[Neuroshima] (Duża rekrutacja!) Wspólny Wróg.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
- Nie - wyrwało się Martinowi.
- Zostaw, trzeba po cichu. Spluwa to ostateczność. - mówiąc to już szykował się do walki wręcz z jednym z mutków. Chwycił nóż w prawą rękę ostrzem do dołu i zaatakował.
EDIT:
cios nożem, unik, kopnięcie
- Zostaw, trzeba po cichu. Spluwa to ostateczność. - mówiąc to już szykował się do walki wręcz z jednym z mutków. Chwycił nóż w prawą rękę ostrzem do dołu i zaatakował.
EDIT:
cios nożem, unik, kopnięcie
Ostatnio zmieniony wtorek, 27 czerwca 2006, 16:45 przez ZauraK, łącznie zmieniany 1 raz.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Mutanci wstali i wyprostowali się. Byli wysocy i smukli, prawie przypominali ludzi. Byli jednak łysi, a w ich oczach czaił się zwierzęcy głód. Odziani byli w szmaty nędznie udające ubrania. Wyższy, który () skinął na niższego i ruszył w stronę Martina. Wyrwał zza pasa zakrzywiony nóż i z dziko patrząc w oczy Martinowi oblizał ostrze. "No nic, jak mnie dziabnie, będzie zakażenie." pomyślał Martin. Stanęli naprzeciw siebie. Maritn miał przed sobą doświadczonego wojownika, ale cóż, większych twardzieli wysyłał do piachu.
Edit:
Martin zamachnął się i zaatakował nożem. Jednak nie znał isę zbyt na walce nożami, to też mutant nie miał trudności z uniknięciem ciosu. Natychmiast rzucił się do przodu i ciął od lewa na prawo nożem. Cios nie był jednak dobrze wymierzony, a mutant był za daleko. Martin nawet nie musiał się ruszać. Z całeś siły kopnął mutasa w twarz. Ten rozpaczliwie próbował zablokować cois ręką, ale but Martina wylądował na jego twarzy. Coś chrupnęło i twarz mutasa zalała krew. Ten poderwał się jednak szybko i już obchodził Martina, niczym głodny drapierznik. Wypluł coś na ziemię. To był zakrwawony ząb. Mutant syknął: Zaraz spotkasz się z innymi ludziami, których upolowałem. Martin słyszał, że za nim Morgan walczy o życie, ale nie miał mu jak pomóc. Miał przed sobą zalanego krwią, ale mimo to bardzo groźnego przeciwnika.
Edit:
Martin zamachnął się i zaatakował nożem. Jednak nie znał isę zbyt na walce nożami, to też mutant nie miał trudności z uniknięciem ciosu. Natychmiast rzucił się do przodu i ciął od lewa na prawo nożem. Cios nie był jednak dobrze wymierzony, a mutant był za daleko. Martin nawet nie musiał się ruszać. Z całeś siły kopnął mutasa w twarz. Ten rozpaczliwie próbował zablokować cois ręką, ale but Martina wylądował na jego twarzy. Coś chrupnęło i twarz mutasa zalała krew. Ten poderwał się jednak szybko i już obchodził Martina, niczym głodny drapierznik. Wypluł coś na ziemię. To był zakrwawony ząb. Mutant syknął: Zaraz spotkasz się z innymi ludziami, których upolowałem. Martin słyszał, że za nim Morgan walczy o życie, ale nie miał mu jak pomóc. Miał przed sobą zalanego krwią, ale mimo to bardzo groźnego przeciwnika.
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Troot]
Pomimo niezbyt udanego ataku nożem, Martin nadal usiłuje walczyć nożem.
Zadaje dwa ciosy nożem i robi jeden unik. Jeśli znowu nie ma szczęścia i niepowodzi mu się, wyrywa zza pasa pistolet i robi unik przed ciosem przeciwnika.
Z tego co widzę to Gishera nie ma, ale na wszelki wypadek zrobiłem ruch![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pomimo niezbyt udanego ataku nożem, Martin nadal usiłuje walczyć nożem.
Zadaje dwa ciosy nożem i robi jeden unik. Jeśli znowu nie ma szczęścia i niepowodzi mu się, wyrywa zza pasa pistolet i robi unik przed ciosem przeciwnika.
Z tego co widzę to Gishera nie ma, ale na wszelki wypadek zrobiłem ruch
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
Klecha powraca do gromady ludzi, kiwajac glowa tropicielowi, ktory obserwowal cala jego rozmowe z Frankiem. *Dobrze, ze mam jakies zabezpieczenie, ten czlowiek jest dziwny, nie wiadomo do czego jest zdolny...*
Czy wyslaliscie jakis patrol zwiadowczy w strone ruin? Nie wiadomo czy sa bezpieczne. A jesli wyslaliscie, to czy powrocil? - spytal sie Marcus barona.
Klecha powraca do gromady ludzi, kiwajac glowa tropicielowi, ktory obserwowal cala jego rozmowe z Frankiem. *Dobrze, ze mam jakies zabezpieczenie, ten czlowiek jest dziwny, nie wiadomo do czego jest zdolny...*
Czy wyslaliscie jakis patrol zwiadowczy w strone ruin? Nie wiadomo czy sa bezpieczne. A jesli wyslaliscie, to czy powrocil? - spytal sie Marcus barona.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
BLACKSoul
Tak, zwiadowcy wrocili już pewien czas temu. Znalezli tylko slady duzej grupy mutantow. Choc to, ze nic nie znalezli, nie znaczy, ze nic tam nie ma. Zaraz, wiem! Tam, w ruinach, mieszka taki jeden zołty, prznosi do wioski co jakis czas fajne bajery. Wymienia je na jedzenie. Mozna by go odnalezc.
Ale pospieszmy sie, zwiadowcy z konca kolumny widza juz mutantow!
ZauraK, odpowiem Ci, jak wroce. Za wszelkie trodnosci i niedogodnisci przepraszam. Tez za to, ze nie chcialo mi sie odpowiedziec wtedy, gdy mialem czas
. Jak bede spowrotem to nadrobie zaleglosci i sesja pojdzie dalej.
Przepraszam za ortografie ale klawiatura szwankuje![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
Tak, zwiadowcy wrocili już pewien czas temu. Znalezli tylko slady duzej grupy mutantow. Choc to, ze nic nie znalezli, nie znaczy, ze nic tam nie ma. Zaraz, wiem! Tam, w ruinach, mieszka taki jeden zołty, prznosi do wioski co jakis czas fajne bajery. Wymienia je na jedzenie. Mozna by go odnalezc.
Ale pospieszmy sie, zwiadowcy z konca kolumny widza juz mutantow!
ZauraK, odpowiem Ci, jak wroce. Za wszelkie trodnosci i niedogodnisci przepraszam. Tez za to, ze nie chcialo mi sie odpowiedziec wtedy, gdy mialem czas
![Crying or Very sad :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
Przepraszam za ortografie ale klawiatura szwankuje
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
ZauraK
Martin z całej siły pchnął nożem. Mutant próbował odbić jego rękę na bok, ale potężny cios dotarł do piersi mutanta. Ten tulko wchrypiał jakieś przekleństwo. Martin wyszarpnął nóż z ciała przeciwnika ciął z lewa na prawo w poziomie. Jednak zrobił to za szybko i mutant nie miał problemów z uniknięciem ciosu. Splunął krwią w stronę Martina (Najwyraźniej człowiek przebił jego płuco) i rzucił się w ciszy do przodu, tnąc nożem na oślep. Martin odsunął się na bok, a mutant przeleciał obok niego, przetoczył się po podłodze i wylądował obok swojego towarzysza i Morgana. Martin usłyszał krzyk i zorientrował się, że to Morgan krzyczy. Z bólu. Mutant, który z nim walczył, właśnie przebił mu ramię rzuconym nożem, a teraz wyciągał zza pasa toporek, by dobić Morgana. Morgan właśnie wyciągał pistolet, ale widać było, że nie zdąży. Przeciwnik Martina stanął twarzą do speca i i czekał.
[/url]
Martin z całej siły pchnął nożem. Mutant próbował odbić jego rękę na bok, ale potężny cios dotarł do piersi mutanta. Ten tulko wchrypiał jakieś przekleństwo. Martin wyszarpnął nóż z ciała przeciwnika ciął z lewa na prawo w poziomie. Jednak zrobił to za szybko i mutant nie miał problemów z uniknięciem ciosu. Splunął krwią w stronę Martina (Najwyraźniej człowiek przebił jego płuco) i rzucił się w ciszy do przodu, tnąc nożem na oślep. Martin odsunął się na bok, a mutant przeleciał obok niego, przetoczył się po podłodze i wylądował obok swojego towarzysza i Morgana. Martin usłyszał krzyk i zorientrował się, że to Morgan krzyczy. Z bólu. Mutant, który z nim walczył, właśnie przebił mu ramię rzuconym nożem, a teraz wyciągał zza pasa toporek, by dobić Morgana. Morgan właśnie wyciągał pistolet, ale widać było, że nie zdąży. Przeciwnik Martina stanął twarzą do speca i i czekał.
[/url]
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Trott]
Widząc zagrożenie postanawia zaryzykować pomoc Morganowi.
Ryzykując cios od "swojego" przeciwnika rusza biegiem w stronę szykującego toporek mutanta i następnie rzuca się na jego plecy (?) zadając mu cios nożem.
jeśli mutek jest bliżej i nie trzeba aż 2 akcji aby go dopaść to odrazu skacze, cios nożem i jeszcze odturlanie się w stronę Morgana
Widząc zagrożenie postanawia zaryzykować pomoc Morganowi.
Ryzykując cios od "swojego" przeciwnika rusza biegiem w stronę szykującego toporek mutanta i następnie rzuca się na jego plecy (?) zadając mu cios nożem.
jeśli mutek jest bliżej i nie trzeba aż 2 akcji aby go dopaść to odrazu skacze, cios nożem i jeszcze odturlanie się w stronę Morgana
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
ZauraK
Mutant był dwa metry od Martina, więc ten rzucił się biegiem w stronę mutanta z toporkiem. Kiedy mijał bliższego mutanta, ujżał pędzącą w stronę jego twarzy pięść swojego przeciwnika. Nie zdąrzył się zrobić uniku i potęzny cios zwalił go z nóg. Poczół krew, spływającą z rozbitego łuku brwiowego. Ogarnęła go rozpacz, już po nich!
Nagle huknął strzał i mutant z toporkiem zwalił się na Morgana. Martin zobaczył jego plecy, z czerwoną dziurą w okolicach serca. Drugi z mutantów zanim zorietował się, w czym rzecz, dostał śrutem w katkę piersiową. Niewidzialni wybawcy ludzi poprawili jeszcze strzałem w leżącego mutanta.
Po wszystkim. Z ciemności ruin wyłoniły się dwie postacie: jedną była, wysoka, ruda kobieta z berettą w dłoni, dzrugą okazał się facet wygladający na farmera, z pompką gotową do strzału.
- Coście za jedni? I co to za mutasy? - Zapytała Martina, celująć w niego pistoletem. Mężczyzna podszedł do Morgana i zaczął ściągać z niego ciało mutanta.
W magazynie
Od pewnej chwili słyszeli z zewnątrz nawoływania, odgłosy silników, światła latarek błądziły po budynkach na zewnątrz.
Krzyk, niedaleko. Potem strzał, następny. I jeszcze jeden. I potem cisza.
BLACKSoul i Kloner
Z mijesca, z którego przd chwilą doszedł ich krzyk, nadeszły odgłosy strzałów, chyba trzech. Kilku męrzczyzn natychmiast ruszyło w tamtą stronę.[/img][/url]
Mutant był dwa metry od Martina, więc ten rzucił się biegiem w stronę mutanta z toporkiem. Kiedy mijał bliższego mutanta, ujżał pędzącą w stronę jego twarzy pięść swojego przeciwnika. Nie zdąrzył się zrobić uniku i potęzny cios zwalił go z nóg. Poczół krew, spływającą z rozbitego łuku brwiowego. Ogarnęła go rozpacz, już po nich!
Nagle huknął strzał i mutant z toporkiem zwalił się na Morgana. Martin zobaczył jego plecy, z czerwoną dziurą w okolicach serca. Drugi z mutantów zanim zorietował się, w czym rzecz, dostał śrutem w katkę piersiową. Niewidzialni wybawcy ludzi poprawili jeszcze strzałem w leżącego mutanta.
Po wszystkim. Z ciemności ruin wyłoniły się dwie postacie: jedną była, wysoka, ruda kobieta z berettą w dłoni, dzrugą okazał się facet wygladający na farmera, z pompką gotową do strzału.
- Coście za jedni? I co to za mutasy? - Zapytała Martina, celująć w niego pistoletem. Mężczyzna podszedł do Morgana i zaczął ściągać z niego ciało mutanta.
W magazynie
Od pewnej chwili słyszeli z zewnątrz nawoływania, odgłosy silników, światła latarek błądziły po budynkach na zewnątrz.
Krzyk, niedaleko. Potem strzał, następny. I jeszcze jeden. I potem cisza.
BLACKSoul i Kloner
Z mijesca, z którego przd chwilą doszedł ich krzyk, nadeszły odgłosy strzałów, chyba trzech. Kilku męrzczyzn natychmiast ruszyło w tamtą stronę.[/img][/url]
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Max
Nie wiem jak wy ale ja wychodze. -Powiedział Max i poszedł w stronę wyjścią, szybko je otowrzył i cicho wyszedł na zewnątrz. Rozglądał się bacznie i nasłuchiwał. Był pewien że gdzieś nie daleko będą mutanty. Łuk miał w pogotowiu, wystarczyło tylko naprężyć cięciwe i posłać strzałę wprost w przeciwnika.
Nie wiem jak wy ale ja wychodze. -Powiedział Max i poszedł w stronę wyjścią, szybko je otowrzył i cicho wyszedł na zewnątrz. Rozglądał się bacznie i nasłuchiwał. Był pewien że gdzieś nie daleko będą mutanty. Łuk miał w pogotowiu, wystarczyło tylko naprężyć cięciwe i posłać strzałę wprost w przeciwnika.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Trott]
- Dzięki za pomoc, ale radziliśmy sobie. Tak nahałasowaliście że zaraz pewnie zleci się tu cała zgraja mutasów
Martin zaczął się powoli podnosić z ziemi rozmasowując szczękę.
- Morgan nic Ci nie jest? Potrzeba Ci czegoś? - w zasadzie nie słuchając zbyt uważnie tego co mówił mMorgan kontynuował.
- Opuszczaliśmy właśnie z towarzyszami miasto. Przechodząć tędy zauważyliśmy większą ilość mutków i my dwaj poszliśmy na zwiad - mówił wycierając nóż jakimś znalezionym przed chwilą gałganem.
- A wy kim jesteście ?
- Dzięki za pomoc, ale radziliśmy sobie. Tak nahałasowaliście że zaraz pewnie zleci się tu cała zgraja mutasów
Martin zaczął się powoli podnosić z ziemi rozmasowując szczękę.
- Morgan nic Ci nie jest? Potrzeba Ci czegoś? - w zasadzie nie słuchając zbyt uważnie tego co mówił mMorgan kontynuował.
- Opuszczaliśmy właśnie z towarzyszami miasto. Przechodząć tędy zauważyliśmy większą ilość mutków i my dwaj poszliśmy na zwiad - mówił wycierając nóż jakimś znalezionym przed chwilą gałganem.
- A wy kim jesteście ?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
ZauraK
Kobieta przerwała Martinowi, nadal celując w niego. - A a a, rączki! Skąd mamy wiedzieć, czy można ci ufać? A poza tym, kochasiu, jeśli tak sobie zazwyczaj radzicie, to dziwię się, że jeszcze żyjesz. Gdzie ten, mały żółtek? - Mówiła, co chwila bacznie roglądając się na boki.
Martin spojżał na Morgana. Ten nie mógł się ruszać, z powodu wielu ran. Martin zobaczył nową, krwawiącą ranę na jego lewym ramieniu. - Ten zgred wraził mi to w ramę, zanim zdechł. Uuu, stara rana, otwarła się przez tego palanta. - Zwrócił się do kobiety. - Sara, nie pitol, tylko sprowadź medyka! A poza tym w tych ruinach jest spora banda mutantów, widziałem ich! -
Kobieta przyjżąła się Morganowi. - Morgan, to ty? Podobno zwiałeś z tym specem. A, to on, tak? - Wskazała na Martina.
ZauraK i Seto
Nagle drzwi uchyliły się a w nich pojawił się Max. Miał naciągnięty łuk. Sara skierowała w jego stronę broń i krzyknęła - Czerwony! rzuć to! - Morgan krzyknął - Uspokuj się, to nasz kumpel! Max, rób, co mówi!
Kobieta przerwała Martinowi, nadal celując w niego. - A a a, rączki! Skąd mamy wiedzieć, czy można ci ufać? A poza tym, kochasiu, jeśli tak sobie zazwyczaj radzicie, to dziwię się, że jeszcze żyjesz. Gdzie ten, mały żółtek? - Mówiła, co chwila bacznie roglądając się na boki.
Martin spojżał na Morgana. Ten nie mógł się ruszać, z powodu wielu ran. Martin zobaczył nową, krwawiącą ranę na jego lewym ramieniu. - Ten zgred wraził mi to w ramę, zanim zdechł. Uuu, stara rana, otwarła się przez tego palanta. - Zwrócił się do kobiety. - Sara, nie pitol, tylko sprowadź medyka! A poza tym w tych ruinach jest spora banda mutantów, widziałem ich! -
Kobieta przyjżąła się Morganowi. - Morgan, to ty? Podobno zwiałeś z tym specem. A, to on, tak? - Wskazała na Martina.
ZauraK i Seto
Nagle drzwi uchyliły się a w nich pojawił się Max. Miał naciągnięty łuk. Sara skierowała w jego stronę broń i krzyknęła - Czerwony! rzuć to! - Morgan krzyknął - Uspokuj się, to nasz kumpel! Max, rób, co mówi!
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Troot]
- Skoro już uprzejmości wymieniliśmy to może zabierzemy Morgana w bezpieczniejsze miejsce ? Tam jest reszta naszej grupy - mówił wskazując na drzwi w których właśnie się pojawił Max - zorganizowaliśmy małą obronę, przed grupą mutasów, którą tu zauważyliśmy.
Podszedł do Morgana.
- Wytrzymasz przenosiny ?
- Skoro już uprzejmości wymieniliśmy to może zabierzemy Morgana w bezpieczniejsze miejsce ? Tam jest reszta naszej grupy - mówił wskazując na drzwi w których właśnie się pojawił Max - zorganizowaliśmy małą obronę, przed grupą mutasów, którą tu zauważyliśmy.
Podszedł do Morgana.
- Wytrzymasz przenosiny ?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Max
-Spokojnie, jestem towarzyszem Martina.-Powiedział Max chowając strzałe.
-Morgan jest ranny? -Zapytał i w tym samym momencie spostrzegł leżacego na ziemi towarzysza. Podszedł do niego i schylił się nad nim.
-Znam się na pierwszej pomocy ale dość słabo jeśli ktoś nie będzie w tym bardziej biegły to moge go opatrzeć. -powiedział
-Spokojnie, jestem towarzyszem Martina.-Powiedział Max chowając strzałe.
-Morgan jest ranny? -Zapytał i w tym samym momencie spostrzegł leżacego na ziemi towarzysza. Podszedł do niego i schylił się nad nim.
-Znam się na pierwszej pomocy ale dość słabo jeśli ktoś nie będzie w tym bardziej biegły to moge go opatrzeć. -powiedział
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Seto, ZauraK:
Kobieta uspokojona opuściła broń. Chodźmy może do naszych. Chcemy się schronić w tych ruinach przed mutasami, którzy spalili Redhill. Ale mówicie o jakiejś bandzie mutków? To źle, bardzo źle.
W ciemności doszły ich odgłosy zbliżającej się grupy ludzi. Około 12 ludzi przyszło, na czele z mężczyzną w starym płaszczu i śrutówką w rękach. Obok niego kroczył inny. W tym Martin rozpoznał barona.
Morgan wystękał - Może dam radę. - Był ciężko ranny, w ramię i udo.
Ale mówiliście coś o bezpiecznym miejscu? Mamy grupę starców, kobiet i dzieci, których trzeba gdzieś ulokować. - Powiedziała kobieta.
W magazynie:
Ice wstał i ruszył w stronę wyjścia. Youki niechętnie poczłapał za nim. Przy drzwiach Ice rzucił przez ramię: To co, idziecie? Ja idę.
BLACKSoul:
Mężczyźni i Marus dotarli do ruin jednego z budynków. Dwóch zapaliło latarki. Wszyscy ujżeli następującą scenę: Na ziemi dwa trupy mutantów, jeden człowiek nieźle pocharatany, drugi lekko ranny. Ten drugi rozmawiał z kobietą, Marcus widział ją wcześniej w konwoju. Miała na imię Sara. W pobliżu stał mężczyzna ze śrutówką, też z Redhill. Nad leżącym człowiekiem pochylał się indianin.
Nagle Marcus przypomniał sobie coś strasznego: Gdzie Clint? Zostawił go u felczera! Czy ewakuowali felczera i rannych? Marcus się tym nie zajmował, ale może ktoś?
Kloner:
Frank został w pobliżu kilku kobiet z dziećmi, wartę pełnił starzec z dwururką.
Nagle Frank coś zauważył: wśród ruin, jakieś 50 m. od niego coś przemknęło między budynkami. Po chwili następne coś. Coś dużego, mniej więcej jak człowiek.
Kobieta uspokojona opuściła broń. Chodźmy może do naszych. Chcemy się schronić w tych ruinach przed mutasami, którzy spalili Redhill. Ale mówicie o jakiejś bandzie mutków? To źle, bardzo źle.
W ciemności doszły ich odgłosy zbliżającej się grupy ludzi. Około 12 ludzi przyszło, na czele z mężczyzną w starym płaszczu i śrutówką w rękach. Obok niego kroczył inny. W tym Martin rozpoznał barona.
Morgan wystękał - Może dam radę. - Był ciężko ranny, w ramię i udo.
Ale mówiliście coś o bezpiecznym miejscu? Mamy grupę starców, kobiet i dzieci, których trzeba gdzieś ulokować. - Powiedziała kobieta.
W magazynie:
Ice wstał i ruszył w stronę wyjścia. Youki niechętnie poczłapał za nim. Przy drzwiach Ice rzucił przez ramię: To co, idziecie? Ja idę.
BLACKSoul:
Mężczyźni i Marus dotarli do ruin jednego z budynków. Dwóch zapaliło latarki. Wszyscy ujżeli następującą scenę: Na ziemi dwa trupy mutantów, jeden człowiek nieźle pocharatany, drugi lekko ranny. Ten drugi rozmawiał z kobietą, Marcus widział ją wcześniej w konwoju. Miała na imię Sara. W pobliżu stał mężczyzna ze śrutówką, też z Redhill. Nad leżącym człowiekiem pochylał się indianin.
Nagle Marcus przypomniał sobie coś strasznego: Gdzie Clint? Zostawił go u felczera! Czy ewakuowali felczera i rannych? Marcus się tym nie zajmował, ale może ktoś?
Kloner:
Frank został w pobliżu kilku kobiet z dziećmi, wartę pełnił starzec z dwururką.
Nagle Frank coś zauważył: wśród ruin, jakieś 50 m. od niego coś przemknęło między budynkami. Po chwili następne coś. Coś dużego, mniej więcej jak człowiek.
Hakuna matata!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)