[DnD] Kaprys Losu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

Niziołek mono zdziwiony takim "dobrodziejstwem" gospodarzy a końcu się rozchmurzył. Zaczął wracać mu humor jaki miewał kiedy był w towarzystwie znakomitych wojowników. Dziarskim krokiem ruszył za koboldem, pogwuzdując sobie cichutko. Czekał już tylko na obiecane "prezenty".
Wszedłwszy do pokoju poczuł nieziemskie zmęczenie, w końcu był to dzień pełen wrażeń i na pewno nie należał do najłatwiejszych. Klapnął sobie bez namysłu na najblizsze wolne posłanie i zasnął głebokim snem. Nie miał snów, nigdy ich nie miewał.
"Z błękitu w czerń"
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Kobold uśmiechał się tylko paskudnie słuchając narzekań krasnoluda. Gdy wszyscy weszli już do swych pokojów Drigil zamknął drzwi i usłyszeliście przekręcanie klucza w zamku. Najwyraźniej znów zostaliście zamknięci, ale teraz to nie grało roli, po wyczerpującej wędrówce, ucieczce z lochów i przemowie tego dziwnego kapłana wszyscy zasnęli mocnym, spokojnym snem. Nazajutrz obudziliście się wypoczęci i pełni energii, a na stoliku stojącym w rogu pokoju na każdego czekał prezencik. Vitar, mimo tego iż nie prosił o żaden podarunek zastał tam błyszczący amulet. Był on wykonany z lekkiego metalu, z wstawionym na środku malutkim, czerwonym kamykiem. Sarafan znalazł tam 3 zwoje, które po sprawdzeniu okazały się zwojami kuli ognistej, mały sztylet o zielonym ostrzu oraz pierścień uchylania. Rash'ail otrzymał piękny kołczan z 20 strzałami o dziwnych, kręconych grotach. Nowego łuku co prawda nie dostał, ale na stojaku obok wisiała leciutka, skórzana zbroja z symbolem Olidammary wyszytym na lewym ramieniu. Na stoliku półorka leżała para rękawic i onyksową figurkę przedstawiającą wilka. Bloody otrzymał magiczne wytrychy oraz notkę o następującej treści "Mikstur nie dostaniesz bo wolę mieć cię na oku." Na kapłana Moradina czekał pas z miksturami leczącymi oraz młot ze starożytnymi krasnoludzkimi runami. Dalin otrzymał także zbroję płytową, znacznie lżejszą niż te wyrabiane przez znanych mu kowalów. Gdy wszyscy obejrzeli już swój nowy ekwipunek drzwi do pokojów otworzyły się jednocześnie i usłyszeliście znajomy, gadzi głos -Ruszać się łajzy! Mistrz czeka ze śniadaniem. Ruszyliście niezwłocznie za koboldem przez długie korytarze akademii czarodziejów. Drigil zaprowadził was do wielkiej sali, w której ustawiono kilkanaście stołów suto zastawionych wszelkim jadłem. Banlix i Japheth siedzieli spokojnie delektując się posiłkiem. Kapłan zaprosił was, gestem pokazując wolne miejsca.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Wstając, rzucił spojrzeniem na skrzący sie w rogu amulet. Niewątpliwie był magiczny, że przyda mu się w Podmroku było wręcz oczywiste, nietety nie mógł zapłacić za niego takiej ceny jakiej od niego oczekiwali. Podniósł go na chwilę bliżej oczu by przyjrzeć sie obróbce i sposobowi łączenia poszczególnych ogniw. Robota artysty, mimo że wyglądał prosto znać było w tym pewną rękę. Sam też czasem przygotowywał podobne cacuszka na zamówienie lub prośbę, moze jeszze nie tak piękne, ale czasem nawet i takie mu się udawało. Odłożył amulet i sięgnał do szyi by zacisnąć rękę na swoim kamieniu, będzie musiał mu wystarczyć. *Nie daj się kupić, zwłaszcza za dyskotki.* Wyszedł z pokoju zostawiając prezent na stoliku. poszedł skonsumować jakieś śniadanie. Nie obżerał sie, zjadł sporo tylko dlatego że nie wiedział kiedy będzie następny posiłek, być moze nigdy. Przecież o Podmroku tyle się słyszało a wchodzenie do swiatyni jaszczuroludzi żeby powiedzieć im że właśnie ma zamiar sie odebrać ich artefakt, którego tak pilnie strzegą od tak dawna. Nie wróży szans na żyli długo i szczęśliwie. Raczej na żyli krótko i umierali w bólu a ich szczątki zostały złożone w ofierze.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Ładnie. Łuku nie ma, ale zbroja wygląda obiecująco.-Powiedział elf sam do siebie. Wziął do ręki kołczan i z zaciekawieniem przyglądał sie strzałom. Jeszcze takich nie widział. Misterna robota. Rash'ail zadowolony wyszedł z pokoju i udał sie na śniadanie. Zjadł mało. Jego niewielka masa nie pozwoliła mu na obżarstwo. Musiał byc lekki i zwinny.
-I jak panowie... Macie wszystko? Jeżeli tak to kiedy wyruszamy. Nie pozwólmy śmierci czekac zbyt długo-Kto wie czy przeżyją. Elf był niemal pewien, że nie, ale skoro muszą to trzeba spróbować. Nawet nie myślał o ucieczce. Lepszy trup z honorem niz żywy bez honoru... Taki staję się juz martwym za życia...
"Ciekawe co mnie jeszcze czeka w tym tygodniu"
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Półork wstał, ubrał się, przypasał sobie miecz i zabrał się za oglądanie tego co znalazło się na stoliku, przymierzył parę rękawic oraz dokładnie obejrzał figurkę, gdy skończył wetknął rękawicę za pas a figurkę schował do sakwy.
-„ Ta jaszczurka pomału zaczyna mnie denerwować.”- pomyślał o koboldzie i poszedł do Sali w której czekali mag oraz kapłan.
Agathum usiadł przy stole i zjadł obfity posiłek, zachowując przy tym jednak kulturę, absolutnie nie pasująca do jego wyglądu.
-„ Nie wiadomo kiedy zjem następny raz”.- pomyślał połykając ostatni kawałek.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast

Zaklinacz zasiadł do stołu. Jadł spokojnie i powoli, choć dużo.
- Wyglądasz, jakbyś chciał nam coś powiedzieć, Banlixie. Czy tak?
(jeżeli tak - słucha najpierw wywodów kapłana, a potem zadaje pytania. Jeżeli nie, pytania zadaje stopniowo, w miarę upływu czasu)
Zadał kapłanowi pytanie:
-Kiedy mamy ruszać? Dziś, zgadza się? I czy zaraz po śniadaniu?
Po chwili przypomniał sobie o sztylecie. Wciąż nie wiedział, co to za broń.
-Banlixie? Mógłbyś mi powiedzieć, co takiego ma w sobie ten sztylet? Znam kilka rodzajów magicznych sztyletów... i działania żadnego z nich nie chciałbym sprawdzać na sobie. A najlepiej zasięgnąć informacji u źródła...
Ostatnio zmieniony niedziela, 29 kwietnia 2007, 08:32 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin

Nic nie poprawia humoru krasnoluda tak, jak udany ekwipunek... Nawet brak alkoholu, chamstwo kobolda i wyzyskujący go kapłan jakiegoś bożka nie miał znaczenia, gdy na stoliku przed Dalinem spoczywał sprzęt-marzenie każdego kapłana...
Dalin przetarł oczy i rzucił się, by obejrzeć nowy ekwipunek. Zaczął naturalnie od zbroji- krasnolud uwielbiał zbroje... ta była niezwykła- twarda, solidna, ale jednocześnie lekka i wygodna. Natychmiast założył ją- była wygodniejsza niż wszystkie, które nosił dotąd... oby równie skuteczna.
Krasnolud założył pas- oby te mikstury nie były potrzebne... ale pewnym było, że będą. No i młot- zostawił go na koniec. Runiczny, krasnoludzki, stary... chwycił go w ręce, dość ciężki, ale co to dla Dalina.
- Pięknie... może nie to, co mój stary młot olśniewającej energii, ale postarali się... ech, jeden cios i po koboldzie... - wizja rozkrwawionej na posadzce pokraki pogłębiła się, gdy Dalin usłyszał głos kobolda. Ale nie warto brudzić sobie broni jakąś krwią...
Nie zdejmując zbroji, z młotem przy pasie, kapłan wyszedł z pokoju- dumny i gotowy do boju... choć tliła się w nim iskierka niepokoju... podmrok...

W końcu zasiadł do stołu. Głodny był, bardzo... nalał sobie piwa, na talerz nabrał wszelkiego mięsiwa, w tym tłustych kiełbas... Z pełnymi ustami obrócił sie ku Banlixowi i rzekł:
- Szy... gulp, kiedy w takim razie, mości Ban...lixie wyruszyć możemy? Prawe jadło, doprawdy... raczyłbyś powiedzieć mi, co za kowale... gul... tą zbroję wykuli... nie spotkałem jeszcze czegoś tak wygodnego, a jednocześnie twardego... no i młot, skądże macie taką solidną krasnoludzką robotę? powiedział Dalin i popił, czekając na odpowiedź.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

Bloody, który jak sobie potem uświadomił przechytrzyłby samego siebie z tymi miksturami, troche spochmurniał po tym jak nie otrzymał tego czego żądał. Zdawał sobie sprawe, że jego spryt przewyższa resztę członków drużyny, ale nie podejrzewał że jest aż tak dobrze rozwinięty. Jednak tamci kapłanie nie dali mu tych mikstur, a co za tym idzie nie dali swobody pełnego działania.
Niziołek niestety zdawał sobie sprawe, że wymknięcie się ze śniadania i zbadanie nieco pomieszczeń tej biblioteki może być marnym pomysł, zajął się zatem jedzeniem. Jadł powoli, wręcz majestatycznie, powoli przeżuwał każdy kęs, nie żeby chciał komuś coś udowodnić, kim to on nie jest, ale czuł przez to swoją wyższość nad tym paskudnym gadem, który pochłaniał swój posiłek niczym świnia zajada podane jej buraki. Zresztą to troche tak jakby burak zjadał inne buraki. Czemu jeszcze niekt od opuszczenia tego więzienia nie okazał się inteligentną, kulturalną istotą? Nie wiedział.
"Z błękitu w czerń"
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Banlix nie odzywał się przez dłuższą chwilę, ale zagadany przez sarafana rozejrzał się nieprzytomnie i odparł
- Co? Wybaczcie, zamyśliłem się... aha... cóż, co mogę wam powiedzieć. Życzę wam powodzenia, niech bóstwa którym służycie strzegą was, gdyż Olidammara zrobi to na pewno. Myślę, że najlepiej będzie gdy wyruszcie jak najszybciej. Dostaliście przecież nowy ekwipunek, spakowałem też wasze plecaki. Macie w nich prowiant, liny, bandaże i inne niezbędne do przeżycia przedmioty. Mam nadzieję, że przepowiednia mojego boga tym razem się nie spełni i wszyscy wrócicie w chwale by odebrać zasłużoną nagrodę. Banlix wypił kilka łyków z pucharu i kontynuował.
- Pytasz się o sztylet... podaj go proszę. kapłan obrócił w dłoni zieloną broń.
- To naprawdę wspaniały oręż. Wygląda niepozornie, ale wielu wojowników marzy o posiadaniu go. Spójrz. w tym momencie ostrze broni wydłużyło się, a rękojeść powiększyła. Kapłan trzymał w dłoni przepiękny, zielony rapier. Podrzucił go w górę, a gdy złapał go ponownie broń była buzdyganem. Banlix oddał go, znów w postaci sztyletu, Sarafanowi. - Widzisz teraz, że to broń uniwersalna. Jest zatruta, więc uważaj aby się nią nie zranić.
Mężczyzna wysłuchał komplementu Dalina, uśmiechnął się i rzekł. - Oba te przedmioty zostały podobno wykute przez samego Moradina. Ja myślę, że to tylko legenda, ale jak zawsze musi być tam ziarno prawdy. Jedno jest pewne, ten młot to prawdziwy pogromca zła i nieumarłych. To potężny oręż, dbaj o niego, a staniesz się naprawdę silny. Jeśli nie macie już więcej pytań to zapraszam do sali, w której spotkaliśmy się po raz pierwszy. Zaprowadzi tam was Drigil.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Ja mam pytanie, zanim pójdziemy... Te groty strzał... Wyglądają imponująco, są dziwnie pokręcone... Nigdy czegos takiego nie widziałem. Proszę, powiedz mi co jest w nich takiego niezwykłego... Są po prostu niesamowite-Rash'ail mówił szybko i nieskładnie. Był podekscytowany. Takie podarunki. Chwilowo zapomniał ,że być może nie będzie miał okazji sie cieszyć nimi długo. Jako strzelec wyborowy zainteresowany był wszelkimi nowinkami tyczącymi sie jego profesji.
-Udzielcie mi odpowiedzi, a pójdę gdzie zechcecie. Dałem w końcu słowo-Powiedział i pogładził dłonia nową zbroję
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

- Ja bym chciał dowiedzieć się czegoś o tych rękawicach i posążku które dostałem.- powiedział do kapłana.- Figurka bardzo ładnie wykonana i chyba domyślam się do czego służy ale chciałbym abyś rozwiał moje wątpliwości. Gdy mi odpowiesz będę mógł iść gdzie trzeba.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Zaczęli się dopytywać o działanie "prezentów", niczego nie wziął więc o nic pytać nie musiał. Niemalże. Chodziło mu po głowie jedno całkiem pragmatyczne pytanie.
-Mamy jakąś mapę, po której trafimy do tych jaszczuroludzi? Z tego co się orientuję to Podmrok jest jedną wielką siecią tuneli, więc jak się dostaniemy do świątyni i, co mam nadzieję ważniejsze, jak się stamtąd wydostaniemy?
Poczekał na odpowiedź, po czym ruszył za Drigilem. W sumie, nie było tak źle, przynajmniej będzie mógł obejrzeć z bliska dziedzinę swego Pana, nie każdemu było to dane. Zawsze istnieją jakieś pozytywne aspekty, no prawie zawsze.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Cieszę się, że spytałeś. Odparł Banlix na pytanie Rash'ail'a Dzięki zakręconym grotom te strzały są w stanie przebić sie przez każdą zbroję, tarczę czy inną przeszkodę. Na pomysł ich stworzenia wpadłem kiedy gościłem w społeczności gnomów. Dzięki wiertłom te małe istoty mogły przedostawać się do najodleglejszych złóż. Przypatrując sie ich niezwykłym maszynom doszedłem do wniosku, że łucznik dysponujący strzałami o takim kształcie nie musiałby się obawiać ciężko uzbrojonego rycerstwa, gdyż wgryzają się one nawet w pełną zbroje płytową. Umieściłem je na końcu w tym oto kołczanie dlatego zapewniam cię, że mimo iż jest ich tylko 20, nie skończą się nigdy. Kapłan chciał wstać od stołu, ale wtedy Agathum i Vitar zadali swoje pytania więc kapłan zwilżył gardło łykiem wina i szybko odpowiedział.
- Rękawice zwiększą twoją siłę, a wilk nazywa się Greyhar, to wierny towarzysz. Przyda się jako zwiadowca w podmroku i na pewno zostanie twoim oddanym przyjacielem. Wywołaj go po imieniu, a niezwłocznie przybędzie.
- Co do twojego pytania, mnichu, to pod naciskiem moich najwierniejszych współpracowników postanowiłem przydzielić wam dwie osoby wsparcia. Wychowali się oni w podmroku, co prawda niezupełnie w rejonie do którego zmierzacie, ale mówią, że poradzą sobie. Pozostaje im tylko zaufać. To jedni z moich najlepszych ludzi. Po śniadaniu kobold odprowadził was do wielkiej komnaty. Po drodze zahaczyliście o swoje tymczasowe pokoje aby zabrać plecaki. Banlix zgodnie z obietnicą umieścił w nich wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. W sali wykładowej Japheth czekał już na was. Obok niego stał Banlix oraz nieznajomy wam drow. Ubrany był w czarną koszulę i skórzane spodnie tego samego koloru. Przy pasie miał przypięty sejmitar z rękojeścią zdobioną klejnotami. Twarz mrocznego elfa była piękna, ale coś mówiło wam, że nie chcielibyście mieć w nim wroga, poczucie to potęgował chytry uśmieszek. Kapłan Olidammary otwierał portal, a gdy skończył zwrócił się do was.
-Po drugiej stronie znajdziecie wejście do podmroku, a wasze życie nigdy już nie będzie takie samo. To czas na ostatnie pytania. Gdy przejdziecie przez portal nie będzie odwrotu.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Zabrał z pokoju swój plecak, jeszcze raz rzuciłwzrokiem na amulet ale zostawił go w spokoju. Coś mu mówiło że może jeszcze pożałować swojej decyzji, ale cóż życie to sztuka kompromisów, życie mnicha to sztuka wyborów. Zabrał plecak i ruszył w stronę portalu. Przyjrzał się jeszcze tylko bliżej drowowi, miał nadzieję że nie pokaże natury typowej dla swojej rasy. Nie pytał kim niby miała być ta druga osoba wsparcia, obawiałsię ze będzie to kobold. Przeszedł szybko przez portal by jak najszybciej stanać po drugiej stronie, miał już dość tych zakłamanych ludzi i ich pokręconych myśli, wiedział że po tamtej stronie tez ich myśli tez będa z nimi wcale go nie pocieszał. Tuż przed krokiem przygotował sie na to ze może wylądować na suficie albo na jednej ze scian. Już w następnej chwili przeszedłna drugą stronę.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Drow-jęknął elf-Panie, kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek jesteś... nie skazuj mnie na drowa. Już chyba wole tego smierdzącego kobolda. -Rash'ail był zły. Bardzo zły. No ale czego mozna był sie spodziewać. W końcu schodzili w podmrok. Elf jeszcze raz spojrzał na strzały- Teraz dopiero zawuarzył lekko wygięte piórka na nich i idealne rowki w zakręconych grotach. Uderzył się dłonia w głowę.
-No tak!-krzyknął-Czysta fizyka. Toz to genialne... i jaka misteria... rotacja pozwala na wkręcanie się... GENIALNE-Z takimi trzałami mógł zabić każde zwierze... Mógł strzelić w nie z boku przebijając serce, mógł stzrelać z kąta majac pewnośc, że strzała zniszczy kośći i wbije się w odpowiednie narzady... Niezwykłe ! Zwrócił sie do Agathuma
-Mości pół-orku. Wydaje mi sie, ze polubie twego nowego towarzysza. Oby dobrze Ci... nam... druzynie służył [/i]
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Półork wszedł do komnaty w której znajdował się portal.
Założył rękawice, i wyjął z sakwy figurkę przedstawiającą wilka.
- Greyhar.- zawołał wilka po czym schował posążek do sakwy.
Agathum podszedł do wilka i pogłaskał go po głowię.
- Dobra możemy iść.- powiedział do reszty drużyny.
Półork wszedł do portalu razem z swym nowym towarzyszem.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast

-Szczerze? Na tym etapie jedyne pytanie, jakie jeszcze mogę mieć, to "czy masz dla nas jakieś dobre słowo na drogę?", he he. Pora ruszyć w podróż, z której być może nie powrócę. Ale... jazda!
Z tymi słowy zaklinacz przekroczył portal. Opatrzył mu się już Banlix i jego "domostwo i wspólnicy". O krok przed nim rozpoczynała się kolejna podróż...
Zablokowany