[DnD] Kryształy Przeznaczenia

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Druidka z aprobata spojrzala na Ninerl. Ludzie ktorzy patrzyli na Dark takim wzrokiem zaskarbial sobie jej przychylnosc automatycznie.
- Tak Ninerl. Chodz nie nazwala bym go swoja wlasnoscia. To wolne zwierze,a ja szanuje jego wolnosc.
Z uczuciem spojrzala na wiernego towarzysza.
- Dark to niezwykly wilk.
W jej mysli znow poloczyly sie z myslami wilka. Poczula jego wdziecznosc za slowa przez nia wypowiedziane. Usmiechnela sie szczesliwa wspominajac ich pierwsze wyprawy w nieznane.
Jako ze jej dwie towarzyszki trzymaly juz pewnie mnicha, Kyro ruszyla do drzwi aby je otworzyc. Rowniez podzielala zdanie Luny, ze swierze powietrze nie zaszkodzi Rurikowi. Zwrocila sie tez do gospodarza o kufel wrzatku aby mogla zaparzyc ziola. Pasowalo by juz postawic go na nogi. Jego stan utrzymuje sie juz zdecydowanie za dlugo.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Na dalsze słowa Erivana nie zareagowała. Wypowiedź Ninerl skwitowała westchnięciem. Kobieta miała trochę racji. Nawet całkiem sporo. Ale Luna nic nie mogła poradzić na to, że Erivan tak łatwo dawał się prowokować i na dodatek zupełnie nie docierało do niego, że może się mylić w jakiejś sprawie.
- Trzeba wiedzieć kiedy można się upić. Przed karczemną awanturą duża ilość alkoholu to świetny środek przeciwbólowy. Tylko później bardzo boli - wskazała na wgniecenia w swoim pancerzu nie puszczając jednak mnicha. Potem w karczmie rozleg się głuchy warkot jaki wydał z siebie wilk. Luna zwróciła się do niego, gdy przebrzmiały słowa Ninerl
- Aby twe kły na wieki zostały ostre, zdobycz sama wpadała w łapy, a wrogowie nie mieli szans, by ujść przed twym gniewem - skłoniła głowę w stronę zwierzęcia pozdrawiając je. Wielkim szacunkiem darzyła te stworzenia. Szczególnie jeśli były one sprzymierzone z druidami. Zawsze wykazywały się niezwykłą inteligancją, a w walce były niesamowite... Gdy Ninerl pomogła jej podprowadzić nieprzytomnego Rurika do drzwi najemniczka podziękowała kobiecie uśmiechem i skinieniem głowy. Pijany był bezwładny i mimo, że niemrawo stawiał kroki reagując na to, że grunt pod jego stopami się przesuwa to jednak ciągle osuwał się w jej rękach. Luna z pomocą towarzyszek wyprowadziła Rurika na zewnątrz. Tak posadziła go na schodach i pochyliła mu głowę nisko, między kolana
- Jeśli teraz zwymiotuje to przynajmniej nic sobie i innym nie zrobi - skwitowała pod nosem. Biegiem wróciła do karczmy po swój kufel, napełniła go zimną wodą z koryta dla koni i połowę zawartości wylała mężczyźnie na głowę. Zmoczyła mu też twarz. Czekała na zioła, które mogła przyrządzić Kyro. Im szybciej Mnich zwróci zawartość żołądka tym mniejsza szansa na porannego kaca.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl odpowiedziała na słowa druidki:- Dlatego powiedziałam "towarzysz, a nie nazwałam go twoją własnością.Zwróciła się do najemniczki:- Nie wiem, czy chcę się tak znieczulać przed jakąkolwiek awanturą. Zresztą na mnie to tak nie działa, chyba, że potrzebuję ziołowej wódki na ból brzucha- dodała kwaśno.- Wolę być trzeźwa i wiedzieć o czym informuje mnie ból.- wyjaśniła. Przypomniała sobie jedną noc, zresztą tam się nie liczyły pory dnia. Raz naprawdę sporo w siebie wlała i to jeszcze tego grzybowego bimbru. Później jak wracała, zataczając się nieco, natknęła się na jakaś uliczną bijatykę- zbyt wolno się uchyliła przed bełtem, który trafił ją w udo. Dziękowała bogom, że rana była powierzchowna "Inaczej nie byłabym w tym stanie zatamować krwotoku. Dobrze, że tu nikt raczej nie używa broni w czasie burdy. Ale więcej się tak nie upijam, nie ma mowy" pomyślała- następnego dnia miała pierwszego w życiu kaca i stwierdziła, że nie ma ochoty mieć go ponownie kiedykolwiek. Dobrze, że nie miała słabej głowy, w odróżnieniu od swojej matki.
"Chociaż Vythlinn stwierdził, że jestem pierwszą osobą, która go przepiła"- zaśmiała się w duchu na te słowa. Słysząc słowa Luny o pozycji jakiej teraz zajmował mnich, powiedziała kpiącym tonem: -Szkoda by było, by mnich sobie buty zabrudził. To kto go obudzi?Mogę ja- wzruszyła ramionami.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

- Sam się zbudzi. Trzeba tylko mu żołądek opróżnić. Gdy jest w tym stanie nie ocucisz go, a jego butami nie masz się co przejmować. Jego problem, że się schlał - mruknęła wzruszając ramionami. Odwróciła się do druidki.
- Kyro, będziesz w stanie sporządzić odpowiedni wywar? Jeśli tak to czy pomóc ci w czymś? - spytała przytrzymując mnicha, by się nie sturlał ze schodów. Teraz tochę czasu poświęciła, by spojrzeć na pięknego wilka, który towarzyszył druidce. Czekała przy tym na odpowiedź towarzyszki.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro zdenerwowana oczekiwaniem na karczmarza sama poszla do kuchni i zgarnela kufel wrzatku. Wyszukala tez odpowiednie ziola i przyzadzila wywar. Delikatnie tak aby nic sie nie rozlalo przeniosla kufel do Luny i Ninerl, ktore podtrzymywaly mnicha.
- Wywar juz gotowy. Sprobujmy mu go teraz zaaplikowac.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Wzieła z rąk Kyro kufel wylała nieco wody z tego kufla, w którym była zimna woda i wlała doń wywaru do pełna.
- Będzie chłodniejszy - mruknęła. Chwyciła mnicha i podniosła go z dziwnej pozycji na schodach. Siedzial teraz nieprzytomny i mocno odchylony do tyłu.
- Przytrzymajcie go w ten sposób - poprosiła po czym, gdy jej prośba została spełniona usiadła obok mężczyzny i zaczeła mu powoli wlewać wywar do ust. Bardzo powoli i ostrożnie, by go nie utopić. Pilnowała, by przełknął. Bogom dziekowała za to, że przełykanie jest odruchem... Długie minuty wlewała mu do gardła miksturę przyrządzoną przez Kyro. Gdy doszła do połowy kufla uznała, że już wystarczy. Znów pochyliła go mocno do przodu.
- Teraz czekamy na efekt - mruknęła. - Po wszystkim będzie się czuł średnio, ale powinien się obudzić. Trzeba mu dać dużo wody i potem położyć go spać. Wodę musi mieć w zasięgu swych rąk. Jutro rano będzie musiał też dużo wody pić i koniecznie zjeść śniadanie... Choćby nie wiem jak szmatławo się czuł. Śniadanie przywróci mu siły - dodała na koniec. Sięgnęła po swoją manierkę chcąc się napić mocnej wódki. Zrezygnowała jednak pamiętając spojrzenie oczu Erivana. Bedą z nim problemy...
- Będę chyba spała w stajni. Ktoś musi pilnować koni - powiedziała w zamyśleniu. Spanie w końskim boksie wraz ze swoim wierzchowcem miało swoje korzyści. Zwierzę było ciepłe i sen miało bardzo czujny. Zaniepokojony koń słyszący, że ktoś skrada się w jego stronę albo zaniepokojony zapachem polowania parska i czasem rży, a to zawsze budziło Lunę bezbłędnie. Czuła, że może stac się właśnie obiektem takiego polowania w najbliższym czasie i to ze strony Erivana właśnie. Nie wiedziała na ile słuszne są to obawy, ale zdecydowała się nie ignorować tego dziwnego mrowienia na karku. Jeśli człowiek, by się nie skradał usłyszałaby go sama. Myśli odbijały się w oczach dziewczyny, gdy powiodła nimi po okolicy po drodze spogladając też na Kyro i Ninerl. Ach, gdybyz miała nadal miecz Czarnego Rozdarcia... Rozmarzyła się...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro coraz bardziej draznila postawa karczmarza. Przeciez juz dawno prosila o pokoj. Nie_pojmowala jak mozna tak traktowac swoich klientow. Juz miala isc do tego czlowieka i przypomniec swoje istnienie gdy uslyszala slowa Luny. Pomysl ten nie wydawal sie jej glupi. Sama tez z checia by sie przylączyla. jednak ktos musial sie przeciez zajac mnichem. * Bede z nia przyjaciolko. Nic sie nie martw. Wiesz ze nie dam jej skrzywdzic.* Kyro usmiechnela sie do swojego towarzysza.
- Ja zostane tutaj przy Ruriku. Rano zapewne przyda mu sie pomoc. O ile oczywiscie ten leniwy karczmarz wskaze nam jakis pokoj.
Kyro zaczynala byc naprawde zla, a to nie wrozylo niczego dobrego wlascicielowi tego przybytku.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Rurik Holderherk

Mnich praktycznie natychmiast po otrzymaniu wywaru, obudził się. Zaczął coś niezrozumiałego mruczeć pod nosem, trzymając się za głowę, która go widocznie chole**ie bolała. :D W pewnym momencie nagle pochylił się do przodu i puścił pawia. :? Po czym obtarł usta ręką i znowu zaczął coś bełkotać do siebie. Próbował wstać, lecz mu to się nie udało, przewrócił się (nie do przodu :D , na bok), zaklną coś pod nosem i z powrotem zapadł w sen. Nim to jednak zrobił krzyknął aby przynieść mu wody.

Wracam powoli do gry. :) Przepraszam wszystkich za kłopot z moim bohaterem. :D Zwykle taki nie będzie. :wink:
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro z ulga przyjela chociaz to chwilowe ockniecie sie mnicha. Jako ze karczmarz gdzies zniknal z braku lepszych pomyslow zaproponowala.
- Moze pomozecie mi go przeniesc do stajni.
Zastanowila sie chwile. Cos przyszlo jej do glowy.
- Wlasciwie to i ja moglabym spedzic ta noc z wami. Na pokoj sie chyba i tak nie doczekam, a Rurikowi przyda sie pomoc gdy sie obudzi.
Spojrzala z pytaniem w oczach na Lune.
- Oczywiscie jezeli nie przeszkadza ci moje i Darka towarzystwo.
Odwrocila sie tez do Ninerl.
- A ty droga Ninerl?
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Dziewczyna spod przymrużonych oczu przyglądała się wyczynom pijanego mnicha, który własnie się ocknął...
- Jest gorzej niż myślałam... - mrunęła z dezaprobatą pod nosem. Obejrzała się na Kyro, która również chciała spędzić no w stajnie wraz ze swoim towarzyszem, wilkiem.
- Jasne, że mi nie przeszkadza - zaśmiała się. - Więcej osób to zawsze trochę cieplej. Niekiedy jest tak zimno, że nawet konie nie są w stanie tego zmienić. Aha, tylko niech nikt rano nie narzeka na zapach ze stajni... Nad ranem ma swój specyficzny aromat - śmiała się Luna. Pozbierała Rurika z ziemi ponownie przekładając sobie jego ramię nad swoim karkiem i poprowadziła go do stajni. Tam zwróciła się do Kyro
- Na wyżkach często jest wygodniej, dużo tam siana i w ogóle, ale z nim się tam nie wespniemy. Trzeba zagospodarować sobie jakis pusty boks - starannie wybrała boks, do którego wprowadziła śpiącego mnicha. Był to ten, do którego nie można się było dostać inną droga jak tylko iść wzdłuż innych boksów z końmi. Czysta słoma leżała na podłodze grubą warstwą. Luna połozyła Rurika pod ścianą na słomie i przykryła jego kocem. W stajni było ciepło, cieplej nawet niż wewnątrz gospody. Gdy wszyscy chetni do spędzenia w niej nocy już się tam znaleźli Luna zamknęła drzwi do stajni i je zaryglowała. Wróciła do boksu, by przyszykować sobie legowisko ze swego płaszcza i koca. Na koniec wyciagnęła z pochwy miecz i położyła go obok posłania tak, że gdyby teraz się położyła miecza nie byłoby widać, a ona miałaby go pod ręką do błyskawicznego cięcia. Zaczęła rozpinać pancerz i powoli go ściągać. Spanie w zbroi do przyjemnych nie należało...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kyro

Kyro ze spokojem obserwowala poczynania towarzyszki. Wiedziala ze nie sa nieuzasadnione. Sama rowniez przygotowala sztylet. Wczesniej jednak ulozyla mnicha najwygodniej jak sie dalo. Zaopatrzyla sie rowniez w swieza wode, ktora rano sie mu przyda. Dla pewnosci rzucila jeszcze zaklecie ochronne i ulozyla sie do snu. Dark ulozyl sie przy wejsciu. Cisza panujaca w stajni, przerywana jedynie parskaniem koni podobala sie jej bardziej niz gwar karczemny. Cieszyla sie ze wybrala nocleg w stajni. Miala nadzieje ze noc bedzie jednak spokojna. Czekajaca ich wyprawa wymagala pelni sil, a dobry sen mogl tylko pomoc. Z mysla o jutrzejszym dniu zamknela oczy i pograzyla sie w blogim snie.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl skinęła głową w odpowiedzi na pytanie druidki. Wytaszczyła swój bagaż z ukrycia, wepchneła go na górę i wyjęła koc. Z owego koca, płaszcza i słomy będącej na stryszku, umościła sobie wygodne legowisko. Wcześniej jednak dokładnie sprawdziła okolice stajni pod kątem bezpieczeństwa. Wiedziała ze Renor ostrzeże ją najwcześniej. Jak zwykle ułożyła sie do snu, mając broń tuż po ręką.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Luna

Dziewczyna zdjęła części pancerza okrywające jej tułów jako te najcięższe i najbardziej utrudniające spokojny sen. Karwasze zostawiła choć zdjęła rękawice. Nagolenniki i buty również pozostawiła. Jeśli będzie musiała kogos kopnąć to te się przydadzą. Odpięła pas żeby nie wrzynał się w kręgosłup. Wszystkie te rzeczy ułożyła w pobliżu posłania, by w razie czego szybko móc je na powrót założyć na siebie. Ułożyła się następnie wygodnie na płaszczu, który leżał na sporej kupie siana i przykryła się ciepłym kocem.
- Dobranoc! - rzuciła pogodnie do towarzyszek po czym umościła się wygodniej i zasnęła. Sen miała czujny. Jej dłoń cały czas spoczywała na rękojeści obnażonego miecza.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany