[DnD] Kryształy Przeznaczenia

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Prychnęła w duchu słyszać słowa Erivana "Skoro lubisz podłe żarcie i takie miejsca, to twój problem. Ja nie zamierzam schodzić poniżej pewnego standardu". Wprowadziła konia do stajni i przyjrzała się uważnie wszystkim boksom. Wybrała ten najczystszy i o największej ilości słomy- wprowadziła do niego Renora. Rozczyszczanie i oporządzanie konia nie zajęło jej dużo czasu. Wzięła juki ze sobą, a siodło i uzdę schowała w nie rzucającym się w oczy miejscu. Podeszła do drzwi karczmy. Nieco ją zdziwiły słowa meżczyzny, ale widać czyjaś interwencja pozowoliła im tu przenocować. Spojrzała na dziwnego meżczyznę siedzącego przy stole "Mag, to tyle mogę powiedzieć. I to w dodatku zamożny. Kojarzy mi się z kimś...tylko z kim" zastanowiła się.
Ninerl wzruszyła ramionami, słysząc propozycję maga - czemu miałaby nie skorzystać "Byle nie wino" pomyślała. Usiadła i przedstwiała się :- Jestem Ninerl . Gdy usłyszała nazwisko mężczyzny, aż parsknęła. Sam Khelben..? Co on tu robi w takiej dziurze? A nie w Waterdeep, jej rodzinnym mieście.
Odpowiedziała :-Ja prosiłabym o więcej szczegółów, bo nie wezmę nic w ciemno. Jeśli nie będę miała zastrzeżeń, to przyjmuję to zlecenie
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Rurik Holderherk

Człowiek o ciemnym kolorze twarzy powoli wstał, lekko się ukłonił i powiedział bardzo spokojnie - Nazywam się Rurik Holderherk! - następnie z powrotem usiadł nalał do kufla wina pociągnął głębokiego gula i zaczął mówić dalej- Nie odmówię Ci, gdyż złota w moich sakiewkach brakuje a może i zaczerpnę przygody. Ale pod jednym warunkiem że zadanie ma na celu poszerzać dobro w tych jakże pięknych krainach, a nie rozsiewać. Jeżeli więc zadanie to nikomu nie zaszkodzi to zgadzam się!!- i zaczął coraz bardziej wesoły zajadać i pić, równocześnie czekając na odpowiedź maga.
Ponieważ być może następnej gospody nie spotka za bardzo długo. :wink: Wspominał też swoje życie w klasztorze którego nigdy nie zapomni.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

- Badz pozdrowiony Khelbenie Blackstaff. Towarzysze zwa mnie Kyro wiec i ty mozesz sie do mnie tak zwracac.
Jej dzwieczny glos zabrzmial przy stole niczym dzwiek dzwoneczkow lesnych poruszonych delikatnym powiewem wiatru.
- Twa propozycje przyjme o ile zgodza sie na nia pozostali i o ile nie jej wykonanie nie poniesie za soba jakichkolwiek strt odniesionych przez las i jego mieszkancow.
Kyro ze spokojna twarza wpatrywala sie w maga. Cisze na zewnatrz przerwalo wycie wilka. Bylo bardzo bliskie i dochodzilo jakby zza drzwi wejsciowych. Kyro podniosla sie powoli z miejsca.
- Wybaczcie ale ktos mnie wzywa.
Podeszla do karczmarza i grzecznie poprosila aby na chwile otworzyl dzrzwi wejsciowe. Jednoczesnie wcisnela mu w dlon jedna zlota monete.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Avandor
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 08:58
Lokalizacja: Eindhoven

Post autor: Avandor »

Khelben uśmiechnął się patrząc kolejno wszystkim wam w oczy.
- Jeśli chodzi o pieniądze, to będzie jakieś sześć tysięcy sztuk złota do podziału. Co do samego zadania, to sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. - mag ponownie napił się wina, po czym mówił dalej. - Chodzi o odnalezienie Kryształów Mocy. Powstały jakieś cztery tysiące lat temu, ponoć zesłane zostały przez samego Obad-Hai. Są to kunsztownie wykonane kamienie szlachetne wyposażone w potężne magiczne właściwości. Każdy z nich daje właścicielowi panowanie nad jednym z czterech żywiołów. Legendy mówią, że gdy ktoś połączy te kamienie w jeden, stanie się panem wszystkiego. Lecz moc krystzałów nie pochodziła wyłącznie od boga natury. Ich powstanie nie mogło umknąć Hextorowi. Zauważył on w kryształach wielki potencjał. Obad-Hai nie przewidział, że bóg tyranii wpłynął na powstanie kryształów tak, iż ukończone artefakty były o wiele potężniejsze niż ich twórca się spodziewał. Plan Hextora był subtelny i działał na wielu poziomach. Po pierwsze, każdy z kryształów oddziaływał na panującą pomiędzy czteream żywiołami równowagę, od której zależy istnienie materii i praw fizycznych znanych nam, śmiertelnikom. Po drugie, Hextor dobrze wiedział co robi - wszak kluczem do sukcesu jest po prostu podarowanie tej potęgi śmiertelnikom. Im większa moc, tym większe prawdopodobieństwo, że śmiertelnicy sami się zniszczą, zwłaszcza że posiadacz kryształów po pewnym czasie staje się na wskroś zły.
Blackstaff przeczesał dłonią włosy po czym kontynuował.
- Żaden śmiertelnik nie byłby na tyle potężny by na dłużej posiąść wszystkie cztery kryształy, jednak mógłby to zrobić na tyle długo by zniszczyć wszelkie istnienie, toteż zostały one rozdzielone. Z moich wiadomości wynika że Kryształ Ognia został wysłany w te góry, Kryształ ZIemi ukryto w krasnoludzkiej świątyni, Kryształ Powietrza został podarowany elfom, które jednak, jak powiada stara krasnoludzka legenda, wkrótce go utraciły. A o Krysztale Wody brak mi na razie jakichkolwiek informacji. Tak przedstawia się zadanie, które miałbym dla was. Chodzi o to, byście zebrali wszystkie kryształy i przynieśli mnie. Pozostaną trwale pod pieczą moją i zaufanej grupy magów....Oczywiście w każdej chwili mozecie liczyć na moją pomoc, ale o tym za chwilę.Teraz, skoro już wiecie o co toczy się gra, pomożecie mi?
Spojrzał wymownie po czym wziął łyk wina.
Obrazek
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Erivan Elghieri

Erivan wysłuchał w spokoju słów maga. Słysząc o godziwej zapłacie uśmiechnął się pod osłoną kaptura. *Sześć tysięcy na sześć osób, ale nie wszyscy muszą wrócić... z takimi pieniędzmi mógłbym radzić sobie przez wiele lat, a może nawet uciec od tego wszystkiego do jakiś spokojnych krain, gdzie nikt nie pamiętałby mnie ani moich zbrodni* Mężczyzna zsunął w końcu kaptur kryjący jego twarz. Miał kruczoczarne, sięgające ramion włosy, które sterczały w nieładzie, nie były one przetłuszczone czy brudne po prostu Erivan nigdy ich nie układał ani nie związywał. Można by go uznać nawet za przystojnego, gdyby nie jego zielone, zimne oczy. Odbijało się w nich piętno całego życia Elghieriego, widziały one za dużo śmierci. Wyraz twarzy mężczyzny nie zdradzał podekscytowania, czy radości z faktu wyruszenia na kolejną przygodę, jednak w głębi serca Erivan nie mógł się tego doczekać. Odezwał się do czarodzieja Zgodzę się, ale muszę otrzymać drobną zaliczkę. Czeka nas wyczerpująca wędrówka, a myślę, że obecni właściciele kamieni nie oddadzą ich nam dobrowolnie, mówiłeś bowiem, że posiadają one wielką moc, a wiem z doświadczenia, że władza wypacza, czyni nas skłonniejszymi do podłości i popycha do zdrady. Wiedz więc, że jeśli naprawdę zależy ci, Khelbenie na odzyskaniu kamyków nie zawahasz się wspomóc nas już teraz. Erivan umilkł czekając na odpowiedź maga oraz decyzję współtowarzyszy. Umilał sobie czas powoli popijając wino.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kakashi

Tysiąc sztuk złota. Biorąc pod uwagę to, że teraz był kompletnie spłukany, to było to sporo. Ale mając z drugiej strony na uwadze fakt, iż już zdarzało mu się trzymać w kieszeni kilka tysięcy...
Łupy!
- Zgoda, ja na to idę. Myślę że nasi towarzysze nie będą mieli nic przeciwko, chyba że Kyro, jej jeszcze... Nie poznałem za dobrze. - podrapał się w głowę, odgarniając przy tym włosy, i zaczął powoli jeść. Bardzo niezdarnie posługiwał się nożem i widelcem - przywykł w końcu do pałeczek, nie do takich barbarzyńskich narzędzi - ale był pewien że z czasem się nauczy. Od dawna szkolił się przecież w walce na dwa miecze.
- Czy zapewnisz nam jakieś choćby niewielkie wsparcie w czasie wykonywania tej misji? Zaklęcia transportowe, ułatwiony dostęp do magicznych przedmiotów czy coś takiego? - spytał. Nie lubił tracić czasu na jeżdżenie, walka była ważniejsza.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Rurik Holderherk

Gdy mnich usłyszał słowo ,,Hextor" natychmiast oderwał się od picia i zaczął jakby za złością słuchać dokładnie przemowy starca. Hextor- powiedział bardzo przeraźliwie i okrutnie człowiek który prawie nigdy tak się nie odzywał i zaczął mówić dalej - Widzę iż wynagrodzenie będzie hojne, co mnie bardzo cieszy, widzę również iż w tym zadaniu zaczerpnę świeżej przygody, co również mnie cieszy, widzę że w tym zadaniu będę mógł się wykazać i być może uratować niejedno stworzenie.- po ostatnich słowach murzyn się zatrzymał, o czymś jakby pomyślał z lekkim przygnębieniem i teraz powiedział już krótko i zrozumiale Zgadzam się i proszę o resztę informacji. - i znowu zaczął popijać wino nalewając kolejny kufel. Jednym słowem- chciał jak najmilej spędzić ten wieczór. :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro niedoczekawszy sie odpowiedzi od gospodarza sama ruszyla w kierunku dzrzwi. Rygiel nie byl zbyt mocny totez bez przeszkud go podniosla i uchylila drzwi. Natychmiast gdy tylo powstala szpara byla na tyle duza aby sie zmiescil, wszedl dosc duzy szary wilk. Kyro zasunela na,powrot rygiel i dolaczyl wraz z Darko do towarzyszy. Zdazyla akurat na czas aby uslyszec co proponuje im mag. Jego slowa mocno nia wstrzasnely. Jak on smie! Toz przeciez po to je wlasnie rozdzielono aby nigdy nie polaczyc. Nikt nie moze posiasc ich mocy. Przeciez nawet gdyby sie nam udalo je zdobyc to watpie abysmy sie powstrzymali przed ich uzyciem. Nawet ja nie moge zagwarantowac w pelni ze nie uzyje mocy ktoregos z nich. Toz to szalenstwo!!. Przemawiajac w myslach do Darko zastanawiala sie jednoczesnie co ma odpowiedziec na taka propozycje. Musi zachowac czujnosc. Mozliwe wszakze jest ze tym magiem zawladna sam Hexor, ktory kieruje teraz jego krokami i przemawia jego jezykiem.
- Czyz nie bedzie zbytnim ryzykiem wielki Blackstaffie ruszanie ich z kryjowek w jakich sie obecnie znajduja? Toz wlasnie dlatego je tam ukryto aby nikt ich nie posiadl. Czy aby napewno madrze zrobimy pozbawiajac ich schronienia i narazajac na niebezpieczenstwo? Zresztom nie tylko kamienie beda wtedy zagrozone. Rownowaga natury moze latwo zostac zachwiana a w tedy ucierpiec moga wszyscy zyjacy.
Przed oczami Kyro przemknal obraz zaglady lasow i wszelkiego zycia je zamieszkujacego. Nie! Nie mozna do tego dopuscic.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Dziewczyna słuchając słów maga, a później towarzyszy przerwała na chwilę picie wina z wielkiego kufla. Było to o tyle dziwne, że od alkoholu ciężko ją było odciągnąć... Gdy wszyscy umilkli wypiła duszkiem zawartość kufla i dolała sobie wina z dzbana. Wpatrując się w zawartość trzymanego oburącz naczynia zamyśliła się przez chwilę. Już kiedyś trzymała w dłoniach potężny artefakt. Najpotężniejszy chyba miecz w całych Krainach... Niezwykła broń stworzona przez potężnego czarnoksiężnika. Broń skażona mocą mroku... Półtoraręczny miecz zdolny zagiąć i załamać rzeczywistość, ciąć przez wymiary, który przy każdym ruchu potępieńczym wyciem obwieszczał śmierć kolejnych istot... I ona, Luna, trzymała taką broń w swych rękach... Zadawała nim śmierć... I szantażowała swoich przyjaciół... Gdy byli na kacu ciężko znosili to potępieńcze wycie miecza. Wojowniczka uśmiechnęła się na to wspomnienie pod nosem. Potem broń odsprzedała prawowitemu właścicielowi... Na krótką chwilę stała się tak bogata, że mogła sobie kupić cały obszar od Wrót Baldura aż do Doliny Lodowego Wichru wliczając w to Neverwinter, Waterdeep i Silverymoon. I to tylko za 5% znaleźnego... Ale potem wszystko straciła. W sumie nie miała pojęcia w jakich okolicznościach. Nagle zrobiło się ciemno i wszystko się skończyło... Ze skarbu zostały nędzne resztki, które z trudem wystarczyły na zakup nowej zbroi... Chyba wraz z towarzyszami ulegli wtedy jakiemuś wypadkowi. Luna nie pamiętała tego dokładnie...
Trwała tak w zamyśleniu dłuższy czas
- Tysiąc złotych monet na głowę, mówisz? Mało zważywszy na to jak potężne są to artefakty... To brzmi bardziej jak nieźle zapowiadająca się zaliczka... - mruknęła. - Ale biorę tę robotę! - zaśmiała się. - Zapowiada się niezła awantura, a tego przegapić nie mogę! - z hałasem odstawiła już do połowy pusty kufel na stół. Procesy myślowe wymagały u niej paliwa... Gdy się zamyślała wina ubywało z kufla systematycznie... Teraz uśmiechnięta od ucha do ucha czekała na dalsze instrukcje. Miała też nadzieję, że Khelben Czarnokij nie przypomni sobie o różnych zamieszkach na północy w pewnym czasie... I nie skojarzy ich z nią ani jej starą bandą.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl

Ninerl zmarszczyła brwi, opowieść o artefaktach ją zaniepokoiła. Nie podobało się jej istnienie, aż tak dużej potęgi, zdolnej zmienić los więkoszości istot.
- Panie Czarnokiju, a jaką mamy gwarancję , że któryś z was ich nie użyje? - zawiesiła znacząco głos - I do czego wam owe kryształy? A jeśli nasza misja, hmm ulegnie drobnemu niepowodzeniu, ktoś nam odbierze kryształy, to co wtedy? Spróbujecie go powstrzymać? Dysponującego taką mocą?- pomyślała "a jeśli na Pana Umarłych któregoś z nas owładnie moc kryształow ? Albo któryś po prostu nas zdradzi? Albo sprzeda informacje innym... Znam wielu takich, którzy dobrze by zapłacili" wzdrygnęła się w duchu "Pajęcza Dziwka na przykład. Niewątpliwie byłaby zainteresowana. Albo inni bogowie".
- Co do zapłaty wolałabym klejnoty...I za mało szczegółów, proszę o więcej.-skończyła.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Avandor
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 08:58
Lokalizacja: Eindhoven

Post autor: Avandor »

Khelben spojrzał po was, założył ręce po czym chrząknął teatralnie. Widać było że zbiera myśli, by po chwili odpowiedzieć spokojnie.
- Jeśli chodzi o zaliczkę, mam w sakwie jedynie pięćset sztuk złota. Musi to wam wystarczyć, reszta pieniędzy po wykonaniu zadania. Jeśli któreś z was zginie, jego część złota przechodzi na wszystkich. Co do ruszania kryształów z miejsc w których zostały ukryte z moich informacji wynika, że już się nimi ktoś zainteresował jakiś czas temu, jednak dopiero teraz dowiedział się o ich lokalizacji. Wysłał swoich sługusów by odnaleźli pierwszy z kamieni. Jeśli wpadną w niepowołane ręce aż boję się myśleć co może się wydarzyć. Dlatego musicie dotrzeć do nich pierwsi i odzyskać je za wszelką cenę. Kamieni nikt z nas nie użyje, gdyż zależy nam jedynie na tym, by stale były pod ochroną, poza tym nie wystarczy połączyć czterech Kryształów Mocy ze sobą, należy jeszcze wypowiedzieć odpowiednią formułę aktywującą je. Ja i moi zaufani przyjaciele magowie nie znamy jej. Nie wiem, czy ten, który od pewnego czasu ich szuka posiada taką wiedzę, ale nie możemy ryzykować zagłady całej krainy. Co do wsparcia, to mam dla was to – Blackstaff siegnął do torby podróżnej leżącej obok jego krzesełka, po czym wyciągnął sporej wielkości amulet w kształcie złotej gwiazdy, który posiadał w środku wypukły, fioletowy kamień. Ptrzedmiot posiadał wisior za który trzymał go Khelben. - To jest teleporter. Wiem, nie wygląda, ale wystarczy potrzeć trzy razy kamień wewnątrz gwiazdy a otworzy się portal. Dzięki niemu, po każdym sukcesywnym odnalezieniu kryształu, amulet przeniesie was w miejsce potencjalnej lokalizacji kolejnego. Gdy będziecie mieć wszystkie kryształy, przeniesie was do Silverymoon. Tam się spotkamy gdy wasza misja będzie zakończona. Mam nadzieję, że w składzie takim, jakim miło mi was gościć przy stole. - Khelben rzucił amulet w stronę Kakashiego, który bez wysiłku pochwycił go w dłoń. - Odradzam zabawy tym przedmiotem i radzę używać go jedynie po odnalezieniu kolejnych kryształów, gdyż oprócz przenoszenia w miejsca które sam mu wyznaczyłem, nie posiada innych właściwości. Sądzę iż wiecie już na tyle dużo, by podjąć ostateczną decyzję. Zresztą, niektórzy z was już ją podjęli za co chwała im. Zadanie bez wątpienia jest trudne i gdyby nie wypadki kltóre zmuszają mnie do powrotu do świątyni Yuan-Ti, sam próbowałbym skompletować kryształy. Więc jak będzie? Mogę na was liczyć? - spojrzał na tych, którzy do tej pory wahali się.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Kakashi

Przyjrzał się uważnie gwieździe, po czym założył amulet na szyję i schował dokładnie pod ubraniem.
- Na mnie mogłes liczyć od zawsze. A teraz, to już szczególnie. - uśmiechnął się oczami. - Mam nadzieję że reszta też nie będzie miała już teraz żadnych wątpliwości.
Rozmarzył się, jedząc powoli. Magiczna katana, prawie płynna, miękka jak liść, szybsza od myśli, a tnąca jak najtwardsza stal...
Rozsiadł się nieco wygodniej. Czuł się tu w miarę bezpiecznie, ale na wszelki wypadek co chwilę zjeżdżał prawą dłonią do pasa, tak jakby miał zamiar coś stamtąd wyjąć, i rozglądał się czujnie dookoła.
Mimo wszystko, coś mu się w tej karczmie nie podobało.
- Ale jak mam być tak zupełnie szczery, to czy nie lepiej byłoby oddawać wam każdy kryształ po kolei? To byłoby chyba nieco bezpieczniejsze, szczególnie gdybyśmy po drodze... Zawiedli.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro nie byla tak do konca przekonana. Dark nie chcial jej nic doradzic wsciekly ze mu przerwala polowanie. Mysli wciaz krazyly wokol tej straszliwej wizji. Teraz jedna byl czas na decyzje i druidka nie zamierzala pozwolic aby jej strachy zawazyly na jej decyzji. Z ociaganiem i jakby niechetnie powiedziala.
- Dobrze magu dolacze do reszty. Wiedz jednak iz nie przekonales mnie ostatecznie. Z swojej strony jednak zareczam ci iz doloze wszelkich staran aby nic sie nie stalo kamieniom. Poza tym ktos musi sie przeciez zajac ewentualnymi ranami jakie odniesie druzyna.
Kyro polozyla reke na glowie wilka i czekala slowa reszty towarzyszy.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Rurik Holderherk

Mnich trochę już nieświadomy co się dzieje powiedział trochę podpitym głosem- Jak już mówiłem zgadzam się, zrobię wszystko co w mojej mocy i mam nadzieję że uda nam się szczęśliwie wrócić z wszystkimi kryształami wziął kolejny głęboki łyk teraz już piwa i jakby o tym zapomniawszy dodał - A wiesz gdzie dokładniej znajduje się ten Kryształ Ognia, ukryty gdzieś w tych górach??. I w tym momencie mnicha jak nigdy zaczęła cholernie boleć głowa, w oczach zaczęło mu się powoli troić, dwoić, jednym słowem miał pełny odlot. :D A głowę miał bardzo słabą i ostatni raz pił jakieś dwa lata temu co teraz dało się we znaki. :o Zaczął machać ręką przed sobą zupełnie już nie świadomy co się dzieje, mruczał coś pod nosem czego nie rozumieliście, lecz w pewnym momencie powiedział już głośno i zrozumiale- Ku chwale ojczyzny, klasztoru i wszystkiego innego :D - po czym walnął łbem o stół i zasnął.

Chłopak się pierwszy raz ochlał od paru lat. No ale cóż. :D :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Erivan Elghieri

*Dobra okazja na odpokutowanie dawnych występków, jednocześnie znakomita szansa na zarobek i zakosztowanie przygody* pomyślał Elghieri

Skoro zaliczka jest, to nie mogę teraz odmówić.
na twarzy mężczyzny pojawiło się coś co przy dobrych chęciach można by nazwać uśmiechem. Kakashi ma jednak rację, lepiej byłoby oddawać ci kamienie zaraz po ich odzyskaniu, byłoby to znacznie bezpieczniejsze. Wyobraź sobie taką sytuację: wracamy do ciebie w sakwach niosąc cztery kryształy żywiołów. Jakimś cudem tracimy je. I co wtedy? Ktoś znajdzie się w posiadaniu artefaktów o zadziwiającej mocy, a gdy będziemy odnosić je pojedynczo to nawet gdy zawiedziemy przy końcu zadania to strata będzie znacznie mniejsza. Erivan głaszcze delikatnie swój liczny oręż, odczuwa znajomy dreszczyk emocji, nie okazuje jednak tego przed współtowarzyszami.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl przytaknęła słowom Kakashiego. Nadal to zlecenie jej się nie podobało, ale jeśli ktoś już zaczął tego szukać, to wolałaby, by kryształy znalazły się w rękach Khelbena. "Mam nadzieję, że można ufać tej drużynie...chociaż kto wie" przypomniała sobie pewne powiedzenie, tak często cytowane jej przez ojca, "Jal khaless zhah waela"- zaufanie jest głupotą"- "ale to nie jest Podmrok" pomyślała " Mam nadzieję, że ta zasada nie stosuje się do osób tutaj...Przekonamy się...trzeba zachować czujność" postanowiła. Poruszyła się na krześle: - Rozumiem, że te słowa które nam przekazałeś, słyszeliśmy tylko my? A nie masz żadnych bliższych wskazówek, co do tych gór i znajdującego się w nich kryształu? Jakieś opowieści, legendy, cokolwiek. Nie możemy przecież przeszukiwać całego łańcucha...- czekała na odpowiedź.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

- No! - rzuciła radośnie. - Czyli wychodzi na to, ze nie ma siły, by któreś z nas użyło mocy tych kryształów bez poznania inkantacji czy czego tam... Świat z naszej strony jest więc bezpieczny - zaśmiała się. - Popieram ich słowa, że lepiej byłoy oddawać każdy kryształ po kolei. Zawsze to mniejszy balast później... Chociaż ktoś mógłby wtedy zauważyć nasze działania i sie nimi zainteresować, a co za tym idzie łatiwej, by mu poszło przeszkodzenie nam więc zdamy się w sumie na twoją decyzję - wyjątkowo łatwo najemniczce przyszło wypowiadanie się w imieniu wszystkich członków drużyny.
- To kiedy ruszamy? - spytała towarzyszy przywłaszczając sobie kufel Rurika i dopijając jego zawartość. Szkoda co by się dobry trunek marnował... Szkoda żeby jakikowliek trunek się marnował... Spojrzała na nieprzytomnego z przepicia meżczyznę. Uniosła brwi z przesadzonym zatroskaniem.
- Trzeba będzie nad nim popracować - mruknęła pod nosem, a każdy kto kiedykolwiek wcześniej pił z nią czy to do towarzystwa, czy w zawodach zadrżał na samą myśl co biedak bedzie musiał z nią przechodzić...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany