[WFRP] Zew.

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Serge »

Broch

- Jasne, że kręci – warknął Broch patrząc w oczy chudego. - Gdyby tam był i widział to o czym mówi, to już dawno gryzł by piach. - na słowa krasnoluda Broch roześmiał się gromko. Historyjka człowieka raczej mało go interesowała i raczej nie wierzył w jego opowieść. Raczej. Bo sprawa deszczu i pojawiających się wraz z nim zwierzoludzi była zastanawiająca. W każdym razie najemnik nie zamierzał wypytywać o szczegóły jakiegoś pijaczyny, który pewnie połowę rzeczy do swoich opowieści sobie wymyślił sam.

Wsuwał ze smakiem rosół podany przez gospodarza, jednocześnie słuchając tego, co mają do powiedzenia inni. Gdy skończył jeść, powiedział:

- Ja idę spać, a wy jak chcecie to dalej słuchajcie tych 'strasznych' opowieści pana Autzwiga – mruknął, a na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek. Spojrzał najpierw na Heidi, a następnie na dwójkę khazadów. - Jutro po śniadaniu ruszamy do burmistrza, więc nie zasiedźcie się. Dobrej nocy, towarzysze!

Zabrawszy wszystkie swoje rzeczy (prócz flaszki, którą zostawił khazadom), podszedł do mężczyzny który pojawił się w miejsce gospodarza i najpierw zapłacił za kolację a następnie poprosiwszy o klucz do pokoju udał się na spoczynek.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Esmeralda
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: piątek, 8 września 2006, 10:06
Numer GG: 0
Lokalizacja: Arcana Hereticae

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Esmeralda »

Heidi Walbrecht

Zwiadowczyni skupiła się na jajecznicy podanej przez gospodarza, słuchając jednocześnie Autzwiga. Trzeba przyznać, że jedzenie było przednie, zresztą, ostatnim co jadła dzisiaj był kawałek chleba z jakąś wędliną rano, więc nawet nie patrzyła na mężczyzn tylko szybko opróżniała talerz z ciepłą strawą zamówioną przez najemnika. Trzeba przyznać że zaczynała się z nich formować całkiem ciekawa kompania, z którą można było związać się na dłużej – żadne wszak pilne sprawy nie gnały Heidi do przodu. Wysłuchała opowieści Autzwiga, po czym rzekła.

- Jeśli to prawda co mówisz, a mury miasta są dobrze obstawione w nocy, to wszystko musi odbywać się wewnątrz. A to że na mapie nie ma naniesionych tunelów, nie oznacza że ich nie ma w rzeczywistości. - spojrzała po twarzach zgromadzonych przy stole. Brocha zdawała się nie interesować za bardzo ta sprawa. - I muszę się zgodzić z moimi przedmówcami... gdybyś spotkał tego, który rozerwał twojego przyjaciela na strzępy, nie było by cię teraz z nami. Chyba że widziałeś to z ukrycia bo i tak być może. Kolejna sprawa, to ten deszcz. Widziałam już jak za sprawą magii zwłoki wstawały z grobów, więc nie zdziwiłabym się gdyby i tu miały miejsce jakieś dziwne obrzędy, skoro zwierzołaki pojawiają się tylko w czasie deszczów. Co sądzicie? Co PAN sądzi, panie Autzwig?

Czekała na odpowiedź kompanów i tajemniczego mężczyzny kończąc kolację. Ciepło, zmęczenie i pełny żołądek sprawiły że Heidi szybko poczuła się bardzo senna. Gdy Broch odszedł od stołu, pożegnała go ciepłym słowem, wysłuchała co ma do powiedzenia Autzwig i sama udała się do uprzednio wynajętego pokoju. Khazadzi pewnie zabawią długo w noc, ona jednak nie zamierzała dotrzymywać im towarzystwa, była zbyt zmęczona. Na dzisiejszy dzień rewelacji miała dosyć, a jedyne o czym teraz marzyła to sen w ciepłym i wygodnym łóżku...
"Wymagajcie od siebie więcej, nawet jeśli inni nie wymagają". Jan Paweł II

Obrazek
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Artos »

Bardin

Spokojnie pykając fajkę spoglądał na zaistniałą sytuację. Cała ta opowieść wydawała mu się naciągana, lecz nie miał ochoty wdawać się w jakąkolwiek dyskusję a ten temat. Miał lepsze rzeczy do roboty i dużo przyjemniejsze, czyli swą fajkę nie tak dawno odpaloną. Khazada jednak poruszyła trochę opowieść, a mianowicie ta część mówiąca o szczelnej obstawie murów miejskich,co musiało tak jak niedługo potem skomentowała Heidi,występowania wewnętrznego wroga miasta. Jednak była jeszcze inna opcja. Czemu ten oto człeczyna niedołężny zarzekał się, że nie ma korytarzy podziemnych? A co z kanałami! Wystarczyłoby przecież zrobić podkop do kanałów i już niezauważenie udałoby się dostać w każdą część miasta bez wzbudzania większych sensacji...
Bardin wpadł z zadumę, z której wyciągnęły go słowa:
- Co sądzicie? Co PAN sądzi, panie Autzwig?
Wstał na nie na równe nogi, pyknął jeszcze parę razy fajkę:
- On jest jednak bezużyteczny. Zostaw go.
Odparł bezdusznie zimnym tonem, tak jak gdyby los tego człowieka nic dla niego nie znaczył. Spojrzał po reszcie równe zimnym spojrzeniem, delikatnie się ukłonił i rzekł
- Miłej nocy życzę. Do zobaczenia rano.
Odwrócił się szybko i biorąc swe rzeczy odszedł od stolika do swego pokoju, by zebrać siły potrzebne do przetrwania następnego dnia.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
bob4s
Pomywacz
Posty: 33
Rejestracja: wtorek, 22 kwietnia 2008, 17:08
Numer GG: 796737
Lokalizacja: Centrum dowodzenia światem - Chorzów Batory

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: bob4s »

-Ach, Wy.. khazadzi- wzdechnał szczurowaty mężczyzna -Ja od razu uciekłem, jak się ta bestia zjawiła.Gdy tylko usłyszałem ryk mego kompana, tak szybko zacząłem uciekać, że nie jeden później zdążyłem tylko rzucić okiem na martwe ciało mego przyjaciela, bestia gdzieś uciekła, nie mam pojęcia gdzie- mężczyzna zmarszczył brwi. -Ale skoro nie wierzycie biednemu Autzwigowi, to nie wierzcie. Skoro macie zamiar wybrać ubić te bestie, to może wyposażcie się odpowiednio. Ich jest więcej niż się wam wydaje-dodał mężczyzna oschłym głosem, wstał i szybkim krokiem udał się w stronę wyjścia. Trzasnął tak mocno drzwiami, że aż kufel Bardina podskoczył i wylał się na palącego cygaro krasnoluda.

Pokoje nie były za wspaniałe, po zapłaceniu odpowiedniej sumy, udaliście się do nich. Jedyny plus był taki, że tam był odpowiednio czysto. Deski błyszczały, a pościel pachniała świeżymi kwiatami. Jednak to był tylko jedyny plus noclegu "Pod sczurem'', pokoje były ciasne i niewygodne. Łóżka twarde, niczym posadzka. Teraz już do was doszło dlaczego ta gospoda się tak nazywa.

Noc, a raczej poranek, który przespaliście był spokojny. Odziwo słońce waliło ,jak opentane swymi promieniami, na niebie nie było żadnego śladu wielkiej ulewy, która nastąpiła w nocy. Wiatr świszczał przez niedomknięte okna, a odgłosy z dołu informowały o tym, że na dole już ktoś urzęduje. Za oknem było mnóstwo ludzi, spacerujących, gawędzących i przepychających się. Widok z wszystkich pokoi po tej stronie był na jedno miejsce - targ Brionne. Dochodziły do was przekrzykiwające się głosy mieszczan z sprzedawcami, w gruncie rzeczy - to obudziło was po ciężkim snu.

Esmeralda

Esmeralada, wyglądała najgorzej. Nie wypiła za dużo, lecz rano wstała z olbrzymim kacem. Każde słowo dochodzące z zewnątrz powodowało, że coraz to bardziej zabolała ją głowa. Usiadła ukradkiem na pryczy, i schowała głowę w dłoniach. Do drzwi nagle ktoś zapukał. Każdy stuk, sprawiał wrażenie, że kolejna mała petarda wybucha w głowie pięknej łuczniczki.

Werner
W nocy w ogóle nie spał. Męczyły go jakieś głupie myśli. Ciągle szukał powiązania pomiędzy deszczem, zwierzołakami a tym szczurowatym mężczyzną, z z racji sąsiadującego pokoju z Esmeraldą, rzucał czasem na nią oko przez dziure w ścianie. Zauważył ,że kobieta też nie śpi. Do jego uszu doszło pukanie z jej pokoju.

Bardin
Z pięknego snu, w którym śniło mu się, że jest najwspanialszym inżynierem w całym Starym Świecie, wyprowadziły go ryki i krzyki mieszczan. Coś od początku ewidentnie śmierdziało. Krasnolud otworzył oczy. Na suficie ujrzał przyklejoną, spleśniała pajdę chleba, przytwierdzoną grotem. Ktoś zaczął delikatnie pukać w drzwi. -Może piwa inżynierze?- spytał ktoś grzecznie zza drzwi. Głos był całkiem przyjemny, sądząc po tonie, był to jaknajbardziej krasnoludzki głos.

Alv
Widział siebie, wspaniałego. W błyszczącej zbroji, z wielkim toporem w ręku. Walczył. Przedzierał się przez jakieś istoty, tnąć wszystko na lewo i prawo. Pot ściekał mu po skroni, a krew bryzgała na lewo i prawo. Odcinał głowy, nogi, ręce. Niszczył jednym celnym uderzeniem topora niemalże wszystko co stanęło na jego drodze. Nagle, pojawił się na jakiejś polanie. Było zimno, padał straszny, mokry deszcz. Kałuże pojawiały się w uderzenie serca. Naprzeciwko jego stanął jakiś stwór. Z pyska przypominający niedzwiedzia, jednak był od niego o wiele wyzszy. Stał na dwóch łapskach. Nim zdążył mrugnąć okiem, stał tuż przy nim. Poczuł ból w głowie, i jakiś stuk. Obudził się z krzykiem na drewnianej ziemi, w swym pokoju, z wielkim guzem na głowie, spowodowanym przez upadek z pryczy..
koks, wódka, dziwki.. i inne rozrywki ;-)
MG- (WFRP) ZEW
Krung Skorrunson-(WFRP) Objawy Nienawiści
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Ojciec Mróz »

- Cholera, wiedziałem, że jedzenie tej czosnkowej kiełbasy przed zaśnięciem to był błąd ... Takie bzdury to mi się już dawno nie śniły! I na dodatek po tym wstrętnym piwsku strasznie mnie suszy - gderał krasnolud, rozcierając guza na czole. Nagle zauważył, że na parapecie okna, w małym, drewnianym naczynku stoją jakieś kwiatki. Zajrzał do wnętrza pojemniczka i jego pooraną zmarszczkami twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, ukazujący szczerbate zębiska.
- Ach! Woda! - zakrzyknął, po czym wywalił badyle i wychylił jednym łykiem zawartość naczynia - Pyszna! Prawie jak ta, którą filtrowaliśmy przez szaty nekromanty podczas podróży przez bagna.
Krasnolud podniósł z podłogi jedną z gałązek wyrzuconych z pojemniczka i zaczął wydłubywać nią resztki wieczornego posiłku, przyglądając się każdemu znalezisku dokładnie, a potem zjadając je. Opłukał twarz wodą z miski stojącej na stoliku, założył pas ze sztyletami (oczywiście spał w ubraniu, zbroi i butach, jak zawsze w nieznanym miejscu), zarzucił na plecy toporek, a młot na ramię. Kopniakiem otworzył drzwi i zszedł na dół, do sali wspólnej.
- Karczmarzu! Nie masz czegoś lepszego niż te wczorajsze kocie szczyny? Mam dziś po nich okrutną zgagę ... Nalej no mi kufelek czegoś zacniejszego i podaj jakieś śniadanie. Ale raz, dwa, bom zgłodniał.
Wojownik zasiadł z rozmachem na taborecie stojącym przy jednym ze stolików, beknął i zapalił kolejne ze swoich cuchnących cygar w oczekiwaniu na to co przyniesie mu ten piękny dzień ...
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Esmeralda
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: piątek, 8 września 2006, 10:06
Numer GG: 0
Lokalizacja: Arcana Hereticae

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Esmeralda »

Heidi, bobas, Heidi - nie Esmeralda ;)

Zwiadowczyni była zdziwiona. Zdziwiona kacem, który rozsadzał jej czaszkę. Przecież nie wypiła na tyle by czuć się aż tak źle. Ech, chyba ten krasnoludzki spirytus był naprawdę tak mocny, że nawet małe ilości powodowały uboczne skutki. Z ledwością zwlekła się z łóżka. Było jej niedobrze i chyba chciało jej się rzygać. Przydałaby się jakaś kąpiel, będzie musiała porozmawiać o tym z gospodarzem. Samo ubieranie zajęło jej nieco ponad dziesięć minut które ciągnęły się niby wieczność. Otworzyła okno i do środka pokoju wpadło świeże powietrze. Gwar tłumu dochodzący z zewnątrz działał na dziewczynę irytująco a głowę rozsadzał tępy ból.

Zero alkoholu następnym razem, Heidi”, powtarzała sobie w myślach. Usiadła na krańcu pryczy i przetarła dłońmi twarz. Nagle ktoś zapukał. „Kogo niesie o tej porze”, pomyślała. Dziewczyna w jednej chwili dobyła swego miecza i ułożyła na łóżku tak, by w razie czego szybko go dobyć. Nie sądziła przy tym by był to jakiś nieproszony gość, ale w tych czasach po prostu dmuchało się na zimne. Zmarszczyła brwi po czym zawołała niezbyt głośno.

- Proszę! - i w tej samej chwili syknęła łapiąc się za głowę.
"Wymagajcie od siebie więcej, nawet jeśli inni nie wymagają". Jan Paweł II

Obrazek
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Artos »

Bardin
Powoli otwierając oczy nie mógł uwierzyć w to co właśnie mu się śniło, choć smród mu w tym momencie bardziej uprzykrzał życie.
- Spleśniały chleb na suficie. Tego jeszcze nie widziałem.
Odparł powoli ogarniając się po tym wypoczynku nocnym. Dobiegły go słowa zza drzwi
- Może piwa inżynierze?
„Kto to może być i czego chcieć o tak nieludzkiej porze?”

Pomyślał khazad rozciągając się na wszystkie strony by w końcu odpowiedzieć
- Piwa na razie nie, lecz wejść możecie towarzyszu
Odparł spokojnym, lecz stanowczym głosem podnosząc się ze swego łoża i kończąc ubierać.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Serge »

Broch

Rosły najemnik jak zwykle się nie wyspał. To nie było nic nowego. Nowym natomiast było to, że tym razem w nocy nie powróciły demony przeszłości, a bardziej myśli skupione wokół dziwnych wydarzeń w Brionne. Efekt był taki sam jak i poprzedniego wieczoru – nic mądrego Broch nie zdołał wymyślić w tej sprawie. Od czasu do czasu zerkał przez dziurę w ścianie na Heidi, która spała jak zamordowana.

Rankiem wykonał kilka ćwiczeń utrzymujących jego mięśnie w świetnej kondycji i ubrawszy się postanowił zejść na dół. Głodny był niczym niedźwiedź i już myślał nad tym o co poprosi gburowatego gospodarza na śniadanie, gdy jego uszu dobiegło pukanie do drzwi zwiadowczyni. Zarzucił miecz na plecy, po czym szybkim ruchem otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Miał nadzieję spotkać tajemniczego gościa Heidi, a jeśli nie, postanowił złożyć zwiadowczyni wizytę w jej pokoju.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
bob4s
Pomywacz
Posty: 33
Rejestracja: wtorek, 22 kwietnia 2008, 17:08
Numer GG: 796737
Lokalizacja: Centrum dowodzenia światem - Chorzów Batory

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: bob4s »

Alv
Wychodząc przez stare, obskórne drzwi, które niemiłosiernie skrzypiały ,gdy się je otwierało, dostrzegłeś dwojga znanych Ci już jegomości stojących przed drzwiami Twych kompanów. Jednym z nich był szczurowaty mężczyzna, spec od bajek pisanych na kolanie, a drugim był znany Ci już krasnolud, ktory przy wczorajszej libacji upadł na ziemię. Wybitnie zdziwiła Cię obecność tych dwóch ludzi. Zszedłeś na dół

Na wołanie o coś do jedzenia, oberżysta skłonił się, i niemalże od razu podał do stołu ziemniaki z jakimś ładnie wypieczonym mięsem. Do śniadania podał kufel ale. -Jedna korona się należy- rzekł karczmiarz, głosem bardzo przyjemnym do ucha i pełnym sympati. Jeden z klientów karczmy był bardzo pijany, oczy szkliły mu się, jak dwie puste butelki imperialnego wina. Siedział podparty przy stole, tuż na przeciwko krasnoluda. -Patrzcie- burknął pijanym głosem -Krasnal.. szukasz pracy?- zapytał i wyprostował się. -Mam wolny ogród, będziesz tam pasował trzymając lampę- dodał z szerokim uśmiechem na ustach, który odsłonił resztki, jego przegniłych zębów.

Heidi, jejku sorki :P:*
Do pokoju wlazł szczurowaty mężczyzna, który wczoraj rozmawiał z Tobą. Przebrał się z starych, obskórnych szat, w elegancką koszulę, i spodnie.
Dzień dobry- powiedział piskliwym głosem i zamknął za sobą drzwi Jak się spało?- Zapytał grzecznie, i podszedł na odległośc skoku. Nagle coś błysnęło w jego dłoni. Nim się sporztrzegłaś, trzymał w ręku dorodny, srebny sztylet, a koniec jego ostrza był wymierzony w Twoją stronę. -No dalej, malutka- szepnął z podnieceniem w oczach Rozbieraj się, ale bez żadnych sztuczek- dodał i spojrzał na miecz położony na łożu. Oblizał swoje wysuszone wargi i zbliżył się jeszcze o krok, mając w oczach ciągle narastające podniecenie.

Bardin
Drzwi otworzyły się, do pokoju najpierw zaglądnęła głowa krasnoluda, którego już wcześniej widziałeś- uczestnika wczorajszej imprezy w 'Pod Szczurem'. Krasnolud wszedł do środka, w obu rękach trzymał piwo. -A może jednak?- zapytał grzecznie, i położył jedno z nich na stole. Tak w ogóle Inżynierze, skąd pochodzisz? Nazywam się..- Krasnolud nagle urwał i spojrzał na inżyniera. Jednym sprawnym ruchem ręki, wprowadził kufel w ruch, rozbijając go idealnie na głowie krasnoluda. Piwo zmieszane z krwia wylało się na pościel. Inżynier upadł na ziemie oszołomiony nagłym atakiem. W oczach wojownika, zabłysło coś. Źrenice nagle się pomniejszyły, a soczysty kopniak wylądował na żebrach leżącego krasnoluda. -Pieniądze- burknął krasnolud. -Dawaj pieniądze, albo zginiesz- dodał, przygotowywując się do kolejnego, bolesnego kopnięcia.

Broch
Wychodząc z pokoju, przez drzwi które o niemal się nie rozleciały. Zauważyłeś krasnoluda, który wchodził akurat do pokoju Bardina, chwilę później drzwi się zamknęły, a do uszu czujnego najemnika, dobiegł dźwięk tłuczonego się szkła. Zaraz po nim, ktoś jęknął. Chwilę póżniej, usłyszałeś jak ktoś mówi. To nie był głos inżyniera, również khazadzki głos, lecz napewno nie był to głos Bardina. Czujnym słuchem, ćwiczonym przez lata wypałałeś słowo 'pieniądze'. Adrenalina podskoczyła, a krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach najemnika. Czułeś, że dzieje się coś niedobrego.
koks, wódka, dziwki.. i inne rozrywki ;-)
MG- (WFRP) ZEW
Krung Skorrunson-(WFRP) Objawy Nienawiści
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Ojciec Mróz »

Zagadnięty przez pijaczka krasnolud odstawił na stół kufel, z którego popijał piwo, odsunął krzesło i wstał. Spokojnym, miarowym krokiem podszedł do śmierdzącego człowieka i nie zmieniając nawet wyrazu twarzy przywalił mu znienacka pięścią w twarz, a gdy tamten spadł ze stołka na podłogę starannie kopnął go między nogi, celując tak, aby obity stalową blachą czubek buta wylądował dokładnie na tzw. "słabiźnie" leżącego. Potem sięgnął za pazuchę pijaka, wyciągnął stamtąd sakiewkę nie spoglądając nawet na jej zawartość, schował ją w kieszeni kurty, splunął na zwiniętego w kłębek i jęczącego lumpa i powrócił spokojnie do stolika, gdzie kontynuował posiłek.
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Artos »

Bardin
- Nie jesteś prawdziwym khazadem!

Krzyknął z rozgoryczeniem w głosie mając nadzieję, że ktoś go usłyszy, odwracając się równocześnie do krasnoluda plecami. Wiedział dobrze, że kopniak w plecy będzie dużo mniej bolesny niż w żołądek. Plecami zasłonił swe boki i powoli szykował się w sięgnąć do zasłoniętego płaszczem pasa gdzie to miał sztylet. Rozsądek podpowiadał mu, że tam padnie następny cios. Drugą ręką jednak szykował swój ulubiony manewr na takie osoby, w końcu małą fiolkę z atramentem miał tam, by nie sięgać cały czas do plecaka, gdy miał akurat wenę twórczą.

- Wiesz, że nie ujdzie Ci to na sucho!

Wykrzykując to czekał spokojnie na cios, który musiał być zadany w tej chwili. Żaden wojownik o zdrowych zmysłach widząc jak jego przeciwnik sięga po broń nie zbagatelizuje takiego manewru i spróbuje powstrzymać swą ofiarę, by nie sprawiała mu kłopotu już więcej. To była właśnie okazja, okazja na zdobycie przewagi. Gdy tylko został kopnięty w dłoń sięgającą po sztylet, szybko odwrócił się wstając bagatelizując obrażenia. Jego druga ręka złapała mocno za flakonik z atramentem wyprowadzając równocześnie stanowczy cios, który nie miał jednak zamiaru skrzywdzić przeciwnika. Chciał tylko by flakon z atramentem dotarł do twarzy oponenta i na niej się rozbił oślepiając go. Wtedy to mógłby odskoczyć od niego i przygotować się na atak rozwścieczonego tym posunięciem przeciwnika poprzez wyciągnięcie sztyletu z pochwy. To była w końcu jedyna okazja by w tym momencie zyskać choć nad chwilę przewagę i dlatego włożył wszystko i poświęcił się w pełni tej czynności bagatelizując wszystko inne. Teraz nie ma czasu na rozczulanie się nad sobą. Jeśli oddałby mu pieniądze to i tak by pewnie chwilę później zginąłby, a tego nie mógł zaakceptować.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Ojciec Mróz »

Alv
[celem zachowania ciągłości akcji wpis usunięty]
Ostatnio zmieniony środa, 7 maja 2008, 11:57 przez Ojciec Mróz, łącznie zmieniany 1 raz.
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Esmeralda
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: piątek, 8 września 2006, 10:06
Numer GG: 0
Lokalizacja: Arcana Hereticae

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Esmeralda »

Heidi

Zwiadowczyni była przygotowana na to, że może coś takiego się zdarzyć, jednak nie sądziła że zaatakuje ją szczurowaty mężczyzna który siedział z nimi przy stoliku zeszłego wieczoru. Dlatego też zachowując trzeźwość umysłu postanowiła podejść go fortelem.

- Dobrze, dobrze, nie rób mi krzywdy... - powiedziała teatralnie, po czym odchyliła ramiączko koszuli ukazując nagie ramię.

Widząc że mężczyzna aż kipi z podniecenia, wykorzystała moment, gdy gapił się na nią jak zaczarowany po czym cofnęła się błyskawicznie do tyłu i chwyciła leżący na łóżku miecz gilesowski. Jeśli Autzwig rzeczywiście miał zamiar ją zaatakować, jego 'kozik' nie mógł się równać z szybkim i lekkim gilesem. Zwłaszcza że Heidi znałą się trochę na robieniu mieczem i nie była pierwszą lepszą dziewuchą, którą można było zgwałcić.

- Jak będzie, gnoju? Oddasz ten nożyk i poddasz się, czy mam cię osobiście ukarać za tę niezapowiedzianą i niepotrzebną wizytę? - Heidi nie spuszczała mężczyzny z oka, czekając na jego kolejny ruch.

Była zadziwiająco spokojna, choć od czasu do czasu przeszył ją dreszcz emocji. Nie zamierzała go zabijać, a jedynie zranić, tak, by nie był w stanie podjąć dalszej walki. Chyba że zmusi ją do ostateczności. Ustawiła się w odpowiedniej pozycji czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
"Wymagajcie od siebie więcej, nawet jeśli inni nie wymagają". Jan Paweł II

Obrazek
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Serge »

Broch popełnił harakiri widząc brak logiki w decyzjach MG.
Ostatnio zmieniony środa, 7 maja 2008, 13:59 przez Serge, łącznie zmieniany 3 razy.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Ojciec Mróz »

Serge, sory, ale weź czytaj co się pisze wcześniej, obecnie wpadłeś właśnie przez drzwi, które już wcześniej ja wywaliłem, a w pokoju jest strasznie ciasno, bo 4 facetów się w nim tarza ...
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Serge »

A Ty miej na uwadze tok w jakim następują po sobie wydarzenia. Mimo że odpisałem jako ostatni, moja akcja ma miejsce w momencie jak siedzisz przy stoliku na dole, czyli po wyjściu Brocha z pokoju. A zanim Ty wczłapałeś się na górę, to Broch zdążył wejść z drzwiami do środka, z racji tego że a) był już na górze, b) Bardin ma pokój zaledwie kawałek dalej od pokoju najemnika. Zresztą, nie zamierzam się produkować - niech sytuację rozsądzi Bobas. Posta nie edytuję, gdyż jest napisany tak jak być powinien.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [WFRP] Zew.

Post autor: Ojciec Mróz »

dobra, nieważne, siedzę dalej na dole i jem kanapkę, mój wcześniejszy wpis należy uznać za niebyły
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Zablokowany