[Autorski] Straznicy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Nim ktokolwiek z was zdazyl cokolwiek zrobic zza rogu wyszla Sereto. Spojrzala na was i nic nie mowiac poszla dalej. Przechodzac kolo Izydora syknela.
- Nie wchodzcie mi w droge.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Gdy Selena zniknęła (usłyszał co powiedziała dzięki swojemu słuchowi) powiedział. - Musimy coś zrobić! Ona chce zabić jakąś swoją siostrę, a ten kto chce ją ocalić. Taki jest jego cel - to Mereto, posłaniec Elizii. On wyzwolił mnie z działania narkotyku, który był w napoju, który podał mi kapłanki. - Przysiadł i oblizał łapkę - A co się działo z wami ? - zapytał z zaciekawieniem. Ze zdziwieniem odkrył, że zapomniał o Serecie, a gdy sobie przypomniał, to zaraz sponurał, podkułił się i wystraszył.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Izydor

Mereto spojrzal na ciebie i w chwile pozniej poczules jak delikatnie bada twoj umysl. Widoczne mu sie spodobalo gdyz chwile pozniej wsrod twoich mysli rozlegl sie glos.
- Badz pozdrowiony medrcu.

Abdullah

Powoli dochodziles do siebie. Najpierw mogles ruszyc jedynie najmniejszym palcem u nogi, jednak z biegiem czasu reszta ciala i przede wszystkim wzrok wracaly do normy. Jednak sytuacja w jakiej sie znalazles nie nalezala do najprzyjemniejszych. Otoz wisiales przywiazany do bramek ktore wczesniej wniosly kaplanki. Pod toba byla owa wielka misa z zarem. Zaczynalo sie robic goraco.

Hotep

Przeniesienie nieprzytomnego Cheanubisa do reszty towarzyszy zajelo krotka chwilke. W korytarzu minela cie kobieta, ale przeszla kolo ciebie tak szybko, ze nie miales czasu sie jej przyjrzec. Troche zdziwiles sie widzac dwa koty, ale oba juz pare razy widziales wiec nie bylo, az tak zle
Ostatnio zmieniony wtorek, 20 marca 2007, 18:02 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

- Że co......., ale o co chodzi.....- trochę jakby pijanym głosem zaczął coś mruczeć pod nosem nie wiedząc co się dzieje. Rozglądnął się bardzo powolnym ruchem głowy do o koła nie mogąc zrozumieć co ja tu robię. Lecz już wszystkiego się domyśliłem jak zobaczył żar pod moimi nogami. Próbowałem się wyrwać z węzłów, lecz zrozumiałem że to nie jest możliwe.
,, Co robić?? Co robić??" -pomyślałem bardzo zdenerwowany i iż nic lepszego nie przychodziło im do głowy zacząłem bardzo szybko mówić -
Może się jakoś dogadamy?? Przepraszam za tą piramidę, ja, ja nie chciałem.................. Przecież nie zrobicie mi tego!!- ze strachem w oczach wygłosiłem szybko przemowę. Nie szarpałem się już bo zrozumiałem że jak się nawet wyswobodzę to wpadnę do tej misy.

:D :D :D :D :D :D CIEKAWE CO DALEJ?? :D :D :D :D :D :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras - Hotep

-Musimy się pośpieszyć. Izydorze, pozwól, że ruszę w drogę pierwszy, gdyż dzięki swoim darom dotrę na miejsce znacznie szybciej. - nie czekając na przyzwolenie ułożył Cheanubisa na ziemi i wyjął schowany sztylet.
"Mam nadzieję, że Abdullahowi nic się nie stanie." - pomyślał.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Pomyślał wyraźnie, tak by przekazać to Mereto:
Bądź pozdrowiony i ty.
Po czym odezwał się do Hotepa:
- Dobrze, biegnij tam i sprawdź co się wyrabia, ale uważaj na siebie.
I znów pomyślał głośno:
Czy chcesz nam pomóc? Bo obawiam się, że niestety, ale musimy troszkę się spieszyć.
I dodał po chwili:
Troszkę dziwny sposób rozmawiania. - po czym uśmiechnął się szeroko.[/url]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Epyon

Po oddzieleniu sie od reszty grupy ruszyles dalej korytarzem. Po chwili natrafiles na rozgalezienie. Zaklales pod nosem. Mapa przeciez zostala u Izydora. Ale niech tam przeciez nie bedziesz sie teraz wracal, a i czekanie na nich jest chyba troche bezsensowne. Szczegolnie przeciez, ze maja jeszcze nieprzytomnego Cheanubisa. Postanowiles ruszyc dalej. Tylko ktorym korytarzm??? :twisted:


Abdullah

Kaplanki nie zwracaly na ciebie uwagi. Tanczyly wokol misy spiewajac na chwale swej bogini. Cos ci sie tu jednak nie zgadzalo. Kobiety wydawaly sie jakby odurzona. Wzrok tych ktore cie mijaly na tyle blisko abys mogl spojrzec im w oczy, byl metny. Nad wszystkim czuwala stara kobieta stojaca posrodku piramidy. Jedno bylo pewne: to nie byla glowna kaplanka.


Izydor

- Tak medrcze musicie. Wasz nierozwazny przyjaciel jest w nie lada klopotach.
Tym razem glos roalegl sie juz nie w twojej glowie, a calkiem normalnie, bedac slyszalnym zarowno dla cibie jak i dla Feniksa.
- Pozwolcie jednak abym sprawdzil najpierw stan waszego towarzysza.
Nie czekajac na zgode podszedl do nieprzytomnego Cheanubisa. Przez chwile panowala niczym nie zmacona cisza. Nagle cialo Mereto zaczelo sie zmieniac. Widziales takie sceny juz nie jeden raz, przezywales taka przemiane z milion razy. Na miejscu gdzie tuz przed chwila siedzial spory kot pojawil sie okolo dziewiecioletni chlopiec, o granatowo czarnych wlosach i intensywnie niebieskich oczach. Chlopiec zwrocil sie do ciebie z lekkim wyrzutem.
- Kiedy ostatnio ktos z was sprawdzil czy ten mezczyzna w ogole zyje??
Juz miales odpowiedziec gdy od strony gdzie znajdowal sie Feniks dobiegl cie zduszony okrzyk przerazenia.


Feniks


Nie doczekawszy sie odpowiedzi na swoje pytanie ze spokojem obserwowales Izydora i Mereto. Gdy twoj nowy towarzysz zaczal sie zmieniac doszedles do wniosku, ze i tobie by to pasowalo. Juz w trakcie zmiany uslyszales slowa Mereto, ktore lekko cie zdekoncentrowaly. Skutki tej dekoncentracji dostrzegles juz chwile po tym jak stanales na nogi. Otoz twoje rece pokryte byly futerkiem i zakonczone kocimi lapami na szczescie wielkosci ludzkich rak. Sliczny i dosc dlugi ogon leniwie bil do podloge (ogon odpowiednio duzy). Niepohamowany okrzyk przerazenia dobiegl jakby samoistnie z twoich ust. Po minie Izydora, ktory odwrocil sie szybko w twoja strone poznales, ze i twoja twarz jest bardziej kocia niz ludzka.
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 marca 2007, 18:11 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

To był raczej krzyk "AAAA !!!!" czy "O K***A !!!!!" ?
Wystraszony własną pozycją postanowił spowrotem się zmienić - nieważne w co, byle wyleźć z tej formy.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Feniks

Przerazony probowales zmiany, jednak zupelnie nie mogles sie skupic. Jedyne co ci sie udawalo to likwidacja kocich lap i przywrocenie normalnego wygladu twarzy. Jednak ogon nijak nie chcial zniknac.


To byl okrzyk w stylu NIE!!!! :twisted:
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

"Co się tu dzieje !?!?!?!?!" Ta sytuacja już mu się zupełnie nie podobała. Schował ogon za koszulkę i stanął jak wryty wkurzony.
- Jak będę mógł się skupić to powrócę do normalności - może ..... tymczasem zróbmy co musimy, bo póki co nie mogę się skupić na przemianie.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Zamknął na chwilę oczy.
Om mani padme hum, om mani padme hum, om mani padme hum, om mani padme hum, om mani padme hum, om mani padme hum...
Otworzył oczy.
- Nie martwmy się Feniksem, jakoś to przetrwa. Mów, towarzyszu. A Cheanubis stracił przytmność ledwie kilkanaście sekund temu.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

- Hmm i zapewne juz nigdy jej nie odzyska. To byla silna trucizna, a on najwyrazniej nie byl dostateczne silny.
Spojrzal na was swoimi przenikliwymi oczami.
- Wasza wyprawa wlasnie stracila pierwszego czlonka.
Zwrocil sie w strone Feniksa.
- Ciebie moglem wyleczyc gdyz wystarczajaco szybko cie spotkalem, on natomiast nie mial takowej szansy.
Zamilkl i zaglebil sie w cichej modlitwie. Gdy juz skonczyl odezwal sie zadziwiajaco twardym tonem.
- Wasz dziwny towarzysz znajduje sie w niebezpieczenstwie. Musicie mu pomoc. Podazajcie dalej tym korytarzem, a gdy dojdziecie do rozwidlenia skreccie w lewo. Idzcie dalej az dotrzecie to konca. Nie bedzie tam drzwi ani otworu wejsciowego. Bedzie za to pochodnia z glowa kota ktora musicie przekrecic raz w prawo dwa razy w lewo. Pomieszczenie w ktorym sie znajdziecie bedzie komnatom mej towarzyszki. Ona wam pomoze. Ja sprobuje powstrzymac nieszczescie jakie czeka waszego kompana jednakze nie zapobiegne mu. To wy musicie to zrobic. Mnie czeka jeszcze jedna wazna misja.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Skinął krótko głową i podążył w stronę, w którą wcześniej podążył poprzedni ich towarzysz. Jeśli nikt za nim nie podążył, zaczekał chwilę w miejscu.

Coś nam się pod koniec liniowo robi :twisted:
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

- To przykre, ale takie rzeczy niestety się zdarzają. Ruszajmy. - stwierdził Izydor, i podążając za instrukcjami swojego nowego sojusznika, potruchtał korytarzami aż do wiadomej komnaty.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Mereto zniknal wam z oczu zmieniajac sie w blekitna chmurke, ktora szybko sie rozwiala. Ulozyliscie cialo Cheanubisa pod sciana i ruszyliscie dalej. Na rozstaju spotkaliscie Hotepa. Stal na srodku rozwidlenia i wpatrywal sie w sciane. Probowaliscie go ocucic ale wam sie nie udalo. Wygladalo na to ze ma on w zwyczjaju tak zamierac. Moze to jakas choroba o ktorej wam nie powiedzial. Nic nie mogac zrobic ruszyliscie dalej wedlug wskazowek Mereto. Korytarz istotnie konczyl sie sciana przy ktorej byla pochodnia z pieknie zdobionym uchwytem z glowa kota. Izydor przekrecil glowe tak jak powiedzial chlopiec. Po chwili uslyszelisci szczek otwieranego zamka. Sciana lekko sie uchylila ukazujac wam oswietlone pochodniami schodki prowadzace w dol.





Epyon zdecyduj sie czy zamierzasz grac czy nie. Umawialismy sie na posta dziennie i dotyczy to wszystkich. Masz jeszcze jedna szanse po czym zabijam twoja postac. Tyczy sie to rowniez pozostalych z wyjatkiem Zorina gdyz on na_razie nie ma co opisywac :D
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Pchnął drzwi i z najwyższą ostrożnością ruszył w dół. Przełączył się na widmo pełnego spektrum podczerwieni plus promieniowania gamma. To pierwsze pozwoliło mu zobaczyć każdego żywego, a to drugie widzieć nawet w zupełnych ciemnościach, chyba że w pobliżu było dużo źródeł promieniowania radioaktywnego. Nie dowierzał światłu pochodni, w każdej chwili mogły zgasnąć, a teraz nie mógł sobie pozowlić na błąd.

Zszedł po schodkach, rozglądając się dookoła. Wkrótce powinna się gdzieś tu pojawić ta dziewczyna, czy też kobieta... Trzeba załatwić to szybko. Przyspieszył do truchtu.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Bez dłuższych ociągnięć ruszył za Izydorem. Korzystał naraz z trzech mocy - nasłuchiwania, metalowych dłoni bojowych gotowych do walki i wciąż próbował zdezintegrować ogon. (w sensie pozbyć się go, a nie walnąć z miotacza dezintegrującego :D )
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany