[MGS] Psy Wojny

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Post autor: Seth »

Campbell rozejrzał się po przybyłych, po czym zasalutował od niechcenia.
- Spocznijcie żołnierze.
Podszedł do stołu, który znajdował się w środku namiotu. Na samym stole rozłożona była wielka mapa, jak się zaraz okazało – mapa regionu. Obok stał sam dowódca oddziału, palący cygaro, obserwujący w ciszy komandosów. Niedaleko przy nim stał też drugi mężczyzna, w którym zaraz rozpoznali reportera Edwarda Smitha, przydzielonego do oddziału przez samego Prezydenta Nixona. Ale co ten blondasek o chłopięcej twarzy, ten gryzipiórek robił na poważnej misji, tak daleko od domu… w jednym z najbiedniejszych krajów świata w dodatku.
Co robił?
Kręcił młynki rewolwerem.

Byłem wkurzony. Rozmowa którą przeprowadziłem z Big Bossem, choć spokojna i pozbawiona emocji… zostawiła mnie w tym stanie. W dodatku ten cholerny upał. Miałem buty pełne pieprzonego piasku. A co ciekawe, moje obawy co do celu tej misji się spełniły.

- Jak wiecie, zostaliśmy tu wysłani przez naszego… *kochanego*… Preza Nixona, by wspomagać nasz drogi rząd Portugalii, w walce z komunistyczną zarazą.
Campbell odchrząknął. Wyglądało na to że chce splunąć, ale się powstrzymał.
- Tutejszym mieszkańcom nie podoba się fakt, iż biali, Portugalczycy, czy jakkolwiek ich nazwiemy… rządzą ich terenami. A że nasi bracia zza kurtyny wywęszyli okazję, to zaczęli zaopatrywać wszystkich chętnych do bitki, w jakieś zbędne bronie, ekwipunek czy takie proste rzeczy jak mydło czy racje żywnościowe.

Big Boss mówił podobnie, choć był o wiele bardziej *brutalny* w szczegółach. Opisał mi dokładnie motywy tego węża Nixona, z jakiegoś powodu chcącego zniszczyć wizerunek Fox Houndu w mediach. Cóż, cała buraczana Ameryka była za swym Prezydentem, szczerze mówiąc. Czemu? Powód jest prosty – brak zaufania.
Większość członków nowo powstałego oddziału, składała się z najemników, albo Radzieckich dezerterów.
Słuchałem dalej gadaniny Pułkownika, bawiąc się swoim starym rewolwerem.
Lecz nagle, cichy, ledwo słyszalny odgłos przykuł moją uwagę. Ktoś stał za namiotem… i podsłuchiwał.

- FRELIMO, bo tak się nazywają, zaszło Portugalczykom głęboko za skórę… i my zostaliśmy wysłani, by wykręcić tego kleszcza.
Roy się uśmiechnął.
- Pewnie się zastanawiacie co tu robicie?
Podszedł do mapy, rzucając przelotne spojrzenie Bossowi. Ten także się lekko uśmiechnął, wypuszczając z ust chmurę dymu.
- Nie ma w całym oddziale… *lepszych* ludzi, od waszej piątki. Dlatego chciałbym, byście byli żelazną pięścią Fox Houndu w Mozambiku!
Demonstracyjnie uderzył pięścią w stół, trafiając w środek mapy. Po czym nagle spoważniał, wyprostował się i odchrząknął.
- Specjalnością oddziału są misje wykonywane po cichu… dlatego dzielimy nasze siły na trzy pododdziały. Ja będę dowodził oddziałem Charlie, zajmującym się działalnością szpiegowską. Będziemy gromadzić informacje, starając się unikać włażenia pod linię ognia. Big Boss…
Wskazał na mężczyznę palącego cygaro.
- Będzie dowodził oddziałem Bravo. Ich zadaniem będzie asekurowanie waszych tyłków… tak, dobrze słyszeliście. Bo ty, Doberman…
Kiwnął głową na Dobermana Alpha, patrzącego spode łba na Pułkownika.
- … ty będziesz dowódcą oddziału Alpha. Będziecie wykonywać misje poza liniami przeciwnika, pod największym ostrzałem, oraz w najtrudniejszych warunkach!
Podszedł bliżej piątki komandosów, spoglądając każdemu z nich w oczy. Nie zwracał uwagi na poruszenie za namiotem, gdzie ktoś zdawał się stać.
- Będziecie naszą główną siłą. Przydzielimy wam sztab fachowców, zarówno medycznych, technicznych, ale także specjalistów od pogody, terenu i informacji o tym społeczeństwie! Misje będziecie wykonywać w maksymalnie ośmioosobowej grupie, przydzielone przeze mnie albo przez Big Bossa… mamy taki luksus, że w większości przypadków będziecie mogli wybierać między zadaniami.
Odszedł od was, stając przy reporterze oraz dowódcy.
- Niedługo stworzymy sieć łączności radiowej, dzięki której będziecie mogli porozumiewać się podczas misji. Zasady dotyczące zbrojowni już słyszeliście… choć dla was będziemy mogli zrobić wyjątki, jeśli chodzi o pobór broni.
Podrapał się po czuprynie, po czym podniósł palec do góry i kontynuował.
- Eee… gdy tylko wybudujemy namiot medyczny, możecie stamtąd pobierać… hmm, dopalacze, które będą mogły wam pomóc. Nie mówcie tylko reszcie, bo to tylko dla waszego oddziału!
Klasnął w ręce, podszedł krok do przodu i rozejrzał się po waszych twarzach.
- No! To jakieś pytania?
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Mamut
Chudzielec podniósł rękę. Kiedy Pułkownik udzielił mu głosu, zapytał:
-Ja mam pytanie, sir. Czy znana jest już chociaż w przybliżeniu data naszego pierwszego zadania?
Szczerze mówiąc, wisiało mu to, ale nie było tego po nim widać. Uważał jednak, że jeżeli wiadomo cokolwiek na ten temat, to lepiej, żeby i on mógł posiadać tę wiedzę. Nie lubił "czekać na Godota".
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Aligator

Mężczyzna przez całą odprawę stał na baczność i nawet uderzenie w stół nie zachwiało jego postawą- nawet okiem nie mrugnął. Musztra, stateczność, niekwestionowane wykonywanie rozkazów- 3 najważniejsze umiejętności, które każdy musi nabyć w wojsku. Gdy nadażyła się okazja zdecydował się zadać pytanie: Jaką broń będziemy mieli do dyspozycji, sir? po czym przełknął slinę mocno, jakby mu w gardle zaschło.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Pirania

Stała na baczność, aczkolwiek słuchała zrzędzenia starego pryka ze znudzeniem. Dawno nauczyła się je ukrywać, ale też od dawna żałowała, że nie poszła do najemników. Tam jest inna, lepsza atmosfera.
Z drugiej strony, marne miałaby wtedy szanse na zdobycie De Lisle'a... Trudno, już za późno żeby zmienić zdanie.
Broń? Pierdoły. Każdą można działać tak samo skutecznie, prawdziwą umiejętnością jest walczyć tym co masz, a nie szukać idealnego sprzętu do każdej misji.
Data? I tak może się zmienić w każdej chwili, głupie pytanie. Czy ci ludzie naprawdę nie mają lepszych pomysłów na pytania?
Podniosła rękę kiedy wszyscy inni zadali już swoje pytania:
- Grupa ma być maksymalnie ośmioosobowa, skąd będziemy dobierali do ośmiu? Bo jest nas tylko piątka.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany