[D&D] rada pięciu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Tam gdzie gromadziły się chmury zblizające się w kierunku podróżników błysnęło.Niebo ciemniało coraz bardziej. Parę sekund później dał się słyszeć przytłumiony grzmot.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Erivan »

Garron

Po suto zakrapianej wieczerzy, wojownik obudził się z lekkim bólem głowy. Wino nie było w tym lokalu zbyt dobre, za to, trzeba przyznać, piwo mieli niezłe. Garron pił wczoraj nie znając umiaru. Teraz będzie musiał pocierpieć.

I do tego ten przeklęty upał. Było mu gorąco w nowej koszulce kolczej, wykonanej z drobnych metalowych kółek. Chciał ją zdjąć, ale wiedział, że jego mistrz nigdy nie pochwalał tego typu praktyk. Prawdziwy wojownik, mawiał, musi być przygotowany do walki w każdym miejscu i o każdej porze. Nie ważne czy jest w gronie oddanych przyjaciół, czy też samotnie podróżuje traktem. Sytuacja może zmienić się w ułamku sekundy i nigdy nie należy zapominać o ostrożności. Toteż Garron, chcąc nie chcąc, musiał męczyć się niewyobrażalnie. Ból głowy zdawał się narastać z każdą chwilą. Odczuwał też niezwykłe pragnienie, tak, że po kilku godzinach wędrówki jego manierka została opróżniona do dna.
- Dernhelmie, przyjacielu. Czy w twoim arsenale zaklęć nie znalazłoby się coś leczącego ból głowy? Zdaje mi się, że zbyt dużo wczoraj wypiłem i teraz moja łepetyna nie daje mi spokoju. Jak wiadomo czeka nas niedługo poważna misja i wolałbym być w stu procentach sprawny.

-Moja głowa. jęknął Garron, słysząc grzmot
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Marius patrząc na ciemne chmury na niebie cieszył się z posiadania kapelusza. Nagły grzmot spowodował, że ciarki przeszły mu po karku. Patrzył na niebo coraz większym niepokojem. Nigdy nie lubił moknąć, a zanosiło się na porządną burzę, a schronienia przed nią nie było nigdzie widać. W tej chwili z dużą chęcią wróciłby do gospody by tam przeczekać złą pogodę.
"Czyżbym źle odmówił modły" - pomyślał przypominając sobie poranną modlitwę. Poprawił torbę i naciągnął mocniej kapelusz wyczekując aż z nieba spadnie deszcz.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
- Nie jestem wykwalifikowanym uzdrowicielem ale mogę spróbować coś zrobić.- powiedział kapłan.
Kapłan chwycił święty symbol i odmówił krótką modlitwę.
Wykonał nad głową wojownika gest, z dłoni zaczęła bić lekka poświata.
Dotknął głowy wojownika.
Poświata rozeszła się.
- Bul głowy ustąpi. Przynajmniej na dłuższy czas czas. Następnym razem nieco przystopuj.- powiedział i uśmiechnął się lekko.
(zamieniam rozumienie języków na leczenie)
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: olympiaa »

Melliandra

W milczeniu obserwowała piętrzące się i ciemniejące chmury. Grzmot nawet ją ucieszył, zawsze lubiła burze. To, że przyjemniej się je oglądało zza okna niż moknąc to niezaprzeczalny fakt. Ale odrobina deszczu nie zaszkodzi, pył z drogi przestanie się wzbijać i przedewszystkim schłodzi ich po tym męczącym upale. Idąc na końcu pochodu uśmiechała się pod nosem widząc towarzysza cierpiącego na 'syndrom wieczoru poprzedniego'. Ona sama nie tykała alkoholu od szesnastych urodzin. Wtedy została przedstawiona światu jako kobieta, wtedy pozwolili jej używać pełnego dorosłego imienia zamiast głupiego skrótu. Wtedy też ojciec pozwilił jej wybrać się na polowanie tylko z przyjaciółmi. Po trzech dniach w głuszy, a co ważniejsze po trzech nocach, Melli jeszcze dwa tygodnie później odczuwała nieprzyjemne skutki działania alkoholu. Miała cela jak zezowaty troll i trzęsły jej się ręce. To wystarczyło aby zrazić ją do napojów wyskokowych na dobre. Na to wspomnienie uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Czekała z niecierpliwością na nieunikniony deszcz.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Burza zbliżała się szybko i podróżnicy szybko poczuli krople deszczu na swoich twarzach. Lekki z początku ,przerodził się w dosyć ostrą ulewę, jak to w górach. Nie dośćże wszyscy zaczęli przemakać do nitki to jeszcze w okolicy trudno o jakieśschronienie było.
Na szczęscie Melindra jako wytrawna łowczyni zdołała odnaleść jaskinię kawałek drogi od traktu by drużyna mogła sięw niej schronić.
W jaskini było chłodno ale przynajmniej można było się wysuszyć tym bardziej przemoknięci bohaterowie znaleźli tam mały składzik drewna na opał. Wygląda na to że odnależli po prostu jedną z kryjówek dla podróżnych, którzy sami podróżni zaopatrywali w drewno bo sami mogli się znaleźć w sytuacji gdy potrzebowaliby schronienia- zwłaszcza w zimie więc korzystająć z jaskini sami przynosili dla przyszłych korzystających swoje drewno.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: olympiaa »

Melliandra

Towarzysze z ulgą przyjęli wieść o schronieniu. Ona sama jednak nie cieszyła się zbytnio. To kolejne opóźnienie. Wykręcała uparcie mokre i przyklejone do ciała ubranie. Lepiej żeby szybko wyschło, bo podróż w sukience nie byłaby wygodna. Zresztą miała ją tylko na wypadek specjalnej okazji, która może nawet się nie zdarzyć.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Kapłan uśmiechnął się jeszcze szerzej jak zwykle gdy łowczyni przyniosła wieści o schronieniu.
Była to zwykła jaskinia, ale lepsze to niż moknąć na deszczu.
W jaskini Kapłan ułożył drewno i wygrzebał z sakiewki przy pasie krzesiwo i hubkę, zapalił ognisko.
Ogień płonął jasnym płomieniem dając nieco światła oraz miłe ciepło.
Derhelm zdjął płaszcz i wykręcił go mocno, do rana powinien nieco podeschnąć.
Tarcze, tobołek, buławę oraz kolczugę rzucił pod ścianę, wziął bukłak z piwem i pociągnął spory łyk.
- Chce ktoś?- spytał towarzyszy.

- Nie znam za dobrze zwyczajów wędrowców, ale chyba powinniśmy po deszczu przynieść nieco drewna aby innym starczyło na rozpalenie ogniska gdy też będą potrzebować schronienia.- powiedział siedząc przy ognisku.
Kapłan zdjął przewieszoną przez plecy pochwę z mieczem i położył go obok na kolanach.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Atendi »

Atendi

Usiadl przy ognisku, razem z reszta. Ciagle nie ufal im do konca. Wzial jednak buklak od Derhelma, lecz zanim sie napil powachal zawartosc. Dopiero upewniwszy sie ze to zwykle piwo, pociagnal spory lyk.-Dobre-powiedzial, po czym otarl brode z piwa, ktore mu niechcacy po niej polecialo. Byl zly na burze ze zmusza go do siedzenia z tyloma osobami w tak malej jaskini.
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Wchodząc do jaskini zauważył stos drewna. Pozostawianie drew w takich schronieniach to zwyczaj, który był znany Mariusowi. Spotkał się on z nim wielokrotnie. Usiadł przy ognisku i gdy kapłan częstował piwem odmówił. Lubił piwo, ale pijał je jedynie w karczmach i w domowym zaciszu. Na szlaku pił jedynie wodę. Wyjął swoją manierkę z wodą i napił sie z niej.
- Mogę po burzy nazbierać drewna - powiedział do towarzyszy. Chciał przejść się i w chwili samotności zastanowić się jeszcze nad tym latającym statkiem.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Burza przeszłą po jakimś czasie lecz padało przez całą noc i młodzi bohaterowie spędzili noc w swym schronieniu bezpiecznie. Gdy tylko wstało słońce po minionym dniu pozostąły tylko stojące kałuże. Wszyscy wzięli słowa Mariusa o nazbieraniu drewna za sugestię i udało im się zebrać z grubsza tyle ile zużyli na ogień. Zebrawszy swoje rzeczy ruszyli w dalszą drogę. Po kilku godzinach wędrówki ujrzeli wreszcie upragnioną przełęcz cieni i twierdzę strzegącą przejscia do Fanelii. Warta Wschodu tak się nazywała owa twierdza, największa przeszkoda dla fanelczyków przed najazdem, niezdobyta od chwili utworzenia się Apulii.
Gdy wreszcie dotarli do twierdzy znudzony strażnik wielce się zdziwił gdy Derhelm zażądał widzenia z generałem Tarkinem. W końcu co taka banda chciała od dowódcy armii i tej placówki. W końcu przymuszony naleganiami poszedł po oficera, który równie zdziwiony zapytał o cel wizyty. Jedyne czego się dowiedział to paplanina o pięciu bohaterach, których ci młodzicy z pewnością nie byli. W głowie owego oficera pojawiła się myśl iż pewnie miał do czynienia z szaleńcami bądz opojami i już miał zamknąć ich w lochu do ochłonięcia gdy w polu widzenia pojawił się wyższy rangą oficer i jeden z doradców generała Tarkina i ten musiał coś wiedzieć gdyż kazał nie tylko nie nagabywać podróżników lecz i spełnić ich żądanie darząc ich szacunkiem. Dziwiąc się niepomiernie oficer zostawił przybyłych do zamku w komnacie audiencyjnej zamku po czym odszedł.
Pół godziny później zjawił się sam Generał Tarkin. Spojrzał po całej piątce i skinął głową.
-Zatem w końcu się zjawiliście. Oczekiwałem was.-powiedział.-wiem coś o waszej szczególnej misjii dlatego postaram się was pomóc i wspomóc informacjami które otrzymałem od siatki wywiadowczej.
Nalał sobie wina z dzbana stojącego na głównym stole i wskazał by się rozgościć. Stół był zastawiony trunkami i potrawami,których piątka bohaterów dawno nie widziała. Ze skwapliwością zasiedli do stołu.
-Sytuacja staje się coraz bardziej napięta i wojna wisi w powietrzu , lecz nie wybuchnie jeszcze przez jakiś czas. Czas który musicie wykorzystać do odnalezienia waszego celu i wykonania zadania.
Spojrzał na wszystkich.
-Najpierw jednak chcę usłyszeć co wiecie do tej pory bym nie musiaał się powtarzać.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Gdy dotarli do Warty Wschodniej Marius zrozumiał, że żarty się skończyły i zaczyna się najniebezpieczniejsza część ich wędrówki. Gdy stanęli przed generałem i wysłuchali jago słów, Marius spojrzał na towarzyszy. Nikt nie kwapił się by opowiedzieć o tym co wiedzą na temat swojej misji. Dlatego postanowił on zacząć.
- Wiemy, że niejaki Ferdynad da Venenci skonstruował latający statek - zaczął robiąc krok do przodu, tak by generał wiedział kto do niego mówi. - Nasza misja polega na pozbyciu się Ferdynada, ukradzeniu samego statku lub jego planów, bądź jeśli będzie to niemożliwe zniszczenie planów i statku. - Zakończył uważając, że to wystarczający wstęp. Liczył, że teraz ktoś inny będzie mówił dalej. Nigdy nie lubił przemawiać, wolał słuchać i nie wychylać się z szeregu.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Kapłan wstał wcześnie, większość jego towarzyszy jeszcze spała, Derhelm wstał i najciszej jak umiał wyszedł aby niepotrzebnie nie budzić tych którzy jeszcze spali.
Derhelm pomodlił się krótko, ktoś kto nie znał by dobrze kleryków Korda pewnie dziwiłby się że modlą się tak krótko.
Po skończonej modlitwie kapłan wrócił do schronienia i podniósł swoją kolczugę i założył ją, nie pomyślał że dzwonienie stalowych kulek mogło zbudzić jeszcze śpiących.
Po zebraniu drewna kapłan przewiesił przez plecy miecz oraz tarczę, wetknął też za pas buzdygan.
- Możemy ruszać.


W twierdzy kapłan zmienił się nie do poznania, nie był już taki wesoły i gadatliwy, teraz trzeba było się zachować poważnie.
Derhelm usiadł przy stole ale tym razem nie zajął się jadłem i trunkami od razu, były ważniejsze sprawy.
- Wiemy nie za wiele, najlepiej było by gdyby Generał powiedział wszystko. Każda informacja jest cenna. Prosilibyśmy też o komplet odpowiednich map.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Generał rozsiadł się fotelu znajdującym się w sali.
-Ferdynand da Venenci przebywa obecnie w swojej posiadłości w Rumii, co kilka dni wybierając się nadzorować projekt statków latających do miejsca o którym nie wiemy nic. Jego posiadłość jest strzeżona przez osobistą gwardię królewską władcy Fanelii. Sam Ferdynand jak się dowiedzieliśmy nie jest z tego zadowolony i powoduje to też konflikty gwardzistów z jego własnymi strażnikami osobistymi posiadłości.
Wiadomo nam że jest pilnowany.Wydaje mi się że sposób traktowania Ferdynanda sprawia że nie współpracuje on chętnie. To może wam nieco ułatwić sprawę jeśłi mądrze wykorzystacie to czego się dowiedzieliście. Niestety nie mamy możliwości zapewnić wam dostępu do niego. W samej Rumii działą gildia złodziejów zwana szydercami. Możliwe że oni wam pomogą jako że system kanałowy jest bardzo w tym mieście rozbudowany z czego szydercy skwapliwie korzystają. Rozeznajcie się w tamtejszych stosunkach, może uda wam się zaciągnąć do straży samego Ferdynanda, jest on znany z tego ze najmuje z niewiadomych przyczyn osobliwe osobistości z innych królestw. Widzicie nie ufa on Fanelczykom. Spytacie dlaczego, otóż dlatego że jest on z krasnoludem z gór sinych. Bardzo daleko stąd lecz z jakiś powodów zamieszkał w tych stronach, a dlaczego nie ufa fanelczykom tego nie wiem. Mam nadzieje że te informacje były pomocne jakoś.
Wskazał na tubę na zwoje.
-Tutaj są mapy jak trafić do Rumii oraz okolic tamtego miasta.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Marius słuchał generała z zaciekawieniem. "Skoro Ferdynand pracuje dla Fanelii z nie własnej woli, to może zamiast zabijać go można było by przeciągnąć go na naszą stronę" - pomyślał podchodząc do map. Wyjął jedną z nich i rozwinął. Chwilę się przyglądał - "Chyba nie powinno być problemu z rozczytaniem tych map" - stwierdził w myślach.
- Czy możesz nam powiedzieć coś na temat jego rodziny, przyjaciół? - Zwrócił się do generała nie odwracając wzroku od mapy.
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Atendi »

Atendi

Atendi sluchal tylko z uwaga. Obce mu byly wszelakie konszachty polityczne. Znal podstawowe stosunki miedzyludzkie i te zawilosci o ktorych mowil general byly dla niego czarna magia. Zrozumial tylko ze ich cel moze chetniej z nimi wspolpracowac niz by tego oczekiwali.
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
- Dziękuje za informacje Generale, z pewnością okażą się przydatne.- Kapnął podziękował Generałowi i zaczął dalej rozmyślać.
-„ Krasnolud, ciekawe.”
Co dziwne nie zajął się jadłem oraz napojami, myślał.
- „Zaciągnąć się do jego straży, to może być dobry pomysł.”- pomyślał.-„ Ciche włamanie tez mogło by być dobre, tylko jak nakłonić szyderców do pomocy, hmm… oczywiście trzeba będzie im zapłacić tylko ile.”
Derhelm rozmyślał nad wszystkim, może nie był specjalnie błyskotliwy ale nie był też tępakiem.
- „Może, lub raczej na pewno Ferdynand nie chce już z nimi współpracować, starczyło by tylko wtedy pomóc mu uciec, Kanałami.”- Derhelm rozważył jeszcze parę różnych możliwości ale postanowił opracować jakikolwiek plan na miejscu uzgadniając go z resztą.
- Generale czy znalazły by się jakieś wierzchowce dla nas?- spytał generała.- Powinniśmy dotrzeć tam jak najszybciej.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
Zablokowany