[Dungeons & Dragons] Calimshyjski Świerzb

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Eris

- Nie mam pojęcia. Jakbym wiedziała to bym się ciebie nie pytała co o tym sądzisz... - mruknęłam wydymając wargi w wyrazie nadąsania.
- Nie zastanawiajmy się skąd to mam, bo zapewne do tego nie dojdziemy... Chyba, że któreś z was zna się na magii i jest mi w stanie to wyjaśnić... - powiedziałam nieco rozdrażniona lekko podnosząc głos. Westchnęłam uspokajając nerwy. - Powiedz mi lepiej czy wiesz co to diabła znaczy? Umiesz takie coś odczytać? - zapytałam już łagodniej towarzyszkę. Głowiłam się i zastanawiałam co to może być. I po kiego diabła ktokolwiek miałby mi to wsuwać do kieszeni?
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
John Doe

Post autor: John Doe »

Joanne

W milczeniu przyglądam się uważnie karteczce, marszcząc czoło. Usiłuję przypomnieć sobie ciąg podobnych znaków, sięgając do otchłani pamięci.
FatMan
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 11:50
Numer GG: 0
Lokalizacja: Antwerpia

Post autor: FatMan »

Wszyscy <myślicie jakby tu się wydostać, gdy w pewnym momencie nagina się materia planów i przez dziurę w planie materialnym, lej wielkości 2 metrów. Przez lej wsypuje się około 30 rzep i wpada mały pyzaty gnom ubrany w strasznie dziwne ubranie, trzymający w ręku kuszę jakiej w życiu nie widzieliście. Spogląda na was ze zdziwieniem, wsypuje do leja rzepy i wskakuje spowrotem. Trochę zdziwieni jesteście, jednak wasze zdziwienie szybko mija po tym gdy drzwi do korytarza zostają wyrzucone potężnym uderzeniem i upadają dymiące przed waszą celą. Wyglądacie przez kraty i widzicie ostrą walkę. W pewnym momencie jeden ze strażników zaczyna uciekać, po czym rażony strzałą pada na plecy. Zauważacie przy jego pasie spory pęk kluczy... Jednak musicie uważać na okoliczną bitwę>
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Post autor: Brzoza »

Godfryd
Staram się będąc niewidocznym wyciągnąć ręce i przyciągnąć strażnika.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Eris

Pojawienie się gnoma wytrąciło mnie z równowagi. Na dodatek nie lubię rzepy więc zmarszczyłam nos w nieprzyjemnym wyrazie twarzy. Jedyną oznaką mojego zdenerwowania była lekko drgająca prawa brew. Najwyraźniej ostatnie wydarzenia doprowadziły do tego, że nabawiłam się tiku nerwowego. Gnom zniknął i zaraz nowe hałasy zakłóciły chwiejny spokój tego dziwnego i ponurego miejsca. Parsknęłam już zdrowo wkurzona i schowałam karteczkę do kiszeni. Podeszłam do krat. Godfryd starał się przyciagnąć w stronę krat strażnika, który leżał na ziemi rażony celną strzałą. Klucze u jego pasa obiecywały rychłą wolność... Ta obietnica była wszystkim czego mi - córce leśnika - było trzeba, by bez zastanawiania się nad konsekwencjami pomóc towarzyszowi w staraniach dobrania się do kluczy. Los strażnika mnie mało interesował... Szczególnie teraz... Cóż... Najprawdopodobniej był już martwy. Za to z całą pewnością po śmierci możemy mieć z niego większy pożytek niż za jego życia. Tylko dostać te nieszczęsne klucze... Dosięgnąć kluczy, wyjść stąd, odzyskać ekwipunek i nawiać byle dalej stąd... Oto cały plan działania jaki ułożył się w mojej głowie... Może nie był szczególnie wyszukany, ale za to dawał oparcie w trudnej chwili.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Miśko
Majtek
Majtek
Posty: 95
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 15:35
Lokalizacja: Reda

Post autor: Miśko »

Thog

Ło, tego się nie spodziewałem. W sumie to dawno żadnego gnoma żem nie widział, chyba w cyrku ostatnio... Niewazne. Ten obdartus zdaje się wiedzieć co robi, może uda mu się zdobyć klucze, dobrze by było.
Mężczyzna jeszcze raz rzucił pełne obrzydzenia spojrzenie na nocnik po czym przyglądał się poczynaniom Godfryda. Po chwili namysłu podszedł do Joanne, nachylił się nad nią i szepnął do ucha.
- Siostra, jak się będziemy przedzierać do wyjścia to trzymaj się mnie, dobra?
W końcu była jedyną osobą na której mu zależało i nie zamierzał jej stracić.
"Nie."
- Wiele osób.
John Doe

Post autor: John Doe »

Joanne

- Wiadomo. - mówię cicho do Thoga, spoglądając na poczynania obdartusa.
*Siedzimy sobie w przytulnym lochu, aż tu nagle baach! Jakiś pieprzony handlarz rzepą jak gdyby nigdy nic wpada tu sobie przez dziurę w Sferze. Nie ma sprawy, zapowiada się ciekawy dzień.*
Przenoszę wzrok z obdartusa na ugodzonego strzałą strażnika, starając się uważnie go obejrzeć.
Zablokowany