[Neuroshima] Two towers

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Neuroshima] Two towers

Post autor: Wilczy Głód »

Jimmy "Goodcat" Banden

Goodcat robił w tej chwili to, co każdy człowiek w swoim życiu musi czasem robić. Myślał. Sytuacja była następująca: leki się przydadzą, bo ich nigdy za wiele. Amunicja tak samo. No i jeszcze samochód. Osobiście Jimmy wolałby jednoślad, ale na bezrybiu… Była jeszcze jedna sprawa. Mianowicie, na nie zadzieranie z mafią było trochę za późno – w końcu już wykończyli dwóch „złych.” W samoobronie oczywiście, ale mafii chyba to nie robi różnicy. W tym momencie Goodcat mógłby się jeszcze wahać. Ale to, że mają załatwić najgrubszą rybę w tym mieście, przekonało go ostatecznie. Takie zlecenie wjechało na ambicję Jimmiego. "Ja nie dam rady?!" Da radę... Oczywiście mogą być problemy, bo Jimmy nie przepadał za pracą w zespole, ale w tym przypadku chyba nie ma wyjścia. Albo olewa tą robotę, albo bierze ją razem z „drużyną.” Wszystko, albo nic, jak to mówią…

- No, to wygląda na to, że mamy wiele do roboty. Uważam co prawda, że za uganianie się za połówką jakiegoś banknotu powinniśmy dostać coś ekstra… - spojrzał na ich „pracodawcę,” po czym westchnął teatralnie – Lepiej, żebyśmy rzeczywiście nie byli stratni J.B. Założę się, że nikt z tu obecnych by sobie tego nie życzył.
Goodcat liczył, że może jeszcze coś uda się wytargować. W końcu za coś trzeba żyć, nie?

Kiedy już ustalili szczegóły z zastępcą szeryfa i oddalili się od ratusza, Goodcat trochę się rozluźnił. „Rany, ale palant…” myślał. Wtedy przypomniał sobie, o połówce dolara w kieszeni. Wyciągnął ją i przyjrzał się dokładniej.
- O i tak przy okazji… - powiedział zdawkowo do pozostałych - Jakby co, to mam ten banknot, o którym wspominał J.B. Tak więc jeden problem z głowy.
Zignorował ewentualne zdziwione spojrzenia (No co?) i schował pieniądz spowrotem do kieszeni. Grunt, że banknot jest tam gdzie powinien.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Neuroshima] Two towers

Post autor: Mr.Zeth »

Leon Zahari Starsky:

Lekarz posłuchał szeryfa i kompanów. Postąpił krok w stronę mężczyny. - Nie podoba mi się ta sytuacja, koleś - warknął. - Wpakowałeś nas w to ścierwo, a teraz pytasz czy chcieliśmy w nie włazic. Odpowiedziałbym ci "nie" i kazał sie pier***ić, ale... - weschnął. - Zarobek się przyda.. i nie chcę znów uciekac z NY - Leon się skrzywił, po czym przez chwile patrzył na rozmówcę.
- Tak wchodzę w to - mruknął po chwili ciszy. - Ale jeszcze pogadamy o tym... jeśli przeżyję do czasu kolejnego spotkania - mężyzna pokręcił glową i machnął ręką na pseudoszeryfa. Amunicja go nie obchodziła, zainteresował się za to painkillerami...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Re: [Neuroshima] Two towers

Post autor: Obelix »

Mack

Kutwa... cóż, innego wyboru nie mamy. A skoro nawet obiecujesz leki i sprzęt to liczę że nas nie zostawisz w potrzebie...

Spojrzał po kolei na wszystkich członków drużyny i odetchnął po czym powiedział Wchodzę w to.

W końcu jakby na to nie patrzeć chodziło o jego biznes, a Mack wolał już wytłuc wszystkie ścierwo miasta niż wynosić się na wędrówkę po raz kolejny, przynajmniej będzie tu lepiej. Co prawda widać że nowy kolega - szeryf miał w ich sprawie wyraźnie własny interes jednak widać było że mu zależy aby grubas złapał kulkę w oko.

A przynajmniej tak się mu wydawało, Mack nigdy nie był dobry w kontaktach międzyludzkich.

Ale jako drużynowy mechanik nie zapomniał o obowiązkach i zwrócił się do BJ'a A co z tym wozem, to zrozumiałe chyba że chcę go zobaczyć, chociażby z czystego zainteresowania motoryzacją, no i jednak nie do końca ci ufam, ciężko mi sobie wyobrazić rocznik 58' w ogóle na chodzie a jeszcze stan dobry? To będzie interesujące!, Każdy mechanik tak miał że podniecał się na temat samochodów, a przynajmniej mechanik taki jak Mack.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Zablokowany