[brak]Jaskinia trolla

[Lidien]

Mimo zmęczenia Mi stara się przywołać wilka i gdy w końcu go przywoła to proszę go, aby wykopał w ziemi przejście pod wlazem tak aby mógł się przecisnąć elf i goblin.
-Masz może jeszcze jakieś pomysły Marghu? Musimy się do niego jakoś dosta no nie?-Mi patrzy na goblina i oczekuje że wymyśli coś lepszego. Nie chce przecież wciąż wykorzystywać zwierzaka. Jak się zmęczy to może ją zaatakować a ona nie ma zamiaru go zabijać.

[Kokesz]

Margh

Goblin stał i przyglądał się jak druidka siłuje się z głazem. Ciekawiło go co mogło ruszyć ten kawał skały. Zastanawiał się czy w ogóle jest sens siłowania się z nim i czy nie lepiej zostawić tego przemądrzałego człowieka samego.
- Twój wilk może spróbować się przekopać - zwrócił się do Mi. - Jednak czy nie byłoby lepiej zastanowić się w jaki sposób kamień się poruszył. Ja nie widziałem jeszcze chodzących kamieni. Jeśli to magia to chyba będziesz musiała sama sobie poradzić, bo to Ty się przecież znasz na niej nie ja. - Usiadł na kamieniu i rozważał w myślach plusy i minusy dalszej pomocy łotrowi.

[kajtek Raulin]

Mi i Margh
Twój wilk Mi nie przekopał się.Stracił siły i znikł.Rozpłynął się i pozostało po nim tylko mała dziura pod wejściem do jaskini zasłoniętym głazem.
Margh usiadł na kamieniu i nagle...
....kamień odsunął się.
Opanowało was ździwienie.

[Lidien]

Wow przynajmniej Twoje cztery litery coś zdziałały- powiedziała z rozbawieniem Mi-chodźmy może dogonimy Awandesta
Mi weszła do jaskini, delikatnie stąpając aby nie natrafić na żadna pulapkę. Kożysta z czaru przywołanie światła rozgląda się po jaskini.

[kajtek Raulin]

Mi i Margh
Dogoniliście Awandesta i wspólnioe idziecie przed siebie.
Cała drużna
Skręcacie w lewo i idziecie prosto rozmawiając.
-Chcieliście mnie zamknąć co?
-Ale to nie my...magia noramlnie.
Powiedzieli Mi i Marg hurem.
-Tak,tak już ja znam tą magię.
Skręcacie w lewo,następnie w prawo a później jeszce raz w lewo.Jaskinia jest bardzo kręta i nie mozna zapomnieć że nazywają ja "Labiryntem trolla".

[Kokesz]

Margh

- No panie złodzieju gdzie ten troll - powiedział szeptem do Awandesta. - Podobno znasz tą jaskinię, a jak na razie to błądzimy w jej korytarzach. - Denerwowało go ciągłe skręcanie to w jedną to w drugą stronę.

[Azrael]

- A skąd ja mam do nędznej kury wiedzieć, gdzie Se polazł troll? Być może już stąd wyszedł, z czego powinniście się cieszyć bo i tak odpalę wam działkę.- powiedział szeptę, a potem jeszcze ciszej dodał – Siedzie teraz cicho, jeśli to my go zobaczymy pierwsi, nasze szanse na zaatakowanie go najpierw znacznie wzrosną – Uśmiechnął się lekko – a tym samym na zabicie trolla bez strat… chociaż zmieniłem zdanie, gobliny przodem.- Lis, gdyby był lisem zamachał by ogonem podniósł uszy i pokazał kły. – Nie, ale bądźmy poważni, idzcie 10m. za mną, mam skradanie obcykane na szóstke.
Po chwili dodał w myślach * w skali do dziesięciu*

[Kokesz]

Margh

Margh szedł za człowiekiem i elfką. Rozglądał się po ścianach korytarza szukając wzrokiem jakiś dziwnych rzeczy. Nie chciał być już niczym zaskoczony. Niepokoiła go zbytnia pewność siebie łotra, który prowadził ich przez ten labirynt.
"Czy na pewno wie on gdzie iść?" - pytał sam siebie. Zastanawiał się czy dobrze zrobił ruszając na tą wyprawę. Chciał się wzbogacić, ale nie chciał ginąć bez powodu.

[kajtek Raulin]

Cała drużyna
Idziecie prosto czując strach.
Zza rogu wyskakuje 2 metrowy,owłosiony,dziki,groźny troll.
Za nim była jaskinia w,której urzęduje i to tam właśnie znajdował się skarb.

[Azrael]

Przebiegam skulony koło niego. Najszybciej jak potrafie. Awandest bał się pomimo iż jego pierwszą myślą po ujrzeniu trolla była * Coś mały nam wyrosołeś *. Lis robił to co zawsze wychodziło mu najlepiej: uciekał. Uciekał najlepiej jak to możliwe. Skakał, wspinał sie odbijał od ścian, a gdy to konieczne nawet od trolla.

[Kokesz]

Margh

"A to tchórzliwy szczur" - pomyślał goblin widząc uciekającego człowieka. Nie wiele się zastanawiając wycelował z łuku w oko trolla i strzelił. Ledwo puścił cięciwę, a celował już w drugie oko stwora i także wystrzelił. Chciał oślepić trolla. Wiedział, że ślepy troll będzie mniej niebezpieczny i nie będzie mógł ciskać kamieniami.

[Azrael]

Gdy tylko, przyłapuje trolla na podniesieniu obydwu rąk odbijam się od ściany z obydwoma sztyletami w ręku i pcham go siłą całego ciała, tak aby sztylety wbić mu, aż do żołądka.

[kajtek Raulin]

Cała drużyna
Troll został przdziurawiony na wylot i jest ślepy.Macha dziwacznie rękami i krzyczy niczym upiór.
Przewraca się w tył i głową nabiją się o stalagmit.Zdechł....
Przed wami już tylko wziąść skarb...

[Azrael]

- No dobra bieżcie, ile zdołacie unieść i się zmywajcie. Nie wiem poco brałem was ze sobą, ale co tam. Jestem bogaty -tu uśmiechnął się błogo i głupkowato. - tylko jak tam znajdziecie taki pozłacany sztylet to nie ruszać! On jest mój.
Awandest był wyjątkowo dumny ze swoich poczynań, lecz bardzo zdegustowany widokiem swoich zakrwawionych rąk i zwłok trolla.

[Kokesz]

Margh

Goblin podszedł do skarbu zaczął napychać torbę kosztownościami. Zachowanie Awandesta zaczynało go poważnie denerwować. Margh zaczął rozważać czy nie byłoby dobrze zostawić go w tej jaskini na dłużej by mógł się nacieszyć bogactwem. Prócz zbierania jak popadnie kosztowności zaczął także szukać wzrokiem sztyletu, o którym mówił łotr.
"Tak Ci na tym scyzoryku zależy?" - pomyślał uśmiechając się pod garbatym nosem.

[Azrael]

Gdy tylko goblin pochylił się nad skarbem, Awandest szybko schylił się do buta, wyciągnął nóż i błyskawicznie cisnął w nim plecy zielonoskórego. Chciał powiedzieć - Przykro mi- ale nie lubił kłamać. Lis nie lubił również ryzyka więc, jego ręka pomkneła z nożem, a nogi skunde potym ruszyły w jego strone. Znów chwycił, nóż i rzucił się na skarb po pozłacany sztylet. Odrazu potym odwraca się w strone "przyjaciół" wpierw dobija Margha pozłacanym sztyletem, a potem zwraca wzrok w strone druidki w uśmiechu. Ją lubił.

[Lidien]

-Mnie też zamierzasz zabić? Ja tylko szukam jakiejś fajnej magicznej laski, troche złota no i może jakaś szata się znajdzie.- Uśmiechnęła się przyjaźnie dziewczyna. I rozpoczęła poszukiwania przedmiotów. Gdy znalazła złoto wzięła trochę do sakiewki i powróciła do poszukiwań. "Może znajdę jakieś księgę? Chociaż wątpię żeby troll przywiązywał wagę do tego typu rzeczy". Ostrożnie rozgląda się czy jednak towarzysz nie ma zamiaru i jej wykończyć. Nie chce na razie umierać tylko z powodu jakiegoś głupiego skarbu.