[Autorski Azjatycki] Legenda o Imperium

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Mistrz wypił kilka łyków herbaty, po czym odetchnął unoszącym sie w powietrzu kadzidłem oraz herbacianym aromatem.
-Nie zamierzam nigdzie was zabierać. -Odrzekł i odetchnął znowu. Wyczekał i spojrzał na trójkę - Oczekuję abyście słuchali z uwagą. Oczekuję abyście przyjęli sobie nauki do serca. Widzę że macie jeszcze dużo do nauki. Nie będę przekazywał wam żadnych umiejętności samuraja. Będę wprowadzał wasze umysły do umiejętności poznawania starożytnych sztuk. Zdaje się wam że mam zamiar uczyć was budowania pałacu. Ja was będę uczyć wyrabiania cegieł. Za miesiąc wyjadę i wtedy moje nauki się skończą. Kiedyś jednak, spotkamy sie w Chinach i wtedy nauczę was więcej. Młody myśliwy, boi się bycia samurajem... -rzekł w zamyśleniu. Widział tą obawę w duszy Kiske. - ...ale nie ma się czego bać. Rozumiem tę obawę. Ja jednak nie zamierzam dawać wam nauk samuraja. Ja dam wam nauki mędrca. Chcę zrobić z was mądrych ludzi. Nauki materialne, przekaże wam Jotsu. to człowiek obdarzony wielkim honorem, choć małą zdolnością twórczego myślenia. -Dodał uśmiechając się lekko. -Jeśli nie macie już pytań, pozwólcie, że opowiem wam pewną historyjkę. Przypowieść ta, powinna nasunąć wam kilka nauk. Jeśli jesteście mądrzy, nawet dużo więcej niz kilka.

Wojownik zwany Yanuhn, otrzymał propozycję służenia wielkiemu panu. Uradował się tą wieścią i czym prędzej postanowił złożyć panu śluby wierności. Yanuhn, był silnym i szybkim samurajem. Przyjaciele, których miał licznych, nazywali go demonem. W walce, atakował z taką furią, że nawet najwięksi wojownicy obdarzeni największym honorem zlękli się jego gniewu. Był przy tym tak opanowany, że umiał w swojej furii, znaleźć spokój. Była to harmonia tak wielka, iż żaden z wojowników nie był mu równy. Jeden z jego przyjaciół, był kowalem. Inny myśliwym. Kowal, na imię miał Hamiru a myśliwy Hanaske. Hamiru, będąc mistrzem w swym fachu, wykuł wielkiemu panu najwspanialszy miecz jaki widział świat. Stal na ten miecz, była bez skazy. Przetapiana była siedemset siedemdziesiąt siedem razy. Ponadto, stal składana była tak często, że miecz składał się z siedmiuset dziedemdziesięciu siedmiu tysięcy cieniutkich warstw. Ten miecz, Hamiru tworzył okrągłe dziesięć lat. Hanaske, obdarował go bestią. Bestią schwytaną żywcem i postawioną przed panem. Pan bardzo ucieszył się z daru. Darem tym był smok. Smok, który swoją mocą przewyższał wszystko. Zręczy mysliwy schwytał jednak ucieleśnioną potęgę w sidła. Był dumny ze swego osiągnięcia. Pan okazał każdemu z nich wdzięczność. Ofiarował im domy, pieniądze, kobiety i wszystko czego chcieli. Któregoś dnia, pan zapragnął mięsa smoka. Kazał dać Yanuhn miecz Hamiru i wystawic go do walki z bestią schwytaną przez Hansake. Pan gorąco wierzył, że Yanuhn pokona Smoka przy pomocy miecza. Niestety, miecz ten złamał się pod łapą smoka, a Wojownik został bez miecza. Zdawało się że nie ma szans na przetrwanie, jednak przyjaciele przybyli mu z pomocą. Hansake, zginął ratując przyjaciół, lecz smok został pokonany. Podczas biesiady, Pan uznał że miecz stworzony przez Hamiru nie był idealny skoro nie przebił smoczej łuski. Kazał więc Yanuhn, zabić Hamiru. Yanuhn nie mógł sprzeciwiać sie woli pana, lecz złożył śluby przyjaźni wobec Hamiru. Tak czy owak, straciłby honor. Uznał, że nie może wykonac rozkazu, lecz nie może nie posłuchać pana. Wstał więc i zabił sie na oczach biesiadników rozcinając sobie brzuch. Czyn Samuraja, powinien uratowac życie przyjaciela, lecz pan bał się, że w zemście, Hamiru stworzy lepszy miecz dla innego władcy. Kazał więc zabić go.

Spróbujcie znaleźć morały z tej przypowieści. Gdy wrócicie tutaj w najbliższym czasie, wyjawcie mi jakie nauki z niej wyciągneliście. Te ksiegi pomoga wam w zrozumieniu wielu rzeczy. -Tak mówiąc wyciagnął trzy zwoje. Podał je przyjaciołom w ceremonialnym geście. -Nie wolno wam nikomu ich pokazać. Szczególnie tym, którzy mają powiązania z Chińczykami. To mogłoby skończyć sie dla was tragicznie. -Na zwojach widniał podpis. Imie to było dziwne i nieznane trójce młodych wojowników. Konfucjusz.
-Jeśli nie macie innych pytań, idźcie. Na tym kończy się lekcja.


Ciekawe ile morałów znajdziecie. :twisted:
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Isuke

Uważnie przyglądał się starcowi, gdy ten opowiadał o życiu dzielnego samuraja. Zadziwiło go jak mozna było stworzyć tak doskonały miecz a także złapać tak zmyślną bestię jaką jest smok. Ciekawe czy Kiske byłby tak dobrym myśliwym, uśmiechnął się na samą myśl o takim pomyśle. ''Może własnie trzej przyjaciele opisani w opowieści mieli symbolizować ich trójkę?'' - zastanowił się, ale po namyśle wydało mu się to głupie. Cała przypowieść jawiła mu się jakoby z pogranicza snu i jawy. Smoki przecież nie istniały a miecze z tylu częsci metalu nie powstawały, nikomu dotąd nie udało się wykonać takiego arcydzieła i to przez taki okres czasu! ''Miałem rację, ten starzec zna wiele tajemnic, to zapewne jedna z wielu które ma nam jeszcze do zaprezentowania'' - pomyślał Isuke. Chłopak miał niezwykle sceptyczne nastawienie do jakichkolwiek dziedzin życia związanych z magią, okultyzmem, czarami itp. zjawiskami. W głowie mu się nie mieściła prawdziwość całej historii i jeszcze dodatkowo mędrzec zlecił im tak trudne zadanie! ''Jak można znaleźć morał w tak nierzeczywistej opowieści?'' - pytanie to dręczyło go, odkąd starzec zamilknął i wręczył każdemu z nich zwoje z zapisem myśli niejakiego Konfucjusza. Nie znał tego nazwiska, musiał być jednak niezwykłym mędrcem skoro wymyślił taką historię. Skinął mistrzowi w podzięce za ofiarowaną wiedzę i zmierzał w kierunku wyjścia z komnaty. Miał nadzieje że zdążą jeszcze całą trójką porozmawiać przed snem. ''Tylko czy mistrz nakarze nam nocować tu w Dojo?'' - zamyślił się przez moment, jego rodzice nie byliby zadowoleni z takiego pomysłu.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Ayanami Minamioro

Uważnie słuchała mistrza próbując dobrze odebrać to opowiadanie i zrozumieć co mędrzec chciał im przekazać za jego pomocą. Niestety nie przychodziło jej to tak łatwo, miała w głowie mały mętlik. Mieszał jej się honor, posłuszeństwo i przyjaźń. Trochę się załamała gdyż mistrz kazał wyciągnąć z tej powieści jak najwięcej morałów, lecz miała nadzieję że z czasem zrozumie to opowiadanie i wyciągnie z niego jakiś morał. Bardzo szanowała przyjaźń, która w tym opowiadaniu dała o sobie znać. Odebrała księgę i nie mając żadnych pytań zaczęła ją oglądać.
-Możemy iść do domu??- spytała jeszcze, mając nadzieję że otrzyma na to zgodę, gdyż jej ojciec na pewno martwi się o nią.
,,Isuke to pewnie ten kowal Hamiru, Kiske to Hanaske a ona miała by być tym Yanuhn??"- pomyślała przez chwilę, głupio Ayanami.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Kiske

Pouczające wyjaśnienie, mamy słuchać i się uczyć, tylko dlaczego właśnie my? Na to mistrz już nie raczył odpowiedzieć, może miał swoje powody? Przez grzeczność a może i z obawy przed gniewem samuraja Kiske nie ponowił pytania. Wolał uważnie wsłuchć się w opowieść jaką miał dla nich nauczyciel.
Nie zrozumiał jej prawie w ogóle, zrozumiał tylko sens dosłowny, o który jak się dobrze domyślał mistrzowi nie chodzoło, dziwna symbolika, jakby nasuwająca skojarzenia z ich trójką. Tak jakby przez tą bajkę/przypowieść mówiono im " słuchaj się rozkazów", tak jakby samuraj chciał im nieco zdyskredytować pojęcie przyjaźni kosztem oddania i posłuszeństwa. Jedno co wiedził na pewno że opowieść nie zachęca do bycia przyjacielem, ale chyba nie zachęca też do bycia sługą. Czyżby właściwa droga miała wieść przez samotność?
Wydawało mu się, że źle odczytał tą historię, cóż nie był po żadnych szkołach i nie przepadał za takimi zagadkami. Jeśli jego przyjaciele coś zrozumieli miał nadzieję obgadać sprawe przy najbliższej okazji.
Teraz odebrał zwój wręczony przez mistrza pytając go - Mistrzu, gdzie mamy spędzić dzisiejszą noc, jaka jest twoja wola?, po czym i on zaczął badać zawartość podarku..
"Z błękitu w czerń"
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

-Oczywiście spędzicie noc w rodzinnych domach. Miejsca w Dojo są juz zapełnione. O Jotsu! Jesteś! Jak zawsze w porę. Odprowadź ich do bramy i powiedz co i jak. -Jotsy Sen Sei stał w progu. Kiwnął głową wskazując na bramę. Gdy przyjaciele sie podnieśli, powiedział:
-Przychodźcie tu co drugi dzień. Jeśli możecie to częściej. Już zbyt późno na moje nauki. Przyjdźcie pojutrze i mistrz ma nadzieję że zrozumieliście nauki. -Tak mówiąc doprowadził trójkę do bramy Dojo. Wyprowadził ich i poza bramy i rzekł:
-Weźcie sobie nauki do serca i odkryjcie je sami. Powodzenia Taka jest wola i słowa Meijin. -Wrota zamknęły się powoli. Zanim zdążyły się zamknąć Jotsu krzyknął jeszcze "Powodzenia". Stali teraz poza murami, wystawieni na zimny morski wiatr. Był późny wieczór i gwiazdy wraz z księżycem, nieznacznie oświetlały teren.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Ayanami Minamioro

Gdy brama została zamknięta dziewczyna jakby się nad czymś zastanowiła, po czym powiedziała do reszty przyjaciół:
-To był dopiero dzień! Co o tym sądzicie?? Rozumiecie coś z tego?? Macie zamiar dalej tu przychodzić?? Czemu akurat my??-dziewczyna miała setki pytań, lecz nie wiedziała czemu kieruje je akurat do swych towarzyszy, przecież pewnie o ni też są tym wszystkim bardzo zakłopotani.
Ruszyła powoli w kierunku domu mając nadzieję że Isuke i Kiske udadzą się za nią a przy okazji sobie porozmawiają. Było już bardzo ciemno, a jej ojciec przeszedł już zapewne połowę miasta w poszukiwaniu córki, czym dziewczyna bardzo się przejmowała i dlatego powoli już ruszyła.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Halo! Co z wami? Jesteście tam wogule?
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Kiske

Ja tam nie znam się na zwyczajach samurajow, jestem prostym myśliwym, ale uważam tego tam dającego nam nauki człowieczka za bardzo mało rozgarniętego. Mógłbym wykazać wam z 10 głupot jakie popełnił, ale pewnie jak zawsze powiedzielibyście, że przynudzam. Nie pamiętam już czy nakazał nam milczenie, ale ja mam zamiar poradzić się ojca co mam z tym zrobić. Nie wiem czy tam jeszcze wróce.
Kiske miał zamiar z samego rana opowiedzieć wszystko ojcu, który był dla niego wielkim autorytetem, którym ten śmieszny człowieczek chodzący na jednym palcu nigdy nie będzie. Wiedział, że zanim się coś postanowi trzeba to przemyśleć, pochopne, natychmiastowe decyzję są warte tyle co dla kusznika strzała. Pamiętał kilka swoich niewykorzystanych szans, pamiętał ją dlatego nie chciał tak szybko odrzucać oferty sen-seia. Ale miał wiele watpliwości. A jak będzie jak wtedy, wtedy z ... Nie chciał sobie tego przypominać, wolał podnieść śmiało głowe i zachować się jak mężczyzna tj. postąpić odpowiedzialnie i słusznie.
Kiedyś pewnie przekona się o słuszności swojej decyzji.
- A wy co macie zamiar z tym fantem zrobić? - zwrócił się do przyjaciół.
"Z błękitu w czerń"
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Isuke

Przyjrzał się przez moment pozostałej dwójce, widział na ich twarzach lekkie zakłopotanie. -Czas już ruszać, musimy dostać się jak najszybciej do swoich domów.- Obejrzał się ostatni raz na gmach dojo i ruszył szybkim krokiem. - Jeśli chcecie znać moje zdanie to w naszym życiu pojawiła się niespotykana szansa, nie każdy ma możliwość nauki pod okiem samurajów, stanęły przed nami odpowiedzi na tajemnice jakich nie zgłębił nigdy wcześniej żaden śmiertelnik.- Wiedział że mówi nieco pompatycznie ale nie obchodziło go to. Jego przyjaciele moga się nawet z niego śmiać, wierzył w swoje słowa i swoje wychowanie, zasady wpojone mu odkąd nauczył się chodzići trzymać pewnie katanę. Ciekawe jakie naprawdę ma plany względem nas ten zagadkowy mędrzec. Mógł przecież wybrać jakieś inne dzieciaki, czy to ma coś wspólnego z naszymi medalionami? Jeszcze ta dziwna opowieść traktująca o trójce przyjaciół. Tak, właśnie trójce, to nie mogło być przypadkowe. - Myślał chłopak, rozmaite teorie kłębiły mu się w głowie, wiedział że dziś nie zaśnie. Po takim dniu taka możliwośc nie wchodziła w grę.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Rozumiem że zgodnie każde z waz powędrowało do swoich domów

Wieczór był chłodny i ciemny. Jednynie kilka gwiazd prześwitywało przez chmury. Księżyc skrył się za gęstym obłokiem. Gdy Kiske wrócił do domu, Ojciec siedział w kącie pokoju modląc się do kapliczki. Gdy usłyszał skrzypnięcie drzwi, odwrócił się szybko. W jego oczach, przez ułamek sekundy widać było jeszcze wcześniejsze zmartwienie. Szybko zmnieniło się jednak w radość.
- Żyjesz?! A więc jednak Samuraje was nie zauważyli! Tak sie bałem! Ale gdzie byliście? -Ojciec Kiskie mówił szybko. Nie zauważył nawet katany którą chłopak trzymał w ręce. Nie zauważył tobołka, który miał pójść na sprzedaż.

Isuke wracając do kuźni gdzie sypiał, spotkał jakieś dwie dziewczyny. Były ładne, co prawda nie tak jak Ayanami, lecz uchodziły za miejscowe piękności. Do tego, uważano je za puszczalskie. Trudno było się nie zgodzić. Tak naprawdę były miejscowymi dziwkami, lecz nikt tak o nich nie mówił. Dwie siostry, Nene i Noko, trzymając w palcach skręty, zagadały do Isuke.
-Pan Samuraj! Konichiwa Isuke! Tak ciemno... Wybrałeś się na nocny spacerek? Może przyszedłeś do nas? -W tym momencie dziewczyny podeszły do niego dotykając jego umięśnionego torsu i ramion. Isuke był obiektem westchnień wielu dziewczyn. To nie była pierwsza taka reakcja.
-Choć... pięknie cie ugościmy.


Ayanami, wróciwszy do domu, zastała ojca płaczącego. Widać naprawdę zmartwił się długą nieobecnościa córki.
-Jesteś! Nic ci nie jest? Czemu tak długo cię nie było? -mówił szybko i prawie płacząc. Smutek jeszcze do końca go nie opuścił. Do jego serca napływała jednak widoczna już radość. Przytulił swoją córkę mocno. Może nawet troszkę zbyt mocno. Gdy puścił ją, spojżał z ulgą na córkę. Wzrok jego był wyczekujący. Czekał na odpowiedź.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Ayanami Minamioro

Dziewczyna dochodziła już do domu. Ocierała rękę o rękę aby się ogrzać, gdyż dziś było naprawdę zimno. Gdy weszła do domu zauważyła płaczącego ojca. Wiedziała że się zmartwi, ale nie myślała że aż do tego stopnia. Podeszła do ojca przytuliła się mocno, rozpłakała się, było jej głupio że jej wielki autorytet musiał z jej powodu przejść taką chwilę. Ayanami nie miała zamiaru w jaki kolwiek sposób oszukiwać ojca, otarła łzy z policzków i zaczęła powoli się tłumaczyć, była gotowa na każdą reakcję jej ojca.
Opowiedziała wszystko wyraźnie i po kolei tak aby jej tato ją zrozumiał, a na koniec dodała:
Przepraszam!- to ostatnie słowo powiedziała najspokojniej po czym wtuliła się w ramię ojca czekając na jego opinię o tym wszystkim, nie wiedziała jeszcze czy będzie chodzić na nauki do mistrza, bo chciała aby doradził jej ojciec w tym jakże trudnym dla niej wyborze.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Isuke

Spojrzał na dziewczyny i długo się namyślał. Ciało podpowiadało mu drogę grzechu lecz to dusza zadecydowała. Jego honor ucierpiałby a jego zasady zostałyby złamane na zawsze, gdyby poszedł do łóżka z jakimiś przygodnymi dziwkami. Starał się być dla nich miły żeby jednocześnie nie skrzywdzić ich, ale również aby wyjść z twarzą z cąłego zajścia. Tego jeszcze tylko brakuje, żeby zobaczył go ktoś z wioski albo co gorsza Ayanami czy też jego rodzice, na szczęście cała scena rozgrywała się w ocienionym zagajniku, niedaleko jego domu. Ciągle się nie odzywał, nawet gdy nieustannie dotykały jego torsu i reszty ciała. Po chwili spojrzał na nie ostro i odezwał się -To nie jest ani odpowiednie miejsce ani odpowiedni czas, tym bardziej wy nie jestescie odpowiednimi kobietami z którymi chciałbym wchodzić w jakiekolwiek kontakty. Wszystko jest ustalone w wielkim planie wszechrzeczy, nie ma w nim miejsca dla was, teraz odejdzcie i znajdzcie sobie jakiegoś głupca którego możecie zwabić na wasze tanie sztuczki- chłopak odwrócił się i pobiegł do domu. Sam do końca nie wiedział dlaczego tak postąpił ale miał pewność ze tak należało, po chwili zupełnie się uspokoił. Miał zamiar opowiedzieć ojcu o dzisiejszym dniu.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Kiske

Kiske koniec końców, bardzo zmęczony i znużony nadmiarem dziwactw jakie spotkały go tego dnia wszedł w końcu do swojego domu. Powitał go ojciec, tak, na niego zawsze mógł liczyć. Widział, że będzie się modlił bo szukać go nie miał sposobności.
- Tato, tak się cieszę. Ze mną wszystko w porządku, nic mi się nie stało. Ale nie uwierzysz co mi się przytrafiło. Spotkaliśmy samuraja, jakiegoś wielkiego mistrza, potem on nam dawał jakieś nauki, ojcze to było niesamowite - Kiske mówił zbyt szybko i zbyt nieporadnie, żeby ojciec mógł go zrozumieć. Jąkał się, cofał w swojej opowieści, jednak składniej lub mniej opowiedział ojcu cały dzisiejszy dzień. Kiedy skończył, bacznie przyglądał się twarzy ojca, nie wyrażała nic konkretnego, widocznie był zbyt owładnięty szczęściem po powrocie syna, żeby móc myśleć nad jego opoweścią.
Muszą się wyspać, tak, to najlepsze wyjście. Rano pwróci trzeźwość umysłu i będą mogli powaznie porozmawiać.
Tatko, nie wiem ile zrozumiałeś, prześpijmy się a jutro rano opowiem Ci wszystko jeszcze raz bardzo dokładnie, dobrze? Tylko pamiętaj musze z tobą rano porozmawiać, dobrze? -mysliwy starał sie by jego przekaz był jasny i zrozumiały. Na prawde chciał porozmawiać z ojcem rano.
Jesli ojciec nie miał do niego jakiejś sprawy czy pytań, położył się szybko spać, po takim dniu należała mu się solidna porcja snu
"Z błękitu w czerń"
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Post autor: Qin Shi Huang »

Dziewczyny wyśmiały Isuke i jego honor.
-Cóż to? Jakiż to z ciebie facet?! -Krzyknęły i odeszły w śmiechu. Isuke usłyszał głos ojca.
-Isuke! Gdzie jesteś?! -Widać ojciec szukał go po wiosce. Zobaczył go. Isuke również ujrzał ojca. Wyglądał na złego. Rzucił ostre spojrzenie na dwie dziewczyny i na Isuke.
-Ja z Yamarato zamartwiamy się o ciebie a ty się po dziwkach szlajasz! Jak mogłeś tam przestraszyć ojca?! -Rzekł ostrym tonem.
-Ale ja... -Próbował odpowiedzieć lecz ojciec przerwał mu
-Nie będę teraz słuchać twoich tłumaczeń. Opowiesz mi reszte później. Ojciec zaprowadził Isuke to miejsca gdzie razem zakwaterowali się. W kuźni Kowala. Yamarato przywitał ich okrzykiem
-Jesteście! A już myślałem że będe musiał sprawić sobie nowego pomocnika! Idźcie już spać! Aha Isuke... Rano powiem ci coś ważnego więc nigdzie się nie wybieraj. Przynajmniej z rana. Opowiesz nam tez wtedy co się dokładnie działo. Chętnie posłucham. -Rzekł, a Ojciec zaprowadził Isuke do jego pokoju.
-Dobranoc. -Rzekł i zgasił lampkę.


Ayanami mówiła Ojcu o wszystkim, lecz ten nie bardzo wiedział o co chodzi. Wielki mistrz? Chodził na palcach? Macie przychodzić tam co dwa dni? Nie wiele rozumiał. -Wytłumaczysz mi to wszystko rano. Teraz idź spać. Wyglądasz na zmęczoną.


-Co ty mówisz Kiske? Jaki mistrz? Chodził na palcach? Łapał strzały? Zabił smoka i zjadł go? Eee.... chyba nie do końca wszystko rozumiem. Masz rację opowiesz mi wszystko rano. Teraz idź spać.

Noc minęła spokojnie. Na drugi dzień, Yamarato zawołał Isuke i powiedział: -Za miesiąc, będę miał dla ciebie ważne zadanie. Jeśli ci się powiedzie, spłynie na nas wszystkich wielki honor, splendor i bogactwo. Będziesz musiał jedynie cos dostarczyć. Do Chin.
Ojciec Isuke, wyskoczył zniecierpliwiony
-Nie zajmuj go tum teraz! Chcę wiedzieć co ten nicpoń robił przez cały wczorajszy dzień!

Rano Ojciec Kiske czekał na dokładniejsze i składne sprawozdanie z tego co działo się przez cały wczorajszy dzień. Pan Tanaka, tak samo przy śniadaniu zapytał córkę.
-A więc powiedz mi, co się dokładnie działo?
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Ayanami Minamioro

Dziewczyna następnego dnia, po praktycznie nie przespanej nocy weszła do pokoju, w którym czekał już na nią jej ojciec.
-Dzień dobry!-przywitała się z nim po czym dosiadła się do stołu aby zjeść śniadanie, gdyż głód doskwierał jej od wczorajszego wieczora, lecz na kolację nic nie zjadła, bo udała się prosto do łóżka. Gdy skończyła śniadanie usiadła luźnie i zaczęła opowiadać:
-A więc poszliśmy na przedstawienie, Isuke znalazł świetne miejsce na dachu magazynu z którego oglądaliśmy mistrza, które czynił istne cuda.Chodził na palcach............- dziewczyna pogrążyła się długie opowiadanie, które jakby ją samom pasjonowało, wszystko opowiadała spokojnie i dokładnie, tak aby ojciec mógł sobie dokładnie to wyobrazić.
-A potem wróciliśmy do domów. I jak sądzisz czy ten mistrz nie jest trochę podejrzany i czy powinnam się od niego uczyć.- skończyła opowiadać Ayanami i spytała o rozsądną radę od ojca, miała nadzieję że pomoże jej w tym jakże trudnym dla niej wyborze.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
NW.
Majtek
Majtek
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Post autor: NW. »

Isuke

Isuke po wszystkich wydarzeniach, które spotkały go przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny, wydawał się zwyczajnie skołowany. Słaniał się na nogach po kiepsko przespanej nocy i wyraźnie burczało mu w brzuchu, gdy przechodził przez kuchnię chwycił coś szybko do jedzenia bo domyślał się że z ojcem czeka go długa pogawędka. Możliwe że niezbyt miła, a nie mógł przecież wyjśc w trakcie rozmowy, by coś zjeść czy po prostu odpocząć od ciągłego trajkotania ojca. Nie znosił gdy ojciec suszył mu czasami całymi dniami głowe, nie dając nawet chwili na zwykłe wytłumaczenie konkretnej sprawy. Taki przebieg całej historii zapowiadał się i tym razem, jednak ku zdziwieniu chłopaka ojciec chciał się wszystkiego dowiedzieć. Isuke był ciekaw reakcji ojca, jednak chwilę wcześniej zainteresowała go zgoła inna rzecz. Yamarato rzucił kilka szybkich zdań o jakiejś ważnej misji, transporcie czegoś do Chin. Chłopak nie mógł odpędzić się od myśli o nowym zadaniu, wiedział że powinien się skupić na tu i teraz, chwili bieżącej, rozmowie z ojcem. Jednak nowy temat zajmował go już całkowicie. Może mam przewozić jakąś niezwykłą broń? Tarcze? Zbroje? Rzemieślnicy z Chin docenią potęgę i kunszt Japońskich wyrobów, ale czekać jeszcze tyle! Prawie miesiąc, przez ten czas zapewne ojciec wymyśli mi tysiące prac w ramach kary za przesiadywanie u samurajów - rozpaczał w myślach chłopak. Po chwili zgodnie z nakazem ojca wrócił do domu i zasunął za sobą drzwi, ojciec już na niego czekał. Chłopak wyłożył całą historie wczorajszego dnia z uwzględnieniem obserwacji pojedynku mędrca i sztuczek jakie wykonywał, nauk jakie im powierzył a kończąc na wyjaśnieniu całego zajścia z ladacznicami. Isuke nie mógł nie wspomnieć o swoim honorze który nakazał mu kategorycznie zrezygnować z ich usług i sprowadzić na prawą stronę życia. Podkreślił ten temat kilka razy, dziwiąc się że ojciec tak kiepsko go ocenia. Po całej opowieści chłopak wpatrywał się w ojca, czekając na jego reakcję. Czy mnie wyśmieje? A może od razu przydzieli karę, w ostateczności nawet jeśli mi nie uwierzy to sam może się w prosty sposób przekonać o prawdziwości mych słów, wystarczy że skieruje swe kroki do dojo i wypyta wojowników o wszystko - nerwowe myśli kłębiły się w umyśle Isuke. Po chwili, sam nie wiedząc że to robi zaczął drapać się za uchem, zupełnie jakby miał jakiś tik nerwowy.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Kiske

Obudził się z bólem głowy. Nie miał pojęcia jaki jest tego powód. Nie podobało mu się to. Czuł że coś jest nie tak. I nagle zupełnie bez przygotowania uderzyły go wspomnienia wczorajszego dnia. Nie chciał stawiać im czoła. Za dużo pytań i zagadek niosły ze sobą. To nie o to mu chodziło, nie tego się spodziewał. Miał nadzieję tylko, że ojciec rozwieje jego wątpliwości, że nie doda mu zmawrtwień. Właściwie nie wiedział czego ma się spodziewać.
Ojciec jadł już śniadanie. To był dobry moment.
-Tato, wiem że to może nie jest najlepsze wyjaśnienie, ale innego nie mam, jeśli cię to zdziwi wiedz że ja jestem wręcz zdumiony. Przede wszystkim jednak chce znać woje zdanie. Poszliśmy jak wisz do Dojo....-tym razem opowieść Kiske była precyzyjna. Przedstawiała suche fakty, nie skupiał się na tym co myślał tylko to co się stało, nie chciał sugerować ojcu co on sam o tym myśli. Nie da się ukryć że starał się nieco umniejszyć umiejętności tego samuraja. Chciał by opowiedź była zarówno dokładna jak i możliwa do uwierzenia. Kiedy skończył spuścił głowę i czekał. Czekał na najważniejszą opinię jaką może wysłuchać na temat tego co zaszło.
"Z błękitu w czerń"
Zablokowany