[DnD] Kaprys Losu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Rash'ail nie wytrzymał. Błyskawicznie zdjął łuk i napiął cieciwę
-No to k***a przynoś. Mnie to juz nie obchodzi. Jak chcesz to sprawdzimy czy jestes szybszy niz strzała w locie.
Nikt wcześniej nie widzieł elfa w takim stanie. Mierzył to w drowa, to w kobolda nie dopuszczając zadnego blisko siebie
-Albo psia jucha zaczniemy współpracować, albo ja spadam, a wcześniej dla przyjemności ustrzele tego psa
Oczy mu płonęła a ręka nieznacznie drżała. W tym momencie był naprawde gotowy wypuścic strzałę
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Zachowujesz sie jakby ci mózg wyżarło a nie jakby to była koboldzka klinga. Małe dzieci mają więcej rozsadku od ciebie. Może i uda ci się nas wszystkich pozabijać, moze i przyniesiesz im w zębach ten artefakt. Może potem nawet cie nie zabiją za sprzeciwienie sie rozkazom, a może po prostu wybebeszą cie i wypchają, z kimś kto ma takie kaprysy nigdy nic nie wiadomo. Jeśli jest z nimi tak źle jak myślę a ty podejrzewasz to może im zależeć na nas bardziej niż na tobie. Może, ale możesz się nigdy nie dowiedzieć, moze przyszykują dla ciebie coś specjalnego. Może zależy im tylko na tym artefakcie i nie będą zwracali uwagi na to kto go przyniósł. Póki co przejawiamy oznaki checi współpracy. Więc nie zmarnuj niczego przez pyche, dume i prożność.
Mnich był cierpliwy ale ten kobold świętego doprowadził by do pasji i do tego to wywijanie ostrzem dookoła, zachowywał sie po prostu jak wróg i tak trzeba było go traktować. Przy następnym agresywnym ruchu z jego strony będzie musiał przejść do agresywnych negocjacji, najpierw ogłuszyć a potem dobić. Jeśli ten osioł miał sie tak zachowywać w Podmroku to równie dobrze mogli umrzeć już teraz i zaoszczędzić sobie wędrówki.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Strzelaj sobie ile wlezie. Strzały są od Banlixa, a nic co on wam dał nie może zranić ani mnie ani nikogo ze znajomych. Kobold wyszczerzył zęby w uśmiechu. Mam gdzieś twoją gadkę mnichu. Powiem to najłagodniej jak tylko potrafię - Jazda do podmroku! Drigil wskazał ostrzem szczelinę w skałach.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

- Mogłem się spodziewać kto wykuł te klingę, badziewie. Wiesz zastanawiam się czy tym wielkim mieczem nie rekompensujesz sobie czegoś małego.- powiedział do kobolda odsuwając ostrze od gardła.- A za moją matę ci nie podaruje łuskowaty s***wysynu. Kiedyś się zrewanżuję.

- Ty tym mieczem naprawdę sobie coś rekompensujesz.- rzekł gdy zauważył że kobold znowu wymachuje ostrzem.

- Idziemy, a oni niech sobie gadają co chcą, kiedyś trafią na kogoś kto usadzi ich ziemi i wtedy skończy się skakanie.- powiedział do towarzyszy.- Zdaje mi się że WIELCY przewodnicy powinni iść przodem.- ostatnie słowa powiedział głośniej.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Pojedynek? zapytał kobold za odchodzącym półorkiem Tu i teraz, zapewne nie jesteś szlachcicem, ale zniżę się na chwilę do twojego poziomu. Drigil spojrzał na Agathuma pytająco i znów zaczął wymachiwać ostrzem rozpędzając wszystkich z "ubitej ziemi". Przegrany całkowicie podporządkuje się zwycięzcy. zasyczał gad i pociągnął nosem Czy czuję zapach strachu?

Tymczasem ze szczeliny znów wygramolił się drow, elf nie był zbytnio zadowolony z opóźnienia.
- Co tu się do cholery dzieje! Drigil! Znowu wymachujesz mieczem. Pamiętasz co mówił Banlix? Jeśli jeszcze raz wypatroszysz całą ekspedycję to obiecał, że przerobi cię na damską torebkę. Czy ty naprawdę musisz zachowywać się gorzej od nich.
- Mamy pojedynek. odburknął kobold
Drow spojrzał na niego z ogniem w oczach. - I powiesz mi, że skończy się na jednym trupie? Znam cię przyjacielu, gdy już go rozpłatasz to nie obędzie się bez innych ofiar. Sam przecież wiesz do czego prowadzi twoja furia.
Niezadowolony z takiego obrotu sprawy Drigil odłożył miecz na miejsce, pomruczał chwilę i nie odzywał się więcej. Co chwilę spoglądał tylko na półorka i widać było, że ma wielką ochotę na potyczkę.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

- Pojedynek, tak, później, jak wyjdę z podziemi, na powierzchni. Może wcześniej trafiałeś na istoty które przerażało twoje gadanie, ale na mnie twoje słowa nie robią wrażenia.- wrócił się do kobolda.- Na powierzchni.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Dokładnie tak jak myślał. Po powrocie zrobiliby z niego mielonke gdyby ich pozabijał. Co więcej nie byli pierwsi. Przynajmniej była szansa że ta wyprawa wróci cało... szansa.

Wszedł do szczeliny, nie miał zamiaru walczyć w tym momencie, jeśli dało się to pokojowo załatwić. Tym razem się udało.
-Niektórzy nie używają broni Banlixa. Wyszeptał w pustke ciemnego korytarza, mikstura może umożliwiała widzenie ale nie była to już kraina pod słońcem. Poczekał aż reszta również zejdzie do tej mrocznej krainy by ruszyć za drowem do świątyni.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast
-Oj, przestańcie się ze sobą żreć i chodźmy. Osobiste awersje to temat na nieco inną dyskusję, w innym miejscu i czasie. Na razie chodźmy, połowa z nas ma ponoć nie przeżyć, a więc lepiej, żeby rzeczona połowa zginęła później, niż teraz. Dużo później...
Wypił miksturę. Nieszczególnie mu posmakowała, ale to nie było ważne. Ważne było dotarcie do cholernych artefaktów, zabicie cholernych wrogów, powrót na cholerną powierzchnię... Cholerna robota.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Kurde, czy wam całkiem odbiło? Jaki pojedynek. Najlepiej poszatkujmy tego bydlaka wszyscy razem i choćmy...-Elf był na skraju załamania. Najpierw jaszczurka, teraz pojedynki... no i ten drow.
*A mogłem teraz sobie iść wielka puszczą i popalać skręconego papieroska* westchnął
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Chodźmy już do cholery. mruknął drow, po czym wszyscy zeszli w końcu do podmroku.
Przez jakiś czas nikłe światło prześwitujące przez szczelinę dodawało wam otuchy, jednak wkrótce zagłębiliście się w całkowitą ciemność.
Wędrówka była bardzo nieprzyjemna. Mroczny elf narzucił szybkie tempo, któremu nie mogli sprostać Bloody i Dalin. Widząc to przewodnik zwolnił trochę, a po kilku godzinach wędrówki zarządził postój.
Była ku temu możliwość, gdyż wędrując wysokim tunelem znaleźliście pułkę skalną osłoniętą z dwóch stron stalagmitami. Rozłożyliście się na niej i odpoczywaliście.
Drow podał wam kolejne mikstury, a sam czuwał.
Po chwili rzekł
- Zbliżamy się do punktu docelowego. Wy dwaj. wskazał Agathuma i Rash'ail - Idźcie na zwiad. Korytarz po jakimś czasie zakręca, a potem trzeba wejść w lewą odnogę. Tylko nie idźcie w prawo bo traficie do mojego rodzinnego miasta. mroczny elf uśmiechnął się ponuro. Reszta może odpoczywać. To dobry moment na przygotowanie odpowiednich czarów.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Tak jest tato-Mruknął elf... Był zmęczony, może nie tak jak niziołek, ale nogi ciążyły mu niemiłosiernie. Szedł milczac obok orka. Po jego minie widac było, że równiez nie jest zadowolny. Droga chyba była w porządku, w każdym razie Rash'ail nie zauważył niczego dziwnego. Cały czas trzymał w dłoni niewielkich rozmiarow zwyczajny miecz.
-No i jesteśmy na rozwidleniu, Agathumie... ja proponuję pójść jeszcze kawałek, ale poki co minutka przerwy... papieroska?-Zapytał otwierając woreczek z tytoniem... Przydała by sie minutka przerwy
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum
Półork przywołał wilka i poszedł z nim oraz elfem zwiad.
- Nie dziękuje.- powiedział do elfa gdy proponował mu papierosa.- Nie powinieneś teraz palić, ogień widać z daleka w tych ciemnych korytarzach, dym też czuć.
Mimo tego co powiedział Agathum zatrzymał się i wsparł się na mieczu, czekając na elfa.
- Powinieneś rzucić to cholerstwo, tyle lasów i łąk spłonęło od niedopałka, nie mówiąc o tym że zaczniesz się szybciej męczyć, ale rób jak chcesz.- mruknął do tropiciela.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Co do pierwszego masz rację... Będzie nas widać-Elf odłożył papierosa do woreczka. Usmiechnał się
-Puszcze płona też przez ludzi,i choćby wasze osady z ogniskami. Naturalna kolej rzeczy. Grunt to iważać... zresztą... może kiedys rzuce... Cicho!-Rash'ail cos usłyszał. Ledwo dosłyszalny szelest. Mógł to być kamień spadajacy w przepaść, a mogło coś znacznie gorszego...
-Chwyć miecz... ostrożności nigdy za wiele
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Mnich spokojnie nadążał za tępem drowa, atmosfera moze nie była przyjazna, ale przynajmniej jeszcze sie nie poszatkowali nawzajem. Doszli w końcu do miejsca postoju a ich "przewodnik" wysłał dwójkę z nich na zwiad. Jeśli faktycznie sie zbliżali to lepiej sie było przygotować. Nie mial zadnych czarów do przygotowania, po prostu skubnął troche suszonego mięsa i zagryzł owocami. Przepił wszystko wodą z bukłaka i usiadł pod jedną ze scian żeby trochę odpocząć. Sprawdził tylko najpierw czy nic na sklepieniu nie czycha na jego życie, nie dojrzał niczego więc zamknął oczy i wsłuchał sie w dźwięki otaczajacych go skał.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Zablokowany