podrozni jechali jzu daleja kirdian usmiechal sie i opowiadał o okrętach jedno a nawet dwumasztowych , ze kazdy posiada swa dusze iz eneijest ich wiele bo budowa trwa dlugo kazdy ma swoja nazwe i na wzor przypominac maja plywajace labedzie... wiedza na temat budowy okretow ejst bardzo trudna i malo kto potrafi wybudowac taki okret ...
wkoncu wyjechali ze starego alsu a ich oczą ukazałą się preria na choryzoncie ktorej było widac górski łańcuch
Musiały być wspaniałe..., a łabądki bardzo lubię. Każdy z okrętów był inny? Egis uwielbiała widok gór, chociaż ostatnie wspomnienia związane z górami nie były najmilsze.
Miał swoją duszę, ale chodziło mi, czy pod względem budowy były podobne. Tym razem Egis rozpaliła ognisko i zrobiła jajecznicę. Diament schowała do torby przywiązywanej do boku konia, która teraz leżała blisko jej posłania. Za każdym razem jak na niego zerkała, to przypominał jej się przyjaciel. Elfka ucieszyła się na wieść, że tylko przełęcz dzieli ich od miasta i będzie mogła odpocząć, i się odświeżyć.
kirdian wytlumaczyl egis ze kazdy okret mial neico inna budowe
o swicie jak codzien wyruszyli w dalsza drogę ale dopiero po dwuch dniach dotarli do przełęczy w ktra odwaznie wjechali mimoze sama wydawala sie byc straszna swiatlo alurelinu niedocieralo tu gdyz cienie gor spowijaly pzelecz.
Egis była zaniepokojona tym, że światło Laurelinu tu nie docierało. Miała liść ze sobą, ale działał on wówczas, gdy świeciło drzewo. Pamiętała spotkanie w górach z Melkornem i prze te złe wspomnienia czuła ogarniający ją niepokój.
przełęcz jest duż a wieć podrozni byli zmuszeni zatrzymac sie na odpoczynek przelęcz nieygladała na uczeszczana mimoz e maila prowadzic do fortecy polnocy. podrozni rozbili obóz by odpocząć egis zasnęła ale przebudzilasię ognisko paliło się normalnie konie stały spokojnie a kirdian spał tylko ze na przeiw niej siedział znów ów starzec patrzac na nia rzekł
- dlaczego podążasz droga na ktorej możesz mnie spotkac?
Egis przeszły dreszcze. Była zadziwiona, że konie nic nie wyczuły, a Kirdian też śpi spokojnie. Pomyślała, że pewnie znowu to jej się śni. Hmm... To pewnie skutek wypicia wody z rzeki prawdy. Odpowiedziała Melkornowi - po co panie pytasz skoro wiesz. Nie ulęknę się Ciebie.
Egis chciała odpowiedzieć, ale obudziła się. Konie nadal stały spokojnie, a Kirdian spał. Dziewczyna czuła, że coraz bardziej przeznaczenie bierze górę i wiele się może jeszcze zdarzyć zanim dotrze do celu swej wędrówki. Bała się, że Melkorn będzie próbował jej przeszkodzić w działaniach.
Egis była szczęśliwa, że zobaczyła wreszcie wierze Fortecy Północy, ale jednocześnie martwiła się, czy zdoła dotrzeć do Króla Elfów. Zwróciła się do Kirdiana - Czy byłeś tu wcześniej? Widziałeś już Finwego? Tak ochoczo wyruszyłeś ze mną w podróż, gdy usłyszałeś dokąd zmierzam. Dlaczego chciałeś mi pomóc? Gdybym szła w innym kierunku także byś mi towarzyszył? Czy ma to związek z dotychczasowym Twoim życiem?
Kirdian spojżał na Egis ale zbył ją jedynie milczeniem. Pociągnął z acugle i ruszył w strone fortecy. Egis poczuła się dziwnie mała w obliczu wielkiej Fortecy i tajemniczości juz nie tylko tego miejsca ale i Kirdiana.
Egis nie dopytywała sie już o nic, spojrzała na Kirdiana i znowu zobaczyła głębię w jego oczach, przyglądała się chłopakowi w milczeniu. Z transu wyrwał ją dźwięk szarpniętych cugli i ruszyła równie szybko w stronę Fortecy jak Kirdian.
Bramy Formenos były otwarte, podróżni wjechali na dziedziniec na ktorym kreciło sie dosc sporo Elfów. Co neiktorzy spoglądali na podróżnych ale nie wzbudzili oni większego zainteresowania. Gdzieniegdzie były rozstawione kramiki gdzie handlowano. Toczyło się tu dość normalne życie ale uwagę Egis zwróciły zbrojni Elfowie ktozy byli neimal wszędzie.
Egis pierwszy raz widziała zbrojnych Elfów, choć słyszała o nich od ojca. Zdziwiona była, że jest tu tylu zbrojnych, a bramy są otwarte. Jechałła powoli rozglądając się dookoła. Wszędzie było gwarno.