową... chociaż, no może czasem. Ale nie ciągle. - Już wszystko w porządku. Postanowił rozładować nieco napięcie. - Wydarzył się nam mały wypadek, jak próbowaliśmy podpalić ośrodek. Co prawda to głosu sugerował wyraźnie, że to żart, lecz krótki błysk w oku mówił, że ta myśl wcale nie była chłopakowi obca.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Łóźko aż zachęcało, by zatopić się w miękką pościel i pogrążyć się w głębokim śnie. Do tego ten odgłos bąbelków... "Zdecydowanie ten, kto zajmuje się w ośrodku obsługą gości wie, jak zapewnić im maksymalny komfort". Alex chciał koniecznie odespać wczorajszą, niespecjalnie dobrze przespaną noc. Zwiedzanie wolał sobie zostawić na kolejne dni. "Co się odwlecze to nie uciecze" pomyślał i zmrużył oczy... I w tym momencie usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. Domyślał się, kto to mógł zrobić - grupka nadpobudliwych osób zawsze musi coś zmajstrować. Wolnym krokiem wyszedł na korytarz. Nic specjalnego się nie stało, przynajmniej nie w pobliżu jego pokoju. Westchnął cicho i obrócił się na pięcie. -Widzisz Totodile... Chyba nie będzie nam dane solidnie wypocząć... Przynajmniej nie teraz. Chodź, wyjdziemy gdzieś na spacer...- Podszedł jeszcze do swojego plecaka i wyciągnął z niego niewielki przedmiot. Był to pokrowiec, w którym trzymał aparat fotograficzny. "Warto by było zrobić kilka zdjęć... W tych okolicach ładnych widoków nie brakuje". Fotografia była dość specyficznych hobby, trzeba przyznać. Alex wyszedł z pokoju i razem ze swoim pokemonem ruszył korytarzem. Miał nadzieję, że nie spotka się z niszczącą siłą w postaci którejś hasających po kompleksie par. Alex zdecydowanie preferował spokój. "Hmm... Ciekawe, czy jest tu jakiś ogród? A może chociaż taras widokowy? Warto się zorientować. Ruszył więc szukać kogoś, kto mógłby go nakierować na któryś z tych celów. Rzucił jeszcze okiem na jeden z plakatów, ale wiadomość o tym, że za 3 miesiące zaczyna się turniej specjalnie go nie przejęła. Sam się sobie dziwił.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

A skąd ja mam wziąć te pokemony? Mam tylko jednego Macho-pysia. Oni mi dadzą pozostałą piątkę, czy sama musze je zdobyć? A jeśli tak to jak? - zasypała Josha serią całkowicie poważnych pytań. Onieśmielony chłopak dość długo orientował się w sytuacji, wymyślał odpowiedzi. Cały ten proces przerwał mu odgłos tłuczonego szkła.
Chyba te dwa czubki coś zmajstrowały. Chodź, pośmiejemy się z nich! - powiedziała do chłopaka z Chikoritą, ciągnąc go za dłoń w kierunku usłyszanego hałasu. Gdy weszła do środka i zobaczyła co się stało, rzuciła do swojego tymczasowego partnera:
Ale ciamajda, to już Macho-pysiu jak hantelki podnosi jest bardziej... - w tym momencie zapomniała jak nazywało się przeciwieństwo niezdarności i wskutej tego nie dokończyła swojej wypowiedzi. Słuchaj, jak nie chcesz ze mną gadać to powiedz, pójdę sobie, nic na siłę przecież... - powiedziała do Josha, robiąc najpoważniejsza minę na jaką pozwalała jej osobowość i charakter.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star

Josh, szczerze mowiac, bardzo lubil swoja obecna towazyszke. Lubil ja jak spala, jak byla na spacerze, generalnie przepadal za nia. O ile byla daleko. Teraz paplala od rzeczy. Bylo to dosc zabawne, acz bardziej zenowalo chlopaka, nic zachecalo do smiechu. -Ja, z Toba?-odrzekl, - bardzo chetnie pogadam. Pokemony muszisz z l a p a c. Stoczyc z nimi pojedynek, a potem zlapac w pokeballa. Taka bialo-czerowna pilka. Trzymasz w tym-tu chlopak sie zajaknal, mimo ze cala wypowiedz utrzymywal w smiertelnie powaznym tonie-Ma....Macho-pysia.-dalej silil sie na powage.-Sluchaj, moze poszukamy tege Daniela? Fajny koles, moze nas oprowadzi?
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Alex

Chodząc po kompleksie spotkałeś Daniela.
-Tak, mamy tu ogród, jednak później tam zajrzysz. Chodź ze mną. - uśmiechnął się, przeczesując dłonią włosy. Poprowadził cię w przeciwną stronę, gdzie napotkaliście pozostałą czwórkę. Przy okazji dowiedziałeś się kto był sprawcą hałasu.

Wszyscy

Adam zauważył zbliżających się Daniela i Alexa i uśmiechnął się. Spojrzał na Joahima i Vero.
-Nic się nie stało, kochani. - po zdenerwowaniu nie było nawet śladu. Naukowiec wydawał się być świetnym aktorem. - Skoro jesteśmy już w komplecie proponuję przejść do siłowni, gdzie poznacie pozostałych instruktorów.
Wszyscy zjechaliście windą dwa piętra wyżej.
-Jesteśmy na czwartym piętrze. - Daniel wskazał ręką na czarną czwórkę namalowaną na białej ścianie. - Tutaj będą odbywać się wszystkie treningi. Każda z sal jest oznaczona odpowiednią plakietką.
Dwaj opiekunowie skierowali się do drugiego po prawej pokoju i wpuścili was do środka.
W pomieszczeniu było wiele przyrządów, takich jak atlas, bieżnia, rowery stacjonarne, wioślarze oraz sztangi i hantelki.
Pod ścianą stała trójka ludzi. Daniel wyszedł trochę do przodu i rozpoczął przedstawianie.
Pierwszy mężczyzna od lewej był młody, przystojny i dobrze zbudowany.
-Oto Mickey, wasz osobisty trener. Będzie pracował nad sprawnością waszą i pokemonów.
Obok niego stała kobieta średniego wzrostu o rudych włosach. Na twarzy miała dość sporo piegów.
-Sara jest specjalistką od odżywiania i świetnym wychowawcą pokemonów.
Ostatni chłopak był niewiele starszy od was - ot, nie wyróżniający się z tłumu blondyn w okularach.
-Patrick pomimo swego wieku jest uzdolniony w dziedzinie kontaktów między trenerami a ich podopiecznymi. - ten jako jedyny uśmiechnął się do was. - Będzie również od czasu do czasu z wami walczył w symulacjach walk. No właśnie, co powiecie na jedną walkę pokazową? Jest ktoś chętny?
Obrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Gdy usłyszał o możliwości wzięcia udziału w walce w jego oczach błysnęły iskierki podniecenie. Nim ktoś z gurpy zdążył zareagować postąpił o krok do przodu i powiedział. - Ja się chętnie rozgrzeje. Pogłaskal Blaze'a po główce. Może jego Pokemon był niepozorny ale za to rozumieli się świetnie. No i Joahim chociaż niemal wzorcowy psychopata miał smykałkę do tego typu rzeczy i w walkach radził sobie nieźle.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Kompleks zdawał się kryć w sobie wiele ciekawych miejsc. Spotkanie akurat Daniela rozczarowało nieco Alexa, bo oznaczało to koniec spaceru. Daniel zaprowadził go do pozostałej czwórki, a potem zjechali wszyscy do siłowni, by poznać pozostałych instruktorów. Wyposażenie pomieszczenia i kadra szkoleniowa robiła wrażenie. Od razu było widać, że w tym miejscu znają się na rzeczy. W każdym razie były tu świetne warunki do treningu i do pracy nad Totodile'm. A bez wątpienia pracy było dużo. Trenerzy wydali mu się sympatyczni i miał nadzieję, że współpraca ułoży się owocnie. Gdy jeden z nich zaproponował pokazową walkę, to zanim jeszcze do Alexa doszło, co się dzieje, przed szereg wyrwał sie Joahim. "No tak, można było się tego spodziewać, że wyrwie się, zanim ktokolwiek zareaguje. Trudno". Alex oparł się o ścianę i z zainteresowaniem przyglądał się walce. W końcu każda chwila, by podpatrzyć ciekawe techniki jest dobra.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Oparła się plecami o ścianę, z lekkim uśmiechem na ustach. Joahim chce walczyć... No to popatrzymy.
Ciekawe miejsce, zresztą. Dobrze że jest tu siłownia, może znajdzie się tez normalna, uczciwa bieżnia, a nie taka... przewijana? Trzeba troszkę poćwiczyć, znów, bo ostatnio troszkę się opuściłam.
Mam nadzieję że lubi silne dziewczyny.

Uśmiech Vero nieco się poszerzył.
- Na pewno dasz sobie radę. - stwierdziła z niezachwianą pewnością w głosie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [Pokemon] Battle Arena

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

Dokładnie obserwowała pierwszego z przedstawionych trenerów, Mickey'a. Umięśniony i przystojny chłopak zdecydowanie robił na niej wrażenie, był ideałem mężczyzny w tej całej Arenie: miejscu pełnym przeciętnych chłopców (z małymi wyjątkami - Daniel) zamiast silnych mężczyzn. Obiecała, że Mickey będzie z pewnością jej BARDZO osobistym trenerem. Uśmiechnęła się ślicznie i gdy tylko na nią spojrzał puściła mu oczko. W przerwach pomiędzy podziwianiem sylwetki swojego nowo poznanego kolegi zerkała na przebieg walki jednego z trenerów z tym psycholem, Joachimem. Choć tak naprawdę zbytnio ją to nie intresowało, to wiedziała, że beż choćby minimalnej wiedzy nie masz szans na osiągnięcie celu, który zmusił ją do przyjazdu tutaj.

Sorry, że dopiero teraz odpisuje, nie zauważyłem, że sesja ruszyła...
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Re: [Pokemon] Battle Arena

Post autor: Kaczor »

Josh Star


Mimo ze Chikorita wydawala z siebie wyjatkowo wojownicze dzwieki, sam chlopak nie byl taki pewien. Nie chcial zeby jego pokemonowi cokolwiek sie stalo. A co bedzie jak pokemon mlodego trenera okaze sie Gayardosem, albo jeszcze jakims innym okropnym potworem? Nie stanowczo nie warto bylo pakowac sie w walke. Z drugiej strony Chikorita byla bardzo pewna siebie. W razie wygranej beda bardzo zadowoleni i zmotywowani. W razie przegranej naucza sie dystansu i pokory. Bilans zyskow i strat dla mlodego Stara byl rowny. Z jednej strony strach, z drugiej chec walki. W koncu wbrew wychowaniu matki zadecydowal-No dobra.....- rzekl bardzo nietypowym dla siebie glosem-Stawaj!- Zapach nastawionej bojowo Chikority, mimo ze byl mily to uderzal mu do glowy i nastawial rownie wojowniczo....
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Pokemon] Battle Arena

Post autor: Epyon »

Wszyscy

-W takim razie do dzieła! - powiedział Patrick.
Przeszliście do pomieszczenia obok. "Arena" była odgrodzona specjalną szybą.
-To ze względów bezpieczeństwa. - wyjaśnił Daniel, podchodząc do pulpitu z mikrofonem. Natomiast Joahim i Patrick przeszli przez drzwi i stanęli naprzeciw siebie.

Joahim

-Mam nadzieję, że jesteście gotowi! - dwaj trenerzy usłyszeli głos z głośników. Pomieszczenie było wyciszone, więc poza komentarzami Daniela nie słyszeli pozostałych dźwięków zza szyby.
Cyndaquil zajął już pozycję bojową. Tymczasem Patrick sięgnął po Pokeballa.
-Geodude, wybieram cię! - krzyknął, a po chwili na arenie pojawił się kamienny Pokemon. Joahim od razu otworzył Pokedex.

1. Geodude
Numer: 74
Waga: 19.80 kg
Wzrost: 0.41 m
Podstawowy typ Pokémona: Kamienny
Drugi typ Pokémona: Ziemny
Występuje w górach, na polach, przy torach kolejowych itp.. Często mylony z kamieniem, dlatego turyści wchodzą na niego, lub kopią go, co wprowadza go w złość.

-Póki co raczej mam przewagę. - uśmiechnął się pod nosem.
Obrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Pokemon] Battle Arena

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim zaklął pod nosem. Cyndaquil nie był równym przeciwnikiem dla skalnego Pokemona. Ale mimo wszystko młody piroman miał fiolkę w kieszeni. Znaczy asa w rękawie. Co prawda z pokonaniem przeciwnika może być niejaki problem, ale na pewno nie będzie go z uniemożliwieniem przeciwnikowi pokonania Blaze'a. - Przepraszam wszystkich ale niestety nie będzie widowiskowej walki. Właściwie jeśli chodzi o widoki to w ogóle ich nie będzie. Gdy skończył swoją krótką tyradę dał swojemu pokemonowi znak. Blaze od razu zaczął pluć dymem. Cała arena szybko wypełniła się chmurą czarnego, gryzącego w oczy i zostawiającego na wszystkim sadzę dymu. W takich warunkach Cyndaquil czuł się zupełnie swobodnie, zwłaszcza, że oprócz wzroku w znacznym stopniu polegał także na innych zmysłach. - Wiesz co masz robić dalej Blaze!. Joahim był przygotowany na taką walkę i opracował z Blaze'm plan. Najpierw kilka szubkich ataków z doskoku i natychmiastowe wycofanie się. Potem pokazać się stojąc tuż pod ścianą zasłoniętą dymem i sprowokować szarżę, która docolewo ma nie trafić i doprowadzić do zderzenia oponenta ze ściną, to powinno go nieco zmiękczyć.
Zablokowany