[Freestyle RPG dla wszystkich] Zamczysko

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
trittion
Pomywacz
Posty: 51
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 13:10
Lokalizacja: Mrocznej Puszczy

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: trittion »

Jako pierwszy progi katedry przeszedł elf. *Witaj Zak, cieszę się, że podoba ci się nowy wystrój. W końcu kto zna się lepiej na pięknie od elfów ? - uśmiechnął się gdy usłyszał komentarz o winie - W rzeczy samej, sam nie wiem jak to się stało, lecz wino ...* Jego wywód przerwało nagłe pojawienie się ogromnej wilczycy na środku trawiastej podłogi. W swoim nie krótkim życiu Krotmar widział parę wilków (głownie w formie trofeów na ścianie ) lecz nigdy nie oglądał tak wielkiego przedstawiciela tego gatunku. Strach walczył w nim z fascynacją, potężna istota posiadała ogromne kły i pazury, lecz także piękną sylwetkę, oraz zadbane futro. Gdy zerknął na elfa, ten nie wydawał się być zdziwiony obecnością wilczycy. Zupełnie jakby ją znał. Nim ktokolwiek przerwał milczenie, wilczyca podrapała się i opuściła świątynię. Gdy wychodziła na miejscu gdzie się pojawiła ukazała się kolejna postać. Drobny staruszek, poskręcany niczym korzenie Wielkiego Dębu. Krotmar w milczeniu skłonił głowę na znak szacunku i powiedział: *Witaj panie, czy nie zechciałbyś może zasiąść wraz z nami i nabrać sił, kosztując wyborny trunek ?*
Nie ma prawdy obiektywnej. Każdy wierzy w to co chce. <- Truizmy, ale kto w to wierzy ;)

Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: BlindKitty »

Swietlik wyszczerzyl zeby, wyprostowal sie, i juz po chwili na miejscu poskrecanego staruszka znow stal mlody elf z obnazonym torsem, w dlugich jezdzieckich spodniach, poprawiajacy rudy konski ogon siegajacy do pol plecow.
- Z najwyzsza checia sie przylacze, panowie, do waszej malej popijawy, ale przeciez nie sam! Zaraz wrocimy z Wilczyca, jak sadze, a przynajmniej postaramy sie. - skinal glowa Zakowi i nowowybranemu arcykaplanowi i ruszyl.
Poslal wiadomosc do Ouz. *W taki sposob ginalem juz przynajmniej dwa razy, mogliscie sie przynajmniej bardziej wysilic, ale nie chcialem juz zostawac i dalej psuc wam zabawe.* na zakonczenie poslal Pani Zamczyska cos, co najbardziej przypominalu mentalna wersje usmiechu z wystawionym jezorem.
Wyszedl ze Swiatyni, idac za Wilczyca. Znalaz ja po chwili, gdy znow probowala drapaniem uwolnic sie od pchel.
W mgnieniu oka nad Wilczyca stal gigantyczny tygrys, delikatnie machajac ogonem, ktory ukladal sie w znak "Woda", jednego z zapomnianych przed wiecznoscia alfabetow.
I nagle przynajmniej dwiescie litrow wody pojawilo sie tuz nad WW i zmoczyla ja od stop do glow. A potem tygrys chwycil ja za skore na karku i zaczal gwaltownie trzepac na wszystkie strony.
Po chwili lekko zdezorientowana i nielekko zirytowana Wilczyca z powrotem stala na ziemi, z zadowoleniem jednak dochodzac do wniosku ze jest pozbawiona pchel.
- Wracamy do Swiatyni? Zak i Kaplan, zapominam wciaz jego imienia, wlasnie pija tam wino, ale sadze ze i piwo sie znajdzie, a jestesmy zaproszeni na te impreze. Idziesz? Swoja droga, ten kaplan i Ouz slicznie przerobili Swiatynie, sadze, ze teraz bardziej ci sie podoba, prawda?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: WinterWolf »

Z łapy wilczycy zaczęły wyskakiwać pchły. Mała procesja niedobitków skakała w stronę stojącego w cieniu pudełeczka.
- Wyjesz tak strasznie, ze nawet mi serce zmiękło - zaśmiał się Książę. Gdy cała populacja pcheł pod wpływem masowej sugestii wlazła do pudełka Książę je szczelnie zamknął.
- Nigdy jeszcze nie stosowałem na tyle skomplikowanej metody w tak prostym celu - zaśmiał się. Powinien użyć masowej hipnozy... zamiast tego włamał się do każdego malutkiego umysłu i narzucił swą wolę. To było jak łamanie zapałek. Spojrzał na tygrysa.
- Inwazyjna metoda, Świetliku. Zbyt inwazyjna. Pcheł nie da się tak usunąć. Nawet ja to wiem. Poza tym zrobiłeś coś, co chyba nie podobało się wilczycy... wiesz... matka chwyta wilczątko za skórę na karku i trzęsie nim na boki, po czym ciska na ziemię, gdy chce je skarcić - wzruszył ramionami. Strzepnął ręce.
Powiedzieć, że Wilczyca była lekko skołowana to mało... A nie była zirytowana tylko co najmniej bardzo zła. Wyszczerzyła się obnażając kły i jeżąc sierść na karku. Ogon schowała pod siebie. Czuła się jak szczeniak wytargany za nieposłuszeństwo. Wycofała się tyłem szorując brzuchem po ziemi i nie zadając sobie trudu, by odezwać się czy to mentalnie czy na głos. Warcząc odeszła kilka kroków i chwilę później się odwróciłą i tyle ją widziano. Księcia Ciemności nawet nie zauważyła tak jej we łbie kołowało. Ponad wszystko nienawidziła, gdy ktoś chwytał ją za kark. Matka chwyta w ten sposób szczenięta. Na domiar złego została wytargana jakby niewiadomo jak bardzo narozrabiała. W języku wilków była to sroga kara. Upokarzająca... Klucząc w cieniu miedzy murami zabudowań zamczyska i unikając ludzi Wilczyca szukała schronienia na czas aż wyschnie i opuści ją to nieprzyjemne uczucie... Nie wiedziała w sumie czy pchły nadal tam są czy ich już nie było... Jeżeli nawet były to chwilowo były bardziej skołowane niż ona chociaż może w sumie mniej oburzone... Jeśli ich nie było to Wilczyca w tej właśnie chwili im zazdrościła... Znalazła sobie jakąś zacienioną wnękę wewnątrz zamku, gdzieś w okolicach ciemnego lochu, gdzie się wcisnęła i schowała. Wystawał z niej tylko zimny, mokry nos zmarszczony pod wpływem targających wilczym ciałem i umysłem negatywnych odczuć i skulona siedziała tam chroniąc się przed spojrzeniami tego świata. Wygladała jak jakiś wypłosz czy też niedokładnie wyżęta ścierka do podłogi... I wcale nie lepiej się czuła. Udzieloną przez Świetlika pomoc odczuła raczej jako osobistą obrazę i zniewagę niż rzeczywistą chęć pomocy... Czegóż można oczekiwać po kimś kto tak mocno zjednoczył się ze swą wilczą naturą, że wszystko mierzył w zwięrzecych kategoriach?
Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że był tam przecież również Książę Ciemności, którego przez zdenerwowanie nie zauważyła. Że nie miała już problemu z pchłami była już pewna...
Zaskomlała żałośnie w swoim schronieniu. Głos poniósł się po całym zamku przypominając upiorne zawodzenie uwięzionej i umęczonej duszy włóczącej się mrocznymi korytarzami starych lochów...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Sabrae Xoraim
Bombardier
Bombardier
Posty: 700
Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
Numer GG: 9383879
Lokalizacja: Preczów :P
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Sabrae Xoraim »

Obudzony przez Wilczycę druid po dłuższej chwili jednak przerwał odpoczynek, wstał i przeciągnął się w swej wilczej postaci. Przez moment rozważał nad środkiem transportu spowrotem do zamku, w pobliżu nawet znajdował się potężny dąb, wprost idealny by przez niego przejść, lecz jednak zdecydował się na spacer przez las. Razem z kłem pobiegli w stronę zamku, po drodze zauważając że fauna i flora powróciła tu już do normalnego stanu, więc nie musieli się obawiać żadneg zwierzęcia przywołanego na potrzeby polowania. Z daleka jeszcze słyszał odgłosy walki, jednak gdy dotarł na miejsce było już po turnieju. Jedynie niedobitki wałęsały się po polu bitwy. Elf chwilę chodził po polu szukając kawałka ziemii nie zaścielonego żadnym trupem ani krwią. Wreszcie znalazł takie miejsce i usiadł na ubitej ziemii. Dał znać Kłowi, że morze zapolować na stworzenia pozostałe jeszcze na arenie. Ten przeciągnął się, podniusł na dwie łapy i zmienił postać. Osoby wykształcone na tyle by odrużnić go od wilkołaka zwały ten gatunek łakowilkami. W odrużnieniu od wilkołaków, łkowilki nigdy człowiekiem nie były i człowieczej postaci zazwyczaj nie przybierają. Są to wilki dotchnięte likantropią. Teraz, po przemianie miał około dwa i pół metra wzrostu mimo lekko zgarbionej sylwetki, szerokie bary i potężne ręce zakończone ostrymi pazurami. Przekrwione wilcze ślepia kontrastowały z szarobiałym futrem którym cały był porośnięty. Pysk teraz miał wilczy lecz szczęki były jeszcze potężniejsze. Spomiędzy białych ostrych jak brzytwa zębów wystawał język. Nniesamowicie szybko rzucił się na pierwszą swoją ofiarę. Była to harpia, która cudem uniknęła posoki którą zesłał Świetlik. Miała spalne tylko jedno skrzydło, a pozatym trzymała się całkiem nieźle. Przez chwilę nawet próbowała się bronić przed napastnikiem, jednak potężne szczęki zaciśnięte na krtani poczwary nie dały jej szans na kontratak. W tym czasie druid siedząc w kwiecie lotosu na ziemi nucił inkantację. Na początku mogło się wydawać że nic specjalnego się nie dzieje, jednak w ciągu kilku sekund wokół elfa wyrosła krótka trawa, wraz z upływem kolejnych chwil zieleń porstała coraz większy obszar. W miejscach gdzie na ziemii leżało jakieś ścierwo wyrastały z niej długie pędy obejmujące górę mięsa. Na tak powstałej łące dało się słyszeć odgłosy różnych owadów. Leżące trupy bardzo szybko uległy rozpadowi, a na ich miejscach powyrastały niewysokie rozłorzyste drzewa. Do wysokości trzech metrów były pozbawione gałęzie, by nie przeszkadzać nadmiernie przyszłym walczącym. Wyżej zaś konary rozciągały się szeroko, by zapewnić walczącym cień. Po mniej więcej pół godziny Kieł poradził sobie już ze wszystkimi niedobitkami a obszar zieleni ogarnął całą arenę. Zadowolony z siebie druid wstał i przywołał kła. Rozciągał się przed nim wspaniały widok. Arena zaostała w ten sposób posprzątana, a i walczącym będzie przyjemniej poruszać się po krótkiej trawie i w cieniu drzew. Oczywiście jeżeli Isdes, bo to zapewne jego dzieło, lub Ouzaru zapragną ubitej ziemii, wszystkie drzewa przeniosą się gdzieś indziej, a trawa obumrze. Jedyne co zaniepokoiło elfa to brudno czerwona barwa sierści Kła, który powrócił już do wilczej postaci. Druid przywołał niewielką chmurę, która pojawiła się nad areną, lunęła deszczem, wypłukując krew z sierści wilka oraz zraszając młode drzewa i trawy. Po wszystkim udali się do zamku. Elfa niezmiernie zaskoczył widok świątyni na dziedzincu. Postanowił wejść do środka i przekonać się co to za świątynia. Niezmiernie uradował go widok wystroju świątynii.
- Witam wszystkich. Zawołał do zgromadzonych wewnątrz i przysiadł się do stolika oplatającego winną fontannę. - Przepiękna świątynia, naprawdę, tak pięknego miejsca kultu nie widziałem odkąd opuściłem lasy Cormanthoru... O nie znamy się jeszcze, witam, jestem Grimm Evenwood, zwany też Sabrae i jestem druidem. Ty zaś zapewne opiekujesz sie tą świątynią, tak?" - zwrócił się do Kotomara.
Obrazek
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Mr.Zeth »

Zeth skinął głową na pożegnanie Świetlikowi. -Czekaj, przy odrobinie szczęścia uda mi się jej poprawić humor i skoczycie na bal...- uśmiechnął się lekko i zniknął, rozwiewajac sie w ciemności niczym dym... Szczęścia? Trzeba raczej cudu!
Książę jak zwykle wyłonił się z cienia, ale tym razem na bezpiecznej odległości od WinterWolf. Zrobił to tuż po tym, jak wycie ucichło. -Mam trochę inaczej na imię, ale i tak jestem… nie zdołałem zapytać... co z pchłami? Wskrzesić minotaura, oddać mu i znów zabić?- zapytał, unosząc brew. Uśmiechnął się słabo. -Coś mi się wydaje, ze zamiast balu wolałabyś się wyżyć raz jeszcze...- westchnął, podszedł na odległość kroku i przykląkł. Nie bał się zwierzęcia. Nawet gdyby zechciała go zagryźć to i tak nie zrobiłaby mężczyźnie większej krzywdy. Wyciągnął do niej dłoń. -Gotowa na powtórkę z pogoni po lesie? Do wyładowania wściekłości?- zapytał.
Z wnęki, w której teraz siedziała Wilczyca dobiegło tylko skamlenie przypominające skrzywdzonego szczeniaka. Wysunęła tylko odrobinę nos, ale nie wyszła na zewnątrz. Zwierzę było wymięte i wciąż mokre. Na domiar złego nie chciała się pokazywać po tym jak została potraktowana. We wnęce znów rozległo się błagalne skamlenie. Teraz była dużo bardziej zwierzęciem niż kiedykolwiek. Krzywda wyparła zupełnie ludzkie myślenie i wartości. Podsunęła się parę kroków nisko na łapach z wysuniętym językiem i stulonymi uszami do wyciągniętej dłoni Zetha jakby pytając czy nie zrobi jej takiej krzywdy... Czy już nikt jej nie skarci za coś czego nie zrobiła. Za nic w sumie... Znów rozległo się żałosne skamlenie...
Zeth zbliżył się jeszcze bardziej i pogładził zwierze po kłębie. –Nie bój się- wysilił się nieco, by jego głos był jeszcze bardziej łagodny. Poczekał aż zwierzę się oswoi z jego zapachem. –No, chodź, skoro jesteś w tak marnym nastroju to skoczymy do kuchni i zgarniemy kawałek surowego mięsa, co?- zdecydował się nie drapać je za uchem, mogłoby to się jej nie spodobać. –Hmm.. ale taka mokra nigdzie nie pójdziesz. Stój spokojnie- szepnął i przyłożył obie dłonie do kłębu wilczycy. W ciało zwierzęcia wstąpiło ciepło. Zeth klęczał tak z zatroskaną miną i czekał aż ciepło wewnętrzne pomoże wodzie odparować lub ścieknąć. Cały czas starał się mówić. Wiedział, ze przy takim tonie głosu powinno to działać uspakajająco. -Wiesz, na słońcu jest cieplej i byś szybciej wyschła- mówił. Cień dostarczył spory kawał surowego mięsa i podał go Księciu, który szybko sprawdził, czy jest w porządku. Osąd okazał się pozytywny i mężczyzna oddarł połowę i podał ją wilczycy. Zwierzę wzięło kawał mięsa chętnie i odeszło na bok posilić się w spokoju. Zeth przysiadł na wygodnym fotelu, który uformował się na zawołanie z ciemności. Czekał spokojnie aż wilczyca zje. Mozę jak się uspokoi to będzie trochę bardziej ludzka, a jeśli nie… no cóż, wilki to dość mądre stworzenia, ale będzie musiał uważać, by nikt w jej otoczeniu nieświadomie nie zaczął okazywać nad nią wyższości. I tak czuła się bardzo poniżona.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: WinterWolf »

Wróciwszy do swej wnęki zwierzę zajadało wielki kawał surowego mięsa, którym obdarował je ten dziwny człowiek pachnący ciemnym i zimnym korytarzem. Wilczycy nawet to odpowiadało. Mięso było w smaku nieco dziwne... Wilczyca czuła, że choć nadaje się do jedzenie, to jednak zostało nieznacznie zmienione dla potrzeb tych dwunogów, którym natura poskąpiła futra, kłów i pazurów...
Gdy po posiłku nie został nawet ślad, a posadzka dokoła była wylizana do czysta Wilczyca wyjrzała ostrożnie ze swojego schronienia. Człowiek siedział na tym dziwacznym legowisku, które nie wiedzieć czemu znajdowało się sporo ponad powierzchnią posadzki. Wilczyca wyszła z ukrycia przemykając pod ścianą. Ruszyła w stronę korytarza. Temu stworzeniu nie miała teraz ani nic do powiedzenia ani tym bardziej podejrzewała, że dwunoga istota nie zrozumiałaby jej. Dwunogi szczekały do siebie jak stado psów i często nie rozumieli siebie nawzajem więc tym bardziej nie zrozumieją subtelnej mowy wilków...
Przechadzała się po korytarzach unikajac większych skupisk ludzkich. Było to o tyle trudne, że ponieważ trwały przygotowania do balu wszędzie było pełno różnych ludzi, kórych zapachy były tak rozmaite i tak intensywne, że wielka czarna bestia kilkakrotnie kichnęła. Wycofała się stamtąd starając się unikać tłumów i przemykać się wtedy spod jednej ściany pod drugą gdy nikt nie patrzył w jej stronę i gdy nikt nie zwracał na nią uwagi. Takim to sposobem dotarła w końcu na dziedziniec. Zadowolona, że w końcu wydostała się z wielkiej ludzkiej nory wybiegła na otwartą przestrzeń i... Wpadła wprost na stajennego. I jej i jego zaskoczenie było tak duże, że Wilczyca nie mogąc wyhamować wpadła na niego i przewróciła. Przestraszona wydała z siebie głośny, złowrogi warkot. Stajenny zaczął krzyczeć jakby go ze skóry obdzierali. Spłoszone zwierzę umknęła za stajnie. Tam ponownie skuliła się gdzieś w jakimś kącie i została tam mając nadzieję, że jest tu bezpieczna i obserwując krzątających się w koło ludzi.
Czyn Skryberianina wyparł z jej świadomości człowieczeństwo czyniąc z niej prawie zwykłego wilka. Powrót do wilczych korzeni przypomniał jej kim i czym tak naprawdę jest i dał do zrozumienia, że jednak wilk to coś więcej niż człowiek... Wilk poznaje podczas gdy człowiek nagina wolę. Wilk się dostosowuje gdy człowiek niszczy... Ale... Nim te myśli zaświtają jej w głowie minie wiele godzin, w czasie trwania których Wilczyca będzie tylko wilczycą. Nieufną i bardzo ostrożną...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Mr.Zeth »

Książę poczuł, jak WinterWolf przemknęła za nim. Cóż, skoro nie chciała jego towarzystwa to trudno.
Gdy już sobie poszła, wstał z fotela i ruszył przez miasto. Gdy usłyszał myśli wilczycy mało nie zachłysnął sie śmiechem. To jednak bardzo proste stworzenie. Gardzi tym czego nie rozumie i ma przedpotopowy wizerunek ludzi. Nie oddzieli faszysty od uczonego. Nihilisty od pacyfisty. Jedna masa. I ona śmie się zwać wilkiem. Uogólnia zupełnie jak pusty i tępy człowiek. Jako tego typu zmiennoształtna zapewne musi posiadać jakieś cechy ludzkie nawet w postaci wilczej. Szkoda, że wypadło akurat na jedna z tych, którymi Książę najbardziej pogardzał. Musi sobie z nią pogadać...
Spojrzał na ludzi krzątających się przy przygotowaniach do balu. Jak mrówki. Każdy wypełniał powierzone im zadanie. Różnica polegała na tym, że gdy zadanie swe skończył nie szukał następnego tylko szedł się lenić. Zrobiło tak już kilku parobków i jakieś dwie służące. Przy lepszej organizacji bal mógłby juz powoli się zaczynać. Ouzaru zapomniała, że pańskie oko konia tuczy.
Książę ruszył w tłum i zaczął wydawać polecenia tym, którzy powoli kończyli, skoro nikt inny nie miał zamiaru tego robić. Nie przepadał za wydawaniem rozkazów... już nie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: WinterWolf »

Czas mijał, a nieprzyjemne przeżycie powoli zostało wyparte z wilczego umysłu. Zwierzę spało wciśnięte między jakieś pakunki, a ścianę stajni. Było tam ciepło, a zapach roślinożerców i siana uspokajał tam gdzie woń człowieka była tak intensywna. Wilczyca w końcu się obudziła. A właściewie to ją zbudzono. Stajenny udał się tu po jakieś paczki wśród których WW spała głęboko. Gdy znalazł potężną bestię w miejscu gdzie najmniej się jej spodziewał, na dodatek bestię która zmierzyła go spojrzeniem żółtych, wręcz ludzkich oczu, uciekł z wrzaskiem nie chcąc już mieć do czynienia nie tylko z tym zamkiem ale i z jego mieszkańcami. Wiczyca się zmartwiła... Teraz nie będzie nikogo kto zająłby się wierzchowcami... Zaskamlała cicho i wylazła ze swojego schronienia. Nadal gdzieś w pamięci kołatało jej sie nieprzyjemne wspomnienie jednakże zgodnie z wilczym zwyczajem póki nie spotka czynnika, który doprowadził ją do tego chwilowego załamania nie będzie się tym przejmować i tego analizować. Rozejrzała się w koło. Krzątanina przed balem. Wraz z kolejnym wdechem zmieniła postać na ludzką żeby nie straszyć tych delikatnych istot jakimi są ludzie. Ruszyła na przechadzkę po zamku. Usiadła w końcu w gdzieś, na którymś z licznych parapetów i obserwowała. Musiała odpiąć miecz, który teraz leżał na jej kolanach żeby było jej wygodnie. Kątem oka gdzieś prześliznęła się po postaci Zetha wydającego polecenia służbie przygotowującej wszystko do balu. Przez okno widziała świątynię Ouz. W zasięgu widzenia miała też korytarze prowadzące na dziedziniec i do lochów.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: BlindKitty »

Otrząsnął się z szoku dopiero po naprawdę długim czasie. W ciągu kilku chwil rozejrzał się po zamku i z postaci wielkiego tygrysa nagle zmienił się w trzy identyczne elfy. Po chwili jeden z nich zmienił się wysokiego, tyczkowatego, ryżego człowieczka i ruszył do stajni zająć się końmi, dopóki nie znajdzie się jakiś nowy stajenny.
Drugi zmienił kolor skóry na czarny, a włosów na srebrny i pobiegł przez zamek szukając Zetha. Miał mu do przekazania tylko kilka zdań:
- Przypatrz się, jakie pchły wyszły z sierści Wilczycy, kiedy się nimi zająłeś. To tylko cienie pcheł, które nie zdążyły uciec za swoimi właścicielkami, kiedy się ich pozbywałem. - uśmiechnął się cierpko. - Ale chyba nieco pomyliłem się oceniając, jaka wiedza będzie mi potrzebna w tym miejscu. - na jego dłoni pojawiła się niewielka pigułka. - Gdybyś kiedyś interesował się czym jest broni, którą walczyłem w ostatnim turnieju, połknij tę pigułkę, a po chwili wiedza przyjdzie sama. To jest akurat broń, która mogłaby cię zainteresować, więc przemyśl tę propozycję. - ciemnoskóry elf rozpłynął się w cieniu.
Tymczasem trzeci z elfów pobiegł w stronę WW. Przed wejściem do zamku zatrzymał się i zmienił w wilka, zwyczajnego, szarego zwierzaka. Ruszył w stronę Wilczycy powoli, kuląc się, z uszami położonymi na głowie, z ogonem między nogami, skamląc cichutko.
Kiedy wreszcie dotarł do WW, co przy jego obecnym tempie potrwało dłuższą chwilę, przewrócił się na grzbiet, odchylił łeb w bok odsłaniając zupełnie gardło i skierował łapy do ciała. Dalej cichutko skamlał.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: WinterWolf »

Wilczyca przez całą długą chwilę śledziła kroki Skryberianina, który zmienił postac na jednego z jej rodaków - wilków. W miarę jak się zbliżał, mimo jego uległej postawy jej wargi powoli się unosiły ukazując długie kły, a w jak najbardziej ludzkim gardle wzbierał groźny pomruk. Skryberianin z racji swojej ignorancji w wielu dziedzinach został uznany przez nią i jej zwierzęcy instynkt za zagrożenie. Może nawet nie szczególnie świadome ale wciąż niebezpieczne, na które trzeba bardzo uważać. Gdy był już całkiem blisko Wilczyca mocniej ścisnęła w dłoni trzymany na kolanach miecz. Pomruk w jej gradle przybrał znów na sile. Plecami naparła na szybę wybijając ją z ram okiennych po czym w prawej dłoni trzymając miecz cofnęła się jeszcze bardziej. Szkło pękło z nieprzyjemnym dźwięczeniem. W jego okruchach dziewczyna chwyciła się lewą dłonią parapetu bedąc juz na zewnątrz okna. Wsparła buty o mur po czym wbiła mocno pazury w zimny kamień i z nieprzyjemnym i przeraźliwym zgrzytem matalu trącego o twardy kamień zsunęła się po murze w dół zostawiając na nim ponure, głębokie bruzdy. Nie chciała by jej ktoś przeszkadzał więc zareagowała tak jak podpowiadał jej instynkt. Uciekła. Na koniec, będąc już na ziemi przeciągnęła jeszcze pazurami po murze zostawiając na nim coś na kształt głębokiej blizny po nerwowym ciosie. Prychnęła przeganiając z nozdrzy zapach Skryberianina i ruszyła wzdłuż muru, przed siebie. Mimo że zachowała teraz ludzkie ciało byla teraz dzikim łowcą zupełnie nie przystającym do ludzkiego społeczeństwa. Z mieczem w dłoni, miną maniakalnego zabójcy, żółtymi oczami i wyszczerzonymi kłami szła przez dziedziniec jeszcze bardziej strasząc pracujacych ludzi niż gdyby przemieszczała się w skórze wilka. Doprowadziło to do przerw w pracach mających na celu przygotowanie balu. Ludzie woleli się schronić nie wiedząc z czym maja do czynienia... Czy ona była wilkołakiem, czy wilkiem w ludzkim ciele, czy też człowiekiem który oszalał... Nie wiedzieli i to potęgowało obawy, strach przed nieznanym i niepewność co może ich czekać z rąk tak nieprzewidywalnej istoty. A ona tylko szła. Nagle odkryła jak fajną zabawą może być sianie zamętu, strachu i niepewnosci w sercach tych prostych ludzi... Zapomniała o Skryberianinie skupiając sie na płoszeniu słuzby tegoż zamczyska i zadowalajac się sianiem zamętu i chaosu w prowadzonych pracach...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Mr.Zeth »

Zeth spojrzał na czmychającą służbę. Całe szczęście przygotowanie do balu zakończyły się nim Skryberianin zdecydował się spróbować przeprosić Wilczycę. Książę nie był zadowolony z rozwoju sytuacji, wobec WW jednak był w tym momencie bezsilny. Owszem, mógł ja obezwładnić, ale przecież nie o to chodziło.
Zza mężczyzny wyłonił się Cień. -Spróbuję ją wstrzymać na chwilę, pukaj do sypialni Ouzaru. Obudź ją, niech przyjdzie tutaj i uspokoi WinterWolf, bo może polać się krew...- powiedział. Cień skinął głową i skłonił się już powoli znikając.
Książę nie był pewny skutku stanięcia na drodze Wilczycy, ale w najgorszym wypadku będzie się musiał poskładać z paru tysięcy kawałków. Nic trudnego...

Cień zmaterializował się pod trzymadłem od pochodni koło sypialni Ouzaru. Uderzył kilkakrotnie w drzwi. nie wiedział, czy Pani zamku śpi snem twardym czy płytkim. Miał zamiar wyłuszczyć jej sprawę, gdy tylko się obudzi.

-Ehh.. Wilczyco- Książę nie wiedział co powiedzieć, bo w sumie nie było co mówić. Nawet jeśli wilk w ludzkim ciele zrozumie, to nie przyniesie to zapewne żadnego skutku. -Widzę, ze nie potrafisz oprzeć się złości, co/- zapytał, opierając łokieć prawej ręki na lewej dłoni i brodę na prawej. -Nie sądziłem, że wilkom brakuje sił do czegokolwiek...- dodał. Mógł spróbować nadepnąć jej na dumę. W razie czego konsekwencje poniesie sam. Cała służba już zniknęła za drzwiami domów i tawern, które natychmiast zamknęły się na trzy spusty. Chociaż tyle dobrze.
-Więc jak będzie. Głupota czy siła?- zapytał Książę. W razie ataku nie maił zamiaru unikać ciosu. patrzył na postać przed sobą spokojnymi oczyma, pozbawionymi obecnie pewności siebie. Ten wyraz mógłby działać... niekorzystnie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Sabrae Xoraim
Bombardier
Bombardier
Posty: 700
Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
Numer GG: 9383879
Lokalizacja: Preczów :P
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Sabrae Xoraim »

Nim doczekał się odpowiedzi od Krotomara, do świątyni wpadło kilku przerażonych ludzi. Natychmiast pochowali się w kątach najbardziej oddalopnych od drzwi, zapewne żałując, że w tej świątynii nie przewidziano skobla do zablokowania ich. Zdziwiony tym zjawiskiem druid postanowił sprawdzić coż takiego tak przerziło tamtych ludzi. Kiedy wyszedł zobaqczył kobietę, jakby w obłędzie, pragnącej jedynie powodować chaos, strach i zamęt. Po chwili rozpoznał w niej WinterWolf. Zastanawiał się przez moment cóż począć z rozdrażnioną WW, która mogła go nieźle pokiereszować. Wtem zobaczył Zetha, który najwyraźniej postanowił nadstawić karku w próbie uspokojenia wilczycy. Druid wpadł na pewien pomysł, znał pewien czar uspokajający tzw. wewnętrzną bestię, skuteczny zarówno przeciw zwykłym zwierzęciom i bestiom, także niektórym magicznym stworzeniom, jak i przeciw wilkołakom i wampirom, choć przeciw nim nie zawsze sie udawało i nie zawsze przynosiło wymierne rezultaty. Postanowił jednak spróbować, w najgorszym wypadku rozsierdzi wilczycę jeszcze bardziej, o ile było to możliwe. Zaczął wię nucić inkantację, w duchu prosząc Malaara, pana bestii, oraz Ouzaru, panią zamku, by mu się udało. Po chwili w głosie druida czuć było moc natury, lecz inkantacja dalej brzmiała kojąco i harmonijnie. Elf w końcu zdecydował się podejść bliżej wilczycy nie przerywając śpiewu. Pomyślał wtedy że na pewno całość brzmiała by lepiej, a morze nawet skuteczniej zadziałała, gdyby bard, grający wcześniej tak pięknie na szczycie wieży zechciał mu akompaniować.
Obrazek
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
trittion
Pomywacz
Posty: 51
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 13:10
Lokalizacja: Mrocznej Puszczy

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: trittion »

Podczas gdy zastanawiał się, jak najgrzeczniej odpowiedzieć elfowi w świątyni zapanował zamęt. Przez bramę wpadali coraz to nowi ludzie, należący głównie do zamkowej służby. Po chwili elf wyszedł przekonać się co się dzieje, Krotmar natomiast postanowił uspokoić przybyłych ludzi. Z dobrotliwym uśmiechem na twarzy wyciągał ich z zakamarków i prowadził w stronę fontanny. Powtarzając wciąż, że nie ma się czego bać i wszystko będzie dobrze, nalewał do coraz to nowych kubków wspaniałe wino, po czym odprowadzał ich na ławy, by tam spokojnie odpoczęli. Już po chwili, dwa pierwsze rzędy zostały zapełnione zaniepokojonymi ludźmi, którzy jednakże po skosztowaniu wybornego trunku, zaangażowali się w dyskusje, o zaistniałym niebezpieczeństwie. Miejsce strachu zajęła ciekawość i po chwili katedra aż huczała od ludzkich głosów. Uznając sytuacje za w miarę opanowaną, kapłan postanowił odszukać Grimma i przywitać się z nim, aby elf nie uznał go za niewychowanego gbura. Gdy wyszedł przed świątynię, uderzył go zapach codzienności, tak odmienny od tego który od niedawna panuje w świątyni. Na dziedzińcu zauważył trójkę ludzi. Kobieta, z dużym mieczem, najwyraźniej bardzo się zdenerwowała, gdyż nie dość, że uspokajał ją jakiś mężczyzna, to jeszcze Grimm śpiewnym głosem wygłaszał swoje inkantacje, które zdawały się ją uspokajać. Zaciekawiony klecha podszedł do nich by przekonać się, jaki będzie wynik tej konfrontacji.
Nie ma prawdy obiektywnej. Każdy wierzy w to co chce. <- Truizmy, ale kto w to wierzy ;)

Obrazek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: WinterWolf »

Wilczyca była zdecydowanie nieprzychylnie nastawiona do wszystkich, którzy w tej chwili obracali się w jej towarzystwie. Do Księcia obrócila się z wyrazem twarzy, którym mogłaby zabijać... Tatuaż nabrał ostrych, nieprzyjemnych kształtów... Samo jej spojrzenie ćwiartowało potencjalną ofiarę i spalało ją na miejscu w ogniu własnej bezradości i bezsilności...
Wilczyca przez chwilę chciała rzucić się Księciu do gardła i choćby w ludzkiej postaci poprzegryzać mu tętnice, ale zrezygnowała. Rozluźniła się nieco, cofnęła o krok i wyszczerzyła ze złośliwym wyrazem twarzy. Przejechała językiem po zębach wyzywająco i obraźliwie, unosząc przy tym głowę nieco do góry. Lekceważąco. Z jej gradła dobył się pomruk, gdy raz jeszcze przesunęła językiem po długich, ostrych kłach. Prowokowała i wyzywała. Przekrzywiła głowę i patrzyła Księciu prosto w oczy.
Gdy druid zaczął za jej plecami szeptać swoje inkantacje wyraz jej twarzy nieco złagodniał... Ale tylko na krótką, prawie nic nieznaczącą chwilę. Po tym czasie odskoczyła gwałtownie zamachnąwszy się mieczem i wysłała dokoła siebie falę, która odepchnęła i przewróciła wszystko co stało mniej pewnie niż słup wkopany na 2 metry wgłąb ziemi. Zaklęcie potraktowała po prostu jako atak wymierzony w jej osobę i zareagowała agresywną obroną. Stala teraz pod ścianą, przygarbiona, z mieczem w dłoni szykując się do odparcia ataku. Twarz młodej dziewczyny zmieniła się nieznacznie. Kły wydłyżyły, oczy jeszcze bardziej upodobniły do wilczych, uszy stały się długie i porośniete sierścią. Wzór na twarzy jezcze bardziej sie wyostrzył. Wyglądało na to, że dziewczyna nawet jeśli nie zostanie teraz zaatakowana sama natrze na dowolną istotę w jej zasięgu.. Niech tylko minie kilka kolejnych sekund! Wyszczerzone kły i napięte mięśnie świadczyły o tym, że miecz był w sumie bardziej dla ozdoby, a przeciwnik Wilczycy zostanie rozszarpany kłami i pazurami...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: BlindKitty »

Świetlik potrząsnął głową. Chaos. Za dużo chaosu, nawet jak dla niego. Ale trzeba ją teraz uspokoić, skoro się wkopało...
A nic innego nie działa.
W ułamku sekundy Świetlik stał jako rudy elf przed Wilczycą, z rękami pokrytymi twardą korą drzewa żelaznego.
Poruszył lekko nogą, powodując kolejne skrzypnięcie. Najwyraźniej łydki też pokryte były taką korą.
Świat zdawał się zwalniać.
Elf skoczył na Wilczycę.

Niech więc się wyżyje, skoro tylko tak może to zadziałać...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ouzaru

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Ouzaru »

Solidne drzwi, mocne zakończenie korytarza łączącego lochy z jaskinią Drakuli, zatrzęsły się lekko i echo pukania rozniosło się po ścianach. Ouzaru nie spała leżąc na brzuchu i wdychając zapach futer, była pogrążona w jakimś pół koszmarze, który trwał zarówno w jej głowie jak i w Zamczysku. Przymknięte oczy były bez wyrazu, podobnie też twarz i postawa kobiety. Gdy rozległo się pukanie, kajdany przy grubych łańcuchach trzymające jej drobne nadgarstki nagle puściły. Podniosła się sztywno, grzbietem do góry, kaskada włosów spłynęła z ramion i pleców wprost na posłanie. Usiadła, spuściła nogi na polanę pokrytą krwawymi kwiatami. Róże szybko do niej doskoczyły, lecz czując z kim mają do czynienia, odsunęły się i zrobiły kobiecie ścieżkę, by mogła swobodnie przejść. Wstała, zarzucając na swoje nagie ciało jakąś czarną półprzezroczystą szatę z lekkiej koronki i związała na brzuchu, piersiach oraz udach. Odkrywała tyle, by wzbudzić ciekawość i zainteresowanie, lecz zakrywała więcej, by trzeba było użyć tylko oczu swej wyobraźni. Wdzięki pani Zamczyska były jakby na wyciągnięcie ręki, lecz jej mina wskazywała na to, iż lepiej trzymać ręce przy sobie. Przeszła polanę, jaskinię i otworzyła drzwi.
- Nie musisz nic tłumaczyć - uniosła dłoń od razu zamykając cieniowi usta i wyminęła go bez zbędnych słów.
Przeszła korytarzem, nie śpieszyła się. Czuła strach służby, słyszała każde słowo przerażenia i niepewności, doskonale wiedziała, co Wilczyca wyczynia tam na górze. Ouzaru wkroczyła do lochów, dotknęła dłonią ściany i przeszła przez nią wychodząc obok rozzłoszczonej kobiety, na którą właśnie rzucił się Świetlik. Nieco zastanawiało ją to, gdzie podział się Hrabia.
- Dość tego - powiedziała spokojnie, niechętnie, leniwie i jakby zrezygnowanym głosem. - Nawet chwili nie można odpocząć?
Westchnęła kręcąc głową i spojrzała na zachodzące słońce. Zaraz miał rozpocząć się bal, przygotowania były już praktycznie zakończone. Sala stała udekorowana - duże kryształowe kandelabry mieniły się setką barw, świece rzucały delikatny blask na marmurową podłogę, ściany zostały zamienione na ogromne lustra. Stoły i krzesła zostały przeniesione do drugiego pomieszczenia, które odgradzały masywne, otwarte już drzwi.
Ouzaru przestała lustrować efekt pracy służby i skierowała swoje spojrzenie na Wilczycę. Od razu było widać, iż nie jest zadowolona z powodu jej zachowania. Spojrzała się też zaraz na Świetlika, który skosztował podobnej bezsłownej nagany.
- Szykujcie się raczej do balu lub opuśćcie ten teren, by inni mogli się bawić w spokoju - powiedziała stanowczo i wskazała ręką kierunek na las. - Za godzinę zaczynamy...
Słowa zabrzmiały niewypowiedzianą groźbą, najwidoczniej pani Zamczyska była poddenerwowana i nie miała ochoty użerać się ze swymi gośćmi.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Samouczek RPG] Zamczysko

Post autor: Perzyn »

Hrabia stał zamyślony. Dzisiejszy turniej poruszył w nim najgłębsze warstwy, te zawierające wspomnienia z czasów gdy był żywy. Krążył po zamienionej w las arenie pogrążony w myślach tak bardzo, że nie zauważył jak las zmienia się pod wpływem jego aury. Już po chwili miejsce zrobiło się tak mroczne i przygnębiające, że Wzgórze Samobójców wydawało się przy nim wręcz zachęcającą i sielankową okolicą w sam raz na piknik. Odgłosy zamieszania na zamku oderwały jego uwagę od wspomnień dawnych rzezi, bitew i masakr. "Sic transit gloria mundi." Przemknęło przez głowę wampira. Nawet dzisiejsza jatka urządzona przez Ouzaru nie miała tego klimatu co kiedyś. Nie było tego uczucia rozpaczliwej walki o przetrwanie, nie było krążącej w żyłach żołnieży adrenaliny, nie było desperacji, nienawiści, strachu. Życia wrogów w dzisiejszej walce były puste, nic nie warte. Hrabia pożałował, że nie było dziś nawet jednej ofiary wartej wypicia, ponieważ życie tych, których ciała uczyniły otaczający go gęsty, zamglony las, porównane z tym, które za sprawą Isdesa skosztował było puste i jałowe a jego jedynym celem była śmierć. Z cichym westchenieniem hrabia rozproszył się w chmurę nietoperzy i odleciał w różnych kierunkach. Zjawił się akurat kidy Ouzaru uspokajała znajdującą się na dziedzińcu grupkę. - Za godzinę zaczynamy... Hrabia uśmiechnął się szeroko. - Wybacz mi pani, że się nie pojawiłem, nagle okazuje się, że na starość zrobiłem się sentymentalny i zatonąłem we wspomnieniach. Pozwól jednak zapytać, technicznie wygrałaś turniej, z kim w takim razie pragniesz zatańczyć?
Zablokowany