[DnD] Kryształy Przeznaczenia

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Avandor
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 08:58
Lokalizacja: Eindhoven

Post autor: Avandor »

- O dostarczenie mi kryształów nie musicie się martwić. O wszystkim pomyślałem, jednak na razie nie pora by o tym mówić. Jeśli chodzi o lokalizację pierwszego z nich - Kryształu Ognia, to wystarczy że otworzycie portal, a przeniesie was w okolicę w której się obecnie znajduje. Niestety, potem będziecie musieli już radzić sobie sami, bo teleport nigdy nie przeniesie was idealnie w miejsce gdzie znajduje się dany kamień. Najlepiej jeśli wyruszycie rano, powinniście być wypoczęci bo z pewnością czeka na was wiele trudów. Macie jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, wybaczcie, ale najwyższa pora bym udał się na spoczynek.
Patrząc na was z zaciekawieniem spłótł palce obu dłoni. Widząc że Rurik nie rusza się od dłuższej chwili opierając głowę o stół rzekł:
- Chyba nic nie jest waszemu towarzyszowi?
Obrazek
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Druidka drgnela uslyszawszy ostatnie pytanie maga. Faktycznie nie zwrocila wczesniej na to uwagi ale Rurik juz dosc dlugo tak lezal. Dziewczyna wstala i podeszla do niego. Zapach alkocholu jaki ja od niego dolecial sprawil, ze prawie zrezygnowala z checi pomocy mezczyznie. Jednak byl on czlonkiem druzyny i pasowalo by zeby jutrzejszego dnia byl sprawny na umysle i ciele. Kac nie byl najlepszym przyjacielem na taka wyprawe. Wypowiedziala krotkie zaklecie leczace i czekala na jego efekty. Miala nadzieje, ze to wystarczy.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Zastygła z kuflem w połowie drogi do ust. Odstawiła go i spojrzała na Kyro
- Zalał się. Masz może zaklęcie leczące zatrucia? Usuwające trucizny? Tylko takie zaklęcia działaja na porannego kaca i usuwają skutki pijaństwa - mruknęła ze znawstwem. Nim nauczyła się pić po wielokroć zdarzało jej się leczyć ciężkiego kaca.
- Trzeba będzie nad nim w wolnej chwili popracować... Potencjału raczej na piwosza nie ma, ale może będzie w stanie w przyszłości wypić choć kufel i się nie zalać w trupa... - mruknęła wspominając smak cienkiego piwa, które wypiła po towarzyszu i podnosząc go z blatu. Oparła go o oparcie krzesła i przytrzymała, gdy znów miał zwalić się do przodu. Głowa opadła mu bezwładnie na pierś. Luna pokręciła głową z dezaprobatą. Facet bedzie musiał się napracować, by się zrehabilitować w jej oczach...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl zaśmiała się cicho "Tak to jest, jak się nie zna swoich możliwości". Spytała się druidkę: - Czemu zmarnowałaś na niego zaklęcie? Kac by go czegoś nauczył, a tak... Ból głowy nie zabija-dodała z dezprobatą. Ból głowy...naprawdę, gdyby ktoś używał zaklęc na kaca, to tam pewnie zostałby wyśmiany. Każdą słabość ciała trzeba było znieść bez zająknięcia, wszystko, nawet więkoszść ran. Ninerl owszem udawało się to, może z wyjątkiem bardzo bolesnych zranień. Ból był częścią życia i dawno się tego nauczyła. Życie bez bólu nie istniało, było niepełne, tak samo jak bez radości.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kakashi

Łyknął jeszcze nieco wina z kielicha. Jeszcze tego nie czuł, ale już wiedział, że jego refleks zaczyna zwalniać. Nienawidził tego stanu, czas więc było podjąć decyzję: zalać się w trupa czy przestać pić?
Podjął taką samą jak zawsze.
Odsunął swój kielich i poprosił o zwykłą, czystą wodę, by przy niej dokończyć posiłek.
- Sądzę, że na razie pytań zbyt wielu nie mamy, ale mogą jakieś pojawić się w trakcie walk... To znaczy, poszukiwań. Czy będzie wtedy jakaś możliwość kontaktu z tobą, Khelbenie, bądź z kimś zaufanym i posiadającym wiedzę?
Coś brzęknęło cicho, gdy po raz kolejny opuścił rękę do pasa. Mruknął pod nosem i wrócił do jedzenia.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

- Wybacz Ninerl ale nie uwazam tego zaklecia za zmarnowane. Ten mnich bedzie nam jutro potrzebny w pelni sprawny. Zle jest wyruszac na taka wyprawe z chorym czlonkiem druzyny.
Kyro nie rozumiala postawy Ninerl. Przeciez jutro potrzebe beda wszystkie sily jakie maja do dyspozycji. Usmiechnela sie jednak do niej i powrocila do obserwacji Rurika.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Erivan Elghieri

-Zmarnowałaś to zaklęcie, co do tego nie ma wątpliwości. Chłopak jest jeszcze młody, a ty uczysz go, że może robić co chce i wystarczy jedna jarmarczna sztuczka aby wybawić go z kłopotów. Sam kiedyś tak myślałem, a więc wiem co mówię. Należało dać mu szanse pomęczyć się trochę z kacem. Nikt jeszcze od tego nie umarł. Erivan odstawia swój puchar z winem i podobnie jak Kakashi poprosił o wodę. Wyjął ukryty w cholewie sztylet i z jego pomocą dokończył posiłek. Podniecała go myśl o tym w co już jutro może zatopić się jego oręż.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

- Głupiś, Erivanie... Głupiś jak but z lewej nogi trola... Ty Ninerl też. Kac jest w stanie zabić z równą skutecznościa co rzucona w głowę cegła. Wystarczy, że spowolni twój refleks, uniemożliwi normalne funkcjonowanie. Jeżeli mamy wyruszyć na tę wyprawę i wyjść z niej cało to potrzebna jest pełna sprawność WSZYSTKICH członków drużyny - powiedziała Luna stanowczo. Z zaciętością i agresją patrzyła na Erivana rzucając też nieprzyjemne spojrzenia w stronę Ninerl. Jeżeli mają oni zamiar głosić jeszcze przez chwilę tego typu herezje to Luna zapewne rozpęta jatkę na całą gospodę... Nienawidziła takiej bezmyślności. Najwyraźniej nigdy kaca nie mieli skoro gadają takie wierutne bzdury... Najemniczka miała wyjątkową ochotę wbić im tę wiedzę do głowy przy pomocy pięści. Świadczyła o tym jej mina, groźne spojrzenie i napięte mięśnie. Niech tylko ją sprowokują...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro usmiechem podziekowala Lunie. Wdzieczna byla za wsparcie. Zupelnie nie pojmowala jak reszta moze nie dostrzegac tak istotnej prawdy. Moze faktycznie nigdy kaca nie mieli lub mieli go tak dawno ze zapomnieli jak sie wtedy czlowiek czuje. Hmm przypomni im o tym gdy ich on dopadnie. Nie bedzie wtedy taka litosciwa.
- Dziekuje Luno.
Jako ze mezczyzna sie nie podnosil zdecydowala ze najlepiej bylo by zaniesc go do jakiegos pokoju gdzie spokojnie mogla by sie nim zajac. Zwrocila sie zatem do karczmarza.
- Dobry czlowieku czy nie znalazlbys jakiegos loza dla tego biedaka?
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Erivan Elghieri

-Teraz widzę jakie są skutki, gdy dzieci za dużo piją. odpowiedział Erivan drwiąco
-Jesteś jeszcze gówniarą, a więc wybaczę ci tą zniewagę... ostatni raz.
Jakby wbrew swoim słowom ręka Elghieriego zacisnęła się na rękojeści miecza. Odrzucił on jednak silną chęć wbicia ostrza w w twarz dziewczyny. Mieli przecież działać razem. *A gdybym odciął jej tylko ucho?* mężczyzna wzruszył jednak ramionami *Zabicie tej smarkuli w takim miejscu nie przyniesie nic dobrego i może opóźnić drużynę.* Erivan postanowił odpuścić.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Skinęła głową uśmiechając się do Kyro. Gdy dostrzegła dłoń Erivana wędrującą w stronę miecza jej oczy błysnęły złowieszczo. Było w nich teraz dzikie oczekiwanie. Luna zacisnęła pięści i wstała z krzesła chwytając się brzegu stołu. Lata doświadczeń nauczyły ją walczyć. Jeżeli mężczyzna sięgnie po broń będzie miał przerąbane... Wielokrotnie wszczynała już burdy w różnych karczmach i zajazdach. Umiała się bić z uzbrojonymi przeciwnikami, którzy doprowadzeni przez nią do szału chcieli targnąć się na jej życie. Spośród setek awantur wyniosła tylko tę jedną bliznę nad okiem. Zdarzały się przegrane, owszem, ale przeważnie to jej było na wierzchu. Wielokrotnie zdarzało jej się bić z uzbrojonymi wojownikami podczas, gdy ona miała tylko swoje nabijane ćwiekami, ciężkie, skórzane rękawice.
- Wiek nie świadczy o bagażu doświadczeń jaki dźwigamy, kochasiu - warknęła gotowa zareagować na działanie Erivana.
- I jeszcze jedno... Jeśli ja jestem gówniara to kim ty jesteś, że dajesz się prowokować? - rzuciła dziewczyna czekając. Rozumiała, że bijatyka w takim momencie nie jest wskazana choć nie miałaby nic przeciwko. Jeśli mężczyzna zaatakuje to ona pchnie na niego trzymanym oburącz stołem tak by mężczyzna oberwał blatem po twarzy. Podstawą karczemnej bijatyki jest posiadanie odpowiedniej tarczy... Sama nie zaatakuje wcześniej. Tym razem nie jest dobry moment na bójkę...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Erivan Elghieri

Erivan wzruszył tylko ramionami. Nie zwrócił żadnej uwagi na butną postawę Luny. Odezwał się tylko do maga.
- Wybacz szlachetny Khelbenie, że musiałeś być świadkiem takiego skandalicznego zachowanie tej młodej osóbki. Mam nadzieję, że nie zaważy to na naszej umowie, nie możesz oceniać całej naszej drużyny na podstawie tego drobnego wybryku.
mówiąc to Elghieri zachował kamienną twarz, patrzył kątem oka na reakcję dziewczyny, w każdej chwili gotów do wykonania uniku. *Jeszcze nie teraz* pomyślał *Dziewczyna wie co robi, wie, że ma przewagę... nieznaczną, ale zawsze. Poczekam.* Erivan nie obawia się młodej wojowniczki, był szkolony przez mistrzów oręża tylko w jednym celu, aby zabijać.
- Idź spać. Za dużo wypiłaś.- rzucił oschle do Luny
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Dziewczyna oparła dłonie na stole. Nie usiadła na swoim miejscu. Wzięła ze stołu swój kufel i dopiła zawartość. Popatrzyła na Erivana. Jej spojrzenie było prawie życzliwe
- I mówi się "tę zniewagę", a nie "tą zniewagę", jak raczyłeś się wysłowić - mrugnęła do niego łobuzersko. Była awanturniczką. Różne rzeczy już widziała w swoim życiu, ale jeszcze nigdy w wywołanej przez siebie bijatyce w pomieszczeniu nie dobyła swego miecza... Ale jeśli zajdzie kiedyś taka potrzeba to użyje broni... Wiedziała, że tego Erivana będzie musiała mieć na oku. Źle, że taka awantura zdarzyła się tuż przed wyprawą i że padło na człowieka, który nie ma za grosz poczucia humoru i na domiar złego nie wie co to jest autoironia. No i nie umie się przyznać do błędu... To będzie ciężka wyprawa...
- Kyro, pomóż mi przewiesić tego jegomościa przez moje ramię - poprosiła towarzyszkę. - Gdy jest się tak spitym jak on dwie rzeczy pomagają bezbłędnie - lodowata woda i świeże powietrze. Tylko jego świadomość nie pracuje... Ale nogi powinny działać - powiedziała uśmiechając się do Kyro. Chwyciła pijanego mnicha i przewiesiła sobie jego ramię przez swój kark. Starała się podźwignąć go z krzesła i doprowadzić do drzwi. Wyprowadzić go na zewnątrz.
- I załatw mi w miarę możliwości jakiś środek wymiotny. Trzeba mu żołądek przeczyścić... Najlepiej w płynie, bo inaczej cieżko będzie mu to zaaplikować... - mruknęła na koniec.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

-Widzisz Luno, naturalnym miejscem walki dla ciebie jest karczma. Kopanina i bójka na kufle, to umiesz najlepiej. Moją zaś dziedziną jest noc, cisza i cień. Życzę ci miłej nocy, naciesz się nią bo nigdy nie wiesz, która będzie twoją ostatnią, gdy kładziesz się spać to nie masz pewności czy obudzisz się nazajutrz rano. Erivan wymówił te słowa bez emocji. Nieraz działał już w podobny sposób. Sądząc po ilości wypitego przez dziewczynę alkoholu, będzie ona miała mocny sen. Elghieri wstał od stołu, pozdrowił Khelbena nieznacznym skinieniem głowy i podszedł do gospodarza zajazdu.
- Poszukuję pokoju, jutro czeka mnie niebezpieczna podróż, a dzisiaj mam jeszcze małą robótkę. uśmiechnął się złośliwie Nie mów mi więc, że nie ma miejsca, bo uwierz mi nie chcesz zobaczyć mnie zagniewanego.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro z wdziecznoscia przyjela slowa Luny. Pomogla jej ulozyc pijanego Rurika tak aby bylo jej wygodnie go niesc. Dziwila sie troche ze zaklecie jeszcze nie dzialalo. Wedlug wszelkiego prawdopodobienstwa juz dawno Rurik powinien byc otrzezwiony. Moze uzylam zbyt slabego niedoceniajac stopnia upicia? Nie chciala jednak wykorzystywac kolejnego tym razem mocniejszego zaklecia. Sadzac z rozmowy Erivana z Luna takie zaklecie moze sie jeszcze przydac. Druidce niepodobala sie postawa mezczyzny. Polubila awanturnicza Lune i nie zamiezala dopuscic aby cos sie jej przytrafilo. Szczegolnie jezeli sprawca mialby byc Erivan. *Dark bedziesz dzis spal pod przy Lunie. Niepokoje sie bowiem o jej dobro. Wiem ze tobie moge zaufac.* Dark odpowiedzial potakujacym warknieciem. Wstal spod stolu i ustawil sie tak aby byc pomiedzy obiema dziewczynami a wojownikiem. Uniusl gornaw warge i wystrzezyl swoje imponujace kly w jego strone. Z gardla poteznego zwierzecia wydobyl sie gluchy warkot. Odglos ten nie wrozyl niczego dobrego Erivanowi gdyby ten sprobowal czegokolwiek. Kyro z usmiechem podziekowala wilkowi i zabrala sie do pomagania Lunie. To moze byc ciezka noc. Pomyslala.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl uśmiechneła się do Kyro, a potem prychnęła na słowa Luny :-Jeśli sama się doprowadzasz do takiego stanu, to nie jest to zbyt inteligentne, zwłszcza gdy okolica nie jest bezpieczna. Nie mogę zrozumieć ,czemu sama obniżasz swoje zdolności bojowe, bo nie wygląda, żebyś miała słabą głowę. "Jakby nie wystarczyło dwa, trzy piwa. Od razu trzeba się zalewać całkowicie. Świetna zabawa"- ona sama nie lubiła piwa ani wina, pijała tylko mocniejsze alkohole i zawsze wiedziała, co się z nią dzieje. Po prostu jakoś nie pociągała jej świadomość następnego dnia wypełnionego objawami przepicia lub możliwego zagrożenia, które mogło ją pokonać w chwili upojenia. Luna i Erivan toczyli dyskusję dalej. W pewnej chwili zaczęli rzucać groźbami, Ninerl to zdziwiło i zaskoczyło. Podniosła ręce: -Ludzie, spokojnie! Jeśli już teraz, dochodzi do takich rzeczy, to boję się co będzie później. Kłótnia jak wśród orków, odłożcie spory na bok. Zdążycie się poznieważać później-dodała cierpko "Na Pana Umarłych! Ile oni mają lat, a zachowują się jak dzieci i to w takich okolicznościach. Wróg nie musi nas, wyrzynać, zrobimy to sami" pomyślała, czując jak już zaczyna się denerwować "Jakoś nie widzę powodzenia naszej misji...ale może ci tutaj mnie zaskoczą, mimo tego". Ninerl usłyszała warkot i zobaczywszy, co jest jego źródłem, uśmiechnęła się:- O, wilk ! Lubię wilki, to twój towarzysz, Kyro?-dodała, ciągle z promiennym uśmiechem, przyglądając się w zachwycie zwierzęciu. Podeszła do dziewczyn trzymających Rurika:- Przydałoby się go obudzić. -chwyciła drugie ramię mnicha i zarzuciła sobie na kark.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kakashi

Westchnął ciężko. Uczył go kiedyś nauczyciel, który nazywał się tak samo jak on. Zawsze powtarzał, że najważniejsza jest współpraca w zespole.
I miał rację. Tyle tylko, że ci dwoje nie wyglądają na takich, których można uczyć, nie będąc od nich o wiele silniejszym.
Wprawdzie w walce miał z nimi szanse, ale nie chciał ich zabić, tylko czegoś nauczyć.
Dokończył jedzenie i patrzył na pozostałych, obserwując szczególnie reakcje tej dwójki, która się kłóciła.
Wilk.
Zawsze chciał spróbować swoich sił z wilkiem. Z oczu zwierzęcia trudniej było wydobyć moment ataku, niż z oczu człowieka.
- Sądzę, że dobrze by było się już położyć, gdy tylko uzyskamy nasze odpowiedzi. Lepiej być jutro wyspanymi.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany