[Straznicy] Kamien duszy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Natychmiast gdy usłyszał padnijcie!, rzucił się na ziemię i przeturlał kawałek w bok, jednocześnie odrzucając halabardę. Skończył na brzuchu, nie wstając obrócił się tak, żeby zobaczyć w co strzelała ich nowa znajoma, i przygotował się do błyskawiczego skoczenia na równe nogi i ataku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Tja, ale zależy mi na wiarygodności. Poza tym to się nazywa teamplay. A nawet ucząc się walczyć nie zmieni to tego, że chcę się przydawać przede wszystkim we wszystkim poza walką. To w sumie tyle.

Paul Phoenix


Nim się obejrzał już leżał na ziemi - ucieszył się, że jego kocia zwinność i instynkt się na coś przydały. Padając patrzył cały czas na kobietę - nie wiedzieć czemu nie ufał jej. Jego ręce nieświadomie zaczęły sięgać po ulubioną i jedyną broń - kunai'e. Zatrzymał je jednak w połowie. Zamiast tego na wszelki wypadek napiął mięśnie i zmienił dłonie w metal. Był gotów na użycie mocy szybkości i skakania, a także wrodzonej i wyćwiczonej kociej zwinności. Bardziej od zasadzki bał się, że ta kobieta chce ich oszukać. "Obym tylko zdążył wytrącić jej ten łuk z ręki, gdyby próbowała strzelić w kogoś z naszych."
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Dziewczyna jednym ruchem padła na ziemię, szybko wyciągnęła sztylet z pochwy i starała się przepełznąć za ich nową znajomą. Szybko rzuciła okiem w kierunku, w którym poleciały ogniste strzały " Dobry patent" pomyślała " Ale takie rozwiązania znaliśmy już wcześniej". Wilczyca szczeknęła "Polowanie! Czas zacząć polowanie." Ninerl ją zignorowała. Nie chciała teraz zamieniać się w wilka- po co odkrywać swoje wszystkie atuty? " Zagrożenie" zawarczał wilk " Stado pomoże". "Oby" pomyślała Ninerl.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras

Czarny wilk warknął, wyczuwając zagrożenie i obracając się w stronę gdzie poleciały strzały.
"Zdaje mi się, że ten świat nie jest tak piękny, jak może się z pozoru wydawać." - pomyślał, przygotowując się do skoku. Miał zamiar dostać się między tych, których nie zdejmą strzały Keomy i posiać wśród nich trochę zamętu.
Obrazek
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tuz na granicy lasu ujrzelisci wysokiego czlowieka ubranego w granatowa szate. Nieznajomy trzymal w dloniach potezny kij zakonczony kamieniem wielkosci piesci. Kamien emanowal z siebie cieple, ale w jakis sposob wrogie niebieskie swiatlo. Mezczyzna poruszyl lekko rozdzka wypowiadajac przy tym nieznane wam slowa. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac. Ogniste strzaly pedzace ku niemu opadly przygaszone na trawe. W miejscu, w ktorym zetknely sie z podlozem pojawiala sie blekitna mgielka. Najpierw rozwiana i ulotna, szybko zaczela przybierac ksztalty ludzkopodobnych istot. Plomienno skorzy, z czarnymi slepiami przedstawiali soba makabryczny widok. Na rozkaz swego stworzyciela ruszyli powoli zwartym szeregiem w wasza strone. Keoma przestala strzelac, widzac co dzieje sie z jej strzalami. Odrzucila luk i wyjela rapier ukryty dotad w pochwie na plecach.
- Biegnijcie do Norii i powiadomcie strazniczki.
Jej glos byl spokojny. Widac bylo ze dziewczyna pogodzila sie z tym ze najprawdopodobniej straci wkrotce zycie w obronie swego krolestwa.
- Biegnijcie!
Krzyknela i lekko sunac nad zdzblami trawy ruszyla do ataku.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

- Xavras, jesteś najszybszy, więc biegnij! Reszta zostaje tutaj, nie pozwolimy nikomu umierać w samotności! - krzyknął starzec, już na nogach. - Paul, idź z nim, jeśli uważasz za stosowne, albo zostań i pomóż nam w walce jeśli wolisz. - siwowłosy już obiegał bokiem szereg atakujących, zdecydowany zaatakować bezpośrednio stwórcę tych istot. Planował obiec ich szereg, zaczekać aż zewrą się w walce z resztą drużyny i skrzydlatą, a wtedy on dopadnie tego faceta z kosturem.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Xavras też ma moc ogromnej prędkości ? Jakoś nie zauważyłem ....

Paul Phoenix


Skoczył za Xavrasem uaktywniając po drodze moc ogromnej prędkości i pobiegł nie oglądając się za siebie. Po drodze używając swej wyrobionej w trakcie lat treningu jedynej dobrej umiejętności, czyli kociej zwinności, uważał by się o nic nie przewrócić.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Wybaczcie kofani ale rezygnuje z sesji jak i z Tawerny. Jak bedziecie kiedys mieli ochote w Straznikow zagrac to zapraszam na:
http://rpg.iq.pl/
:* dla mojej ekipy.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

A szkoda, dobrze się zapowiadało. Żegnaj Midnight, zdążyłaś wyrwać silną wyrwę na mojej psychice i spaczyć ją "Strażnikami", ale ja pozostanę wierny Tawernie. :wink:
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Jutro reaktywuje sesje. Naturalnie jezeli jeszcze ktos chce jeszcze grac. :(
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Ja bardzo chętnie. :)
Obrazek
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Jakby było wolne miejsce ja bym chętnie zagrał.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Co, jednak nie kończysz z Tawerną ? :wink: Spoko, mnie napewno masz w swojej sesji.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Troche trudno skonczyc z Tawerna Kocie ;) Potrafi sie wgrysc czlowiekowi w umysl i niepopuszczac. A wracajac do sesji.


Keoma nie zwracajac na waj juz wiekszej uwgi ruszyla dzielnie do boju. Rapier migal w powietrzu gdy dziewczyna wykonywala zwinne polobroty i ciecia. Jej delikatne skrzydelka zaczely sie w pewnym momencie nadpalac sprawiajac jej tym potezny bol. Nie powstrzymywalo jej to jednak od walki. Bronila swojej krainy i siostr. Nie mogla sie poddac.


Wang

Ominiece Keomy nie sprawilo ci klopotu gdyz cala zgraja plonacych istot rzucila sie na nia coraz bardziej raniac. Mezczyzna z kostuchem spokojnie przygladal sie calej scenie. Na jego waskich ustach igral nieprzyjemny usmiech. Jednoczesnie zadowolony i zadny krwi nieszczesnej istoty. Wpadles w las i cichym krokiem wyuczonym przez lata cwiczen w klasztorze przyczailes sie za magiem, ktorym niewatpliwie byl ten mezczyzna.

Xavras

Widzac, Paul rowniez ruszyl w droge stwierdziles ze chlopak sobie przeciez poradzi. Tymczasem dodatkowa para rak nawyklych o walki i posiadajacych niezwykla sile jaka evidentnie posiadalaes bardziej przydadza sie tutaj. Odwrociles sie akurat w momencie gdy Keoma upadla na jedno kolano pod naporem wroga.

Paul

Z zadowoleniem spostrzegles ze Xavras zawrocil. Wreszcie jakies wazne zadanie tylko dla ciebie. Z wdziekiem kota przeskakiwales wszelkie przeszkody ktore niespodziewanie pojawialy ci sie na drodze. Biegles i biegles. Ze zdumieniem stwierdziles ze po raz chyba pierwszy w zyciu pokonujesz taka odleglosc w takim tempie. Co prawda biegi od zawsze dobrze ci wychodzily jednak to bylo cos innego. Zastanawiajac sie nad kolejna zmiana ktora w tobie zaszla dotarles do miasta. Wyskokie przezroczyste mury chronily potezna fortece. Biale sciany domow wokol niej lsnily w ostrym sloncu. Zielen drzew pieknie kontrastowala z ta biela. Niewatpliwie budowniczowie byli mistrzami w swoim rzemiosle. Piekne ornamety, posagi, schody wijace sie miedzy zabudowaniami, siegajace do szczytow najwiekszych z nich. Cud architektury. Brama byla otwarta na osciez zapraszajac do wejscia i odpoczynku w tym raju. Piekne kwiaty rosnace wokol niej naprawde przywodzily na mysl to owiane legeda niebianskie miejsce. Po obu stronach wejscia staly wojowniczki podobne do Keomy. Ich skrzydla delikatnie falowaly na wietrze. Zajete rozmowa nie zwrocily na poczatku na ciebie uwagi.


Turku jezeli ktoras z osob bioracych udzial w tej sesji sie nie zglosi do dalszej gry to zajmiesz jej miejsce.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Xaon

,,Uciekać jak dezerter?? Nigdy! I to jeszcze zostawiając tak piękną istotę na pastwę losu."- pomyślał Xaon niezbyt zadowolony z tego że ktoś śmiał mu przerwać rozmowę z istnym aniołem. Mężczyzna płynnym ruchem ręki wyciągnął swój długi miecz i zaczął biec w kierunku prawdopodobnie zjaw. Chciał dotrzeć do maga i zabić go w jak najbardziej okrutny sposób, lecz to nie było takie łatwe, bo czarodziej stał za owymi postaciami z którymi już zaczął się rozprawiać. Gdy tylko było to możliwe podbiegł do maga i zrobił potężny atak na wysokość jego szyi, lecz tylko w tedy jeżeli drogi nie zajmowali mu owe zjawy, czy coś w tym rodzaju. Xaon do końca nie wiedział co to, lecz powiadomiono go że w tych krainach panuje magia, więc zbyt bardzo się nie zdziwił.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Xaon

Biegnac w strone maga w pewnej chwili znalazles sie blisko Keomy. Dziewczyna radzila sobie doskonale, ale akurat w tej chwili twoje pojawienie sie zaklucilo jej skupienie. Potezne, ogniste pazury przebily sie przez zbroje i zaglebily w jej ciele. Swad palonej skory sprawil ze az sie zatrzymales.Zauwazyles ze dziewczyna odwrocila sie tak aby ten cios trafil w lewe ramie. Na szczescie. Mimo wszystko bylo ono jednak na tyle silne ze powalilo ja na kolano. Dziewczyna szybko przelozyla rapier do lewej dloni i probujac sie podniesc dalej atakowala stwory.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wang Zeng Yi

Jeśliś silny, udawaj słabego; jeśliś słaby, udawaj silnego. Tylko jeśli zwycięstwo nic cię nie kosztuje, pokazuj od razu całą swoją siłę.
To zwycięstwo nie wyglądało na takie które miałobybyć darmowe... Więc nie będziemy ryzykować, prawda?
Mnich bezszelestnie wysunął się z krzaków i błyskawicznie zbliżył do przeciwnika. Lewa ręka obejmuje go w połowie ramion, żeby nie mógł użyć rąk. Prawa ląduje na głowie, na wysokości kości policzkowych. I obraca głowę, tak aby skręcić kark jednym, przeraźliwie płynnym ruchem, który natychmiast przejdzie w odrzucenie przeciwnika w bok i podniesienie jego kostura...
...Z płonącym przeciwnikiem nie należy walczyć gołymi rękami!
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany