[Straznicy] Kamien duszy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Hej, jest jednak reaktywowana :) ? To ja chcę dalej grać:)...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Paul Phoenix

Nie czuł się zbyt dobrze w obecności samych kobiet. Rozejrzał się i pobiegł do jednej, mówiąc tak spokojnie jak mógł - Przepraszam że przeszkadzam, ale pilnie potrzebuję nocy. Wraz z moimi towarzyszami przybyliśmy do tego świata, gdzie spotkaliśmy Keomę czy jak jej tam i ktoś nas zaatakował kazała mi biec po pomoc. !
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Droga Ninerl czekamy na post :D.

Paul

Kobiety spojrzaly na ciebie zdziwione. Jednak gdy uslyszaly z czym przychodzisz natychmiast ruch sie zrobil przy bramie. Dwie z nich polecialy do duzego budynku przy bramie. Jak sie okazalo bylo to cos na ksztalt garnizonu gdyz w chwile pozniej wybiegla z niego dziesiatka uzbrojonych mezczyzn. Wkrotce dolaczyly do nich kobiety. Wszyscy ubrani w lsniace zbroje z mieczami u pasow i gotowymi do walki lukami. Momentalnie zasypali cie pytaniami odnosnie miejsca ataku, liczebnosci napastnikow i ilu jest twoich towarzyszy. Zebrawszy komplet informacji mezczyzni i piatka kobiet ruszyli na odsiecz. Do ciebie natomiast podeszla mloda dziewczynka okolo dziesiecioletnia. Slodkim glosikiem powiedziala.
- Napewno jestes zmeczony. Jeszcze nigdy nie widzialam nikogo kto by tak szybko biegal. Widzialam cie z okna. To bylo niesamowite. Moze pojdziesz ze mna do mojego domu? Mama kaze ci cos przygotowac do picia i jedzenia. A pozniej pojdziemy do ogrodu i pokaze ci mojego fenrirka.
Dziewczynka nie czekajac na twoja odpowiedz zaczela cie ciagnac za rekaw i prowadzic ku samej twierdzy. Nagle jednak przystanela jakby dopiero teraz sobie o czyms przypomniala.
- Mam na imie Nireis.


Wang

Podeszles do maga ukratkiem. Wyciagnoles lewa reke aby zlapac go i unieruchomic, prawa rowniez byla gotowa. Wtem tuz za toba jakis ptak poderwal sie do lotu. Szum skrzydel sprawil iz mag odwrocil sie za siebie. Wasze spojrzenia sie spotkaly.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Paul Phoenix

"Przyjemność czy obowiązek ... leniwość lenistwem, ale wszyscy na mnie liczą. Poza tym - nie ufam tym kobietom. Przynajmniej narazie." - Dziękuję ci za gościnę, Nireis, ale muszę wracać do moich towarzyszy. Wyciągnął ręce do tyłu i zaczął biec z powrotem w kierunku swoich towarzyszy.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Xaon

,,Co ja narobiłem?? Cholerne potwory!!"- pomyślał Xaon i z całą siłą atakował wszystkie po kolei, te przed sobą, jeden cios na wysokości szyi, drugi po piersiach, trzeci głowa, nogi, ramię, i tak dalej. W pewnym momencie szybko wyciągnął z buta sztylet i rzucił nim w maga stojącego teraz do niego plecami, mając nadzieję że nie ma aż takiego pecha że trafi swojego towarzysza, co było praktycznie niemożliwe gdyż czarodziej go zasłaniał, po czym dalej przelewał krew stworów. Cięcie za cięciem, blok za blokiem.............
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Paul

Dziewczynka wyraznie zasmucona takim odrzuceniem jej zaproszenia pomachala za toba. Biegles lekko i zwinnie cieszac sie pedem powietrza i cieplymi promieniami slonca. Wkrotce tez udalo ci sie dogonic grope zbrojnych, ktorzy wyruszyli na pomoc Keomie. Dowodca spojrzal na ciebie nieco dziwnie po czym rzekl.
- Biegnij dalej dzielny chlopcze i powiadom Keome ze pomoc juz nadciaga.


Xaon

Keoma spojrzala na ciebie z wdziecznoscia. Dzieki twojemu naglemu atakowi udalo sie jej wyprostowac i ukryc skrzydla. Stojac teraz ramie w ramie nacieraliscie na potwory. Na niewiele sie jednak to zdawalo. Jedynym celem jaki osiagneliscie bylo chwilowe zwolnienie ich naplywu. Dopoki bowiem mag dzierzyl w swej dloni magiczny kostuch, doputy one sie odradzaly. Jednak walczyliscie dalej nie baczac na rany, ktore powoli zaczynaly sie mnorzyc na waszym ciele, ani na liczbe wrogow. Oparci o siebie plecami dumnie stawialiscie im czolo.


Wang

Chwila zaczynala sie przedluzac. Zawisneliscie jakby w prozni. Bylo dla was obojga jasne, ze kto pierwszy przerwie ten kontakt zapewne zginie. Wiedziales jednak ze dasz rade wytrzymac baaardzo dlugo. Nie przewidziales tylko jednego. Nagly blink swietlny tuz za plecami maga oslepil cie i sprawil iz na sekundke przymknoles oczy. To wystarczylo magowi na blyskawiczny ruch kostuchem. Wiazka blekitnego swiatla owinela sie wokol twego ciala. Przerazajacy bol i swad palonego ciala sprawil ze omal nie straciles swiadomosci. Z przerazeniem spostrzegles jak twe ubranie zaczyna sie tlic. Wiazka wpalala sie corac glebiej raniac klatke piersiowa i nogi (czyli miejsca w ktorych cie oplotla). Na granicy zbawczego mroku zauwazyles jak mag pada razony czyms od tylu. W sekunde po tym wiazka zniknela. Upadles na ziemie ciezko dyszac. Bol, potworny bol rozchodzil sie po twoim ciele.


Ninerl opisz prosze co twoja postac robi do momentu upadku maga.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Dziewczyna nadal leżała przyczajona, gdy nagle ich nowa znajoma ruszyła do ataku na owe dziwne stwory. Ninerl, gdy zobaczyła maga, domyśliła się czym są te istoty: "Ha, pewnie przywołał jakieś istoty albo jest to tylko zaklęcie. A wię czas je przerwać" począłgała się w krzaki i zmieniła w wilka " Nareszcie" stwierdziła wilczyca " Dość tej niewygodnej pozycji, nie rozumiem nigdy co w niej widzisz". Ninerl nie odpowiedziała, nie zamierzała walczyć z istotami, lepiej zdekoncentrować i wyeliminować maga. Cichutko, pomagając sobie swoimi nowymi zmysłami, sunęła skryta w krzakach i trawie. "Polowanie!" szczeknął wilk. Zamierzała ominąć starcie i znaleźć za plecami maga. Kątem oka zauważyła, że Wang robi to samo, pozwoliła mu się wyprzedzić. Odsunęła się troche na bok- lepiej żeby mag nie zauważył ich obojga. Zatoczyła niewielkie koło i nagle mag odwrócił się- Ninerl zaparło dech. Ale chyba jej nie zauważył, natomiast Wanga owszem. Dziewczyna poczołgała się dalej, umiejscawiając się dokładnie za plecami wroga. " W kark" warknął wilk "Uszkodzisz kręgosłup". W chwili gdy mag atakował jej towarzysza, poczekała na odpowiedni moment i z całą mocą wykonała skok, starając się zatopić swoje ostre zęby w jego szyji.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Ninerl

Skok pyl plynny i smiertelnie celny. Z malenka roznica. W chwili gdy skoczylas Xavras wyrzucil sztylet, nieswiadom twoich planow. Blink swiatla odbity od ostrza oslepil Wanga co mag w minisekundzie wykorzystal trafiajac w staruszka wiaska blekitnego swiatla. Nie moglas powstrzymac pedu niosacego cie na spotkacie zarowno maga jak i sztyletu. Jakims cudem jednak udalo ci sie przynajmniej wykrecic wilcze cialo tak aby mozliwie jak najlepiej zminimalizowac mozliwosc spotkania z ostrzem. Udalo ci sie to prawie idealnie. Prawie. Wraz z twoja lapa na barku maga wyladowal rowniez sztylet. Przeszywajaqcy bol w lewej lapie sprawil ze wilczyca zawyla. Jednak ty musialas pilnowac zadania jekie sobie wyznaczylas. Ignorujac bol wgryzlas sie w kark mezczyzny powalajac go jednoczesnie na ziemie. Kostuch wypadl mu z dloni. Krew naplynela ci do ust. Chrzest lamanych kosci. Ostatnie drgawki ciala lezacego pod toba. Wreszcie zwiotczenie.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Przeleciał szybko wszystkie dostępne mu tryby widzenia, przez moment dochodząc do siebie. Z magią tez uczono go walczyć... Szukał takiego pasma, w którym będzie widział te cztery stworzenia, a jednocześnie innego niż to w którym świeci słońce. I postanowił od teraz zawsze robić tak w walce, żeby nikt już go nie oślepił.
Schylił się, wyrwał sztylet z ciała wilczycy, odrzucił go w bok i ruszył w stronę, gdzie była porzucona przezeń halabarda. Po czym zaszedł stwory od tyłu i zaczął najmocniej jak umiał uderzać je od tyłu. Byle mocniej i szybciej...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Paul Phoenix

Nie dziwił się, że grupa dziwnie na niego patrzy. W końcu był tylko dzieckiem - w końcu dlatego nie zajmował się ważnymi sprawami. Ale w tym świecie mógł stać się kimś więcej, kimś ważniejszym. Postanowił więcej się nie płaszczyć. Nagle zauważył, że jest już niedaleko. Pobiegł i podbiegł do Keome, mówiąc - Pomoc już nadciąga. Starał się mówić cicho, by inni go nie usłyszeli.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Niestety, we wtorek i środę mam egzaminy, a oprócz tego jeszcze dwie sesje na głowie. Z czegoś musiałem zrezygnować, wybacz Midnight.
Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl zajęczała, ale gdy oderwała pysk od karku maga, teraz mocno uszkodzonego, zalała ją fala satysfakcji. Opdał na ziemię, plując krwią i strzępami mięśni- strzępy ciała jej nie przeszkadzały, ale chciała jak najszybciej wrócić do swojej postaci . Wilczyca skarciła ją " Co robisz! Mięso trzeba zjeść!" - "Ale to był wilk! Nie jadam wilków- Ninerl odpowiedziała swojej połowie. Wilk zamilkł, wyraźnie przetrawiając ten fakt. Ninerl dokładnie wylizała łapę " No, jest nadzieja, że rana zostanie czysta. Że też musiał trafić w lewą rękę, przecież ja jestem leworęczna. Kretyn!! Niech, no ja go dopadnę!". Podniosła się na trzy łapy i przemieniła. Wstała ostrząsając się, "mam nadzieję, że sztylet nie uszkodził ścięgien. I że w ogóle rana nie jest zbyt głęboka, ostrze mogło przecież ominąć kości i najważniejsze ścięgna". Oderwała wąski pas tkaniny z swojej szaty i owinęła rękę, pomagając sobie zębami. Ból sprawił, że przez chwilę zaparło jej dech i w oczach stanęły łzy, ale prowizoryczny bandaż był gotów. Miała nadzieję, że to na razie wystarczy, ranę oblała potokiem śliny i powinna już się powoli goić. Podeszła do maga i zabrała mu różdżkę z dłoni- "mam nadzieję, że nic mi to nie zrobi, ale raz kozie smierc" pomyślała. Nie przypatrywała się specjalnie jego hmm, szyji. Miała nadzieję, że reszta sobie poradzi, w razie czego im pomoże. Przeszukała ciało maga, powoli i oszczedzając lewą dłoń. "Może coś miał istotnego albo chociaż hmm, żeby nie być spaczonym przez RPG, jakiś płyn leczący rany?"
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Wang

Podniosles halabarde. Wydala ci sie dziwnie ciezsza niz zapamietales. W ogole dziwnie ci sie chodzilo. Nogi poruszaly sie jakby chcialy a nie mogly. Nie zrazony tym jednak ruszyles na wroga. Pierwsze uderzenie powalilo ognista postac jak huragan mlode drzewko. Zachecony sukcesem zamachnoles sie na kolejnego. Wszystko szlo dobrze do czasu gdy twoja bron z rozmachem trafila nastepnego. Sila uderzenia sprawila ze upadles na kolana. Kompletnie zdziwiony spojrzales w dol na swoje nogi. Widok przyprawil cie o zawrot glowy. Nagie, spalone cialo tworzylo okrag wokol twoich ud. Nikle wspomnienie, ktore twoja swiadomosc bezpiecznie wyrzucila nagle powrocilo. Blekitny strumien swiatla z rozdzki maga. Przypomniales go sobie. Otoczyl on twoje nogi i piers nim tamten zostal powalony przez wilka. Przypomniales sobie tez bol ktory temu towarzyszyl. Bol ktory wreszcie znalazl droge do twojej swiadomosci. Skuliles sie razony jego potega. Lezales tak niezdolny do wykonania ruchu wsrod zgraji plonacych potworow.



Paul

Mimo wszelkich prob dostania sie do Keomy i przekazania jej radosnej nowiny nieudalo ci sie to. Ognisci napastnicy otaczali ja i Xeona tak scisle, ze ledwo widziales swojego towarzysza. Gdzies tez zniknely delikatne skrzydla kobiety. Na szczescie mag juz zniknal. W miejscu gdzie stal znajdowala sie tez wasza mloda towarzyszka Ninerl. Dziewczyna trzymala w dloni kostuch maga i podpierajac sie nim sprawdzala szaty nieznajomego. Jednak prawie natychmiast twoja uwage odwrocila inna postac. Wang wlasnie zblizal sie do potworow z zamiarem ich zaatakowania. Przerazony spojrzales na jego nogi i piers. Zupelnie nie pojmujac jak czlowiek z takimi obrazeniami moze w ogole sie poruszac obserwowales jego poczynania. Pierwszy przeciwnik padl prawie natychmiast. Wang zamiezyl sie na nastepnego. Halabarda gladko wniknela w ogniste cialo, jednak jej wlasciciel prawie natychmiast wypuscil ja z rak, padajac na kolana, a nastepnie zwijajac sie z bolu.


Xaon

Walczyliscie dalej gdy tuz za linia wrogow dostrzegles Paula. Chlopak chcial cos powiedziec, jednak nie byl w stanie dostac sie do was. Stwierdziles ze cokolwiek to jest moze chyba chwile poczekac. W koncu i tak nie miales szans do niego podejsc. Wrogowie skrzetnie was otoczyli. Z przerazeniem rowniez spostrzegles jak Xavras pada pod ciosem jednego z nich. Nie miales szans mu pomoc. Modlac sie aby nic sie nie stalo Xavrasowi wykonales gladnie ciecie z polobrotu mierzac w nastepnego ognistego wojownika.

Ninerl

Przeszukiwanie szat przynioslo nadzwyczaj pomyslne rezultaty. W jednej z licznych kieszen odnalazlas dwie fiolki z bialym plynem. Nie wiedzialas co prawda do czego one sluza jednak sadzac po znakach na nich wyrytych byly to fiolki z czyms w rodzaju substytutu skory tyle ze w plynie. Oprocz tego byla tam jeszcze jakas stara mapa i drobny krysztalik o czerwonym zabarwieniu.


Wszyscy

Odkad Ninerl chwycila kostuch maga ognisci wojownicy przestali sie pojawiac. W krotce na polanie zostalo ich jedynie kilku. Walczac wciaz z nimi dostrzegliscie katem oka bialy blysk tuz przy strumyku.

Held


Tuz po wyruszeniu drugiej grupy straznikow zostales poproszony o udanie sie do sali wrot. Mocno tym zdziwiony podazyles za mlodym chlopakiem, ktory przyniosl ci ta wiadomosc. W sali, ktora juz pare razy widziales znajdowala sie piekna kobieta. Dlugie zlociste wlosy delikatnie poruszaly sie jakby pod wplywem wiatru.
- Witaj mlody podrozniku. Pozno juz co prawda jednak Centron uznal za niezbedne wyslanie rowniez twej osoby w misje. Jako ze ja w ostatniej chwili niestety musialam z niej zrezygnowac, a grupie przyda sie ktos o umiejetnosciach leczniczych, wybralismy ciebie na to miejsce. Wybierz sobie bron oraz przebierz sie w te oto szaty. Gdy bedziesz gotow zawolaj mnie. Mam na imie Sol i wystarczy gdy wypowiesz moje imie.
Dziewczyna wskazala cie stol na ktorym byla rozlozona bron biala wszelakiego gatunku, oraz szate w brazowym i zielonym kolorze, nastepnie wyszla z pomieszczenia. Wykonanie jej polecen zajelo ci chwile. Gdy juz byles gotowy zjawila sie natychmiast gdy tylko twoje usta wypowiedzialy:
- Sol.
Usmiechnela sie, a nastepnie wskazala ci ogromna krysztalowa kule, ktora jak slyszales byla samymi wrotami.
- Gdy bedziesz gotow dotknij jej powierzchni. Wrota przeniosa cie mozliwie najblizej reszty grupy. Mam nadzieje ze wkrotce ujrze was wszystkich w komplecie. Powodzenia Held.
Sol stanela lekko z boku w oczekiwaniu.

Turek opisz jaka bron zabierasz, wyglad swojego pokoju, wszelkie przemyslenia i to co robi twoja postac do chwili dotkniecia kuli i znalezienia sie na polanie. Jak chcesz mozesz dodac rowniez od siebie wyglad tego miejsca wraz z obrazem walki (oczywiscie odpowiednio do postow reszty druzyny). Magia zostala ci wyslana na pw. Witam w grze.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Held

W pokoju na wygodnym fotelu siedział Held polerując miecz.
Pokuj Helda był niewielki, jedyne co się w nim znajdywało to duży wygodny fotel, biurko, łóżko oraz parę półek z książkami, nad łóżkiem wisiała skórzana pochwa na miecz.
Nagle do pokoju wbiegł chłopak i powiedział że ma iść za nim.
- Chwilka.- powiedział Held i rzucił szmatkę w kąt i włożył miecz do pochwy wiszącej nad łóżkiem.- Dobra już mogę iść.
-„Ciekawe czego oni chcą.”- Pomyślał zakładając wygiętą koszule w kratkę.

- A więc o to chodzi.- Mrukną pod nosem.
Held szybko nałożył szaty i przeszedł do wybierania broni.
Wybrał oczywiście miecz długi potocznie zwany półtorarocznym z powodu osobliwego sposobu trzymania broni, wykonał parę wymachów nowym mieczem aby sprawdzić jak leży w dłoni, leżał niemal doskonale. Wziął też sztylet oraz siekierkę.
- „Siekierka w lesie zawsze się przyda.”- pomyślał.
Rozejrzał się tez za jakąś kuszą i paroma bełtami.

- Sol.- powiedział gdy skończył dobierać sobie sprzęt.

Held niepewnie podszedł do kuli i spojrzał na Sol.
- Przyda się.- Mrukną, gdy Sol życzyła mu powodzenia.
Zamkną oczy i dotkną kuli.
Znalazł się na polanie niedaleko strumyku.
Gdy otworzył oczy natychmiast szybkim, wyćwiczonym ruchem dobył swego oręża i chwycił go oburącz, prawą dłonią chwycił za rękojeść a lewą za głowice i uważnie rozejrzał się po polanie.
Zauważył grupę ludzi, najprawdopodobniej byli to ci do których miał dołączyć. Walczyli z jakimiś ognistymi stworami o ludzkich kształtach.
Zareagował nadzwyczaj szybko, zaszedł cicho od tyłu najbliższego ognistego stwora.
Około dwóch metrów od swego celu przestał się skradać i wykonał kilka długich kroków aby znaleźć się szybciej przy przeciwniku.
Ciął mocno po karku wzmacniając siłę ciosu skrętem bioder, po zadaniu ciosu natychmiast odskoczył.
-„Bez zbednych popisów."-pomyślał odskakujac.-„Trzymaj dystans."
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie na widok fiolek- a jeszcze szerzej, gdy zdała sobie mniej więcej sprawę, do czego służą. "Mi się raczej nie przydadzą, ale Białemu Tygrysowi owszem" pomyślała, chowając je w kieszeń, mocno teraz uszkodzonej sukni. Tak samo zrobiła z kryształkiem, a mapę wetknęła sobie pod pachę. Nadal trzymała kostur- "Jest ich mniej" odezwał się wilk "Jeden z stada umiera" dodał. Ninerl zauważyła właśnie leżącego Wanga- "Niech to! Nie mam się jak za bardzo do niego dostać, ale spróbujmy". Położyła kostur i mapę na szacie i owinęła je jej skrajem. Ale po chwili zastanowienia, chwyciła kij z powrotem- "skoro mag korzystał z jego mocy, to może się przydać na te stworki." Powoli, uważnie obserwując pole walki, ruszyła w jego kierunku. Nagle zatrzymała się i wtykając po lewą pachę kostur, wyjęła kilka noży do rzucania- całe szczęście, że miała nadal jeden ze swoich pasów. Starała się trafić stworzenie najbliższe Wangowi...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Held

Odskoczyles. Przygotowales sie do nastepnego ciosu. I tak raz za razem. Przeciwnicy gineli pod twymi uderzeniami w zaskakujacym tempie. Po dosc krotkiej chwili udalo ci sie przebic do dwojki walczacych w samym srodku wrogow. Piekna dziewczyna i mezczyzna, ktorego juz chyba pare razy spotkales w swiatyni, walczyli oparci o siebie plecami. Kobieta przez chwile wygladala jakby miala ochote zaatakowac rowniez ciebie, jednak widzac plomienne postacie padajace pod twoim mieczem, zrezygnowala i jedynie poslala ci slaby usmiech.

Ninerl

Dlon trzymajaca kostuch zaczynala cie coraz to mocniej bolec. Rzucanie norzami prawa dlonia szlo ci calkiem dobrze. Powalilas paru najblizszych Wangowi wrogow. Wlasciwie to byly to juz prawie ostatni. Kilku wciaz walczylo z Keoma, Xaonem i jakims obcym mezczyzna. Paru pokonal Paul swoim mieczem.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Chwilowo nie wiem co napisać, ale chciałbym wiedzieć, od kiedy ja mam miecz.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany