[Matrix] Trzecia Płaszczyzna

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Jack kopnął agenta, ale ten bez problemu zrobił unik, jakby ciało miał z gumy. W tym momencie Mike podniósł się z ziemi, by złapać Smitha za nogę, a Terry wymierzył prosto w głowę Agenta. Niestety, ten był niewiarygodny! Jedną ręką odepchnął Stouka, drugą powalił Złotą Rączkę... w ostatnim momencie zdążył uchylić się przed kulą... przed pierwszą, drugą... Dla Terry`ego wyglądało to na niemożliwe.
Jack znów zabrał się do ataku. Kopnął Agenta w plecy, nawet trafił, nawet go powalił... ale po chwili Smith wybił się do góry, zrobił salto i wylądował na schodach, szykując się do kolejnego natarcia.
Mike rozglądał się rozpaczliwie po pomieszczeniu. Pod ścianą stał jakiś transformator, w tym momencie nie pracował, winda była zamknięta. Był jeszcze wyciąg, chyba na towary, którym można było sterować również ręcznie... Myśl, Armstrong, myśl!
W tym momencie Smith wylądował tuż przed Jackiem. Zaczęli walkę, a wokół nich krążyły pociski. Stouke ledwo co nadążał z blokowaniem ciosów, długo tak nie wytrzyma.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Mike Armstrong
Przez głowę Mike'a przeleciało tysiące myśli.
[Winda.
Dźwig.
Transfromator.
"Może podpiąć Agenta do prądu? Co by to dało... I tak by sie nie dał złapać.
Może wrzucić go do windy albo szybu? Wyjdzie i z tamtąd.
Och Chuck, daj nam telefoooon....
Co robić co robić?
Mniej mysl;eć więcej działać. Coś z tego wyjdzie"

Złota Rączxka przeturlał się w stronę transformatora. Sprawdizł co da się tam zrobić. Następnie szybkim ruchem znalazł się przy szybie od dźwigu towarowego. Zajrzał w dół szybu sprawdzić jak jest głęboki. Następnie zawołał windę. Przebiuegł szybko obok Agenta uważając na grad kul Terry'ego jednocześnie ptróbując dopomóc jakoś Stouke'owi. Następnie podbiegł szybko do Terry'ego.
- Mam nadzieję, że Jack wytrzy,ma. Gdy tylko otworzą się drzwi do windy rzucimy się na Smitha i zamkniemy go w środku. Możemy też wrzucić go do szybu towarowego aczkolwiek z tamtąd będzie łatwiej mu się wydostać. - Mike szybko oznajmił Terry'emu co i jak. Na tylkoe głośno aby ten usłyszał i na tyle cicho, żeby Smith nie usłyszał. - Zrobię jakieś spięcie czy coś, żeby wuinda zatrzymała się na jakimś pó[img]łpiętrze a drzwi się nie otwarły. Wtedy szybko po Claudię a następnie szukamy telefonu - dokończył.
[/img]
.
szturm
Mat
Mat
Posty: 426
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
Numer GG: 8991900
Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
Kontakt:

Post autor: szturm »

Stouke

Blok na ręce.
Blok na nogi.
Uderzenie pieścią - nieudane. Smith zrobił unik.
Zamroczenie na chwilę - Smithowi uderzenie się udało.
Instynktowny podskok, by zapobiec podcięciu.

Nie jest rzeczą niemożliwą, aby mistrz pokonał boga. Właściwie jest to możliwe w w przypadku każdej sztuki walki, czy to szermierki, czy karate, czy zapasów. bogowie przyznają to niechętnie. Bogowie znają potężne ciosy, wieki treningów sprawiły, że każdy ich ruch jest precyzyjny i płynny, czasem śmiercionośny. Ale w walce mogą wykonać tylko kilka ciosów. Często wystarczy im jeden, by wygrać.

Mistrzowie za to znają mniej posunięć i są gorzej wytrenowani, za to młodszy wiek i szybkość pozwala im - z dużym szczęściem, przy okazji - pokonać boga.

Niestety, sytuacja Jacka przedstawiała się inaczej. Walka nieubłagalnie zmierzała ku końcowi. Stouke słabł, parował coraz mniej ciosów. Cóż. Jakoś trzeba umrzeć, prawda? Może wyślą list do Jin. Może nawet przyjedzie na pogrzeb.

I nagle Stouke dostał olśnienia. W tym całym ferworze walki i podświadomym strachu przed agentem zapomniał o jednej, bardzo ważnej rzeczy. Zapomniał, że mógł go pokonać. Musiał po prostu to wiedzieć, i to zrobić.

Gdy Smith zamachnął się, by zrobić być może mało finezyjne, ale za to skuteczne fatality, Stouke przetoczył się na bok, wyskoczył, odbił się od ściany i wykonując salto, kopnął agenta w plecy.
Wylądował i przyjął pozycję do walki. Bo ta dopiero się zaczynała...
szturm! a nie Szturm -.-

Tim, tirim tim.


I think you're the same as me...
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Gdy Mike dotarł do transformatora, zaczął przełączać guziki. Pojednym nic się nie zmieniło, a było ich multum. Przypomniał sobie, że winda nie działa, instynktownie nacisnął największy, czerwony...
Przebiegł do windy towarowej, szyb musiał wchodzić w podziemia, ale możn było nią wjechać też do góry. No i wreszcie winda- nacisnął przycisk, modląc się, by zadziałał.
W tym czasie toczyła się walka między Jackiem a Smithem. W Stouku coś się zmieniło, w jego postawie, w jego ciosach. Przyłożył Smithowi, który zgiął się mocno, na jego twarzy pojawił się grymnas, chyba bólu.
Agent dźwignął się na nogi i uderzył Bergersona, ale ten wiedział, gdzie uderzy i zablokował. Udało się mu to też z następnym. I następnym. Smith zdenerwował się, zaatakował nerwowo, a Jack wykorzystał to, łapiąc go w pas i rzucając na posadzkę.
W tym momencie otworzyły się drzwi windy. Terry strzelał, ale Agenta to nie ruszało. Trzeba było go jakoś sprowokować... bo chyba nie da rady pokonać go w otwartej walce.
Ostatnio zmieniony czwartek, 3 maja 2007, 18:32 przez Drzewiec, łącznie zmieniany 1 raz.
szturm
Mat
Mat
Posty: 426
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
Numer GG: 8991900
Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
Kontakt:

Post autor: szturm »

Stouke

* To działa! No dobra, teraz czas na numer finałowy...

Kopnął leżącego na ziemi agenta.
- No dawaj, ruszaj się, gnido.
Wiedział, że agent będzie chciał podskoczyć i podciąć go, więc jednym skokiem odsunął się na bezpieczną odległość. Gdy zobaczył, że zwrócił już uwagę agenta wskoczył do windy. Zaczekał, aż ten rzuci się za nim, by w ostatnim momencie wyskoczyć z pomieszczenia.
- Mike! Szybko, teraz!
szturm! a nie Szturm -.-

Tim, tirim tim.


I think you're the same as me...
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Terry Johnson

Odskoczył od walczących. Nawet leżący na podłodze Agent uskakiwał przed kulami! Toż to anatomicznie niemożliwe! No tak, to jest program, on nie ma anatomii. Wyciągnął zza pazuchy dwa UZI. Powinno być łatwiej trafić szumowinę. No tak, to w zasadzie niemożliwe. Zobaczył jednak, że Jack stara się zwabić Smitha do windy. Postanowił mu pomóc w tym chwalebnym dziele. Jeżeli Agent pójdzie za bokserem (*No, przynajmniej tak wygląda, nie mogę być pewien*), położy ogień zaporowy, aby program nie mógł wyjść z windy. Nie będzie strzelał w jedno miejsce, ale tak, aby jak największą przestrzeń pokryć ogniem, tak, aby Agent nie mógł uskoczyć.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Złota Rączka

Gdy tylko Smith wskoczył do windy za Stoukiem Mike rzucił się do transformatora. Przez myśl przebiegły mu cyferki z komputera Chucka.
Program.
Wzrok padł na kilka przełączników na transformatorze. Oczy Mike'a zabłysły. Program działał. WIedział. "Myśl o Evie"
Nacisnął guziki. Drzwi zamknęły się w tym samym momencie gdy Stouke uskoczył przed atakiem Agenta. Smithowi właściwie powinno urwać rękę, ale zdążył ją schować o środka.
Kolejny przycisk. Zaraz potem wajcha. I jeszcze przycisk.
- Wydaje mi się, że unieruchomiłem go w windzie. Ale cholera wie, co ten Smith potrafi. Spieszmy się!
.
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Tak. To musiało się udać.
Sprowokowany Smith pobiegł za Jackiem. W mgnieniu oka wpadł do windy, kopiąc Stouka w ramię. Bergerson wpadł na ścianę, a w tym samym czasie ujrzał, jak drzwi do windy zaczynają sie zamykać...
Wyłączając pracę mózgu rzucił się, drzwi windy musnęły go o kostkę... Za nogą Jacka podążyła ręka Agenta.
Cofnął ją w ostatniej chwili. Terry strzelał z Uzi, mając pewność, że przygwoździł Smitha. Kilka ostatnich kul odbiło się od zamkniętej już windy.
Byli wolni. Na chwilę. Usłyszeli odgłos kopania w drzwi windy, które, o zgrozo, zaczynały się wyginać, jakby zrobiono je z aluminium. Trzeba uciekać, gdzieś biec. Smith zaraz wydostanie się z pułapki. Dobrze, że robią takie pancerne windy...
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Mike Armstrong

- Tak właśnie myślałem. - - rezkł nieco zdezorientowany Mike - Gdzieś tu muszą być schody! Szybko! Jak najdalej od windy! -Złota Rączka zacżął ponaglać towarzyszy.
.
szturm
Mat
Mat
Posty: 426
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
Numer GG: 8991900
Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
Kontakt:

Post autor: szturm »

Stouke

Szybko rozejrzał się po korytarzu, jeśli nie znalazł ich w zasięgu wzroku, z niewiarygodną szybkością przebiegł się po korytarzu w poszukiwaniu ich.
W końcu, kiedy je znalazł, krzyknął do towarzyszy :
- Szybko, tutaj!
szturm! a nie Szturm -.-

Tim, tirim tim.


I think you're the same as me...
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Schody były bardzo niedaleko, przy bocznej ścianie. Nie tracąc czasu, Terry, Jack i Mike wbiegli na nie, o mało co się nie zabijając.
Zatrzymali się na trzecim piętrze, bo ponoć na nim przetrzymywana jest Claudia. Jeszcze rzut oka na sytuację na dole- widać było, jak właśnie w tym momencie, drzwi windy wypadają z zawiasów, a wściekły Smith wybiega, poszukując wzrokiem przeciwników.
Trzeba było przekroczyć drzwi. Wybrali pierwsze przy schodach, otworzyli, wparowali do środka... Przed nimi ciasny korytarz, niemal klaustrofobiczny. Drogę oświetlały neony zawieszone na suficie, ściany z jakiegoś metalu...
Ruszyli do przodu. Co jakiś czas natykali się na drzwi, ale większość z nich była zamknięta... Za sobą usłyszeli dźwięk otwieranych z hukiem drzwi i odgłos biegu. Przewaga dystansu była niewielka.
Rozwidlenie. W którą stronę iść? Prawo, czy lewo? Mike wyjrzał. I ujrzał nadbiegający z prawej strony oddział SWAT.
Osaczeni. Pierwsze kule uderzyły o ścianę.
szturm
Mat
Mat
Posty: 426
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
Numer GG: 8991900
Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
Kontakt:

Post autor: szturm »

Stouke


Nie było na nic czasu. Wściekły Smith na pewno nie będzie czekał na zaproszenie, tylko zaatakuje ze zdwojoną siłą, pełen złości. Chociaż złość najczęściej powoduje popełnianie błędów, Jack wątpił, by było tak w przypadku agenta. Program myli się bardzo rzadko. A zdenerwowany program będzie działał z pełną precyzją. Dlatego trzeba się cholernie śpieszyć.

Nie sądził, że oddział SWATu będzie stanowił większy problem. Musi tylko popuścić wodze fantazji. A potem wykonać to, co mu się zamarzy. Gdyby tak na początek...
- Patrzcie, i podziwiajcie - mruknął tylko do swoich towarzyszy. Potem tak szybkim, że pewnie dla zwykłego człowieka niewidocznym ruchem wyciągnął z kabury Terrego karabinek UZI i wychylił się zza rogu, strzelając. Po ,,wypluciu" prawie całego magazynku odbił się nogami od ściany i susami za pomocą ,,sus, odbicie od ściany, sus na ścianę przeciwną, znowu odbicie" zbliżył się do najbliższego strażnika i przyłożywszy lufę do jego głowy władował tam kilka pocisków. Popchnął na wpół martwe ciało na jego towarzyszy, jednocześnie zabierając broń strażnika. Strzelił kilka razy na odlew w stronę reszty, a potem skoczył ku najbliższemu żywemu. Jednym uderzeniem ręki w tchawicę, odkrytą akurat pomiędzy wzmocnieniami ramion a hełmem (tak jest naprawdę w SWATowych uniformach, można sprawdzić) pozbawił człowieka życia. Uchylił się instynktownie przed padającymi strzałami. Czytał gdzieś kiedyś, że impuls z oczu do mózgu dociera w 2,5 setne sekundy. Akurat zdążył. Jeden z pocisków przeleciał mu tuż nad głową, zmierzwiając fryzurę. Będąc przy ziemi kopnął najbliższego strzelającego w kolano, a gdy ten przewrócił się poprawił ciosem w twarz.
Za sobą usłyszał strzały Terrego. To dobrze, że towarzysz postanowił mu pomóc. Szybko przetoczył się w stronę kompanów, pozostawiając strzelcowi możliwość zabicia reszty.
- I jak, podobało się? - powiedział z uśmiechem.
szturm! a nie Szturm -.-

Tim, tirim tim.


I think you're the same as me...
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Terry Johnson

*Kurna! Zaraz będzie po nas, jeśli czegoś nie wymyślę...*
Wychylił się zza rogu, a raczej tylko swój karabin. Nacisnął na spust... Uwielbiał ogień na ślepo. Przygważdżał wroga, a nie powodował sobą żadnego ryzyka dla strzelca. W zasadzie za chwilę SWAT powinien uciec...
Ale co to? Ktoś wbiega w rewir ich strzału... Jack!
Terry wychylił się i rzucił okiem na korytarz. SWATowcy padali pod celnym ogniem Jacka, który w zasadzie przystawiał im broń do głowy... zaraz, UZI!
*Chwila, moment! To MÓJ Uzak!*
Tym niemniej był pełen podziwu dla kunsztu mięśniaka. On nie zrobiłby takich rzeczy... ale na pewno dużo lepiej strzelał.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Mike

- Dobra dobra. - rzekł do Jacka - SWAT widzę to dla ciebie małe piwo. Ale co powiesz na wkurzony program?
W tym właśnie momencie Smith zdążył już dobiec do Mike'a, Terry'ego i Stouke'a.
Mike podniósł broń jakiegoś SWATowca i wypalił w stronę Agenta. Nawet nie łudził się, że trafi. Unikanie przed kulami powinno zmniejszyć tempo Agenta. Tylko co z tego, skoro to zwolnienie było niezauważalne dla oka?
- Bij! Zabij!
.
szturm
Mat
Mat
Posty: 426
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
Numer GG: 8991900
Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
Kontakt:

Post autor: szturm »

Stouke


- Gdybyś jeszcze nie zauważył, go jest cholernie ciężko pokonać. Próbuj, jeśli chcesz. Ja tam idę po Claudię - zdobył się na złośliwą uwagę. Potem ruszył w kierunku, z którego wybiegł oddział SWATu.
szturm! a nie Szturm -.-

Tim, tirim tim.


I think you're the same as me...
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Smith nadbiegał.
Jack pięknie pokonał cały oddział SWAT, jego walka wyglądała niezwykle widowiskowo, ale zajęło to trochę zbyt dużo czasu. Rozłożone na ziemi ciała "komandosów" nie sprawiły, że Smith przestraszył się, a wręcz przeciwnie... Biegł rozjuszony.
Jack spojrzał na jego wyraz twarzy i w ostatniej chwili rzucił się do biegu prawym korytarzem, z którego wybiegli SWATowcy. Za nim biegli Terry i Mike, którzy czuli na sobie oddech Smitha. Ten wyjął dwa pistolety i aszybko je przeładował... W ciasnym korytarzu nie było jak uchronić się przed kulami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Mike Armstrong

Mike przyspieszył aby zrównać się z Terrym i Stoukiem.
- Szybciej! Chyba nie chcecie żeby dorwał nas ten wsiekły Smith? Chybą, że znów spróbujemu mu coś zrobić. Z reszta i tak nie wierzę, że nam się to uda! - Mike był juz cały spocony. Dawno nie musiał biegać tak szbko. W ogóle dawno nie musiał biegać. Niby miał troche kondycji ale czy wystarczyło na ten szleńczy bieg?
- Dajemy do Claudii, potem spróbujemy przez okno a jak się nie będzie dało, to znów na trochę zatrzymamy Smitha a następnie udamy się na brzeg gdxie z budki zadzwonimy do Zionu!
Złota Rączka gorączkowo rozglądasł się za nadzieją w postaci apartamentu Claudii, czy jakiejś broni, którą był zdolny uczynić cokolwiek Agentowi.
.
Zablokowany