[brak] paskudne więzienie (do archiwum)

[Ardel]

-Czyś ty zwariował?! Nie widzisz, że jesteśmy skuci, a oni mają broń?

Rzeczywiście zauważyłeś, żę strażników jest około 10, z bronią, a pracowników zaledwie 20. Wszyscy skuci i na dodatek jedynie z ciężkimi oskardami i kilofami..

[kajtek Raulin]

Elpenor
-To co mamy robić? Ciągle kuć te kamienie?Opowiedz mi więcej o otaczającym nas terenie....gdzie można się schować...gdzie leży ekwipunek...i kiedy strażników nie ma przy nas?!
Nastepnie wale kilofem w kamień gdyż to moje jedyne zajęcie.
-Aha,mam jeszcze jedno pytanie....jeśli mój kamień jest już płaski to co?

[Ardel]

-Tak kuć, kuć i kuć. Pracownicy dostają więcej jedzenia i raz na tydzień mogą się wykąpać. Schować możesz się praktycznie za każdym kamieniem. Ekwipunek leży zamknięty w osobnych pokojach straży. Może czasem są otwarte, lecz tego nie wiem. Strażnicy często grają w kości lub też idą coś przekąsić. Co robić?? Nie mówić o tym, bo dostaniesz nowe zajęcie.

Elf kuł przez chwilę i udało mu się wyrównać kamień. Twój był jeszcze krzywy.
-No, pomogę ci. Później trochę poudajemy. Może uda nam się razem prysnąć...

[kajtek Raulin]

Elepnor
-To Ty kuj mój akamień a ja wytzrepie pył z Twego..
(po chwili)
-Konkretnie....jak chcemy zwiać? Ja świetnie strzelam z łuk...może by to jakoś wykorzystać?

[Ardel]

Obkuł twój kamień, tak, że był mniej więcej prosty.
-Jeśli masz jakieś kontakty ze strażnikami, co by mogli ci łuk udostępnić. Albo jakby ktoś cię wziął na arenę... tedy masz szansę łuk zdobyć. A łuk przy ucieczce na pewno się przyda. Ja potrafię dobrze posługiwać się sztyletem, a to - wziął do ręki kawałek ostrego kamienia - za sztylet mi wystarczy. Jak zwiać... Zabić kogoś i spieprzać... Ale tym zajmij się ty. Ja postaram zając się ekwipunkiem... Za kilka dni powinienem być gotowy. Ty koniecznie zdobądź łuk!

[kajtek Raulin]

Elpenor
-Bieg tu gdzies jakaś zwierzyna? Wyjme jego ścięgna a kawałek kija to żadna sprawa...
Nastepnie patrze na łańcuch zapięty mi na nodzę.Wygląda na wytrzymałego? Z czego jest zrobiony?
-Posłuchaj...skuliśmu kamienie co teraz? Oddać je komuś?

[Ardel]

-Zwierzyna? Może coś się trafi, ale na pewno strażnicy zauważą, jak ją ukatrupiasz. Ale raczej mała szansa bo duży hałas. Tak skuliśmy. Teraz proponuję się opierdzielać - powiedziawszy to wziął kilof w rękę i udawał pracującego

[kajtek Raulin]

Elpenor
Robię to samo co elf(mój kolega).
-Ale co? Mam iść na arenę? Nigdy!! A może by tak....
...strażnicy napewno mają jakiś łuk w składzie.Powiemy im że robimy coś w rodzaju zawodów.Niech wybiorą jednego,który najlepiej strzela i mnie.Kto wygra zdobywa łuk.Co Ty na to?

[Ardel]

-Zawody? Znając strażników to zgodziliby się. Ale musisz wiedzieć, że odbywałyby się tak, że dwóch więźniów stałoby naprzeciwko siebie i strzelaliby do siebie. Najprawdopodobniej daliby wygranemu łuk tylko na chwilę, niestety. Ale spróbować można...

[kajtek Raulin]

Elpenor
-Nie będziemy narażać życia innych...
Powiedziałem i udawałem że pracuje...
-A mówiłeś że jeden z więźniów wytwarza narkotyki....jak?

[Ardel]

-To właśnie tylko on wie. Dlatego ma wszystkich w kieszeni. Ale jakbyś wykradł od niego te informacje... Kto wie? Potem musiałbyś go tylko zabić i my mielibyśmy władzę...

[kajtek Raulin]

Elpenor
-Dobra ja do niego zagadam...
Następnie odwracam się do tego oto człowieka.
-Witaj! Mam do Ciebie interes....chodzi o narkotyki....
Po czym czekam na jego odpowiedź.

[Ardel]

-Znowu ty Elpenor? Czego chcesz? Wiem, że nie walczyć... Praca za ciężka, czy co?

Gdy usłyszał o narkotykach oczy mu się powiększyły. Ni to ze strachu, ni chciwości, ni złości, ni ciekawości.

-Narkotyki... Od kogo wiesz? A przecież każdy wie - zaśmiał się idiotycznie. - Więc chcesz narkotyków? Jakich?

Zauważyłeś, że odprawia strażnika machnięciem ręki. A najdziwniejsze było to, że ów posłuchał.

[kajtek Raulin]

Elpenor
-Nie chodzi mi o kupno lecz o ich wytwarzanie...wiem że nikomu nie powiesz jak się je wytwarza bo to Twój sekret...ale może Ci w czymś pomóc lub...może mi powiesz jak Ty je robisz co?

[Ardel]

-Pomóc? To chyba za mało. Gdybyś miał coś, co mogłoby mnie przekonać, to może zrobiłbym z ciebie ucznia...

Dzień się kończył, słońce zachodziło. Łańcuchy skuwające twoje nogi obcierały... Powoli nadchodził strażnik

[kajtek Raulin]

Elpenor
-Co by Cię mogło przekonać? Jestem elfem i znam sie na zielarstwie jak mało kto....zioła,krzewy,nasiona,liście...wszystko opanowałem...to za mało?

Czekając na odpowiedź od człowieka spoglądam na strażnika....

[Ardel]

-Jeśli przyniesiesz mi serce człowieka - spojrzał na twoją minę. - Tak serce. To możemy porozmawiać na temat twojej nauki... A teraz idź odpocznij, bo praca ci się skończyła.

Odwrócił się i odszedł.

-Chodź - powiedział strażnik rozkuwając cię