[autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: scorez »

Tsubaki Haari

Ruszył za dziewczyną sycząc w stronę Hanka. Jej raeptolinii był trochę beznadziejny ale dało się zrozumieć sens tych słów. W końcu wysyczał.
-Si tuor ekess vucot douta xanalre. Shilta wux letoclo ve?- Syknął w jej stronę idąc w stronę wody.

Przyglądał się jej twarzy. Ciężko mu było rozpoznawać mimikę ludzi, jednak nie było to niemożliwe.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
_Seba_
Pomywacz
Posty: 23
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 23:38
Numer GG: 3579958
Lokalizacja: Kraków

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: _Seba_ »

Tetsuhi

Tet gęstym krokiem zmierzała w wyznaczonym sobie kierunku. Na świsty Tsubakiego odpowiedziała bardzo szybko, nie chciała tracić teraz czasu na takie sprawy.
- Di course, sharrr... ti jaka, yiiith tepoha creol...nali ekess chiiliiii. - * Hm... Jak mam umysł zaprzątnięty czymś innym, to jakoś lepiej idzie mi ten smoczy język... fajnie. *
Chaos Theory
Pomywacz
Posty: 57
Rejestracja: wtorek, 5 sierpnia 2008, 14:12
Numer GG: 6792464
Lokalizacja: Zion

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Chaos Theory »

Whitey

-No dobrze, skoro wam tak na tym zależy to nie ma co zwlekać. Transport jest, woda jest, to ja zajmę się prowiantem, przy okazji wezmę parę rzeczy z mojego i Hanka pokoju.- Powiedział i zniknął tuż za rogiem kościółka. Po zjawieniu się w kuchni odetchnął z ulgą, nikogo w niej nie było. Z tego tytułu swobodnie mógł zająć się pakowaniem jedzenia na drogę.
*Ok, potrzebujemy czegoś co się szybko nie zepsuje i wytrzyma transport, muszę też pamiętać żeby farma nie została bez jedzenia... Ooo, orzechy, są wytrzymałe i na farmie ich nie brak. Dalej, daktyle.. te same właściwości co orzechy, a i niedawno przyjechała ich dostawa na farmę więc... Następnie, suszone mięso - niezbyt smaczne, ale jeżeli umie się je odpowiednio przyrządzić to jest nawet zjadliwe. Ryż, herbata, cukier, sporo różnej maści przekąsek i jakieś przyprawy.* Spojrzał na pakunki, zajmowały już 4 worki. *Powinno wystarczyć*. Wziął po 2 do lewej i prawej ręki i ruszył do ciężarówki. Starał się unikać kontaktu z kimkolwiek, żeby pozostać niezauważonym. Po przedostaniu się do miejsca w którym mieli się spotkać, upewnił się, że nikogo nie ma i wrzucił pakunki do ciężarówki.
Jeszcze nikogo nie było na miejscu, zostało więc jeszcze trochę czasu. *Mam nadzieję, że jeszcze zdążę dobiec po rzeczy Hanka i moje. Tylko.... co mam wziąć dla Hanka ?*
Wbiegłszy do swojego pokoju porwał z szafki plecak, kapelusz i okulary przeciwsłoneczne, czyli rzeczy które stanowiły większość jego dobytku. Omiótł pokój wzrokiem i westchnął. Bardzo nie chciał jechać ale okoliczności krótko rzecz ujmując zmuszały. Wybiegł z pomieszczenia i skierował się w stronę "królestwa Hanka". Już po przekroczeniu progu poczuł zapach smaru, i towarzyszyło mu uczucie jakby znalazł się w warsztacie. Już miał zwątpić w szukanie jakichś rzeczy osobistych gdy między stolikiem nocnym a łóżkiem znalazł średniej wielkości pakunek. Wziął go i nie zastanawiając się nad jego zawartością ruszył truchtem w stronę ciężarówki. *Oby wszyscy już tam byli* Przemknęło mu przez myśl.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Kawairashii »

(wytłumaczenie w rekrutacji)


Akt 2: Asian Dream Song


Mieli już wszystko, ale czy byli na to tak naprawdę gotowi? Gdy Whitey, ten mały delikatny biały chłopczyk, wpadł do swojej parceli, którą jak większość z dzieci dzielił z pozostałą siódemką ujrzał przy swojej pryczy małą notkę. Karteczkę trzymaną w nie animowanych łapkach szmacianej laleczki, o treści;

Oto kilka przepisów, które razem z innymi braćmi i siostrami wyszukaliśmy na waszą drogę…” na jej odwrocie była całkiem spora lista dań, a na samym końcu „Kochamy was, udanej podróży” Chłopiec jeszcze nie wiedział kto, ani skąd wiedział do czego zajdzie, a zwłaszcza nie mógł być pewien co do podjętej przez grupkę decyzji, ale w tej chwili nie to było najważniejsze. Czym prędzej pochwycił notkę myśląc chwilę nad szmacianą lalką, poczym wybiegł z pełnymi dłońmi przerzucając nad sobą podarunek tak by wpadł do jednego z nie dopiętych bagaży.

Zadanie powierzone, a raczej wybrane przez dziewczynkę wydawać się mogło najprostsze. Jednak sprawa wody to olbrzymi dylemat, gdyż nie mogła pozostawiać farmy bez zasobów, tak jak i grupy spisywać na oszczędność, co do każdej kropli życiodajnego soku. Pustynia to niebezpieczne miejsce. Serce biło jej jak szalone gdy przyszło do wybierania baniaków z magazynu; studnia odpadała z dość oczywistego powodu; jak na swoje lata zdążyła już lekko zardzewieć i każde wciąganie jak i spuszczanie wiaderka musiało liczyć się z dość ciętym i głośnym skrzekiem starych gwoździ. Smoczek natomiast radośnie postękiwał, dodając jej otuchy, co chwila ocierając o nią głowę, popychając do przodu. Wiedziała że z nim u boku nie musiała się niczego obawiać, był jej małym rycerzem… tak jakby.
Małym, plującym ogniem, łuskowatym rycerzem.

Gdy Hank ostatni raz sprawdził silnik zmajstrowanego automobilu, otarł spocone czoło. Robił coś, za co czekałoby go trzy dni grzebania z orzechami, a ogrodowe sprawy do czysty koszmar dla złotych majsterkowiczów. Masterkowiczów, którzy lubią eksperymentować i podejmować decyzje zdolne zmienić pracę w całym warsztacie. Ziemia to nie ich żywioł. Praca na roli to glównie grzebanie w ziemi - gdzie każda czynność niewiadomo ile razy powtarzana, mogła przynieść jedynie rezultat kilkudniowy - a przynajmniej takie było Jego zdanie.

Czekał zatem aż reszta odnajdzie swą drogę do, tak zwanej „ciężarówki”. Przygotowując miejsce dla smoczka, zdając sobie sprawę o jego atrybutach, siedzenie na normalnym fotelu nie wchodziło w grę. Po chwili ujrzał jak dwie postaci, kręciły się po zaciemnionym placu, wkrótce dołączyła do nich trzecia tworząc z pozostałą dwójką piękny taniec cieni na pobliskich budynkach, przenikając przez odbijające się od nich światła. Przetarł oczy, a w ten czas Tsubaki dobiegł radośnie donosząc do bagażnika, jeden z kanistrów z wodą. Za nim ledwo ledwo doszła Tetsuhi, ciesząc się z trochę mniejszego jednak nadal ciężkiego jak diabli kanistra z wodą. Hank przejął ciężar na swe barki, za co dziewczynka z ulgą podziękowała mu witając radosnym lekko zdezorientowanym spojrzeniem, przystając w miejscu na chwilę. Na co trzecia z postaci rzuciła coś w stylu
-A mi to nikt nie pomoże? Ekhem… jak chcecie chwili prywatności to ja…
Dwójka zaśmiała się podchodząc do niego i pomagając z niesionym bagażem. To pewnie przez te nerwy, wszyscy zachowywali się dziwnie. Ale nie było im źle, chcieli się śmiać. Niezależnie ile lat spędzili na farmie, było to za długo, w końcu wreszcie byli dorośli i patrzcie państwo, czyż ta podróż nie była dla nich darem?

Gdy silnik poszedł w ruch, w kilka sekund za przewodnictwem nie tak wprawionego kierowcy, Złotej Rączki Hanka wyjechali na dziedziniec. Opowiadanie o czerwonym kapturku dobiegało już końca, jednak nikt nie czekał na „…i wszyscy żyli długo i szczęśliwie”. Dzieci zbiegły się, drużyna w ciężarówce na granicy słuchu usłyszała niemrawe pokrzykiwania.
-Bywajcie!
-Pa pa!
-Powodzenia w podróży!
-Kochamy was, trzymacie się ciepło!

Wśród nich wyszedł Gruby Pons, z fałszywym wyrazem gniewu, machając do czwórki jedną dłonią, a drugą trzymając jak zwykle niemrawo, ale w każdym razie najlepiej jak potrafił, uśmiechającego się Matt’a. Nawet drogi pan Uchito, pogroził lekko piąstką w powietrzu, jednak na obchodne uśmiechnął się może i sam do siebie, jednak widać było że nie mógł mieć im tego za złe.

Gdy Farma Orzechów znikła za jedną z wydm, dopiero wtedy czwórka żądnych przygód uczestników wyprawy odetchnęła z ulgą.

[Spis dań – Whitey dostaje spis dań, mała własnoręcznie napisana piórem kartka, kilkanaście dań z orzechów]

------

[Tsubaki – Radość. macha w stronę farmy, radując się gorącym pożegnaniem]

[Tsubaki – (jedynie, gdy, patrz ostatnia opcja Hanka) Widząc Głaskało, smoczek sugeruje swój niezawodny węch by odnaleźć Lady Sharigan]

[Tsubaki/Hank – Nieporozumienie. Chłopak tłumaczy smokowi brak siedzenia sądząc, że bez niego, smoczek przynajmniej znajdzie dla siebie miejsce, na co smoczek nerwowo pobekuje (zdolność postaci) wprawiając Hanka w panikę (strach przed ogniem)]

[Hank – Zmysł przywódcy. Chłopak podsumowuje pożegnanie na Farmie, spokojnie ciesząc się w duchu, za kierownicą]

[Hank – Niepokój. Chłopak wyjmuje Głaskało i bliżej się mu przygląda + sugestie na temat odnalezienia Lady Sharigan]

[Tetsuhi – Radość. Przytula Hanka i Whitey’a, a na końcu smoczka, przyznając że mieli sporo szczęścia + opowiada o problemach ze zdobyciem wody]

[Tetsuhi – Zmysł przywódcy. Dziewczyna podsumowuje pożegnanie na Farmie, spokojnie ciesząc się w duchu, na tylnim siedzeniu]

[Whitey – Rozsądek. Chłopak domyślił się ukartowania i gry rodziny, układa swoją wersję wydarzeń podając za dowód notatkę ze swojej pryczy]

[Whitey – Przezorność. Już teraz sprawdza czy wszystkie zapasy, także upewnia się co do wszystkich zabranych ze sobą rzeczy]
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Ojciec Mróz »

Hank

Widząc w lusterku żegnający ich tłumek Hank wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, błyskając garniturem białych kłów. Po chwili jednak spoważniał i skupił się na prowadzeniu pojazdu. Cieszył się z tego, że jest taki wysoki, dzięki czemu mógł bez problemu sięgać do pedału akceleratora. Spoglądając na ścielącą się przed maską pojazdu drogę Hank zaczął się zastanawiać nad tym, jak wyglądała ich "ucieczka".

*Wiedzieli* - pomyślał - *Wszyscy wiedzieli. Nawet Pons. Ciekaw jestem czy Matt też był w to wszystko wtajemniczony. Pewnie nie, bo po co inaczej kazałby nam ruszać w takiej tajemnicy?

Rozejrzał się szybko po kabinie ciężarówki, spoglądając na roześmiane twarze współtowarzyszy (chociaż na pysku jasczurczego chłopca ciężko było zauważyć jakikolwiek grymas świadczący o jego uczuciach). Widząc ich radość sam nie powstrzymał się od głośnego śmiechu.

- Widzieliście to? Cała ta nasza ucieczka to wielki kant! Nawet Gruby Pons doskonale wiedział co się szykuje! A biedny Matt tak się starał zachować to wszystko w tajemnicy.

Szeroko uśmiechnięty Hank pewnie i spokojnie prowadził automobil po drodze prowadzącej do miasta. W kieszeni czuł ciężar dziwnego przedmiotu, który wręczył mu niewidomy chłopak. Zastanawiał się nad jego przeznaczeniem, ale postanowił odłożyć wyjaśnienie tej zagadki do najbliższego postoju, kiedy to będą się wszyscy w spokoju mogli nad tą sprawą zastanowić. Wtedy też pewnie trzeba będzie wymyślić jakiś dokładniejszy plan działania ...
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: scorez »

Tsubaki Haari

Mały plujący ogniem rycerz pokryty łuskami nerwowo pobekuje. (!)

-Svaklar ui sia miejsce?? Svaklar ui sia pasy? Kii si chiili ti tepoha tikil miejsce?- Zapiszczał do Tetsuhi mały rycerz, starając się wyszukać słowa oddające jego samopoczucie.

Rozgląda się po aucie i stara się znaleźć dla siebie miejsce. Ciężko jest mu ruszyć się w swoim miejscu oraz przysiąść któregoś z pasażerów skoro samochód jedzie.

-Tetsuhi kii si tepoha ekess stharl shafaer nomeno.. goawy?- syknął w stronę dziewczyny głośne pytanie.

Zmarszczył brwii, nie czuł złość, ale nie potrafił zapanować nad nerwowym pobekiwaniem. To jest odruch.

*Jeśli nie uda mi się nad tym zapanować, to będę musiał wyprosić u nich postój.*
pomyślał Tsubaki *Muszę spróbować.*

Z takim postanowieniem smoczek oczekuje na odpowiedź współ-towarzyszki.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Chaos Theory
Pomywacz
Posty: 57
Rejestracja: wtorek, 5 sierpnia 2008, 14:12
Numer GG: 6792464
Lokalizacja: Zion

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Chaos Theory »

Whitey

Postać rozpoczyna "działanie" gdy pobekujący łuskowaty rycerz znajdzie sobie miejsce

Whitey miał "dar" widzenia w ciemności. Dokładnie widział twarze tych którzy stali w świetle lamp, nie umknęły mu też uśmiechnięte twarze stojące na uboczu, *Wiedzieli, że uciekniemy, i jeszcze ta notka.*
-Słuchajcie... nie chciał bym wykazać się darem mówienia rzeczy oczywistych ale oni chyba wiedzieli, że my... ten tego... uciekniemy ?- Spojrzał na wszystkich siedzących w ciężarówce, wyciągnął spis dań i na nowo rozpoczął monolog :
- To znalazłem na swojej pryczy gdy zbierałem swoje rzeczy. Wszystko starannie spisane, przygotowanie takiej listy nie trwa 5 minut...i domownicy nie wyglądali na specjalnie zaniepokojonych.- Przerwał gdy spostrzegł, że całe towarzystwo umilkło i jedynym co był w stanie usłyszeć było pobekiwanie smoczka i warkot silnika. *Albo ten temat ich nie obchodzi albo drażni na tyle że nikt nie chce go kontynuować*. Zamilkł i przyglądał się znikającym w tyle piaszczystym wzniesieniom.
_Seba_
Pomywacz
Posty: 23
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 23:38
Numer GG: 3579958
Lokalizacja: Kraków

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: _Seba_ »

Tetsuhi

Patrzyła oniemiała na zostających z tyłu mieszkańców farmy, małe łzy spłynęły po jej rozgrzanych zmęczeniem policzkach.
- Są wspaniali. – lekko łkając powiedziała te słowa do chmury kurzu tłoczącej się za nimi – teraz wiemy, że dobrze robimy, a już myślałam, że się nie uda. Ta nasza studnia jest w okropnym stanie, a na farmie nie było zbyt dużych zapasów wody. Nie wiedziałam co robić, bałam się, teraz już się nie boję. - po chwili rzuciła się wręcz na każdego po kolei. O mały włos nie spowodowała pierwszego wypadku „atakując” Hanka, ale to nie miało teraz znaczenia. Haari dostał podwójną porcję tulenia, to on był z nią w magazynie.
Po chwili dotarły do niej zdenerwowane słowa Tsubakiego. * Nie dobrze, miejsce mu nieodpowiada?*
- Wux chiili ti hefoc douta goawy? Kii? Si xoal ukris mrith Hank, shivi vi abwoieh.
- starała się uspokoić smoczka – Hank, znajdzie się wygodniejsze miejsce dla Haari'ego? W obecnym cś mu nie pasuje, zdenerwował się.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: scorez »

Tsubaki Haari

Patrzy się szklistymi oczyma na Tetsuhi. Pociąga nosem i powoli wzdycha. Patrzy na swój ogon i językiem wskazuje jego stronę.

-Si chiili ti tepoha goawy ihk sia ogon.- syknął cichutko, jedna łezka kapnęła na podłogę. -Kii si tepoha ekess stharl shafaer wer floor?

Spoglądał to na tetsuhi, to na Hanka oczekując jakiejś reakcji. Beknął cichutko w stronę Hanka. Było mu niewygodnie. Materiał na którym leżał strasznie drapał smoczka w łuski u nóg. Poprawił swoje krótkie spodenki które nosi na sobie.

*Oby Tetsuhi udało się przekonać Hanka do zmienienia mi miejsca, na tym nie da się wytrzymać, cały się poobcieram.*


Tą myślą smoczek oczekuje na reakcję współtowarzyszy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Ojciec Mróz »

Hank

Spojrzał zdziwiony na podenerwowanego smoczka. *O co może mu chodzić?*-pomyślał-*Przecież nie ma więcej miejsc, żeby mógł usiąść na siedzeniu*

-Tetsuhi, powiedz Tsubakiemu, że musi jakoś wytrzymać. Wiem, że nie jest mu za wygodnie, ale nie mamy jak na razie zamienić się miejscami. Poza tym tylko on jest na tyle mały, że mieści się tam, gdzie siedzi. No i niech przestanie wreszcie puszczać te płomienie, bo w końcu spowodujemy jakiś wypadek. Wiecie przecież obydwoje, że ja się ognia boję! Za jakiś czas zatrzymamy się na postój, wtedy pomyślimy nad tym, żeby jakoś mu pomóc, teraz jest to jednak niemożliwe, chcę odjechać jak najdalej od farmy.
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
_Seba_
Pomywacz
Posty: 23
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 23:38
Numer GG: 3579958
Lokalizacja: Kraków

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: _Seba_ »

Tetsuhi

Tet z coraz większym niepokojem przyglądała się Tsubakiemu, ale Hank miał rację, nie mieli dla niego lepszego miejsca.
- Confn vhira, petrana... as. Xoal ekesssss hang shafaa... er Haari. Ith chiili ti tepohaaa... byanlti goawy ihk wuxsss, svanoa yth shilta letoclo wu... ux? - wydukała w jego strone.
- Może damy mu jakieś koce lub ubrania, żeby mu było wygodniej, co? - zastanowiła się głośno - Chiili tou tuor creol blanket usv creolnali hefoc batobot? Nomag nomeno geou letoclo wux, hm? - zapytała i zaczęła wiercić się w poszukiwaniu przedmiotów pomocnych w realizacji jej pomysłu. * Tak chyba niczego nie znajdę, trzeba by się najpierw zatrzymać. * - Kiedy będziemy mogli się zatrzymać?
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: scorez »

Tsubaki Haari

Smoczek wsłuchał się w nierówny akcent dziewczyny. Było mu gorąco i nie wygodnie, ale rozumiał sytuację, jednakże uważał, że to mogła być specjalna robota Hanka który się go obawia.

-Veh, batobot shilta letoclo ve. Tiichi wux.- Odpowiedział Tetsuhi patrząc się gadzim wzrokiem na Hanka.

Od samego początku nie podobał mu się ten dzieciak i jak do tej pory unikał go na farmie.. właściwie to wszystkich unikał. Nie za ich mowy, ale mimo wszystko wychwytuje pewne słowa.

*Trzeba będzie ponownie poruszyć z Tetsuhi temat nauki ich języka.* Pomyślał smoczek patrząc jak dziewczyna szuka kocy i różnych rzeczy by złagodzić Haariemu trudy podróży. *Dobrze mieć taką przyjaciółkę.*

-Tiichi wux Tetsuhi.- Syknął, a po chwili dopowiedział. -Dzzzzziękujeeeeę...

Patrzył się na dziewczynę szklanymi oczyma.

*Jak to powiedziałem? Czy jej nie uraziłem swoją przemową?*
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Kawairashii »

Słońce już dawno skryło się za horyzontem, ale gwiazdy dopiero teraz zaczęły mienić się swą pełnią, na nieboskłonie. To była bezchmurna noc, przeskakując z wydmy na wydmę ciężarówka skwierczała chybotając się na swym prymitywnym zawieszeniu. Dłonie Hanka zaczęły drżeć, nie był to strach przed Piekielnym; Haari’m, a jego empiryczna natura gotująca się pod naskórkiem. Tyle rzeczy czekało za granicami farmy, już nie pamiętał, kiedy ostatni raz wyściubił z niej nos. Czy poradzi sobie w nowym otoczeniu? Do miasta jeszcze daleka droga, jednak zbyt krótka by mógł nastawić się do tego psychicznie. Plan Matt’a pojawił się z nikąd, i w kilka minut zmienił tryb jego codziennej pracy w wielką niewiadomą.

Nagle na skraju mroku, pomiędzy gwiazdami a piachem, zabłysły dwa światła. Oddalone od siebie o nie więcej niż czternaście mil, zmuszały Hanka do obracania głowy o kilkadziesiąt stopni za każdym razem, gdy chciał skupić swój wzrok każdym z nich. Z pewnością ktoś wędrował przez pustynie, i z pewnością żaden z owych ‘ktosiów’ nie mógł być zwierzęciem, gdyż oba ‘ktosie’ promieniowały swym blaskiem, jakże odmiennym blaskiem.

Z czasem światełka zwróciły uwagę Tetsuhi, która bez zbędnych zastanowień, spytała grupę czy widzą to, co ona. Były to jedyne wyróżniające się pośród natłoku gwiazd, światełka o innej barwie niż te nad ciężarówką.

Jednak ani Hank, ani Tetsuhi nie byli pierwszymi, którzy wypatrzyli dziwne obiekty. Mały Haari czuł dreszcz przeskakujący po jego łuskach, drażniący zapach w nosie i dziwny smak buchającego w niego powietrza. Oczyma wbity w błyszczące, niby-gwiazdy pośród wydm.

Rzadkością jest, aby na pustyni spotkać wędrowców, a jeszcze większą by spotkać ich w nocy, jednak Tej, najwyraźniej piaski starej Pustyni Wichrów skrzyżowały los trzech z nich, trzech niewiadomych.
Gdy dziwne światła zaczęły sunąć ku nim, wraz z następną pokonaną przez ciężarówkę wydmą. Głaskaiło dzierżone w dłoni Hanka, delikatnie muśnięte jego palcem, NAGLE zaczęło się trząść.

------

[Tetsuhi – Dziewczynka rozpoznaje muzykę i namawia pozostałych do kierowania się na jedno ze światełek]

[Tetsuhi/Tsubaki – Ostrzeżenie. Dziewczyna tłumaczy słowa rozdrażnionego smoczka, ten najwyraźniej czuje niebezpieczeństwo]

[Tsubaki – Niepokój. Wystraszony, nie będąc w stanie zwolnić swego toku myśli, ostrzega pozostałych jednak ze względu na szybkość wymowy, nie potrafi porozumieć się z dziewczynką, zmuszając pozostałych do zatrzymania ciężarówki (myśl przewodnia: NIEBEZPIECZEŃSTWO)]

[Tsubaki – Empatia. Smoczek czuje stres Hanka, po czym delikatnie opierając swój pyszczek na jego ramieniu wskazuje pytająco o przedmiot w jego dłoni i powód, dla którego się trzęsą mu się dłonie (nerwy bądź
Głaskaiło)]

[Whitey – Ciekawość. Zwraca uwagę Hanka na jego trzęsące się dłonie, a zwłaszcza ta dzierżącą prezent od Matta (
Głaskaiło)]

[Whitey – Chłopak rozpoznaje muzykę i namawia pozostałych do kierowania się na jedno ze światełek]

[Hank – Głowa na karku. Chłopak rozpoznaje muzykę i pyta pozostałych, czy aby nie powinni zapytać o drogę]

[Hank – Ignoruje światła, i jedzie dalej, jedynie poruszając temat podróżników, jeśli zapytany o zdanie]
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: Ojciec Mróz »

Hank

Chłopak, siedzący za kierownicą, nie mógł opanować targających nim emocji. W końcu wracał w miejsce, z którego z tak wielkim trudem udało mu się wyrwać i które przyniosło ze sobą praktycznie tylko ból i cierpienie. Bezwiednie wyjął z kieszeni artefakt, który dostał od Matta. Delikatnie go pogłaskał i wtedy poczuł dziwne wibracje przeszywające przedmiot. Zdziwiony spojrzał na niego i w tej samej chwili ujrzał wędrujące przez wydmy światła. Drżenie tajemniczego obiektu, który tkwił w jego dłoni, wzmogło się. Hanka ogarnęło irracjonalne przerażenie, które jednak szybko ustąpiło. Postanowił kontynuować drogę, szczególnie, iż wszystko wskazywało na to, że wędrujące światełka zmierzały w kierunku pojazdu, którym poruszały się dzieciaki. Wkrótce miało wyjaśnić się czym są i dlaczego artefakt tak na nie zareagował. Hank widział, że pozostali pasażerowie też zauważyli światełka i przyglądają się im z ciekawością. Gdy odległość do wędrujących ogników zmniejszyła się czułych uszu Hanka dobiegły dźwięki muzyki, która wydawała mu się dziwnie znajoma. Nie był w stanie dokładnie określić skąd zna te dźwięki, ale poruszały w nim dawno zapomniane struny. To zadecydowało o wyborze, jakiego dokonał.

- Myślę, że powinniśmy zbadać te tajemnicze światełka. - powiedział do przyjaciół - Być może uda nam się dowiedzieć czy kierujemy się we właściwą stronę i czy ta droga rzeczywiście doprowadzi nas do Miasta. Poza tym chyba czas już na mały odpoczynek. Zgłodniałem i chętnie rozprostuję nogi. Podjedziemy jeszcze kawałek i zatrzymamy się w miejscu, gdzie będzie bliżej do tych punktów. Co wy na to?
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [autorski] - "Dzieci z Górogrodu"

Post autor: scorez »

Tsubaki Haari

Dziwny dreszcz przeszedł ciało małego jaszczura kiedy dostrzegł plamki na horyzoncie. Nagle przyjemnie zimne powietrze zmieniło się w dziwnie elektryzujące. Chrapy jego pokrytego łuską nosa nadęły się. Zaczął głośno dyszeć próbując rozpoznać ten drażniący zapach. Nagle jego ciałem przeszedł gorący, nieprzyjemny dreszcz.

-Wrrrr..- zamruczał niespokojnie.

Położył łapę na ramieniu Tetsuhi delikatnie, żeby nie zranić ciała człowieka, w końcu ludzie byli tacy delikatni.

-TisvelkStars.Cotuitos,Korth.MobiUiZiTisvelkYouwe.- Zaczął szybko nawijać. -Źle.

Haari zaczął machać energicznie ogonem i drapiąc drzwi samochodu.

*Muszę ich zatrzymać. Nie mogą tam jechać.*

Czuł wyraźnie niebezpieczeństwo. Nagle spojrzał na Hanka płomiennym spojrzeniem.

-Pok.- Syknął, po czym powtórzył przeciągając litery. -Pooooook. Ogień.

To sycząc wyszczerzył zęby. Tylko w ten sposób może spowodować reakcję u Hank'a. Wiedział że w ten sposób nie zyska sobie w nim przyjaciela, ale przynajmniej uratuje trollowi jego zielony tyłek. Kontynuując szeptanie dwóch słów, 'Stój' i 'Ogień' wpatrywał się w twarz Hank'a.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Zablokowany